Skocz do zawartości
Hanu

Zarobki, praca

Rekomendowane odpowiedzi

skoro myle pojecia, to mnie oswiec prosze jakie? moze i jestem laikiem, ale nie idiota...

Ło Boże, teraz żałuję, że w ogóle zacząłem pisać na ten temat. Słuchaj, mi nie zależy na wytykaniu Ci zdanie po zdaniu jakichś nieścisłości itp. Jak chcesz przykładu to dam Ci jeden - piszesz o tym parasolu Compensy, że "dobre procenty ale nie zamydliły Ci oczu". Jakie procenty? W takich narzędziach nie masz ustalonych żadnych konkretnych procentów, żadnych gwarancji zysku, czasem (ale tylko czasem) zdarzają się gwarancję wpłaconego kapitału, ale zawsze za zasadzie coś za coś. Nie chce mi się tego tłumaczyć przez neta.

 

pracuje i moglbym odkladac nawet 500zl/mc (...)

Odpowiedz sobie sam przed sobą na pytanie, ile w takim razie już w życiu odłożyłeś z zarobionych przez siebie pieniędzy. Ile środków masz teraz na koncie oszczędnościowym, na które przecież możesz zawsze wpłacić.

 

jak oszcedzac to na normalnych warunkach! wplacam kiedy chce, wyplacam kiedy chce, ja decyduje co gdzie i jak

Bzdura. Zarówno pod względem ekonomicznym jak i (przede wszystkim) psychologicznym.

 

poza tym nie musisz pisac jaki jestes fajny, ze masz dzianych klientow, gratuluje ci tego, ale to nie powod abys w ten sposob odnosil sie do ludzi o mniejszym uposazeniu

To nie ma kompletnie nic wspólnego z wysokością pensji. Mam klientów, którzy z zarobkami np. 2500 (jak na Warszawę to naprawdę jest mało) odkładają 300 złotych, i mam takich, którzy odkładają 3000 przy zarobkach 10000 (mówię oczywiście o wieloletnich umowach z obowiązkową składką). Mimo iż proporcjonalnie ci z drugiego przykładu odkładają większą część swoich dochodów, to jednak w tym pierwszym przypadku podjęcie takiej decyzji jest trudniejsze. Nie wiem o jakim "sposobie odnoszenia się" mówisz, bo po pierwsze nie masz pojęcia jak się odnoszę do swoich klientów (i do ludzi w ogóle), a po drugie zadałem Ci proste pytanie (to nie był jakiś atak personalny, a tak zdajesz się to odbierać), po co spotykałeś się z tymi osobami?

 

potwierdzenie wiarygodnosci poprzez narusenie prywatnosci?

:blink: -> :lol: -> :damage_wall:

Człowieku, obudź się - jakiej prywatności? Twoje dobrowolnie zamieszczane na publicznych forach wypowiedzi czy profile na dostępnych dla każdego portalach nie mają nic wspólnego z prywatnością. Zaryzykowałbym wręcz tezę, że są zaprzeczeniem prywatności. Wszystko co publikujesz (podkreślam: publikujesz - zobacz co znaczy to słowo) na forach itp. jest do wglądu dla pracodawcy. I jeśli np. mamy dwóch kandydatów na stanowisko admina ze zbliżonymi cv, to nowoczesna firma może zatrudnić tego, który udziela się na forach tematycznych i ma np. 1000 postów na PurePC. Nie wiem czego tu nie rozumiesz, ale tak to właśnie teraz na rynku pracy wygląda. EDIT: Dlatego wcale niegłupim pomysłem ostatnimi czasy jest zamieszczanie w CV swojego nickname i krótkiej informacji, gdzie w internecie można zobaczyć nasze prace/przeczytać wypowiedzi etc.

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ło Boże, teraz żałuję, że w ogóle zacząłem pisać na ten temat. Słuchaj, mi nie zależy na wytykaniu Ci zdanie po zdaniu jakichś nieścisłości itp. Jak chcesz przykładu to dam Ci jeden - piszesz o tym parasolu Compensy, że "dobre procenty ale nie zamydliły Ci oczu". Jakie procenty? W takich narzędziach nie masz ustalonych żadnych konkretnych procentów, żadnych gwarancji zysku, czasem (ale tylko czasem) zdarzają się gwarancję wpłaconego kapitału, ale zawsze za zasadzie coś za coś. Nie chce mi się tego tłumaczyć przez neta.

skoro ja pisze bdury, to w takim razie ty nie umiesz czytac... czy az tak trudno % uznac a skrot myslowy odnoszacy sie do zysku? przeciez ja jestem laik a ty pro... to oczywiste ze nie nie jest to opcjaa pewna i istnieje ryzyko (w koncu wiekszosc srodkow bylaby inwestowana na gieldzie)... po osobie, ktora w pracy obcuje z laikami, spodziewalem sie wiecej profesjonalizmu... do klientow tez mowisz, ze bzdury gadaja?

 

Odpowiedz sobie sam przed sobą na pytanie, ile w takim razie już w życiu odłożyłeś z zarobionych przez siebie pieniędzy. Ile środków masz teraz na koncie oszczędnościowym, na które przecież możesz zawsze wpłacić.

starczy na uywane auto... tak, mam konto i nie jest ono puste! pewnie dziwiony jestes, bo kolejny pseudoargument ci wypadl...

