Skocz do zawartości
d0nMD

Samochód Tani W Utrzymaniu

Rekomendowane odpowiedzi

bzdura, jak ktoś sobei sprowadził samochód i go zarejestrował to co już jest skreślony ? każdy samochód trzeba po prostu sprawdzić przed zakupem, w tym przypadku sprzedający nie zaznaczył, że bezwypadkowy więc pewnie jakąś przeszłość miał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bzdura, jak ktoś sobei sprowadził samochód i go zarejestrował to co już jest skreślony ? każdy samochód trzeba po prostu sprawdzić przed zakupem...

Nie wszystko każdy może tak łatwo sprawdzić, przykładowo przebieg jest kosztowny do sprawdzenia.

Pomiędzy pierwszy właściciel a "I właściciel w kraju" jest duża różnica bo odpowiedzialność za przekręt

na przebiegu rozmywa się na wielu właścicieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kogo interesuje kto go przekręcał, kupujemy samochód czy właściciela, przebieg powinien schodzic na plan dlaszy bo liczy sie stan ogólny auta.

 

może by tak coś z japoni ?

 

http://www.moto.allegro.pl/item882693146_h..._z_niemiec.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega ojca, który jest już po kilka wyprawach germańskich mówi, żeby nie patrzeć w ogóle na papiery czy przebieg.

Trzeba przejechać się, zwrócić uwagę na zużycie wnętrza (chodzi mi zarówno o kierownicę wytartą do gładkości, jak i o podejrzaną świeżość w 10-letnim samochodzie), nasłuchiwać niepokojących dźwięków i zrobić dokładny przegląd w innym zakładzie niż proponuje sprzedawca.

A czy w samochodach krajowych, serwisowanych w ASO z książką, mogę pojechać do dealera/serwisu i uwiarygodnić to? Czy w ogóle gdzieś to można sprawdzić na 100%?

 

@bryce Bardzo ładna Honda, ale na 95% wezmę Clio. Mały, prawie nowy, mało pali, mały silnik, tanie ubezpieczenie, ładnie wygląda. Chyba wszystko?

Duże sedany mają niewątpliwy urok, ale w tej kwestii jestem też na 95% zdecydowany na Volvo S80, lecz pójdę raczej w miejskie maluszki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... przebieg powinien schodzic na plan dlaszy bo liczy sie stan ogólny auta.

...

W Polsce taka moda że przebieg się niemal ignoruje (bo prawie wszystko z kilkoma

właścicielami poprzekręcane i po wypadkach)

Na odległość stanu nie sprawdzisz a jednym z parametrów stanu jest przebieg i bezwypadkowość.

Niektórych podzespołów w samochodzie praktycznie się nie wymienia a ich stan

podgarsza się wraz z przebiegiem (skrzynia biegów, wszystkie łożyska i inne na które

działa tarcie podczas jazdy. Laik nie sprawdzi nawet stanu skrzyni po jeźdie próbnej a w przypadku

pierwszego właściciela i przekrętu może zażądać zwrotu gotówki (a najlepiej zgłosić od razu

oszustwo po stwierdzeniu przekrętu przez rzeczoznawcę bez żadnych żądań zwrotu)

Na odległość wszystkie poza uszkodzonymi zewnętrznie mają stan bardzo dobry.

Kupujący ma jeździć z rzeczoznawcą aby mu stan sprawdzał ? Nieco za droga zabawa.

Pierwszy właściciel samochodu od nowości, bezwypadkowy, mały przebieg to sa dobre parametry

stanu na odległość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce taka moda że przebieg się niemal ignoruje (bo prawie wszystko z kilkoma

właścicielami poprzekręcane i po wypadkach)

Na odległość stanu nie sprawdzisz a jednym z parametrów stanu jest przebieg i bezwypadkowość.

(...)

Kupujący ma jeździć z rzeczoznawcą aby mu stan sprawdzał ? Nieco za droga zabawa.

Pierwszy właściciel samochodu od nowości, bezwypadkowy, mały przebieg to sa dobre parametry

stanu na odległość.

