-
Postów
637 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez St.Anger
-
Ludzie szok :) !! Przez wakacyjną pracę wzięło mnie na wspomnienia (pracuję jako kierowca, więc w czasie przerw muszę coś robić, więc myślę :) ) i tak sobie pomyślałem, że fajnie byłoby posłuchać muzy z The Need for Speeda, o której raczej nie muszę się rozpisywać :) . Każdy kto choć raz włączył tą grę wie co mam na myśli :) (czasem potrafiłem wejść do menu i tylko słuchać muzy :) ) . Wracając do rzeczy, zacząłem szukać w google i znalazłem torrenta z muzą do wszystkich części NFS, ale ściągnąłem tylko te z I i II, z innych części zalatywała już mocno techniawką, a od czasu gdy NFS stał się "szybkimi i ze wsi" muza jest już kupowana a nie komponowana specjalnie do gry, a to już nie to samo. I tak słucham sobie tej muzy i myślę fajnie by było znowu pośmigać ZR-1 po Costalu, więc wchodzę na Allegro jak już kilkanaście razy wcześniej w nadziei, że tym razem coś znajdę. I opłaciło się szukać gierki przez parę lat :) . Udało mi się dorwać oryginał The Need for Speed SE i to w bardzo przyzwoitym stanie, ale lepiej nie pytajcie ile zapłaciłem...... :) . Szkoda, że nie widzieliście mojej miny jak już była u mnie, cieszyłem się jak małe dziecko :D . Tylko mam mały problem z odpaleniem tej gierki pod Vistą 64bit (przez Dosbox udaje się zainstalować, ale gdy odpalam grę uruchamia się tylko dos4gw.exe i potem nic się nie dzieje, zaraz spróbuję pod XP). Pośmigało by się po sieci, chyba zakupię sobie win98se pod tą gierkę :) .
-
Ale się ubawiłem, zwłaszcza w tym fragmencie żebym się nie martwił o przyszłość :lol2: . Tak się składa, że jestem studentem politechniki i o swoją przyszłość się nie martwię, spokojnie. Pracę jako kierowca traktuję jako wakacyjną przygodę i sposób na podróżowanie. Kto tu uprawia demagogię: "Jeśli stworzono by warunki do przewozu niektórych TIR-ów (tych na dłuższe trasy) to nadal byś oponował?". Nie mówmy o tym co by było gdyby bo to bez sensu. Rzeczywistość jest taka a nie inna i to nie podlega dyskusji. Gdzie napisałem, że towary są dla mnie ważniejsze niż ludzie? Nie zrozumiałeś tego co chciałem przekazać. Bardzo się mylisz mówiąc, że pierwsze z drogi powinny zniknąć ciężarówki. Idąc tym tokiem rozumowania ze sklepów powinny zniknąć produkty albo ich ceny powinny wzrosnąć, bo albo nie będzie możliwości ich przewiezienia albo transport innymi środkami będzie sporo droższy. Faktycznie, gdyby ktoś zdecydował się na autobus lub podróż z inną osobą jej samochodem to byłby wożony jak towar?! Tak samo przedsiębiorcy, kupili ciężarówkę, opłacili i to słono, zatankowali, mają prawo na niej zarabiać. I tak samo nie możesz przedsiębiorcom zabronić zarabiać ciężarówką, którą mają legalnie. Towarom jest wsio rybka, to prawda, ale przedsiębiorcom już nie, bo - powtórzę po raz kolejny - chcą przewozić rzeczy jak najmniejszym kosztem i mają do tego prawo. Po raz kolejny powtórzę, bardzo się mylisz. Ciężarówek nie byłoby na drogach, gdybyś nie chciał kupić np. części komputerowych, proszku do prania czy cegieł do budowy domu. Natomiast ludziom jak to ująłeś wsio rybka czy pojadą do pracy autobusem czy samochodem ze znajomym. No chyba że przez to będą czuli, że są traktowani jak towary.
-
Przeczytałem go dokładnie, za to Ty nie przeczytałeś całej mojej wypowiedzi: Poza tym na zachodzie działa całkiem dużo przewoźników kolejowych, konkurencja jest spora, a jednak nie ma takich przewozów. Nie bez powodu. I tu bardzo się mylisz. Nie byłoby transportu gdyby nie było potrzeby przewiezienia jakichś dóbr, jeśli jest towar, to trzeba go przewieźć w ten czy inny sposób. Ile jest ludzi jadących samemu do pracy zamiast wybrać pociąg czy autobus lub chociaż umówić się z paroma osobami, że za zrzutę na paliwo będzie je woził do pracy? Ile jest szybkich i ze wsi którzy muszą sobie pojeździć po mieście, żeby każdy mógł zobaczyć ich super mega wypas samochód i usłyszeć najnowsze manieczki :D . Podsumowując, jeśli ciężarówka porusza się po drodze to w celu przewiezienia ładunku, nie dla widzi mi się kierowcy czy przewoźnika, natomiast wiele samochodów osobowych porusza się po drogach np. dla przyjemności czy wygody właściciela. I wcale tego nie neguję, ale pierwszymi pojazdami do "odstrzału" są właśnie takie samochody.