 

Bzdura. Zarówno pod względem ekonomicznym jak i (przede wszystkim) psychologicznym.

o ile jeszcze brak motywacji moznaby podciagnac pod psychologie, co z ekonomii przeszkada w dobrowolnym oszczedzaniu? wyjasnij prosze dlaczego zamordystyczne zmuszanie do placenia skladek jest lepsze ekonomicznie od dobrowolnego? gdzie lepsze oznacza dobro klienta

 

Nie wiem o jakim "sposobie odnoszenia się" mówisz, bo po pierwsze nie masz pojęcia jak się odnoszę do swoich klientów (i do ludzi w ogóle), a po drugie zadałem Ci proste pytanie (to nie był jakiś atak personalny, a tak zdajesz się to odbierać), po co spotykałeś się z tymi osobami?

piszac ze bzdury gadam, kiedy ja tylko uzywalem laickich sformulowan, sam sobie wystawiles opinie... a z tymi udzmi spotkalem sie, by pomowic o ofe, a takze co zrobic z oszczednosciami... zawiodlem sie i dlatego kazdemu odradzam ta 'branze'

 

Wszystko co publikujesz (podkreślam: publikujesz - zobacz co znaczy to słowo) na forach itp. jest do wglądu dla pracodawcy.

sam mi podsuwasz przyklady... prosze cie, jesli dyskutujemy to traktuj mnie z nalezytym szacunkiem, bo ja cie tak traktuje... wyobraz sobie, ze gupi nie jestem i nie szufladkuj mnie "ma inne zdanie - jest gorszy"... ilosc postow na forum ma decydowac o zatrudnieniu? dobre sobie... tylko skad firma bedzie wiedziec, ze ta konkretna osoba prowadzi to konto... wyjasnij mi szerloku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oba są spoko. Nie widzę problemu.

Co do dalszej części posta - nie chce mi się odpisywać na każde zdanie, bo za długo by mi zeszło. Wypunktuję tylko najważniejsze sprawy:

1) Nie wiesz zupełnie o czym piszesz (nie atakuję Cię, nie musisz tego wiedzieć), mylisz pojęcia. Dlatego nie jestem nawet w stanie ocenić profesjonalizmu (bądź raczej jego braku) człowieka, z którym rozmawiałeś. Niby to, niby tamto, niby siamto... Nijak mi to nie przypomina rozmowy dwóch konkretnych ludzi.

 

2) "warunki takie, ze placic musze co miesiac duza skadke (minimum 100zł)" -> :blink: Ty pracujesz gdzieś w ogóle obecnie? Sorry jeśli odpowiedź jest w temacie, ale nie będę go teraz czytał. Aż muszę zapytać - po co właściwie się spotykasz z tymi ludźmi, skoro 100 zł/miech to jest "duża składka" dla Ciebie? Odkąd pracuję nie spotkałem nikogo, kto chciałby oszczędzać taką kwotę. W piątek podpisałem umowę na 500/m; w środę jestem już umówiony na podpisanie 1100/m i jeszcze musiałem człowiekowi tłumaczyć, że lepiej zacząć od takiej kwoty i ją potem podnieść (bo warunki i tak będzie miał te same), niż deklarować więcej i potem mieć problemy z budżetem, jak np. firma siądzie (te 1100 to w jego przypadku minimum zabezpieczające potrzeby).

 

3) Numer z telefonem - już któryś raz to słyszę:/ Nie wiem w jakich firmach tego uczą ale imo strasznie dziecinna technika, w dodatku nieelegancka. Osobiście nigdy nie odbieram żadnych telefonów podczas spotkania, często wręcz zostawiam tel w samochodzie. Szczerze - jeśli ktokolwiek musi uciekać się do takich trików, to znaczy, że nie ma nic ciekawego do zaoferowania.

 

4)"(bo prawdziwego doradce sie wynajmuje/zatrudnia ci 'darmowi' sa sponsorowani i maja za zadanie sprzedac ci ostatnie gowno)" - chyba żeś się filmów za dużo naoglądał :lol:

 

 

Osobiście nie posiadam profilu na n-k czy innym gronie. Poprzez "aktywność w internecie" należy rozumieć również fora tematyczne, hobbystyczne itp. Dużo cennych informacji dla pracodawcy można tam znaleźć. Zresztą to nigdy nie jest jedyne kryterium. A o tym, że dla niektórych firm takie potwierdzenie wiarygodności pracownika jest ważne, to nie zamierzam Cię przekonywać.

 

 

I bardzo dobrze, bierz sprawy w swoje ręce. Napisz jak Ci się pracuje z Chińczykami :)

 

Jak na razie nie mam problemow ale to pewnie ze wzgledu na to ze mam posrednika. Chociaz okaze sie czy wszystko poszlo OK jak towar bedzie u mnie w domu. Chinczycy sa ogolnie mili i pomocni ale zarazem bardzo nachalni. Jestem takze pewny ze gdyby mieli noz na szyji to nie zawachali by sie oszukac nawet najlepszego kontrahenta ;)

 

Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy az tak trudno % uznac a skrot myslowy odnoszacy sie do zysku?

Niby skąd pomysł, że uznałem te procenty za coś innego niż zysk? :lol: Właśnie o to chodzi, że ciężko abyś miał skusić się czymś, co nie jest w żaden sposób uregulowane umową. Gość od Compensy równie dobrze mógł Ci powiedzieć, że będziesz miał zysk 10% jak i 30% rocznie, zresztą to nie jest w ogóle istotne.

