-
Postów
894 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Treść opublikowana przez Melampus
-
Jeśli mana się nie regeneruje to może być troszkę ciężko. Zobaczę jednak w praniu :rolleyes: Co do zadania z misami to gadałem już ze strażnikiem przed willą, jak również odblokowałem tajne wyjście z miasta (wysyłając m.in. Patty na zewnątrz). Nie wiem więc o co chodzi? Może coś przeoczyłem? Chyba, że to jakieś niedopracowanie ze strony twórców gry? Dzięki za info :wink:
-
Mam takie pytania do tych z Was, którzy grali w kierunku maga. Primo. Zadanie z 3 misami w mieście. Kupiłem i zdobyłem wszystkie 3, pogadałem z 2 braćmi wałęsającymi się tu i tam. Rozmawiałem również z Olafem w willi i nauczyłem się nawet od niego wydobywania. Problem w tym, że po przejściu (zrobieniu) zadań dla komendanta w mieście, kiedy poszedłem do Olafa nic nie mogę wskórać. Brak opcji dialogowych. Dwaj pozostali bracia czekają w umówionym miejscu. I teraz pytanie czy to normalne w mojej sytuacji? Grałem pierwszy raz dla Dona i poszło jak po maśle (zero problemów). Czyżby zmiana frakcji blokowała to zadanie? A może to jakiś bug? Chyba, że jest jakieś inne rozwiązanie, które przegapiłem? Secundo. To czy grając magiem mana będzie nam się odnawiała? Póki co (1 poziom runy) nie widzę nic w tym kierunku. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni? Gierka wypas. Od czasu G2 i Nocy Kruka nie było lepszej w tych klimatach. Gratulacje dla PB!
-
@ szczupak01 Klikasz PPM na skrót i wybierasz uruchom w DX9. Możesz również normalnie kliknąć (uruchomić) i w menu ustawień wybrać parametry graficzne jakie chcesz byle nie VERY HIGH. Te ostatnie odpalają DX10. Nie trzeba modyfikować żadnych plików.
-
Proponuję Cellfactor, w Gothicu 3 też jest physX i prawdopodobnie w najnowszym Risen. Z nowszych to Cryostasis. Tyle przychodzi mi do głowy. Cellfactor i Cryostasis to najbardziej wymagające tytuły, które wymieniłem.
-
Po wejściu do burdelu idziesz na lewo do pomieszczenia z "panną", która się pluska w balii. Jak tylko wejdziesz to po prawej stronie jest obraz (na ścianie gdzie jest wejście do tego pokoju). Musisz podejść bliżej do "malowidła" i LPM kliknąć. Nie pojawia się żadna podpowiedź/oznaczenie po najechaniu na ten obraz dlatego możesz mieć kłopoty ze znalezieniem włącznika (w końcu to tajne przejście :rolleyes: ).
-
zbx - dzięki za lokacje (spodziewałem się więcej po tym żelastwie :blink: ). Wreq - na to czekałem (czcionka). Mam nadzieję, iż w oficjalnym patchu to oficjalnie poprawią a póki co hotfix rządzi :wink: . Ja natomiast dowiedziałem się, że PB wyda już niedługo patch i nieoficjalnie powiedziała o pracach nad DLC do Risen. Zacieram ręce... :lol2:
-
Zobacz w pliku readme na płycie gdzie są ścieżki zapisu. Ktoś wcześniej podawał linka jak można podrasować grę i tam również było napisane gdzie szukać ustawień i prawdopodobnie plików z zapisu stanu gry. Mógłbyś zarzucić jakimś screenem z zaznaczoną na mapie lokalizacja 2 części tego mieczyka (storma)? Byłbym wielce wdzięczny :rolleyes:
-
Dzięki. Rzeczywiście podchodzenie do ogra z tyłu daje najlepsze efekty. Tak z 70% szans, że jak się dobrze przywali to drań już nie wstanie. A mam takie pytanko odnośnie pewnego mieczyka. Zdobył ktoś z Was "Wicher Burzy" (czy tam sztormu)? Znalazłem 1 część na wysepce koło miasta. Wiecie gdzie szukać kolejnego kawałka? Tak na marginesie to nad obozem Dona są niezłe tereny z mnóstwem wilków i dzików. Można się pokaźnie obłowić na trofeach (lewitacja pomaga).
