-
Postów
2014 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez KWS89
-
Mieszam cukier z solą na stołówce, ale aż tak chamski nie jestem. Aczkolwiek- kiedyś kiedyś- hak uratował mi zderzak w Octavii przed kimś kto- cytując jonasa- "znalazł prawo jazdy w laysach".
-
O nie-nie- przy zieleniaku nie parkuję. Nie mój wydział- nie moja strefa, nie zapuszczam się tam po ukończonej fizjologii, chemii rolnej itp. I nie zaliczam się do owych rejestracji- ale kumpel na mlecznym zalega Gulfem- BAU. Ongiś umieściłem filmik, jak to <span style='color: red;'>[ciach!]</span>lonez bez kół stał sobie dwa miesiące pod blokiem- dziś już nie stoi- rozpłynął się w bliżej niezidentyfikowanej czasoprzestrzeni. Z dnia na dzień- wyjrzałem za okno- i go nie było. Boru dzięki... A co do os. Mlecznego- powstał "nowy" parking- otworzyli biedronkę, i na oko jest miejsce na 30-40 wehikułów...
-
Właśnie na Prawocheńskiego zastawili mnie na amen, i taką sytuację opisałem. ;) Dlatego dziś poprosiłem kumpla, żeby złożył podanie o "magiczny" kluczyk do bramki od WBZ, więc w ciągu 2 tygodni powinienem mieć pilot doń...
-
W to nie wątpię- skręca świetnie. Ale jeżeli w parkowaniu prostopadłym, zostanę z dwóch stron zaparkowany na naprawdę niewielką odległość, i jegomość z tyłu zaparkuje w miejscu, gdzie teoretycznie jest zakaz, ale nikt go nie respektuje, i zostawia miejsce tylko na przejechanie auta, w takim momencie niestety- jest kiepsko. Nie chcę psuć komuś dnia, wzywając straż uniwersytecką, bo w teorii, mogą upomnieć, a później dać symboliczny mandat w równowartości trzech czteropaków, chyba, że na straż wiejską-policję, ale gościa też nie odholują, bo on jest zablokowany przez kolejnych jegomościów którzy zaparkowali równolegle do niego- kółko się zamyka, nóż w kieszeni otwiera. Całe szczęscie- jeżdżę tylko tam trzy razy w tygodniu, wtedy kiedy mam badania i zajęcia na "K3"... Podobała mi się zima z tymi siarczystymi mrozami- strucle nie odpalały, a część ludzi rezygnowała z aut... Czekam na wiosnę- zacznę jeździć na uczelnię rowerem. EDIT: A, czujników nie mam. Nie chciałem, bo we wszystkich autach w których miałem je zainstalowane- z niewyjaśnionych przyczyn się dupiły po roku-dwóch... Ostatnio padły w niespełna rocznej Skodzie Yeti.
-
Przy odrobinie szczęścia- w ciągu najbliższego miesiąca zainwestuję w oryginalne reflektory ksenonowe do Lancera- fundusz jest, ale lamp w normalnej cenie brak. A jutro popołudniu będę zmieniał żarówki na Phillipsy Premium. O różnicach poinformuję, o ile jakiekolwiek będą. Ogólnie- od poniedziałku natłukłem ~150km jeżdżac po mieście i dochodzę do wniosku, że powinienem zacząć brać jakieś krople na uspokojenie, bo to, że ktoś robi sobie manewr zmiany pasa pół metra przed moją maską, bez jakiegokolwiek uprzedzenia o tym zamiarze, skutkuje podniesieniem ciśnienia... I zauważyłem, że każdy student dąży do posiadania własnego, wiekowego auta i parkowania jak pipa, bo przyjazd autobusem jest ponad jego możliwości... Przykład- robię badania naukowe do pracy inż.- muszę przyłazić na 6 rano 3 razy w tygodniu przez miesiąc i siłą rzeczy- wolę przyjechać autem, zaparkować po ludzku i mieć spokój. Ale to, co się dzieje, kiedy kończę robotę o tej 10-12tej i muszę przemieścić się na zupełny wygwizdów uniwersytetu, bo tam mam zajęcia- szlag ciężki mnie trafia. Dlaczego? Parkowanie równoległe- jestem zablokowany- z przodu i z tyłu łącznie może z pół metra. I cholera ciężka mnie trafia, bo muszę gonić na autobus, kupić bilet i później dymać pół kilometra piechotą... Wystarczy.
