Skocz do zawartości
Jin*

Seriale

Rekomendowane odpowiedzi

V cos tam sie mieli i mieli , nic nadzwyczajnego w tym serialu nie ma

Pacyfic - koniec , nie ogladalm juz wiecej tego , nuda

Szalony Świat Malcolma - fajny serial do obejrzenia po powrocie z pracy, przed snem , w czasie jedzenia, z nudów itp. ;]

 

Human Targen - dzis moze zerkne na 1 odcinek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Supernatural, finał sezonu

Ogólnie mam mieszane odczucia, zbyt wiele niewiadomych sie pojawiło. Chuck jest Bogiem? Jakim cudem Sam wylazł z klatki? Liczyłem na to że spokojnei sie zakonczy, a dopiero na poczatku sezonu 6 nakombinują, naplączą itp.

Cóż, miesiące czekania ;)

 

Tekst Deana wygrał: Cas, are you God? :D

 

Edytowane przez michu98

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Supernatural 5x22 - jak dla mnie idealny finał i powinni na tym zakończyć (bez ostatnich 5ciu sekund). 6ty sezon będzie robiony na siłę, skoro sam scenarzysta chciał ten serial zamknąć w 5ciu sezonach i 6ty jest/będzie robiony tylko dlatego, że CW tak sobie zażyczyło.

Edytowane przez Lanc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wedle tv.com Heroes dostali cancela. czyli ktoś poszedł po rozum do głowy. Szkoda tylko, że nie zrobiono tego na kilka odc przed końcem ostatniego sezonu wtedy byłą by szansa na nieludzkie zakończenie, a tak pozostaje niesmak, duży niesmak.

 

Można prosić o info jakie to było zakończenie? Przestałem oglądać na początku 4 sezonu ale ciekawi mnie jak to wszystko zakończyli ;)

PS

przydało by się chyba przenieść te posty do wątku o serialach ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jeszcze było...

 

Claire postanowiła ujawnić się światu przed kamerami

 

 

Zasugerowałem się opiniami wyżej i zacząłem oglądać Breaking Bad. Spodziewałem się, że będzie więcej akcji związanych z całym "biznesem", a tam sporo smęcenia o rodzinie i takie tam... jestem w środku drugiego sezonu, może się bardziej rozkręci. Ale i tak jest to rzeczywiście świetny serial.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowy Chuck

 

 

Żyjący Shaw wzbudza we mnie niesamowity dreszcz emocji ;d ogólnie świetnie się to wszystko zapowiada, dobrze się rozkręca, fajnie, że jest ratunek dla Chucka z tym zegarkiem - już myślałem, że będzie jak w prison break śmierć na koniec serialu lub coś podobnego -.- a tu jednak nie trzeba się martwić o naszego bohatera ;) can't wait for the next episode!

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowy odcinek TBBT fajny, trochę inny niż wszystkie. Howard świetnie wygląda w tej bródce ;)

 

Wczoraj dałem drugą szansę HIMYM. Kiedyś próbowałem i mi nie podeszło. Obejrzałem chyba 15 odcinków pierwszego sezonu, bo nie miałem co w nocy robić. Można sobie pooglądać, ale imho do TBBT to nie dorasta do pięt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gossip girl S.3 - nie raz o tym wspominałem przy okazji 2 jak i przede wszystkim 3 sezon: scenarzyści zagubili się w swoich wizjach, a cierpi na tym widownia. Jako "teen drama" z jednej strony leci po bandzie uderzając do sporo starszej widownii, a z drugiej strony pojawiają się akcje dziecinne. sezon pierwszy miał w sobie charyzmę, specyficzny humor, intrygę po prostu był świeżym tworem gatunku. Sezon 3 to klepanie schematów, bez emocji, bez zaciekawienia. Ogólnie obejrzeć można jak nie ma już nic innego na dysku.

 

90210 S.2- Gdyby nie widoki słonecznej Kalifornii i po troszę jej klimat serial nie miałby najmniejszego sensu. "teen drama" do granic możliwości, połowa aktorów została by pokonana w grze aktorskiej przez deskę surfingową, a częstotliwość "ona wraca do niego po czym go rzuca i wraca po 3 odcinkach" jest doprawdy fascynującym zjawiskiem. Słońcu Kalifornii mówimy Tak! całej reszcie - idźcie się ogarnąć!

 

Niestety (?) oba seriale zakończyły się w taki sposób, iż widać że producenci są spokojni o swój byt i dostaną kolejne sezony. Szkoda, może przydało by się ich postraszyć trochę, a wtedy wyszło by coś na kształt Dollhouse ?