 

do klientow tez mowisz, ze bzdury gadaja?

Jeśli gadają bzdury, to jak najbardziej. Za to mi płacą :P

 

o ile jeszcze brak motywacji moznaby podciagnac pod psychologie, co z ekonomii przeszkada w dobrowolnym oszczedzaniu? wyjasnij prosze dlaczego zamordystyczne zmuszanie do placenia skladek jest lepsze ekonomicznie od dobrowolnego? gdzie lepsze oznacza dobro klienta

Systematyczne, niezależne od aktualnej koniunktury wpłaty pozwalają na uśrednienie stopy zwrotu, dywersyfikują ryzyko, a nawet zwiększają zysk w niektórych sytuacjach (nie chce mi się szukać wykresów z przykładami). To co nazywasz "dobrowolnym oszczędzaniem" wymaga bardzo silnej samodyscypliny, konsekwencji w realizacji założonych strategii (a z tym mają problemy nawet zawodowi maklerzy) i wiedzy o rynku. Ponad to, przy niewielkich kwotach same opłaty za transakcje mogą okazać się mniejsze w długofalowych instrumentach niż gdybyś korzystał np. z biura maklerskiego.

 

piszac ze bzdury gadam, kiedy ja tylko uzywalem laickich sformulowan, sam sobie wystawiles opinie...

<zapada się pod ziemie ze wstydu>

 

ilosc postow na forum ma decydowac o zatrudnieniu? dobre sobie... tylko skad firma bedzie wiedziec, ze ta konkretna osoba prowadzi to konto... wyjasnij mi szerloku

Jakoś mi się odechciało to wyjaśniać. Nie mam ambicji Cię przekonywać, że coraz więcej firm sprawdza potencjalnych pracowników w internecie. Ja to po prostu wiem, bo znam takie firmy, poza tym swego czasu pracowałem sporo z headhunterami i rozmawiałem z nimi m.in. na tematy nowoczesnych technik rekrutacji. Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

potwierdzenie wiarygodnosci poprzez narusenie prywatnosci? rozumiem, ze teraz jest trendi wiediec co pracownik robi po pracy i z kim sypia, ale co to ma wspolnego z wiarygodnoscia?

No wiesz, pracodawca musi byc pewien, ze ktos nie podstawil mu bota :lol: Co za czasy, zeby pracodawca musial szukac potwierdzenia czyjegos istnienia w Internecie...

 

Człowieku, obudź się - jakiej prywatności? Twoje dobrowolnie zamieszczane na publicznych forach wypowiedzi czy profile na dostępnych dla każdego portalach nie mają nic wspólnego z prywatnością. Zaryzykowałbym wręcz tezę, że są zaprzeczeniem prywatności. Wszystko co publikujesz (podkreślam: publikujesz - zobacz co znaczy to słowo) na forach itp. jest do wglądu dla pracodawcy. I jeśli np. mamy dwóch kandydatów na stanowisko admina ze zbliżonymi cv, to nowoczesna firma może zatrudnić tego, który udziela się na forach tematycznych i ma np. 1000 postów na PurePC. Nie wiem czego tu nie rozumiesz, ale tak to właśnie teraz na rynku pracy wygląda. EDIT: Dlatego wcale niegłupim pomysłem ostatnimi czasy jest zamieszczanie w CV swojego nickname i krótkiej informacji, gdzie w internecie można zobaczyć nasze prace/przeczytać wypowiedzi etc.

Takiej prywatnosci, ze na forach pisze pod nickiem, gwarantujacym mi anonimowosc. Co innego, jak publikuje cos pod wlasnym nazwiskiem.

Jak dla mnie grzebanie ludziom w prywatnych sprawach podczas rekrutacji jest chore i na pewno nie poszedlbym do takiej firmy pracowac, bez wzgledu na kase.

Swoja droga, ciekawe, jak niby owy pracodawca ma sprawdzic, czy podany na CV nick jest faktycznie tym wlasciwym? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takiej prywatnosci, ze na forach pisze pod nickiem, gwarantujacym mi anonimowosc. Co innego, jak publikuje cos pod wlasnym nazwiskiem.

Jak dla mnie grzebanie ludziom w prywatnych sprawach podczas rekrutacji jest chore i na pewno nie poszedlbym do takiej firmy pracowac, bez wzgledu na kase.

Swoja droga, ciekawe, jak niby owy pracodawca ma sprawdzic, czy podany na CV nick jest faktycznie tym wlasciwym? ;)

Zznajomy w swoim CV napisał że był moderatorem na takim i takim forum. Podczas rozmowy wyszło że kiedyś tam zbanował kolesia który przeprowadzał rekrutacje. I własnie ze względu na ten fakt poprosił go na rozmowę i de facto dał mu pracę. 

Wszystko zależy od branży IMO w IT to może byc ważne/dodatkowy atut ale w innych branżach już niekoniecznie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

und3r, nie wysilaj sie i nie trać zdrowia, bo są ludzie którym zwyczajnie nie wytłumaczysz. Sam pewnie na początku kariery sie z takimi spotykałeś, teraz i ja to robie, i od września moi ludzie tak będą mieli. Więc spokojnie. Edytowane przez el_gringo_dado

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do prywatności itp to musze powiedziec ze szczerze się zdziwiłem kiedy poszedłem na rozmowe kwalifikacyjna do sklepu budowlanego gdzie mam byc sprzedawca, a pani kierownik wypytała mnie tak, ze wie wiecej o mnie niz moja najbliższa rodzina.

