Skocz do zawartości
demno

Sprawa Studenta Politechniki

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Pigmej

Nie kupiłeś programu = autor nie dostał kasy, przez to uszczupliłeś jego dochód. Jeśli zabierasz komuś kasę to dla mnie jest kradzież. PROSTE.

Sęk w tym że ty mu tej kasy nie zabierasz. On jej jeszcze nie posiada, żebyś mu ją mógł zabrać. Być może będzie ją posiadał. PROSTE Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wprost mu z ręki nie wyrywasz, nie pojmuj wszystkiego tak dosłownie. Zabierasz mu dochód, który osiągnąłby ze sprzedażny tego programu.

Może tak wszyscy nie kupujmy programów. Ciekawe jak to wpłynie na stan firm je produkujących, pewnie nie odbije się na dochodach, a skąd.

Edytowane przez RAV

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wprost mu z ręki nie wyrywasz, nie pojmuj wszystkiego tak dosłownie. Zabierasz mu dochód, który osiągnąłby ze sprzedażny tego programu.

Może tak wszyscy nie kupujmy programów. Ciekawe jak to wpłynie na dochody firm je produkujących, pewnie nie odbije się na dochodach, a skąd.

Nie prawda co 1000 pirat kupilby gre, wiec nie mozesz napisac ze autor osiagnalby z tego zysk...

http://gamecorner.pl/gamecorner/1,86013,56...ieta_krowa.html

 

2% takie straty...faktycznie zagrożenie... bardzo rozdmuchane bo producent zaklada ze na 1000kopi swojej gry traci 1000...a prawda ze na 1000 kopii 1 by ktoś kupil...

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie prawda co 1000 pirat kupilby gre, wiec nie mozesz napisac ze autor osiagnalby z tego zysk...

http://gamecorner.pl/gamecorner/1,86013,56...ieta_krowa.html

 

2% takie straty...faktycznie zagrożenie... bardzo rozdmuchane bo producent zaklada ze na 1000kopi swojej gry traci 1000...a prawda ze na 1000 kopii 1 by ktoś kupil...

Skoro raporty o piractwie i rzekomych stratach jakie ponoszą z jego tytułu firmy nie są wiarygodne, to można powiedzieć, że taki artykuł z internetu tym bardziej.

 

Poza tym sam dokładasz mi argumentów. Skoro tylko 1 "pirat" na 1000 kupiłby grę to pozostali nie zrobiliby tego. Nie twierdze ze wszyscy, pewnie jacyś by się znaleźli. :wink: . Możecie mówić sobie że to prawdopodobna kasa, a nie faktyczna. Dla mnie rozgraniczenie jest proste. Ściągnąłeś z neta - zabrałeś komuś kawałek dochodu. Proste.

Edytowane przez RAV

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według Fahey'a jednak takie raporty nadają się do natychmiastowego wyrzucenia do kosza - ich wartość jest zerowa, bo nie przedstawiają faktycznego stanu rzeczy. Dlaczego? Bo nikt nie zna faktycznego stanu rzeczy, nikt nie wie jaki piractwo ma wpływ na sprzedaż gier, bo nikt nie badał tej kwestii na serio. Kilka mniejszych, niezależnych, akademickich projektów badawczych zajmowało się tą kwestią i wszystkie one wskazują na znacznie mniejszy odsetek potencjalnych strat. Mówiąc jaśniej - zaledwie jeden na tysiąc piratów kupiłby rzeczywiście grę, gdyby nie mógł jej ściągnąć z Internetu. W ten sposób jeśli nielegalną wersję gry ściągnięto na przykład milion razy, to tak naprawdę wydawca danego tytułu stracił tylko tysiąc klientów. Pozostali i tak nie mieli zamiaru kupować.

 

To nie jest wiarygodne? To dla mnie jest logiczne i zadnych badań nie wymaga...problem piractwa jest rozdmuchiwany, bo ten co ma kupic gre i tak ja kupi;)

Ps. ja nie bronie, dla mnie to takze jest kradzież, bo jak nie chcesz kupować bluzy w sklepie to ja przymierzasz (demo) ale nie wychodzisz z nia na ulice i nie zwracasz...:) czy cos takiego:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

No wprost mu z ręki nie wyrywasz,[...]