-
Wreszcie w domu na pauzie weekendowej, a więc po kolei. Troszkę wyluzuj, ok? W jakim mieście mieszkasz, w Lublinie? A czy kierowcy osobówek nie robią takich rzeczy? Robią. A to, że zapewne jest to jakaś droga krajowa czy międzynarodowa i akurat jest tam więcej ciężarówek niż osobówek o niczym nie świadczy. I nie stracą uprawnień, mogę Cię zapewnić, bo tak samo powinni je tracić kierowcy innych pojazdów niż ciężarówki postępujących w ten sam sposób. Wiem, że jest miodzio, ale ja się tam zestawem nie zmieszczę, a jeśli nawet to podejrzewam, że będę się musiał poruszać z takimi prędkościami, że na jedno wyjdzie :) . Czekamy na tą autostradę, bo to każdemu na rękę. Kłania się logistyka. Jeszcze raz powtórzę, skoro to się opłaca, to czemu tak się nie robi? Im dalej powiadasz, Polska ma pi razy oko ok 600 km między wschodnią a zachodnią granicą, dużo za mało, żeby się opłacało. Chyba że tranzyt, ale wtedy musiałyby się dogadać koleje kilku krajów. Nawet na zachodzie nigdzie tak się nie robi. Jedynym wyjątkiem jest Szwajcaria, bogata Szwajcaria, która może sobie pozwolić na dopłacanie za takie rzeczy. Hmm, mówisz jakby tylko kierowcy ciężarówek postępowali źle, a kierowcy innych pojazdów jeździli perfekcyjnie. Chciałbym, aby każdy z krytykantów popracował przez miesiąc za kółkiem dużego samochodu. Ciekawe czy wtedy stwierdzenie "takie są realia" nazwałbyś wybielaczem......Powiem tak, w ciągu jednego dnia można mieć 9 godzin prowadzenia, przy czym jednorazowo można prowadzić najwyżej 4,5 h, po czym trzeba zrobić przerwę nim 45 min. Dwa razy w tygodniu można przedłużyć czas pracy do 10 h i trzy razy w tygodniu można skrócić odpoczynek dobowy z 11 do 9 h, ale: cały okres aktywności dobowej nie może przekroczyć 15 h, w tygodniu można maksymalnie jechać przez 56 h, a w okresie dwutygodniowym okres prowadzenia nie może przekroczyć 90 h. Odpoczynek weekendowy musi mieć min 45 h. A teraz przykład z ostatniego tygodnia. Aktywność rozpocząłem o 9, o 10:20 byłem na miejscu rozładunku i jednocześnie miałem załadować. Stałem do 11:30 zanim w ogóle ktoś raczył się mną zainteresować. Kolesiowi w wózku wyjątkowo się nie śpieszyło (norma w Polsce), więc rozładunek trwał do 12:20. O 13:20 byłem załadowany, ładunek zabezpieczony pasami i zamknięta plandeka. Szczęśliwy już miałem wyjeżdżać z zakładu, kiedy przyszedł koleś od załadunków i mówi, że za mało mi załadowali, ale nie wiedzą, gdzie mają resztę towaru. Więc musiałem rozpinać wszystko i grzecznie czekać, aż ktoś znajdzie brakujący towar. W końcu znaleźli, ale tylko część brakujących rzeczy, więc koleś stwierdził, że na tyle mi wypisze WZ , to nie mógł od razu wypisać na tyle co miałem załadowane . W międzyczasie wózek wpadł tylnym kołem w dół (rozbudowa zakładu, wszystko rozkopane, żadnych zabezpieczeń, norma w Polsce). Spowodowało to przechylenie wózka i oderwanie jednego z kół osi napędowej. Przy próbie ruszenia zadziałał mechanizm różnicowy, czyli wózek stał w miejscu, oczywiście blokada mechanizmu nie działa . O 15:40 wyjechałem z tego %^*&$^ zakładu, czyli zostało mi 8 godzin czasu aktywności. No więc ruszyłem, po 4 godzinach zatrzymałem się na przerwę. Gdy wyruszałem okazało się, że nie działa lewy przedni reflektor, więc z powrotem na parking i rozbierać wszystko, żeby dostać się do żarówki, potem wszystko złożyć. W końcu ruszyłem o 22 i jechałem do 24. Tego dnia zrobiłem 340 km, przez 7 h 45 min, co daje średnią ok 44 km/h. Oczywiście po drodze jak zwykle mnóstwo ciągników, kombajnów, pań jadących na rowerze, które musiały zatrzymać się na drodze, żeby pogadać z przechodniami, autobusów jadących środkiem w porywach 50 km/h, bo trzeba spuścić i sprzedać trochę paliwa, że o niedzielnych i innych kierowcach nie wspomnę. Po co podałem ten przykład? Żebyście zrozumieli dlaczego tak się śpieszy kierowcom ciężarówek. W żadnym wypadku nikogo nie usprawiedliwiam. Moim celem było pokazanie dlaczego sytuacja wygląda tak a nie inaczej. Są bardzo krótkowzroczne, jesteś gotowy na podwyższenia cen z powodu podniesienia kosztów transportu? Nawet jeśli jak to określił jeden z forumowiczów długoterminowo będzie lepiej? Tylko ile ma trwać ten długi termin? 