W Polsce panuje moda na dziesięcio- lub piętnastoletnie diesle z przebiegiem 150k km, +/- 10k. O tym, by cyferki wyświetlane na blacie ignorować, wie mniejszość.

 

Rozumiem, że doradzasz jechać do każdego opisanego jako "bezwypadkowy, mały przebieg"? Przecież 3/4 ofert tak ma. Pierwszy właściciel od nowości jest już istotną zachętą, ale nadal nie ma co się rzucać - przecież im bliżej sprzedaży, tym mniej się w auto inwestuje, no nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Rozumiem, że doradzasz jechać do każdego opisanego jako "bezwypadkowy, mały przebieg"?

...

Doradzam "pierwszy właściciel, bezwypadkowy, jak najmniejszy przebieg"

Warunek pierwszy właściciel jet najistotniejszy między innymi dlatego że reszta parametrów

ma wieksze szanse na zgodność z opisem. Między innymi ze wzgledu na odpowiedzialność karną

za oszustwo. Piewrwszy właściciel nie wymiga się od zawartej w umowie informacji "bezwypadkowy"

bo nawt bez rzeczoznawcy jest zazwyczaj ślad w dokumentacji policyjnej, firm ubezpieczeniowych i.t.p.

Rzeczoznawca może sprawdzić również przebieg (co warto zrobić jeśli wcześniej doświadczony mechanik samochodowy stwierdzi że przebieg jego zdaniem jest dużo większy niż w umowie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Clio 1.5 dci to rozsądna propozycja w gąszczu starych limuzyn BMW, VOLVO, itp. Auto z przodu bardzo wygodne (siedziałem, ale nie prowadziłem) , silnik w wersji 68km jest raczej mało awaryjny, choć jak to z turbodieslami lepiej jeździć na długich trasach, niż na mieście po 2km.

spalanie tego samochodu jest wręcz symboliczne.

Inna sprawa to turbodiesel jako pierwszy samochód. Jako, że z braku doświadczenia, brawury początkujący często kręcą wysoko - nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie. No chyba, że jesteś twardy, i kiedy twoi koledzy będą butować - pojedziesz w stylu kapeluszniczym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...] chyba, że jesteś twardy, i kiedy twoi koledzy będą butować - pojedziesz w stylu kapeluszniczym.

Szczerze mówiąc nie robi na mnie żadnego wrażenia przykładowy kolega, który na światłach z Felicji chce zrobić Ferrari (szkoda auta i szkoda wstydu) ;]

 

A o jakich konkretnie warunkach jazdy mówimy przy turbinach? Tzn. co przykłada się do ich szybszego zużycia (czy usterek)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wsiadasz do furki, turbo nierozgrzane, a ty ciśniesz ostro nie ma odpowiedniego smarowania cuśik sie przetrze i zacznie ci brac olej naprzykład, i dla odmiany pojezdzisz sobie troche ostrzej stajesz i gasisz silnik turbo staje, jest baardzo gorące i materiał trochi szybciej się meczy, po jakimś czasie gdzieś sie zrobi luz coś pęknie i różne inne :)

Edytowane przez bryce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

druga sprawa to obroty.

Zależnie od silnika, kręcenie powyżej 3500-4000 rpm powoduje jedynie stratę czasu - szybciej przyśpieszysz włączając wyższy bieg.

W większości benzynówek ta granica jest gdzieś około 6000-7000 rpm - tutaj już uszy same proszą o zmianę biegu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najmilszy, ale ja właśnie o tym - rozmawiałem nieraz z właścicielem Yarisa 1.0 (którym przez dwa lata nakulał 80k km), bo przymierzałem się do takiego samochodu. Doradzał kupno tych "made in Japan", z prostymi dolnymi krawędziami lamp - przed bodajże 2003 rokiem. Potem były "made in France", z innymi lampami - tych radził unikać właśnie dlatego, że się partoliły.

 

Jak to było? Wolę samochody japońskie niż niemieckie, bo japońskie są składane przez roboty, a niemieckie przez Turków. Czy w tym przypadku imigrantów z Algierii i Senegalu.

