Skocz do zawartości
Gość -X-

Przegięcia Na Zabezpieczeniach Antypirackich To Dobry Powód Do Niekupowania Oryginałów Gier [dyskusja]

Czy łamiesz zabezpieczenia antypirackie w oryginałach?  

374 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Łamię aktywację windowsa?

    • TAK
      190
    • NIE
      187
  2. 2. Łamię aktywację office?

    • TAK
      192
    • NIE
      185
  3. 3. Używam N0-CD Crack?

    • TAK
      298
    • NIE
      79
  4. 4. Używam montowanych plików obrazów .mds itd...?

    • TAK
      320
    • NIE
      57
  5. 5. Czy denerwują cię zabezpieczenia antypirackie?

    • TAK - bardzo, jestem legalnym użytkownikiem a one mnie tylko denerwują!!!
      90
    • TAK, ale tylko te najbardziej agresywne.
      160
    • NIE, uważam, że autorzy mają prawo do takich zagrywek antypirackich i szanuje to.
      68
    • NIE, teraz mnie to wali bo nie mam nic oryginalnego co ma zabezpieczenia więc na oczy nie widziałem utrudnień...
      59


Rekomendowane odpowiedzi

Skupiają się na piratach zamiast na uczciwych klientach - ci łykną wszystko, i tak nie piracą bo są uczciwi. ;) Z ich mentalnością nie wygrasz. Dobrze się sprzeda - zabezpieczenia są git, trzeba wprowadzać wszędzie. Źle się sprzeda - zabezpieczenia są git tylko Ci wredni piraci złamali, musimy wymyślić coś jeszcze gorszego. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda też jest taka, że topic o Assassins Creed 2 ma wszystkiego kilka postów, a wypowiadają sie w nim 3 osoby na krzyż które kupiły oryginał, ciekawe ile byłoby postów gdyby DRM nie działał... (oczywiscie wszyscy twierdziliby, że mają oryginał itd...)

 

Hmm po części to prawda... rzeczywiście mało się osób wypowiada - ciekawe dlaczego ;]. Z drugiej strony takie zabezpieczenia to jest strasznie przegięcie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(oczywiscie wszyscy twierdziliby, że mają oryginał itd...)

 

Taki urok forum i anonimowości. Pamiętam, jak na jednym forum zostałem zjechany, gdzie napisałem, że zassałem jeden album w celu sprawdzenia, co i jak. Rzadkie wydanie, praktycznie nie do odsłuchania w inny sposób. Zostałem zwyzywany od złodziei i piratów. :lol2: Wrzuciłem zdjęcie swojej całej dyskografii, szczeny opadły i banda dzieciaczków szybko ucichła. Tylko 1 osoba udowodniła, że ma oryginalne płyty CD, a reszta nagle zamilkła, lub zwyzywała mnie ponownie, tylko tym razem od snobów. Edytowane przez mortex

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda też jest taka, że topic o Assassins Creed 2 ma wszystkiego kilka postów, a wypowiadają sie w nim 3 osoby na krzyż które kupiły oryginał, ciekawe ile byłoby postów gdyby DRM nie działał... (oczywiscie wszyscy twierdziliby, że mają oryginał itd...)

 

 

To tylko potwierdza, ze Ci co chcą to kupią, a reszta nie kupi nawet jezeli nie bedzie innego sposobu na granie. A płacz producentow gier o rzekomych stratach jest picem na wode.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tylko potwierdza, ze Ci co chcą to kupią, a reszta nie kupi nawet jezeli nie bedzie innego sposobu na granie. A płacz producentow gier o rzekomych stratach jest picem na wode.

 

na zachodzie w bogatszych krajach z pewnością więcej osób kupi grę jeśli nie ma innego sposobu na zagranie. a straty spowodowane piractwem są z pewnością wymierne i nie są picem.

 

co do DRM nie rozumiem tego płaczu - gram od kilku dni - cały proces - instalacja, logowanie się, gra - przebiega bez problemu. płyty w napędzie nie trzeba mieć. pełen luzik. dla mnie najlepsze jak do tej pory rozwiązanie - lepsze od starforce itp.

 

jak producent będzie chciał to będzie kłódki zakładał na płyty - jego brocha. jak ktoś będzie chciał to kupi, jak nie to nie. nikt do grania zmuszany nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

a straty spowodowane piractwem są z pewnością wymierne i nie są picem.

 

Są nie do oszacowania. Podawanie kwot jakie tracą firmy jest absurdem. Jak oni to szacują? Są tylko dwie możliwości:

- Liczą ile złapano pirackich kopi i mnożą razy cena jednostkowa. Wyliczenie z kosmosu bo może 30% kupiłoby oryginał.

- Podają liczbę z kosmosu.

W obu przypadkach nie ma to nic wspólnego z wymiernymi stratami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, piraty traktuje się jako swego rodzaju DEMO - gra się podoba to się kupuje.

 

Ostatnio coraz rzadziej bo tak beznadziejne zabezpieczenia są, że sie odechciewa. Człowiek siada czy to na necie czy do giery i musi przebrnąć przez setki rejestracji logowań i innych utrudnień. Gorzej jeszcze jak co tydzień zmienia się windowsa - to już wogóle komplikuje sprawę.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są nie do oszacowania. Podawanie kwot jakie tracą firmy jest absurdem. Jak oni to szacują? Są tylko dwie możliwości:

- Liczą ile złapano pirackich kopi i mnożą razy cena jednostkowa. Wyliczenie z kosmosu bo może 30% kupiłoby oryginał.

- Podają liczbę z kosmosu.

W obu przypadkach nie ma to nic wspólnego z wymiernymi stratami.

 

ale straty są z pewnością - czy będzie to 100 mln czy 50 czy 500 mln $ nie zmienia to faktu, że branża jest okradana. a przecież gier nikt nie robi z dobrego serca tylko dla zysku. czy to, że wątpimy w wyliczenia strat ma być usprawiedliwieniem dla piractwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, uziel, ale nikt z tytulu piractwa nie ponosi strat, to jest tylko manipulacja. Strata to zmniejszenie juz posiadanego kapitalu, a o tym nie ma mowy - mozna rozmawiac co najwyzej o zmniejszeniu potencjalnych zyskow.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak jak z tymi częściami do samochodów, które będziemy kupować oryginalne w trosce UE o producentów aut. Podróbka (zamiennik jak to się ładnie mówi) to przecież na dobrą sprawę pirat, a że to materialna rzecz, a nie zapis cyfrowy, to nikt policji na warsztaty nie nasyła. LOL

Edytowane przez Aquarium

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

ale straty są z pewnością - czy będzie to 100 mln czy 50 czy 500 mln $ nie zmienia to faktu, że branża jest okradana. a przecież gier nikt nie robi z dobrego serca tylko dla zysku. czy to, że wątpimy w wyliczenia strat ma być usprawiedliwieniem dla piractwa?