... a tylko wtedy możemy mówić o kradzieży.

 

[...] nie pojmuj wszystkiego tak dosłownie.

To jak mam pojmować? Na tyle dosłownie by potwierdzić Twoje zdanie, ale nie na tyle by bronic swojego?

 

Zabierasz mu dochód, który osiągnąłby ze sprzedażny tego programu.

Zabieram mu* HIPOTETYCZNY dochód. On BYĆ MOŻE by zarobił. Poza tym nie ma żadnej gwarancji, że by go sprzedał. Program jest o tyle specyficznym produktem, że jego przydatność można ocenić próbując jak działa. Oprócz pewnych wyjątków, typu Vista, Office, itp. Tu wiadomo co to jest i jak działa. Ale całe morze programów jest mało popularne i nie nikt nie będzie wywalał kasy w coś czego nie zna. Tym bardziej, że rozpakowanego softu nie można zwracać na ogół. Zostaje albo demo (które ma szereg wad, albo go nie ma w ogóle) albo pirat.

Naturalnie zawsze pozostanie procent ludzi którzy jadą tylko na piratach. Ale sporo z nich z czasem kupuje część przynajmniej oryginałów.

Do tego dokłada się propiracka polityka samych wydawców. Jedynym sposobem na walkę z tym procederem jest obniżka cen/promocje. Nie represje od strony aparatu ścigania, czy drakońskie prawo. Dopóki wydawcy tego nie zrozumieją i nie wdrożą tego w życie, problem pozostanie. Zwłaszcza w krajach uboższych.

 

Może tak wszyscy nie kupujmy programów. Ciekawe jak to wpłynie na stan firm je produkujących, pewnie nie odbije się na dochodach, a skąd.

I porcja demagogii na koniec :sad:

 

----

*- Ja osobiście nie popieram piractwa, ale nie uznaję go za kradzież. Sam mam może kilka filmów divx, których nie mogłem znaleźć w sklepie. Stare produkcje z przed 10 lat. Reszta oryginały. Cała półka filmów DVD, kilka gier, Office, antywir, Vista Ultimate itd.

Piszę to nie żeby się pochwalić, tylko by pokazać że "obrońcami" nie są tylko posiadacze :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie tylko fizycznie.

To że ktoś bierze nielegalnie pożyczkę na rentę babci, która obciąża jej przyszłe świadczenie to nie jest kradzież jej przyszłych dochodów? Możesz powiedzieć, że to są dochody pewne, a firma nie ma pewności, że sprzeda. No tak, ale przecież skąd mamy pewność, że babcia dożyje do jutra, albo nie zimniejszą jej świadczeń o połowę? Tak samo z programem, zabierasz autorowi potencjalny, niepewny, hipotetyczny, często wyimaginowany i naciągany wpływ, ale zawsze w jakimś stopniu pewny, choćby w najmniejszym.

 

"Tu wiadomo co to jest i jak działa. Ale całe morze programów jest mało popularne i nie nikt nie będzie wywalał kasy w coś czego nie zna.Zostaje albo demo (które ma szereg wad, albo go nie ma w ogóle) albo pirat. "

Rynek zadecyduje, czy taki towar/firma odniesie sukces. Towar jest mało popularny, a firma nie udostępnia dema? = Mały popyt = mały wpływ dla firmy. Uwierz, że z całą pewnoscią pojawi się ktoś inny który to wykorzysta, prawa rynku waćpan! prawa rynku!

 

I porcja demagogii na koniec icon_sad3.gif

Przyjmujesz czyjeś poglądy jako demagogie, a swoje za argumenty. Ciekawe podejście. :sad:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Wcale nie tylko fizycznie.

To że ktoś bierze nielegalnie pożyczkę na rentę babci, która obciąża jej przyszłe świadczenie to nie jest kradzież jej przyszłych dochodów? Możesz powiedzieć, że to są dochody pewne, a firma nie ma pewności, że sprzeda. No tak, ale przecież skąd mamy pewność, że babcia dożyje do jutra, albo nie zimniejszą jej świadczeń o połowę? Tak samo z programem, zabierasz autorowi potencjalny, niepewny, hipotetyczny, często wyimaginowany i naciągany wpływ, ale zawsze w jakimś stopniu pewny, choćby w najmniejszym.

