-
Postów
6562 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
447
Treść opublikowana przez jonas
-
Nakręcili szóstą część o świecących podwoziem samochodach? Na bogów Chaosu, po co?
-
No, prawdziwa okazja
-
Znowu będzie na mnie. Jak nie wiedziałem co kupić, to zadawałem temu Allegru parę założeń i coś się pojawiało.
-
Naklej jakąś kartkę na tylną szybę, typu "mam 22 punkty, sory ziąsy", bo cię potem obsobaczą od kapeluszy i piczek drogowych
-
Mein Gott, ULLISSES, ty żyjesz! Po pięciokroć tuzin lat, gdzieżeś to bywał czarny baranie i co za żelazo teraz upalasz? Opowiadaj, bom okrutnie ciekaw.
-
Kupujemy telefon komórkowy, czyli co wybrać?
jonas odpowiedział(a) na narcyz temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
Może jest niestabilny emocjonalnie, zwłaszcza jak posiadacz publicznie ogłasza, że się go pozbędzie.- 10069 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- lumia xperia sony nokia m2
- Smartfon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Może Dell Latitude z dedykowaną grafiką?
-
Może polski producent pamięci?
-
Coś w tym jest, wyprzedzanie autobusów w Seicento to najtańszy sport ekstremalny jaki znam.
-
Przesiadłem się z 55 KM jaszczomba na 143 KM świniaka i byłem ciężko przestraszony. Teraz się przyzwyczaiłem, ale ponieważ nie jeździłem niczym mocniejszym niż 200 KM, pewnie bym się znów wystraszył przy kolejnej przesiadce o parę oczek wyżej, a potem znów przyzwyczaił. Ciekawe gdzie jest górna granica, jeżeli w ogóle gdzieś jest.
-
Mam tak samo, jeżdżąc (lub nawet i bez jeżdżenia) pewną marką samochodu, przypisywaną stereotypowo neandertalom z połową mózgu, których powinno trzymać się w klatce i na grubym łańcuchu, zamiast puszczać na publiczne drogi. Przejedzie normalnie i w sposób cywilizowany pięć samochodów tejże marki, w tym prawdziwe M i poza paroma petrolheadami nikt nawet nie zauważy. Ale wystarczy jeden wspomniany czub, w typie tego (już martwego na szczęście) Gruzina czy tam Rumuna, któremu pojardolił się tor wyścigowy Need for Speed z zatłoczonymi ulicami, a potem jest jak zwykle - dresy, buraki, śmiertelnie niebezpieczni, wodą święconą sukinsynów.Motocykliści jak sądzę mają podobnie. Przejedzie sznureczkiem parada dziesięciu podtatusiałych wąsaczy i nic, najwyżej ktoś się uśmiechnie albo pomacha. A za nimi dzieciuch z obesranymi piętami, cisnący otrzymaną od tatusia cebeerkę i znów - dawcy organów, wariaci, pozabierać im te motory i do kamieniołomów.
-
Szwagier nie, ja nie mam szwagra. Jeszcze. Ale dwóch kumpli oraz kuzyn mieli wsyśniętą, raz w US & A, raz w Holandii, raz w Rewalu w Bolandzie (PKO BP nie ogarnęło francuskiej karty). Wszystko w godzinach pracy banku obok, więc poszli i wydukali, że niedobra maszyna pożarła takie małe plastikowe i dostali z powrotem. Znakomita większość maszyn jednakowoż kart nie pożera, na szczęście. A wujka i jego wiedzy nie lekceważ, tylko opanuj podstawy, bo potem zadajesz dziwne pytania.
-
Gwarancja komisowa jest na trzy miesiące, o ile nic się nie zmieniło. Dwa lata teoretycznie musi dać producent, czyli w tym przypadku jakiś Foxconn Ping Pong Enterprises.
-
Ja jestem podejrzanym terrorystą, bo płacę wszędzie gotówką i nie mam karty kredytowej, tylko zwykłą debetową, którą nawet nie zawsze zabieram. Ale kilka kart pożartych przez zagraniczny bankomat już widziałem, pół biedy jak jesteś w tym Szarmelszejku przez następne parę dni i masz czas poczekać, aż ci Abdul wyciągnie. Koszty przewalutowania i prowizje lub ich brak zależą od banku oczywiście, przy czym ponieważ nie wiem w jakim banku Kaeres ma konto oraz uwzględniając jego ogólne ogarnięcie rzeczywistości doradzałbym to sprawdzić przed wyjazdem.
-
Jak odliczysz prowizję banku za wypłatę obcą kartą w obcej walucie (i może jeszcze prowizję hotelu za udostępnienie ściany płaczu), to gorzej wychodzi tylko wymiana na lotnisku. Nie mówiąc o tym jak będzie śmiesznie, kiedy bankomat nie rozpozna karty i zatrzyma ją sobie w brzuszku.
