Skocz do zawartości
kilobajt

Topic śmiechu

Rekomendowane odpowiedzi

Bajka dla matematyków .... i nie tylko - moze przydługa, ae warto przeczytać :

 

» Naciśnij, żeby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler... «
Za siedmioma maksimami funkcji "sinus", za jedenastoma minimami funkcji "cosinus" dane były trzy wektory: Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy. Żaden z nich nie był ortogonalny do swoich braci i żaden nie wydłużał się ponad miarę. Żyli pracowicie, cicho i skromnie, służąc wiernie panu swemu -Wyznacznikowi. Od świtu do nocy przesuwali bracia linie proste, obliczali iloczyny skalarne i kąty nachylenia, podpierali okręgi w ich punktach styczności i wystawiali swoje grzbiety prostopadle do różnych krzywych, które zadawał im ekonom, bezlitosny Minor. Pomimo to byli szczęśliwi. W wolnych chwilach uprawiali swoje własne, styczne do chatki, pole wektorowe - a choć skromne to było poletko (trochę snopów koherentnych, nieco liści Kartezjusza, dwa czy trzy ślimaki Pascala), przecie nie narzekali na swój wektorowy los. Ale niedługo trwało szczęście braci. "Obrócę płaszczyznę o kąt fi i przyrównam każdemu jedną współrzędną do zera" - zagroził Minor. A jakże to żyć wektorowi na płaszczyźnie z jedną tylko współrzędną? Zmartwili się bracia i postanowili uciec od Wyznacznika i jego Minora tam, gdzie znajdą dogodny i prawy układ współrzędnych. Pokłonili się starej Macierzy, podjęli ją za kolumny, po raz ostatni obejrzeli się na swoje, teraz już zdegenerowane pole wektorowe, zaczerpnęli potencjału ze studni i poszli po trajektorii przed siebie. Idą, idą, idą - rodzinna chatynka widnieje na horyzoncie już pod kątem mniejszym niż epsilon (a trzeba ci wiedzieć, że dawniej nie takie epsilony bywały, jak dziś) - aż tu nagle strumyk paraboliczny przed nimi się modrzy i akurat zmienia znak pochodnej. "Ech, połowić by rybki-skalary" westchnął Alfa Jeden. "A czemu nie?" - zgodzili się bracia. Z punktu brzegowego zarzucili do wody sieć, skonstruowaną uprzednio w misterny sposób za pomoc ą cyrkla i linijki. Ciągną, patrzą, oczom nie wierzą: w sieci pi-ryba trzepocze, ludzkim głosem przemawia: "Wypuście mnie, mileńcy moi, a ja się wam odwdzięczę". Wypuścili bracia pi-rybę na wolność i idą dalej. Patrzą, a przy drodze mały Argument leży. Próbuje się podnieść do kwadratu, ale że schudł już bardzo i jest mniejszy od 1, wiec co pomnoży się przez siebie, to staje się jeszcze mniejszy. Ulitowali się nad nim bracia, dodali do niego 1 i dopiero potem podnieśli do kwadratu, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Wzrósł Argument i powiada "Dziękuję wam pięknie. Idźcie swoją drogą, a ja jeszcze się wam przydam".

 

Nie zdążyli bracia ani 2^(-n) mili przejść, patrzą, stoi przy drodze chatka na kurzej łapce. "Hej chatko, chatko, odwróć się do nas plusem, do lasu minusem"- wołają. Zakołysała się chatka, odwróciła. Otwarły się drzwi. Weszli bracia i dusza im się raduje . Stoi pod piecem stół, wszelkim jadłem zastawiony. Podjedli bracia, odpoczęli, potem znów pojedli i znów odpoczęli, następnie trzeci, czwarty, ... n-ty raz pojedli i odpoczęli. Już, Już mieli przejść z n do granicy, a tu nagle zza pieca wychodzi stwór kosmaty: jakby kwantyfikator, ale czy on ogólny, czy szczególny - nie odróżnisz. "Bracia, bracia, ratujcie mnie. Już pół życia siedzę tu pod władzą czarownika de Morgana za to, że odmawiałem zaprzeczenia implikacji.?