 

house S.6 - odcinek finałowy nie zaskoczył mnie niby był ok ale bez rewelacji jak cały sezon zresztą. Widać już oznaki zmęczenia materiału. Co tydzień serial się ogląda ale raczej z przyzwyczajenia niż wielkiej ochoty. Niech następny sezon będzie ostatnim, porządnie przemyślanym i show odejdzie w glorii i chwale. W przeciwnym wypadku stanie się z nim to co z 24 czy Lostem - przerost formy nad treścią.

 

Fringe S.2 - Brawa! Udało się stworzyć i utrzymać b.wysoki poziom show, które ogląda się z chęcią z tygodnia na tydzień. Kolejny sezon to wielka zagadka i dobrze. Największy wygrany wśród pozycji jakie pojawiły się w ostatnich miesiącach.

 

Pacific 'S.1' - Największa porażka, spektakularna wręcz. To, że HBO puściło TO na swojej antenie było chyba oznaką desperacji. Na 10 odcinków raptem 4 były sycące reszta to imprezy w australii, powroty do domów, wizyty u doktorów. Szkoda więcej się rozpisywać, bo nie warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Breaking Bad hmm. Weeds ring a bell?

Bezwstydna kalka, która próbuje pokazać, że nielegalna produkcja dowolnego narkotyku może być "fajna", czy tam indie - nie wiem jak się teraz mówi/pisze.

Z czym mi się skojarzyło jeszcze - Michael Douglas Falling Down.

Dla lubujących się teoriach spiskowych - tak, powyższe było zamierzone.

Osobiste odczucia: słaba gra aktorska postaci krążących wokół osiowej (która nota bene jest zagrana dobrze) i taki z deka depresyjny - opuszczam po połowie 1. sezonu.

Edytowane przez q8ic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornek

co ty widzisz we fringe? ja najprawdopodobiej zakoncze przygode z tym serialem, bo jest po prostu nudny. w 2 sezonie to ciekawych odcinkow bylo z 4?5? dla mnie ten serial to wielkie rozczarowanie.

drugi sezon mentalisty to jak dla mnie takze rozczarowanie. pierwszy sezon byl fajny, ale drugi to juz troche wial nuda.

za to podobal mi sie flashforward. jak wrocil po tej przerwie to naprawde odcinki byly syte. mam nadzieje ze nie spartola finalu, mimo ze to ostatni odcinek serialu.

mi sie ten sezon housa nawet podobal, choc final mi wogole nie podszedl. niektorzy chyba mieli zbyt wysokie wymagania po swietnym 5 sezonie.

fajnie ze true blood wraca niedlugo. bedzie co ogladac przez wakacje. watek milosny jak kazdy jest momentami mega irytujacy, ale ogolnie serial mi sie podoba. ale mi w przeciwienstwie do 95% fanow serialu bardziej podobala sie druga seria.

i polece taki serial jak "generation kill" gdyby ktos tego nie widzial. goraco polecam dla tych, ktorzy zwatpili w seriale wojenne po pacyfiku. ten wam na pewno przywroci wiare w ten gatunek.

 

i gdyby ktos zapomnial to przypominam ze dzisiaj final lostow, a nie w srode.

Edytowane przez dzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Final LOST

 

 

Tez czuje sie troche "oszukany". Serial zakonczyl sie tak, ze troche dziwnych zjawisk i zagadek na wyspie zostaja bez odpowiedzi, a nie tego oczekiwalem. Na necie jest masa teorii o co w tym wszystkim chodzilo, dla tych co maja problem ze "zrozumieniem" serialu, wkleje z innego forum trzy z nich, ktore najbardziej mi spasowaly:

 

Rozbitkowie rozbili się Oceanic 815, większość z nich zginęła tragicznie na Wyspie, niewielka grupka - łącznie 10 osób nie licząc Flocka - dożyła finału.

Z owej dziesiątki:

1. Jack zmarł w ostatniej scenie finału.

2-7. Miles, Frank, Richaard, Kate, Sawyer oraz Claire wydostali się z wyspy samolotem Ajira 316. Ich dalszy los nie jest znany, ale można śmiało założyć, że prowadzili normalne życia i zmarli normalnym losem rzeczy w nieokreślonej bliżej przyszłości i okolicznościach. Warto tu przy okazji zauważyć, że Richard utracił swoją nieśmiertelność (Miles znajduje u niego pierwszy siwy włos).

