-
Postów
6562 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
447
Treść opublikowana przez jonas
-
To nie wina światełek, że właściciel jest idiotą. W parchu przy pogodzie typu angielskiego (zimno i pada, wuja widać na kilkadziesiąt metrów) nawet nie wygłupiam się w wiejskie diodki, o szarówce nie wspominając. Co innego świecenie na skrzyżowaniach w zderzak przy dobrej widoczności. Kiedyś wracałem parchem z dziury pod Toruniem (na normalnych światłach), droga wiodła przez las. O tym, że coś zbliża się z przeciwka dowiedziałem się bardzo późno przy wyprzedzaniu autobusu, bo z przeciwka cisnął VW T4 czy tam T5 na takich tanich diodkach z bazaru jak mam w jaszczombie. Auto srebrne, las, słońce w pysk, widoczność tak "oświetlonego" pojazdu zerowa. VAG to stan umysłu.
-
Wszystko o SSD - FAQ na 1 Stronie!
jonas odpowiedział(a) na rafa temat w Dyski SSD, HDD, CD-ROM, DVD, Pendrive
Czy dla Vertex 3 też to obowiązuje? Chodziło wszystko bajerancko, a od wczoraj uruchamianie systemu trwa zdecydowanie dłużej, niektóre programy też zaczęły się ślimaczyć. Jak ma wyglądać takie idle - pozabijać jakieś procesy oprócz zamknięcia uruchomionych aplikacji? Da się jakoś wymusić działanie GC w dowolnym momencie?- 14080 odpowiedzi
-
- ssd
- dyski flash
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Laptop na studia, dla programisty ~2000zl
jonas odpowiedział(a) na arasso12 temat w Laptopy, Tablety, 2w1
Nawet jeśli korzystasz z napędu, to jak często i jak długo? Mam w zatoce napędu CD/DVD drugi dysk, jako magazyn, napęd leży sobie w szufladzie i w każdej chwili można wymienić, usuwając dysk z systemu jak pendrive i aplikując do brzuszka cedeczko. -
To oczywiście w imię poprawy bezpieczeństwa. Nie wiem w jak zaawansowanym stadium zlemingowacenia trzeba być, żeby uwierzyć w to łgarstwo.
-
Miesiąc temu zainaugurowałem wiosnę, wyprowadzając świniaka na letnich przy plus czterech czy ile tam było. Potem musiałem opuścić Bolandę i magia przestała działać, bo zima wróciła. W każdym razie mimo teoretycznie niedopuszczalnego użytkowania letnich opon (poniżej 7) nie stwierdziłem utrudnień w prowadzeniu, zanikającej trakcji (ojej tylny napęd olaboga!) ani niczego dziwnego. Drogi suche i czarne oczywiście, ja jestem wariat ale nie idiota, na letnich mimo wszystko na mróz i śnieg się nie wypuszczę.
-
Układ zamknięty - welcome to Bolanda, enjoy your stay. Jeśli są jeszcze ludzie, którzy nie wiedzą dlaczego wszystkich starych komunistów należałoby pozbawić wszelkich praw i zagonić do prostych przymusowych prac fizycznych zamiast obsadzać nimi stołki, to tu mogą się dowiedzieć. Oczywiście takowe zaganianie pozostaje w sferze rojeń, spośród nazistów ukarano po wojnie jakieś 10%, a co dopiero zwykły czerwony beton, który nie mógł poszczycić się tak spektakularnymi osiągnięciami na polu ludobójstwa. Zastanawiające, dlaczego nie ma napisów do ostatniego zdania tego Duńczyka, Jorge (?), są dość interesującym komentarzem. 8/10
-
Kupujemy telefon komórkowy, czyli co wybrać?
jonas odpowiedział(a) na narcyz temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
No ta, szwagier, autorytet w dowolnej sprawie. Nie wiem jak wygląda sprawa simlocka teraz, kupiłem bez.- 10069 odpowiedzi
-
- lumia xperia sony nokia m2
- Smartfon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kupujemy telefon komórkowy, czyli co wybrać?
