Skocz do zawartości
kamilo23

Różne Wypadki Jakie Cie Spotkały

Rekomendowane odpowiedzi

Hmm z mojej strony to najgłupszym wypadkiem było wyskoczenia w zoo z huśtawki rozpętzonaj na maksa aż do poziomu. Chciałem zaimponować dziewczynie, wyskoczyłem przeleciałem chyba z 7 m na wysokośco może 5m i przy lądowaniu robiąc "telemarka" rozwaliłem noge o krawęrznik odkolana po stope + zdarte dłonie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem 2 wypadki ktore jeszcze pamiętam:

1. Miałem 5 czy 6 lat, głowę miałem na wysokości zderzaka od Robura. Bawiłem się w wychamowywanie (na rowerze) zaraz przed zderzakiem od tego właśnie samnochodu. Pewnego razu za późno zaczęłem chamować i domyślacie się co było :] Przytomność odzyskałem po godzinie.

2. Jakiś rok temu jechałem tak sobie bez trzymanki na rowerq, jedna płyta chodnikowa tak troche odstawała i na nią najechałem... zębatka od rowerka wbiła mi się pod kolano, blizny zostały. Tylko nie wiem jak to się stało że zębatka wbiła się pod lewe kolano...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłem z qmplami na krakowskich skałkach i ekhm ... byliśmy na rowerach i tam można skakać ;p rozpędziłem się (nawet dobrze skacze) ale zachciało mi się robić trików ;/ i gdy w locie jakieś 3 m nad ziemią nagle przeważyło mnie na prawo i pieprznąłem o ziemie a co najgorsze rower spadł na mnie i ryłem glebe przez jakieś 4 m z rowerem na sobie;/ no zbyt przyjemne to nie było ale efekt taki :

-rozwalona koszulka+spodnie

-rower-dziwne bo nic się nie stało :)

-cała prawa ręka + kolano na które upadłem + prawie całe plecy i nogi pod spodem ( to jak już ryłem glebe ;])

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kkolejne przypomnienie ;)

rok temu jadąc cros the country czyli down the łąka ;), ktoś zastawił chyba pułapke na rowerzystów,, gałęzie zarośnięte trwą, oczywiście lot przez kierownice, ale to nic, kiedy glebłem bałem sie żebym siodełkeim nie dostał wprost w plechy i sie nie połamał, więc tylko przymrużyłem oczy, napiąłem plechy i czekałem, a tu nic :D, jednak radosć była krótka, zerwałem tąwłaśnie gałęzią przez całą długość. Ponad 15 minut chodziłem i myślałem jak sie to mogło stać :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow!!! Współczuję wszystkim takich extremalnych przeżyć.

 

I oczywiście pochwalę się czymś własnym:

Rzecz działa się na początku tych wakacji! Jadę sobie rowerem leśną, wysypaną drobnymi kamieniami drogą razem z 2 kolegami. Nagle okazuje się, że źle jedziemy, więc chcę zachamować i zawrócić. Odruchowo łapię za przedni i tylni hamulec (doniedawna bardzo kiepskie) - a tu buuuuch (apomniałem, że dzień wcześniej ustawiłem hamulce żyleta, szczególnie przodni <_< ). Przednie koło stanęło w miejscu, a ja przelatuję przez kierownicę i ląduję dłońmi i kolanami w tych kamykach. Na początku bagatelizowałem upadek, bo krwi było niewiele, ale dziury po kamieniach w dłoniach leczyły mi się 3 tygodnie, a krwiaki są jeszcze teraz delikatnie widoczne :sad: !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow!!! Współczuję wszystkim takich extremalnych przeżyć.