 

Tak jak napisał costi. Nie może być straty z czegoś czego nie ma. NIKT nie jest w stanie powiedzieć ile kopii danej aplikacji się sprzeda. To jest czysty toto lotek. Może tyle, a może tyle.

 

Zrozum że ja sobie mogę napisać program typu klikam guzik i wyskakuje uśmiechnięta buźka i powiem że piraci mnie narazili na miliardowe straty i żądam kasy. To jest paranoja oderwana od rzeczywistości, napędzana tylko po to by usprawiedliwić drakońskie prawo i chore zakazy. A w konsekwencji wyciąganie kasy od ludzi.

 

Programy nie są kradzione tylko powielane. Płacimy za WYNAJEM, czyli za licencję na używanie. To jest sytuacja w której ty namalowałeś domek na kartce, ktoś na to popatrzył i zrobił sobie ksero. A nie sytuacja że Ci zabrał kartkę z rysunkiem.

Oczywiście takie kserowanie może Ci nie pasować, ale nie jest to kradzież i nie może być tak przez prawo traktowane. A jest. I w tym problem.

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisał costi. Nie może być straty z czegoś czego nie ma. NIKT nie jest w stanie powiedzieć ile kopii danej aplikacji się sprzeda. To jest czysty toto lotek. Może tyle, a może tyle.

 

Zrozum że ja sobie mogę napisać program typu klikam guzik i wyskakuje uśmiechnięta buźka i powiem że piraci mnie narazili na miliardowe straty i żądam kasy. To jest paranoja oderwana od rzeczywistości, napędzana tylko po to by usprawiedliwić drakońskie prawo i chore zakazy. A w konsekwencji wyciąganie kasy od ludzi.

 

Programy nie są kradzione tylko powielane. Płacimy za WYNAJEM, czyli za licencję na używanie. To jest sytuacja w której ty namalowałeś domek na kartce, ktoś na to popatrzył i zrobił sobie ksero. A nie sytuacja że Ci zabrał kartkę z rysunkiem.

Oczywiście takie kserowanie może Ci nie pasować, ale nie jest to kradzież i nie może być tak przez prawo traktowane. A jest. I w tym problem.

 

 

ależ oczywiście, ze jest to lotto - ale nie zmienia to faktu, że gdyby nie było złodziei i producent sprzedał jedną kopię gry więcej to byłby do przodu. a przecież bądźmy realistami - gdyby nie było piractwa sprzedałoby się więcej kopii niż jedna. a producent robi gry żeby zarabiać. każdy egzemplarz się liczy.

 

a z tym programikiem to kiepskie porównanie. nie chcesz chyba porównać swojej domowej roboty i żądaniami wziętymi z sufitu z pracą sztabu ludzi, których trzeba utrzymać, zapłacić pensje podatki itp, którzy zakładają konkretny przychód. poza tym co nazywasz wyciąganiem kasy od ludzi? to że firma chce by płacić za jej produkt? jakie drakońskie prawo, jakie chore zasady? ja mam w domu wszystko na legalu - os, gry, programy. jak mnie na coś nie stać to nie kupuje. bez tego da się żyć. mi to prawo nie przeszkadza - mam je głęboko gdzieś bo jestem w porządku wobec ludzi, którzy chcą zarobić na swojej pracy.

 

oczywiście - można używać wielu innych słów zamiast nazywać sprawę po imieniu: kradzieżą. no i twój przykład z rysunkiem jest też nie trafiony. bo gdybym narysował domek na kartce, wpakował w ten rysunek grubą kasę i opatentował to. a następnie ktoś inny by ten rysunek skopiował i rozdawał innym z darmo to byłbym grubo w plecy. bo nie zrealizowałbym swoich planów biznesowych.

 

a dla kogoś kto jest w plecy to czy to ty nazywasz powielaniem, nielegalną kopią czy złodziejstwem to żadna różnica. firma jest w plecy i tyle. choć oczywiście nikt nie może tego wyliczyć co do sztuki. to są tylko szacunki.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

{quote]a z tym programikiem to kiepskie porównanie. nie chcesz chyba porównać swojej domowej roboty i żądaniami wziętymi z sufitu z pracą sztabu ludzi, których trzeba utrzymać, zapłacić pensje podatki itp, którzy zakładają konkretny przychód.

A czemu? I to, i to, jest efektem czyjejs pracy i daje mu utrzymanie.

 

ale nie zmienia to faktu, że gdyby nie było złodziei i producent sprzedał jedną kopię gry więcej to byłby do przodu. a przecież bądźmy realistami - gdyby nie było piractwa sprzedałoby się więcej kopii niż jedna. a producent robi gry żeby zarabiać. każdy egzemplarz się liczy.

Zlodziejem jest ten, kto wbije sie do sklepu i wyniesie pudelka z grami - wtedy mozna mowic o kradziezy oprogramowania.

A co do kupowania - nie masz zadnej gwarancji, ze ktokolwiek z osob piracacych dana gre by ja kupil. Mozna dyskutowac o jakichs zalozeniach i szacunkach, ale to i tak bedzie rownie wiarygodne co patrzenie w szklana kule. Dlatego wlasnie kwoty rzekomych strat podawane przez producentow to bullshit.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

1. ależ oczywiście, ze jest to lotto - ale nie zmienia to faktu, że gdyby nie było złodziei i producent sprzedał jedną kopię gry więcej to byłby do przodu.

2. a przecież bądźmy realistami - gdyby nie było piractwa sprzedałoby się więcej kopii niż jedna. a producent robi gry żeby zarabiać. każdy egzemplarz się liczy.

3. a z tym programikiem to kiepskie porównanie. nie chcesz chyba porównać swojej domowej roboty i żądaniami wziętymi z sufitu z pracą sztabu ludzi, których trzeba utrzymać, zapłacić pensje podatki itp, którzy zakładają konkretny przychód.

4. poza tym co nazywasz wyciąganiem kasy od ludzi?

5. to że firma chce by płacić za jej produkt?

6. jakie drakońskie prawo, jakie chore zasady?

7. ja mam w domu wszystko na legalu - os, gry, programy. jak mnie na coś nie stać to nie kupuje. bez tego da się żyć.

8. oczywiście - można używać wielu innych słów zamiast nazywać sprawę po imieniu: kradzieżą.

9. no i twój przykład z rysunkiem jest też nie trafiony. bo gdybym narysował domek na kartce, wpakował w ten rysunek grubą kasę i opatentował to. a następnie ktoś inny by ten rysunek skopiował i rozdawał innym z darmo to byłbym grubo w plecy. bo nie zrealizowałbym swoich planów biznesowych.

10. a dla kogoś kto jest w plecy to czy to ty nazywasz powielaniem, nielegalną kopią czy złodziejstwem to żadna różnica. firma jest w plecy i tyle. choć oczywiście nikt nie może tego wyliczyć co do sztuki. to są tylko szacunki.

