Skocz do zawartości
kamilo23

Różne Wypadki Jakie Cie Spotkały

Rekomendowane odpowiedzi

W wieku 3 moze 4 lat polknalem szpilke :)  W sumie nic mi ta szpileczka w moim ciele nie przeszkadzala.

1606989[/snapback]

jak bylem maly to polknalem klocek lego (grubszy z 6 oczkami), ale dowiedzialem sie o tym dopiero jak zrobilem kupe ;] :lol: :lol: :lol: :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja tez opowiem o wypadku kumpla ;) W sumie czysta 100% głupota nadajaca sie prawie do nagrody darwina. Moj drugi kumpel ma bardzo ladną siostre ktora wlasnie temu sie b. podobała. no i gdzies uslyszal ze chcialaby zeby jej chlopak mial jakas blizne na twarzy. Wiec ten wzial zyletke i wybral miejsce kolo lewego oka, mniej wiecej miedzy uchem a okiem tylko troche nizej. Wiec zaczal powoli nacinac skore zyletka, kiedy do łazienki wszedl cicho jego brat i wrzasnal "KONCZ TEN MAKIJAZ BO CHCE SIE ODLAC!" ... reakcja byla oczywista: gwałtwony ruch reka i naciecie powieki. Oko cale zaszło mu krwią, tak ze nic nie widzial. W szpitalu go pozszywali i przeczyscili mu oko.

 

... w sumie cala historia dobrze sie skonczyla, bo gdy tylko beata (siostra kumpla) sie o tym dowiedziala, pobiegla do szpitala .... no i od tej pory sa razem ... juz jakies pol roku bedzie. ;)

1607508[/snapback]

 

Ten koleś pił coś przed tą "operacją"?? qurde gdybym to ja miał coś takiego zrobić to musiałbym być zawaliście poj****** albo być naprany w cztery d***!! :blink: Ja jednyne co przebiłem z nudów to czubek palca szpilką ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja noga wygląda fatalnie ropa wylewa się jak coś i ten nie miły zapach :blink:

Ale może jeszcze przeżyje :wink: Nawet nie moge ruszyć nogą . Pewnei znowu będe miał problemy , bo nawet czasem mnie tak kolano bolało bo to już 6 raz zdarte. Teraz musze jeszcze bardziej uważąć, mogłem lecieć na lewe kolano ale co tu dużo mówić to był moment :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy i mrożący krew w zylach temacik :P

Ja nie mialem wiekszych przygód, jedyne co warte wzmianki to przygoda z 2-3 klasy podstawowki. Byla sobie taka hustawka w kształcie litery 'U' tak ją rozhustałem ze dostałem nią w mordę :D Efekt - zęby przebiły mi skórę ponizej ust tak mi gęba spuchła ze z tydzien nikt nic nie rozumial co mowie. Zeby zostały na swoim miejscu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sloneczne lato, niebieski pelikan.. mkne przez osiedle, wlasnie sciagneli mi boczne kolka i chcialem pokazac swiatu jaki ze mnie zawodnik. Wiedzialem ze to nastapi wiec postanowilem odpowiednio przygotowac rower do tej uroczystosci :) -zaplotlem kolorowe druciki wokol drutow podtrzymujacych przedni blotnik ale ze mialem za malo materialu z jednej strony bylo zaplecione do polowy. Wystartowalem.. kawalek prostej wiec przyspieszam, zakret w lewo (kibice szaleja;p) kolejna prosta.. spojrzalem na druciki i zauwazylem ze jeden (ten gdzie bylo mniej) zaczyna sie zsuwac.. bylem tak podekscytowany jazda, ze nie chcialem sie zatrzymywac i wymyslilem ze poprawie go noga.. to byl blad :) i moje pierwsze otb :) wyszedlem z tego prawie bez obrazen fizycznych.. gorzej bylo z psychika po tym jak dostalem siodelkiem w glowe zaraz po wyladowniu :D