jonas odpowiedział(a) na narcyz temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
Znajomi mówili, że w Seicento mam dwucylindrowy silnik 700 ccm. Zawiesił mi się raz czy dwa odkąd go mam, przytrzymałem kilka sekund przycisk "power", telefon się wyłączył, potem włączyłem. Ot i cała filozofia.- 10069 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- lumia xperia sony nokia m2
- Smartfon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kupujemy telefon komórkowy, czyli co wybrać?
jonas odpowiedział(a) na narcyz temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
Salony nie prowadzą na zapleczu swojego serwisu, bo to nieopłacalne, tylko wysyłają telefony dalej. Dlatego trwa to dłużej, niż teoretyczne 14 dni roboczych (roboczych = sobota i niedziela odpadają).- 10069 odpowiedzi
-
- lumia xperia sony nokia m2
- Smartfon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kupujemy telefon komórkowy, czyli co wybrać?
jonas odpowiedział(a) na narcyz temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
Po prawie roku użytkowania lekkiego luzu nabrało suwadełko z boku, poza tym nic złego się nie dzieje. Jeśli telefon był w serwisie, prawie na pewno dali nowe śrubki po bokach i nie będzie nic widać z zewnątrz, jeśli był w "serwisie", śruby będą nosiły ślady dłubania. Ale jeśli wierzyć załodze zaznajomionego punktu Nokia Care, N8 to raczej rzadki gość. Ta druga ma Symbiana Annę, od razu wrzucaj Bellę, a potem Bellę Refreshment. Wykonywalne przez domowe WiFi w ciągu kwadransa. To się nazywa "niewspierany system", też o tym nie wiedziałem.- 10069 odpowiedzi
-
- lumia xperia sony nokia m2
- Smartfon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Django Unchained - arcymocne dialogi, sceny napięte jak baranie jaja, wiadra sztucznej posoki, rzeź, przemoc, anachroniczna muzyka znakomicie pasująca do tego, co widać na ekranie, czyli chowajcie swoje córki i żony, Tarantino znów jest w mieście. To nie jest historyczny dokument kręcony we współpracy z Discovery Channel, to nie jest politpoprawna papka dla lewaków (częstotliwość pojawiania się słowa "nigger" może powodować omdlenia u wątlejszych okazów), gdyby któraś postać na ekranie wyjęła z juków karabin maszynowy, to nawet bym okiem nie mrugnął. Bo to jest Tarantino, opowiadający historyjki tak, jak Cejrowski opowiada o dalekich krainach - w swoim fantazyjnym niepowtarzalnym stylu, który nie każdemu pasuje. Mi pasują obaj. 9/10
-
W lutym nie było już śniegu ani lodu, dlatego nie kryję teraz rozczarowania. A może nie przyłożyłem się do inauguracji sezonu i to dlatego? Jakiego błędu?
-
Ja na letnich jeździłem w lutym, RWD zresztą, ale było plus pińć. Nie wiem co się stało, zainaugurowałem wiosnę, wybyłem na trzy tygodnie, wracam a tu zima. Bez sensu.
-
1650 to już bliżej 2000, jak dawać 2000 to można poszukać czegoś jeszcze mocniejszego. Może nawet za 2250, ale właściwie czemu nie za 2500 albo 2750 ... Nah, i tak już poszalałem, bo planowałem wydać 1000 plus ewentualne nosidełko. Ale teraz zastanowiłbym się bardzo poważnie nad używanym Dellem 12" i okolicami, E4200 na przykład. Tylko z baterią byłaby pewnie loteria i dużo mniej, niż obecne 6-7 godzin. Następnym razem jednakowoż będę ostrożniejszy.
-
. Gdzieś mignęła mi wprawdzie informacja, że zdarzały się wersje z wlutowaną kością, jak otworzę kiedyś z nudów swoją tandetę to sprawdzę.
