Skocz do zawartości

KvM

Stały użytkownik
  • Postów

    1227
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez KvM

  1. Nie dość ze w silniku elektrycznym nie ma wału korbowego, to jeszcze można go łatwo wymienić razem z cała elektryka i elektronika. Jesli producent auta będzie stroil fochy to klient kupi od chińczyka za grosze. Dodatkowo takich rozmów sie nie prowadzi, bo części o określonej (teoretycznie) jakosci po prostu zamawia sie u poddostawców. To oni zwykle szukają oszczędności na produkcji łożyska, a nie producent auta. Nie wiem jak bardzo zaślepionym trzeba byc by nie dostrzegać postępu jaki sie dokonał w zakresie ekumulatorow. Pamietam ze kilkanaście lat temu paluszki o pojemności 800 mAh były nowością i kosztowały spore pieniądze. Dzis dobijają do 3Ah i kosztują grosze. Postęp jest gigantyczny. Owszem nie było żadnej rewolucji, ale z roku na rok jest kruczek do przodu. Nawet zwykle akumulatory samochodowe sa tańsze niż kiedyś , czesto maja nowsza konstrukcje (AGM). Zreszta widać po rynku aut, ze świat sie zmienia. Mamy nie tylko wspomniane i3, sporo hybryd, i całkiem juz popularne i względnie niedrogie auta elektryczne sprzedane sumarycznie w setkach tysięcy sztuk. Tesla która tez miała problem z akumulatorami użyła w pierwszych autach ogniw znanych z laptopów, teraz buduje własna fabrykę ogniw. Co wiecej sa juz dostępne auta typu open source gdzie każdy moze za grosze sobie auto złożyć na komponentach jakie sobie wybierze. Przykład http://www.osvehicle.com/buy/ Za ok 3 tysiaće euro mamy proste nowe auto, w sam raz dla majsterkowiczów.
  2. Ciekaw jestem jak producenci bedą psuć swoje auta w czasach samochodów elektrycznych. Tu nie ma większości elementów ktore sie mogą zepsuć. Wchodzi tez do produkcji karbon ktory nie rdzewieje. Takie i3 kosztuje obecnie mniej wiecej tyle co inne BMW z takimi osiągami i wyposażeniem a moze byc w teorii autem wiecznym. Oczywiscie obecnie akumulatory sa drogie, ale technika idzie do przodu za 5-10 lat pewnie bedą kosztować polowe tego co teraz, zreszta można je traktować jak element eksploatacyjny, jak paliwo - i tak wychodzi taniej. Natomiast silnik, układ przeniesienia napędu jest banalnie prosty i nawet jesli trzeba byłoby go wymienić na nowy (co jest bez sensu, bo niby dlaczego nie dałoby sie zregenerować/wymienić jakiegoś zużytego łożyska ), to koszt zamiennika będzie śmieszny w porównaniu z tym ile kosztuje silnik spalinowy. Skrzyni biegow, sprzęgła, dwumasy i masy innych podzespołów nie ma w ogóle. Nie ma sie co zepsuć, nie ma co naprawiać. Masa ludzi kupuje auta używane w cenie tej nowej dacii. Kiedyś auto to był zakup poza jakimkolwiek zasięgiem dla przeciętnego człowieka. Nawet używany złom miał ceny na poziomie trudnym do wyobrażenia. Auta sprzedawane u nas sa realnie kilkakrotnie tańsze niż były kiedyś. Przeciętna pensja w ciagu kilkunastu lat wzrosła kilkukrotnie, a najtańsze auta kosztują nominalnie tyle co wtedy. Na polskich drogach przybyło w ciagu tych lat 10 milionów samochodów, chyba nie dlatego, ze społeczeństwo zbiednialo ?