 

I oczywiście pochwalę się czymś własnym:

Rzecz działa się na początku tych wakacji! Jadę sobie rowerem leśną, wysypaną drobnymi kamieniami drogą razem z 2 kolegami. Nagle okazuje się, że źle jedziemy, więc chcę zachamować i zawrócić. Odruchowo łapię za przedni i tylni hamulec (doniedawna bardzo kiepskie) - a tu buuuuch (apomniałem, że dzień wcześniej ustawiłem hamulce żyleta, szczególnie przodni <_< ). Przednie koło stanęło w miejscu, a ja przelatuję przez kierownicę i ląduję dłońmi i kolanami w tych kamykach. Na początku bagatelizowałem upadek, bo krwi było niewiele, ale dziury po kamieniach w dłoniach leczyły mi się 3 tygodnie, a krwiaki są jeszcze teraz delikatnie widoczne :sad: !!!

1606274[/snapback]

 

hehe jednym z tych kolegów to ja byłem :D :D.

 

Dobra teraz moje bardzo ciekawe wyniki młodzińczych szaleństw ;) .

no to wyliczam : 2 złamane żebra, 6x wybite palce w tym 5x lewy kciuk( ostatnio złamany. Zrobiłem sobie pół roczną przerwe od siatkówki ;)) 2 rozwalone stawy palców(lewy kciuk i lewy duży palec u nogi, hehe nawet to gustownie wygląda, takie piękne i seksowne zgrubienie na kości :D) porozcinane wargi, ruszająca się jedynka, 2 ściągnięte paznokcie, blizna na czole(nawet już nie wiem po czym), potrącenie przez samochód, 3 prawie potrącenia (chyba mój anioł stróż ma co robić i nie próżnuje :P, tylko dzięki jakiemuś impulsowi udało mi się odskoczyć) 3 złamane palce w drzwiach, kupa arszy w lewym kolanie. A obdarć, skaleczeń i rozwalonych łokci i kolan nie jestem w stanie zliczyć :D :D

 

Ostatnio zaliczyłem glebę na motorze kumpla przy prędkości ok 5km/h :wink: qrde zachciało mi się nawracać na aswalcie psełdo ścigaczem(chyba każdy wie jakie to ma piękne opony) a akurat pech chciał, że leżały dwa kamyki i ślizgło mi kogo na nich :mur: Efekt?? rozwalony łokieć, krwiak na biodrze i jeszcze kilka innych ran. Niestety też motor ucierpiał :cry:

 

A wydawało mi się, że ja mam pecha ... :lol:

 

jak sobie jeszcze cos przypomne to napisze!

 

Jaki z tego morał?? SZALEJ I NIE PATRZ CO DALEJ :lol: :lol:

Edytowane przez SABUR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A myslalem ze tylko ja mam szczescie ze jeszcze zyje :)

1 klasa podstawowki dostalem deskorolke, jechalem lezac na niej, wystajaca plytka chodnikowa ... zdarta skora z polowy twarzy i do dzis mam pod skora kawalek kamyka :)

jakos w 6 klasie podstawowki na wycieczce klasowej scigamy sie, kto pierwszy z autobusu do pokoju ... prawie wygralem gdyby nie to ze przeoczylem auto wymijajace nasz autobus, na szczescie tylko odlamana chrzastka w lokciu :)

3 klasa liceum: u kumpla jest roznica poziomow pomiedzy jego, a sasiednim podworkiem okolo 1,5 metra co wyglada tak, ze jest jedno podworko pionowa scianka i drugie podworko ... no i oczywiscie chcialem zeskoczyc z tego wyzszego na rowerze, jakies 20cm przed tym jak mialem sie wybic spadl mi lancuch, zrobilem fikolka z rowerem, upadlem na beton a rower na mnie ... zlamany obojczyk w 2 miejscach i zerwane wiazadla obojczykowo barkowe .... gips od pasa do szyji na 2,5 misiaca czyli od polowy czerwca do konca sierpnia ... a pozniej pare miesiecy rechabilitacji :)

do tego jeszcze ladna blizna na calej dlogosci i szerokosci prawej lydki, jak wyprzedzalem tramwaj i przewrocilem sie tak ze zachaczylem o niego kierownica, koszyczki na pedalach zaciagniete na maxa, i ciagnol mnie przez jakies 15 metrow po ulicy :)

i w sumie to takie wypadki co najbardziej widoczne slady zostawily po sobie:) do tego jeszcze peknieta zepka w obu kolanach ( snowboard i przelot przez las ) i pare zlamanych zeber

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jak miałem 2 latka to wziąłem żelazko w łapkę i do dziś mam ją 'zjaraną' - cała lewa dłoń sfajczona :lol: potem dam fotki, taraz nie robię bo 4 rano prawie ...