 

1. Gdyby sprzedał to by był, ale nie sprzedał i nie jest i nie wiadomo czy by sprzedał. Więc te dywagacje są całkowicie bez sensu.

2. Nadal jest to tylko Twoje przypuszczenie. I nie jest możliwe udowodnienie tej tezy.

Bardzo lubię serię GTA i kupowałem po kolej oryginały. Na 4 też się czaiłem, ale jak zobaczyłem cenę, poczytałem to mi przeszło. Mogłem pobrać pirata i zagrać. Nie zrobiłem tego bo nie było mnie stać na oryginał. Nie grałem do dziś.

To samo SH5. Gra wyszła ale poczekam aż stanieje z kupnem. Nie mam zamiaru wywalać 100zł za grę. Do tego czasu będę nadal upajał się 3 częścią.

3. Chcę. Rozumiem że jak coś robi sztab ludzi i zakłada "konkretny przychód" to ich należy chronić, a jak ktoś robi coś na małą skalę to nie? Co za obłuda.

4. To że robi się nagonkę na piratów i tworzy prawo z wymiarami kar nieadekwatnymi do popełnionego wykroczenia.

5. Bardzo dobrze że chce. I jestem za tym żeby płacić. Sam tak robię. Ale jestem przeciwny tworzeniu nagonki na ludzi i robieniu z nich złodziei. Piractwo powinno być karane ale jako wykroczenie mandatem, a nie jak przestepstwo kradzieży, bo do kradzieży nie dochodzi. Nie dochodzi do zaboru mienia, tylko do pozbawienia kogoś DOMNIEMANYCH zysków.

Jesteś zwolennikiem chorego prawa pt. za pomyślenie o gwałcie karać jak za gwałt. Sprzeciwiam się temu, bo to nie jest to samo.

6. Oderwane od rzeczywistości kary za piractwo, chore nagonki na ludzi, idiotyczne wmawianie ludziom przez media że pobranie piosenki to to samo co kradzież auta.

7. I świetnie ja tak samo. Tylko że ja widzę jeszcze coś poza czubkiem własnego nosa, a ty już nie.

8. Nazywam sprawę po imieniu. To nie jest kradzież.

9. Jest bez znaczenia czy wpakowałeś w stworzenie rysunku grubą czy małą kasę, oraz czy go opatentowałeś (współczesne prawo patentowe też jest chore). Rozmawiamy o zasadzie. Jeżeli ktoś Ci skopiował rysunek i czujesz się poszkodowany to dochodź roszczeń na drodze cywilnej o odszkodowanie.

Ciekawe że powołujesz się na kradzież, a kradzież jest ścigana na wniosek poszkodowanego, a piractwo z definicji. To jak to jest?

10. Żeby móc powiedzieć że jesteś w plecy musisz powiedzieć ile. Jak zamierzasz zatem ocenić ile jesteś w plecy skoro, jak sam twierdzisz nie jesteś w stanie tego wyliczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Gdyby sprzedał to by był, ale nie sprzedał i nie jest i nie wiadomo czy by sprzedał. Więc te dywagacje są całkowicie bez sensu.

2. Nadal jest to tylko Twoje przypuszczenie. I nie jest możliwe udowodnienie tej tezy.

Bardzo lubię serię GTA i kupowałem po kolej oryginały. Na 4 też się czaiłem, ale jak zobaczyłem cenę, poczytałem to mi przeszło. Mogłem pobrać pirata i zagrać. Nie zrobiłem tego bo nie było mnie stać na oryginał. Nie grałem do dziś.

To samo SH5. Gra wyszła ale poczekam aż stanieje z kupnem. Nie mam zamiaru wywalać 100zł za grę. Do tego czasu będę nadal upajał się 3 częścią.

3. Chcę. Rozumiem że jak coś robi sztab ludzi i zakłada "konkretny przychód" to ich należy chronić, a jak ktoś robi coś na małą skalę to nie? Co za obłuda.

4. To że robi się nagonkę na piratów i tworzy prawo z wymiarami kar nieadekwatnymi do popełnionego wykroczenia.

5. Bardzo dobrze że chce. I jestem za tym żeby płacić. Sam tak robię. Ale jestem przeciwny tworzeniu nagonki na ludzi i robieniu z nich złodziei. Piractwo powinno być karane ale jako wykroczenie mandatem, a nie jak przestepstwo kradzieży, bo do kradzieży nie dochodzi. Nie dochodzi do zaboru mienia, tylko do pozbawienia kogoś DOMNIEMANYCH zysków.

Jesteś zwolennikiem chorego prawa pt. za pomyślenie o gwałcie karać jak za gwałt. Sprzeciwiam się temu, bo to nie jest to samo.

6. Oderwane od rzeczywistości kary za piractwo, chore nagonki na ludzi, idiotyczne wmawianie ludziom przez media że pobranie piosenki to to samo co kradzież auta.

7. I świetnie ja tak samo. Tylko że ja widzę jeszcze coś poza czubkiem własnego nosa, a ty już nie.

8. Nazywam sprawę po imieniu. To nie jest kradzież.

9. Jest bez znaczenia czy wpakowałeś w stworzenie rysunku grubą czy małą kasę, oraz czy go opatentowałeś (współczesne prawo patentowe też jest chore). Rozmawiamy o zasadzie. Jeżeli ktoś Ci skopiował rysunek i czujesz się poszkodowany to dochodź roszczeń na drodze cywilnej o odszkodowanie.

Ciekawe że powołujesz się na kradzież, a kradzież jest ścigana na wniosek poszkodowanego, a piractwo z definicji. To jak to jest?

10. Żeby móc powiedzieć że jesteś w plecy musisz powiedzieć ile. Jak zamierzasz zatem ocenić ile jesteś w plecy skoro, jak sam twierdzisz nie jesteś w stanie tego wyliczyć?

 

1. patrz 10

2. z pewnością jest możliwe udowodnienie - jakieś badania, ankiety itp. co do gta IV na steam była na święta promocja po 27 pln

3. nie - ale firma może produkując grę wyliczyć plan przychodów, a twórca programu gdzie naciska się guziczek i wyskakuje uśmiechnięta buźka... no własnie... może sobie zrobić założenie, ze zarobi miliard i to wszystko co może.

4. bo ja wiem czy nagonkę - jak ktoś jest w plecy gruby szmal to robi aferę - nie ma się co dziwić.

5. tu się zgadzamy

6. ja tam nie jestem relatywistą - jak ktoś ukradnie auto czy 50 zł to jest to podobna sprawa dla mnie oczywiście. choć pewnie kary są rożne za to.

7. bardzo ciekawa jet ta nasza dyskusja - nie wiem po co takie pozbawione całkowicie sensu ataki personalne. skąd możesz wiedzieć kim jestem co robię i czy widzę coś poza czubkiem własnego nosa?