 

wypadek nr 2 byl duzo juz powazniejszy.. zjezdzajac ze stoku (narty) do osrodka mialem do pokonania 1 ostry zakret (okolo 45 stopni) oczywiscie byl to skrot:)

pech chcial, ze czesc tego zakretu byla dziura zasypana sniegiem do poziomu sciezki (co za tym idzie nie widzialem tej dziury przed najechaniem na nia ;d) prawa noga wpadla do dziury w polwie skretu a ze byl dosc ostry chcialem go pokonac gwaltownym ruchem.. noga z narta sie zaklinowala a ja wykonalem w 'miejscu' skret calej reszty ciala o jakies <90 stopni.. (nie polecam ale to niesamowite uczucie jak sie czuje staw kolanowy powracajacy na swoja pierwotna pozycje;p) wydaje sie to niemozliwe ale wrocilem o wlasnych silach do osrodka.. wieczorem moje kolano bylo wielkosci pilki do kosza, efektem tego zjazdu byla skrecona torebka stawowa (na szczescie nie pekla, ale bol byl niesamowity) i chyba odlamany kawalek lekotki (lakotki?). Przy okazji dowiedzialem sie jak dziala sluzba zdrowia bo po tygodniu sciagneli mi gips.. oczywiscie chodzic bez sciany pod reka nie moglem wiec poszedlem do prywatnego chirurga, ktory jak uslyszal ile mialem noge w gipsie wydusil z siebie 'no bez jaj' :D sciagneli mi z kolana 6 ogromnych sztrzykawek plynu.. ostatnia byla najgorsza.. lekarz staral sie dokladnie oczyscic kolano jezdzac w ciemno igla.. brrr :/ nieprzyjemne uczucie

 

wypadek nr 3 sponsorowany byl przez mojego starego sztywniaka (goral).. pomylilem trase w lasku a uswiadomilem sobie to w polowie wjazdu na hope, na ktora nie powinienem wjezdzac nawet na full'u :) hopa byla wykopana w taki sposob ze material na nia byl wybrany z przed niej i to dosc daleko (wiec zeby przeskoczyc ten dol za hopa trzebabylo o nim wiedziec i wjechac na nia z duza/ogromna predkoscia a i wyskoczenie z 'progu' bylo wskazane) bojac sie o widelec/glowe/ i reszte czesci moich jak i roweru wymyslilem ze zeskocze z roweru, rower mial poleciec w prawo a ja w dalszej czesci planu mialem pomyslec o ladowaniu. jak pomyslalem tak tez zrobilem.. tzn chcialem zrobic.. :) niestety jedna noga zaklinowala sie w nosku efektem czego byla gleba wraz z rowerem zaraz na skraju tego dolu za hopa.. myslalem ze umre;) stluczen i otarc nie bylo duzo od strony gruntu (dobrze ze byla to ziemia a nie korzenie/kamienie) natomiast wewnetrzna czesc nogi byla zdarta przez rame a to dawalo sie we znaki nawet kilka tygodni po wypadku (ogromne stluczenie/zadrapanie prawie od krocza do kolana)

 

no i na koniec mala przygoda z platformami (dla niewtajemniczonych jest to rodzaj pedalow do roweru; duze,szerokie i z bolcami/kolcami).. nawet nie byla to hopa ;) poprostu wyjezdzajac z osiedla przecialem przez prostopadla uliczke i chcialem przeskoczyc przez dosc wysoki kraweznik.. co mi sie udalo, gorzej z ladowaniem, ciezar ciala poszedl na prawa noge, rowerem zachwialo na boki lewa noga niedociazona zjechala z platformy, korba wykonala pelen obrot a ja zrobilem sobie piekna pieczatke na goleniu.. przez moment myslalem ze mi noge urwalo.. ale uswiadomilem sobie ze jeszcze jest na miejscu jak poczulem bolce z platformy odrywajace sie od kosci :)

do dzis jak przejade reka po goleniu czuje nierownosci po tych bolcach :D (nie zapomne min ludzi patrzacych na noge cala we krwi.. calego buta miale zalanego

Edytowane przez shade

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe...