-
Intro Potrzebowałem komputera lekkiego, niewielkich gabarytów, poręcznego, trzymającego przyzwoicie długo (5+ godzin) na baterii, który nie będzie przy tym kosztował małej fortuny. Byłem świadom, że takie kryteria nie pozwalają oczekiwać cudów wydajności ani materiałów wysokiej klasy, ale, jak piszą w tanich powieściach sensacyjnych, nie uprzedzajmy faktów. Tablety skreśliłem niemal od razu, klawiatura ekranowa nie odpowiada mi zupełnie jeśli chodzi o komfort wprowadzania znacznej ilości tekstu, poza tym niewygodnie się na tym ogląda filmy i czyta książki. Pewnie, można kupić podstawki, dołączane klawiatury, jakieś inne akcesoria, ale to kompletnie bez sensu, również finansowo. Recenzje internetowe za wiele mi nie podpowiedziały, zresztą trochę mi się spieszyło, więc rzuciwszy okiem na półki w sklepach stacjonarnych i upewniwszy się, że pogłoska o roku 2013 jako ostatnim roku produkcji netbooków jest prawdziwa, kupiłem Asusa Eee 1025C Flare. O firmie słyszałem sporo dobrego, model dysponował matową matrycą (nie toleruję błyszczących), sprawiał dużo lepsze wrażenie postawiony obok nieco tańszego HP Mini 210, poza tym czerwone samochody są najszybsze, więc dlaczego nie miałyby i komputery? O jakim naiwnym łosiem byłem. Egzemplarz kupiłem w sieci Euro RTV AGD za 1199 zł, do samej sprzedaży nie mam żadnych zastrzeżeń, przyszedł kupił wyszedł rach ciach ciach, a porozmawiać? W zestawie poza zasilaczem (wygląda jak nieco większa ładowarka do telefonu komórkowego), pudełkiem i skromną instrukcją nie było nic, ale cóż, za 1199 zł trudno oczekiwać krewetek, jak ujmuje puenta pewnego niesmacznego dowcipu. Dokupiłem wdzięczną pederastkę firmy Case Logic (mam już parę futerałów tej firmy, nie jest najtańsza ale bardzo dobra), wzgardziłem ofertą ubezpieczenia sprzętu, szczegółów której nie pamiętam, ale rozbawiła mnie setnie. A potem przyjrzałem się, co właściwie kupiłem. Jeśli chodzi o metryczkę, to takie coś: - 10,1″ WSVGA (1024 x 600, matowa, podświetlenie LED) - czterojajeczny Intel Atom N2800 (1,86 GHz) - 1 GB DDR3 RAM (1066 MHz) - Hitachi 320 GB (5400 RPM) - Intel GMA 3650 - 3 x USB 2.0, 1 x HDMI, 1 x VGA, 1 x LAN, 1 x audio in/out - karta LAN 100 Mbit oraz WLAN 802.11b/g/n - kamera internetowa VGA, czytnik kart pamięci SD - bateria 6-komorowa, 56 Wh (5200 mAh) - Windows 7 Starter - wymiary 262 x 178 x 20,7 do 34,4 mm - masa 1012 g Wykonanie Krewetek jako się rzekło nie ma, jest za to wściekle czerwony kolor, srebrne wstawki po bokach oraz niebieskie diody wszędzie poza kontrolką baterii/ładowania. Doprawdy, nie można było dać białych diod? Albo chociaż czerwonych/zielonych, jeśli biała jest o 1/25 centa droższa za sztukę? Konstrukcja jest sztywna, trzeszczy jak na tę cenę nienatrętnie, spasowanie całości dużo lepsze niż przeciętnego "bezwypadkowego" samochodu w przeciętnym komisie. Wewnętrzne powierzchnie netbooka są matowe, łącznie z ramką wokół matrycy (czarną) oraz samą matrycą. Matowy jest również plastik na spodzie obudowy, logiczne więc, że zewnętrzna pokrywa matrycy będzie błyszcząca. Nie ja to wymyśliłem, świetnie zbiera odciski palców, podobnie jak srebrne wstawki z boków. Touchpad jest dość niewielkich gabarytów, do tego reaguje dziwnie - albo wcale, albo wykrywa ruchy cząsteczek powietrza, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Wziąłem