-
Postów
1727 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez borsuczy_król
-
Jak kupiłem swój (HP 22') to nierówności podświetlenia na brzegach były wyraźnie widoczne, ale bardzo szybko przestałem to zauważać i kompletnie nie zwracam na to uwagi. Zresztą, czy aby podświetlenie jest atrybutem matrycy? Są lepsze i gorsze sztuki przecież. Za to zaciemnienie od dołu irytuje, ja mam swój ustawiony wcale nie na wprost, tylko na poziomie górnej części ekranu - i jest git, bo rozjaśnienie od dołu jest dużo mniejsze, dopiero zauważalne przy większym kącie. Ale jak się obsunę w fotelu to już widzę ciemniejszy obraz u góry. Nic strasznego, ale jednak widać. Poza tym gradienty - widać, ale na tapetach, nigdzie indziej tego nie zauważam i mi to zwisa. A kabel DVI to przypadkiem nie ma przede wszystkim tej zalety, że cyfrowy sygnał jest bardziej odporny na zakłócenia? Osobiście nie uważałem za stosowne dużo dopłacać do lepszej matrycy skoro monitor nie służy mi ani do grafiki, ani jako kanapowy telewizor dla całej rodziny. A w grach z kolei smużenia brak, co jest plusem. Dla autora tematu mam taką radę, żeby brał TN, bo najwyraźniej jest przekonany, że są wystarczająco dla niego dobre. Czy "grafika www" uzasadnia dopłacanie do matrycy z lepszym odwzorowaniem kolorów - nie wiem, ale w tym przypadku najwyraźniej nie.
-
Otóż przypomina trochę zarówno Mirror's Edge jak i Assassin's Creed. ;) Szkoda, że to tylko render, oby gra wyglądała podobnie. :)
-
Oszczędzanie energii... :mur:
-
Ale spoiler to nie gryzie. :angry:
-
Znaczy co, nie lubisz House'a? :blink: Jak to? :wink:
-
Owszem, nie tylko w idle. Sparkle 8800GT, GRID śmiga jak złoto z 4xAA. Z chłodnością trochę gorzej, ale czy to ważne.
-
^ DN » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "" Przecież już na samym początku Light chciał zabić L, a coś koło 7 epizodu zabił agenta FBI i zaraz potem jego żonę. Abstraciach!ąc od tego co powiedział Firekage, Light od początku był ewidentnie zły. Fakt faktem, że po śmierci L poszło w złą stronę - Near i ci inni byli nędzni po prostu. Za to Mikami Teru był świetny i końcówka, choć totalnie przewidywalna, podniosła poziom adrenaliny. "Just as planned" - jeden z najmocniejszych momentów w anime. :)
-
Myślicie, że duże będą straty 4770 CF na PCI 16x/4x?
-
Hitsuji no Uta (Lament of the Lamb) - 4 odcinki, prosta historyjka w klimacie thrillera/horroru/wzruszającego dramatu. Chłopak, który od dawna mieszka z wujostwem po tym gdy opuścił go ojciec, spotyka siostrę, której nigdy nie znał oraz dowiaduje się, że na rodzinie ciąży "choroba" powodująca ataki, które uśmierza picie krwi (taki jakby wampiryzm). A dalej dramaty, obecne i z przeszłości. Klimatu, który miał być w założeniach, wytworzyć się nie udało. Strasznie irytują powtarzające się w kółko migawki i kompletnie nie pasujący podkład dźwiękowy (taki lekko psychodeliczny beat, najczęściej gdy właściwie nic się nie dzieje) - chyba miało być jak u Hitchcocka. ;) Pod koniec trochę lepiej ale ogólnie słabo. To chyba była niskobudżetowa produkcja. Jesli ktoś będzie chciał się z tym zapoznać proponuję mangę, pewnie lepsza. 4/10.
-
E tam, trzeba iść z duchem czasu. Wiecznie na XP siedział nie będziesz, szczególnie jak przestaną łatki wypuszczać. ;)
-
Final Fantasy VII: On the Way to a Smile - Episode: Denzel - jakieś takie sentymentalne nudy, 5/10.