-
Mogę powiedzieć tyle, że polecam Phillipsy. Kupiłem właśnie do takich zastosowań żarówkę LED na małym gwincie- moc- 2W, która według czegoś na opakowaniu- świeci jak 10W- więc na w miarę małe pomieszczenie daje półmrok, w którym widać kluczowe elementy, których nie chce się zdeptać. Kosztowała 30zł. Więc- polecam Phillipsa. I może coś takiego by Ciebie zainteresowało: http://www.philips.pl/c/led-light-bulbs/econic-3-w-35-w-gu10-bialy-g08727900844924/prd/
-
Galeria Zdjęć Użytkowników PurePC
KWS89 odpowiedział(a) na Szymoon temat w Fotografia, Grafika Cyfrowa
No, to dorzucam coś po długiej nieobecności w temacie. Time-lapse podczas jazdy autem. ;) http://www.youtube.com/watch?v=GYvCEJenWw4 -
SlavOK- jawne rżnięcie bez wazeliny. MaciekCi miał już chyba sytuację z serwisem mitsu, gdzie orżnęli go chyba na wycieraczkach, jak dobrze pamiętam- 120zł/kpl. No, ale cóż- orkiestra musi grać- niska awaryjność to wysokie ceny częsci i serwisu...
-
Maciek- o oszczędnościach w przypadku zakupu EVO nie mamy nawet jak mówić. I dlatego zapewne powstała mniej wyżyłowana wersja Ralliart- 240turbokoni. Uważam to, za całkiem dobry kompromis, nie jest potworem, ale właściciel też by raczej nie przymierał z głodu, ani nie zauważał objawów stanu przedzawałowego widząc komornika po 200km. ;) Ale w przypadku kupna używanego potworka z rodem z USA, o pojemności słusznej (nie pamiętam, czy to było 4.7 czy 5.7) pod maską, za ~25kzł jako prywatny dupowóz- sekwencyjna instalacja LPG jest w pełni uzasadniona. Podczas bardziej dynamicznego przyspieszania- ma się nieodparte wrażenie, że pod podłogą bagażnika siedzi astmatyczny Darth Vader...
-
Ullises- +2 cylindry i subiektywnie "płynniejsze" rozwijanie mocy. Miałem okazję jeździć przez chwilę R5 2.5TDi, a 1.9TDi o porównywalnej mocy poruszałem się na codzień- R5 przyspieszało jakby przyjemniej- ale to tylko moja subiektywna ocena. A co do LPG- nie uważam, że to żadna siara- tylko przejeździjmy tą gwarancję producenta, żeby nie być stratnym w razie "w" do tych 100kkm. Kiedyś, kiedyś rodziciele mieli kilka aut na tym paliwie, tłukło się przebiegi i nikomu krzywda się nie działa... Osobiście- nie będę gazował mojego 1.5- dlaczego? Suma sumarum wychodzi taniej niż mój poprzedni diesel. A na LPG- nie wiem jak by się sprawdzał podczas jazdy po mieście dziennie 5km x 2-5 raza. Po prostu- czy by się zdążył nagrzać bez negatywnych skutków dla silnika/instalacji. Ale gdyby doszedł do skutku plan zakupu e46 325i/330i zamiast lancera- zastanawiał bym się i to bardzo, tylko tankowanie przy spalaniu średnim, załóżmy ok. 13l/100, mając butlę w kole zapasowym, starczyło by na ~300km. A takie trasy tłukę w miarę często...
-
Osram do mojego autka oferuje tylko Cool Blue i Original Line. A jeżeli te cool blue będą świecić choć trochę lepiej- będę zadowolony. Wg. specyfikacji dają ~20% więcej światła i temperaturę barwową ok. 4000K. A Phillips oferuje Premium i Blue Vision. Jestem w kropce, bo wg. Phillipsowskich gwiazdek- Blue Vision mają więcej gwiazdek niż Premium... A uj tam. 70zł w bezpieczeństwo nie jest dużym wydatkiem- wezmę Cool Blue lub Blue Vision, i zobaczę, czy jest aż taka różnica. ;)
-
W sumie- też jeżdżę nocami, ale częściej w tym momencie, kiedy robi się ciemno, ale całkowicie jeszcze nie i wtedy światło wydaje się jakby było zżerane przez ciemność, i wydaje się, że skuteczniejsze było by świecenie latarką. Tak sprawę ujmując- to dołożenie i zaadaptowanie ori by kosztowało ok. 5-6tyś, do tego chciał bym w okolicach września uturbić- co da kolejne 7-8tyś. I tu nasuwa się pytanie nad opłacalnością- gdzie koszt modyfikacji, zbliżał by się powoli do kosztu wymiany na wersję z tymi bajerami, automatem i 4x4, na którą miał bym jeszcze gwarancję. ;) Więc- póki co- poszukam żarówki, tylko gwint jest na tyle ciekawy, że ciężko go znaleźć. Chyba, że Olsztyn to po prostu czarna dziura...