 

"Tu wiadomo co to jest i jak działa. Ale całe morze programów jest mało popularne i nie nikt nie będzie wywalał kasy w coś czego nie zna.Zostaje albo demo (które ma szereg wad, albo go nie ma w ogóle) albo pirat. "

Rynek zadecyduje, czy taki towar/firma odniesie sukces. Towar jest mało popularny, a firma nie udostępnia dema? = Mały popyt = mały wpływ dla firmy. Uwierz, że z całą pewnoscią pojawi się ktoś inny który to wykorzysta, prawa rynku waćpan! prawa rynku!

 

I porcja demagogii na koniec icon_sad3.gif

Przyjmujesz czyjeś poglądy jako demagogie, a swoje za argumenty. Ciekawe podejście. :sad:

Weź nie brnij dalej, bo nijak się to ma co piszesz do tematu. Zaraz powiesz, że wegetarianin nie powinien jeść jajka bo się z niego może urodzić kura, a kura to zwierze, a wegetarianin nie je mięsa. Jakby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.

Nie rozpatrujemy co by było gdyby, tylko co jest. Fakt jest taki, że autor ma program zawsze i pirat mu go nie zabierze choćby chciał. Jak sobie powieli to autor nie będzie miał hipotetycznego zysku. Nie można ukraść czegoś, czego nie ma. To tyle.

 

Piractwo to nie kradzież.

 

Rynek to właśnie my- użytkownicy. Jak inaczej mamy zweryfikować, jak nie poprzez spróbowanie jak działa program? Sprawdze, działa, kupię. I tak zrobi sporo osób. Sporo skasuje, a część nie kupi tylko będzie korzystać z pirata. Zysku ze sprzedaży softu nie można rozpatrywać ilością sprzedanych i spiraconych sztuk. Można go szacować tylko ilością faktycznie sprzedanych. Natomiast należy brać pod uwagę obecność piractwa. W tym kontekście to do samego autora należy decyzja, czy wywinduje cenę tak że mało sprzeda. Czy sprzeda dużo ale tanio, otrzymując sumarycznie większy dochód.

Dlatego obecna polityka walki z piractwem jest bezsensem. Każdy soft należy rozpatrywać inaczej, zależnie od tego kto jest odbiorcą. Wiadomo że firma kupi, user domowy pewnie udrze. Wiec produkty serwerowe, które generują konkretne zyski firmom mogą być droższe. Gra dla szaraka nie może być droga, bo wiadomo że większość spiraci.

 

Co do demagogii. Zacytowałem fragment który jest demagogią nie argumentem. Wiec po prostu nazwałem coś po imieniu. To wszystko.

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weź nie brnij dalej, bo nijak się to ma co piszesz do tematu. Zaraz powiesz, że wegetarianin nie powinien jeść jajka bo się z niego może urodzić kura, a kura to zwierze, a wegetarianin nie je mięsa. Jakby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.

Tak, to jest właśnie demagogia. Dajesz świetny przykład. Wiesz doskonale co napisze, co sądzę. Pan jesteś człowiek wszech nauk. To co Ci nie pasuje prostacko umniejszasz i dalej pozostajesz w okopach swoich przekonań. Ale OK, jak to mówią " nie będę się kopał z koniem"

Nie rozpatrujemy co by było gdyby, tylko co jest. Fakt jest taki, że autor ma program zawsze i pirat mu go nie zabierze choćby chciał. Jak sobie powieli to autor nie będzie miał hipotetycznego zysku. Nie można ukraść czegoś, czego nie ma. To tyle.

No trudno zabrać komuś auto, tak żeby posiadał je właściciel i złodziej. Co innego z programem, który można przekopiować i powielić X- razy w sposób bardzo prosty, przy obecnym poziomie techniki. To wszystko nie zmienia faktu, że zabrałeś komuś jego własność, wytwór jego pracy intelektualnej. Użytkowanie takich spraw bez zgody autora to złodziejstwo . Proste. Dla mnie to jest jasne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Pigmej

Tak, to jest właśnie demagogia. Dajesz świetny przykład. Wiesz doskonale co napisze, co sądzę. Pan jesteś człowiek wszech nauk. To co Ci nie pasuje prostacko umniejszasz i dalej pozostajesz w okopach swoich przekonań. Ale OK, jak to mówią " nie będę się kopał z koniem"

 

No trudno zabrać komuś auto, tak żeby posiadał je właściciel i złodziej. Co innego z programem, który można przekopiować i powielić X- razy w sposób bardzo prosty, przy obecnym poziomie techniki. To wszystko nie zmienia faktu, że zabrałeś komuś jego własność, wytwór jego pracy intelektualnej. Użytkowanie takich spraw bez zgody autora to złodziejstwo . Proste. Dla mnie to jest jasne.