-
Hear hear! :) » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "" Plus No. 0724FGARK, Raging Pulse, Last Exit to Paradise. Hmmmm. » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "" Z tym powrotem to nie był w sumie przypadek, bo wszystko to co się dzieje zainicjował Proxy One gdy odkrył, że gdy już odniósł sukces i świat się odradza, on sam umiera. Oczywiście sam moment powracających statków akurat gdy się kopuła wali to już taka dramaturgia. :) Powracająca ludzkość to, z punktu widzenia żyjących na planecie, inwazja. Vincent wybiera (tu akurat wydaje mi się to klarowne bo mówi, że wystarczy mu Re-l - zatem po której stronie się opowiada jest raczej jasne). Wypełnia się w ten sposób zemsta Proxy One. Tworząc Vincenta - cień czy też kopię siebie, która doświadczyła życia normalnego człowieka, stworzył powracającej ludzkości wroga, przeszkodę. To nie Vincent opuścił arkę przekazując władzę Donov Mayer, tylko Proxy One. Vincent chyba nigdy nie był wcześniej w Moskwie... Trzyma się to kupy? Sam nie wiem. Są jakieś dziury. Np. jak niby Vincent ma teraz żyć w tym świecie gdy zabija go światło słoneczne? Dlaczego ludzie stworzeni przez Proxy One są niedoskonali? Celowo? Z tego co mówi nic takiego nie wynika. Jaka dosłownie była rola Proxy? Ludzkość wraca bo świat się odradza. Ale Proxy One mówi, że jego sukcesem, który zwiastuje ten moment oraz jego własną zagładę jest "wskrzeszenie ludzkości". Muszę się jeszcze zastanowić albo obejrzeć jeszcze raz. P.S. Przejrzałem teraz ostatni odcinek ale w wersji 720p i z innymi subami - i mam wrażenie, że pozmieniał się sens niektórych wypowiedzi. Ciekawe ile niejasności powstaje przez nieprofesjonalne tłumaczenia. ;)
-
Hmm ja we wszystkich widzę podobne wyniki czyli ~ +80%.
-
Tudzież wirtualizacja, do testów w sam raz. Darmowy Virtual PC od Microsoftu nawet się chyba za bardzo nie integruje z systemem (restartu po instalacji w każdym razie nie wymaga)
-
Posiadając już silnik mogliby się skupić na fabule i urozmaicić rozgrywkę. Powinni. Coś nie mogę się zebrać, żeby wrócić do AC i ukończyć, ale gra była bardzo dobra, tylko właśnie zbyt podobne zadania.
-
Ergo Proxy - 9/10. Sprawiliście, że z obawą oglądałem pozostałe epizody :P (Btw, gdy pisałem wcześniej byłem po 17 odcinku). No i fakt, sama końcówka... ale o tym w spoilerze. W każdym razie mówi się, że nie dotarcie do celu jest najważniejsze, ale sama podróż. Czy jakoś tak. :rolleyes: Nie mogę znaleźć odpowiedniego określenia na klimat tej serii. Mroczny, momentami niepokojący, melancholijny, filozoficzny? Z każdego po trochu, ale żadne go do końca nie charakteryzuje. (mam wrażenie, że istnieje odpowiedni termin, tylko nie mogę go zwerbalizować - starość mentalna czy co) Podkład dźwiękowy jest zaiste świetny, zdecydowanie nie rzuca się w uszy ale pomaga zbudować atmosferę - subtelnie. O genialnym openingu już wspominałem. » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "" Od czego by tu zacząć... od łyżki dziegciu chyba - proxy. Mogło być bardzo dobrze. Sam pomysł istnienia jakiegoś rodzaju nadludzi nie jest niczym złym, szczególnie w świecie, który charakteryzują biotechnologia i skrajny utylitaryzm. Było też coś bardzo interesującego w sposobie przedstawienia wszystkich proxy, które Vincent napotyka w kolejnych kopułach podczas podróży. Każde z nich jest unikatowe, ma całkowitą władzę nad całym swoim terytorium... i właśnie, są ekstremalnie terytorialne - tak przynajmniej zrozumiałem z komentarzy o tym, że każde spotkanie dwóch proxy nieuchronnie kończy się walką. Która różne przybiera formy, oprócz zwykłej konfrontacji fizycznej były przecież: - odcinek z teleturniejem. Najpierw mówię 'Wtf, odcinek humorystyczny? Tutaj?'