10, 100, 1000 lat? Przewozić trzeba praktycznie każdy produkt czy surowiec. W jakim innym kraju europejskim coś takiego jest codziennością (z wyjątkiem Szwajcarii)? Nie znam takiego kraju. Co to za artykuł, na IDG? Przepisany z jakiegoś serwisu dla managerów. Skąd mają takie dane, dlaczego nie podają żadnego źródła? Jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają ludzie nie mający pojęcia o transporcie. I po raz kolejny powtórzę, transport kolejowy w większości przypadków nie jest tańszy. Gdyby był gwarantuję Wam, że wszyscy woziliby towary pociągami, bo po co dopłacać skoro można zrobić coś mniejszym kosztem? W przypadku drogi jest to bardziej opłacalne bo taka droga dużo wolniej się niszczy. Ale co rozumiesz pod pojęciem długoterminowo w odniesieniu do transportu kombinowanego? Paliwo do lokomotyw albo prąd będą tańsze za jakiś czas niż paliwo do samochodów? Chyba nie liczysz, że w Polsce powstanie mnóstwo przewoźników kolejowych, będzie konkurencja i ceny polecą na łeb na szyję? Tak samo miało być z rynkiem telekomunikacyjnym, mieli być nowi operatorzy i miało być super tanio. A jest jak zwykle. Jest bardzo dobry, ale kto za to zapłaci? Co to znaczy niepotrzebne obciążenie dróg? Drogi mają spełniać określone normy, mają wytrzymać określone naciski na osie. Od egzekwowania tych restrykcji jest ITD, Policja, Straż Graniczna, Służba Celna i jeszcze parę służb. Tak więc niewiele przeciążonych samochodów porusza się po drogach. Przewoźnicy drogowi płacili do tej pory potrójnie na drogi: podatek w paliwie, winieta i opłaty za autostrady. W końcu Rząd wycofał się z opłat za autostrady, jeśli ktoś ma wykupioną winietę. W zamian państwo chce drastycznie podnieść ceny winiet. W ostatecznym rozrachunku wyjdzie drożej niż wcześniej. A to są naprawdę ciężkie pieniądze, tylko gdzie one są wydawane? Bo sądząc po stanie dróg to nie na nie. Jaki to komfort dla kierowcy ciężarówki, kto mu zapłaci za jechanie pociągiem? Widzę tu bardzo egoistyczne podejście: ja w swojej osobówce muszę jeździć po drogach, a Ci w ciężarówkach najlepiej niech w ogóle na nie nie wyjeżdżają. Ciężarówki mają takie samo prawo korzystać z dróg jak i inni użytkownicy, przewoźnicy płacą za to ciężkie pieniądze. A to że nasz kraj ma ważniejsze wydatki niż bezpieczeństwo swoich obywateli to już inna sprawa. Poza tym każda statystyka wykaże, że wypadki spowodowane przez ciężarówki (a nie z ich udziałem!) są w zdecydowanej mniejszość w porównaniu do tych spowodowanych przez samochody osobowe. Unia Europejska już od dłuższego czasu rozważa możliwość wprowadzenia pociągów drogowych w Europie. Oczywiście będą mogły poruszać się tylko po autostradach. Dlaczego bierze pod uwagę takie rozwiązanie? Aby zmniejszyć ilość samochodów na drogach. A dlaczego nie bierze pod uwagę transportu kombinowanego? Bo się nie opłaca. Póki co w Unii było kilka prób z takim transportem, ale nikt nie zdecydował się na wprowadzenie go na większą skalę. Powód? Jeszcze raz koszty. To że w Polsce są różne dziwne przeciwności w przypadku nowych rozwiązań to mnie nie dziwi, ale skoro nawet Unia nie zdecydowała się wprowadzić takiego rodzaju transportu to znaczy, że się nie opłaca, nawet w perspektywie kosztów wypadków drogowych. Żeby nie było, że sobie coś wymyślam - skąd to wszystko wiem? Z pism branżowych. A skąd w nich takie dane? ZMPD (Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych), Ministerstwo Transportu, Ministerstwo InfrastruORT: ORT: ktury, Ministerstwo Finansów, Komisja Europejska i jeszcze kilka innych instytucji. EDIT: literówka