 

PS

siostra miała mnie pilnować i gdy usłyszała mój płacz to stwierdziła "napewno zgubił jakąś zabawkę". podobno było idać mi kości a skóra pływała :lol: - no ale na szczęście ja tego nie pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wypadki dwóch kumpli z gim:

 

1. dostaliśmy 'flaka' dio gry w noge na sali wiec sie rzucaliśmy tym kawałkiem materiału, kolega złamał reke jak dostał w łokieć :|

 

2. uni hokej czy mini hokej na sali,, jeden bierze zamach a drugi chce przeszkodzić, paznokieć drugiego ląduje na nauczycielu :lol: to było mocne :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. uni hokej czy mini hokej na sali,, jeden bierze zamach a drugi chce przeszkodzić, paznokieć drugiego ląduje na nauczycielu  :lol:  to było mocne :D

1606619[/snapback]

 

:blink: z tym paznokciem to mocne!! :lol: Nie wbił się w nauczyciela?? :lol: chyba bolało kolesia :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. uni hokej czy mini hokej na sali,, jeden bierze zamach a drugi chce przeszkodzić, paznokieć drugiego ląduje na nauczycielu  :lol:  to było mocne :D

1606619[/snapback]

 

:blink: z tym paznokciem to mocne!! :lol: Nie wbił się w nauczyciela?? :lol: chyba bolało kolesia :wink: :rolleyes:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jeszcze przypomniały się 2 wypadki:

 

1) Kiedyś kolega poprosił mnie o pomoc w wynoszeniu mebli u jego dziewczyny. Okazało się, że te meble to były tamie stare dębowe kobyły (bardzo ciężkie). No i tak znosimy to, znosimy, i w końcu zaczęła mi się siła kończyć. Ostatnia szafka - komoda. Byliśmy już w piwnicy i zaczęła mi lewa ręka opadać. Mówie mu że musimy to postawić. No i postawił - prosto na mój palec. Straciłem wtedy paznokieć :P

 

2) Tak samo jak ktoś już tu napisał - też jechałem na deskorolce z górki. Jako małe dziecko to wyłącznie na brzuchu. No i auto wyjechało mi zza zakrętu. Efekt - skóra zdarta prawie do kości z łokcia i kolana (jakoś trzeba było hamować :P )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bylo za czasow 3 klasy podstawowki. Niedaleko mojego bloku jest taka sciana, przy niej barierka. Na scianie w dol (jakies 3metry) byla taka rurka a na dole cos jak hydrant. Koledzy wymyslili ze bedziemy z tego zjezdzac w dol na trawe po tej rurce. Ja zjezdzalem ostatni. I nie wiedziec czemu w rurce ale z tylu byl wielki gwozdz! ;]]] No i oczywiscie tylko ja musialem na niego trafic.. Rozharatalem sobie cale prawe przedramie; gwozdz wbil sie w cialo na jakies 1,5cm. Pamietam ze balem sie jechac na pogotowie zeby mi reke zszywali, wiec zostal zalozony tylko opatrunek. Rana sie zrosla a teraz mam blizne ktora zmniejszyla sie gdzies do rozmiarow 5cm ;o

 

Za czasow 5-6 klasy podstawowki jechalem na rowerze (mialem wtedy skladaka) i wjechalem w piasek, chcialem jakos skrecic...niestety kierownica sie skrecila a rower sie gwaltownie zatrzymal..efekt? wbilem sobie kierownice w brzuch (powstal na szczescie tylko krwiak).

