Skocz do zawartości
jaketherake

Civilization 5 !

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko Twoje zalozenie jest dobre, gdy chcesz zdobywac terytorium, nacierac. A nie zawsze sie chce, czasami po prostu lepiej walnac wojsko stojace przy naszej granicy (bo np. mamy za malo wojska, zeby sie rozciagac).

 

Może i tak, lecz pamiętaj od czego zaczęliśmy -od jednostek(wymieniony Legion) walczących w starciu bezpośrednim. Dla nich logika starcia według mnie jest prawidłowa, choć może niezgodna z naszymi(ups -Waszymi :wink: ) oczekiwaniami. Tak ja to widzę. Ciągle do mnie nie trafia obraz walczących pieszo legionistów(tylko miecze, bez machin -występują przecież w grze oddzielnie) uderzających we wroga...w miejscu :wink: Idą naprzód, by wejść w dystans zasięgu mieczy. To nie kawaleria, która odrzuci wroga i szybko się cofnie. Za mała mobilność i jak nie da rady to się nie utrzyma, więc trzeba ważyć siły, a nie pchać jednego Legionu w dolinę konnicy i katapult. Jak się utrzymają, przegrupują to można ich cofnąć. W obronie zaś to oni czekają, aż coś się nawinie pod kozik. Wówczas mogą odrzucić wroga, a nawet pogonić, lecz to już będzie sytuacja niemal "atak z zajęciem pola".

Sumując -brak opcji skok-uderzenie-odskok w odniesieniu do tego typu jednostek nie uważam za błąd gry. Mam nadzieję, że udało mi się opisać dlaczego....

Edytowane przez miron72

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skonczylem swoja pierwsza partie w cywilizacji (kontynenty, mala mapa, poziom trudnosci 2) i wygralem po 300turach (troche za wczesnie) przez dominacje :) Gralo sie fajnie ale jakos mialem wrazenie ze nic poza moimi poczynaniami sie nie dzieje. Wszyscy potulni, nikt sie nie wychylal. To przez poziom trudnosci? Nie rozumiem dlaczego miastom nie spada sila ataku w miare ich niszczenia. Troche to dla mnie nielogiczne. Teraz zaczynam standardowy rozmiar mapy (caly swiat) z poziomem prince i zamierzam osiagnac zwyciestwo jakas inna droga. Nie wiem czy nie porywam sie na gleboka wode po zaledwie jednej partii. Moze mi ktos powiedziec jak wylaczyc wyswietlanie heksagonalnej siatki? wlaczylem to jakims przypadkiem i nie wiem jak to wylaczyc (sprawdzalem w skrotach klawiszowych i ustawieniach gry)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, ze miastom nie spada sila ataku w miare ich niszczenia, jest calkiem logiczne - walki uliczne sa przesrane i malymi silami mozna zdzialac bardzo duzo (szczegolnie, gdy jest sie na swoim terenie).

 

@miron72 - powiedzmy, ze przyjmuje argumentacje. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam czy mogę prosić o ponowne wrzucenie MANUAL PL dla Civilization 5 bo ta która jest powyżej nie działa już ;]

 

instrukcje masz tez na stronie cenegi... ale tamto powinno ciagle dzialac ;)

 

Skonczylem swoja pierwsza partie w cywilizacji (kontynenty, mala mapa, poziom trudnosci 2) i wygralem po 300turach (troche za wczesnie) przez dominacje :) 

 

Jaki miales wynik gry? :>

a siatke sie wylacza gdzies na ekranie juz w grze... po prawej albo lewej dolnej stronie z tego co pamietam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem bardziej logiczne bylo by gdyby tylko ataki piechoty nie obnizaly miastu sily ataku, artyleria (maszyny obleznicze) imo powinna go obnizac. Poradzi cos ktos z ta siatka?

 

kknd wynik to 3680 :) ale chyba bylby wyzszy gdybym tak szybko nie wykonczyl konkurencji i bardziej sie rozwinal?