8. Hurley pozostał na Wyspie jako jej nowy opiekun. Zmarł w nieokreślonej bliżej przyszłości i okolicznościach.

9. Ben pozostał na Wyspie jako prawa ręka Hurleya i także zmarł w nieokreślonej bliżej przyszłości i okolicznościach.

10. Desmond najprawdopodobniej opuścił Wyspę przy pomocy Hurleya, dołączył do żony i dziecka, a w końcu zmarł w nieokreślonej bliżej przyszłości i okolicznościach.

 

Teraz robi się bardziej skomplikowanie...

"Alternatywna rzeczywistość" to coś w rodzaju wirtualnej rzeczywistości, płaszczyzny duszy, która istnieje poza miejscem i czasem. Bohaterowie (przynajmniej ci, których na końcu ujrzeliśmy w kościele) po swojej śmierci przenoszą się w to właśnie miejsce i przeżywają inną wersję swojego życia, aby - gdy staną się do tego gotowi - uzyskać świadomość życia prawdziwego.

Jako że miejsce to istnieje poza czasem nie ma znaczenia kto kiedy umarł, w pierwszym sezonie czy pięćdziesiąt lat po ostatnim, wszyscy trafiają tam wspólnie w tym samym "czasie". Jest to ich wspólne miejsce, w którym po śmierci mogą się odnaleźć i żyć szczęśliwie.

Niebo? Reinkarnacja? Inny wymiar świadomości? Na to każdy musi już sobie odpowiedzieć sam.

Ten serial jest o Jacku. Należy go rozpatrywać z perspektywy jednostki, żeby potem zrozumieć całość. Jack ma fajną pracę ale jednak życie mu się nie układa. Kłóci się z ojcem, rozwiódł się z żoną. Nie czuję się w ogóle spełniony. Ginie mu ojciec więc wsiada do samolotu i leci do Australii. Teraz uwaga bo ważne! W momencie kiedy zaczynają się turbulencje Jack umiera. To znaczy: katastrofa samolotu jest prawdziwa. Natomiast w momencie kiedy turbulencje się kończą zaczyna się inna rzeczywistość. Tak więc gdy samolot się trzęsie to następuje rozszczepienie. I tak Rose mówi do niego wtedy: you can let go now (to samo co mówiła Kate potem i wszyscy inni że może już odpuścić). Co więcej, dosiada się do niego od razu Desmond ("I see you in another life brother";) i właśnie spotykają się w another life.

Wracamy do rzeczywistości. Jack ląduje na wyspie gdzie musi przejść test. Wyspa pomaga zdefiniować człowieka. Przechodzisz test - jesteś dobry i możesz ruszyć dalej. Jeśli jesteś zły czeka cię coś gorszego niż śmierć i błądzisz po wyspie. Jack spełnił swoje zadanie i wrócił do tego another life skąd może ruszyć w następny etap. Źli ludzie nie mogą bo zostają uwięzieni na wyspie. Natomiast ludzie nie do końca zdefiniowani (np. Ana-Lucia która chciała zabić Bena, potem nie) błądzą po tym another life i nie poznają ludzi których spotkali na wyspie (Lucia przywiozła Sayida, Desmonda, i Kate z aresztu, wzięła kasę i nikogo nie poznała a Hurley ją tak). Tak więc Jack udaje się na miejsce gdzie może ruszyć dalej z ludźmi z którymi spędził najlepszy okres swojego życia. Ci ludzie dla każdego są inni. Jeśli byłby to Locke to pojawiłaby się Helen której u Jacka nie było, itp. I tak właśnie każdy miał swój test na wyspie i próbował się zdefiniować. Michaelowi nie wyszło, dlatego teraz błądzi po wyspie bez celu i szepcze jak i inni uwięzieni. The End!

Przez 5 sezonów serial nie ujawniał celu do, którego dąży. Dopiero w szóstym sezonie zostaję ukazana walka Jacoba ze swoim bratem w odniesieniu walki dobra ze złem. I tak do finału utrzymała się już atmosfera przemyśleń bohaterów nad własną osobowością , czyli nad czym kim tak naprawdę się stali, ludźmi dobrymi czy złymi, a także nad tym czy chwile spędzone były dla nich szczęśliwe czy też nie.

W końcowej scenie możemy się dopatrywać wielu odniesień i przemyśleń, lecz według mnie jest to poczekalnia przed drugim lepszym światem w której bohaterowie się spotykają aby razem odejść do tegoż świata.