 

na podstawie tych naszych wypocin można nakręcić kasetę instruktażową - "Nigdy tego nie róbcie" ;)

 

Mi się jeszcze coś przypomniało...4 lata na karku, niebieski wypaśny rowerek (z pełnymi kołami :) )...piątek 13...gleba o taką fajną gruszę...zdarty cały...:|...a wszyscy dookoła śmieją...

 

Do dziś przesądny jestem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś w LO na lekcji WF graliśmy w kosza. Podskoczyłem jednocześnie z jakimś kolesiem po piłkę i w powietrzu on mnie lekko popchnął. Efekt - jak lądowałem to ciężar przeniosłem na prawą nogę, nie wylądowałem bezpośredni na stopie, tylko na jej boku. Wykrzywiłem całe kolano :P Przez jakiś czas wogóle nogi nie czułem. Chciałem na niej stanąć to się przewaliłem. Myślałem że mam złamaną, ale patrze - wszystko na swoim miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

raz z ojcem pojechaliśmy sobie na wycieczke rowerową, ja chciałem bić rekordy prędkości na rowerku gianta, max mój z lekkeij górki to 55km/h a na poziomie 50km\h, dorwałem łądną osiedlową droge, już byłem przy 45km\h i z daleka zaóważyłem z odległości jakiś 30m :D kobiete z dzieckiem w wózku :(, ona jak mnie zobacyzłą to jązatkało i nieruszyła sięz drogi i stałą pośrodku, po boku slzi jacyś ludzie, po drugim boku byłą ciężarówka(zaparkowana z zaopatrzenia), postanowiłem isępoświęcić i zeby nikogo niezabić, pojechałem w ciężarówke ale mocno trzymając hamulce, nic one niedały w rezultacie ale znalazłem sięz moim rowerkiem rozpłaszczony na budzie cięzarówki, efektem spał mi łańcóch, koło lekko sięwygieło i kerownica o jakiś90 stopni w bok, ja cłąy poobijany i w rysach ojciec ja do mnie dojechał to mi pogratulował pomysłu :D :D :D :D :D :D

 

 

a i jeszcze jak skrószyłem sobie chrząstke w palcu jak w siatkówke grałem, tez nas 2 do jednej piłki ko ja się jakośprzewróciłem i cłąym ciężarem ciałą 74kg upadłem na mój środkowy paelc u ręki, normalnie zgioł sięjak zapałka, a potem na szynie chodizłem miesiąc :( ale teraz palec jak nowy :D

Edytowane przez wirion

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niech zgadne hamowales tylem :> pocwicz chamowanie przodem z 30km/h zatrzymuje sie na odcinku kilku metrow cisnac przedni hamulec do oporu (lekko podnosze tylne kolo) bez specjalnego balanoswania (opony 2,5 cala maja niezla przyczepnosc :>) a jak chce zaszpanowac przesowam sie troche do przodu i podnosze tylne kolo na jakies 50cm do gory [; Z 50 tez bys sie wyrobil przed tymi ludzmi gdybys hamowal przodem. podobno przy chamowaniu na przednie kolo idzie ponad 90% masy roweru i czlowieka

 

imo ludzie ktorzy wylatuja przez kiere przy chamowaniu przodem albo nieumieja jezdzic albo maja gowniane rowerki za 300zl

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja isę bałem ze przy tej prędkości wylece przodem, i nieprubowałem :( ale nieomieszkam spróbowac nastepnym razem

 

PS: jak mój giancik ma amory z przodu to to ma duży wpływ na chamowanie przodem bo one isęuginająitp:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie kiedys (6 lat temu, ciemnym grudniowym wieczorem) jakiś lamus zachaczył zjeżdzając z ronda lusterkiem swojego samochodu. Stałem na krawężniku, przed pasami, a on nadciągnął z niesamowitą prędkością, zachaczył o kurtke, pociągnął a ja przywaliłem głową o krawężnik, całe szczęście, że miałem czapkę i dlatego nie było zadnych ran, jedynie wstrząs mózgu, ale i tak dochodziłem do siebie 2 tygodnie w szpitalu,!