 

dzieki ;) juz sobie poradzilem. Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia, dlaczego surowce sa niewyczerpywalne? :)

Edytowane przez Carson

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@miron72 - powiedzmy, ze przyjmuje argumentacje. :)

 

Dziękuję za miłą dyskusję :) . Ta gra ma mnóstwo smaczków nad którymi można debatować i to jest między innymi jej moc.

@Carson-chodzi Ci o widok z lotu ptaka w uproszczonym schemacie pól hex...? To opcja obok mapki ogólnej w prawym dolnym rogu niemal. Coś z widokiem strategicznym w nazwie chyba.

Może o to chodzi właśnie -jeżeli znikł Ci całkiem rzut "przygodowy"(izometryczny) to pewnie w tym rzecz.

Przyznam, że pierwszy kontakt i pierwsza partia to był Blitzkrieg -za mało czasu na delektowanie, a chęci ogromne, więc udeptałem wroga i "dominacja". Ale zamierzam się wziąć do gry na serio rzecz jasna...

Edytowane przez miron72

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i tak, lecz pamiętaj od czego zaczęliśmy -od jednostek(wymieniony Legion) walczących w starciu bezpośrednim. Dla nich logika starcia według mnie jest prawidłowa, choć może niezgodna z naszymi(ups -Waszymi :wink: ) oczekiwaniami. Tak ja to widzę. Ciągle do mnie nie trafia obraz walczących pieszo legionistów(tylko miecze, bez machin -występują przecież w grze oddzielnie) uderzających we wroga...w miejscu :wink: Idą naprzód, by wejść w dystans zasięgu mieczy.

To dlaczego ta sama jednostka atakując i nie pokonując przeciwnika wraca? Logika gry nie jest tu spójna. No i nie wyraża dobrze strategii.

 

Dziękuję za miłą dyskusję :) . Ta gra ma mnóstwo smaczków nad którymi można debatować i to jest między innymi jej moc.

Spoko, upieram się jednak, że gra nie jest dopracowana a twórcy wydaje mi się, że spali i zawalili wiele istotnych z punktu widzenia grywalności oraz logiki aspektów.

Kolejna rzecz którą wywalili też z niewiadomego powodu to religie. Najlepsza wg mnie poprawka, która pokazała się w czwórce. Co za pip to wywalił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tez nie rozumiem co chcieli osiagnac usuwajac religie... to byla zawsze dosyc wazna kwestia...

 

btw da sie jakos sprawdzic tak jak w 4ce jakie stosunki nas lacza z danym wladca? Ile mamy na plusie, ile na minusie itp?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczalem na nowo rozgrywke na normalnym poziomie trudnosci i szczerze mowiac jakos dziwnie mi sie gra. Nie ogarniam kwestii dyplomacji, kazdy robi co chce, konflikty sie pojawiaja bez powodu. Chcialem prowadzic pokojowa polityke skupiajac sie glownie na nauce ale tak sie chyba nie da :) Po okolo 100 turach niemcy postanowili na mnie najechac, a nie wszedlem z nimi w bezposredni ani posredni konflikt. Zasobow naturalnych tez za wiele nie bylo na moich terenach wiec nie wiem zupelnie skad ta agresja. Zmusli mnie tym do skupienia sie glownie na budowaniu armi przez co zostalem w tyle z nauka, a dazylem do zwyciestwa przez zbudowanie promu kosmicznego. Mam wrazenie ze wszsycy sie tylko leja a zaden z cpu nie skupia sie na innych aspektach. Prosza mnie co chwila o zawieranie tajnych umow i nic z tego nie wynika (nie wiem co tu robie zle). W targowaniu zawsze musze tracic, nawet jesli to oni wychodza z inicjatywa. "Posiedzialem" troche na tym forum no i wpadlem na topic w ktory inni gracze rowniez narzekaja na element dyplomacji w grze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyplomacja rzeczywiście jakaś nijaka w 5 a jesli chodzi o agresywnych sasiadów to w mojej grze mam teraz 2 supermocarstwa którą są daleko przede mną ale doszedłem, że wystarczy nie mieć żadnych granicznych miast z nimi a nie ruszą cię palcem, lecz tylko załóż miasto blisko nich lub podpisz traktat open borders to sami założa swoje miasto pod twoimi granicami i już tylko kewstia czasu jak wypowiedzą wojnę bo jak zakomunikują robi im się za ciasno i potrzebują przestrzeni życiowej - więc ogólnie trzymać na dystans, tworzyć strefy buforowe i broń boze nie podpisywać żadnych open borders. Śmieszne jest też jak słabo komputer używa zdolności do wodowania jednostek, szczególnie osadników którymi usilnie próbuje ekspansji drogą lądową mimo mojej odmowy na otwarcie granic.