-
M4r- dzięki! Jutro poszukam je na światła mijania. Ciekawe, czy dam radę je dostać w olsztynie. Pomijając kwestię legalności tego pomysłu to... Co do hidów- póki co bym robił wiochę- drogowe i tak nie mają regulacji. Bo jeżeli mam się babrać ze spryskami i samopoziomowaniem- to wolę zrobić już to w stan seryjny- czyli kupić ori biksenonowe reflektory. Zdaję sobie sprawę, jak wkurzają hidy na światłach mijania, wkomponowane w starego strucla, dlatego chcę na mijania zostawić zwykłe żarówki, a w drogowe- ksenon, czyli kombinację odwrotną niż w większości aut seryjnie wyposażonych ksenony.
-
Czy mógł by ktoś polecić jakieś dobre żarówki 60W 9005/HB3 (drogowe) i ~51W 9006/HB4 (mijania)? Cena- do 300zł za wszystko. Myślałem nad wrzuceniem HIDów na drogowe, a jakąś zwykłą, ale lepszą od tego co mam na mijania.
-
Aurora- Co do pracy- jak będę potrzebował naprawdę- to znajdę pełnowymiarówę, nawet bez tych studiów... Są strefy, w których brakuje osób do pracy bo nie mają doświadczenia albo motywacji do jej podjęcia z różnorakich względów. Ja w tej niszy działam od 3 lat i wiem, że tu nic się nie zmienia, o ile nikt nie ukręci łba przemysłowi mięsno-mleczarskiemu. Poza tym- Maxymill dobrze wspomniał o tych kredytach studenckich- wszystko ok, ale przykład z mojego podwórka- moja kobieta ma owy kredyt, jej studia trwają 6 lat- 600zł x 12 x 6. To daje nam ok. 40tyś w plery na dzień dobry, ale z zastrzeżeniem, że zaczynamy spłacać po dwóch latach od ukończenia... Miesięczna wypłata (pracując w zawodzie), działając u kogoś- 1500zł w Olsztynie/2000zł w Wawie- na rękę, wliczając w to dyżury nocne. W wawie koszt wynajmu mieszkania będzie podobny do tego, co się zarobiło... Koszt otworzenia własnego gabinetu/przychodni weterynaryjnej- z przystosowaniem lokalu załóżmy- ~150tyś, z podstawowym i tym bardziej zaawansowanym sprzętem. Tylko kto da nam na to kredyt, kiedy mamy 40tyś długu wobec instytucji x... A w przypadku całkowicie płatnych studiów- płaciło by się dodatkowe 10tyś rocznie. Więc zakładając, że ktoś by w ogóle w banku by to przydzielił- daje nam na dzień dobry 100tyś do spłacenia, czyli bez pomocy rodziny- możemy kulać się z nim przez następne 10lat w optymistycznym wariancie. Cudowne perspektywy...