Prawde mowiac nie podbalo mi sie ale odpowiadałem bo potrzebuje pracy itp. W kazdym razie pytanie "co uwzasza za swoj najwiekszy bład" wydaje mi sie byc nieco zbyt osobiste. Mozna oczywiscie skłamac ale ja raczej staram sie byc szczery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zznajomy w swoim CV napisał że był moderatorem na takim i takim forum. Podczas rozmowy wyszło że kiedyś tam zbanował kolesia który przeprowadzał rekrutacje. I własnie ze względu na ten fakt poprosił go na rozmowę i de facto dał mu pracę. 

Wszystko zależy od branży IMO w IT to może byc ważne/dodatkowy atut ale w innych branżach już niekoniecznie. 

Ja tez mam udzial w moderacji i redakcji PurePC wpisany w CV - ale to jest moja decyzja, a nie pracodawca po cichu przeczesujacy net pod moim katem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby skąd pomysł, że uznałem te procenty za coś innego niż zysk? Właśnie o to chodzi, że ciężko abyś miał skusić się czymś, co nie jest w żaden sposób uregulowane umową. Gość od Compensy równie dobrze mógł Ci powiedzieć, że będziesz miał zysk 10% jak i 30% rocznie, zresztą to nie jest w ogóle istotne.

chyba popelniles nadinterpretacje tego co napisalem... nigdzie nie napisalem, ze % mialbym zapewnione (bo niby jak jesli ponad polowa $ bylaby na funduszach gieldowych) -_-

 

Jeśli gadają bzdury, to jak najbardziej. Za to mi płacą

1) z pewnoscia wtedy uzywasz eufemizmow (nie wyobrazam sobie aby moj doradca mowil do mnie "bzdury pleciesz debilu!" :lol2:

2) czekam cierpliwie, az wytkniesz mi bzdury, ktorymi cie uraczylem... nie jest to zaczepka, a raczej prosba, bym wiecej takowych nie popelnil... ^_^

 

Systematyczne, niezależne od aktualnej koniunktury wpłaty pozwalają na uśrednienie stopy zwrotu, dywersyfikują ryzyko, a nawet zwiększają zysk w niektórych sytuacjach (nie chce mi się szukać wykresów z przykładami). To co nazywasz "dobrowolnym oszczędzaniem" wymaga bardzo silnej samodyscypliny, konsekwencji w realizacji założonych strategii (a z tym mają problemy nawet zawodowi maklerzy) i wiedzy o rynku. Ponad to, przy niewielkich kwotach same opłaty za transakcje mogą okazać się mniejsze w długofalowych instrumentach niż gdybyś korzystał np. z biura maklerskiego.

wszystko tak, jesli w zalozeniu dodac "inwestowanie na gieldzie"... w pozostalych przypadkach nie trzeba sie ryzykiem za drogiego kupna przejmowac...

 

Jakoś mi się odechciało to wyjaśniać. Nie mam ambicji Cię przekonywać, że coraz więcej firm sprawdza potencjalnych pracowników w internecie. Ja to po prostu wiem, bo znam takie firmy, poza tym swego czasu pracowałem sporo z headhunterami i rozmawiałem z nimi m.in. na tematy nowoczesnych technik rekrutacji.

nic mi wyjasniac nie musisz... wiem, ze niektore firmy tak robia... nie tolerowalbym jednak szpiegowania mnie i dokladnie jak napisal costi - co innego jak piszesz pod nickiem, co innego jak pod nazwiskiem... w tym drugim przypadku - ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takiej prywatnosci, ze na forach pisze pod nickiem, gwarantujacym mi anonimowosc. Co innego, jak publikuje cos pod wlasnym nazwiskiem.

Niekoniecznie. W portalach społecznościowych (n-k, grono, itp.) b. często podajesz swoje imię i nazwisko, jednocześnie operując nickiem, którym posługujesz się również na innych portalach/forach. Poza tym, zdajecie się zapominać o dość podstawowej kwestii - w dobie internetu coraz częściej to pracodawca kontaktuje się z pracownikiem, a nie odwrotnie. A wtedy wystarczy sam nick. To właśnie miałem na myśli pisząc o nowoczesnych technikach rekrutacyjnych.

 

Jak dla mnie grzebanie ludziom w prywatnych sprawach podczas rekrutacji jest chore i na pewno nie poszedlbym do takiej firmy pracowac, bez wzgledu na kase.

Powtórzę raz jeszcze - profile internetowe itp. to nie są prywatne sprawy. Jak może Ci się wydawać chore odwiedzenie Twojego profilu na n-k przez pracodawcę? Przecież sam ten profil redagujesz, najczęściej właśnie pod kątem stworzenia jak najlepszego wizerunku własnej osoby. To prawie tak, jakbyś uznawał za chore, że pracodawca podczas rozmowy kwalifikacyjnej oceni kogoś na podstawie jego ubioru. Jako ciekawostkę można dodać, że niektóre firmy przeprowadzają już nawet rozmowy kwalifikacyjne w swoich biurach w... Second Life. Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie. W portalach społecznościowych (n-k, grono, itp.) b. często podajesz swoje imię i nazwisko, jednocześnie operując nickiem, którym posługujesz się również na innych portalach/forach. Poza tym, zdajecie się zapominać o dość podstawowej kwestii - w dobie internetu coraz częściej to pracodawca kontaktuje się z pracownikiem, a nie odwrotnie. A wtedy wystarczy sam nick. To właśnie miałem na myśli pisząc o nowoczesnych technikach rekrutacyjnych.