 

Wzruszyli się bracia losem Kwantyfikatora i zabrali go ze sobą. Idą wesoło przed siebie. Obejrzeli się. Leci po niebie strzała. Uderzyła o ziemie, schowała ostrze, wygięła się złowrogo i zmieniła się w śliski, ohydny znak negacji. "Uciekajmy co sil w nogach - wykrzyknął Kwantyfikator - bo nas tu wszystkich zaneguje". Puścili się bracia pędem, uciekli de Morganowi.

 

Bajka przędzie się kołem, rzecz się toczy z mozołem. Długo trwało, zanim ujrzeli bracia przed sobą mury prastarego grodu Trygonoma, który jeszcze car Heron wybudował. I rosły przed braćmi mury Trygonoma tak, jak rośnie wykres funkcji y = 1/x przy x dążącym do zera z prawej strony. I rozbiegały się z trzech wież Trygonomu promienie złociste tak, jak są rozbieżne sumy częściowe szeregu harmonicznego 1+1/2+1/3+1/4+1/5+... Zaszli bracia do gospody "Pod Pierwiastkiem", pogadali z karczmarką, grubą Sigmą. Opowiedziała ona o wielkim nieszczęściu, jakie przed laty nawiedziło prastary Trygonom. Panował był w Trygonomie teraz już stary i siwiuteńki książę Tangens wraz ze swą piękną niegdyś małżonką Tangensoidą. Mieli przed laty śliczną córeczkę Asymptotę, ukochaną obojga księstwa i ludu. Miała być podporą dla rodziców na stare lata, gdy już blisko im będzie do nieskończoności. Aliści zdarzyła się rzecz straszna. Na uroczyste nadanie kierunku Asymptocie nie zaproszono starej wróżki Transpozycji. Była to zła wróżka i prawdę powiedziawszy, nikt jej w księstwie nie lubił, a i ona stroniła od ludzi. Jednak, gdy dowiedziała się, że nie została elementem zbioru gości, z zemsty wyrzekła przepowiednie, że gdy księżniczka dojdzie do lat siedemnastu, porwie ją de Morgan. Nie bali się tej wróżby Tangens i Tangensoida. Wyznawali bowiem logikę wielowarstwową i nie przypisywali przepowiedni Transpozycji żadnej dodatniej wartości. Na dowód tego w dniu 17-tych urodzin Asymptoty wyprawiono wielki bal. Nie było równego mu balu ani przedtem, ani potem w całym obszarze ciągłości Tangensa. Młody lokaj Gauss, świeżo ukończywszy dowód konstrukcji, pięknie przystroił sale balowe siedemnastokątami foremnymi. Przybyły na bal wszystkie pokrewne funkcje trygonometryczne i hiperboliczne, książęta dx i dy, a nawet stary dziwak Area-Cosinus Hiperboliczny, którego nikt nigdy bez krzywej łańcuchowej nie widział. Kto chciał, tańczył, kto nie chciał, to robił co innego, bo kraj był demokratyczny. Starsi wspominali czasy, gdy jeszcze wzrastali i miel i dodatnią pochodną, średni wiekiem robili analizę harmoniczną swoim towarzyszkom, nieprzeliczalna służba na każde skinienie różniczkowała gościom jadło i napitki. W zacisznych kącikach młodzi całkowali się ukradkiem po dt, ale zanadto się z tym nie kryli . Książe bowiem rozumiał młodzież i niejedna młoda wypukła funkcja znalazła na jego dworze styczność drugiego rzędu z jakimś przystojnym i silnie zbieżnym funkcjonałem.