to wrażenie, odniosłem z powrotem i spróbowałem pogrzebać w konfiguracji (dołączone oprogramowanie pozwalało ustawić jakieś gesty czy inne egzorcyzmy), trochę się poprawiło, ale nadal szału nie robi. Przyciski lewy i prawy połączono kawałkiem błyszczącego plastiku, co jest pomysłem durnym podwójnie - palcuje się to straszliwie, do tego pykając prawym można wcisnąć niechcący również lewy. Klawiatura typu wyspowego, przy czym jeśli chodzi o porównanie z Sony Vaio, które również ma ten rodzaj ... nie, zaraz, stop, jakie porównanie, krewetek nie ma, Vaio kosztowało trzy razy tyle i tam klawisze wyglądają cały czas tak samo. W Asusie kilka klawiszy (T, 7, [, ]) bardzo chce gdzieś sobie pójść, odstają pod dziwnymi kątami i nie trzymają równego szyku z resztą kompanii. Dopóki odpowiadają na palce, nie przeszkadza to zbytnio, ale sądziłem w pierwszej chwili, że to tylko jeden drobny zgrzyt, wiadomo, cena czyni cuda. O jakim naiwnym łosiem byłem. Kultura pracy Sprzętowo w normie, hałas wentylatora umiarkowany ze wskazaniem na niski, nie stwierdziłem nadmiernego nagrzewania nawet w czasie pracy na miękkiej powierzchni, kiedy wylot powietrza (z lewej strony, ktoś tam jeszcze na Tajwanie myśli rozsądnie) jest nieco zakryty. Dziwne odgłosy wydaje za to dysk, miałem kiedyś Della, w którego trzewiach siedział dysk z funkcją parkowania głowicy po wykryciu nieoczekiwanych wygibasów. Słychać było wtedy takie charakterystyczne puknięcie, nie umiem natomiast powiedzieć, co robi dysk w Asusie, skoro nie gibam nim ani trochę, a dysk puka właśnie jakby parkował głowicę. Trochę to irytuje, bo wydobywa się w losowych odstępach czasu i póki co nie widzę związku z czymkolwiek racjonalnym. Ale to wszystko naprawdę są drobiazgi. Netbooki w zamierzeniach miały pracować jako sprzęty niepowalające na kolana wydajnością i mocą obliczeniową, pod kontrolą mało pamięciożernych systemów operacyjnych. Obiektem jakich straszliwych przymusowych praktyk seksualnych musiał być człowiek, którego ciężka trauma naprowadziła na pomysł zainstalowania na pokładzie netbooka z 1 GB RAMu Windowsa 7 w wersji Starter? Na co liczył producent, przyklepując sztamę z Microsoftem - że do komputerka za tysiaka dokupię pełnowartościowy system operacyjny za 1/3 tej kwoty, który nadal będzie się ślimaczył? Ile może kosztować kość 2 GB RAMu, jeśli pyta firma Asus - dolara? Półtora? Pięć? Zresztą to ich wewnętrzna sprawa, dlaczego jednak, skoro już jakiś skąpy księgowy (lub niespełna rozumu inżynier) zdecydował się na 1 GB, zamknięto dostęp do samodzielnej wymiany tejże kości? Na spodzie nie ma żadnej klapki, otworu, pokrywy, nic, nie licząc kilku szczelin wentylacyjnych. Obudowę trzymają w całości zatrzaski, które przy próbie samodzielnego dłubania (a gwarancja?) można wyłamać, zwłaszcza że na stronie producenta próżno szukać jakichś instrukcji. Gdyby omawiany sprzęt podpisało Apple/Foxconn, nie byłbym mocno zaskoczony, oni zawsze wią lepiej (on/ona/ono wie, oni wią, taki sucharek) co użytkownik chce zrobić z posiadanym urządzeniem. Ale ponieważ na klapie dumnie widnieje "Asus", nie jakiś potrójnie przepłacony chińczyk składany nieletnimi rączkami za miskę ryżu, oczekiwałem bogatej w sterowniki do różnych wersji systemów operacyjnych strony producenta, z uprzejmymi podpowiedziami Arialem dwunastką, co