 

A facet, a zasadniczo on i jego kumple przed sadem sie wypierali ze nic nie widzieli zeby cos sie stalo, dwóch nic nie widziało i nie slyszało, a kierowca myślał, że jakiś ptak w nich uderzył :D Zatem pojechali se, i zostawili mnie nieprzytomnego na asfalcie, znaleźli mnie jacyś znajomi rodzicow i zadzwonili po pogotowie, ale podobno pare minut tam lezalem. Jak mnie zbierali do karetki to akurat wrocili ci co mnie zahaczyli, bo chyba stwierdzili ze mozliwe ze ktos widzial ze to oni... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS: jak mój giancik ma amory z przodu to to ma duży wpływ na chamowanie przodem bo one isęuginająitp:P

Mój też ma :P wtedy wystarczy przenieść ciężar ciała za siodełko.

 

ps. jaki model?

 

 

 

Do tematu:

Jak byłem bardzo mały rzuciłem kawałkiem menzurki, i została mi do dziś 4cm blizna (prawie cały kciuk) a jak zgiąłem palca zobaczyłem własną kość :wacko: (ale biała ;]) w każdym razie trochę się przestraszyłem.

A jak byłem trochę większy to potknąłem się i zawadziłem o blachę, dziś mam nad kolanem bliznę w kształcie elipsy o wym. 3,5x1,5cm wtedy mogłem z bliska zobaczyć jak mięsień wygląda ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wam opisze niesamowitego kumpla który ma wielkie szczęście. Pierwsza sytuacja była taka że byliśmy na wakacjach nad morzem mieszkaliśmy na pierwszym piętrze no i po paru piwkach byliśmy i ten kumpel wyszedł na balkon, tam zaczoł rozmowe z dziewczynami które właśnie poznał i rozmawia rozmawia i wychylił sie za bardzo i wyleciał z pierwszego piętra przez balkon upadł na ziemie i wstał i zaczol dalej rozmawiać jak by nigdy nic był pod wpływem % więc nic nie czuł, wyobraźcie sobie nasze zdziwienie jak otwieramy drzwi bo ktoś puka a on wchodzi jak pare minut wcześniej wychodził na balkon, tego zdziwienia tej sytuacji nie da sie zapomnieć. Obrarzenia jakie doznał po upadku to zdarte kolana i ręce oraz łokcie do dzisiaj w kolanach ma pare ciemnych kamyczków. Ten sam gość 2 lata temu był u swojej dziewczyny i myli okna i szedł kumpel nasz i zaczoł z nim rozmawiać i ten znów wychylając się przez okno wypadł. Tym razem obrarzenia były gorsze obie nogi połamane i ręka, wielki szczęściarz dlatego że jego dziewczyna mieszka na 4 piętrze i gość z takiej wysokości wyleciał i tylko dwie nogi złamane i ręka to jest fart dopiero, do dzisiaj ma wycinek z gazety na którym jest i zdjęcie jak siedzi pod blokiem i czeka na karatke jak chcecie to zeskanuje wam :lol:

Edytowane przez Soften

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boulder :) wiem, bo mam takiego tylko poprzeczkę wyżej - SE wypasik :D

 

sory za ot

 

 

