Skocz do zawartości
kucyk

Filmy - co warto obejrzeć?

Rekomendowane odpowiedzi

Nom Moon "wymiata", kolejne pozytywne zaskoczenie po District 9. Nawet Sam Rockwell bardzo dobrze zagrał, a muzyka, obejrzałem napisy do końca tylko po to by jej posłuchać. Kevin Spacey świetnie się sprawdził jak głos GERTY.

Edytowane przez KaszaWspraju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Funny games - szaleństwem nie jest branie 350.000 zł kredytu na 30 lat - to jest Sparta. Szaleństwem nie jest też chodzenie na wybory - to naiwność. Nie jest również szaleństwem downhill - to adrenalina. Czym szaleństwo nie jest - próbuję zdefiniować, czym zaś jest - nie wiem, ale po obejrzeniu tego filmu mam pewne mętne wyobrażenie. A najważniejsze jest to, że kiedy spojrzeć szaleństwu w oczy, ono również spojrzy w twoje. Do tego pytanie "co ja bym zrobił", na które najstraszniejsza jest odpowiedź najprawdziwsza - "nic". I można wytrzeć siedem klawiatur na pisanie po forach o stymulującym działaniu szoku, logicznym postępowaniu, instynkcie przetrwania, "ja to bym ich ...". No co, co byś? Nic. Bo nawet nie wiadomo dlaczego, po co i jak. Dopiero po dobrej godzinie kapnąłem się, że w tym filmie nie ma za bardzo podkładu muzycznego. Jedna rana postrzałowa na prawie dwie godziny, a umysł rzeza jak Herod niewiniątka. 10/10

Masz na myśli wersję oryginalną, czy remake?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zero - solidne polskie kino. Film sposobem prowadzenia akcji przypomina Senność (2008). Niby film o niczym a jednak... W kinie ani przez chwilę się nie nudziłem. Świetnie powiązane są ze sobą losy bohaterów, wręcz po mistrzowsku. Ocena 8/10.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero po dobrej godzinie kapnąłem się, że w tym filmie nie ma za bardzo podkładu muzycznego.

Z tego co pamiętam, to podkładu muzycznego w ogóle nie ma. Żadnego.

 

Masz na myśli wersję oryginalną, czy remake?

Te wersje różnią się tylko językiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio byłem w kinie na Bękartach Wojny aka Inglorious Bastards - powiem tak.... Tarantino znów pokazał klase. Świetny film. Cód, miód i orzeszki.

 

A jeżeli o seriale chodzi to tylko Dr House aka House MD - trafili w moje poczucie humoru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Perfect Gateway mloda parka leci na Hawaje. Ma to byc ich wymarzony miesiac miodowy. Na miejscu jednak okazauje sie ze na Oahu zostalo brutalnie zamordowane malzenstwo i sprawcy prawdopodobnie zbiegli na inna wyspe. Nasza slodka parka wpada wlasnie na dwie parki ktore sa podejrzane. Film ciagnie sie by na koncu miec niespodziewany zwrot i troche przyspieszyc...

+ wlasnie za ten zwrot i za piekne widoczki

- za ciagnaca sie akcje i dlugi rozwoj

6/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

This is it- 7/10 2 godziny Jacksona w jego ostatnim wielkim show. Tyle, że ja osobiście wiedziałem, że najważniejsze nie jest widoczne dla oczu- jest za to smutek i złość, że nie ma wokół niego wsparcia rodziny (rodziną nazywa współpracowników). Czasami miałem wrażenie, że facet jest najzwyczajniej naćpany, ogłupiony i sterowany. Miałem poczucie, że chcą go wycisnąć jak cytrynę, a on przypominał raczej gałązkę, którą łatwo połamać (choćby jak wszedł na wysięgnik). MJ starał sie jak tylko mógł (choć oszczędzał głos- ja tego nie słyszałem)- naprawdę nie widać tych 50 lat- mi wielokrotnie szczęka opadała. Ciekawe, który z tancerzy dał swojego flajersa- bo chyba nikt z najbliższej świty.

Autorzy filmu zrobili wszystko, żeby ich produkt się sprzedał- i rzeczywiście tak jest- mi się podobał- lepsze to, niż nic.