 

Na komersie jak puscili Liroya - Scoobie Doo wszyscy zaczeli skakac i obijac sie o siebie. Ktos na mnie skoczyl a ze krzyczalem to ugryzlem sobie jezyk z dwoch stron takze kawalki mi odstawaly ROTFL! ;]]] Nic nie moglem jesc, wychowawca powiedzial mi zebym gryzl pietruszke ktora pozbieral z wedlin ze stolow.. Praktycznie GuFno to dalo ;]

Pozniej (to bylo po zakonczeniu 8 klasy) pojechalem na wakacje na kolonie nad morze. Pewnego dnia spieszylismy sie na stolowke na obiad. No ale jak zawsze tzrabylo umyc rece.. ja mylem 3ci a za mna jeszcze jeden. No ale jak umylem to polecialem odrazu krzyczac zeby ten ostatni zamknal drzwi od pokoju. Po obiedzie idziemy do siebie do pokoju, otwieram drzwi a tu caly pokoj zalany woda BEUEHHAHA. Z umywalki woda sie wylewala zalewajac dywan, buty, plecaki lozka i szafe.. Co bylo pozniej to mozecie sie domyslac tylko.

 

Pozniej bylem bardziej uwazny i takie mocniejsze wypadki mi sie juz nie przytrafialy. (odpukac ;]]] )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rumun_666:

Fajne foto!!! Noga faktycznie ładnie zwiększyła obiętość :).

 

SuChyY:

Nie czepiaj się takich postów! Fajnie się to czyta, a jeżeli nawet jest to trochę przesadzone to co, a jakaś część prawdy też w tym jest B) !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To byłow w 5 klasie podstawówki. Wycieczka szkolna do Szczawnicy. Jedną z atrakcji było wejście na Palenicę, apotem zejście trasą tego stoku narciarskiego. My z kumplami oczywiście zbiegaliśmy B) Ale jak dobiegliśmy do takiego bardzej stromego miejsca to zaczęliśmy hamować. Jeden chłopak nie mógł się wyrobić wię złapał się mnie. Efekt: on się zatrzymał a ja poleciałem w dół ;] Koziołkowałem jakies 50m dopóki nie złapałem się jakiegoś wystającego korzenia. W rezultacie miałem poturbowane całe ciało. A najgorzej kolana i piszczele. Naszczęscie żadnych złamań, ale blizny mam do dziś :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Servus to co ja mam powiedzieć też właziłem na śnieżkę i właśnie widze (a raczej tatek powiedział że ktoś zbiega z góry) ,3 kolesi biegnie (7/8 klasa mieli ubaw na początku ) coraz szybciej , kamienie wyślizgane a tu zbliża się zakręt. Ludzie zatrzymali się (idący do góry ) i patrzą a Ci lecą i nie mogą zachamować. Dobrze że zaparłem się o łańcuch no i jakoś wytracili na mnie prędkość ;]. A co do wypadków (7 lat miałem ) od upadku z wys ok 2m (spadałem głową w dół) rodzice myśleli że sobie kark skręciłem :|. A ja miałem tylko ręke połamaną [;.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mialem ok. 6 lat jakos niefortunnie wywrocilem sie na jakas instalacje elektryczna i cala gebe mialem pocieta (tego nie pamietam, rodzice mi opowiadali)

 

Jak mialem ok. 10 lat dostalem ceglowka w glowe:

Stracalismy cos z drzewa (juz nie pamietam co) z niewielkiej gorki.

Ja bylem na dole pod drzewekm, a jeden gosc na tej gorce z ceglowka.

No i nie wiem czy nie patrzyl na dol czy co, ale rzucil i to prosto w moja glowe.

Bylo baaaardzo duzo krwi, do tej pory mam na czole blizne.

 

W wieku ok. 17 lat po 'lekkiej imprezie' wracajac do domu upadlem twarza na kraweznik.. blizna zaczyna sie 1cm od oka az do ust (obecnie jakos sie to zagoilo i prawie nie widac).