 

 

Powtórzę raz jeszcze - profile internetowe itp. to nie są prywatne sprawy. Jak może Ci się wydawać chore odwiedzenie Twojego profilu na n-k przez pracodawcę? Przecież sam ten profil redagujesz, najczęściej właśnie pod kątem stworzenia jak najlepszego wizerunku własnej osoby. To prawie tak, jakbyś uznawał za chore, że pracodawca podczas rozmowy kwalifikacyjnej oceni kogoś na podstawie jego ubioru. Jako ciekawostkę można dodać, że niektóre firmy przeprowadzają już nawet rozmowy kwalifikacyjne w swoich biurach w... Second Life.

Moim zdaniem jak piszesz pod nickiem, to jednak są prywatne sprawy. To ja mogę w moim profilu na n-k wpisać, że jestem Tobą....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W necie nigdy nie posługuje się ksywką z RL, że tak powiem, lubię anonimowość, zresztą nie czuje takiej potrzeby, net to co innego, real to też co innego.

Na gronie mam powiedzmy tylko ksywkę, nie chce, żeby przypadkowi ludzie mieli dostęp do moich zdjęć, profilu itp. ten kto ma mnie znaleźć to znajdzie - znajomi, potencjalny pracodawca i inny freak nie, o to chodzi. ;)

 

Zresztą oceniać kogoś po profilu to można się na prawdę grubo pomylić. Mój znajomy powiedzmy na gronie ma dosyć specyficzne fotki, bardzo niepoważne itp. a w pracy jest cholernie dokładny, pracowity i bardzo profesjonalny w tym co robi, więc dla mnie to nie argument. Nie ocenia się książki po okładce.

 

Und3r pracodawca i ocenianie kogoś na podstawie ubioru... normalne, że jak się idzie na rozmowę o pracę to ubiór to wygląd/ubiór to podstawa, pierwsze wrażenie. Ale już profile nie są wizytówkami dla obcych osób tylko dla znajomych, mogę być w pracy zupełnie inną osobą niż na co dzień i nie ocenisz tego na podstawie mojej galerii zdjęć, opisów itp.

Niech sobie wchodzą na goldenline i inne profile, gdzie reklamują się ludzie pod względem doświadczenia zawodowego, ale od mojego życia prywatnego wara !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jak piszesz pod nickiem, to jednak są prywatne sprawy. To ja mogę w moim profilu na n-k wpisać, że jestem Tobą....

Nie jeśli łączysz gdzieś swoje nazwisko z nickiem. W moim przypadku jest jak piszesz, bo nie jesteś w stanie (bez namierzania po ip i tym podobnych akcji) ustalić mojego nazwiska na podstawie nicku. Ale w wielu przypadkach ludzie mają opublikowane swoje nicki właśnie w portalach społecznościowych.

 

Und3r pracodawca i ocenianie kogoś na podstawie ubioru... normalne, że jak się idzie na rozmowę o pracę to ubiór to wygląd/ubiór to podstawa, pierwsze wrażenie. Ale już profile nie są wizytówkami dla obcych osób tylko dla znajomych, mogę być w pracy zupełnie inną osobą niż na co dzień i nie ocenisz tego na podstawie mojej galerii zdjęć, opisów itp.

Przecież to nigdy nie jest i zapewne nie będzie główne kryterium oceny, tylko najwyżej języczek u wagi. Nie demonizujmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jeśli łączysz gdzieś swoje nazwisko z nickiem. W moim przypadku jest jak piszesz, bo nie jesteś w stanie (bez namierzania po ip i tym podobnych akcji) ustalić mojego nazwiska na podstawie nicku. Ale w wielu przypadkach ludzie mają opublikowane swoje nicki właśnie w portalach społecznościowych.

 

 

Przecież to nigdy nie jest i zapewne nie będzie główne kryterium oceny, tylko najwyżej języczek u wagi. Nie demonizujmy.

Ale powiedz mi po co w ogóle brać to pod uwagę ? Jeśli nawet mamy 50/50, że akurat dobrze zinterpretujemy czyjś profil. Sorry, ale dla mnie totalny bezsens, ja bym w ogóle nie tracił czasu na szukanie czyjegoś profilu, nicka w necie, chyba, że bym prowadził rekrutację do "CIA/FBI". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale powiedz mi po co w ogóle brać to pod uwagę ?

Zależy od branży firmy. Grupy dyskusyjne na dany temat, poprawność używanego języka, aktywności fizyczne i hobby (niektóre zamiłowania wskazują na pewne cechy charakteru, inne przeszkadzają w pracy np.), sporo można takich punktów wskazać. Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy od branży firmy. Grupy dyskusyjne na dany temat, poprawność używanego języka, aktywności fizyczne i hobby (niektóre zamiłowania wskazują na pewne cechy charakteru, inne przeszkadzają w pracy np.), sporo można takich punktów wskazać.