 

Leviathan- 6/10. Gdyby nie ostatnie 5 minut, dałbym może i 7/10 Solidne kino sf bez tandety....tylko ta końcówka-rekiny, potwór, boks z szefową LOL! :D

Edytowane przez Slayer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moon - 8/10 - no proszę, po District 9 kolejny dobry niezapowiedziany S-F - klimat mocno trąci Odyseją Kosmiczną. Historyjka o facecie, któremu kończy się trzyletni kontrakt na nadzór kopalni odkrywkowej po ciemnej stronie księżyca. Oryginalny pomysł, dobre zdjęcia i muzyka.

Ja bym się dał nawet 9/10.Muzyka świetna (tzn ten motyw który się powtarza co chwila i leci na napisach ^^). Po District 9 i nowym Star Treku must see !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moon - recenzja bardzo na świeżo: nie wiem czym się można w tym filmie podniecać. Ok, jest klimat odosobnienia, hermetycznego zamknięcia i ładne księżycowe widoczki ale co poza tym?

 

» Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "O co w tej fabule właściwie chodzi?"
Powiedzcie mi czy dobrze zrozumiałem fabułę: na stacji są klony, które są budzone po tym jak poprzedni wypełni 3-letni kontrakt tak? Na Ziemie doleciał klon, a w tym łaziku umarł prawdziwy Sam/klon (co za różnica?)

7.5/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moon 8/10... fajny klimat, tylko

» Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "bla bla bla"
akcja z klonami sie wyjasnila juz w momencie znalezienia typa w laziku przez drugiego klona (polowa filmu), potem tylko zakonczenie w czysto amerykanskim stylu...
Edytowane przez grzechuk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Star Trek - nie jestem fanem serii ani uniwersum, więc z trudem rozróżniałem w dialogach Czeczenów i Rumunów czy kogoś tam jeszcze. Niemniej twórcy poszli tak tępym widzom jak ja na rękę i przedstawili tych złych w ciemnym i brudnym statku, w dodatku wytatuowanych i nieogolonych, a tych dobrych w pedalskich wdziankach na bieluteńkim pokładzie latacza z "USS" w nazwie. Nie najgorsze widowisko, z pewnością zyskuje na dużym ekranie (te wszystkie kosmoloty, wybuchy, panoramy i tak dalej), fabuła niewysilona. Cały czas kibicowałem tym złym, byli zwyczajnie fajniejsi i autentyczniejsi niż zgraja ciot o patetycznej gadce, chociaż z góry wiadomo było, że moi faworyci przegrają. Fatalny aktor grający lekarza w drużynie pedziów, mam nadzieję, że zajmie się w przyszłości tylko uprawą pietruszki, a i to w ciszy i bez gestykulacji. Aha, nigdy, przenigdy nie stosujcie zwrotu "twoja stara" wobec pana Spocka. 6/10

 

Taking of Pelham 123 - gromadka sympatycznych panów o zakazanych mordach porywa wagonik metra, kitra się w tunelu z dobrą widocznością w obie strony i negocjuje z Murzynem przy mikrofonie (nie, nie jest to Snoop Dogg ani ktoś inny z tej branży) oraz miastem Nowy Jork, domagając się zyliona dolarów. Niby sztampa, ale dobrze i sprawnie opowiedziane, Jan Travolta jako herszt bandy wypada niebanalnie, prowadząc z mikrofonowym Murzynem równie niebanalne dialogi. Do tego kapka juchy, dwa czy trzy trupy, ludzkie odruchy snajpera, zacna rzecz. Nic odkrywczego ani przełomowego, Oscarów nie będzie, ale dobrze wchodzi. 7/10

 