Padają jednak pytania dlaczego tylko te osoby a nie inne znalazły się w kościele.

Według mnie są to osoby które na wyspie zmieniły swoje życie i bez wyspy nie byłyby tacy jacy są, ich życie zmieniło się na lepsze.

Nie można zatem umieścić tu takich osób jak pilot, Michael, czy wielu innych którzy tak naprawdę nie zmienili się na wyspie. Zacząłem się jednak zastanawiać nad Danielem lecz pomyślałem, że on też tak naprawdę się nie zmienił ponieważ wcześniej był zakochany.

Po słowach ojca Jacka można wywnioskować również że bohaterowie umarli w różnych okresach zatem Hugo, Ben Kate, Miles i inni którzy przeżyli żyli dalej i umarli w bliżej nie określony sposób.

Pada również pytanie bo co to wszystko, te bunkry, Dharma, niedźwiedzie.

Otóż to wszystko miało wpływ na losy bohaterów i ich zachowanie.

Saywer poznał Juliet która jak pamiętamy była z Innymi, Locke szukał prawdy w świetle bunkra, Hugo prześladowały liczby,itp. To wszystko sprawiło że nasi bohaterowie bliżej się poznali, zaczęli ujawniać swoje prawdziwe oblicza a póżniej pod wpływem innych zmienili swoje życie na lepsze. Ważnym czynnikiem było tu zaufanie o którym Locke mówil przez pierwsze sezony a w finałowej scenie widzimy jak Hugo mówi do Jacka że mu ufa. Rozbitkowie nie byliby tym kim są bez siebie nawzajem, ich losy są połączone i dzięki wyspie stają się oni sobie bliscy.

Zatem podsumowując wyspa wywarła głęboki wpływ na to kim się stali rozbitkowie i dzięki niej przeżyli oni wspaniałe chwile, które będą wspominać w przyszłym życiu.

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=RCXlLNWRULo

 

"Dzieła sztuki nie osądza się po tym czy Ci się podoba czy nie, ale po tym jak długo nie możesz o nim przestać myśleć"

 

Ja zdecydowanie predko go nie zapomne, bo mimo tego zakonczenia, byl to najlepszy serial jaki w zyciu ogladalem

THE END...

 

 

 

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Final LOST

 

 

"Dzieła sztuki nie osądza się po tym czy Ci się podoba czy nie, ale po tym jak długo nie możesz o nim przestać myśleć"

 

Ja zdecydowanie predko go nie zapomne, bo mimo tego zakonczenia, byl to najlepszy serial jaki w zyciu ogladalem

THE END...

 

 

 

Podpisuje sie pod tym rekoma i nogami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem świeżo po finale i ... to było 6 lat :) 6 lat minęło od 1 odcinka i bez względu na to jakie każdy z nas ma odczucia po odcinku finałowym przyznać trzeba, że show zakorzeniło się w naszym życiu i stało się jego częścią. Brzmi to głęboko (jak finał?! ;p) ale taka chyba jest prawda, po prostu Lost był poza przerwami jak śniadanie, jak wyjście do kina, robienie porządków po prostu coś co spotykało nas w tygodniu. Wiedząc, że to już koniec aż nie chce się w to uwierzyć. I będzie mi cholernie tego brakowało. Ale jak to powiedziano - It's time to move on ;)

 

Odcinek jak się spodziewałem nie wyjaśnił prawie nic. Zresztą jakim cudem miał to zrobić? Jeden wielki 6-letni rebus rozwiązać w 1h 44 min? Prawda jest taka, że najpewniej w 3 sezonie zorientowano się i pogodzono z myślą, że program zmierza w takim kierunku, z którego nie ma sensownego wyjścia, podaniu na tacy rozwiązania i krzyknięciu Heureka! Wiem! Minęła godzina od chwili gdy skończyłem oglądać, a wciąż wpada do głowy mi kolejna myśl co właściwie zobaczyłem, o czym właściwie jest Lost. I za każdym razem gdy jestem już bliski wydania okrzyku Archimedesa wiem, że nic nie wiem. Zatem nie ważne, że w trakcie emisji pojawiły się epizody słabsze, że masy wątków nie wyjaśniono liczy się to, że w ostatniej scenie nerwowo zerkało się na czas do końca programu i w chwili pojawienia się sloganu "LOST" chciało się jeszcze, jeszcze choćby mikrosekundę. To jest właśnie sukces Zagubionych.

 

ps. A przede mną finał 24, wszystko się kończy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...