Ale znowu powraca pytanie ? Co kogo interesuje co robię w czasie wolnym od pracy, jakie mam hobby ? Mogę ostro imprezować a w pracy być w 100% gotowości, nie można tego oceniać na wyrost, organizm jednej osoby może lepiej znosić pewne warunki, drugiej gorzej.

Aktywność fizyczna ? Jakoś nie widzę w ogóle powiązania, chyba, że chodzi o ściśle zawężoną dziedzinę, ale wtedy takich informacji nie wyszukuje się na forach/w necie.

Co do poprawności językowej to dużo os. pisze slangiem, olewa ogonki i robi drobne błędy stylistyczne, bo chcą szybko coś nastukać.

Dalej mnie to nie przekonuje, podstawą powinna być rozmowa z potencjalnym pracownikiem, bez zbędnego tracenia czasu na jakieś farmazony, w necie mogę być kim chcę, pozerem, w tym przypadku można wprost przeciwnie się na kogoś naciąć i ocenić go na wyrost, jaki jest. Kontakt i rozmowa w 4 oczy, nic więcej nie potrzeba imo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontakt i rozmowa w 4 oczy, nic więcej nie potrzeba imo.

Pragnę ostatni raz zauważyć, że po pierwsze oczywistym jest, że rozmowa w 4 oczy jest ważniejsza, a po drugie - wszystko zależy od branży i podejścia firmy. Po prostu jest faktem, że niektóre firmy zwracają na takie rzeczy uwagę i piszę o tym głównie w ramach ciekawostki. Faktem jest też, że w prywatnych przedsiębiorstwach decyzje o przyjęciu bądź nieprzyjęciu pracownika mogą być podyktowane praktycznie czymkolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o ile jeszcze brak motywacji moznaby podciagnac pod psychologie, co z ekonomii przeszkada w dobrowolnym oszczedzaniu? wyjasnij prosze dlaczego zamordystyczne zmuszanie do placenia skladek jest lepsze ekonomicznie od dobrowolnego? gdzie lepsze oznacza dobro klienta

Wprawdzie też jestem lajkonikiem w świecie finansjery, ale odpowiem - bo jak coś człowiek ma nakazane, to

a) potulnie wykona

b) zbuntuje się i oleje

Tyle że w przypadku b) będzie miał Dreck, a nie oszczędności. Ale buntownicy z reguły kiepsko na swym buncie wychodzą, patrz James Dean czy szeregowi członkowie "Solidarności".

Miałem szczęście ożenić się z mądrą kobietą, o dużej finansowej samodyscyplinie - dzięki temu m.in. remont całego naszego mieszkania odbywa się teraz za odłożoną gotówkę, a nie dzięki jakiemuś Providentowi, o jakże głupie mają reklamy. Założenie było proste - cała jej pensja, a także jakieś pozalekcyjne sztuki złota wpływają na konto oszczędnościowe. Żyjemy z mojej pensji i jak nie szalejemy z wydatkami, to bywa że i kilkaset pesos z RORu można pod koniec miesiąca przelać na oszczędnościowe. Być może nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale nie nazwałbym 100zł/miesiąc "dużą składką". Zresztą ile z takiej "dużej" składki odłożysz? Po trzech latach starczy na średniego laptopa, więc nie ma co oczekiwać zylionów za 20 lat.

 

OFE to jest to samo co trzeci filar? Bo wydawa mnie się, że nie - upraszam sprostowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

epsze rozwiązanie, ale nie nazwałbym 100zł/miesiąc "dużą składką". Zresztą ile z takiej "dużej" składki odłożysz? Po trzech latach starczy na średniego laptopa, więc nie ma co oczekiwać zylionów za 20 lat.

zapominasz o tym, ze jestem studentem dziennych i pracuje w niepelnym wymiarze... co do reszty - oczywiscie samodyscyplina to podstawa! btw gratuluje wyboru kobiety z glowa :grin:

Edytowane przez grzechuk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zapominasz o tym, ze jestem studentem dziennych i pracuje w niepelnym wymiarze...

Znowu te dzienne. Jak tak poczytać ten wątek, to właściwie same wady i całe zło świata przez studia dzienne.

Coś jak "znowu Łódź" w komentarzach na Onecie :>

co do reszty - oczywiscie samodyscyplina to podstawa! btw gratuluje wyboru kobiety z glowa :grin:

Dziękuję, nigdy nie zamienię na lepszy model, bo takiego zwyczajnie nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu te dzienne. Jak tak poczytać ten wątek, to właściwie same wady i całe zło świata przez studia dzienne.

Coś jak "znowu Łódź" w komentarzach na Onecie :>

 

Dobra dobra nie cwaniakuj. Pogodzic studia dzienne i pracę nie jest łatwo. Zrób to jak masz np 30h zajeć z czego poloa to laobrki/seminarki i obowiązkowe wykłady!!! Życzę powodzenia. 

 

Ja miałem taką możliwość że się ładnie z pracodawcą ugadałem ale i tak krążenie między uczelnia a pracą nie było fajne. 

 

dodatkowo kawałek do pracy miałem (30minut tramwajem/45smochodem do i z 1,5h).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu te dzienne. Jak tak poczytać ten wątek, to właściwie same wady i całe zło świata przez studia dzienne.

