-
Postów
6562 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
447
Treść opublikowana przez jonas
-
Dla mojego systemu pracy poniedziałki nie mają żadnego znaczenia. Ale ja jestem ciach!lnięty, to pewnie dlatego. Szyk i gramatyka drugiego zdania zdemolowały mi szyszynkę. I oczywiście nie ma jak ani komu zgłosić tych chwastów? A jest używane do wymiany fotorelacji z rżnięcia zwłok i molestowania nieletnich. Dlaczego mnie to nie dziwi? Gdzie te wszystkie dane są przechowywane, bo przecież nie w Google Cloud? I ile z tych pierdyliardobajtów generują wspomniani odmieńcy? Mają tam lepszą Europę czy co? Z pewnością selekcja jest ostra. - 10 y.o. nude girl - too old! Logiczne, dostęp mają ci, którzy mają dostęp. Gdyby nie mieli dostępu, to by nie mieli dostępu, to również logiczne. A pozostałe 5%? Jakieś konto premium kupowane za dolary, wędrujące do wytwórni pornografii dziecięcej? O sieci TOR słyszałem od dawna i zastanawiałem się, jak i komu się to opłaca oraz po co to robić, bo pieprzenie w bambus o prześladowanych chińskich dziennikarzach łykną może co mniej kumate gimbusy. I teraz już wiem, niestety. Tfu, zaraza i trąd.
- 20 odpowiedzi
-
- 6
-
-
- Tor
- hidden wiki
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Coś tam o autach na F było, Folcwagenach i jeszcze jakichś. Wybrałeś sobie przyjacielu markę ulubioną zarówno przez Kowalskiego, jak i handlarza złomem odwiniętym z niemieckiego drzewa. Przygotuj się na oglądanie naprawdę ciekawych rzeczy, które może stworzyć ludzka wyobraźnia, skombinowana z chciwością - bo przecież za 10k fajnie byłoby mieć kilkuletnie auto od pierwszego właściciela, z małym przebiegiem, srebrne, bo nie widać brudu. Klient żąda, klient będzie miał. Porzuć komisy, zmień zapatrywania albo szukaj na półce za 6-8k i kup to, które będzie wystawione za 10k. Upieranie się przy możliwie najtańszym egzemplarzu danego modelu to proszenie się o kłopoty.
-
Nadal nie rozumiem, dlaczego nie można tego robić w małżeństwie, znaczy podejmować decyzji z dobrej woli i na zasadzie partnerstwa. Czytając o głupich ludziach, którzy biorą ślub w nadziei, że on/ona potem się zmieni, bo ślub przecie, śmiałem się bardzo. Też znam kilka takich par, co za naiwne łosie, o bogowie moi. Zapomniałeś o kombi na ropę. Też bym minusował jak szalony, gdybym musiał czymś takim jeździć :>
-
Smutłę, bo mam mniej profesjonalnie i kreatywnie ze zrobieniem drogowej słitfoci z krwią i flakami dla SuperExpressu albo innego opiniotwórczego pisemka, bo jeśli salceson wisi w uchwycie na szybie (a przeważnie wisi odblokowany i prowadzi mnie damskim głosem w jakieś krzaczory), to wystarczy: - pyrgnąć przycisk (jest tylko jeden na froncie trumienki, trudno się pomylić), - pyrgnąć ikonkę z aparacikiem, - wysunąć lekko salceson z uchwytu tak, żeby obiektyw wychynął na świat boży, - nacisnąć przycisk migawki (sprzętowy z podwójnym skokiem - AF i słitfocia), flash jest domyślnie wyłączony, - wyłączyć aparat, - wsunąć salceson do uchwytu, - pyrgnąć ikonkę z autkiem, żeby wrócić do damskiego głosu. Jedną ręką i jednym palcem, jak rasowy onanista, ale Symbian jest mało intuicyjny i to dlatego. W każdym razie zabawa średniobezpieczna i nie polecam, nawet tym madskillz driverom tutaj, co hamują z górki na lodzie lecąc bazylion km/h.
-
Pan komentator z TVN Turbo ma pracę jaką ma, ale nie powoduje to wcale, że nienawidzę go mniej. A propos fotoradarów - na trasie Piła-Poznań było co najmniej pięć, zostało dwa i pół (w Rudej co prawda jest, ale zdewastowany i przewrócony, czyli pół): w Ujściu i przy zjeździe na Czarnków, na tym wesołym łuku. Nie ma w Ocieszynie, w Obornikach, w Tarnowie, na tym skrzyżowaniu przy Wargowie czy jak się ta pipidówka nazywa, nic nie czai się w Suchym Lesie. Nie wiem co knuje Jacek "Photography" Rostowski, ale nie pamiętam kiedy ostatnio pokonałem tę trasę tak szybko, w czasie 1 godziny i 20 minut i to jaszczombem. Drive it like it's 1995, coś wspaniałego.