-
Znowu kłaniają się polskie realia, jaki kretyn zbudował rondo na skrzyżowaniu głównej trasy tranzytowej wschód - zachód i trasy Warszawa - Lublin - przejście graniczne z Ukrainą? Przecież tam aż prosi się o most i bezkolizyjne skrzyżowanie. Ale po co wydawać kasę, walniemy rondo i mamy z głowy . Ile ja na tym rondzie zawsze czasu tracę :) . A te ciężarówki wczepiły się, bo tam tak jest, jedzie jeden kierunek dopóki ktoś nie wymusi pierwszeństwa i wtedy leci drugi kierunek i koło się zamyka, wolna amerykanka. Weź też pod uwagę, że nie wszystkie samochody jadą załadowane albo są załadowane np tylko w połowie, wtedy duży moment obrotowy robi swoje i można ładnie odejść ze skrzyżowania :) .
-
Chyba trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem. Mój błąd, przepraszam :rolleyes: . Przy maksymalnym momencie obrotowym jest minimalne spalanie jednostkowe paliwa w [g/kWh]. Przy tych obrotach najlepiej się rozpędzać. Gdy już osiągniemy żądaną prędkość wtedy najkorzystniejsze są jak najmniejsze obroty. Kaeres fajna stronka, zaraz poszukam swojego Lancera :) .
-
Kolejny slogan. Skoro tak jest, to dlaczego tak właśnie się nie robi? Myślisz, że tęgie głowy szukające wszędzie oszczędności dopłacały by do transportu drogowego tylko po to żeby zrobić na złość kierowcom osobówek? Bądźmy poważni, jeśli coś robimy, to jak najmniejszym kosztem. Zgoda, przy naprawdę dużych ładunkach rzędu kilkuset lub kliku tysięcy ton lepsze są pociągi, ale kiedy jest powiedzmy 20 ton nikt nie będzie wynajmował 1/4 ładowności wagonu. Tym bardziej, że przecież i tak trzeba by dowieźć towar do miejsca przeładunku a potem po wyładowaniu z pociągu przewieźć do odbiorcy. Ile zakładów w Polsce ma bocznice kolejowe i czy opłacałoby się przyjeżdżać lokomotywą z wagonem do takiego zakładu po np 22 tony sody?
-
I vice versa, w każdym poście widzę narzekanie na ciężarówki, krótkowzroczne hasła w stylu tiry na tory. To nie ma sensu, gdyby to się opłacało to wszystkie ładunki wożone byłyby statkami i pociągami. Ale wszędzie rządzi pieniądz i jest to nieopłacalne. Jedynym krajem, który może sobie pozwolić na takie rzeczy jest bogata Szwajcaria. Zamawiacie coś np z Komputronika i chcecie, aby było w ciągu 24 godzin u Was. Więc ktoś musi w nocy zasuwać z ładunkami. Musimy jakoś wspólnie koegzystować na naszych kiepskich polskich drogach i nie ma na to rady, więc postarajmy się, żeby wszystkim było łatwiej. I nie mam 1000 usprawiedliwień, mam jedno - koszty. Uwierz mi, że jeśli jadę po płaskiej drodze i nie mam szans wyprzedzić poprzedzającego samochodu to zostawiam odpowiedni odstęp. Co do jadących środkiem ciężarówek, to tak jak mówiłem, wszędzie są betony, mnie też czasem krew zalewa jak ktoś jedzie 75 km/h i przy osi jezdni, nie ma znaczenia czy ciężarówka czy osobowy i nie mogę go wyprzedzić. Mogę Was zapewnić, że ja staram się zawsze zjeżdżać jeśli tylko jest możliwość i nie utrudniać ruchu innym i chciałbym żeby inni też się starali :) . Nie chcę wprowadzać podziału, że w ciężarówkach są dobrzy kierowcy, a w osobowych są źli. Po prostu chcę Wam przedstawić jak to wygląda z drugiej strony. Jadąc samochodem osobowym jestem w o tyle lepszej sytuacji, że mam nieograniczony czas jazdy i fizyka jest po mojej stronie. Co do hamowania zestawu, fakt, ciężarówki mają większą siłę tarcia z racji większego ciężaru, ale jednocześnie mają dużo większą bezwładność. Wystarczy że zmniejszy się współczynnik tarcia (mokra lub zabrudzona droga) i samochód hamuje dużo gorzej. Nie ma czegoś takiego jak luźno poukładany towar, albo ładunek wypełnia całą przestrzeń ładunkową, albo musi być odpowiednio zabezpieczony pasami, odciągami itp.