robić jak nie działa. O jakim naiwnym łosiem byłem. Oprogramowanie Obsługa Windows XP, który wydaje się naturalnym środowiskiem dla 1 GB RAMu i czterojajecznego, ale jednak tylko atomu, nie istnieje. Sterowników oficjalnie nie ma, jako człek uparty poświęciłem pełne frustracji popołudnie i wieczór na wygrzebywanie nawet z rosyjskojęzycznych stron podejrzanych plików, które mieniły się sterownikami "for 1025C WinXP" i coś tam dalej cyrylicą. Wysiłki okazały się daremne, wprawdzie menedżer urządzeń drugiego dnia ciężkich walk poddał się i raczył wykryć wszystkie bebechy komputera, ale szeroko pojęta płynność działania nie została odnotowana. Na dodatek po uruchomieniu kamery internetowej wyskakiwał znany i lubiany niebieski błąd STOP, którego nie chciało mi się już rozszyfrowywać. Pracować na Windows 7 Starter nie dało się wcale (uruchamianie systemu trwało ponad trzy minuty plus jakieś dwie po zalogowaniu, by dysk ostatecznie przestał pracowicie coś przeżuwać i uruchomienie dowolnego programu stało się możliwe - jeśli to nie skandal to chciałbym wiedzieć, co Asus uważa za skandal), na Windows XP było jeszcze gorzej, a komputer mimo wszystko był potrzebny i to nie w charakterze podstawki pod doniczkę. Wtedy dobrzy ludzie podpowiedzieli Linuksa z lekkim środowiskiem graficznym (tekstowego nie kumam za chińskiego boga). Wujek Google wypowiedział się głosem jakiegoś nerda, że nie ma tak lekko, bo na 1025C być może zadziała bez zgrzytów dystrybucja Linux Mint 13, a 12 i 14 już jakoby nie. LiveCD uruchomione z pendrive'a wstało od kopa w imponującym tempie, o które nawet nie podejrzewałem tej czerwonej azjatyckiej tandety, jak pieszczotliwie zacząłem nazywać nowy nabytek. Instalacja potrwała kilkanaście minut, o samym pingwinie można by jeszcze długo, więc dość powiedzieć, że rozdzielczość 1024x600, natywna dla tej matrycy, jest jak najbardziej osiągalna (domyślnie jest 800x600 i nie tak łatwo ją zmienić). Komputer działa prawidłowo, system startuje w 30 sekund od wciśnięcia "power" do ekranu logowania, uruchamianie aplikacji odbywa się w przyzwoitym czasie. Ekran 1024x600 to dość niewiele jak na drugą dekadę XXI wieku, podobno są już telefony komórkowe dysponujące większą rozdzielczością wyświetlacza. Kąty widzenia znośne, na boki jest nieco lepiej niż góra/dół, ale do typowego użytku tak małego komputerka (Internet, filmy, Skype) wystarcza to w zupełności. Do pracy z arkuszami kalkulacyjnymi nie ma to jak dwudziestokilkucalowy telewizor z jakąś gigantyczną rozdzielczością, każda księgowa to potwierdzi. Kolory scharakteryzować można zwięzłym stylem żołnierskim - są. Obróbka grafiki to nie te drzwi, proszę pana, jeśli widać różnicę między czerwonym a zielonym, to jest wystarczająco dobrze jak na ten segment sprzętu (nie ma krewetek, przypominam). Jasność więcej niż intensywna przy maksymalnym ustawieniu, ze względu na matową powłokę matrycy widoczność obrazu jest znośna przy oświetleniu światłem dziennym jak i sztucznym już przy około 40%. Kamera internetowa daje obraz przeciętny, rozdzielczość VGA to wszystko, na co ją stać. O jej działaniu informuje dioda (niebieska, znowu), umieszczona obok na ramce matrycy. Głośnik i mikrofon To nie błąd, głośnik jest jeden, umieszczony bardzo przemyślanie pod spodem. Gdy netbook stoi na biurku, powoduje to efekt