 

Nagły podmuch zgasił wszystkie świece, wśród gości pojawiły się zbiory rozmyte, a gdy fagasi wnieśli nowe punktowe źródła światła, okazało się, że wśród uczestników balu nie ma już Asymptoty-krasawicy. Wykazano wnet (indukcyjnie, ze względu na liczbę obecnych na sali gości), że porwał ją de Morgan, zaprzeczając rozkazom księcia i warunkom wejścia na bal. Tak oto spełniła się przepowiednia wróżki Transpozycji. Od tej pory smutek zapanował w całym grodzie. Nikt nie rozwija się w szereg, nie całkuje i nie m noży. Młode Różniczki dawno już zmieniły się w stare Różnice, mało które zmieniły znak z - na +. Po bokach trójkątów grasują zdziczałe kąty i nie zawsze staremu wiernemu hajdukowi Euklidesowi uda się je zsumować do 180 stopni.

 

Głęboko zapadła braciom w dusze opowieść Sigmy i postanowili wyzwolić z rąk de Morgana nadobną Asymptotę. Udali się najpierw do wróża Bezouta. Siedzi Bezout za stołem, pierwiastki liczy kołem, gdy nie masz "u", kolego, nie przychodź do niego. Przynieśli bracia cztery nie trywialne pierwiastki, wręczają Bezoutowi i pytają, jak im pokonać de Morgana. "Trudna to sprawa - odrzecze Bezout. - Więzi on wiele kwantyfikatorów i pokonać go tylko możecie śmiało omijając prawo wyłączonego środka. Ale oto ciemnieje moja kryształowa pseudosfera: znak, że uda się wasze przedsięwzięcie. "

 

Podziękowali bracia Bezoutowi, dodali jeszcze trzy pierwiastki (niezwyczajne, kwadratowe) i stoczyli się po linii najmniejszego spadku z murów Trygonoma. Kwantyfikator został barmanem pod pierwiastkiem, a Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy poszli po gradiencie w kierunku widniejącego lasu, tak gęstego, jak liczby wymierne po prostej. Jak tu przejść? Ale oto machnął jeden brat przekrojem Dedekinda, machnął drugi, potem trzeci: skonstruowali bracia liczbę niewymierną 2^sqr(2) i przeszli przez las. Wnet zagrodził im drogę potok wypełniony cieczą nieściśliwą i nielepką. Niezwyczajny to potok - pełen turbulentnych wirów i punktów osobliwych. "Co robić? - dumają bracia. -Gdybyż mieć chociaż spirale logarytmiczną!". Ale któż to pyszczek z wody wystawia? Pi-ryba. Przewiozła braci, jednego po drugim, na drugą stronę. Pokłonili się jej bracia w pas i poszli dalej, bo już było widać ogromną górę Moduł a na niej zamek de Morgana. Doszli bracia pod samą górę i zmartwili się. Bo, wprawdzie do zamku droga prosta, stopnie zapraszają do wejścia, ale co to za stopnie? - śliskie jak lód, gładkie tak, że co postawisz nogę na jednym to spadasz na drugi, próbują bracia i próbują, ale nawet na pierwszy stopień nie weszli. Nagle jak spod ziemi wyrasta Argument - ten, którego kiedyś od zniknięcia uratowali. Podstawił się Argument do zmiennej niezależnej, zaburzył współczynniki przy równaniach schodów, zmniejszył gładkość i weszli bracia na górę. Ale do samego zamku jeszcze długa droga. Wejścia pilnuje pies Boole-dog, sierść na nim jeży się jak wykres funkcji y = sin 1/x, szczerzy zęby i warczy. Za Zapisem Peauceliera stoi: kto psa pokona, wnet go Inwersor w środek inwersji postawi i za płaszczyznę wyrzuci. Nie stracili głowy bracia. Sinus 1/x przez x pomnożyli i go w zerze uciągli . Potem owinęli się wstęgą Mobiusa i czekają. Zabrał się Inwersor do odwracania wstęgi Mobiusa, ale że jest to powierzchnia jednostronna, nic się braciom nie stało. Wychodzi na to sam de Morgan z suką Negacją, operatorem Minusem i starym czarownikiem Tercjanem. Wektorom znaki pozamieniać chce, od poprzednich wartości odjąć i tak to przyrównać braci do zera. Pobledli bracia, "Już po nas - myślą. - Już nie ujrzymy starej Macierzy". I stało by się tak, gdyby nie Kwantyfikator "Istnieje Iks", który w samą p orę przybiegł z Trygonomu, jeszcze w fartuchu barmana. Zagryzł Negacje, stał się kwantyfikatorem "Istnieje Iks taki, Że Nieprawda Że Igrek" i zaczął przekształcać de Morgana, a bracia pomagają mu z drugiej strony. Rachunki logiczne przeprowadzają, a z prawa wyłączonego środka nie korzystają. "Tertium non datur" - woła de Morgan, ale Tercjan nie słyszy. Upadł de Morgan. Już po nim. Otworzyli bracia de Morganowe nawiasy i zaraz ukazała im się długa linia prosta, w której natychmiast rozpoznali księżniczkę Asymptotę. Wkrótce nadjechał i sam Tangens. Wziął córkę w ramiona i rzekł braciom: "Mam ja tylko jedną, a was jest trzech. Niech najstarszy weźmie ją za żonę. Dam mu dogodne współrzędne: dwakroć PI/2 i grupę Translacji w dziedziczne władanie".