Edytowane przez Turrican

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dlaczego ta sama jednostka atakując i nie pokonując przeciwnika wraca? Logika gry nie jest tu spójna. No i nie wyraża dobrze strategii.

Wydaj mi się, że mnie tu podpuszczasz :huh: Jak to dlaczego wraca? Bo zostaje przez tegoż wroga odrzucona -nie zajmuje terenu to wypad, jak na wojnie, bo nie ma miejsca na odpoczynek(cza zad unosić cało :razz: ). Jak to sobie wyobrażasz -zostali odparci to zostają, by wspólnie grilla z przeciwnikiem zrobić na jednej polanie, a rano znowu za łby? :unsure:

Dla mnie to logiczne ale oczywiście nie żyję w błędzie, że jestem bezbłęedny :D

 

Kolejna rzecz którą wywalili też z niewiadomego powodu to religie. Najlepsza wg mnie poprawka, która pokazała się w czwórce. Co za pip to wywalił.

 

Taaak, szkoda tych religii. Może jakieś stowarzyszenie rabinów, czy mułłów zgłosiło protest o "mojsze twojsze"? :lol:

Gra rzeczywiście jest jakaś...arcadowa niemal -dla mnie jest łatwa bardzo w porównaniu z czwórką. Nie wiem do końca w czym rzecz ale chyba jest zbyt schematyczna jednak. Jednakoż za mało pograłem jeszcze, by przesądzać -to takie niejasne wrażenie. Dyplomacja właśnie mi się drętwa wydaje.

Edytowane przez miron72

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi proszę jedną rzecz, bo nigdzie nie znalazłem informacji na ten temat.

 

Jak wpływa odległość miast od stolicy na gospodarkę, itp. W 3 była korupcja, a w 4 większe koszty utrzymania.

 

Nic nie wpływa z tego co zauważyłem

Edytowane przez Turrican

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to normalne ze na srednim poziomie trudnosci gdzie jest 8 nacji, wiekszosc z nich dala sie sponiewierac przez jedna ktora dozy do dominacji? Zero wspolpracy, miedzy nimi, daja sie lac jak popadnie. Myslalem ze cpu vs cpu jest bardziej zaradny.

 

ps ta gra jest bardziej niebezpieczna niz mmo (w ktore na szczescie nie grywam). Jeszcze tylko jedna tura ...i tak przez kilka godzin :lol:

 

Kolejna sprawa ktora mi sie nie podoba (zw z dyplomacja). Jedna nacja calkowicie unicestwila rzymian. Po czasie udalo mi sie odbic stolice i wskrzesic rzymian. I co z tego mam? Kompletnie nic poza tym ze moge swobodnie biegac i pewnie dostalbym od nich glos gdybym szedl inna sciezka zwyciestwa. Jakie kolwiek negocjacje wygladaja jak z zupelnie neutralna cywilizacja. Nawet gosc jest "nieuprzejmy" kiedy z nim rozmawiam.

Edytowane przez Carson

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to normalne ze na srednim poziomie trudnosci gdzie jest 8 nacji, wiekszosc z nich dala sie sponiewierac przez jedna ktora dozy do dominacji? Zero wspolpracy, miedzy nimi, daja sie lac jak popadnie. Myslalem ze cpu vs cpu jest bardziej zaradny.

 

Gram na trudności warlord (easy) i mam tak samo - pół wyspy zajęła jedna nacja podbijając innych, na dodatek bezczele wynegocjowali ze mną otwarcie granic, nawprowadzali do mnie pełno słoni (aztekowie?) po czym wypowiedzieli wojnę i mnie załatwili. Cofnąłem się kilka sejwów wstecz, zacząłem się rozwijać militarnie a oni i tak co wybudowali jako taką armię to wypowiadali mi wojnę, mimo że miałem mocniejsze wojsko i prowadziłem z nimi handel. W dalszej części gry odkryłem że na drugim kontynencie też jedna nacja (francja) opanowała wszystkie inne.