 

W wieku ok. 18 lat tez po 'lekkiej imprezie' wracajac do domku jakos niefartownie stanalem na kraweznik i zlamalem noge + nadciagnalem staw skokowy (nie mam pojecia jak ja to moglem zrobic, nie pamietam tego zbytnio) efektem byl gips - 6 miesiecy i rehabilitacja nastepne 6 miechow.

 

Do tego mialem jeszcze skrecona lewa reke i zlamana prawa, o potluczeniach, podrapaniach itd. nie wspominajac.

 

Carpe Diem :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie moge.

Tego watku nei da sie czytac.

Po calym ciele mi ciarki leca. Wole juz ogladac zdjecia z rottena.

 

rumun_666, tez swego czasu na roleczkach sie smigalo.

Jeszcze czasy jak sie patrzeli na nas jak na debili. Ja jedynie reke wybilem i do dzisiaj czasami mi sie to wraca bo budze sie rano z reka nieuzyteczna (i to prawa, a jestem praworeczny).

Lekaze nic mi nie potrafia pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, dziecko ze mnie nie było spokojne...

 

W wieku 4 lat w pogoni za piłką wpadłem do betonowego "baseniku" na osiedlu, tak nieszczęśliwie upadając, ze pękła oprawka okularów i wbiła mi się w okolice oczodołu. Efektem tego jest pozostała do dziś blizna długości 2 cm.

Gdzieś tam w 4 czy 5 klasie podstawówki zabawa w wojsko skończyła sie wizytą na pogotowiu. Biegnąc między komórkami nadziałem się na wystający gwóźdż tak,ze ten rozerwał mi mięsień na prawym ramieniu. Z krwawiącą ręką mało co matki o zawał nie przyprawiłem, a sam ledwie na nogach sie trzymałem. Cała sprawa zakończyła się 7 szwami i ostatecznie kolejną blizna jaką mam do dziś.

A z ostatnich poważniejszych przypadków to wymienię chyba tylko kontuzję sportową sprzed 2 lat. Podczas gry w kosza jedna z akcji miała zakończyć się wsadem. Pech chciał, ze po dwóręcznej paczce, opadając, jedną z rąk nie chwyciłem sie obręczy. Jako, ze wsad był dynamiczny druga ręka nie wytrzymała ciężaru ciała i rozpędu jaki musiała wyhamować i spadłem prawie płasko na asfalt. Ostatnie co pamiętam to szybko zbliżająca się ziemia. Jak się dowiedziałem później od kumpli spadłem na jedną rękę i następnie uderzyłem głową o asfalt. Zemdlałem i ocucili mnie współgracze. Niestety nie dość , ze złamałem rękę w nadgarstku ( złamanie kosci łódeczkowej) to jeszcze dozałem wstrząsu mózgu. To złamanie ręki to szczęście w nieszczęściu, bo gdybym ręką niezamortyzował upadku , wyrżnąłbym głową o asfalt i moż dziś nie pisałbym tych słów.

I tu drobna przestroga - jeśli przyjdzie Wam kiedyś pakować piłkę do osiedlowych koszów - tych całych metalowych, z kratowanymi tablicami i stalowymi siatkami - nigdy nie łapcie się jedną ręką. Te [ciach!]a strasznie sprężynują całą konstrukcją i wyginając sie oddają spowrotem całą siłę z jaką się na nich wieszasz. Nawet nie chcę myślec co by było gdyby tak komuś ręka zaplątała się w meatlową siatkę....

Edytowane przez Hanu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi sie ten temat :)

 

Tez bylem niesfornym dzieckiem...