Coś jak "znowu Łódź" w komentarzach na Onecie :>

Przez studia dzienne to ja za pracą uganiam się jak kundel za suką, w moim mieście jak jest oferta pracy dla studenta to oczywiście zaocznego, jak pracodawca/rekruter dowiaduje się że studiuję stacjonarnie to od razu wali do mnie tekstem że potrzebują ludzi którzy zwiążą się z firmą itp. Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja niecierpie naciagaczy... <_< a wiekszosc tego typu doradcow to zerujace na niewiedzy klientow pijawki... und3r wyprowadz zmnie z bledu, bo mam juz za soba kilka rozmow z tego typu doradcami i po kazdej bylem jeszcze mniej pozytywnie nastawiony do tej branzy... a te socjotechniczne sztuczki to juz smiech na sali... pozostaje mi tylko przestrzegac ludzi, bo to cale naciaganie jest legalne co nie znaczy moralne...

...chwila, jakie naciąganie? Niewiedzy? Sztuczkach psychologicznych? Sprawa jest prosta: naciągasz -> łapiesz lapsy -> umowa upada po miesiącu, dwóch, zwracasz prowizję - nie da się na naciąganiu budować bazy klientów, bo to się mści po czasie. Tylko dobrze obsłużony klient który wie czego chce i ma dostęp do wszelkiej informacji i pomocy ze strony doradcy daje zarobić prowizję i daje rekomendacje do dalszej pracy.

 

jak spytalem o inwestycje to zaczeli cos gadac o jakis parasolach w opcji ubezpieczenia (ze niby moge bez podatkow zmieniac fundusze pod parasoem, ze niby sa to powybierane fundusze z kilku roznych grup itd... ), dostalem propozycje inwestowania w dwoch roznych opcjach (jednej nie pamietam) druga to by parasol compensy... warunki niby fajne, duze % jednak nie zamydlily mi oczu... warunki takie, ze placic musze co miesiac duza skadke (minimum 100zł) co jest niby dobrowolne, ale uwaga, gdybym przestal wplacac przed uplywem 2 lat - trace kase... wybrac 40% kasy (lacznie z dochodami) dopiero po 8 latach, a 95% po 20... WTF? gdzie tutaj dobrowolnosc? to zwykle zamrazanie srodkow i to na bardzo zlych warunkach! nie mowiac o inflacji, ale sam fakt niemoznosci rezygnacji bez straty jest totalnym nieporozumieniem...

Polskie prawo jest jakie jest, dlatego większość produktów inwestycyjnych zamaskowana jest jako ubezpieczenie, co jak najbardziej: zwalnia z belki przy zmianie funduszów inwestycyjnych w których trzymasz pieniądze. Procentu nikt Ci nie da na stałe, ale chwilka... zobacz sobie na wyniki Legg Mason-a akcji , albo BZWBK Arki akcji od połowy lutego do dzisiaj. Mało? Zamrażanie środków? Jak najbardziej, to są produkty dla ludzi którzy wiedzą czego chcą i planują dużą inwestycję w dłuższym okresie (dom, kasa dla dzieci, emerutura, itd.). Składka obowiązkowa to kij dyscyplinujący do kontunuowania i nie porzucania planów, ale chyba w każdym tego typu produkcie jest konto dodatkowe, gdzie poza składką podstawową możesz sobie wpłacać i wypłacać dodatkowe pieniądze tak często jak chcesz. Systematyczność składek to podstawowy zarzut osób nie posiadających tego typu inwestycji i podstawowa zaleta według osób mających taki produkt ponad rok. Bardzo złe warunki? Pokaż lepsze w inwestycji długoterminowej.

w innym przypadku podczas rozmowy koles odebral telefon i demonstracyjnie rozlaczyl sie z szefem, bo niby ma waznego klienta...

Takiego gościa wyrzuciłbym na zbity pysk (tego i jeszcze kilku chamskich zagrywek uczą w niektórych firmach, ale moim zdaniem to margines - tak jak pisałem: naciągniesz, polisa upadnie), nie możesz oceniać jednak całego środowiska na podstawie dwóch retardów.

okreslenie duza wiaze sie glownie z tym, ze skadka mialaby byc obowiazkowa... a w tym przypadku nawet 10zl jest kwota duza! jak oszcedzac to na normalnych warunkach! wplacam kiedy chce, wyplacam kiedy chce, ja decyduje co gdzie i jak... wole pieniadze skonsumowac, albo ainwestowac, anieli bezsensownie zamrozic na pol zycia!

Jesteś młody, nie masz wyrobionego dystansu czasowego. Dziesięć lat to niewiele, jeżeli myślimy o dużym celu, a dla takich osób przeznaczone są tego typu produkty. Powiedz mi: kasa na koncie ma zabezpieczenie przed egzekucją komorniczą? (w inwestycji opartej o ubezpieczenie 75% jest nie do ruszenia) Czy firma może kasę trzymaną na koncie wrzucić w koszta? (w inwestycji jak najbardziej) Jeżeli wolisz pieniądze przejeść, to jak najbardziej masz do tego prawo, ja wolę nie czekać na groszki od Zusu i już teraz mam jedną taką inwestycję otwartą, podobnie jak większość znanych mi dobrze zarabiających osób z branży. Dlaczego? Przecież prowizyjnie w żaden sposób to nie jest opłacalne!