Ps. ja też dopiero teraz zainteresowałem się tą serią :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie, kyrcze, jak to jest - zawsze wypowiedzenie wojny to bylo zerwanie wszelkich traktatow. Jak kiedys chcialem zrobic "walek" z Open Borders, podprowadzilem gosciowi wojsko, po czym wypowiedzialem wojne, to mnie cofnelo za jego granice, ale jak CPU mi wypowiedzial wojne majac jednostki na moim terenie, to zostaly. Cheat?

 

Aha, jak to jest z ekonomia? Czy ja dobrze widze, ze mozna miec ujemny dochod i ciagle siedziec na zerze bez konsekwencji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gram na trudności warlord (easy) i mam tak samo - pół wyspy zajęła jedna nacja podbijając innych, na dodatek bezczele wynegocjowali ze mną otwarcie granic, nawprowadzali do mnie pełno słoni (aztekowie?) po czym wypowiedzieli wojnę i mnie załatwili. Cofnąłem się kilka sejwów wstecz, zacząłem się rozwijać militarnie a oni i tak co wybudowali jako taką armię to wypowiadali mi wojnę, mimo że miałem mocniejsze wojsko i prowadziłem z nimi handel. W dalszej części gry odkryłem że na drugim kontynencie też jedna nacja (francja) opanowała wszystkie inne.

Ps. ja też dopiero teraz zainteresowałem się tą serią :P

 

Jak już pisałem - nie ważne jakie będziesz miał stosunki z sasiadem, jak tylko wasze granice się zetkną to już tylko kwestia czasu kiedy zaatakuje, takie po porstu jest AI - nastawione na ekspansję. Mam prosty sposób na zatrzymanie inwazji na moje ziemie lub sprzymieroznego City sate - dajesz agresorowi złoto żeby wypowiedział wojnę jakiemuś innemu AI lub City State - działa mi w 100% i mam już spokój na dłużej choć traktat jest tylko na 10 tur.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To w jaki sposob designerzy zaprojektowali ai i system dyplomacji powoduje ze najprosciej jest miec wszystkich w zadzie i dazyc do zdominowania reszty. Jak mam sie "bawic" w nauke, kulture czy dyplomacje kiedy nie moge sie skupic na niczym innym jak pompowaniem armii, bo znajdzie sie jeden "hitler" ktory bez problemu rozdeptuje inne nacje. Nie ma tu czegos takiego ze mozna zawrzec sojusz z mniejszosciami zeby przytrzec nosa komus komu sie wydaje ze cala Ziemia jest dla niego. Rozmawiam z nimi i slysze ze to nie jest w ich interesie... no rece opadaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, jak to jest z ekonomia? Czy ja dobrze widze, ze mozna miec ujemny dochod i ciagle siedziec na zerze bez konsekwencji?

 

Jak w pierwszej grze stan konta spadł mi do zera to w kolejnych turach zabierało mi po jednej jednostce wojskowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gram obecnie na realnym świecie, moja civ to Rzym. Zajmuję prawie całą Amerykę Południową i środkową. W północnej siedzi Japoniec i handlowałem z nim ale jak to z Japońcami najechał mnie z nienacka pewnego ranka. Jak zwykle mam bardzo małą armię bo skupiam się na budowaniu cudów i eko. Ale od kiedy przestałem budować drogi byle gdzie i zacząłem handlować z Europą którą sam odkryłem (o ironio losu ;)) mam multum kasy.

Japoniec tymczasem ma największą armię świata ja za to jestem chyba, bo nie wiem jak to sprawdzić, najbardziej zaawansowany technologicznie.

Wojna była bardzo ciekawa. Najpierw zajął mi miasto w Meksyku, bronione jedynie przez zmontowanego na szybko za kasę łucznika. ale potem schowałem się za dżunglą w Ameryce środkowej i broniłem w Panamie. Jednocześnie uzyskałem przewagę na Morzu Karaibskim.