Co sądzisz- napisałeś. Co napiszesz- nie wiem i nigdzie nie stwierdziłem że wiem. Nigdzie też nie nazwałem siebie człowiekiem wszech nauk.

Co mianowicie umniejszyłem z Twojej wypowiedzi?

 

Baa. Zabrać komuś auto tak by miał złodziej i właściciel się NIE DA. Dlatego to jest kradzież- zabór mienia. Skopiowanie w prosty sposób tutaj jak widać kradzieżą być nazwane nie może.

W jednym zdaniu stwierdzasz że nie da się zabrać, a zaraz potem stwierdzasz że "zabrałeś komuś" wytwór jego pracy intelektualnej. Więc sam sobie przeczysz. I tyle w tej sprawie.

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rynek to właśnie my- użytkownicy. Jak inaczej mamy zweryfikować, jak nie poprzez spróbowanie jak działa program? Sprawdze, działa, kupię. I tak zrobi sporo osób. Sporo skasuje, a część nie kupi tylko będzie korzystać z pirata. Zysku ze sprzedaży softu nie można rozpatrywać ilością sprzedanych i spiraconych sztuk.

Czyli jak chcesz se kupic maszynke do golenia to idziesz do sklepu, golisz sie nia a jak ci spasuje to ja kupujesz? :lol2: Chcesz sprawdzic program/gre, to poczytaj opis techniczny, poszukaj na forach albo skocz do znajomego, ktory akurat taki ma. Jesli producent jest kumaty i ma dobry produkt to wypusci demo itp. i wtedy sobie potestujesz i sprawdzisz czy ci pasi. Jesli nie to trudno, albo nie kupisz i bedzie jego strata albo kupisz w ciemno i sie rozczarujesz/bedziesz zadowolony. Sprawa wyglada tak samo jak z innymi towarami/uslugami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według Fahey'a jednak takie raporty nadają się do natychmiastowego wyrzucenia do kosza - ich wartość jest zerowa, bo nie przedstawiają faktycznego stanu rzeczy. Dlaczego? Bo nikt nie zna faktycznego stanu rzeczy, nikt nie wie jaki piractwo ma wpływ na sprzedaż gier, bo nikt nie badał tej kwestii na serio. Kilka mniejszych, niezależnych, akademickich projektów badawczych zajmowało się tą kwestią i wszystkie one wskazują na znacznie mniejszy odsetek potencjalnych strat. Mówiąc jaśniej - zaledwie jeden na tysiąc piratów kupiłby rzeczywiście grę, gdyby nie mógł jej ściągnąć z Internetu. W ten sposób jeśli nielegalną wersję gry ściągnięto na przykład milion razy, to tak naprawdę wydawca danego tytułu stracił tylko tysiąc klientów. Pozostali i tak nie mieli zamiaru kupować.

 

To nie jest wiarygodne? To dla mnie jest logiczne i zadnych badań nie wymaga...problem piractwa jest rozdmuchiwany, bo ten co ma kupic gre i tak ja kupi;)

Ps. ja nie bronie, dla mnie to takze jest kradzież, bo jak nie chcesz kupować bluzy w sklepie to ja przymierzasz (demo) ale nie wychodzisz z nia na ulice i nie zwracasz...:) czy cos takiego:P

Dodajmy jeszcze, ze prawdopodobnie w tej grupie sa tez osoby, ktore nie kupilyby gry/programu bez uprzedniego zapoznania sie z nim w pirackiej wersji (szczegolnie, jesli nie ma funkcjonalnego dema), czyli nie kupilyby kota w worku.