 

Praca w tej branży wymaga wytrwałości i solidności - nie da się uzyskać super wyników od razu, w pierwszym miesiącu, ale jeżeli przejdziesz pierwszy etap i zaczniesz gromadzić rekomendacje od dobrze obsłużonych klientów, to dalsza praca jest tylko przyjemnością za spore pieniądze. Warto przemęczyć się nawet pół roku żeby zdobyć doświadczenie i kontakty, bo to procentuje później. Jeżeli natomiast ktoś odpuści sobie pracę i będzie uważał że kasa spłynie na niego bez wysiłku, czeka go zawód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra dobra nie cwaniakuj. Pogodzic studia dzienne i pracę nie jest łatwo. Zrób to jak masz np 30h zajeć z czego poloa to laobrki/seminarki i obowiązkowe wykłady!!! Życzę powodzenia. 

 

Ja miałem taką możliwość że się ładnie z pracodawcą ugadałem ale i tak krążenie między uczelnia a pracą nie było fajne. 

 

dodatkowo kawałek do pracy miałem (30minut tramwajem/45smochodem do i z 1,5h).

30min to dużo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra dobra nie cwaniakuj. Pogodzic studia dzienne i pracę nie jest łatwo. Zrób to jak masz np 30h zajeć z czego poloa to laobrki/seminarki i obowiązkowe wykłady!!! Życzę powodzenia.

dokladnie... o ile jescze dzienne na uniwerkach (zwlasca kierunki humanistycne typu administracja) da rade to przejsc bo jak plan podpasuje to mona byc 1-2 dni na ucelni albo wcale, to w przypadki technicznych, cy medycnych juz tak rozowo nie jest... ale to tez alezy od kierunku... jak w poprzedniej pracy chcialem cisnac pelny etat to mialem opcje 3 nocki+2 drugie miany, do tego zajecia - srednio 5h snu i brak casu wolnego... wybralem szkole i zlozylem wypowiedzenie

 

nie możesz oceniać jednak całego środowiska na podstawie dwóch retardów.

nie wiem nie znam sie, moze mialem takiego pecha, ze jedyni finansisci, z ktorymi gadalem o mojej kasie to byly jakies niedouczone cwoki... niestety obiektywnie rzecz biorac, masz racje - nie moge oceniac calego srodowiska przy tak malej probie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30min to dużo?

I tak i nie. 

 

 

Teoretycznie minimum mam okolo 4-6h dziennie być w pracy. Do tego kilka h ćwiczen, laborek i wykładów. Czasu na dojazd zostaje niewiele. A do tego tylko (aż) 2 tramwaje jezdziły w dobrą stronę. Robi się z tego koszmar. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedyni finansisci, z ktorymi gadalem o mojej kasie to byly jakies niedouczone cwoki... niestety obiektywnie rzecz biorac, masz racje - nie moge oceniac calego srodowiska przy tak malej probie...

Tutaj jednak chociaż część racji muszę Ci przyznać, niestety jest duża rotacja osób które liczą na szybką kasę nie posiadając żadnej wiedzy o tym co sprzedają, mechanizmach działania produktów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie. W portalach społecznościowych (n-k, grono, itp.) b. często podajesz swoje imię i nazwisko, jednocześnie operując nickiem, którym posługujesz się również na innych portalach/forach. Poza tym, zdajecie się zapominać o dość podstawowej kwestii - w dobie internetu coraz częściej to pracodawca kontaktuje się z pracownikiem, a nie odwrotnie. A wtedy wystarczy sam nick. To właśnie miałem na myśli pisząc o nowoczesnych technikach rekrutacyjnych.

 

 

Powtórzę raz jeszcze - profile internetowe itp. to nie są prywatne sprawy. Jak może Ci się wydawać chore odwiedzenie Twojego profilu na n-k przez pracodawcę? Przecież sam ten profil redagujesz, najczęściej właśnie pod kątem stworzenia jak najlepszego wizerunku własnej osoby. To prawie tak, jakbyś uznawał za chore, że pracodawca podczas rozmowy kwalifikacyjnej oceni kogoś na podstawie jego ubioru. Jako ciekawostkę można dodać, że niektóre firmy przeprowadzają już nawet rozmowy kwalifikacyjne w swoich biurach w... Second Life.

Und3r, skup sie, pisalem przeciez, ze co innego jesli podpisuje cos swoim nazwiskiem, a co innego wypowiedzi pod nickiem.

Nick nie jest rzecza unikalna w skali calego swiata i nie mozna zakladac, ze ten sam nick w roznych miejscach internetu to ta sama osoba.

 

A co do tekstow o polaczeniu pracy ze studiami: wiekszosc "madrali" w tej kwestii to studenci uniwerkow, ktorzy obowiazkowych zajec maja jak na lekarstwo. Polecam sprobowac takich manewrow na Polibudzie, gdzie czesto siedzi sie i po 8h na zajeciach. Oczywiscie, wszystko sie da, ale wyglada to duzo mniej rozowo niz na uniwerku i czesto takiemu czlowiekowi sen z grafiku wypada, albo zostaje wiecznym studentem, bo nie wyrabia z zajeciami. Znam ludzi z roku, ktorzy tak robili, sam probowalem pracowac i studiowac przez jeden semestr i dalem spobie spokoj - czasu bylo na raptem pol etatu i po prostu wysilek, jakiego taka zabawa wymagala, nie byl warty zarabianych pieniedzy. Wybralem nauke, pojechalem na Erasmusa, skonczylem studia w terminie, a potem poszedlem do pracy. Jakbym mial wybierac drugi raz, zrobilbym to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...