 

W wieku 3 moze 4 lat polknalem szpilke :) W sumie nic mi ta szpileczka w moim ciele nie przeszkadzala. Afera zaczela sie dopiero jak sie rodzicom wygadalem. Od razu kurs do szpitala gdzie przeprowadzono na mnie maly zabieg. Pamietam tylko ze mi jakis waz przez przelyk wsadzali. Cale szczecie wszystko dobrze sie skonczylo :)

 

W wieku 7 lat wylalem na siebie wielki garnek z goraca woda :-| Byla to dość tragiczna sytuacja tym bardziej ze wszystko wydarzylo sie na oczach moich rodzicow. Poparzylem sobie znaczna czesc twarzy oraz cala prawa reke. Oparzenia byly powazne,2 i 3 stopnia. W szpitalu przelezalem miesiac. Blizny zostaly mi tylko na rece. Z twarzy cale szczecie wszystko zeszlo.

 

Od tamtych ekscesow nie przydazylo mi sie nic na tyle powaznego aby wymagalo mojej hospitalizacji :wink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moze opisze wypadek kumpla :] Balowali sobie w mieszkaniu znajomego i kolega juz niezle wstawiony zatoczyl sie na korytarzu. Zeby sie nie przewrocic oparl sie reka o takie standartowe drzwi z szyba :)

Szyba oczywiscie pekla a szklo rozcielo skore i miesnie od gory ramienia do lokcia.

 

Jak go niesli to zalal krwia cala klatke schodowa, a w karetce zemdlal i mial zrobiona transfuzje krwi :P.

 

Na miejsce zaraz przyjechala policja wezwana przez pogotowie i zatrzymano kilka osob "podejzanych" o pobicie z uzyciem niebezpiecznego narzedzia, dopiero jak kolega doszedl do siebie i zlozyl wyjasnienia to policja wypuscila jego bogu ducha winnych kolegow :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

około 8-10 lat temu Było to chyba w 4albo 5 klasie podst.

Siedziałem sobie na lekcji muzyki, krzesełka były to takie jakby metalowy stelaż a siedzisko z cienkiej sklejki przykręconej do tego stelażu zajebiście ostrymi i cienkimi śrubmi. To krzesło na którym siedziałem było akurat rozwalone tak że ta sklejke na której sie siedzi mozna było zdjąć razem z tymi wystającymi srubami ja nudząc sie na lekcji coś kombinowałem i wkońcu

zrobiłem taki manewr jakbym sie chciał sam podnieść siedząc na tym krześle i w wsadziłem łapy pod sklejke i gwałtownie ścisnołem swoim tyłkiem.

 

To było strasne prwą dłoń przebiłem sobie na wylot a w lewej zatrzymało sie na kości dłoni, do tej pory mam blizny takie jak jezus na dołniach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja tez opowiem o wypadku kumpla ;) W sumie czysta 100% głupota nadajaca sie prawie do nagrody darwina. Moj drugi kumpel ma bardzo ladną siostre ktora wlasnie temu sie b. podobała. no i gdzies uslyszal ze chcialaby zeby jej chlopak mial jakas blizne na twarzy. Wiec ten wzial zyletke i wybral miejsce kolo lewego oka, mniej wiecej miedzy uchem a okiem tylko troche nizej. Wiec zaczal powoli nacinac skore zyletka, kiedy do łazienki wszedl cicho jego brat i wrzasnal "KONCZ TEN MAKIJAZ BO CHCE SIE ODLAC!" ... reakcja byla oczywista: gwałtwony ruch reka i naciecie powieki. Oko cale zaszło mu krwią, tak ze nic nie widzial. W szpitalu go pozszywali i przeczyscili mu oko.

 

... w sumie cala historia dobrze sie skonczyla, bo gdy tylko beata (siostra kumpla) sie o tym dowiedziala, pobiegla do szpitala .... no i od tej pory sa razem ... juz jakies pol roku bedzie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja tez opowiem o wypadku kumpla ;) W sumie czysta 100% głupota nadajaca sie prawie do nagrody darwina. Moj drugi kumpel ma bardzo ladną siostre ktora wlasnie temu sie b. podobała. no i gdzies uslyszal ze chcialaby zeby jej chlopak mial jakas blizne na twarzy. Wiec ten wzial zyletke i wybral miejsce kolo lewego oka, mniej wiecej miedzy uchem a okiem tylko troche nizej. Wiec zaczal powoli nacinac skore zyletka, kiedy do łazienki wszedl cicho jego brat i wrzasnal "KONCZ TEN MAKIJAZ BO CHCE SIE ODLAC!" ... reakcja byla oczywista: gwałtwony ruch reka i naciecie powieki. Oko cale zaszło mu krwią, tak ze nic nie widzial. W szpitalu go pozszywali i przeczyscili mu oko.