8. można to nazywać jak się chce - przepisy traktują sprawę jednoznacznie

9. ale ja nie rozmawiam z tobą o kruczkach prawnych, tylko właśnie o zasadzie. oczywiście - można nazywać zabicie kogoś pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, nieumyślnym spowodowaniem śmierci itp. ale nie zmienia to faktu, ze koleś jest sztywny i został zabity. jeśli coś wymyśliłem i chcę na tym zarobić, a chińczyk robi podróbę to łamie prawo.

a jeśli już mówisz o prawie to proponuję zapoznanie się najpierw z przepisami : Kradzież (art. 278 §1 KK) jest występkiem ściganym z urzędu, chyba, że sprawca dopuścił się go na szkodę osoby najbliższej. W takim przypadku, zgodnie z art. 278 § 4 KK, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. .

10. no zdecydowanie nie - jeśli np. pracując w gazecie nie napisze tekstu to nie dostanę za niego kasy. nie wiem na ile wydawca wyceniłby mi ten tekst, ale mogę być pewien, ze skoro go nie napisałem to jestem w plecy. jeśli nie idę na rozmowę do mc donaldsa o pracę tylko wolę siedzieć na zasiłku to jestem w plecy tę kasę, która mógłbym tam zarobić choć nie wiem ile mi zapłacą. jeśli nikt nie potrafi policzyć ile ludzi umiera w darfurze to nie znaczy, ze nie dochodzi tam do ludobójstwa itp itd.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

2. z pewnością jest możliwe udowodnienie - jakieś badania, ankiety itp. co do gta IV na steam była na święta promocja po 27 pln

3. nie - ale firma może produkując grę wyliczyć plan przychodów, a twórca programu gdzie naciska się guziczek i wyskakuje uśmiechnięta buźka... no własnie... może sobie zrobić założenie, ze zarobi miliard i to wszystko co może.

4. bo ja wiem czy nagonkę - jak ktoś jest w plecy gruby szmal to robi aferę - nie ma się co dziwić.

6. ja tam nie jestem relatywistą - jak ktoś ukradnie auto czy 50 zł to jest to podobna sprawa dla mnie oczywiście. choć pewnie kary są rożne za to.

7. bardzo ciekawa jet ta nasza dyskusja - nie wiem po co takie pozbawione całkowicie sensu ataki personalne. skąd możesz wiedzieć kim jestem co robię i czy widzę coś poza czubkiem własnego nosa?

8. można to nazywać jak się chce - przepisy traktują sprawę jednoznacznie

9. ale ja nie rozmawiam z tobą o kruczkach prawnych, tylko właśnie o zasadzie. oczywiście - można nazywać zabicie kogoś pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, nieumyślnym spowodowaniem śmierci itp. ale nie zmienia to faktu, ze koleś jest sztywny i został zabity. jeśli coś wymyśliłem i chcę na tym zarobić, a chińczyk robi podróbę to łamie prawo.

a jeśli już mówisz o prawie to proponuję zapoznanie się najpierw z przepisami : Kradzież (art. 278 §1 KK) jest występkiem ściganym z urzędu, chyba, że sprawca dopuścił się go na szkodę osoby najbliższej. W takim przypadku, zgodnie z art. 278 § 4 KK, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. .

10. no zdecydowanie nie - jeśli np. pracując w gazecie nie napisze tekstu to nie dostanę za niego kasy. nie wiem na ile wydawca wyceniłby mi ten tekst, ale mogę być pewien, ze skoro go nie napisałem to jestem w plecy. jeśli nie idę na rozmowę do mc donaldsa o pracę tylko wolę siedzieć na zasiłku to jestem w plecy tę kasę, która mógłbym tam zarobić choć nie wiem ile mi zapłacą. jeśli nikt nie potrafi policzyć ile ludzi umiera w darfurze to nie znaczy, ze nie dochodzi tam do ludobójstwa itp itd.

 

2. Tak zróbmy ankiety, testy, wypytujmy ludzi itd. Tylko po to by nadal z nieokreślonym przybliżeniem powiedzieć że koncern x stracił na programie y nie 100000 tylko 95000, albo 105000. Absurd do kwadratu. To poszkodowany ma występować o odszkodowanie, a nie państwo ma ścigać i ograniczać wszystkich obywateli.

Prawo jest złe i oderwane od rzeczywistości.

3. Założenie poczynione przez tęgie głowy w dużej firmie i przez jednego jopka od programiku jest tak samo wyssane z palca i absurdalne. Oba oparte są bowiem o gdybanie.

4. Ponownie. Jeśli uważa że go ktoś pozbawił zysku to niech się procesuje.

6. Naturalnie. Kradzież auta czy 50zl to tak samo kradzież. Pełna zgoda. Sęk w tym że piractwo to nie kradzież.

7. Po tym co piszesz. "Ja mam legal więc niech robią dowolne prawo". Tylko uważaj. Surowość prawa dla innych się bardzo łatwo zaostrza, bo przecież "mnie to nie dotyczy". Tylko pozwalając na te absurdy pozwalamy na kolejne. I któregoś dnia okaże się że np. musisz jeszcze płacić abonament od swoich teraz legalnych płyt. Bo pazerność ludzka nie zna granic. A w takim ustroju jak mamy pieniądzem można przeforsować dowolne prawo.

8. Przepisy są złe bo robione za łapówki od tych którym na takim ich kształcie zależy.

9. Ja też nie rozmawiam o kruczkach. Prawo jest złe w tej kwestii bo piractwo nie jest kradzieżą. Nie następuje pozbawienie mienia.

Kradzież jest ścigana z, ale gdy poszkodowany ją osobiście zgłosi. Tymczasem jak policja robi nalot na pirata i znajdzie u niego Adobe Acrobata, to firma Adobe nie musi zgłaszać zawiadomienia o kradzieży tylko pirat leci z miejsca do paki. Widzisz różnicę?

10. I co ci daje sama świadomość domniemanej straty? Nic. Nic z tego nie wynika. Ja też mogę powiedzieć że ciągle całe życie tracę. Wychodzę z domu i wejdę w kałużę i mi się but bardziej zużył to straciłem. Bo mogłem nie wyhodzić to by mi się but nie zużył. Ale z kolej jak nie wyjdę to nie zarobię w pracy. I teraz co mi się bardziej kalkuluje. Wyjść i zaliczyć "stratę" z butem ale zarobić w pracy, czy nie wyjść i oszczędzić "na bucie" ale nie mieć dniówki? Otóż żeby udzielić odpowiedzi na to pytanie muszę dokonać analizy co jest ILE WARTE. "Uszczerbek na bucie" jest zdecydowanie mniej wartościowy w PLN niż dniówka którą zarobię w PLN. Wynik- warto wyjść, wdepnąć w kałużę ale zebrać dniówkę. NIE DA SIĘ TEGO ZROBIĆ BEZ ZNAJOMOŚCI KOSZTÓW OBU ROZWIĄZAŃ.