This is it - gdybym chciał zarabiać na życie jako tancerz lub piosenkarz, czekałoby mnie wiele ponurych lat, pełnych biedy, goryczy i rozczarowań. Na szczęście bogowie dali mi sprawne dłonie i garstkę kumatości w dziedzinie drucików i krasnalków po owych drucikach hasających, więc zawód mam niezły. Wielu nie ma nawet tego, o talencie do tańca i pieśni nie wspominając, i to oni zabili Króla. Pewnym pocieszeniem, o ile to dobre słowo w tym kontekście, jest fakt, że zawiść i chęć wdeptania w masę jednostek wybitnych to nie tylko cecha polactwa, ale ludzkiego robactwa jako całości. Dodajmy do tego narkotyki, których legalizacja umożliwiłaby przyspieszenie naturalnej selekcji idiotów, ale jednocześnie zniszczyłaby wiele diamentów wśród szarego tłumu i włala - Whitney Houston, która polubiła kokainę, Jimmy Hendrix, który polubił heroinę, Freddy Mercury, który polubił anal bez gumy, a w nagrodę AIDS polubił jego. Nawet jeśli MJ ciągnął na jakichś prochach, nie zauważyłem tego w czasie projekcji. Wątpię jednak, by ciągnął - żaden organizm, a już na pewno nie pięćdziesięcioletni, nie jest w stanie utrzymywać się w pionie i koordynacji przez tak długi czas na zasilaniu proszkowo-wziewnym. Pomijając zaś sprawy domniemanych dragów, operacji i dziwactw - mieć takiego szefa w pracy to zaszczyt. 8/10, warto zobaczyć, żeby mieć jakieś porównanie i odskocznię od wieści z pudelek.pl i takich tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Orphan - bardzo pozytywne zaskoczenie. Spodziewać można było się wielu rzeczy na czele z wątkiem "złej dziewczynki" wokół, której dzieją się "złe rzeczy". I wiecie co? Dokładnie tak jest z tą różnicą, że czuć się można jakby pierwszy raz oglądało się thriller w takim temacie. Wszystko dobrze zgrane, oglądałem z napięciem mimo pewności, że i tak dobro zwycięży, a zło przepadnie w otchłaniach nicości buhahahah :). Nieśmiało daję 8.5/10

 

ps. Amerykanie, a raczej amerykańscy reżyserzy mądrzeją- potrafią rozróżnić Rosję od Estonii!

 

ps.2 no to [gluteus maximus] reżyserem jest Jaume Collet-Serra - Hiszpan, a już myślałem, że znaczna część pakietu stymulacyjnego poszła na edukacje i daje to już wymierne efekty.

Edytowane przez LPKorn3324

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

This is it - dla fanów MJ pozycja obowiązkowa, dla mnie 7/10. Miło było przypomnieć sobie niektóre utwory tego artysty. Film sprawia, że MJ zapada w pamięci jako bardzo pracowity człowiek, który dawał z siebie wszystko dla fanów i publiczności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spread - Luzny film do ogladniecia z dziewczyna. Myslalem, ze bedzie to cos na wzor amerykanskiej komedii jednak przyjemnie sie zdziwilem. Najlepsze jest to, ze jak na film amerykanski, koncowka filmu nie jest taka, jak by sie moglo zdawac w polowie filmu :) A tak z - (6)7/10. Nie jest to jakies wybitne kino, ale przyjemnie sie oglada, nie majac nic innego do roboty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moon- jestem kilka minut po napisach koncowych wiec ocena moze byc ciut zawyzona. Jak dla mnie film swietny , wreszcie widzialem/slyszalem cos wiecej zamiast ostrej napier***anki ala kilka ostatnich filmow. Jest klimat, jest magia, jest......jeden aktor:D(bardzo dobrze grajacy). W filmie nie podobaly mi sie dwie rzeczy:

zakonczenie(oczywiste od polowy filmu jak juz ktos o tym wspomial) oraz to ze zbyt szybko sie skonczyl.

8+/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spread - film zapowiadał się fajnie ale niestety od pewnego momentu fabuła sypie się jak domek z kart przez co całość sprawia wrażenie nieprzemyślanego projektu. Obejrzeć niby można ale jeżeli mamy coś lepszego to bez większych wyrzutów można ten film sobie odpuścić. 6.5/10

 

Public enemies - Całkiem dobry film w szczególności pochwalić można świetne zdjęcia i solidne kreacje głównych postaci. Głównym minusem jest to co wymieniłem jako solidne czyli Bale i Deep myślałem, że jak na planie jednego filmu pojawią się dwie tak znakomite postaci to film nie może być gorszy jak "świetny" tymczasem jest tylko "dobry". 8/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...