tzw. akustycznego Instragrama, czyli zniekształcenie dźwięku, jakie oferuje blaszana beczka spadająca ze schodów. Dodać należy, że przy głośności ustawionej na 90-100% pojawia się charczenie, znane z bazarowych radyjek za 19,90 zł. Z prawej strony jest wejście/wyjście audio typu jack 3,5 mm, do którego można podpiąć zestaw słuchawkowy z telefonu i wtedy wrażenia odsłuchowe są dużo lepsze. Żadna tam audiofilia, po prostu nie ma już tej beczki. Wbudowany mikrofon znajduje się z prawej strony kamery internetowej, czułość zaledwie poprawna, bez większych zniekształceń. Bateria i zasilanie Deklarowane 12 godzin to oczywiście bezczelne łgarstwo, ale z włączonym WiFi, jasnością matrycy 40% i podczas przeglądania Internetu 6 do 7 godzin jest osiągalne bez trudu (mowa o Linuksie, który jakoby gorzej sobie radził z zarządzaniem energią - nie zauważyłem niczego takiego). To jedna z niewielu zalet tego sprzętu, gdyby nie to, już dawno poszedłby do ludzi. Mam wersję z większą baterią, która lekko wystaje poza obrys obudowy, ale to również zaleta, bo zwiększa kąt nachylenia klawiatury do użytkownika i pisze się całkiem wygodnie. Gniazdo ładowania umieszczono z lewej strony, jest rozczulająco delikatne i sprawia wrażenie bardzo wątłego. Wtyczka nie siedzi w gnieździe zbyt pewnie, ma łatwo wyczuwalny luz, choć nie stwierdziłem przerw w zasilaniu jak na razie. Zasilacz posiada diodę (niebieską ...), o ładowaniu baterii informuje dwukolorowa dioda na przedniej krawędzi netbooka (pomarańczowa - ładowanie, zielona - naładowana). Podsumowanie Dwa słowa - ogromne rozczarowanie. Kupując tanie małe miejskie autko nie oczekiwałem osiągów kilkusetkonnej limuzyny segmentu premium, ale nie spodziewałem się bynajmniej, że dostanę wóz drabiniasty na kwadratowych kołach ciągnięty przez okulawionego osła, bo przecież, na Trygława i Swaroga, nie wybrałem Mediona albo innego Ping Pong Biedronka Industries, tylko firmę obecną na rynku od wielu lat. Trudno oczekiwać stopów magnezu, nierdzewnej stali lub aluminium, płacąc nieco ponad tysiaka za nowy sprzęt, więc do zastosowanych plastików i spójności konstrukcji nie mogę mieć zastrzeżeń (zwłaszcza, że są naprawdę przyzwoite). Zresztą komputer przejechał już dobre kilkanaście razy przez rozmaite bramki lotniskowe, a to w nosidełku, a to bez i nic mu nie odpadło ani się nie połamało, zarysowań ani otarć nie przybyło. I gdybym po wyjęciu z pudełka miał to, co po kilku dniach wytężonego uprawiania nerdyzmu, to charakter tej recenzji byłby zgoła inny. Czuję się w jakiś sposób oszukany przez Asusa, który nigdzie nie uprzedza, że w tej konfiguracji sprzęt nie nadaje się właściwie do użytku, ze względu na potworną ślamazarność systemu operacyjnego. A ponieważ mama mówiła, żebym z oszustami i kłamcami się nie zadawał, to więcej od Asusa nic nie kupię, cokolwiek wyprodukują. Zalety - niska waga - dobra bateria - jakość konstrukcji mechanicznej - niska cena - złącze HDMI Wady - Windows 7 Starter - producent milczy na temat innych systemów operacyjnych - błyszcząca zewnętrzna pokrywa matrycy - niebieskie diody - dźwięk słabej jakości - beznadziejny touchpad i kiepskie wykonanie klawiatury - wątłe gniazdo/wtyk zasilacza
-
Ty się lepiej dowiedz wreszcie o co chodzi z tą zieloną strzałką, bo siara. O, interesujące. Zajrzę w wolnej chwili, naści plusik.