 

Nie minęło i e niedziel, a w Trygonomie odbył się huczny ślub, po którym nastąpiło skromne wesele. Byli na nim obecni wszyscy bracia: Alfa Jeden, Alfa Dwa i Alfa Trzy. Przybył (uszlachcony przez Tangensa) Argument w kokilce ciągnionej przez kare bułanki Pi-ryba wystąpiła w przepięknej galarecie z jarmużem i bedłkami, a piwo gościom rozlewał sam Kwantyfikator, obecnie już właściciel zajazdu "U z daszkiem". Nie musieli długo czekać księstwo. Alfa Jeden podziałał sobą na księżniczkę Asymptotę (teraz już swoją żonę x=PI/2) tak, że na płaszczyźnie pojawiły się wkrótce w regularnych odstępach nowe asymptoty, a stary Tangens i Tangensoida mogli wreszcie spokojnie przejść do nieskończoności.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez PC_Speaker

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wlasnie odbylem na gg dziwna rozmowe .. ;]

 

follow the white rabbit .. ;]

 

23:55 7631148 skad Macius?

00:01 '(Unknown Contact)' ?

00:01 7631148 napiszesz szukam kolegi?

00:02 '(Unknown Contact)' napisze -> szukam kolegi

00:02 '(Unknown Contact)' ;]

00:02 '(Unknown Contact)' noi?

00:02 7631148 z njakiej dzielnicy jestesa?

00:03 '(Unknown Contact)' ile mash lat ?

00:03 '(Unknown Contact)' ;]

00:03 7631148 22

00:03 '(Unknown Contact)' to sie nie znamy ..

00:03 7631148 jak uwazasz

00:03 7631148 szukam dalej

00:04 '(Unknown Contact)' a skad ty ?

00:04 7631148 gda

00:04 '(Unknown Contact)' imie i nazwisko typa ?

00:04 7631148 malo istotne jak ciezko napisac ci dzielnice

00:05 '(Unknown Contact)' ostatnie lata w 3miescie to byl gda sopot znow gda i jeszcze raz gda .. rozne dzielnice ,,

00:05 7631148 a teraz gdzie?

00:06 '(Unknown Contact)' zakopane ;]

00:06 7631148 dobra nara

00:06 7631148 bez sensu gadka

00:06 7631148 nie ulatwiasz mi

00:06 '(Unknown Contact)' no i od razu wiem ze sie nie znamy - inaczej bys wykminil ;]

00:06 '(Unknown Contact)' n4rrr

00:06 '(Unknown Contact)' ..