-
Jak tak można żyć? Nijak- czas spierdzielać, umierać lub żyć w ascezie... Ogólnie- co do płatnych studiów... Wkurza mnie to, że w zasranej Biedronce/Lidlu jest często więcej magistrów niż w niejednej wiejskiej szkole... Każdy po elitarnych kierunkach typu politologia i dziennikarstwo... Ale zgadzam się, że kierunki pokroju "rzucanie ryżem" lub jakiś inna x-logia kończąca się licencjatem, powinna być płatna. Ale na boga- nie kierunki przyrodnicze, ścisłe i medyczne. Sytuacja przyszłościowa, bo na tamte studia wracam od przyszłego roku... Nie wyobrażam sobie, jak mam wyłożyć z [gluteus maximus] wzięte x tyś zł na rok/semestr drugiego kierunku związanego z medycyną- gdzie do ukończenia pracy inżynierskiej na pierwszym kierunku pozostało mi kilka miesięcy- owszem, mam to co chciałem- ale na miłość boską- mam sprzedawać co semestr kolejny organ, albo zrobić z czoła banner reklamowy? Bo szczerze- na obecnym etapie edukacji pracy dla mnie nie ma- dlaczego? Bioinż- co mogę robić? Leżeć i pachnieć. Nie weźmie mnie żadna mieszalnia pasz- bo to są często biznesy rodzinne. Nie weźmie mnie żadne gospodarstwo rolne, bo pan Heniu ze Ździchem sami lepiej wiedzą, co dać żreć zwierzakowi. I jestem zmuszony zostać na mgr, lub rzucić to w diabły i dokończyć lek. bezkonfliktowo...
-
Jeżdżę benzyną, jeździłem dieslem, jeżdżę dieslem sporadycznie... Czytam, czytam, i myślę jak by tu odpisać, ale nic konkretnego na temat tego flejma nie potrafię powiedzieć... Każdy z tych silników ma swoje zalety i wady. Kiedyś paliwo do diesla było cenowo porównywalne z puszką browara lub paczką chipsów. A teraz cena on i pb95 jest tak zbliżona, że różnicy znacznej nie ma- jadąc z głową, nie przekraczając 130km/h- na trasie benzynowy 1.5 109KM zjada mi 5.2-6.5litra. Poprzednie diesle- 1.9 101 @ 136- 4.9-6.5, 1.9 130 @ ~140- 5.1-6.2. A obecne silniki na CR- 2.0TDi w dwóch wariantach- spalają coś koło 5.5l... Więc- cena turlania się jest bardzo podobna. Inna sprawa wygląda w sprawie aut, które są użytkowane intensywnie w cyklu- nazwijmy to- mieszanym- z przelotami dziennymi rzędu 150-300km- tu już różnica jest bardziej wyraźna. Poza tym- diesla o średniej pojemności ciężej zmusić do pożarcia np. 15l/100 niż o podobnej pojemności benzynę/t.benzynę, abstraciach!ąc od tego, że owy diesel ma turbinę, a jak się go wykastruje z niej zamieni się w toi-toia na kołach, a benzyna atmosferyczna i tak będzie jeździć, a t.benz powinno mieć w wyposażeniu seryjnym kratkę w fotelu na kał wydalany mimowolnie podczas przyspieszania. Silniki mają inną charakterystykę, a elastyczność to coś innego, niż za przeproszeniem- dawanie w pi.zdę na pierwszym przełożeniu i narzekanie, że w dieslu turbodziura, głośno i nie sra tęczą. Jedynka służy do ruszenia- wrzucasz dwójkę, czekasz chwilę i jedzie. Diesel zły? Benzyna gorsza? Widzę świetną alternatywę: Koniec. A jeżeli ktoś chce bezpośredniego porównania przyspieszenia t.diesla i t.benzyny, to znalazłm porównanie- bmw 335d i 335i: http-~~-//www.youtube.com/watch?v=3bsn1pn1QBI Ok, a tak btw- jakie firmy polecilibyście do uturbienia japończyka?
-
<iframe src="http://player.vimeo.com/video/18158884?title=0&byline=0&portrait=0&color=ffffff" width="400" height="225" frameborder="0"></iframe><p><a href="http://vimeo.com/18158884">Light Works</a> from <a href="http://vimeo.com/supernormals">Supernormals</a> on <a href="http://vimeo.com">Vimeo</a>.</p> Świetna zabawa z głębią ostrości... Tylko nie umiem wrzucić tego w player, co by na forum wyskoczyło od razu... /Bo z jakiegoś powodu IPS postanowiło zrobić tag media tylko dla Youtube choć Vimeo jest lepsze - trzeba wklejać ręcznie i to z odblokowanym HTML'em. Rikki
-
Jonas-CT. Młody gniewny/stary wciach!iony. Dopasuj w zależności od wieku posiadacza. Dwa- krzywo zamontowany zderzak i kierownica śliska niczym Śluzica Atlantycka... Ale tak naprawdę... Lepszych ze świecą szukać...