I tu pojawił się błąd w grze:

Japoniec masowo wysyłał jednostki morzem na półwysep Jukatan, a na morzu moje statki hurtem niszczyły dzielnych samurajów, których na lądzie nawet moi legioniści nie potrafili by bez strat pokonać. Wytracił tak ok 20 jednostek aż mu się skończył impet. Jednocześnie zauważyłem bardzo dobry pomysł w nowej taktyce. Mianowicie zasięg łuczników i katapult jest mniejszy w dżungli i za górami. Powoduje to trudność, ale zarazem daje poczucie realizmu. No i zmienia trochę taktykę umożliwiając zaciekłą obronę w dżungli lub za wzgórzem.

Po skutecznej obronie Panamy obsadziłem ciężkie Rzymskie katapulty Na Jukatanie bronione przez łucznika i swordsmana, ale tak już bot nie atakował. Nie mógł, bo ja go zaatakowałem na Florydzie. Łuczników obsadziłem na Kubie a Florydę oblężyłem statkami lądując legionami na zapleczu miasta Sapporo. Zdobyłem je w dwie tury. Kontratak przyszedł szybko, spowodował jednak wycofanie japońskich wojsk z Meksyku. Opuściłem Sapporo aby nie tracić nielicznych bardzo drogich jednostek i morzem szybko przedostałem się do Meksyku. Zaatakowałem tak jak poprzednio używając dodatkowo ciężkich katapult. Mimo zbudowanych już murów miasto padło bez moich strat. Japończyk uznał swoją porażkę i zaproponował mi pokój na zasadach remisu. Zgodziłem się, bo mimo wszystko miał 10 krotnie silniejszą armię a dalsza wojna tylko opóźniała mnie wobec pozostałych cywilizacji, poza tym Meksyk nie jest tak wygodny do obrony jak Panama.

 

Przy okazji dobry myk na rozwój, jeżeli mamy dużo pieniędzy. Kupuję Osadników zamiast ich produkować, aby nie spowalniać przyrostów miast. Kupuję także dobra konsumpcyjne dla obywateli aby poziom szczęścia był nie mniejszy niż 0.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczescie ponizej zera bardzo daje po tylku...

 

Ja mialem stan konta 0, a wydatki -80 i niczego nie zabieralo... kumpel wpadl na pomysl, ze zadowolenie moglo miec na to wplyw. Mialem wtedy ~40 na plusie.

Patrzac na obecna sytuacje ekonomiczna roznych panstw zastanawiam sie, czy to jest bug, czy ironiczny realizm.

 

To w jaki sposob designerzy zaprojektowali ai i system dyplomacji powoduje ze najprosciej jest miec wszystkich w zadzie i dazyc do zdominowania reszty. Jak mam sie "bawic" w nauke, kulture czy dyplomacje kiedy nie moge sie skupic na niczym innym jak pompowaniem armii, bo znajdzie sie jeden "hitler" ktory bez problemu rozdeptuje inne nacje.

W mojej obecnej grze takim "hitlerem" jest Japonczyk, zajal ogromny kawal swiata, a ja jestem dokladnie posrodku jego imperium, jeszcze troche i mnie otoczy. Na razie jest ok, zgadzam sie na wszystkie pakty, jakie proponuje, pare razy udalo mi sie go napuscic na kogos innego, ale ogolnie to tylko czekam, az mi wjedzie i wtedy bedzie game over, bo mam za malo wojska, by sie wybronic. No chyba, ze uda mi sie wczesniej zrobic zwyciestwo kulturalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mialem stan konta 0, a wydatki -80 i niczego nie zabieralo... kumpel wpadl na pomysl, ze zadowolenie moglo miec na to wplyw. Mialem wtedy ~40 na plusie.

Bo najpierw zgarnia punkty nauki a jak ich zabraknie to dopiero zgarnia jednostki.