00:06 7631148 jestem dziewczyna

00:07 '(Unknown Contact)' oooo

00:07 7631148 ooo

00:08 7631148 to jak

00:08 '(Unknown Contact)' no to teraz z archiwum x .. czisass .. ni mam pojecia

00:09 '(Unknown Contact)' hmm - a ty myslisz ze mozesz mnie znac ??

00:09 7631148 niewiem bo niewiem jaka dzielnica

00:09 7631148 szukam jednego wyjatkowego

00:09 '(Unknown Contact)' hehe - a moj sposob rozmowy z toba przypomina tok myslowy poszukiwanego znajomego ??

00:10 7631148 nazywaj sobie jak chcesz.a jak niechcesz pomuc to trudno

00:11 '(Unknown Contact)' ej no bo gdybys mnie znala to juz bys wiedziala ze to nie ja po tym jak rozmawiamy ..

00:11 '(Unknown Contact)' to proste chyba i logiczne ..

00:11 7631148 niekoniecznie

00:11 7631148 ale ok

00:11 7631148 nie to nie

00:12 '(Unknown Contact)' no oczywiste chyba zatem ze nigdy w zyciu nie gadalas z owym znajomym ..

00:12 '(Unknown Contact)' jesli nie - to jak mozesz nazywac go swoim znajomym

00:12 '(Unknown Contact)' no chyba ze znasz go tylko z widzenia .. ;]

00:12 7631148 gadalam

00:12 7631148 jestes bezczelny

00:13 7631148 zegnam

00:13 '(Unknown Contact)' bezczelny ?? ;]

00:13 '(Unknown Contact)' hyhy

00:13 7631148 zegnam

00:14 '(Unknown Contact)' jutro sie z tej rozmowy posmieje pare osob na forum .. hyhy - miej nocy zycze ;]

00:14 7631148 niech sie smieja mam wy***ane

00:15 7631148 ty masz chyba 17 lat takiego macka nie szukam

00:16 '(Unknown Contact)' i tu sie mylisz - lat mam wiecej .. ciekawe tylko czy w takim wypadku dylemat powraca .. ;]

00:16 '(Unknown Contact)' moze jednak to mnie szukasz ?? ;]

00:17 7631148 spadaj

00:18 '(Unknown Contact)' no i kto tu jest bezczelny .. ok ok n4rrr4 ..

Edytowane przez ChomiK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nietypowe podziękowania

post-110226-1176265580_thumb.jpg

 

 

Jak skutecznie spierniczyć znajomym fotkę z sobotniego wieczoru :)

 

Amerykańska codzienność http://www.clipstr.com/videos/NoBeerTodayGirls/

 

WOW !!! http://www.liveleak.com/view?i=bfd_1176295520

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leże i kwicze

no co, żubr jak siemasz :D

 

Siedzi facet przy grobie i krzyczy: - Dlaczego musiałeś umrzeć! Dlaczego musiałeś umrzeć! Dlaczego musiałeś umrzeć! Podchodzi drugi i pyta - Panie, kogo pan tak żałuje? Ojca, syna? - Pierwszego męża mojej żony.

 

 

Nauczycielka: - A teraz, Jasiu, do tablicy! Jasiu: - Pani profesor, ja się nie nauczyłem. - Dlaczego? - Wczoraj mojego brata wypuścili z więzienia, gdzie siedział 15 lat za zamordowanie nauczycielki. - Myślisz, że mnie nastraszysz! Siadaj - cztery.

 

 

Kościół. Za chwilę ślub. Młoda para zbliża się powoli do ołtarza. Wśród zebranych gości jest mała dziewczynka, która szeptem pyta swoją mamę: - Mamusiu, a dlaczego panna młoda jest tak ślicznie ubrana w białą sukienkę? - Bo widzisz córeczko, ona chce wszystkim pokazać, jak bardzo jest szczęśliwa. - To dlaczego pan młody jest ubrany na czarno?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...