  3. Sysak. Sensownie i logicznie napisane. Gdyby ludzie klienci rzeczywiście szukali aut wysokiej jakości to takie byłyby produkowane. Ludzie jednak szukają aut tanich, a nie trwałych na dziesięciolecia. Nawet klienci na auta premium nie oczekują ze auta bedą trwałe na 20 lat. Niejednokrotnie wręcz w ich interesie leży aby starsze auta znikły z ulic.
  4. Sorry nie widzę żadnej wielkiej różnicy w jakości czy trwałości miedzy BMW a fiatem. Miałem kiedyś Hondę civic model żelazko ten przed UFO i tam sie wściekałem totalnie na jakość. Nic sie niby nie zepsuło w sensie awarii, ale w serwisie byłem częstym gościem na rożnych regulacjach i poprawkach tego co zawaliła fabryka. c8 to tez nie jest marka premium a BMW nigdy nie reklamowalo swoich aut jako szczególnie trwałych. Co wiecej F10 wręcz słynie z kiepskiej jakości pierwszych egzemplarzy. Są to relatywnie tanie auta w porównaniu z cenami sprzed 20 lat. Dziś małe nowe auto można kupić w salonie za 2-3 średnie niemieckie pensje. Tak tanio nie było nigdy wcześniej, tym bardziej ze auta urosły. Seria 1 jest większa niz seria 3 sprzed lat. Polo jest większe od golfa. Mimo tak dramatycznego spadku cen z jednoczesnym zwiększeniem funkcjonalności i wyposażenia auta są mniej awaryjne niz kiedyś. Do tego dokłada sie tez znacznie rzadsZy niz kiedyś serwis.
  5. Jak to nic dziwnego. Przecież wszystkie auta po 2006 roku maja gwarantowane problemy z alternatorem jeszcze poniżej 100 tysięcy km. To jest ściema. Nowe auto sie rozpada na śrubki i plastik maks przy 200 tysiącach.
  6. Przykładów aut kilkuletnich ktore maja pól miliona jest mnóstwo. Takich pod milion pewnie tez sie troche znajdzie. Masz moze jakieś informacje na temat przebiegu pracy tych aut o których wspominałeś ? C8/5er. Dużo kosztował ich serwis podczas tego przebiegu ?
  7. To śliczne auto http://suchen.mobile.de/auto-inserat/mercedes-benz-e-200-t-cdi-neues-modell-orginal-farbe-schwarz-hamburg/191438200.html?lang=de&pageNumber=2&__lp=40217&scopeId=C&sortOption.sortBy=specifics.mileage&sortOption.sortOrder=DESCENDING&makeModelVariant1.searchInFreetext=false&makeModelVariant2.searchInFreetext=false&makeModelVariant3.searchInFreetext=false&minFirstRegistrationDate=2010-01-01&negativeFeatures=EXPORT Trafi wkrótce do Polski z przebiegiem 60 tysięcy km i gdy dojedzie w bólach do 200 jego właściciel stwierdzi, ze mercedes to juz nie to co kiedyś tylko badziew, bo kiedyś Panie to mercedes robił pól miliona i nawet nie jęknął. Można wymienić sam wkład. Nie jest to drogie, czasem wychodzi taniej niż wycięcie.
  8. A potem trafia do Polski z przebiegiem 150 tysięcy i sie nie moze sprzedać, bo kto to widział żeby tyle przebiegu auto miało, przecież to sie zaraz rozleci. Możesz wstawić jakieś fotki z licznika? Wspominałem juz tu o fabii z przebiegiem miliona km. Bez odzewu.
  9. Zatem zajrzyj na rankingi warranty direct. To jest firma która płaci za naprawy aut. Jakimś dziwnym trafem im starsze auto tym wiecej trzeba zapłacić za ubezpieczenie a w pewnym wieku juz sie ubezpieczyć nie da. Dodatkowo to ze suto jezdzi i przechodzi przegląd wcale jeszcze nie znaczy ze jest sprawne. Zmatowiona, wypiaskowana kamieniami szyba czy szkła reflektorów w teorii sa sprawne, ale w praktyce ograniczają widoczność. Itd itp.