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. Tak zróbmy ankiety, testy, wypytujmy ludzi itd. Tylko po to by nadal z nieokreślonym przybliżeniem powiedzieć że koncern x stracił na programie y nie 100000 tylko 95000, albo 105000. Absurd do kwadratu. To poszkodowany ma występować o odszkodowanie, a nie państwo ma ścigać i ograniczać wszystkich obywateli.

Prawo jest złe i oderwane od rzeczywistości.

3. Założenie poczynione przez tęgie głowy w dużej firmie i przez jednego jopka od programiku jest tak samo wyssane z palca i absurdalne. Oba oparte są bowiem o gdybanie.

4. Ponownie. Jeśli uważa że go ktoś pozbawił zysku to niech się procesuje.

6. Naturalnie. Kradzież auta czy 50zl to tak samo kradzież. Pełna zgoda. Sęk w tym że piractwo to nie kradzież.

7. Po tym co piszesz. "Ja mam legal więc niech robią dowolne prawo". Tylko uważaj. Surowość prawa dla innych się bardzo łatwo zaostrza, bo przecież "mnie to nie dotyczy". Tylko pozwalając na te absurdy pozwalamy na kolejne. I któregoś dnia okaże się że np. musisz jeszcze płacić abonament od swoich teraz legalnych płyt. Bo pazerność ludzka nie zna granic. A w takim ustroju jak mamy pieniądzem można przeforsować dowolne prawo.

8. Przepisy są złe bo robione za łapówki od tych którym na takim ich kształcie zależy.

9. Ja też nie rozmawiam o kruczkach. Prawo jest złe w tej kwestii bo piractwo nie jest kradzieżą. Nie następuje pozbawienie mienia.

Kradzież jest ścigana z, ale gdy poszkodowany ją osobiście zgłosi. Tymczasem jak policja robi nalot na pirata i znajdzie u niego Adobe Acrobata, to firma Adobe nie musi zgłaszać zawiadomienia o kradzieży tylko pirat leci z miejsca do paki. Widzisz różnicę?

10. I co ci daje sama świadomość domniemanej straty? Nic. Nic z tego nie wynika. Ja też mogę powiedzieć że ciągle całe życie tracę. Wychodzę z domu i wejdę w kałużę i mi się but bardziej zużył to straciłem. Bo mogłem nie wyhodzić to by mi się but nie zużył. Ale z kolej jak nie wyjdę to nie zarobię w pracy. I teraz co mi się bardziej kalkuluje. Wyjść i zaliczyć "stratę" z butem ale zarobić w pracy, czy nie wyjść i oszczędzić "na bucie" ale nie mieć dniówki? Otóż żeby udzielić odpowiedzi na to pytanie muszę dokonać analizy co jest ILE WARTE. "Uszczerbek na bucie" jest zdecydowanie mniej wartościowy w PLN niż dniówka którą zarobię w PLN. Wynik- warto wyjść, wdepnąć w kałużę ale zebrać dniówkę. NIE DA SIĘ TEGO ZROBIĆ BEZ ZNAJOMOŚCI KOSZTÓW OBU ROZWIĄZAŃ.

 

no dobra nasz spór się zawęża. generalnie ty się upierasz, że producenci gier biorą koszty strat z sufity i niemożliwe jest wyliczenie tego. tylko czego ma to dowodzić?

 

myślę też że jest to bezsensowna rozmowa w tej kwestii bo nie znamy metodologi wyliczania strat. oni mogą to robić np. tak, ze wychodzi im, ze jakiejś gry jest 100k pirackich kopii mnożą to przez cenę gry np. 50 $ i wychodzi im, ze są w plecy 5 baniek. i my oczywiście możemy się upierać, ze z tych 100 000 graczy nikt by nie kupił gry gdyby zabezpieczenie było hiper mega total. i być może faktycznie nikt by nie kupił. ale oni liczą sobie to tak, ze skoro pirat grał to używał to powinien zapłacić (to jak z fotokomórka w płatnej toalecie). i w ten sposób wyliczają sobie stratę. ale jest to tylko moje gdybanie.

 

poza tym państwo ma ścigać czy się nam to podba czy nie. dla dresa państwo jest złe bo nie pozwala walić po głowach studenciaków dla ciebie złe bo ściga za piractwo. niestety dlaczego producenci gier mają być w gorszej sytuacji od pobitego studenciaka? bo dane nic nie ważą czy dlatego, ze nie można wyliczyć strat? a jak adidas nie może wyliczyć strat spowodowanych przez chińczyków (podróbki) to też nie powinno się tym zajmować? nie rozumiem (ale może jestem w błedzie) jak państwo walcząc z piractwem ogranicza wszystkich obywateli?

 

 

4. a ty myślisz, ze co oni robią z piratami w sądach?

7. ee tam - teoria spiskowa.

8. nie wiem, nie widziałem

9. "piractwo nie jest kradzieżą. Nie następuje pozbawienie mienia".

"Kradzież jest ścigana z, ale gdy poszkodowany ją osobiście zgłosi. Tymczasem jak policja robi nalot na pirata i znajdzie u niego Adobe Acrobata, to firma Adobe nie musi zgłaszać zawiadomienia o kradzieży tylko pirat leci z miejsca do paki. Widzisz różnicę?" no ale to chyba logiczne - jak firma Adobe może zgłosić wcześniej, ze u np. Jasia Kowalskiego jest jej kradziony program. oni tam zatrudniają programistów nie jasnowidzów. dodam tylko, że żyjemy w 21. wieku, pewnie sprawy się zmieniły, złodzieje nie chodzą z pałą i nie kradną w ciemnych zaułkach. niestety - jak ktoś skopiuje sobie program i nie zapłaci za to to kradnie. gdyby zajumał w sklepie bułkę to też by ukradł tak samo. dane na płycie czy paczka gwoździ - towar to towar.

 

10. mi nic nie daje, ale firmie, która produkuje gry już tak. jak sobie wyliczą, że są w plecy na gruby hajs to im gul skacze i wymyślają drmy i inne cuda. no więc oni sobie tak właśnie wdeptują w kałuże tym drm, ale na dniówce (sprzedaży) i tak wychodzą do przodu. już tam tęgie głowy pracują...

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

1. no dobra nasz spór się zawęża. generalnie ty się upierasz, że producenci gier biorą koszty strat z sufity i niemożliwe jest wyliczenie tego. tylko czego ma to dowodzić?

2. myślę też że jest to bezsensowna rozmowa w tej kwestii bo nie znamy metodologi wyliczania strat. oni mogą to robić np. tak, ze wychodzi im, ze jakiejś gry jest 100k pirackich kopii mnożą to przez cenę gry np. 50 $ i wychodzi im, ze są w plecy 5 baniek. i my oczywiście możemy się upierać, ze z tych 100 000 graczy nikt by nie kupił gry gdyby zabezpieczenie było hiper mega total. i być może faktycznie nikt by nie kupił. ale oni liczą sobie to tak, ze skoro pirat grał to używał to powinien zapłacić (to jak z fotokomórka w płatnej toalecie). i w ten sposób wyliczają sobie stratę. ale jest to tylko moje gdybanie.