-
Ech, dzienni studenci :> ABS nie skraca drogi hamowania, tylko umożliwia ominięcie przeszkody w czasie hamowania, bo przednie koła zachowują resztki sterowności na śliskiej nawierzchni. W parchu pozbawionym takich wynalazków mogę a) hamować pulsacyjnie i próbować ominąć przeszkodę b) spanikować, zapomnieć o pulsacjach i liczyć na swojego anioła stróża, sunąc przodem w przeszkodę i bezradnie merdając kierownicą Dlatego autami prymitywnymi, jak jaszczomb albo VAG bez fulopcjiskury, hamuje się pulsacyjnie, a autami cywilizowanymi wciska pedał w podłogę i kręci fajerą, nasłuchując popierdywania ABSu.
-
Spójrz na to zdjęcie a potem na mnie. Jeszcze raz na to zdjęcie i jeszcze raz na mnie. Szkoda, że nikt z nas nie jest wszechwiedzącą istotą boską, bo gdyby był, to sterowałby pogodą zamiast obawiać się lodu na drodze. Popatrz dookoła. Gdzie jesteś? Jesteś w domu, siedzisz na fotelu i cwaniakujesz tak, jak wszechwiedząca boska istota mogłaby. Co masz w ręku? Laysy paprykowe, a teraz patrz, zamieniają się w prawo jazdy. Wszystko jest możliwe, kiedy nie jesteś w tej konkretnej sytuacji w tym konkretnym czasie. Siedzę w jaszczombie. I cholernie się obawiam nie tych, którzy boją się śniegu i lodu, a tych, którzy się niczego nie boją.
-
Strach pomyśleć, ilu miszczów kierownicy marnuje się wypisując głupoty w Internecie. Panowie hamujący na lodzie z palcem w rzyci, Kubica wiecznie żył nie będzie, naprzód po zwycięstwo!
-
Znów ktoś się nabrał na tę prymitywną troll-wędkę i to nawet bez mojego specjalnego zaangażowania. A i tak będzie na mnie. Oj już bez truizmów, to wszyscy wiedzą. Weź to wrażenie i odnieś z powrotem, staraj się też nie brać wszystkiego co widzisz w Internetach śmiertelnie poważnie. W samych VAGach nie ma nic specjalnego, ot szpetne, toporne auta z przeciętnymi osiągami, koszmarnym wnętrzem i wydumanymi cenami na rynku wtórnym. Śmieszne jest dopiero stawianie ich na piedestał i z tego będę szydził.
-
Iron Lady - Meryl Streep w swojej jak zwykle doskonałej formie aktorskiej. Pani Thatcher ani jej dokonań bliżej nie znałem, a film nie jest usypiającym dokumentem z monotonnie szemrzącym ciepłym barytonem lektora w tle, więc po ściślejsze informacje lepiej udać się gdzie indziej. Każdy, kto gnębi socjalistów i lewactwo zabierając im koryto, wydaje mi się sympatyczny, ta twarda baba miała wizję i myślała dalej niż następna kadencja, a o tym, że postępowała słusznie, najlepiej świadczy teraz fakt, że to Polacy wyjeżdżają do Brytyjczyków za pracą, a nie odwrotnie. Jakąś polską Małgorzatę Strzecharz życzyłbym sobie i współplemieńcom. 8/10
-
Wiem czym jest Philips, we wsi jest jeden z większych zakładów produkcyjnych tej firmy. Nie mówię o podróbkach ani planowanych lampach przyszłości, mówię o tym, co kupowałem w hurtowniach elektrycznych i co padało - Philipsy po roku niemal wszystkie, Kanlux i Osram sporadycznie. Próbka pomiarowa - kilkaset świetlówek kompaktowych i rurowych. Podróbki, ta.
-
To. Witaj w Bolandzie.
-
Teoretycznie powinien, w praktyce może się okazać, że ten halogen promieniuje dużą ilością ciepła do tyłu, za odbłyśnik. Wkręć i obserwuj, czy nic się tam nie topi.
-
Spłoniesz w piekle za ten bluźnierczy czyn.
-
Czemu mój nie poleciał, skoro wart tyle samo?
-
Dobre samochody nie czekają miesiąc na klienta i nie mówię o nowych z salonu.
-
Mission accomplished :>
-
Samochód na prawo od tej sterty rdzy z kfiasdom stał tam cały czas, więc nie. Dobrze wiem, jak łatwo można zyskać karne prącie na dużym, ruchliwym parkingu, ale to akurat nie ten przypadek.