:>

Na temat Yarisa moge powiedziec o modelu 2009, czyli Yaris II. Jezdze nim od wyjazdu z salonu, jako słuzbowy. Nie zepsulo sie nic, oprocz czujnika ABS w te najwieksze mrozy (podobno zdarza sie ze przymarza). Przejechalem 95k od maja 2009 do dzis. Przewiozlem nim kanape 3 osobowa, palete pepsi (50 zgrzewek po 15 butelek 1l, czyli 750kg - mialem je ulozone nawet na przednim siedzeniu pasazera) i wiele innych rzeczy. Auto niezniszczalne. Jonas - mam do czynienia z Seicento 1,1 VAN w domu, wcale takie fajne nie jest. Glosne, zawieszenie pada szybciej, pali wiecej.. Wiem, ze inne pieniadze i choc koszty utrzymania te same (bez paliwa), to komfort inny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A o jakich konkretnie warunkach jazdy mówimy przy turbinach? Tzn. co przykłada się do ich szybszego zużycia (czy usterek)?

To co mówi bryce + po skończonej jeździe postać trochę "na luzie" zanim się wyłączy silnik. Sprawa wygląda tak, że po wyłączeniu silnika przestaje pracować także pompa olejowa, która dostarcza świeży olej do łożysk turbiny. Jako, że turbina podczas pracy osiąga prędkości rzędu 100tys. obr/min i temperatur ~ 1000*C  , to dobrze poczekać chwilę, aż się "uspokoi"/ochłodzi. W przeciwnym wypadku olej, który pozostał w turbinie przejmuje kosmiczną temperaturę i dochodzi do odkształceń, nieszczelności itd. :)

Edytowane przez MaciekCi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A najlepiej BMW i najlepiej E30 :wink:

Bez takich durnych uwag by się obeszło..

 

Nie wszystko każdy może tak łatwo sprawdzić, przykładowo przebieg jest kosztowny do sprawdzenia.

Pomiędzy pierwszy właściciel a "I właściciel w kraju" jest duża różnica bo odpowiedzialność za przekręt

na przebiegu rozmywa się na wielu właścicieli.

Eee... a na kij go w ogóle sprawdzać ? Przy obecnych przekrętach nie ma w ogóle sensu na niego zwracać uwagi. W niektórych samochodach prościej jest zmienić przebieg niż wymienić żarówkę...

Z tym rzeczoznawcą też Cię ponosi. Jak z samochodem na poważnie jest coś nie tak, to zobaczy to gołym okiem pierwszy lepszy mechanik. Natomiast w przypadku pękniętego bloku czy jakiejś tam awarii skrzyni biegów, to nawet rzeczoznawca tego nie wykryje - no chyba że będzie każdy samochód rozkręcał na części pierwsze. Litości. Wiem, że jak się wydaje ciężko zarobioną kasę na samochód, to jest strach żeby nie wtopić. Ale posuwać się do rzeczoznawcy czy sugerować się przebiegiem oraz pierwszym właścicielem to popadanie w skrajności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez takich durnych uwag by się obeszło..

No dobra to golf II i prawie zostanie na swap na 1.9 TDI :D Po prostu dziwią mnie posty gdzie ktoś pyta o samochód za 25 a Ty piszesz, że lepiej by było kupić za 10tyś...

Eee... a na kij go w ogóle sprawdzać ? Przy obecnych przekrętach nie ma w ogóle sensu na niego zwracać uwagi.