  10. No niektórzy tu twierdza ze auto sprzed 10-15 lat mniej sie psuje niż nowe czy tam nawet 3 letnie. Natomiast w kwesti aut 5 letnich dzis i 10 lat temu widziałem takie statystyki gdzie były ujęte auta pod wzgledem awaryjnosci w przeliczeniu na przejechany kilometr. Zestawienie obejmowało jakieś 30 lat wstecz i dotyczyło rynku amerykańskiego. Tendencja była jednoznaczna. Z czasem awaryjność spadała. Niestety nie umiem teraz odszukać tego zestawienia. Widziałem to jakieś dwa lata temu.
  11. Bardzo fajny silnik, tylko zrób update softu do najnowszej wersji, bo było pierwotnie troche bugów i skutkowało to mało kultularna praca silnika. Ja mam gwarancje do 200k. Jakoś watpię bym do tego czasu nie sprzedał auta, ale kto wie...
  12. Nie przejmuj sie. Tez miałem sześcioletnia trójkę. Auto było bezawaryjne. Nowy nabywca tez jest zadowolony. Jesli to diesel lub 1,6 to trzeba wymienić rozrząd a poza tym za bardzo nie ma powodów do zmartwień. Mało co sie psuje w tych autach.
  13. Doskonale wiem jak te statystyki sa robione. Jest mnóstwo rożnych statystyk robionych na podstawie rożnych danych. Żadna z nich nie pokazuje innego trendu niż ten, ze auta z wiekiem i przebiegiem sa coraz bardziej awaryjne. Jesli znasz choć jedna taka statystykę to proszę pokaz ja.
  14. Na autocentrum nie mam konta od kilku lat. Pierwsze z brzegu po wpisaniu w Google statystyki awaryjnosci samochodów. http://www.dekra.mojeauto.pl Jak widać bez usterek w roku 2011 jest 74 procent aut w roku 2003 było 61 procent. A to ciagle nie sa statystyki o ktore mi chodziło. Widać jednak jak na przestrzeni lat zmniejsza sie liczba aut z usterkami. W żadnym aucie nie miałem problemow z elektryka nie liczac montażu alarmu przez pseudofachowcow w Hyundaiu. Od 2008 używam aut z auto start stop, którymi zrobiłem w sumie ponad 300 tysięcy km i w żadnym nie padł alternator zintegrowany z rozrusznikiem, nie padło turbo ani nie było żadnej usterki czy awarii.
  15. Bardzo słuszna postawa. Tak trzymać. Gdybym nie miał dzieci i potrzeby używania auta w pracy to tez bym kupił dużo starsze auto. Ale nie ściemniał bym ze to z powodu jego mniejszej awaryjnosci ;)
  16. Pewnie po kasacji delty straciłeś troche entuzjazmu. BMW jak wiesz jednak inaczej jedzie w zakręcie. Z gti niedawno wygrałem pożyczonym mini 90 KM na starcie spod świateł na mokrym. Zamielil kołami i doszedł mnie jak juz przestałem przyspieszać przy ok 60 km/h Miałem z tego niezły ubaw, bo gość widać, ze sie bardzo chciał ścigać. Chyba jednak zapomniał o zainwestowaniu w opony. Co do skrzyń racja. Postęp jest ogromny. Kiedyś automat zabierał osiągi dzis je poprawia. Chyba w ostatniej dwudziestolatce najwiecej sie wydarzyło w zakresie diesli, elektroniki i automatów.