A ja wam opisze niesamowitego kumpla który ma wielkie szczęście. Pierwsza sytuacja była taka że byliśmy na wakacjach nad morzem mieszkaliśmy na pierwszym piętrze no i po paru piwkach byliśmy i ten kumpel wyszedł na balkon, tam zaczoł rozmowe z dziewczynami które właśnie poznał i rozmawia rozmawia i wychylił sie za bardzo i wyleciał z pierwszego piętra przez balkon upadł na ziemie i wstał i zaczol dalej rozmawiać jak by nigdy nic był pod wpływem % więc nic nie czuł, wyobraźcie sobie nasze zdziwienie jak otwieramy drzwi bo ktoś puka a on wchodzi jak pare minut wcześniej wychodził na balkon, tego zdziwienia tej sytuacji nie da sie zapomnieć. Obrarzenia jakie doznał po upadku to zdarte kolana i ręce oraz łokcie do dzisiaj w kolanach ma pare ciemnych kamyczków. Ten sam gość  2 lata temu był u swojej dziewczyny i myli okna i szedł kumpel nasz i zaczoł z nim rozmawiać i ten znów wychylając się przez okno wypadł. Tym razem obrarzenia były gorsze obie nogi połamane i ręka, wielki szczęściarz dlatego że jego dziewczyna mieszka na 4 piętrze i gość z takiej wysokości wyleciał i tylko dwie nogi złamane i ręka to jest fart dopiero, do dzisiaj ma wycinek z gazety na którym jest i zdjęcie jak siedzi pod blokiem i czeka na karatke jak chcecie to zeskanuje wam  :lol:

pechozol :lol:

dawaj :D

Edytowane przez Pc juice

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem/mam kolege który lubił w pewien sbosób butelki :D . Na boisku szkolnym na W-F chciałem podać mu tą butelke sam nie wiem jak sie wywróciłem pobiłem butelke i wpałdłem na nią małym palcem (!) rozciełem go do kości (w maju) i do tego czsu nie uzuskałem pełnego w nim czucia :D .

 

 

Na któregoś sylwestra odpałem małą petarde i wybuchała mi w ręcę musiałem chodzić z bandarzem 2 tyg. i mam teraz blizne....

 

 

W Swięto Zmarłych podniosłem znicz z grobu on mi pękł zrobił mi nacięcie w srodkowym palcu i tydzień musiałem chodzić w bandażu na palcu (fuckU)

 

To na tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś z kumplami wpadliśmy na genialny pomysł żeby porzucać kamieniem o kamień bo fajnie iskry wtedy lecą. Ja oczywiście przodowałem :D uniosłem kamień nad głowe (taki nawet spory i ostrymi krawędziemi :P) i srru.... z całej siły. Pech chciał że kamień odbił sie jak piłka i mnie udziabał w piszczel chwile poskakałem bo bolało niemiłosiernie i olałem sprawe było ciemno i nic nie widziałem. W dorodze do domu poczułem że mam mokrą skarpetkę okazało sie że mam rozcięcie nie duże ale baaardzo głębokie. w kości do dzisiaj mam nierówność

oczywiście zaraz mnie rodzice na pogotowie zawieźli(mają tendęcje do przesadzania) założyli mi aż 3 szwy :lol: które i tak potem wyrwałem wczodząc w zakręt komarkiem niczym w GP

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hardkory same tu odchodzą ;] To ja też się 'pochwalę' ;]

1) Jak miałem 5-6 lat... Wybiegałem z pokoju babci na huśtawke zawieszoną w przedpokoju... Pech chciał, że babcia akurat wychodziła z kuchni z gorącym cholernie żelazkiem... Nadziałem się policzkiem i zrobiłem sobie dziurę... Do dziś dnia mam bliznę... ;] Byłem zszywany na żywca przez pijanego chirurga ;];]