-
Dziwne rzeczy opowiadasz, mój Lancer ma odcięcie zapłonu przy 7500 obr/min, a moment maksymalny przy 3000 obr/min, jaką generację Colta i z jakim silnikiem posiadasz? Coś mi się nie chce wierzyć, że masz moment maksymalny przy 4500 obr/min. Tego nie da się określić tak jednoznacznie, jaki był kąt nachylenia terenu, jakie ciśnienie w oponach, jaki był wiatr i w którym kierunku wiał, jak były dobierane przełożenia? Takie rzeczy mają duży wpływ na zużycie paliwa w takich samochodach, to jest jednak ściana przepychająca powietrze :) . Kiedy rozpędzam się swoim sprzętem, gdy mam 26 ton ładunku i jest lekko pod górkę, a wiatr wieje przeciwnie do kierunku jazdy spalanie potrafi skakać do 150 - 160 litrów na 100 km, ale to tylko chwilowe spalanie. Kiedy już toczę się ze stałą prędkością mam od 19 do 23 litrów w zależności od wiatru i nachylenia terenu. Czasem można bardzo łatwo bez żadnych geodezyjnych pomiarów stwierdzić, że wjeżdża się na wzniesienie. Mimo, że wydaje się, że droga jest płaska spalanie skacze do 40 l/100km :) .
-
Nie twierdzę, że wśród kierowców ciężarówek nie ma betonów, oni są wszędzie :) . Jednak Tobie jako kierowcy samochodu osobowego mimo wszystko łatwiej wyhamować czy zmienić kierunek jazdy, miej to na uwadze :) . A co do dostawczaków to jeszcze nic, najgorsi są przedstawiciele handlowi :) . spoko, postaram się dostosować :rolleyes: :) . Znowu życie, już widzę jak wszyscy kierowcy osobówek grzecznie wyprzedzają po jednej ciężarówce na raz i czekają aż z przed ciężarówki poprzedzającej zniknie samochód osobowy wyprzedzający ją :) . Poza tym tak jak wcześniej pisałem samochody mają różne moce i są obciążone w różnym stopniu, często widząc poprzedzająca ciężarówkę przed sobą która nie daje rady podjechać pod górkę podjeżdżam jak najbliżej jej, a to z tej prostej przyczyny, że gdybym chciał zachować taki odstęp musiałbym później bujać cały zestaw pod górkę, a to nie jest łatwe, kosztuje duuuużo paliwa i jeszcze więcej czasu, który jest na wagę złota. Ponadto powoduje to większe zużycie samochodu i to są konkretne koszty. Poza tym czasem nie ma odstępu między ciężarówkami, bo jedna chce wyprzedzić drugą. Często mam takie sytuacje, że jadę blisko poprzedzającego samochodu, który staram się wyprzedzić i mimo, że cały czas mam włączony kierunkowskaz samochody osobowe zza mnie i tak mnie wyprzedzają, bo ich kierowcy muszą mi udowodnić, że są szybsi. Nie chciałem tu nikogo urazić, nie piję do kierowców osobówek, po prostu dzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami z perspektywy prowadzącego ciężarówkę. A cel mam taki, żeby uczulić Was na pewne rzeczy. Tak jak mówiłem wcześniej, wszędzie są betony, nawet najlepszym zdarza się czasem głupi błąd, jednak prowadząc osobówkę macie większe możliwości uniknięcia zagrożenia. Chodzi o bezpieczeństwo, o to żeby każdy szczęśliwie dojechał do domu, czego wszystkim życzę :) .