-
najbardziej ekonomiczna drukarka
jonas odpowiedział(a) na hardcano temat w Drukarki, Kopiarki, Skanery
Nie ma urządzeń nie psujących się. Jak ktoś mówi, że mu się nie psuje, to mówi. Może osobno skaner i czarno-biała laserówka, na przykład jakaś domowa seria HP? Atramentówki przy małej ilości wydruków mogą mieć tendencję do zasychania i przed wydrukowaniem byle świstka potrzebna będzie najpierw walka z oczyszczaniem głowicy. Laserówka może stać miesiącami nieużywana i nic jej nie będzie, byle z prądu wyłączać i niepotrzebnie nie podgrzewać bębna światłoczułego. -
Można też znaleźć wersje z dedykowaną NVidią.
-
Facet, który nosi rurki, nie ma z pewnością nic przeciwko byciu dotykanym poniżej pasa przez śniadolicego mężczyznę, który nawet nie jest lekarzem.
-
Też podpowiadam Della serię Latitude. Magnezowa obudowa, przyzwoite flaki i nienaganne wykonanie, oczywiście można to popsuć, ale nie jest łatwo.
-
Możliwe, ale to raczej niedobrze świadczy o całej cywilizacji.
-
Jesteś nienowoczesny, nieeuropejski i w ogóle ciemnogród z zabitej dechami wioski, co postępu się boi i w pociągi zeschniętym łajnem rzuca. O ile Francji i Francuzów białej rasy nie szkoda mi w ogóle, bo tchórzliwych śmierdzieli z ich odrażającym w brzmieniu językiem jakoś nigdy nie lubiłem, o tyle dziwi mnie zachowanie germańskich oprawców albo Angoli. Jako nadludzie z zamiłowania (Niemcy wiadomo, Anglicy też mają ten nieuchwytny i trudny do określenia aromacik nawyku panowania nad rzeszami dzikusów z dalekich krain, pozostałość po imperium jak mniemam) oczekują zazwyczaj, że przybysz nauczy się szybko podstaw języka i zacznie grzecznie zasuwać bez marudzenia, a jak coś nie w paski to wyjazd z powrotem do byłej kolonii. Tak przynajmniej mi się wydawało i z takim podejściem się spotkałem jako biały Azjata z Europy Wschodniej, ale wydało mi się rozsądne. Trudno, żeby Helmut mieszkając u siebie wyginał sobie ozór na "soczewicy kole młynie", z kolei kiedy przyjeżdża zwiedzać dawny Danzig i Breslau, to niech chociaż "tschen topry" i "prosche" wyduka. Interes mógłby się kręcić dalej, ale z jakiegoś powodu nie za bardzo to działa, gdy przychodzi do innych kolorów skóry. To jest rasizm oczywiście, choć nie wynikający z nienawiści, sympatii nazistowskich albo innych brzydkich rzeczy. Ale tego już nie zdąży się zazwyczaj wytłumaczyć, bo metka spycha natychmiast w jedną szufladkę z łysymi fanatykami, pozdrawiającymi się rzymskim salutem.
-
To naprawdę nie ma sensu, czytasz tylko początek i koniec moich postów, a odpowiadasz kompletnie z rzyci. Jak byłem mały, próbowałem tak czytać książki - dwie strony na początku, dwie na końcu, a potem się dziwiłem, że głupia książka i nie wiem o co chodzi.
-
Ale przecież czerwiec i lipiec to odkąd pamiętam gradobicia, burze i ulewy, dlatego ci co rezerwowali wakacje nad Bałtykiem na początek wakacji zawsze wracali wku... zdenerwowani nieudanym wypoczynkiem. Przy czym kiedyś jak staremu grad wielkości przepiórczych jajec obtłukł 125p, to wyklepał to gumowym młotkiem, opacykował wałkiem i jeździł dalej. Teraz zaciągnie samochód do ASO i polecą mu zniżki z AC. Cóż, postęp. Nie jestę ekspertę od globalnego ocieplenia, dwutlenku węgla, zmian klimatycznych i tak dalej, ale ciekaw jestem prawdziwości teorii, że ten islandzki wulkan o niemożliwej do wymówienia nazwie nakopcił sam więcej CO2, niż cała ludzkość przez XX wiek. Teoria radzieckiego uczonego Spiskowa mówi, że zbyt dużo ludzi przestałoby dobrze zarabiać, gdyby okazało się, że to prawda z tym wulkanem.
-
Trochę, ale widzę że chyba nie ma już sensu ciągnąć tego dalej.
-
W Sowieckiej Rosji to kocyk wozi auto.