 

Ps. ja nie bronie, dla mnie to takze jest kradzież, bo jak nie chcesz kupować bluzy w sklepie to ja przymierzasz (demo) ale nie wychodzisz z nia na ulice i nie zwracasz... czy cos takiego:P

Zamotales sie chyba we wlasnym rozumowaniu ;)

 

Tak samo z programem, zabierasz autorowi potencjalny, niepewny, hipotetyczny, często wyimaginowany i naciągany wpływ, ale zawsze w jakimś stopniu pewny, choćby w najmniejszym.

To w koncu niepewny czy pewny, bo w jednym zdaniu sam sobie zaprzeczyles?

 

Czyli jak chcesz se kupic maszynke do golenia to idziesz do sklepu, golisz sie nia a jak ci spasuje to ja kupujesz?

Ile razy jeszcze ktos porowna oprogramowanie do dobr materialnych, w dodatku zupelnie bez sensu? Ale ok, chczesz isc tym tropem - prosze bardzo. Kupuje auto. Przed zakupem umawiam sie na jazde probna, moge mu zajrzec pod maske, usiasc, ogladac do woli. Telewizor, golarke, lodowke, wieze moge rowniez ogladac w sklepie do woli, poprosic sprzedawce o wlaczenie. Buty czy ubranie mozesz przymierzyc, na rowerze usiasc, perfumy powachac i tak by mozna dlugo. Chyba jedynymi produktami, ktorych nie da sie sprobowac przed zakupem sa paczkowana zywnosc oraz leki.

 

Swoja droga, chyba bez sensu jest uwzglednianie w tym temacie duzych firm i ich flagowych produktow, bo takie firmy z reguly udostepniaja pelnowartosciowe triale, dzialajace wystarczajaco dlugo, aby wymeczyc je na wszystkie strony (30 dni, 60, albo i wiecej). Tak wiec tutaj nie ma usprawiedliwienia - mozna przetestowac produkt do woli przed zakupem.

 

Problemem sa tak naprawde produkty malych firm, ktore, z niewiadomych przyczyn, rekami i nogami bronia sie przed pokazaniem swiatu pelnej funkcjonalnosci swoich produktow i dema czesto sa tak obciete, ze to nawet nie jest smieszne (w skrajnych przypadkach mozna tylko zobaczyc wyglad interfejsu).

Druga sprawa to gry na PC. Na konsolach prawie kazda gra ma demo, dostepne przed premiera. Gry bez dema to sa nieliczne wyjatki. A na PC? Figa z makiem, to gry z demami mozna policzyc na palcach jednej reki (a wiekszosc to MMO). W sytuacji, gdy jakosc oferowanego produktu jest niepewna (vide praktyka wypuszczania niedorobek "zalatamy to patchem") wcale sie nie dziwie, ze ludzie piraca. A jeszcze wydawcy kombinuja na wszelkie sposoby, jak by tu uciach!lic rynek uzywek i utrudnic ludziom zycie.

Im wiecej takich zagrywek, tym opor materii wiekszy i pojawiaja sie udzie, ktorzy sciagna gre z sieci z przekory, na zlosc wydawcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile razy jeszcze ktos porowna oprogramowanie do dobr materialnych, w dodatku zupelnie bez sensu? Ale ok, chczesz isc tym tropem - prosze bardzo. Kupuje auto. Przed zakupem umawiam sie na jazde probna, moge mu zajrzec pod maske, usiasc, ogladac do woli. Telewizor, golarke, lodowke, wieze moge rowniez ogladac w sklepie do woli, poprosic sprzedawce o wlaczenie. Buty czy ubranie mozesz przymierzyc, na rowerze usiasc, perfumy powachac i tak by mozna dlugo. Chyba jedynymi produktami, ktorych nie da sie sprobowac przed zakupem sa paczkowana zywnosc oraz leki.

No dobra przejdziesz sie samochodem w jednym salonie, w drugim nie bedzie takiej mozliwosci wiec kupisz w pierwszym - logiczne. I to skloni salon 2 do robienia jazd probnych, jesli nie to trudno pewnie sie nie utrzyma. Nikt nie ma obowiazku dac ci wyprobowac swoj produkt, jesli to robi to tylko jego dobra wola, ktora ma na celu zachecic klienta. A to ze ktos tego nie robi nie znaczy, ze tobie wolno sobie sprawdzac na wlasna reke. Pozatym nie traktuj oprogramowania jako dobro materialne ale jako usluge. Ja poswiece czas na zrobienie czegos - a jak ty chcesz wykorzystac moja prace, czas zeby sobie uproscic zycie to mi za to zaplac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie kupiłeś programu = autor nie dostał kasy, przez to uszczupliłeś jego dochód. Jeśli zabierasz komuś kasę to dla mnie jest kradzież. PROSTE.