3. poza tym państwo ma ścigać czy się nam to podba czy nie.

4. dla ciebie złe bo ściga za piractwo.

5. a jak adidas nie może wyliczyć strat spowodowanych przez chińczyków (podróbki) to też nie powinno się tym zajmować?

6. nie rozumiem (ale może jestem w błedzie) jak państwo walcząc z piractwem ogranicza wszystkich obywateli?

7. ee tam - teoria spiskowa.

8. nie wiem, nie widziałem

9. "piractwo nie jest kradzieżą. Nie następuje pozbawienie mienia".

"Kradzież jest ścigana z, ale gdy poszkodowany ją osobiście zgłosi. Tymczasem jak policja robi nalot na pirata i znajdzie u niego Adobe Acrobata, to firma Adobe nie musi zgłaszać zawiadomienia o kradzieży tylko pirat leci z miejsca do paki. Widzisz różnicę?" no ale to chyba logiczne - jak firma Adobe może zgłosić wcześniej, ze u np. Jasia Kowalskiego jest jej kradziony program. oni tam zatrudniają programistów nie jasnowidzów. dodam tylko, że żyjemy w 21. wieku, pewnie sprawy się zmieniły, złodzieje nie chodzą z pałą i nie kradną w ciemnych zaułkach. niestety - jak ktoś skopiuje sobie program i nie zapłaci za to to kradnie. gdyby zajumał w sklepie bułkę to też by ukradł tak samo. dane na płycie czy paczka gwoździ - towar to towar.

10. mi nic nie daje, ale firmie, która produkuje gry już tak.

11. jak sobie wyliczą, że są w plecy na gruby hajs to im gul skacze i wymyślają drmy i inne cuda. no więc oni sobie tak właśnie wdeptują w kałuże tym drm, ale na dniówce (sprzedaży) i tak wychodzą do przodu. już tam tęgie głowy pracują...

 

1. Bezzasadności ich roszczeń w tym zakresie. Co nie oznacza że powinni się godzić na piractwo. Ale to nie to samo.

2. No właśnie. To jest gdybanie i nie tylko Twoje, bo nie ma metody by to policzyć w sposób wiarygodny. Z bardzo prostego powodu- nie da się powiedzieć co ktoś BY zrobił. To jest przepowiadanie przyszłości a nikt tego nie potrafi. Tu nie ma nad czym debatować. Nie da się i już.

3. Ale na wniosek. Wszelka działalność przeciw czyjemuś prywatnemu mieniu itp. powinna być ścigana na wniosek pokrzywdzonego, a nie ot tak. A już tym bardziej nie wolno ścigać i karać tak samo czynów do siebie zupełnie niepodobnych.

4. I znowu to samo. Wklej gdzie napisałem że piractwo ma być dozwolone, legalne i nie ma być karane. WKLEJ.

5. Adidas walczy swoimi metodami. Ma swoje kanały dystrybucji, które gwarantują zakup produktu oryginalnego. Mają zastrzeżone logo i pozywają te podmioty które go bezprawnie używają. A to że ktoś idzie na bazar i kupuje adidasa za połowę ceny rynkowej to musi się liczyć że kupuje podróbkę. I tak by pewnie oryginalnego adidasa nie kupił bo nie byłoby go stać- skoro poszedł na bazar a nie do sklepu.

6. Stwarza dla wszystkich chore prawo.

7. Jasne. Jak zwykle.

8. O naiwności ludzka.

9. Piractwo to nie kradzież. Jeśli znajdą to mandat i skasowanie programu. A nie więzienie za kradzież.

10. Strata to strata. Nieważne jak wysoka.

11. Sek w tym że nie mogą powiedzieć że są w plecy bo nie ma narzędzia by oszacować ile. Natomiast jest to lekcja na przyszłość by zabezpieczać swoje programy lepiej. Wtedy więcej zarobią, skoro są one tak łatwe do skopiowania.

 

Z piractwem można skutecznie walczyć obniżając ceny produktów i wprowadzając nieuciążliwe zabezpieczenia. Walka policyjna (jak teraz) daje efekt odwrotny od zamierzonego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uziel...

Słownik języka polskiego

Wskaż mi w piractwie (akcie kopiowania) kradzież.

 

"Państwo ma ścigać czy nam się to podoba czy nie"

No cóż, widać że nie znasz podstaw prawa ani czegoś takiego jak prawa obywatelskie.

Nie, to nie jest komuna gdzie policjant mógł ci natłuc bez powodu bezkarnie. Tak, policja bez nakazu sądowego nie ma prawa przeszukiwać twojego domu, tak samo też i nie powinna sama z siebie interweniować, i bezprawnie, bez pozwu poszkodowanego (domniemywanego) zabierać kogoś przed sąd.

 

 

2. a przecież bądźmy realistami - gdyby nie było piractwa sprzedałoby się więcej kopii niż jedna. a producent robi gry żeby zarabiać. każdy egzemplarz się liczy.

2. z pewnością jest możliwe udowodnienie - jakieś badania, ankiety itp. co do gta IV na steam była na święta promocja po 27 pln

 

Rozśmieszyłeś mnie. Nie powiem. Zacznijmy od najłatwiejszego - 27 euro, nie PLNów.

I to co rzekłeś - to nie jest nawet argumentem.

Ba, wręcz badania wskazują odwrotną rzecz - piractwo napędza sprzedaż produktów - pirat audiofoniczny ściąga to co chce przez co ma większą wiedzę na temat muzyki, przez co gromadzi i kupuje więcej oryginalnych płyt - ponieważ widzisz, to że ktoś ściągnął nie oznacza że nie kupił. Ja np. ściągnąłem Demigoda, zobaczyłem że fajna gra, i kupiłem. To samo z World in Conflict, CoD4:MW i wieloma innymi.

I nie, nie skup się na tym w mojej wypowiedzi że "ściągnąłem" tylko na tym że akt piractwa nie wyklucza zakupu danej rzeczy.

 

 

9. ale ja nie rozmawiam z tobą o kruczkach prawnych, tylko właśnie o zasadzie. oczywiście - można nazywać zabicie kogoś pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, nieumyślnym spowodowaniem śmierci itp. ale nie zmienia to faktu, ze koleś jest sztywny i został zabity. jeśli coś wymyśliłem i chcę na tym zarobić, a chińczyk robi podróbę to łamie prawo.

 

Widzisz, tylko że adidas jest stratny przez chińskie podróbki bo one są sprzedawane, są sprzedawane zamiast produktu Adidasa.

A co do aluzjii zabicia osoby - no cóż, w takim razie udowodnij straty przemysłu komputerowego z powodu piractwa - bo jak na razie nie ma tam "nie zmienionego faktu że koleś jest sztywny i został zabity" - wręcz na odwrót, piractwo podtrzymuje rynek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawo jest złe w tej kwestii bo piractwo nie jest kradzieżą. Nie następuje pozbawienie mienia.