  17. Z roku na rok w sensie, ze im starsze tym bardziej wzrasta ryzyko awarii. Sorry, ze sie niejasno wyraziłem.
  18. Wiesz, ja zgodnie z swoją filozofią wymieniam opony na nowe po sezonie zimowym. Jakoś nie widzę logiki w tym by je wyrzucać na śmietnik skoro mogę dostać minimum 100 zł za sztukę. Nie mam nic przeciwko samochodom używanym, jak pisałem sam taki ostatnio nabyłem, jednak zdecydowanie protestuję przeciw ściemie i wciskaniu kitu, ze stare auta sa mniej awaryjne niż nowe. Nic nie potwierdza takiej tezy. Nie napisałem bez turbo, tylko tez turbo, tak jak lancia.
  19. Grunt, ze jest nowa zabawka, jak widzę tez turbo. Jak to sie sprawuje? Pewnie tez będziesz grzebał. :p
  20. Po prostu auto składa sie z setek jesli nie tysięcy części. Żadna z nich nie jest wieczna. Z czasem psują sie lub zużywają kolejne, bo nie wymieniasz ich wszystkich co jakis czas. Dejv - przykra sprawa :( a tak sie fajnie lancia rozwijała.
  21. A ty masz teraz fiata? A co z lancia?
  22. To, ze używane sie psują to sa niepodważalne fakty. Z roku na rok awaryjność aut sie zwiększa i sa to łatwo weryfikowalne informacje. Cudów nie ma. Nie ma nagle wsród aut 10 letnich spadku poziomu awaryjności, jest nieubłaganie dalszy wzrost.
  23. Sorry, ale nie mogę tego inaczej skomentować jak kompletne bzdury wyssane z palca. Oczywiście nie pije do tych historii z e36 ale do tego ze w nowym czy kilkuletnim nawet kia /Hyundai trzeba będzie co chwile wymieniać elementy zawieszenia czy sprzęgła. Jeden znajomy ma dwuletnia kia ceed drugi firmowego hyundaia i30, który ma coś ok 4 lat. Absolutnie żadnych problemów nie maja ani z zawieszeniem ani ze sprzęgłem. Jeden i drugi w zasadzie nie mieli żadnych usterek. Kolega od kii miał problem z regulacja fotela pasażera co było wada produkcyjna i zostało poprawione w ramach gwarancji. Poza tym zero usterek. Sam po przejechaniu w sumie blisko 140 tysięcy beemka nie miałem problemów z zawieszeniem. Owszem na przeglądzie przy 130 tysiącach powiedziano mi ze tylne górne wahacze są juz blisko granicy fabrycznej tolerancji i można sie oswajać z myślą o wymianie. Koszt w ASO ok 1300 zł Na Allegro fabryczne nowe i oryginalne za ok 600 zł. Jedna sztukę znalazłem nawet za 150. Nie dawało to żadnych objawów na drodze wiec odłożyłem temat do wiosny. Gdyby każdy kto kupuje nowe auto miał w nie ładować zaraz po dwuletniej gwarancji kupę kasy byłoby to bez sensu i ludzie by sie ostro burzyli. Jednak tak nie jest. Nawet ten wspominany wcześniej Fiat przejeździl prawie 7 lat bez większych problemów. Owszem wybił sie jakiś element gumowy w zawieszeniu ale dało sie to wymienić za kwotę ok 200 zł z materiałami. Jednak przyczyna tego było wjechanie w ostra dziurę a nie zużycie naturalne czy wada. Ów Fiat wyposażony był w silnik 1,4 t 150 KM któremu 7 lat temu tez wieszczono krótki żywot. Tymczasem z silnikiem nie było żadnych problemów a te blisko 7 lat wytrzymała nawet skrzynia biegów. Generalnie od lat kupowałem prawie zawsze nowe auta i nigdy nie sprawiały one problemów technicznych nie licząc drobiazgów i drobnych napraw gwarancyjnych. Były to auta różnych marek i żadne sie nie zepsuło i nie generowało dużych kosztów po upływie gwarancji. @havoc Awaryjnosć rośnie i tu nie ma nic do tłumaczenia. Takie są statystyczne fakty. Przeciętny człowiek nie zakłada filtra K&N i nie reguluje instalacji lpg. Nie każdy musi podlegać regułom statystycznym. Niestety własnej pracy nad autem nie liczysz do kosztów.