-
Gra się przednie w Risena. jeszcze trochę mi zostało bo jestem typem co zagląda w każdą dziurę. Mam takie pytanko jak sobie w walce np. mieczem radzicie z tymi cholernymi ogrami i gorylami? Jakoś nie mogę znaleźć na nie sposobu (póki co mam miecze rozwinięte do 8 poziomu). Co do reszty mocniejszego tałatajstwa (jaszczury, skorpiony, szkieleciki) to zauważyłem, że atak z obrotu i zakończenie ciosem z góry jest najlepszym rozwiązaniem i ciach się aż miło. I jeszcze jedno. Robię dla Dona, od którego kupiłem pancerz (życie stało się łatwiejsze :)). Gdzie można nabyć lepsze wersje pancerzy?
-
Te napisy rzeczywiście denerwują. Znalazł ktoś z Was może jakieś rozwiązanie tego problemu? Co do ceny w "nie dla idiotów" to od 16:30 stoi po 99 zeta, wiem bo sam kupowałem. Ceną na pudełku się nie sugerujcie bo zmieniała się już ze 2 razy dzisiaj.
-
Premiera Risen'a przyspieszona o tydzień! Tak więc od jutra czyli od 9.X.2009 można kupować w sklepach w całej Polsce.
-
5 najlepszych piw Globalne ocieplenie http://www.youtube.com/watch?v=YQRH9xPkCEc...feature=related
-
South Park po polsku http://www.youtube.com/watch?v=iEGbp2aP8X4...567C66DB6177687 Ufok śpiewa Liroya Formalina leci slina.....
-
Pozostając w klimatach Black Mesa, HL2 EP3 i czekając na dalszy tok zdarzeń z niedoszłą premierą - coś dla relaksu....
-
Dzięki za info. Nie rozumiem jednak Twojej koncepcji "przecieku"? Te 2 identyczne rozmiarowo warstwy dna są sklejone na całej długości powierzchnią do siebie. Wg mnie nie powinno to w cale się rozkleić. Moge się jednak mylić bo o czymś nie wiem? Co do gwintu to myślałem żeby zrobić otwór na średnicę samej złączki bez gwintu. Później podgrzać złączkę i wkręcić ja na gorąco, tym samym "żłobiąc" na gorąco gwint pod złączkę. Nie wiem jednak czy to wypali? Zakładam również taki scenariusz, iż złączki po zrobieniu gwintów wkręce i skleję z dnem na stałe.
-
Odświeżę temat by nie zakładać dublowego postu. Czy ktoś z Was może udzielić mi rady na temat zrobienia gwintów pod złączki w plexi? Sprawa wygląda następująco. Robię rez z 3 mm plexi. I jak dotąd wszystko szło jak po maśle. Jednak muszę zrobić otwory na 2 złączki od LC w dnie reza. Nie wiem za bardzo jak do tego się zabrać. Czy robić to jakąś gwintownicą, a może po prostu wywiercić otwór na średnicę złączki (ale bez gwintu) i później podgrzać metalową złączkę nad gazem, a następnie wkręcić ją w plexi tworząc gwint? Czy to zda egzamin? Chyba, że są jeszcze inne "domowe sposoby"? Dno reza składa się ze sklejonych, 2 półokrągłych płytek plexi o grubości każda 3 mm (całkowita grubość dna 6 mm). Klejenie - akrylocyjano-podobnym klejem (nazwy możecie się domyślić). Będę wdzięczny za wszelkie rady, propozycje.
-
To nie jest żaden gameplay z EP3 tylko mod zrobiony przez fanów gry na bazie artów i koncepcji, które są dostępne w sieci od dłuższego czasu. Tych filmów nie można nazwać gameplay'em z EP3 bo Valve do tego nie przyłożył ręki. Fakt ciekawy mod i tyle, ale są i lepsze. Póki co trzeba czekać. Z oficjalnego trailera Black Mesa wynika, że ów remake HL1 ukaże się jeszcze w 2009. Przypuszczam więc, ze i premierę razem z nim może mieć EP3. Miejmy nadzieję, iż tak będzie (2009). Zostały jeszcze 3 miechy do 2010.
-
A czy gdybym kupił zagraniczne wydanie F3 to można dograć do tego polskie napisy? Jeśli tak to skąd? Pytam bo tak jak i wy psy wieszam na Cenedze za całą tą olewkę polskich graczy i możliwe, że zdecydowałbym się pozbyć mojej pl-ki F3 na rzecz nowego wydania F3 GOTY.
-
EVERLAST "Black Jesus" (Co prawda scenki z Stealth ale liczy się muza) Jeżeli już zszedłem na tematy Philla Collinsa to nie mogło zabraknąć piosenki, której tekst ów człowiek napisał A swoja drogą pamiętacie film "Buster" z Phillem w roli głównej?