-
To, że przepisy są idiotyczne i nijak się mają do życia to w Polsce raczej nic dziwnego, ale pomyśl ile kilometrów zrobi ciężarówka jadąca 70 km/h, która może poruszać się tylko 90 godzin w okresie dwutygodniowym. Może na zachodzie na autostradach dałoby się przejechać jakieś sensowne odległości, ale w Polsce, gdzie nie ma dróg i w każdej wiosce ktoś wyjeżdża Ci przed samochód (patrz mój wcześniejszy post) i trzeba zwalniać, a potem znowu się rozpędzać przejechanie 300 km w ciągu 4,5 godziny (tyle trwa maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy) to niezłe osiągnięcie. Prawda jest taka, że terminy gonią a na drogach jest mnóstwo niedzielnych a czasem i głupich kierowców, którzy skutecznie uniemożliwiają Ci spokojną płynną jazdę. Do tego wszędzie roboty drogowe, ruch wahadłowy itp itd. Więc jazda z prędkością 70 km/h jest po prostu nierealna, poza tym wolno nie zawsze oznacza bezpiecznie. Wyobrażasz sobie sznur samochodów ciężarowych jadących 70 km/h który przyszłoby Ci wyprzedzać? A gdyby jeszcze trafiła się porządna górka to prędkość spada do 30-40 km/h. W takiej sytuacji każdy chciałby wyprzedzić takie ciężarówki jak najszybciej, a znając polskie realia znalazła by się grupa inteligentów wyprzedzająca przed samym szczytem wzniesienia kiedy kompletnie nic nie widać. O wyprzedzaniu na trzeciego, czwartego czy prawą stroną nie muszę wspominać :) . Jadąc 90 km/h masz dużo większą energię kinetyczną zestawu i łatwiej wtoczyć się na górkę nie tracąc zbyt wiele prędkości, oczywiście to zależy jeszcze od tego co ma się pod kabiną i ile ton się wiezie. Ale 110 czy 120 to przegięcie w drugą stronę. Każda ciężarówka musi mieć ogranicznik do 90 km/h, więc musieli się bawić w odcinanie ogranicznika i tacha, przy pierwszej kontroli ITD wpadają i płacą taką kasę że głowa mała. Niestety jeszcze trochę czasu minie zanim się wyeliminuje takich ludzi, ale co zrobić. Druga strona medalu to fakt, że często sami szefowie karzą robić przekręty w pogoni za zarobkiem, a jak się nie podoba to na bruk. Jak się ma żonę i dzieci to wybór nie jest łatwy. A jeszcze wracając do fizyki to polecam ten film. Najprawdopodobniej w ciężarówce wybuchła opona, nie zatrzymały jej ani betonowa bariera przedzielająca pasy ani dwie osobówki, dopiero druga bariera i kolejna ciężarówka była w stanie to zrobić.
-
W wakacje pracuję jako kierowca i to co się dzieje to po prostu masakra. Uważam, że nawet na kat B. powinny być obowiązkowe wykłady z fizyki, tak tak z fizyki, nie pomyliłem się. Wielu osobom przydałoby się uświadomić jakie maksymalne opóźnienie jest w stanie uzyskać i ile drogi potrzebuje na zatrzymanie 40 tonowy zestaw jadący z prędkością 90 km/h. Ile razy już stawałem dęba na pedale tylko przez te dwa miesiące wakacji nie jestem w stanie zliczyć, mówię Wam, że hamowanie oczami to nie jest wcale przenośnia :D . Chyba najgorsze co może być to wyprzedzanie tylko po to, żeby zaraz skręcić z drogi, i może nie ma się co dziwić szybkim i ze wsi, bo to ich natura, ale dlaczego robią to ludzie wyglądający na normalnych i myślących? Inny przykład, za cholerę nie mogę zrozumieć co kieruje ludźmi, którzy chcą się włączyć do ruchu zatrzymują się przed drogą z pierwszeństwem, rozglądają się na boki i kiedy jestem ok 100 m od nich wtedy podejmują decyzję, żeby jednak wyjechać na drogę :damage_wall: :damage_wall: , nigdy nie zrozumiem takiego zachowania. Pół biedy, gdy włączający się do ruchu ma czym pocisnąć i nawet nie muszę zwalniać, choć to i tak niebezpieczne, ale gdy ktoś tak wjeżdża przed pędzącą ciężarówkę, jedzie praktycznie przy osi jezdni i do tego nie spieszy mu się bo po co to krew mnie zalewa. Nie dość że muszę stawać na pedał hamulca (dosłownie, jak na 60 - tce :lol2: ), to potem znowu trzeba się rozbujać, tracąc czas i paliwo. A taki człowiek najczęściej zaraz skręca w lewo