-
Grobel- zdziwił byś się- widziałem owe śmigające po mieście. ;)
-
Niestety- bardzo często moc idzie w parze z pojemnością- więc dopłacamy nie tylko na paliwie, ale i na ubezpieczeniu... Ale szczerze powiedziawszy- te marne 1.5 które mam, uwija się z lekką budą lepiej, niż 1.9TDi skomponowane z passatopodobnym wynalazkiem.
-
ZlyUser- ja mam inne wytłumaczenie- szron to woda, płyn zawiera alkohol w jakimś tam stężeniu- polejesz raz- temperatura zamarzania roztworu śnieg-płyn będzie niższa niż temperatura powietrza, więc zamarźnie. Wystarczy polać jeszcze kilka razy i idzie. Ale z drugiej strony- szkoda płynu...
-
Puma- MaciekCi napisał jedną, jedyną sytuację, w której można docisnąć- kolumna aut, utrzymujemy bezpieczny odstęp, a w "bezpieczny odstęp" wciska się na siłę jakiś cwaniaczek wyprzedzający na pałę wszystko, nieważne co jedzie z naprzeciwka...
-
Zizzy- nie kiedyś- niedługo...
-
Przekulałem się dziś 250km po kujawsko-pomorskim i warmińsko-mazurskim. Skromne cztery godziny z życia. Wujowość fragmentów dróg mogę porównać tylko do wytworów kina niemieckiego lecącego po faktach w niedzielę na TVN. I niestety- jestem zmuszony powiedzieć- kultury na drodze nie ma. Przez łącznie pewnie z 150km kulałem się za róznego rodzaju zawalidrogami w postaci zagazowanych tuningowanych opli starszych od ich kierowników- o tyle dobrze, że w miarę szybko sie ruszali- tylko na miłość boską- jak ktoś wyprzedza- nie redukuj jak ostatni pajac i nie rób wyścigów podczas bycia wyprzedzanym- cenię życie swoje, mojej kobiety i gościa z naprzeciwka- Twojego niekoniecznie i był bym skłonny w takiej sytuacji, gdzie nie ma pobocza, a ty jak ostatni kretyn redukujesz i pałujesz(słyszałem), tylko po to, żeby nie dać się wyprzedzić- wkomponować się w Twój bok i wypizgać Cię w przydrożne krzaki- więc jeżeli to czytasz- życzę Tobie cciach!a w szyję więcej rozumu- kierowca czerwonego Lancera. Kolejnym ewenwementem był błędny rycerz w jednookim rumaku- pan w Peugeocie, za którym jechałem równo 40km z prędkością nie wiele wyższą. Zainwestuj w żarówkę, naucz się obsługi świateł- i na miłość boską- wolę przez chwilę być oślepionym światłami przeciwmgłowymi, niż jadąc z drugiej strony- zaskoczony i święcie przekonany, że to czym jedziesz, nie jest w rzeczywistości samochodem a skuterem/rowerem... Tak w ogóle- ostatnio zacząłem się strasznie męczyć jeżdząc po zmierzchu- 70% aut z konwencjonalnymi żarówkami ma światła wypozycjonowane na pusty bagażnik i dwie osoby- a w rzeczywistości poginają w czwórkę, i świeci po gałach- na krótkiej trasie to nie przeszkadza, ale jeżeli się tłucze 200km po ciemku i co chwilę ktoś wali "zenonami"- moja siatkówka zaczyna przypominać przypalony papierek, poziom rozdrażnienia i zmęczenia rośnie, a czas reakcji na przykładowy inny problem- tzn. przydrożnych ninja- wydłuża się. Wyróżneinie na dziś- "analny królewicz" w audi a6- wlokłem się za błędnym rycerzem, a on fundował mi oświetlenie studyjne wnętrza jadąc dwa metry za moim zderzakiem... Słowniczek: Przdrożny ninja- niezmotoryzowany, występujący w okolicy +-5km pobliskiej wsi, ubrany na czarno(kurtka, buty, spodnie i czapka) jegomość płci obojętnej popierdalający po jezdni, żeby nie uwalić butów w błocie, w godzinach wieczornych. Jeżeli młody- często pisze smsa, jezeli w wieku średnim- trzeba uważać na młodych adeptów ninja pałętających się w okolicach nóg, starym/zniszczonym- nietrzeźwy, w celu utrzymania równowagi używa przyjaciela- roweru- koniecznie ze spuszczonym powietrzem z kół. Ehh... Muszę chyba zacząć wcześniej wyjeżdżać...