-
Sprawdź czy masz nowe stery do wszystkiego, ewentualnie odinstaluj i wyczyść za pomocą Drivwer Sweeper'a pozostałości, a później zainstaluj nowe stery. Sprawdź ilość dostępnego miejsca na dysku. Jeżeli robiłeś oc to może w tym tkwi problem? Patche do gry też by się przydały. No i na koniec standardowe pytanie - Twój Carbon to oryginał?
-
Chodzi mu chyba o tzw. przycinki podczas grania? Poza tym mógłby kolega podać czy gra po sieci lub w singlu i czy wcześniej występował tego typu problem w grze, itd. Może przeinstalowywałeś stery i czegoś "nie posprzątałeś po starym stuffie"? Pomijając obecne problemy, poszedł bym również za radą Neo_x co do zmiany zasiłki, bo wcześniej czy później może być nie ciekawie z resztą Twojego sprzętu.
-
Szczepionki nie służą odbudowie tkanek jak już ktoś o tym wspomniał. Co do bolącego łokcia to może istnieć wiele przyczyn, np. mogłeś urazić któryś z nerwów (np. łokciowy), nadwyrężyć mięśnie w tej okolicy lub nawet złamać kość (choćby mały odprysk i już problem gotowy). Licz się raczej z dłuższym powrotem do zdrowia. Co do substancji konserwujących w szczepionkach to one tam występuja i owszem obojętne raczej nie pozostają dla organizmu, ale ich "działalność" jest raczej znikoma u większości szczepionych. Nie wiem czy wiecie jak produkuje się szczepionki wirusowe? Otóż by wytworzyć taką szczepionkę trzeba wcześniej przygotować sobie dużą ilość danego szczepu wirusa, który będzie substancją czynną w takiej szczepionce (szczepionka musi mieć odpowiedni logarytm - stężenie antygenu by wywołała efekt leczniczy. Wirusy maja to do siebie, że namnażają się tylko w komórkach żywych. Hodowle takich wirusów prowadzi się więc na tak zwanych monolayerach, czyli sztucznie wyhodowanych tkankach np. komórek nerki małpy, psa, komórek wątroby itp. Gdy wirus się namnoży i uwolni się z takich komórek pozostaje tzw. balast czyli resztki martwych komórek. Ten balast usuwa się w specjalnych wirówkach. Jednak zawsze jakaś minimalna część takiego balastu pozostaje i trafia do szczepionek. I z tego powodu mogą wystąpić różne komplikacje u niektórych osób, które np. mają bardziej słabszy lub nadwrażliwszy układ immunologiczny. Ten balast może wywoływać dodatkowe uwrażliwianie komórek odpornościowych a czasami prowadzi nawet do alergii. Są to skrajne przypadki pomimo, że firmy farmaceutyczne starają się temu zaradzać (normy i przepisy) to jednak występują.
-
Nie denerwujcie się tak. :razz: Drinki dobrze robią. Sam sobie czasem łyknę co nieco na rozgrzewkę :lol: Szczepienia są potrzebne, a w przypadku niektórych chorób wręcz zalecane. Są jednak choroby, gdzie regularne szczepienia nie mają sensu i grypa właśnie do takowych należy. Nasuwa mi się tutaj pewne zdarzenie sprzed 2 lat. Ot samo życie. Otóż znajoma moich rodziców postanowiła się zaszczepić przeciw grypie (tej zwykłej, wtedy jeszcze o świńskiej grypie nikt nie słyszał). Jako, ze pracowała w sklepie, była ekspedientką, doszła do wniosku, że ma kontakt codziennie się z dużą liczbą osób, toteż bardziej będzie narażona na zakażenie. Założenie było jak najbardziej trafne. Kobieta poszła i zaszczepiła się. Życie jednak zweryfikowało jej decyzję. Pomimo szczepienia i tak zachorowała. Dlaczego? Hmm...? Szczepionka była skuteczna. Było