 

W mojej obecnej grze takim "hitlerem" jest Japonczyk, zajal ogromny kawal swiata, a ja jestem dokladnie posrodku jego imperium, jeszcze troche i mnie otoczy. Na razie jest ok, zgadzam sie na wszystkie pakty, jakie proponuje, pare razy udalo mi sie go napuscic na kogos innego, ale ogolnie to tylko czekam, az mi wjedzie i wtedy bedzie game over, bo mam za malo wojska, by sie wybronic. No chyba, ze uda mi sie wczesniej zrobic zwyciestwo kulturalne.

Nie obraź się, ale postawił bym na Japończyka ;)

Obrona przed samurajami jeżeli może zaatakować z każdej strony to będzie rzecz niemiła. Radzę skupić się na obronie stolicy i miast z cudami oraz zawrzeć pakt obronny z największym wrogiem Japońca to może z tego wybrniesz.

 

ps ta gra jest bardziej niebezpieczna niz mmo (w ktore na szczescie nie grywam). Jeszcze tylko jedna tura ...i tak przez kilka godzin :lol:

to samo mam. żona traci cierpliwość więc muszę się zdyscyplinować :)

Kolejna sprawa ktora mi sie nie podoba (zw z dyplomacja). Jedna nacja calkowicie unicestwila rzymian. Po czasie udalo mi sie odbic stolice i wskrzesic rzymian. I co z tego mam? Kompletnie nic poza tym ze moge swobodnie biegac i pewnie dostalbym od nich glos gdybym szedl inna sciezka zwyciestwa. Jakie kolwiek negocjacje wygladaja jak z zupelnie neutralna cywilizacja. Nawet gosc jest "nieuprzejmy" kiedy z nim rozmawiam.

Dyplomacja jest słaba. Ale co do nieuprzejmości to jest to całkiem realna nieuprzejmość, popatrz na relacje Rosja Polska z ich punktu widzenia. Uwolnili nas od Hitlera a my ich nie kochamy za to. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mamy powody, by ich nie kochać ;) jednak chyba o to chodziło twórcom gry. Ale jednak ogólnie dyplomacja została pogorszona wobec poprzedniczek. Podobnie inteligencja botów. No i już w dwójce był mod pozwalający grac na 64 cywilizacje w tym Polskę a tu wciąż te same oklepane 16 czy 18 mamy. Słabo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gram obecnie na realnym świecie, moja civ to Rzym. Zajmuję prawie całą Amerykę Południową i środkową.

I tu pojawił się błąd w grze:

Japoniec masowo wysyłał jednostki morzem na półwysep Jukatan, a na morzu moje statki hurtem niszczyły dzielnych samurajów

 

Ja wciąż gram swoja pierwszą grę na tej same mapie tyle że Amerykanami i tez zacząłem w Am. Płd. Ogólnie świetne miejsce do obrony, na północy mam supermocarstwo Rzymian

a na południu na samym dole gdzie jest srebro załozyłem drugie masto i definitwynie zablokowałem ekspansję Syjamu - mam teraz coś koło 1800 roku i do skutecznej obrony wystarczają

mi dwie jednostki. Co do błędu - to niestey błąd twórców gry tzn. bardzo głupie AI - mi Syjam notorzycznie próbował przepchnąć swoich osadników prez moje teryrotium na południu

zamiast zwodować i ominąć moje granice lub obejść od północy, jego próby skończyły się tym że jest najsłabszą cywilizacją a moich dwóch longswordmanów osiągnęło poziom doświadczenia

7 i 5. Rzymian trzymam w ryzach dając kasę na rozpętanie wojny z kim innnym, raz zapobiegłem ich inwazji na Kopenhagę (jest na Florydzie) przez oddanie im miasta Syjamu, które dostałem

od nich ramach peace treaty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lol, mam 6 miast - miałem siedem ale jeszcze wtedy nie wiedziałem że założenie miasta blisko granicy z inną cywilizacją doprowadza do nieuchronnego ataku, oddałem więc Seattle

Rzymowi i miałem spokój. Ogólnie gra o wiele łatwiejsza od 4 i myślę że jeśli nie będzie żadnych zmian w patchach poprawiających AI to z 7-8 miastami da się wygrać na Deity

a jak nawet nie to przynajmniej przetrwać aż któraś cywilizacja spełni jedną z victory conditions.

Edytowane przez Turrican

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...