i przez niego muszę się całkiem zatrzymać :damage_wall: :damage_wall: . Kolejna rzecz jaką powinien zawierać każdy kurs to przypominanie na każdym kroku o myśleniu na drodze, w końcu chodzi o nasze bezpieczeństwo. Tego nie da się może nauczyć jak innego języka, ale przypominanie o tym na każdym kroku na pewno zmusza do zastanowienia. Kolejna rzecz, nigdy nie jedzcie obok ciężarówki na wysokości kabiny kierowcy, zwłaszcza po jej prawej stronie, kompletnie Was wtedy nie widać, martwe pole jest zbyt duże, starajcie się albo wyprzedzić, a jeśli to nie możliwe to zwolnić tak, żeby kierowca widział Was w lusterku. I jeszcze jedna rzecz na którą chciałbym zwrócić uwagę, patrzcie w lusterka i do przodu dalej niż na samochód, który jest bezpośrednio przed Wami, często można wychwycić możliwość powstania niebezpiecznej sytuacji i zwolnić wcześniej unikając gwałtownego hamowania czy szarpnięcia kierownicą, co może prowadzić do wypadku. A teraz mała przygoda jaką miałem w poniedziałek na 8-ce. Pomykam sobie jakby nigdy nic, patrzę w lusterko i widzę jak wyprzedza mnie bus z lawetą. Gdy bus mnie wyprzedził coś mi nie pasowało bo byłem pewien, że miał za sobą lawetę, patrzę w lusterko ponownie i widzę, że laweta z tego busa wpadła na osłonę przeciwwjazdową naczepy i zaklinowała się. Myślę sobie nosz ku^%^# dlaczego to zawsze trafia na mnie :). bus pojechał dalej jakby nigdy nic, zatrzymałem się, włączyłem awaryjne, wystawiłem trójkąt i próbuję się dodzwonić na 112. Najpierw nikt nie odbiera, potem koleś odebrał ale w ogóle nie słyszał co mówię, gdy wreszcie dodzwoniłem się i powiedziałem co się stało koleś wypala do mnie z pytaniem "to co panu wysłać?". Myślałem że padnę, on chyba powinien wiedzieć, co wysłać. Na szczęście chwilkę później podjechał do mnie przejeżdżający radiowóz i znalazł się człowiek, któremu odczepiła się laweta. Co się okazało, puściły śruby trzymające hak w samochodzie, pęknięcie zmęczeniowe jak nic po wyglądzie. A najgorsze że takich rzeczy praktycznie nie da się wykryć gołym okiem. Na szczęście skończyło się tylko na pogiętej osłonie, bo paręset metrów dalej na poboczu stał samochód z uszkodzonym kołem i kręciło się wokół niego kilka osób, jechałem 90 km/h, a bus mnie wyprzedzał........, czasem lepiej nie myśleć co by było gdyby..... Potem pomyślałem, że może i dobrze że padło na mnie, pogięła się tylko osłona a nikomu się nic nie stało. Gdyby mnie tam nie było pewnie zaczęłaby się obijać od barierki do barierki aż na kogoś by wpadła, strach myśleć :) . I tym optymistycznym akcentem kończę swój post :) .
-
Co do najoszczędniejszego rozpędzania się - każdy silnik posiada tzw charakterystykę zewnętrzną, czyli przebieg krzywych momentu, mocy i jednostkowego zużycia paliwa w funkcji obrotów silnika. Taka charakterystyka to kopalnia wiedzy. Najoszczędniej zazwyczaj jest w okolicy momentu maksymalnego, wtedy sprawność silnika jest największa i jednostkowe zużycie paliwa najmniejsze. Oczywiście sytuacje na drodze nie zawsze pozwalają na trzymanie się w okolicy max momentu, ale odpowiedni dobór przełożeń może poprawić sytuację. Widzę, że prowadzicie dyskusję o minimalnym zużyciu paliwa, a ja się ostatnio cieszyłem jak moja Scania spaliła mi 31,25 l/100 km :D .
-
Koszulka już jest u mnie i jest super, ale.. przez wakacyjną pracę sporo schudłem, i XXL'ka jest na mnie za duża :D . No nic, jak będzie wypłata, to się drugą mniejszą zamówi :) .
-
Spróbuj wyciągnąć bateryjkę na jakąś godzinę jednocześnie ustawiając zworkę w pozycji clear CMOS. Założyłem HR-05 i temperatura NB spadła do 41*C przy męczeniu Orthosem i napięci 1,51 V. Przedtem w upalne dni czasem widziałem temperatury rzędu 65*C.... :) . Jak dam nawiew to pewnie będzie jeszcze lepiej, może to pomoże w OC pamięci, bo na razie udało mi się dobić do 1069 przy 2,2 V i nie mogę przeskoczyć wyżej :) .