tylko jedno ale, którego w takich przypadkach się nie uwzględnia. Pisałem zresztą o tym gdzieś wcześniej w tym temacie. Grypa ma tyle wariancji, że kobieta prawdopodobnie zachorowała z winy szczepu, na który jej organizm nie był w stanie odpowiednio zareagować. Przy tylu wektorach szerzenia się grypy, a przede wszystkim szybkości z jaka potrafi się zmieniać wirus, takie coroczne szczepienia w tym wypadku nie mają sensu. Raz na jakiś czas (2-4) lata owszem, ale nie co roku. Pamiętajmy tez o jednym w przypadku szczepionek. Np. co roku pojawia się od 100 do 1000 wariancji wirusa grypy. Te wariancje występują w różnych rejonach świata, ponieważ zależą od uwarunkowań między wirusem a środowiskiem, gdzie dany patogen "wyewoulował". I tak szczepionki produkowane są przeciw TYLKO paru szczepom wirusa grypy z całej tej puli. Stworzenie szczepionek/szczepionki przeciw wszystkim odmianom wirusa grypy w danym okresie czasu jest istną niemożliwością. Dlatego dany koncern farmaceutyczny wybiera tylko najbardziej prawdopodobne szczepy (zjadliwe i inne kryteria) i przeciwko nim produkuje szczepionki. Pamiętajmy też, iż szczepionki zawierają obrobiony antygen, który nie jest tym "występującym naturalnie". Taki obrobiony antygen nie da zawsze pełnej odporności, tak jak miało by to miejsce w przypadku przechorowania danej choroby (grypy). Jest on bowiem okrojony z części, które mogły by wywołać zakażenie. Układ immunologiczny będzie po kontakcie z patogenem kierował cały szereg elementów tworzących obronę immunologiczną. Taki wachlarz działań powoduje powstanie lepszej pamięci i odpowiedzi aniżeli podanie "na tacy" obrobionego patogenu, który na dodatek zmienia się z niewyobrażalną szybkością w coraz to nowsze formy. Stąd sytuacje jak opisałem powyżej i to co miał zapewne Pigmej na myśli. Jednak wstrzykiwanie odporności to co najmniej osobliwe określenie! Odporność się nabywa po określonym czasie od szczepienia/kontaktu z patogenem. A z innej strony podchodząc do tematu. To ile tak naprawdę osób zachorowało (wliczając ofiary śmiertelne)? Z perspektywy całej populacji ludzkiej jest to chyba mały odsetek %? Media rozbuchały zjawisko do rangi epidemii. Świńska grypa występuje w pewnych rejonach dobrze nam znanym. Do Europy przeniosła się dzięki przemieszczającym się ludziom (nosicielom, tudzież chorym). Mam tylko nadzieję, że masowe szczepienia na nowy rodzaj grypy nie spowodują "cichego rozpowszechnienia się" nowej grypy na całym świecie. Szczepienia mogą bowiem spowodować, że ludzie nabiorą odporności na nową grypę, a ta niepostrzeżenie "zadomowi" się nam na podwórku wypierając tą "normalną grypę" (jako, że większość będzie odporna na pierwszy "rzut szczepu wirusa świńskiej grypy" i nie będzie większych zachorowań). Kliniczna diagnoza różnicowa takiej grypy świńskiej z grypą "normalną" jest wręcz na wczesnym etapie praktycznie nie możliwa, chyba że wykorzysta się w tym celu specjalne testy serologiczne. Oczywiście to jest czarny scenariusz ale jak najbardziej realny. Tego typu przypadki miały już bowiem miejsce w historii epidemiologii. Tyle tematem mojej dygresji...... Nie strasząc jednak, pamiętajmy o tym by żadnego przeziębienia nie bagatelizować i zawsze jeżeli podejmiemy leczenie robić to do końca.