. Potem nagle ni stąd ni zowąd zaczynają się pojawiać istotne dla fabuły pytania (np. pokazują Proxy One), a 'prezenter' mówi, że któryś z nich musi zginąć ponieważ "tak walczą proxy". Dziwne to było, ale mi się podobało. - Pino w Krainie Uśmiechu - jak wyżej, trochę dziwne, trochę śmieszne (pies policjant zdejmuje maskę :) ) i trochę straszne (jakoś mi się z Bioshock skojarzyło, nie wiem czemu). - były też 2 proxy, które próbowały załatwić Vincenta psychologicznie - jeden w opuszczonym mieście, podszywał się pod bohaterów. Drugi, który udawał psychologa i wmawiał Vicentowi, że jest tylko alternatywną osobowością w umyśle Re-l. Do końca nie wiedziałem czy to prawda czy nie. Tak nawiasem mówiąc, to nie wiem czy to się w ogóle odbyło... czy taką wizję miał tylko. Mocny odcinek, tak czy inaczej. I teraz pytanie: Po co, do licha ciężkiego, dokładać do tego magiczną transformację (włącznie z ubraniem i maską), błyskawice z oczu i przeczące prawom fizyki akcje? Do Bleacha z tym (trochę przesadzam ale fakt faktem). Odpowiedź 'bo to anime' mnie w tym akurat przypadku nie satysfakcjonuje. No i końcówka, ostatni odcinek - wielkie wyjaśnienie o co w ogóle chodzi, kim lub czym są proxy. A ciach!o. Nic nie zrozumiałem (bo pewnie nie było czego). Był tam jakiś zarys Wyjaśnienia, coś świtało na horyzoncie... ale prawdziwych odpowiedzi brakło i nie złożyło się to wszystko do kupy. Walka Ergo Proxy i Proxy One - pomijam milczeniem (wizualnie zła nie była, co nie zmienia faktu, że do shounenów z tym). Ale. Wątek proxy, mimo, że główny, to jakoś nie forsował się tak bardzo na pierwszy plan. Dobry był Deadalus jak mu już odbiło i wygarnął Re-l. Podobała mi się końcówka końcówki - Pino ratuje Re-l i lecą/płyną po Vincenta. Ale (2). Co to miało znaczyć, że ludzie wracają i Ergo Proxy będzie ich zabijał?! Do stu tysięcy piorunów. :) Evangelion mi się przypomina (bez urazy jak ktoś jest fanem - dla mnie to był jakiś bełkot). Odcinek 16 - 'Busy doing nothing' tudzież 'Dead Calm' - jak utknęli, bo wiatru nie było. Powoli buduje się więź między Re-l i Vincentem. Jak to jest, że nic się nie dzieje, a dzieje się tak wiele? Nie wiem. Ale od pewnego momentu (niemal od początku podróży Vincenta) nie mogłem się od tego anime oderwać. Postacie nie były przerysowane i wg mnie realistyczne (dynamika relacji podobnie). Pino była urocza - całkiem jak dziewczynka, ale co jakiś czas było przypomnienie, że jednak jest robotem. Iggy - moment jak mu się śrubka w głowie poluzowała był mocny. Pewnie jeszcze mógłbym coś napisać ale może jednak już wystarczy. Pomimo wady w konstrukcji jest to jedna z kilku najlepszych serii jakie widziałem. Powyższe chaotyczne przemyślenia napisałem w stanie trzeźwości. Recenzji za pieniądze najwyraźniej pisał nie będę.
-
» Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "" To było ciało tego shapeshiftera, którego wcześniej zabił Sylar. Krew Claire potrafi leczyć ale nie wskrzeszać (chyba).
-
Widzę, że co post to Chuck i Chuck chyba muszę nadgonić. House - wypas. Jak zwykle. Podobnie The Big Bang Theory. :)
-
Na 7600GS? Zapomnij.
-
Mnie się wszystko zajebiście podoba oprócz wątku proxy. Nie wiem jeszcze jak się zakończy, ale jest taki typowy dla anime czyli » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "" nie wiadomo o co chodzi, ale są obowiązkowe przyczajone moce, transformacje, ukryta osobowość i naparzanie ;) Szkoda, że zamiast tego nie ma czegoś normalniejszego, co nie psuło by efektu jaki wywiera cała reszta. Dobra następny post jak zobaczę całość.
-
O żesz ty. :P No nic, jutro się okaże... -_-
-
Ergo Proxy... przywraca mi wiarę w gatunek, że tak powiem... Mam nadzieję, że w końcówce się nie spaprze. Im dalej oglądam tym bardziej rewelacyjny nastrój w tej serii mi się udziela. Mógłbym tak oglądać i oglądać... i żeby się nie skończyło. :) Genialny opening, zarówno wizualnie jak i muzycznie, wprowadza w klimat jak trzeba. W closingu wykorzystali zachodnią piosenkę (Paranoid Android by Radiohead) - nietypowe.
-
Łyknąłem Fate/Stay Night, przez chwilę nie mogłem się zdecydować czy dać 7 czy 8, ale niech będzie że 8/10 bo nastrojowa piosenka z pierwszego openinga bardzo mi się spodobała. Przy okazji Tohsaka Rin wylądowała w favourite characters. ;) Ogląda ktoś Gintama? Podobno dobra komedia ale po 10 odcinkach zwątpiłem... niby później się rozkręca, ktoś potwierdzi?
-
Słabo. :( Test jest gupi. ;)
-
Patch który naprawia błędy (i dodaje jakieś tekstury, efekty coś tam coś tam) jest - nawet testowałem i działa (tylko na nvidii trzeba starsze stery zainstalować bo inaczej się wywala na przechodzeniu lokacji). Ale fabryki HK ten patch nie dodaje.