2) Jak miałem 8-9 lat to był czas, kiedy całe moje osiedlowe 'ziomostwo' zajarane było górką, któa została utworzona z pozostałych po budowie osiedla płyt betonowych przysypanych piachem... Wakacyjny dzień, słoneczko, ptaszki śpiewają... Robiliśmy schody ;] na zboczu górki... Ja stałem na górze, koleżka w dole robił prawilne stopnie, na których ustawialiśmy cegły... Mając życiowego pecha i wrodzoną zdolność, rzuciłem kumplowi cegłę, o którą sam prosił... Tyle, że cegła rozwaliła mu oporowo głowę... Trysnęła krew, przyjechała karetka, jego starzy mało mnei nei zlinczowali... ;];]

3) Jak miałem 10-11 lat dostałem od dziadka rower górski przywieziony z Anglii... Był ekstra, tylko miał jeden mankament - neiduży ale znaczący - hamulec przedni pod prawą manetką, a tylny pod lewą... Któregoś pieknego wakacyjnego dnia jechałem sobie lajciuszkiem za blokiem, by nagle na uliczkę wybiegło dziecko... Dałem mocno po heblach (z całej siły;])... Tylko tyle, że za prawą manetkę... Wyladowałem po salcie przez kierownicę - o dziwo - na czterech łapach ;]

4) Jakieś 2 lata temu jechałem rowerem (zmodernizowanym angolem;] - ach ten sentyment) do dziadka... Droga prosta,mijamy jedno skrzyżowanie, a na drugim skręcamy w prawo... Przed tym drugim skrzyżowaniem zwolniłem, rozejżałem się i skręciłem w prawo... Jak sobie już skręciłem, to wciskając nogą na prawy pedał (nie mylić z homolem;]), ten zwyczajnie się urwał i zaliczyłem glebę... Jakieś 30-40 cm od mojej łysej przejechały koła kilkunasto-tonowej ciężarówki... Potem nieźle się telepałem, a do domu miałem jakieś 5-6 km w cholernie gorący, wakacyjny dzień...

5) To było w pierwszej klasie liceum, też jakies 2 lata temu... biegaliśmy na 60 m... Bieżnia pokryta czarnym jak węgiel żwirem... Choelra, muszę się pochwalić, że i tak byłem najszybszy w całej szkole przed tym co tu zaraz napiszę ;];] Przygotowuję się do startu razem z moim dobrym koleżką, który miał drugi wynik w szkole... Facet daje sygnał, startujemy... Zapierniczamy, wysuwam się na prowadzenie... Mijamy linię mety i [ciach]... Z racji bardzo dużej prędkości zaplątały mi się nogi... (teraz już wiem jak bardzo pomocne na olimpiadzie są materace hamujące...;])! Jak długi poleciałem bokiem na żwir zdzierając sobie spory płat skóry, który na szczęście się wygoił, ale ślad pozostał do dzisiaj... Do tego mialem rany na brzuchu i rękach...

6) Także jakieś 2 lata temu jadąc na rowerze chciałem dokonać obrotu łańcuchem do tyłu, jak zawsze robiąc to dla relaksu ;] Pech chiał, ze zamiast na pedał to nadziałem sobie moją pęcinę na zębatkę i to największą ;];] W dmu wskoczyłem do wanny by ochlapać ranę... Widziałem jak kawałek mojej tkanki spływa spokojnie do kanalizacji ;];] Ślady po 3 'zębach' mam do dziś dnia;];]

 

Pozdarwiam wszystkich hardkorowców!! ;];]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hary86 - też miałem taką przygodę z lusterkiem...ino efekt inny...gość jechał jak wariat Golfem IV GTi...no i zachaczył mnie lewym lusterkiem...i pecha miał bo ze mnie twardy zawodnik - urwał cieć to lusterko :|...