-
Zgadza się wiele osób nie powinno mieć prawka, ale nie można tak generalizować. Poza tym tak samo wiele osób nie powinno być egzaminatorami. Zapraszam do Lublina na kat C lub C+E z panem Klizą. Kiedy odbędziesz jeden egzamin z tym wielkim teoretykiem, który jeździ tylko po paru ulicach w mieście a do pracy przyjeżdża autobusem, to sam stwierdzisz, że powinien On co najwyżej uczyć dzieci na kartę rowerową. Człowiek ten twierdzi, że kiedy np chcesz zmienić pas to nie włączasz kierunku, tylko patrzysz w lusterko i dopiero jak będzie wolne możesz włączyć kierunkowskaz i wykonać manewr . Mało tego twierdzi On, że jeśli włączysz kierunkowskaz i ktoś wpuści Cię na pas a Ty skorzystasz z tej uprzejmości to jest to wymuszenie pierwszeństwa i koniec egzaminu :damage_wall: . No to ja z przyjemnością bym zobaczył Pana egzaminatora próbującego włączyć się do ruchu zestawem w czasie korków. Według jego teorii należałoby dojechać do końca pasa i czekać aż korek się skończy (kilka godzin), a następnie wrzucić kierunek i zmienić pas :lol2: :lol2: . W pewnych sytuacjach to mogło by być nawet korzystne, można by mieć z głowy 9 godzinną pauzę :lol2: . I bardzo się myślisz, że jeśli ktoś umie to zda, żeby zdać trzeba umieć i trafić dobry humor egzaminatora. Coś o tym wiem, w swoim życiu miałem już 7 egzaminów.
-
Przecież nawet producent gwarantuje pracę przy napięciu 2,2 V (timings table, EPP #1), czyli do 2,5 można dawać :twisted2: . A co do dzielnika to ustaw taki, aby pamięci chodziły przy możliwie największej liczbie MHz. I najpierw polecałbym zbadanie maksymalnej prędkości z jaką mogą pracować pamięci, a dopiero potem zacieśnianie timingów.
-
Ekstremalny Diamond HD 4870 trafi do sprzedaży detalicznej. No to czekamy na pojawienie się w Polsce :) . Ciekawe jak szybko Juhas wsytawi je na Allegro :lol2: .
-
A to Ci dopiero sztuka :) . Czekamy do jutra na zdjęcia chłodzenia tego potwora :) .
-
Bardzo wiarygodny portal chyba pije do Egiełdy :) . Nie zawiodłem się, karta jest dobra, po wakacjach będzie u mnie na pewno, a na przeczekanie mam to co w podpisie, jakoś daje radę :) .
-
Dożywotni zakaz wykonywania zawodu sędziego. Może Polacy nie grali najlepiej przez pierwsze 30 minut, ale wygrywa ten kto zdobywa bramki, bramki z PRAWIDŁOWO przeprowadzonych akcji. Chyba nawet w Korei i Japonii sędziowie nie odważyli się zrobić czegoś takiego. Brak słów i gorycz, szkoda, a już tak nie wiele brakowało. Nic to, mam nadzieję, że genialni panowie z PZPN nie wpadną na pomysł, żeby zwolnić Beenhakkera. Pozostaje MŚ 2010. Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało :) . Widać, że Boruc to chłopak z Siedlec :) .
-
3Dmarku 2006 mam 9533 pkty, nie najlepiej, ale system ma już prawie 6 miesięcy, a przy instalacji nowej karty tylko zainstalowałem nowe stery. Do tego karta nie kręcona, jedynie procek lekko podbity (2,84 GHz). Teraz zauważyłem, że tak karta jest dość ciepła od spodu i podgrzewa mi mostek północny na DFI, który czasem łapie nawet 60*C, trzeba będzie zapodać jakiś 50mm wentylator :) .
-
Karta jest super :) . Jest cichsza od Zalmana na 7300GT. Mogłaby być jeszcze cichsza, ale nie wiem czemu nie można zmniejszyć obrotów wentylatora poniżej 50%, próbowałem w RT i Vtune. Co do wydajności to nie zdążyłem jeszcze dobrze potestować, ale w 3DM2003 uzyskałem 30000 pktów, demo Crysis śmiga na 1680x1050 wszystko na high, tylko jakość obiektów na medium i mam 20 do 24 klatek. Procek na razie tylko na 2,84 GHz i karta nie kręcona, więc jak się ostro wezmę za kręcenie po sesji to powinno być dużo lepiej. Jestem bardzo zadowolony z tej karty, zwłaszcza za tą cenę :) .
-
Jakoś udało mi się wejść do BIOSu i wszystko działa, uffff :) . Dzięki za rady, pomogło. Teraz śmigam na 984 MHz (póki co) i wszystko działa. Zaraz zapodam jakiegoś orthosa albo 3Dmarka i się zobaczy czy jest stabilnie :) . Jeszcze raz dzięki.
-
Dzięki za wszystkie rady, ale coś się zwaliło z BIOSem :) . Komp działa normalnie, ale jak wejdę do BIOSu, to zamiast menu mam czarny ekran, migający kursor w lewym górnym rogu i niebieski pasek u dołu przechodzący przez całą szerokość ekranu, więc chyba bez zmiany BIOSu się nie objedzie :) . Teraz tylko pytanie czy opłaca się wgrywać najnowszy czy któryś z wcześniejszych jest lepszy?