-
Takie tam z zaskoczenia pod Tesco: Drogi taryfiarzu / stary człowieku (bo kto inny jeździłby Mercedesem?), jeśli za chińskiego boga nie radzisz sobie z parkowaniem swojej landary, przesiądź się proszę na Tico. Rdzewieje co prawda mniej niż twoja obecna "kfiasda", tajle nieco tańsze, prestiż jakby wątlejszy, ale być może podołasz parkowaniu tak, by zajmować mniej niż półtora miejsca. Mam nadzieję że zauważyłeś jak wielkim bałwanem jesteś, wsiadając przez drzwi pasażera. Doceń ryzyko, na jakie naraziłem poobijane blachy jaszczomba, by ci o tym powiedzieć. Loffciam. Królewno, zderzenie Seicento z czymkolwiek większym od dużego psa przy średniej bolandyjskiej prędkości przelotowej (60 km/h) będzie skutkowało zgonem całej żywej zawartości pokładu. Między innymi dlatego nie latam nim 150 km/h po mieście pod wiaduktami (bo poleci nawet 160 km/h, jeśli jest do dyspozycji wystarczająco długi pas startowy). Absolutnie się nie oburzam, na jego miejscu świrowałbym tak samo: PTSD, psychoza maniakalna, myśli samobójcze, problemy zdrowotne uniemożliwiające odbywanie anala pod celą, wszystko co do głowy przyjdzie. Brzydzi mnie fakt, że dopiero po zapadnięciu prawomocnego wyroku to wszystko wyszło na jaw. Wcześniejsze potrącenie człowieka na przejściu dla pieszych jakoś nic takiego nie przyniosło, pewnie dlatego, że potrącony przeżył i dostał pinions na zgodę.
-
Nie beknie, będzie umiejętnie symulował wariata czy tam katatonika.
-
Kabel jest jeden, ale oprawę i tak podłączasz owym jednym kablem, a w oprawie może być już kilka źródeł światła (żyrandole wszelakie). Jedyna nazwijmy to wada - cała oprawa będzie świecić naraz, nie ma podziału na sekcje, źródła nie są załączane osobno. Poszukaj świetlówek kompaktowych Kanlux lub Osram, Philips robi albo chińskie badziewie, albo drogie badziewie. Tyle dobrego, że bez szemrania wymieniają to w hurtowniach jak padnie (a pada często). Nie pamiętam w tej chwili normy i ilości lumenów na metr kwadratowy, w pokoju 16 m^2 mam w sufitowej oprawie 5x 11 W, w stojącej lampie 2x 15 W. Jasność więcej niż bardzo dobra, jak się to wszystko uruchomi, przeważnie świeci tylko ta stojąca, bo wystarcza. Dodajmy - LED dobrej firmy, np. Cree lub Samsung, nie chińczyki z marketu. Jeszcze trochę za wcześnie na dobre źródła światła na LEDach w przyzwoitej cenie, ale wszystko idzie w dobrą stronę. Halogeny mają najlepszy wskaźnik oddawania barw (fachowo CRI), bardzo bliski lub równy 100, czyli jak naturalne światło słoneczne. Niewiele gorsze są tu konwencjonalne żarówki wolframowe. Potem są diody LED, a dopiero potem świetlówki, których CRI bywa nędzne (im niższa cena tym nędzniej), a widmo mocno poszarpane i to dlatego nie każdy je toleruje.
-
To nie pan Kazio z warzywniaka, tylko Maciej De Grande Ekskremento Eksperto, któren wespół z tatą wymądrzał się wielokrotnie na temat bezpiecznej jazdy, robili cwane miny mówiąc o samochodach i tak dalej. Jest subtelna różnica w pijanym dresiarzu, który nie ma nawet prawka i zabił kolegę wpadając zardzewiałym Gulfem na drzewo, a dziennikarzem motoryzacyjnym z poważanym do niedawna nazwiskiem w branży, który okropecznie zasuwa srogą maszyną w terenie zabudowanym i pechowo wpada na muldę, hopkę czy co tam zarządca drogi umieścił, dla poprawy bezpieczeństwa oczywiście. A propos - w perfekcyjnym świecie to urzędas odpowiedzialny za stan tej drogi siedziałby teraz w kiciu, łykając łzy i smarki. Też nie wiem, przecież można zagonić więźniów do budowy dróg chociażby, płacąc im miską żarcia za wykonaną normę albo chochlą po łbie za niewykonaną. Tych kwiatów, którzy i tak nie nadają się do najprostszych zajęć, bo na przykład w czaszce nafajdane po dekiel, uśpić, wyciąć podroby na przeszczepy, a resztę odpadu społecznego zutylizować. Same korzyści przy minimalnym nakładzie sił i środków. Ech, rozmarzyłem się.
-
Ja wyglądam na 40, mam 30, czuję się na 20, a zachowuję jakbym miał 10. Może jakiś mustasz zapuśćcie panowie, pytania o dowód są dość krępujące.