Kradzież jest ścigana z, ale gdy poszkodowany ją osobiście zgłosi. Tymczasem jak policja robi nalot na pirata i znajdzie u niego Adobe Acrobata, to firma Adobe nie musi zgłaszać zawiadomienia o kradzieży tylko pirat leci z miejsca do paki. Widzisz różnicę?

Zgodnie z Art. 122 Ustawy o prawach autorskich ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. Po stwierdzeniu posiadania nielegalnego oprogramowanie właściciel praw autorskich powiadamiany jest o tym fakcie przez organy ścigania i to na jego wniosek "pirat" jest ścigany...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Zgodnie z Art. 122 Ustawy o prawach autorskich ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. Po stwierdzeniu posiadania nielegalnego oprogramowanie właściciel praw autorskich powiadamiany jest o tym fakcie przez organy ścigania i to na jego wniosek "pirat" jest ścigany...

 

W praktyce sprowadza się to do tego samego, bo Policja nie zawiadamia właściciela i właściciel się prawie nigdy nie procesuje tylko zgodnie z Art. 1221. W sprawach o przestępstwa określone w art. 115-119 pokrzywdzonym jest również właściwa organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi. Dzwonią do ZAIKSu i ten czy sprawa dotyczy autora zrzeszonego czy niezrzeszonego zaczyna działać.

Samo to jest absurdem. Wg prawa Zaiks jest automatycznie pokrzywdzony, jeżeli komuś znajdą pirata w domu. To jest przyznanie prawa do własności równolegle z właścicielem komuś innemu niż właściciel. To wiadomo że Zaiks od razu proces wytacza bo kasa wydębiona od pirata i nieodebrana przez prawowitego właściciela praw leci na konto Zaiks. A nawet jak odbierze to Zaiks i tak bierze prowizję.

Czyli stworzono sytuację prawną, w której coś jest moje, ale ktoś inny też ma z defaultu prawo do roszczeń z tego tytułu. Ktoś czerpie zysk z ubiegania się o odszkodowanie za coś mojego. Z urzędu niejako :mur:

 

A to że to jest ładnie zawoalowane zapisem który stwarza pozory dobrego prawa to inna kwestia. Efekt jest jaki jest i w tym problem. A efekt jest patologiczny.

Nie wspomnę o tym że uznaje się skopiowanie mp3-ki za przestępstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o muzykę to oczywiście stroną pokrzywdzoną może być zaiks po to między innymi istnieje ta śmieszna organizacja ale nie jeśli chodzi o oprogramowanie. Oczywiście są przypadki, że ktoś podpisze wszystkie przedstawione mu przez policje papiery i wtedy zaczyna się płacz. Nagiąć prawo można w obie strony ale jak ktoś sobie robi sam za adwokata, a swoją wiedzą opiera na internetowych forach to z góry można przewidzieć finał rozprawy...

Edytowane przez KAX_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Jeśli chodzi o muzykę to oczywiście stroną pokrzywdzoną może być zaiks po to między innymi istnieje ta śmieszna organizacja ale nie jeśli chodzi o oprogramowanie.

 

Nie mam nic przeciwko temu, żeby autor zlecał reprezentowanie swoich interesów zewnętrznemu podmiotowi. Jest to i wygodne i praktyczne. Ale taka firma winna się legitymować upoważnieniem od konkretnej firmy, autora którego reprezentuje.

Tymczasem Zaiks nie tylko reprezentują tych którzy do nich przyszli z taką prośbą, ale również tych którzy nie przyszli. Oni dostają odgórnie uprawnienia do reprezentowania kogoś nawet jeżeli ten ktoś się o to nie prosił. I to też jest element tego chorego stanu prawnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uziel...

Słownik języka polskiego

Wskaż mi w piractwie (akcie kopiowania) kradzież.

 

"Państwo ma ścigać czy nam się to podoba czy nie"

No cóż, widać że nie znasz podstaw prawa ani czegoś takiego jak prawa obywatelskie.

Nie, to nie jest komuna gdzie policjant mógł ci natłuc bez powodu bezkarnie. Tak, policja bez nakazu sądowego nie ma prawa przeszukiwać twojego domu, tak samo też i nie powinna sama z siebie interweniować, i bezprawnie, bez pozwu poszkodowanego (domniemywanego) zabierać kogoś przed sąd.

 

 

2. a przecież bądźmy realistami - gdyby nie było piractwa sprzedałoby się więcej kopii niż jedna. a producent robi gry żeby zarabiać. każdy egzemplarz się liczy.

2. z pewnością jest możliwe udowodnienie - jakieś badania, ankiety itp. co do gta IV na steam była na święta promocja po 27 pln

 

Rozśmieszyłeś mnie. Nie powiem. Zacznijmy od najłatwiejszego - 27 euro, nie PLNów.

I to co rzekłeś - to nie jest nawet argumentem.

Ba, wręcz badania wskazują odwrotną rzecz - piractwo napędza sprzedaż produktów - pirat audiofoniczny ściąga to co chce przez co ma większą wiedzę na temat muzyki, przez co gromadzi i kupuje więcej oryginalnych płyt - ponieważ widzisz, to że ktoś ściągnął nie oznacza że nie kupił. Ja np. ściągnąłem Demigoda, zobaczyłem że fajna gra, i kupiłem. To samo z World in Conflict, CoD4:MW i wieloma innymi.

I nie, nie skup się na tym w mojej wypowiedzi że "ściągnąłem" tylko na tym że akt piractwa nie wyklucza zakupu danej rzeczy.

 

 

9. ale ja nie rozmawiam z tobą o kruczkach prawnych, tylko właśnie o zasadzie. oczywiście - można nazywać zabicie kogoś pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, nieumyślnym spowodowaniem śmierci itp. ale nie zmienia to faktu, ze koleś jest sztywny i został zabity. jeśli coś wymyśliłem i chcę na tym zarobić, a chińczyk robi podróbę to łamie prawo.

 

Widzisz, tylko że adidas jest stratny przez chińskie podróbki bo one są sprzedawane, są sprzedawane zamiast produktu Adidasa.

A co do aluzjii zabicia osoby - no cóż, w takim razie udowodnij straty przemysłu komputerowego z powodu piractwa - bo jak na razie nie ma tam "nie zmienionego faktu że koleś jest sztywny i został zabity" - wręcz na odwrót, piractwo podtrzymuje rynek...

 

 

„Tak, policja bez nakazu sądowego nie ma prawa przeszukiwać twojego domu, tak samo też i nie powinna sama z siebie interweniować, i bezprawnie, bez pozwu poszkodowanego (domniemywanego) zabierać kogoś przed sąd.”

 

Ależ ja nie mówię, ze policja powinna bez nakazu wpadać do domu czy pałowac na ulicy. Ja tylko twierdzę, ze policja jest organem ścigania i podchodzenie do sprawy w twój sposób – ściganie za piractwo jest be, ściganie za kradzież piwa w sklepie jest cacy – jest błędem. Państwo jest między innymi od ścigania.