-
Kupujemy telefon komórkowy, czyli co wybrać?
jonas odpowiedział(a) na narcyz temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
Motorola wycofała się w tym lub zeszłym roku z polskiego rynku telefonów komórkowych, to co jest w sprzedaży to pozostałości z magazynów. Może być problem z realizacją gwarancji, jeśli to ma znaczenie.- 10069 odpowiedzi
-
- lumia xperia sony nokia m2
- Smartfon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bąbelku, nie turbuj się, jak będę chciał coś pokazać to dam ci linka do prywatnej galerii, tej wiesz :> Do rzeczy - istniała kiedyś instytucja karty rowerowej, zlikwidowana zdaje się jako przebrzydły komuszy relikt. O ile pamiętam zdawanie tego w podstawówce, wymagana była minimalna znajomość kilku podstawowych znaków i sygnalizacji świetlnej. Teraz na rower albo skuter 50 ccm nie jest wymagana znajomość żadnych przepisów, mimo że te pojazdy śmigają raźno po publicznych drogach. Trudno się potem dziwić, że pijaczyna albo gimbus na skucie nie ma bladego pojęcia jak odczytać te kolorowe placki na patyczkach, to chyba jakieś reklamy są. Aparat ucisku do egzekwowania OC dla rowerzysty już jest - straż miejska skitrana ze śmietnikiem w krzaczorach nawet nie będzie się musiała nabiegać, zwierzyna sama przyjedzie. Nawet bym zapłacił kilkadziesiąt złotych na rok za pedałowanie, żeby przypadkowy czub w rozpędzonym Gulfie, który połamie mi rączki albo nóżki, nie ciągał mnie jeszcze potem po sądach za klepanie owego Gulfa, jak już wyjdę z gipsu. No ale jesteśmy w Bolandzie, tutaj Jacek "Photography" Rostowski jeśli w ogóle wpadnie na pomysł ubezpieczenia komunikacyjnego dla cyklistów (w wysokości przekraczającej cenę trzech pseudorowerów z Tesco), to tylko po to, by w budżecie w rubrykę "dochody z mandatów" dopisać "pedały" i sześciocyfrową kwotę.
-
Oczywiście. Że Kaeres nie umie czytać to wiem, jeździć samochodem też nie umie (zielona strzałka power!), ale nie rozczarowujcie mnie, nigdzie nie wspomniałem o rejestracji rowerów. Komuś, kto i tak niewiele posiada, komornik nic nie zrobi. Musi zostawić pensję minimalną, więc wystarczy mieć umowę-zlecenie wypłacaną na brata, żonę czy kogo tam i załatwione. Można sobie bimbać na poczynione szkody, po pijaku czy na trzeźwo. To jest prawdziwa wolność w dzisiejszych czasach, ale mimo wszystko nie zamieniłbym się. A rozwalony samochód smętnie rdzewieje pod płachtą na jakimś placu. To przykre, kiedy marnotrawi się dzieło ludzkich rąk. O niczym nie marzę, jak by obie te grupy półdebili znalazły się na przykład w kamieniołomach albo na budowie autostrad, oczywiście pod ścisłym nadzorem smyczy GPSa na kostce i z wynagrodzeniem wypłacanym w miskach ryżu za odbębnioną dniówkę. Nie mam duszy rzeźnika, wyplątywanie flaków z żeberek chłodnicy nie zwilża mnie ani trochę, ale dlaczego tylko ja mam być odpowiedzialny za zdrowie i życie obcego człowieka, który najwyraźniej ma te sprawy gdzieś? A to ciekawe, pijany kierowca to wiem, ale rowerzysta albo pieszy też?