NIe kupiłes Microsoft Office tylko zainstalowałes OOo. Uszczupliłes dochód MS. Jestes złodziejem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIe kupiłes Microsoft Office tylko zainstalowałes OOo. Uszczupliłes dochód MS. Jestes złodziejem?

Nie wyrywaj zdań z kontekstu. Nie rozumiesz, przeczytaj jeszcze raz cały wątek, jak nie pomoże to kolejny i tak do skutku.

Ściągnąłeś program z neta i go użytkujesz? W 99% nie kupisz już legala (nie mówię, że akurat Ty). Nie kupileś legala, a użytkujesz program = korzystasz z czyjejś pracy bez zapłaty, a co wiecej ktos nie ma za to dochodu. Jak wziales mandarynki ze sklepu i nie zaplaciles za nie, to jest kradziez....... a jak uzytkujesz program który zdobyłeś nielegalnie, dodatkowo bez zaplaty lub zgody autora to juz nie kradziez?

Edytowane przez RAV

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja mam pytanie do RAV.

Jeżeli używam pirackiej kopii programu, której nigdy w życiu bym nie miał zamiaru kupić, to czy okradłem producenta oprogramowania czy nie ? Bo jeżeli tylko by mnie miał zmusić do zakupu, znalazł bym 100 darmowych odpowiedników, często lepszych, a tego akurat używam bo ma ładną ikonę ;).

 

Pytanie nie jest całkiem bez sensu, bo dobrze obrazuje to o co tak naprawdę chodzi - czyli o teoretyczną stratę producentów oprogramowania, która moim zdaniem jest dużo mniejsza niż o niej się mówi. Dlatego nie trafiają do mnie porównania programisty do farmera, bo programista tylko w teorii może by sprzedał więcej programów, a w praktyce myślę że czasami może nawet tracić bez piractwa :).

 

Bo załóżmy że firma wydaje bardzo dobry ale drogi program graficzny, ale niestety na rynku mamy już kilku mocnych graczy. Jeżeli program będzie nie do złamania, moim zdaniem nie ma szans na zaistnienie na rynku zdominowanym przez inne potęgi. Więc firmie pozostaje wersja trial, albo demo. Ale i to nie spowoduje że ludzie się nagle przerzucą na ten program. To co spowoduje to moim zdaniem PRZYZWYCZAJENIE. A jak to najlepiej uzyskać - pozwolić (czytaj przymknąć oko na piractwo) ludziom do woli używać naszego produktu w domu, tak żeby później przyzwyczajeni zechcieli go używać do pracy, gdzie już licencję będą musieli zakupić.

 

Dlatego potęgi takie jak M$ patrzą przez palce na piractwo, bo tak naprawdę jest im to na rękę. Ludzie używają wszędzie systemów M$, myślą po microsoftowemu, przez co stają się od niego uzależnieni. I potem taka pani Jadzia która od święta pisze trzy pisemka w pracy potrzebuje zestawu vista + office 2007 bo na innym nie potrafi. Dlatego potem taki mój kolega, jak zakłada firmę wybula 3000 zł na Photoshopa którego później używa do okazjonalnego tworzenia prostej grafiki, bo na gimpie nie potrafi :).

 

I dlatego w domu też nikt nas nie ściga ostro za piraty, dlatego szkoły udostępniają za darmo oprogramowanie M$ z programu MSDNAA, bo każda ostra reakcja skończyła by się tym, że część ludzi - a w szczególności u nas gdzie zarabiamy mało, przeszła by na darmowe oprogramowanie. A to może spowodować przyzwyczajenie do darmowych odpowiedników co oznacza utratę potencjalnego klienta już prawdopodobnie na stałe, co więcej, może to pociągnąć lawinową utratę klientów, bo wiadomo Taki pan Franek, jak się przyzwyczai do gimpa i Open Office, a potem założy firmę to będzie kazał swoim pracownikom tez używać darmowego softu.