A warto sprawdzić, samochody kilkuletnie sprowadzone z za granicy są zazwyczaj serwisowane a jak serwisowane były to historia w komputerze ASO będzie widniała, to samo się tyczy samochodów kupionych w Polsce, nowe samochody które są jeszcze na gwarancji ludzie serwisują więc duże prawdopodobieństwo, że będzie historia, zawsze możemy podglądnąć jakie były wykonywane naprawy na gwarancji, zwłaszcza, że przy wizycie w ASO nie stwarza to większzego problemu. Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi sie ze ibiza, octavia, czy jakies inne 1.9 tdi, mialo by najwiekszy sens, kupic cos kolo 20000 za reszte zrobic rozrzad, wymeinic plyny, kupic nowy akumulator i przez kilka lat jezdzisz tylko dolewajac plyny. 2 lata temu kupowalismy octavie, wymienilismy wtedy rozrzad i plyny + nowy akku , od tego czasu jeszcze tylko klocki i tarcze + olej, do tej pory ma przelatane 35kkm i jedyne co przy niej robie to tankuje paliwo, czasem sprawdze olej i doleje plynu do spryskiwaczy, auto bez problemu pali przy - 2x stopni na dworzu. Trzeba tylko pamietac, aby szanowac turbo i mamy solidne auto, nie drogie w utrzymaniu (ok 6-7l po miescie)

 

tutaj dosyc ciekawa oferta

http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C11195584

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1.9 TDI do poruszania się po mieście to trochę chybiony pomysł... stylistyka Octavii jakoś mi nie pasuje do młodego człowieka to raczej samochód dla kapeluszników mi się osobiście nie podoba, przynajmniej 1 generacja tego samochodu, materiały zastosowane we wnętrzu też nie powalają, szaro buro, twardo bez polotu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wez clio, tylko z tego co pamietam to zarowki sam nie wymienisz :P bo trzeba zderzak sciagac, moge sie mylic, ale to chyba w clio bylo ;)

o/c wyjdzie Cie grosze, auto ma nowoczesna stylistyke i jest ladne ;)

 

a co do skody

Kumpel ma Octavie SLX tdi 110ps, rocznik 98, wyposażenie maksymalne, grzane fotele etc ;) wszystko fajnie, ale rzeczywiscie plastyk-fantastyk.

Sama skoda w sobie wyglada ladnie, obnizony przod dodaje jej uroku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Clio 1.5dci dobre są. Znajomy ma na nauce jazdy 3 sztuki, 2 benzynki i jednego diesla. I diesel sypie się 3x mniej niż benzynowe a więcej lata i to non stop po mieście (w Pile, miasto L). Jedyne co robił to sprzęgło x1 i przegub x1 (nauka jazdy...) po za oczywiście częściami eksploatacyjnymi i płynami.

 

Ze zderzakiem to prawda. Aby wymienić żarówkę to trzeba zderzak ściągać :/ urok francuzów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wsiadasz do furki, turbo nierozgrzane, a ty ciśniesz ostro nie ma odpowiedniego smarowania cuśik sie przetrze i zacznie ci brac olej naprzykład, i dla odmiany pojezdzisz sobie troche ostrzej stajesz i gasisz silnik turbo staje, jest baardzo gorące i materiał trochi szybciej się meczy, po jakimś czasie gdzieś sie zrobi luz coś pęknie i różne inne :)

No właśnie a dokładniej to o czym mowa? Wsiadam do fury i co na luzie mam czekać ile? 5min? 10min? 15min? Aż turbina się rozgrzeję. Czy jak pojadę nie przekraczając 3k (mowa tutaj o benzynie) to turbina szybciej padnie? Przecież nawet zimna przy tych 3k będzie coś tam pompować :? Dalej jak jadę kilkadziesiąt km i pod koniec jazdy już nie butuję tylko delikatnie do tych 3k to turbina się schładza czy schładza się dopiero na luzie?

 

Osobiście myślę o zastępstwie dla obecnego grata i na myśl przychodzi mi tylko benzyna. Jako, że turbo daję "ciągnięcie z dołu" i owy ciąg nie skończy się po przekroczeniu 3k benzyna wydaję się najlepszym wyjściem, więc wolnossącą chyba odpuszczę :) pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra to golf II i prawie zostanie na swap na 1.9 TDI :D Po prostu dziwią mnie posty gdzie ktoś pyta o samochód za 25 a Ty piszesz, że lepiej by było kupić za 10tyś...

A mnie śmieszy, gdy ktoś szuka auta oszczędnego za 25 tysi, szczególnie gdy jego przychody wynoszą 0 PLN.