  24. Gwarancja kia to nie jest ściema. Owszem mieli wpadki i kiedyś problemy z jej honorowaniem, jednak obecnie uległo to znacznej poprawie i jest nią objęte prawie całe auto bez szczególnych wykluczen. Owszem np. sprzęgło gwarancji nie podlega, ale to chyba oczywiste. Gwarancje na 5 lat daje także Hyundai. Jak juz pisałem dokupienie gwarancji w fordzie na małe auto kosztuje niewiele. Od dawna juz dla zachowania gwarancji nie ma potrzeby robić przeglądów w ASO. Wiele ASO nie ma problemow zrobic przeglądu na częściach klienta jesli spełniają normy. W nowym aucie nie ma potrzeby jakichkolwiek inwestycji. Aby typowe 10 letnie auto używane kwalifikowało sie do poziomu technicznej poprawności zwykle wymaga kupna kompletu opon wymiany oleju w silniku, skrzyni ew dyfrze filtrów. Zrobienia zbieżności, wymiany hamulców, a niejednokrotnie tez wymiany szyby, wycieraczek, odnowienia reflektorów. Wymiany płynu hamulcowego, chłodniczego i wielu innych działań. Oczywiscie nikt tego nie robi bo by sie okazało, ze taniej kupic po prostu nowe auto. Prawie każdy jezdzi zużytym złomem, ktorego byc moze jedyna zasługa jest to ze jezdzi, ale jest cieniem tego czym było to auto jako nowe. Oczywiscie sa tez pasjonaci którzy to wszystko robią, a nawet poprawiają fabrykę, ale nie o tym tu rozmawiamy. Awaryjność starych aut rośnie z wiekiem niezależnie od tego kiedy auto zostało wyprodukowane. Owszem niektóre szczegolnie udane modele maja niższa awaryjność niż auta nawet o kilka lat młodsze, ale to tylko wyjątki od tej reguły. Fakty sa nieubłagane. Oczywiscie czasami moze sie opłacać jeżdżenie autem używanym, nie naprawianie go dopóki jezdzi, doprowadzenie do stanu agonalnego, ale pozwalającego jeszcze przejechać kolejne kilometry. Tylko jaki sens porównywać to z nowym autem? Nie twierdze, ze kupowanie używanych aut nie ma sensu, ale nie bez powodu po kilku latach kosztują one 50 procent ceny nowego. Ludzie zdają sobie sprawę ze sa po prostu zużyte dlatego je sprzedają. Sam kupiłem niedawno dwuletnie auto z przebiegiem 60 tysięcy km i w pakiet startowy włożyłem ponad 10 tysięcy mimo ze auto było technicznie w pełni sprawne i jest na gwarancji. Wymienilem w większości wyżej wymienione zużyte elementy plus zrobiłem korektę lakieru i wymianę niektórych elementów tapicerki. Te ostatnie elementy to raczej kwestie estetyki i własnego samopoczucia, ale i tak nie jest to w sumie poziom ktory ma auto nowe. Każdy robi tak jak uważa za słuszne jednak uważam, ze ludzie którzy kupują auta używane po prostu często dorabiają filozofię do własnych decyzji i możliwości finansowych. Obrzydzaja sobie i innym auta nowe na ktore ich nie stać lub czasem o których myślą ze ich nie stać. Rozumiem, ze ktos woli, czy wręcz potrzebuje auto starsze ale większe czy innej klasy, ale niech nie obrzydza innym ich wyboru.
  25. Dzisiejsze polo jest większe od golfa II. Za 30 k można juz wybrać kilka aut w tym takie z gwarancja 5-7 lat. A dokupienie gwarancji do forda kosztuje grosze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...