ZiMatik Opublikowano 22 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 22 Maja 2006 No wlasnie - ja uwielbiam owoce morza, najbardziej osmiorniczki i kalmary. Wymyslilam saletke : Skladniki: Opakowanie mieszanki owoców morza, opakowanie paluszkow krabowych - ugotowac z przyprawami (wegeta, papryka, sol i pieprz) 4 łyżki stołowe majonezu, 2 lyżki stołowe śmietany 12%, 1,5 lyżki oliwy z oliwek - do tego 4-5 zgniecipnych ząbków czosnku, pieprz biały i sól i oczywiści sok z cytryny - wymieszać. 1 puszka owoców Lichy - owoce poprzekrawac, pomieszać z sosem i dodać owoce morza, całość wymieszać - wlozyc do lodówki na 30 minut i potem można jeść :] Owoce lichy naprawde wyjatkowo pasuja do owocow morza ..mniaaam Polecam :} Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piter6576 Opublikowano 23 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 23 Maja 2006 Kuchnia śródziemnomorska jest najzdrowsze na świecie :razz: mimo to nie wziąłbym do ust żadnej ośmiorniczki :lol: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
koti Opublikowano 23 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 23 Maja 2006 Ostrygi są naprawde dobre ;) Ale pomimo to wymiatają takie drobno posiekane krewetki zalane ostrym sosem. Krewetki z pary też są świetne , mniam :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 28 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 28 Maja 2006 hmm nie wiem nie jadlem :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zeniu Opublikowano 29 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 29 Maja 2006 jedyne co jadlem z owocow morza to ryby(smazone 50 metrow od morza :)) i małże marynowane ze sloika kupionego w supermarkecie :] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kamilo23 Opublikowano 29 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 29 Maja 2006 Krewetki i małże mania manim. :mrgreen: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
poca Opublikowano 29 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 29 Maja 2006 Gdzie ta małpa Szymon. Mechliczku, opowiadaj jak sie zajadalismy osmiornicami w Chorwacji ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pioorek Opublikowano 30 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 30 Maja 2006 Ja ryb nawet nie lubie, krewetki chyba bym do ust nie wzial, nie wiem dlaczego ale nie moge na nie patrzec... o osmiornicy nawet nie mowie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mechl!k Opublikowano 31 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 31 Maja 2006 Gdzie ta małpa Szymon. Mechliczku, opowiadaj jak sie zajadalismy osmiornicami w Chorwacji ;]Że tak powiem - baaaa.. ;] Pyszne rzeczy - krewetki, ośmiornice i małże w sosiku + ryż + pyszny chleb.. Jak ta potrawa sie nazywała.. hmm.. :> Ale genialna była z piwkiem.. [; Ofcors pocemon chcial schabowego zamowic - dał sie jednak namówic.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
poca Opublikowano 31 Maja 2006 Zgłoś Opublikowano 31 Maja 2006 (edytowane) Kazdy czlowiek wie ze schabowy i kapusta to najlepsze dania [; Pioorek - zamknij oczy i gryź! Smakuje jak chude mieso. Edytowane 31 Maja 2006 przez poca Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
inny Opublikowano 3 Czerwca 2006 Zgłoś Opublikowano 3 Czerwca 2006 gdy bylem na szkoleniu w oostende to na lunch podali nam jakies danie z owocami morza itp wymieklem.. tak samo przy steku pol krwistym.. wole polskie jedzenie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 7 Czerwca 2006 Zgłoś Opublikowano 7 Czerwca 2006 Ja owoce morza jadłem tylko w pizzy jak miałem 7 lat i w sałatce. To co zjadłem nie było złe, ale świerze i dobrze przyrządzone owoce morza pewnie by wymiatały. Jeszcze kiedyś spróbuję. ;-) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