Powiedz mi w czym niby ten samochód będzie lepszy od tego za 10? A tak... będzie nowszy, czyli pewnie nie będzie się psuł.

O tym, że mimo wszystko w każdym się coś zużywa i trzeba to wymieniać, to już nikt nie pisze. O tym, że ceny do nowszych zabawek są zazwyczaj wyższe, to też nikt nie pisze. Że o spadku wartości w pierwszych latach już nawet nikt nie pomyśli...

Kupi Francuza/Włocha za 25, a za 2 lata sprzeda go za 5 tysi mniej.

 

To, że ktoś pyta o coś, nie oznacza od razu, że wie co jest dla niego dobre. Forum jest od także od uświadamiania, a nie tylko ślepe "masz kasę to kup i walić spadek wartości oraz ceny części".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie a dokładniej to o czym mowa? Wsiadam do fury i co na luzie mam czekać ile? 5min? 10min? 15min? Aż turbina się rozgrzeję. Czy jak pojadę nie przekraczając 3k (mowa tutaj o benzynie) to turbina szybciej padnie? Przecież nawet zimna przy tych 3k będzie coś tam pompować :? Dalej jak jadę kilkadziesiąt km i pod koniec jazdy już nie butuję tylko delikatnie do tych 3k to turbina się schładza czy schładza się dopiero na luzie?

 

Osobiście myślę o zastępstwie dla obecnego grata i na myśl przychodzi mi tylko benzyna. Jako, że turbo daję "ciągnięcie z dołu" i owy ciąg nie skończy się po przekroczeniu 3k benzyna wydaję się najlepszym wyjściem, więc wolnossącą chyba odpuszczę :) pzdr

Po prostu nie butuj zimnego silnika, co akurat jest bardzo zdrowe i bez turbiny. I tak samo jak kończysz jazdę ostudź temperament, jeśli jestes miłośnikiem wysokich obrotów, to i turbina się wystudzi zanim dojedziesz i zaparkujesz. I nie musisz wcale czekać z wyłączeniem silnika. Chyba, że jechałeś w ciężkich warunkach, ciągnąłes przyczepę albo co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie śmieszy, gdy ktoś szuka auta oszczędnego za 25 tysi, szczególnie gdy jego przychody wynoszą 0 PLN.

Powiedz mi w czym niby ten samochód będzie lepszy od tego za 10? A tak... będzie nowszy, czyli pewnie nie będzie się psuł.

O tym, że mimo wszystko w każdym się coś zużywa i trzeba to wymieniać, to już nikt nie pisze. O tym, że ceny do nowszych zabawek są zazwyczaj wyższe, to też nikt nie pisze. Że o spadku wartości w pierwszych latach już nawet nikt nie pomyśli...

Kupi Francuza/Włocha za 25, a za 2 lata sprzeda go za 5 tysi mniej.

 

To, że ktoś pyta o coś, nie oznacza od razu, że wie co jest dla niego dobre. Forum jest od także od uświadamiania, a nie tylko ślepe "masz kasę to kup i walić spadek wartości oraz ceny części".

Masz dziwną filozofie, no i co z tego, że sprzeda za 5 tyś mniej przecież to normalna kolej rzeczy przy każdym samochodzie, zrozum, że jak ktoś woli świeże i takiego szuka to widocznie coś co ma 10-15 lat go nie interesuje... co do eksploatacji co jest droższe? klocki hamulcowe? opony ? łączniki stabilizatorów przecież te elementy się zmienia może raz na 2 lata czy raz na rok i co takie odczuwalne będzie to 30zł więcej za klocki hamulcowe?

co w tym dziwnego, że ktoś szuka oszczędnego samochodu za 25 tyś, 25tyś to nie jest jakaś astronomiczna kwota, a no tak zapomniałem, że tutaj utarło się, że jak ktoś kupuje nowe to na pokaz i dla sąsiada bo przecież równie dobrze może kupić 10 letnie i będzie takie samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle zapominasz o jednym. Jak ktoś kupuje auto za swoje pieniądze i ma źródło dochodu, to ma to sens.