 

Przypomniało mi się jeszcze jak w wieku lat 6 szedłem po ciemaku do pokoju i wyrżnąłem łukiem brwiowym w szafę - efekt - pozostała mi taka fajna blizna a'la sznit (czy jak to się mówi) na brwi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawie ;]

mialem mnóstwo wypadków (widać ;] ?), mlodosci nei pamietam, czasy sk8owania wiadomo, posinaczone nogi, rany głebokie, aż do "białego", bleahhh...

a co do rowerka :)

Wakacje 2001

ekipa rowerowa, zjazd z góry której nazwy nie pamietam, wysokosc 1000metrów.

rowery mozna było o pupe potrząść, a szczegolnie hamulce, ale to tak btw :>

rozpedzony ja, na czele stawki pomykam po gorskich stromych szlakach :twisted:

jako, ze wyprawa byla w gorach, nie zabraklo trzody Oo, zaatakowalo stado krów :?

wszyscy dzidka na dół :lol: rozpedzony pierwszy docieram na rownine spogladam sie do tylu na srajacych w majty kumpli i Oo... wmontowalem sie w drewniany płot...tzn zrobiłem fikoła przez plecy i wyladowalem w płocie...jedna noga za jednym szczeblem, druga za drugim reka wygieta o 180. Efekty, blizny na całe zycie, uraz do krów ;] pompa kumpli i wiele wiele innych :>

Z "historii z zycia wziętych" emilooosa <_<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj było troche tego za dawnych czasów [;

 

ale to co najbardziej utwkiło mi w pamięci to że na przykład bawiłem sie z kumplem w dwa ognie... ( polega to na rzucaniu do siebie piłką, którą trzeba złapać ) jako że nie mieliśmy piłki, to posłużyliśmy sie długim badylem. Kumpel podrzucił w góre no i ja miałem to złapać. Pech chciał że nie chwyciłem go pewnie, prześliznął sie przez ręce i walnął mnie ostrym końcem 2cm pod lewym okiem... walnął mnie z takim impetem że aż wyrżnąłem o beton... opuchlizne miałem taką że miałem zakryte całe oko... miałem tylko małą szpare jak chińczyk...

 

 

a druga to taka że jak każdy mały gnojek jarałem sie wrzucaniem dezodorantów do ogniska... podwędziłem mamie kilka sztuk i z kolegami chciałem se troche wystrzelać...

wnet wrzuciłem i już kiedy sie chowałem za drzewem, na chwile sie odwróciłem i w tym momencie dezodorant wybuchł... dostałem odłamkiem metalu w brew... tym razem 1cm nad okiem.. wystarczyło by że bym sie bardziej wyprostował, inaczej stanął a dzisiaj bym miał jedno oko :}

 

ale przynajmniej mam nauczke :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pc_juice ---> giant builder jeśli dobrze pisze :] niebieski, charakterystyczne ma to ze przy amoltyzatorach jestich regulator z miarką wbudowaną taką:]

1611685[/snapback]

Też mam takiego, tylko że czarno-niebieskiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra skoro na tweaku jest rozmowa EXTREME :) to musi sie pojawic Gmyru!!! :-P

 

Tak wiec, w Kielcach jest stok narciarski "telegraf" a sredniej pochylosci, jakies 70-80 stopni! Bylo cieple lato... i zdecydowalem sie zjechac na mojej Meridzie Matts (kochany rowerek wiele przetrwal :lol: ) dokladnie stokiem narciarskim NIE UZYWAJAC HAMULCOW!! ........................

 

Obudzilem sie w karetce, jadac na sygnale do szpitala :lol:

*w lewym kolanie dziura 5cm na 6cm, glebokosc = ladna mam kosc powiem wam :lol: SKONCZYLO NA SCIAGANIU SKORY I NA 14 SZWACH!

*w JĘZYKU! dziura (przegryzlem go :blink: ) SKONCZYLO SIE NA 6 SZWACH

*wybity bark... SKONCZYLO SIE NA 3 NASTAWIENIACH

*i ogolne potluczenia, zadrapania itp. (blizny oczywiscie obecne :lol: )

 

Tak wiec jak widac Gmyru Extreme chlopak!! :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A propo stygmatów ;) Bodajze 2 lata temu (a moze rok) Mama podawala mi do schabowego takie plasterki zeimniakow smazone na glebokim tluszczu. No i jak to syn matce, chcialem pomoc i przytrzymac patelnie. Niestety Mama niefortunnie obrocila patelnie a ja dotknalem spodu wierzchem dłoni.