durczyn Opublikowano 7 Sierpnia 2006 Zgłoś Opublikowano 7 Sierpnia 2006 Fruti di mare, uwielbiam kalmary w panierce i krewetki w pomidorze, a po reszcie mi sieniedobrze robi :D:D:D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 11 Sierpnia 2006 Zgłoś Opublikowano 11 Sierpnia 2006 Ja ryb nawet nie lubie, krewetki chyba bym do ust nie wzial, nie wiem dlaczego ale nie moge na nie patrzec... o osmiornicy nawet nie mowie. Ale co masz do osmiornicy? ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Monisia Opublikowano 11 Sierpnia 2006 Zgłoś Opublikowano 11 Sierpnia 2006 (edytowane) tak sobie szukam jakiegoś ciekawego przepisu i z checią bym sie pobawiła w kuchni...moze wy zapodacie jeszcze cos spradzonego?a poza tym do smakoszy,to dzialaja na was frutti di mare jako afrodyzjak ? :D Edytowane 11 Sierpnia 2006 przez Monisia Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marco Opublikowano 12 Sierpnia 2006 Zgłoś Opublikowano 12 Sierpnia 2006 tak sobie szukam jakiegoś ciekawego przepisu i z checią bym sie pobawiła w kuchni...moze wy zapodacie jeszcze cos spradzonego?a poza tym do smakoszy,to dzialaja na was frutti di mare jako afrodyzjak ? :D Jako afrodyzjak - wątpie ;> Natomiast ogólnie problem w Polsce z owocami morza jest z ich zakupem. Jadalne w sklepach są tylko mrożone krewetki i kałamarnice. Podejrzewam, że najbliższy sklep z żywszymi okazami będzie w berlinie. Szczególnie przestrzegam przed ostrygami jeśli nie ma się pewności co do źródła i świeżości. Sensacje żołądkowe mogą być długie i skutecznie wyleczyć z chęci eksperymentów kulinarnych. Problem numer 2 to przygotowanie. Szorowanie i ogólne czyszczenie np. muli to robota na 2 godziny jak nie gorzej. Z sprawdzonych i prostych przepisów to oczywiście raki. Problem jest tylko ze znalezieniem żywych i nie zmęczonych tym życiem. Szorujemy i ładnie czyścimy i do osolonego wrzątku. Wygląda to mniejwięcej tak: To jest porcja na jedną osobę. Ten talerz sobie wsuwałem kiedyś na obiad jak kupiliśmy parę kilo czerwonych ;> Wagowo było tego strasznie dużo, ale jadalnego mięsa jest niewiele i jest to bardziej zabawa niż jedzenie (absolutnie nie na głodniaka bo człowieka szlag trafi ;) - polega głównie na łamaniu w odpowiednim miejscu pancerzyka i wysmoktywaniu zawartości. Równie ciekawe są homary i pochodne, ale tutaj już trzeba odpowiedni osprzęt do łamania pancerza i generalnie za cholerę bym sam się nie podjął robienia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 12 Sierpnia 2006 Zgłoś Opublikowano 12 Sierpnia 2006 Ja sie bardzo niemile przejechalem na krabie... dosc duze toto bylo, a miesa prawie zero :| Fakt, smaczne bylo, tylko co z tego, skoro zamiast miec z tego jakas porcje wrzucilismy to do salatki, bo do niczego innego sie nei nadawalo? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marco Opublikowano 12 Sierpnia 2006 Zgłoś Opublikowano 12 Sierpnia 2006 Ja sie bardzo niemile przejechalem na krabie... dosc duze toto bylo, a miesa prawie zero :| Fakt, smaczne bylo, tylko co z tego, skoro zamiast miec z tego jakas porcje wrzucilismy to do salatki, bo do niczego innego sie nei nadawalo? Bo to się nie nadaje do najedzenia się. To jest zabawa z łamaniem pancerzyka, wysysaniem czy w wersji eleganckiej chrzanieniem się z różnymi szczypcami (większość ludzi po 10 minutach przestaje się zastanawiać i bierze normalnie w łape ;) Ale ogólnie jak się jest gdzieś gdzie podają świeże specjały tego typu to trzeba korzystać - w polsce tym bardziej się nimi nie najesz. Albo skończysz z lekkim podtruciem ;) Więc korzystaj póki siedzisz w Lizbonie ;) (swoją drogą do dzisiaj nie mogę się nadziwić jak portugalczycy mogą jeść te ich bacalau czy jak to się pisze czyli dorsza który pachnie i smakuje (ale przede wszystkim "pachnie") jak by się zdążył pare razy przewrócić w grobie ;> ) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 12 Sierpnia 2006 Zgłoś Opublikowano 12 Sierpnia 2006 Dorsza to oni jedza chyba w kazdej mozliwej postaci (moze lodow nie robia) - ksiazka kucharska pt. "1001 potraw z dorsza" to nie zart... Zreszta, "bacalhau" to nie jest nazwa dania - znaczy to po portugalsku "dorsz" i wszystkie potrawy z tej ryby maja bacalhau w nazwie. Jakby ktos mial zamiar probowac, polecam "bacalhau a braz" - najpopularniejsza i IMHO bardzo dobra wersja. A wbrew pozorom to wcale nie jest zle, wrecz przeciwnie. Do wielu popularrnych wersji stosuje sie zasolona rybe (fajnie to wyglada, takie wielkie platy zasolonego miesa), ktora na dobra sprawe moze lezec tygodniami, wiec moze stad ten zapach, ale zazwyczaj mozna zamiast tego zastosowac swieza. Albo i ta Twoja rybka sie zdazyla pare razy przewrocic w grobie ;> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...