 

Idąc twoim tokiem rozumowania jeśli banda drechów katuje kogoś na ulicy to do momentu jak ten ktoś nie krzyknie pomocy policja nie powinna interweniować? No bo policja „nie powinna sama z siebie interweniować”…

 

 

2. wiesz… wspaniały argument w dyskusji „rozśmieszyłeś mnie”. Generalnie jesteś tak mało wiarygodny, ze w zasadzie nie powinienem z tobą w ogóle rozmawiać bo myślisz wszystkie możliwe pojęcia, a argumenty… no cóż… popatrz na załącznik… jeśli jesteś wiarygodny w innych argumentach tak jak w tym to gratuluję.

 

Dołączona grafika

 

mówienie o tym, ze piractwo napędza rynek sprzedaży gier czy muzyki jest tak samo mało wiarygodne jak wyliczenia koncernów dotyczących strat. No bo jak to wyliczysz?

 

 

9. „Widzisz, tylko że adidas jest stratny przez chińskie podróbki bo one są sprzedawane, są sprzedawane zamiast produktu Adidasa.”a więc możliwe jest, że jeśli ktoś gra na piracie to gra na nim zamiast na oryginale? Chyba, że potrafisz udowodnić, że jest inaczej?

 

„piractwo podtrzymuje rynek...” super relatywizm… kradnę i wspieram branżę 

 

krótko mówiąc ciekaw jestem jak gdybyś się czuł gdybyś wpakował kawałek swojego życia i sporo kasy w produkt, który uzywa wiele ludzi nie płacąc ci za to. Ciekaw jestem czy wtedy byś też twierdził, ze ci kolesie wspierają twoją branżę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja nie mówię, ze policja powinna bez nakazu wpadać do domu czy pałowac na ulicy. Ja tylko twierdzę, ze policja jest organem ścigania i podchodzenie do sprawy w twój sposób – ściganie za piractwo jest be, ściganie za kradzież piwa w sklepie jest cacy – jest błędem. Państwo jest między innymi od ścigania.

Alez wpadniecie komus do domu razem z drzwiami jest elementem scigania; ot, prewencja, jak nic nie znajdziemy to przeprosimy i pojdziemy sobie.

Przejaskrawiam, ale chce Ci uswiadomic, ze postawa, ktora reprezentujesz, moze prowadzic wlasnie do takich wynaturzen. Pamietaj, tworcy wszelkich panstw policyjnych, rezimow totalitarnych i systemow represji tez mowili, ze "uczciwy obywatel nie ma sie czego obawiac".

 

Poza tym nie sprowadzajmy dyskusji ad absurdum - jak ma sie katowanie kogos na ulicy do kradziezy czy piractwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak jak z tymi częściami do samochodów, które będziemy kupować oryginalne w trosce UE o producentów aut. Podróbka (zamiennik jak to się ładnie mówi) to przecież na dobrą sprawę pirat, a że to materialna rzecz, a nie zapis cyfrowy, to nikt policji na warsztaty nie nasyła. LOL

 

No to porównanie sypnales.Za pirata nie placisz ani złotówki ,a za "zamiennik" musisz wydać pare złotych.W dodatku często gęsto jest tak ,ze nie ma roznicy w jakości miedzy produktem z ASO a tym zamiennikiem jesli wybieramy produkt znanego cenionego producenta.

 

A wracajac do tematu to wszytkie te zabezpieczenia to 1 wielka kpina.Nie wiem po co producenci na sile dziwne systemy pakuja w gry/aplikacje jak kazda z nich jest lamana w dniu premiery albo co lepsze po paru dniach.Niby przykre ,ale taka prawda.Jak ktos chce pograc przez internet to tak czy inaczej musi tego oryginala zakupic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alez wpadniecie komus do domu razem z drzwiami jest elementem scigania; ot, prewencja, jak nic nie znajdziemy to przeprosimy i pojdziemy sobie.

Przejaskrawiam, ale chce Ci uswiadomic, ze postawa, ktora reprezentujesz, moze prowadzic wlasnie do takich wynaturzen. Pamietaj, tworcy wszelkich panstw policyjnych, rezimow totalitarnych i systemow represji tez mowili, ze "uczciwy obywatel nie ma sie czego obawiac".

 

Poza tym nie sprowadzajmy dyskusji ad absurdum - jak ma sie katowanie kogos na ulicy do kradziezy czy piractwa?

 

ja oczywiście też przejaskrawiam. i nawet zgadzam się z tym, ze policja często przegina, a piractwo traktuje jako możliwość polepszenia sobie statystyk i przybicia komuś dodatkowego paragrafu. ale sam żyję między innymi z praw autorskich i wkurza mnie jak ktoś na siłę chce mi udowodnić, że piractwo wspiera branżę.

 

polecam posiedzieć nad czymś długie godziny, dni i miesiące, a później popatrzeć jak inni biorą to sobie za darmo, tobie kasa przelatuje między palcami i poczytać jak to ludzie starają się udowodnić, że w zasadzie to nic się nie stało, kasy nie tracisz, policja jest be i takie tam. zapewniam, że nerwy też by ci puściły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

1. Ja tylko twierdzę, ze policja jest organem ścigania i podchodzenie do sprawy w twój sposób – ściganie za piractwo jest be, ściganie za kradzież piwa w sklepie jest cacy – jest błędem. Państwo jest między innymi od ścigania.

2. mówienie o tym, ze piractwo napędza rynek sprzedaży gier czy muzyki jest tak samo mało wiarygodne jak wyliczenia koncernów dotyczących strat. No bo jak to wyliczysz?

3. krótko mówiąc ciekaw jestem jak gdybyś się czuł gdybyś wpakował kawałek swojego życia i sporo kasy w produkt, który uzywa wiele ludzi nie płacąc ci za to. Ciekaw jestem czy wtedy byś też twierdził, ze ci kolesie wspierają twoją branżę

 

1. Be jest karanie za piractwo jak za kradzież.

2. Ale z tego co widzę on nie napisał że "w wyniku piractwa koncerny zyskują tyle i tyle bo część ludzi kupuje potem oryginały". On tylko stwierdził że proceder piractwa ma też tą jasną stronę mocy. Polega ona na tym, że część ludzi po pobraniu pirata i wypróbowaniu produktu kupuje oryginał. Ot tak. By docenić pracę twórców/ bo lubią kolekcjonować gry/ bo chcą zagrać na necie itd. Sporo ludzi tak postępuje.

3. I standard "jak byś się poczuł jakby: to Twoją ciocie rozjechało auto/ to Twoją córkę zgwałcili/ to Twój program spiracili/ etc". To granie na uczuciach i próba wpędzania w poczucie winy jest wręcz flagowym sposobem wtłaczania w ludzi dowolnej głupoty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...