 

EFEKT: Brak skóry na wierzchu dłoni. Goiło mi sie to dobre 3-4 miechy i wlasciwie nie ma blizn jakis tylko niewielkie okrągłe znamie na wierzchu dłoni ;) i mam jednego stygmata :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, ja w tym roku nie zaliczyłem za dużej gleby oprócz tego że w piątek mało co się nie utopiłem w rowie... Ide przez łąkę(zalaną przez biebrze) przez z ziomem(zna dziad ten teren) idziemy idziemy idziemy, a mi się szczać akurat zachciało to mówie ze ide przodem, biegne i chlapie zachwujac się jak niedowład i tylko było tak że iestem nad wodą a po chwili w wodzie po uszy, kurde ale ja sie wystrachał to chyba z pięć minut jeszcze kaszlałem :)

Za to rowerek ojca+inny kumpel= kupa śmiechu :D

Otóż gościu chciał zapiszczeć na asfalcie(akurat opony ładnie piszczały), no więc wziął i się rozpędził do na oko 40km/h i przechylił się i jak nie poszybował i nie wypierdzielił się to szok! Myślałem ze się zabił ale o dziwo nic się mu nie stało(tylko łapa opuchła mu na jakiś tydizeń) a w rowerku siodełko się przestawiło i kabelki od lamp powypadały. Ale miałem stracha bo akurat to było na drodze krajowej to to jak by wyleciał ktoś z zakrętu to trup by był i rowerek zepsuty...

PS. Rączki hamulców były zamienione :wink:

Edytowane przez AKa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja historia jest podobna do wielu oprzednich i trez odbyła sie przy pomocy roweru :D

Jechałem sobie pewnego wieczoru od laski do domu po dzniu spędzonym z kumplem na rowerze! jechałem prawą stroną drogi jak nakazuje prawo a ze było dosyć z górki osiągnąłem bez pedałowania około 40-50km/h u dołu górki znajdował sie most a za nim po mojej prawej stronie parking ! przejeżdżając pod mostkiem na ułamek sekundy spojrzałem na dziure w drodze by w nią nie wjechać. Gdy podniosłem głowę mój pas ruchu przecinał WV Transporter zjeżdżający na parking! prędkośc była za duża zeby zdązyć wychamować samochód wymósił pierwszeństwo! hamowałem najpierw tylnim potem przednim i nie udeżyłem w samochód tylko zaraz za nim (zdązył przejechać) w asfaltową droge brodą!!!! kur....ka jak bolało! wyplułem na poczekaniu 3 zęby jednego w drodze do szpitala palcem wyciągnołem

złamane 3 korony plus połowa 2óch jedynek jedna dwójka ! złamana szczeka w dwu miejscach rozcięty łuk brwiowy 6 szfów broda 5szfów liczne otarcia! w szpitalu musieli mi wyrwac jeszcze 3 zęby bo były bardzo połamane! do tej pory jeszcze nosze w gębie jednego głęboko złamanego zęba ale narazie jest zdrowy nie wypada :D! a tek palant uciekł z miejsca wypadku odwiózł mnie do szpitala zostawił rower i uciekł ! potem go policja szukała ale nie znalazła niestety!! sam jak bym go znalazł to bym go tak na rowerze przewiózł ze by to pamiętał tak dobrze jak ja ! dodam ze za 5dni miałem mieć ustną mature a za 3 dni egzamin do policji. mature zdałem śpiewająco :D na 5 i 4 polski matma.

 

 

ciekaw jestem czy ktoś mnie przebije w ilości straconych zębów!

 

oczywiście dentysta zajął sie mną i moje ząbki wyglądają prawie jak nowe :D

Edytowane przez Jaro830628

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...