 

 

O potencjalnych stratach, firmy mogłyby mówić jedynie w sytuacji, gdyby na rynku istniało tylko oprogramowanie płatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wyrywaj zdań z kontekstu. Nie rozumiesz, przeczytaj jeszcze raz, jak nie pomoże to kolejny i tak do skutku.

Ściągnąłeś program z neta i go użytkujesz? W 99% nie kupisz już legala (nie mówię, że akurat Ty). Nie kupileś legala, a użytkujesz program = korzystasz z czyjejś pracy, bez zapłaty. Tak samo jakbyś ukradł mandarynki ze sklepu i nie zapłacił za nie. Dla mnie to złodziejstwo. Nie widzisz tego?

Problem ze to zdanie nie jest wyrwane z kontekstu i to własnie Ty niczego nie rozumiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIe kupiłes Microsoft Office tylko zainstalowałes OOo. Uszczupliłes dochód MS. Jestes złodziejem?

Oczywiście że tak :wink:

 

Powiem więcej, podkręcając procesor, kartę graficzną RAM itp. korzystasz z czyjejś pracy za którą nie zapłaciłeś, np. podkręcając procesor Ci7 920 do 3GHz, na 99% nie kupisz już 965. Przy obecnych cenach umniejszasz dochód Intela o jakieś 3000zł. To jest KRADZIEŻ i nie można tego nazwać inaczej!

Proponuję zmienić nazwę forum na "PurePC wiemy, co można ukraść!".

 

Podobna sytuacja zachodzi gdy przerabiamy niższy model na wyższy np poprzez wgranie biosu od modelu droższego lepiej wyposażonego. W ten sposób odbieramy producentowi chleb na który ciężko zapracował!

 

Ostatnią rzeczą o której chciałem wspomnieć, to używanie dodatków do przeglądarek typu adblock. Należy pamiętać że korzystając z takich rzeczy zmniejszamy wpływ reklamy na nas do zera, tym samym umniejszamy dochody producenta reklamowanego towaru. Proszę nie dać się zwieść to także jest KRADIEŻ, trzeba to powiedzieć jasno i dosadnie.

 

Mam nadzieję że te słowa sprawią że choć niektórzy z was zastanowią się nad sobą i swoim postępowaniem.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja mam pytanie do RAV.

Jeżeli używam pirackiej kopii programu, której nigdy w życiu bym nie miał zamiaru kupić, to czy okradłem producenta oprogramowania czy nie ? Bo jeżeli tylko by mnie miał zmusić do zakupu, znalazł bym 100 darmowych odpowiedników, często lepszych, a tego akurat używam bo ma ładną ikonę ;).

Skoro używasz go bez jego zgody/zapłaty to moim zdaniem tak. Tu nie idzie o zamiar kupna, tylko sam fakt użytkowania. Poza tym poco go używasz, skoro możesz znaleźć 100 innych, lepszych i darmowych programów?

Możesz użyć darmowego softu i wtedy będziesz żył spokojniej (z własnym sumieniem) i prawem.

 

Co do reszty Twojego posta to się zgadzam. Polityki firm jakie są każdy z nas widzi. Jedne wypuszczają prawie pełne, długoterminowe wersje programów w wersji trail w celu zachęcenia klientów do swoich produktow, inne penetrują rynek dobrym softem przymykając oczy na piractwo, jeszcze inne idą na jakość i kierują produkt do określonych grup odbiorców.

 

Ja nie odnoszę się do polityki marketingowo - sprzedażowej firm, tylko do użytkowania nielegalnego oprogramowania.

 

Oczywiście że tak :wink:

 

Powiem więcej, podkręcając procesor, kartę graficzną RAM itp. korzystasz z czyjejś pracy za którą nie zapłaciłeś, np. podkręcając procesor Ci7 920 do 3GHz, na 99% nie kupisz już 965. Przy obecnych cenach umniejszasz dochód Intela o jakieś 3000zł. To jest KRADZIEŻ i nie można tego nazwać inaczej!

Proponuję zmienić nazwę forum na "PurePC wiemy, co można ukraść!".

 

Podobna sytuacja zachodzi gdy przerabiamy niższy model na wyższy np poprzez wgranie biosu od modelu droższego lepiej wyposażonego. W ten sposób odbieramy producentowi chleb na który ciężko zapracował!