-
Pigmej ma rację, ale w przypadku szczepionek i wirusów "ten mechanizm działa na odwrotnej zasadzie". Fakt jak się wychowuje dzieci w super czystych warunkach itp. to później gdy dorosną i zetkną się z mnóstwem czynników zewnętrznych (a przecież wcześniej czy później to nastąpi), to z braku zaistnienia pamięci immunologicznej, organizm zaczyna robić swoje. Traktuje większość zarazków, czy nawet innych czynników nie chorobotwórczych jako potencjalne zagrożenie. I tak mamy chorowite dzieci, z alergiami na różne rzeczy. Trzeba więc dopuszczać, oczywiście stopniowo, organizm do kontaktu z patogenami i to już od małego. Podkreślam stopniowo. Ze szczepieniami intensywnymi może być podobna sytuacja. Warto się szczepić jednak z umiarem. Najlepiej 1 szczepienie podstawowe i ponowne doszczepienie co jakiś określony czas dla danego patogenu (jak tam system szczepień zakłada), w celu utrwalenia odpowiedzi immunologicznej. Częstsze "faszerowanie" się szczepionkami doprowadzić może do wręcz kuriozalnych sytuacji, które bynajmniej nie będą sprzyjać naszemu organizmowi. Nasz układ immunologiczny tak jak wszystko, ma swoje granice. Jako, że w medycynie ludzkiej nie siedzę ale za to w tej zajmującej się zwierzakami :rolleyes: , to mogę przytoczyć przykład z życia. Otóż do początku XXI wieku naukowcy i lekarze weterynarii propagowali model szczepień psów i kotów co roczny. Tzn. szczepić zwierzęta towarzyszące co roku na choroby takie jak np.: nosówka, leptospiroza, parwowiroza itd. Po roku 2000 przeprowadzono daleko idące badania głównie pod względem częstości występowania alergii skórnych u zwierząt i ewentualnym powiązaniu z tym intensywnych szczepień. Okazało się, że częste szczepienia przyczyniają się do ponad 50% większych zachorowań alergicznych u zwierząt szczepionych co roku niż ma to miejsce u tych co są immunizowane z mniejszą częstotliwością. Co więcej wykryto, że taka nadgorliwa profilaktyka jest również przyczyną częstszego występowania określonych typów nowotworów (nawet o 30% więcej). Jak widać układ immunologiczny ma swoją wydajność i "przepustowość". Obecnie propaguje się szczepienia młodych zwierząt towarzyszących co roku, a powyżej 4 lat już z częstością co 2-3 lata. Co do leków to cóż - wirusów antybiotykami nie zwalczycie, bo ta grupa leków działa głównie na bakterie. Co do "łapania zarazków", jak ktoś to ujął, to nie zapominajmy o jednym. Szczepionki są różne i nie chodzi mi tu o antygeny. Są szczepionki żywe i inaktywowane, monowalentne i poliwalentne, itp., itd.. Powiedzmy sobie wprost, że materiał, który jest w szczepionce i ma za zadanie wywołać określoną odporność w organizmie ma się nijak do tego występującego "naturalnie" w środowisku. Jest to bowiem najczęściej obrobiona część patogenu, ewentualnie wyhodowana sztucznie hybryda, która nie posiada wielu cech naturalnego pierwowzoru. Zawsze jest więc lepiej zyskiwać odporność drogą naturalną chociaż w pewnych sytuacjach może i to być trudne. Jak by nie patrzeć to szczepienia co roku na grypę są moim zdaniem durnotą i pomijam już tu fakt kasy, którą na nas próbują zbić koncerny. Jeśli już chcemy się szczepić to róbmy to z większą pauzą pomiędzy kolejnymi immunizacjami bo w ten sposób zyskamy więcej na zdrowiu.
-
Popieram przedmówców. Szczepienie to podpucha dla mas. Co roku jest około 100 wariancji wirusa grypy z czego tak naprawdę 4-6 szczepów ma coś do powiedzenia. A od nowego roku zabawa się zaczyna od nowa. Moim zdaniem jest to nabijanie kasy koncernom farmaceutycznym, chociaż jak się przypatrzeć temu co wyprawia się w UK (wypowiedzi i działania rządu) to zaczynam podejrzewać, że i ktoś więcej niż koncerny chce na tym zarobić. Najlepiej zadbać o własne zdrowie, nie ganiać po dworze z mokrą głową, w zimne dni ciepło się ubierać itp. Jak coś grypopodobnego złapiemy to iść do lekarza i nie czekać. Należy pamiętać, że KAŻDA grypa jest śmiertelna jeśli ją zbagatelizujemy, ponieważ dotknąć nas mogą poważne komplikacje pogrypowe (zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie płuc, mięśni i stawów to tylko niektóre komplikacje). Grypa jest chyba najszybciej mutującym wirusem na świecie i póki co nie da się na to nic poradzić. A tak na marginesie to ostatnimi czasy w wirusologii miały miejsce bardziej niebezpieczne rzeczy, które jakoś nie zaprzątają tak wielkiej uwagi, a moim zdaniem należało by się temu bliżej przyjrzeć. Ot 23 grudnia 2008 roku FAO, WHO i OIE ogłosiły oficjalnie po półrocznych badaniach potwierdzenie wystąpienia szczepu Reston wirusa Ebola u świń. Zdarzenie miało miejsce na Filipinach. Dla nie kumatych ten szczep Eboli jak dotąd występował tylko i wyłącznie u małpowatych! Dowodzi to tego, że wirusy ewoluują i szukają nowych dróg i żywicieli. Tutaj macie opis sytuacji