 

... w sumie cala historia dobrze sie skonczyla, bo gdy tylko beata (siostra kumpla) sie o tym dowiedziala, pobiegla do szpitala .... no i od tej pory sa razem ... juz jakies pol roku bedzie. ;)

1607508[/snapback]

Dobrze ze nie chciala miec faceta z blizna na przyrodzenu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja tez opowiem o wypadku kumpla ;) W sumie czysta 100% głupota nadajaca sie prawie do nagrody darwina. Moj drugi kumpel ma bardzo ladną siostre ktora wlasnie temu sie b. podobała. no i gdzies uslyszal ze chcialaby zeby jej chlopak mial jakas blizne na twarzy. Wiec ten wzial zyletke i wybral miejsce kolo lewego oka, mniej wiecej miedzy uchem a okiem tylko troche nizej. Wiec zaczal powoli nacinac skore zyletka, kiedy do łazienki wszedl cicho jego brat i wrzasnal "KONCZ TEN MAKIJAZ BO CHCE SIE ODLAC!" ... reakcja byla oczywista: gwałtwony ruch reka i naciecie powieki. Oko cale zaszło mu krwią, tak ze nic nie widzial. W szpitalu go pozszywali i przeczyscili mu oko.

 

... w sumie cala historia dobrze sie skonczyla, bo gdy tylko beata (siostra kumpla) sie o tym dowiedziala, pobiegla do szpitala .... no i od tej pory sa razem ... juz jakies pol roku bedzie. ;)

1607508[/snapback]

:blink: :blink: :blink: :blink: :D :D :D

ja wymiekam, jak ta historia to prawda to koleś jest albo mocno szjabnięty, albo zabujał sie konkretnie.

Cóz miłośc wymaga poświęceń :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś w gimnazjum: jakiś czas już trenowałem kolarstwo, ale jak każdy musiałem kiedyś pierwszy raz wystartować z zawodach na torze w szczecinie.

niestety jakoś tak się stało ze jak trwał wyścig punktowy ja obudziłem się w karetce. wstrząs mózgu - tydzień w szpitalu. (podobnież ktoś przede mną sie się zatrzepał :mur: ja liznąłem koło potem jakiś fikołek i tyle). kask połamany w 3 **** btw: z tego co pamiętam jak potem komentarze były to chyba z pięć razy pytałem 'co się stało?" :blink:

 

potem wiadomo, peleton to nie zakonnice na wycieczce krajoznawczej więc pare otarć i stłuczeń było przez kolejne 2 lata :wink:

 

jednak najciekawszy był upadek na kryterium ulicznym w słubicach chyba. sytuacja tak się ma, że w połowie wyścigu jadę w ucieczce z jednym niemcem, mamy ok 1/3 okrążenia przewagi, ja jadę pierwszy przed zakętem i...

widzę twarze ratowników z pogotowia nad moją głową, obyło się bez hospitalizacji

 

jak ja to zrobiłem to nie mam pojęcia, btw znów wstrząs mózgu

pogoda była ładna, ale z zakrętu jakoś mnie wyniosło

 

podajrzewam ze rutyna zrobiła swoje i przy skręcie w lewo zahaczyłem lewym pedałem o krawężnik :mur: (w sumie przy tej prękości o to nietrudno)

 

ale jak było na prawde nie wiem i pewno się nie dowiem :D

 

więcej wartych odnotowania przypadków nie stwierdzono (już nie kolarzuje a ludzie na ulicy/chodnikach są raczej wyrozumiali i dają się omijać) :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...