 

Ostatnią rzeczą o której chciałem wspomnieć, to używanie dodatków do przeglądarek typu adblock. Należy pamiętać że korzystając z takich rzeczy zmniejszamy wpływ reklamy na nas do zera, tym samym umniejszamy dochody producenta reklamowanego towaru. Proszę nie dać się zwieść to także jest KRADIEŻ, trzeba to powiedzieć jasno i dosadnie.

 

Mam nadzieję że te słowa sprawią że choć niektórzy z was zastanowią się nad sobą i swoim postępowaniem.

Pozdrawiam

Bełkot, co to ma w ogóle wspólnego z użytkowaniem nielegalnego softu. Kupujesz proca? jeśli zapłacieś to jest ok, rób z nim co chcesz, wykorzystaj go jak umiesz, kto Ci broni. Tak samo z programem. Niektorzy wykorzystują excela w 5 % inni w 100% ... Nie rozumiem co nowego wniosles do dyskusji <_< :damage_wall: Edytowane przez RAV

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupileś program? = to samo. <_< :damage_wall:

I tu jest problem. Kupując program nie mozesz z nim zrobic czego chcesz, bo... tak naprawde nie da się kupić programu...

 

A ten bełkot ma duzo wspolnego tylko jak ktos jest ograniczony to nie zrozumie o co w nim chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu jest problem. Kupując program nie mozesz z nim zrobic czego chcesz, bo... tak naprawde nie da się kupić programu...

No nikt nie mówi w sklepie, "poproszę kopię programu X powstałego w wyniku pracy twórczej zespolu programistów" , chyba, że posługujesz sie takim słownictwem. Zwrot "kupic program" oznacza kupić powieloną kopię programu. Wiadomo że oryginal bedzie mial autor/programista/firma, a nie TY. To nie jest kupno rzeczy ruchomej, tylko bardziej usługi - rzeczy niematerialnej i prawnej.

A ten bełkot ma duzo wspolnego tylko jak ktos jest ograniczony to nie zrozumie o co w nim chodzi.

Obrażaj mnie, po mnie to spływa jak po kaczce. Sam dajesz przykład swojego niedorozwinięcia, zaczynasz pyskówkę, a argumenty jakie przytaczasz są o kant [gluteus maximus] rozbić i nic nowego nie wnoszą do dyskusji.

 

Nie ma to jak dobry przykład pseudo "admina"

Edytowane przez RAV

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest kupno rzeczy ruchomej, tylko bardziej usługi - rzeczy niematerialnej i prawnej.

To teraz pytanie. Czy mozna ukraść usługe?

 

 

Obrażaj mnie, po mnie to spływa jak po kaczce. Sam dajesz przykład swojego niedorozwinięcia, a argumenty jakie przytaczasz są o kant [gluteus maximus] rozbić i nic nowego nie wnoszą do dyskusji.

A teraz dowidzenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Art. 121. § 1. Kto, pomimo nieuiszczenia dwukrotnie nałożonej na niego kary pieniężnej określonej w taryfie, po raz trzeci w ciągu roku bez zamiaru uiszczenia należności wyłudza przejazd koleją lub innym środkiem lokomocji, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zamiaru uiszczenia należności wyłudza pożywienie lub napój w zakładzie żywienia zbiorowego, przejazd środkiem lokomocji należącym do przedsiębiorstwa nie dysponującego karami pieniężnymi określonymi w taryfie, wstęp na imprezę artystyczną, rozrywkową lub sportową, działanie automatu lub inne podobne świadczenie, o którym wie, że jest płatne.

§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 2 można orzec obowiązek zapłaty równowartości wyłudzonego mienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bełkot, co to ma w ogóle wspólnego z użytkowaniem nielegalnego softu.

Ma i to sporo, a w dodatku się uśmiałem :lol: .

 

Obrażaj mnie, po mnie to spływa jak po kaczce. Sam dajesz przykład swojego niedorozwinięcia...

To się dopiero nazywa hipokryzja :lol: .

 

Ps.

Moderatorzy drodzy i Admini - dlaczego właściwie ten topic nie jest jeszcze zamknięty? Przecież identyczna dyskusja toczyła się już w kilku innych wątkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...