Jeśli natomiast ma auto i wydatki sponsorowane, to zdrowy rozsądek podpowiada, że można brać coś tańszego, by nie obciążać sponsora.

Jeśli natomiast mamy ostatnie zdanie w dalekim poważaniu, to brać bez patrzenia S80 i mieć gdzieś spalanie i gabaryty. Jak ktoś funduje auto i paliwo, to po kij się przejmować drobiazgami. Biorę co mi się podoba i tyle.

 

Nevermind, nie było tematu. Kup Clio - ładne, wygodne i nie wali plastikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na temat Yarisa moge powiedziec o modelu 2009, czyli Yaris II. Jezdze nim od wyjazdu z salonu, jako słuzbowy. Nie zepsulo sie nic, oprocz czujnika ABS w te najwieksze mrozy (podobno zdarza sie ze przymarza). Przejechalem 95k od maja 2009 do dzis. Przewiozlem nim kanape 3 osobowa, palete pepsi (50 zgrzewek po 15 butelek 1l, czyli 750kg - mialem je ulozone nawet na przednim siedzeniu pasazera) i wiele innych rzeczy. Auto niezniszczalne. Jonas - mam do czynienia z Seicento 1,1 VAN w domu, wcale takie fajne nie jest. Glosne, zawieszenie pada szybciej, pali wiecej.. Wiem, ze inne pieniadze i choc koszty utrzymania te same (bez paliwa), to komfort inny.

Ale w Yarisa to człowiek o ciut większych gabarytach pokroju 187cm ledwo się mieści. Zresztą Yarisa łatwo sprawdzić samemu można się zapisać na 1h doszkolenie w jakiejś szkole jazdy :) Dla mnie to za małe jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle zapominasz o jednym. Jak ktoś kupuje auto za swoje pieniądze i ma źródło dochodu, to ma to sens.

Jeśli natomiast ma auto i wydatki sponsorowane, to zdrowy rozsądek podpowiada, że można brać coś tańszego, by nie obciążać sponsora.

Jeśli natomiast mamy ostatnie zdanie w dalekim poważaniu, to brać bez patrzenia S80 i mieć gdzieś spalanie i gabaryty. Jak ktoś funduje auto i paliwo, to po kij się przejmować drobiazgami. Biorę co mi się podoba i tyle.

nie do końca tak jest jak piszesz z tym s80, może rodzice chcą mu kupić samochód bo jest mu potrzebny a nie ma kasy aktualnie ewentualnie mają dosyć ciągłego pożyczania swojego samochodu synowi, przeznaczyli na ten cel 25 tyś ale ma być to samochód w miarę młody i oszczędny, jest to dość powszechnie stosowana praktyka i nie widzę w tym nic dziwnego, często właśnie takie osoby do mnie przychodziły by im coś dla syna/córki fajnego małego w miare młodego załatwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... Że o spadku wartości w pierwszych latach już nawet nikt nie pomyśli...

Kupi Francuza/Włocha za 25, a za 2 lata sprzeda go za 5 tysi mniej.

...

Największy spadek wartości jest w pierwszych 2 latach i zazwyczaj (jeśli przebieg nie jest zbyt duży)

ten spadek jest większy niż wartość użytkowa auta.

Potem może być różnie (zależnie od przebiegu) bo zaczynają dochozić koszty napraw i serwisu.

W Polsce optymalny zakup to auto mające ponad 2 lata z przebiegiem poniżej 10 tys. przy małych

samochodach i ponizej 20 tys przy większych.

Lepsza strata na wartości 2.5 tys rocznie czy dodatkowe koszty serwisu 2.5 tys. rocznie ?

Kupiłem w 2002 r. nowe mondeo mamy 2010 r. zgadnij ile wydałem na części i naprawy

związane z przebiegiem i wiekiem samochodu. Albo lepiej nie zgaduj bo będe musiał odpowiedzieć

czy zgadłeś i podać kwotę (a jak podam prawdziwą to będą większe protesty niż po podaniu mocy i

pojemności silnika w innym temacie gdy wcześniej opisałem utratę przyczepności podczas

przyspieszania powyżej 100 km/h)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...