-
Ja bardzo chętnie bym założył, nawet do jaszczomba, australijski taran na kangury, ale taka dwunożna pijana sterta nawozu na rowerze, która gardzi własnym życiem w sposób wręcz obrażający Stwórcę, jest - uwaga - traktowana przez przepisy jako człowiek i owymi przepisami chroniona, między innymi przed australijskimi taranami na kangury.
-
Tymon na Złomniku pisał niedawno o rowerzystach, zapewne rozpętała się stolcoburza w komentarzach, ale nie miałem możliwości poczytać. I jeśli on głosi słuszność OC dla rowerzystów i nieletnich zasrańców na skuterkach 50 ccm, to chyba nie jest to takie całkiem głupie. Teraz mam do wyboru - ryzykować dachowanie omijając gwałtownie cywilnym samochodem na cywilnym zawieszeniu pijaka na nieoświetlonym rowerze (albo mandat za zniszczenie słupków/znaków, bo pijaczek sobie pojedzie wężykiem, a ja zostanę z rozwalonym samochodem w rowie i psiarnią na karku) albo piętnaście lat za zabójstwo, bo przecież mam noktowizor w oczętach bławatnych i dostrzegam nocą wszystko na drodze z półkilometrowym wyprzedzeniem. Co za planeta.
-
Ja zaryzykowalem polroczne oszczednosci i sporo wysilku, ale grajcarki zwrocily sie z pierwsza wyplata. Wielu nie chcialo wierzyc, ze w firmie bylo nie bylo z branzy wiertniczej mozna zarabiac 500 funtow miesiecznie. Alez mozna, o ile firma ta jest firma bolandyjska. Przygotuj swoje zwieracze na ciezki szok, kiedy odezwie sie do ciebie Szkot albo inny belkotliwiec. Tez sie uczylem angielskiego od lat, a pierwszy tydzien w otoczeniu natywnych Brytyjczykow sprowadzil mnie na ziemie dosc szybko. Ale nadal tu jestem i rozumiem ich coraz lepiej, czyli chyba nie jestem taki calkiem glupi. Synu swojego ojca, nie bajerke, bo jak cie przylapia na klamstwie to tylko sie osmieszysz. CV ma byc prawdziwe i rzeczowe, przygotuj sie tez ze moga zazadac kontaktu do ktoregos z poprzednich pracodawcow, aby wypytac co tam robiles, ile nakradles pustakow z budowy i tak dalej. To, co zapewne umiesz, nazywa sie w zargonie HVAC i pod tym haslem szukaj ofert pracy. No i jezyk, wiadomo. W ciemno to mozna sie umawiac na randki przez Internet, nie szukac pracy w obcym kraju, chyba ze noz na gardle i nie ma wyjscia.
-
Mam +20 KM w jaszczombie, znaczy się. Chyba, bo nie wiem ile dodają brudnoczerwone bębny z tyłu. 3 KM? 4?
-
mały serwer plików na płycie głównej starego laptopa
jonas odpowiedział(a) na faro666 temat w Ośla łączka
Płyta do laptopa ma mniej foremny kształt i zajmuje więcej miejsca niż mATX, jeśli chodzi o rozłożystość. Zresztą bez obudowy ani wtyczka zasilacza nie będzie się dobrze trzymać, ani dysku solidnie nie umocujesz.