Skocz do zawartości
kucyk

Filmy - co warto obejrzeć?

Rekomendowane odpowiedzi

Mi tam wersja REDUX sie podobala,a w rogatym helmie nie latam [;

Bylem na jakims pokazie kinowym, powiem ze scena w ktorym nadlatuja helikopterki nad wyspe byl genialny dzieki systemowi dzwieku wszechstronnego

 

21 filmik jak wiele innych, na poczatku nawet mnie wkrecil, jednak pozniej juz bylo wiadomo jak sie cala historia potoczy. Mimo to film mily i mysle ze wart zobaczenia 7/10

 

Forbidden Kingdom podszedlem do filmu z powodu wielu pochlebnych opiniach. Wszyscy sie zachwycali jakie to nie jest fajne mordobicie. Ok. Ogladam. Poczatek standart, jakis lamus zapatrzony w mistrzof kung fu pragnie byc taki sam, niestety na codzien zbiera kilka razy wpierdziel od rowiesnikow, a jego jedynym kumplem jest starzec pamietajacy budowe muru chinskiego, ktory wciska szczeniakowi lipne filmy po zawyzonych cenach. Ok. Przeszedlem poczatek. Pierwsze napierdzielanki, fajnie wsio wyglada, styl pijanego mistrza itd, ale im dalej tym slabiej. Znowu zolci jako jedyni potrafia pokonac 35 metrow skokiem w dal, badz 19 metrow skokiem w gore. Latanie, sikanie, krzyczeni, bebnienie, masakra. Ocena koncowa 6/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z Redux-a to pamietam tyle, że

» Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "Spojler"
zabili na potrzeby filmu krowę maczetą i surfing marines na desce przy ostrzale artyleryjskim
LOL. No i "The End" The Doors. Halucynogenne zwidy mi nie bardzo pasują, a przez cały film właściwie nic się nie dzieje. 6/10 bo.....tak? ;) Edytowane przez Slayer

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borderland - "Amerykanie-za-granicą", czyli bierzemy dolary, dragi, kompletną nieznajomość języka innego niż bełkotany angielski i hajda w Góry Szare, gdzie złota, jak wiadomo, nie ma. A że wynikają z tego same kłopoty - cóż. Nieco krwi, parę trupów, bodajże jeden biust, brak bobrów. I nieco pedalski Główny Zły. Aha, i apetyczna Meksykanka na deser. 4/10

 

The Ruins - znowu "Amerykanie-za-granicą", acz tekst "Czwórka Amerykanów na wakacjach za granicą nie znika ot tak sobie" pozwala doszukiwać się znamion autoironii. Do wyprawy w dżunglę kowboje przygotowują się solidnie - mają niedziałające telefony, klapki i sandałki, litr wody na cztery osoby. Trafiają na super tajną, nie zaznaczoną na mapie piramidę Majów, na którą wejść pomagają im (strzałami z łuku i broni palnej) Indianie, strzegący okolicy. Piramida ma mieszkańca w postaci złego mzimu, które to mzimu anihiluje intruzów skutecznie i widowiskowo. Brzmi debilnie, ale naprawdę nie jest tragiczne. Na plus sympatyczny aryjski turysta, który szuka w okolicy piramidy swojego brata i ma wyjątkowego pecha, trafiając na kwartet kretynów. Jeden biust (acz obleśnie obwisły - to zastanawiające, biorąc pod uwagę młody wiek posiadaczki), brak bobrów. Są za to męskie pośladki, jeśli ktoś lubi takie rzeczy. 7/10, bo nie mam poczucia, że już to widziałem

 

S.W.A.T. - dwójka przyjaciół-krasnoarmiejców, Iwan i Siergiej, walczy z kontrrewolucją, kapitalizmem i wyzyskiem ludu pracującego na chwałę Stalina. W czasie odbijania ważnej instytucji z rąk krwawej burżuazji Iwan i Siergiej dają rzyci, za co grozi im ekskomunika z partii i Gułag. Ponieważ jednak Iwan umie włazić kiedy trzeba pod biurko, zostaje w szeregach, a porzucony Siergiej przechodzi na ciemną stronę Mocy. Potem jest kompletowanie Drużyny Chwatów przez Samuela L. Jacksona, trochę strzelania, biegania, mnóstwo propagandy sławiącej bohaterstwo Armii Czerwonej i proletariat, a jedyna posiadaczka potencjalnego B&B (biustu i bobra) ma twarz jak niewyspany buldog (samiec). Dziwi fakt, że mimo wystrzelenia ilości pocisków równej arsenałowi małego afrykańskiego państewka prawie wcale nie widać krwi. Do tego dialogi wzięte z socrealistycznych czytanek, fabuła wątła jak erekcja 70-latka, papierowi bohaterowie i w roli Głównego Złego - żabojad. I do tego paramilitarne marsze i przyśpiewki jako tło muzyczne. 2/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 - rzecz o tym, jak młody naiwny Einstein próbuje sił w hazardzie. Nie czyni tego sam, lecz w towarzystwie Drużyny Chwatów pod wodzą K-Paxa. Drużyna to prawdziwi twardziele: wspomniany Einstein, panna o mimice manekina, żółtek-kleptoman, tajwański transseksualista (grający drugą pannę w tej kompanii), niepokorny i butny Jankes o głupawej fryzurze i K-Pax jako Gandalf. Opracowują system dzięki podręcznikowi do arytmetyki z podstawówki, po czym ruszają na podbój Las Vegas i kasyn tamtejszych. Knowania rozgryza sprytny czarnuch, jest trochę biegania, krzyków, suspensu, nawet "moment" jakiś smętny się zaplątał. Mimo to "B&B count" - 0. Taka tam historyjka z morałem ("miłość to najlepsza rzecz na świecie, z wyjątkiem kropli na kaszel") i pogmatwanym zakończeniem. Beznadziejny montaż podkładu muzycznego. 5/10

 

Cloverfield - czyli jak za 200 dolarów nakręcić film katastroficzny. Odgłosy przypominają niemieckie kino przyrodnicze klasy C ("hu, hu", "aaach", "oooo"), a "praca" operatora powoduje kudłate pragnienie sprzętowej blokady na zoom w amatorskich kamerach. Jak zwykle - z całego świata krzyżówka ośmiornicy z Godzillą na cel inwazji wybiera US & A i sroży się weń okrutnie. Są żołnierze, ogień, panika, gruzy, trochę posoki i gdyby nakręcić to normalnie, mogłoby coś z tego być. A tak - mdłości i zgaga. Nadchodzący trend w nowoczesnym kinie - kamera umieszczona w naturalnych otworach ciała. O przebiegu akcji dowiadywać się będziemy z ruchów robaczkowych jelit lub innych podrobów. A jakie możliwości przed filmami pornograficznymi. Do rzeczy - 2/10, bo to już było, bo nadal mi niedobrze od tego bujania, bo brak B&B, bo może się opamiętają i przestaną opowiadać historyjki w ten womitoidalny sposób

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Frontière(s) zapowiadany jako makabryczny, straszny i w ogole bleeee. Natomiast dostajemy nieco chaotyczna historyjke. Czworka mlodocianych zagniewanych uciekajacych z Pazryza pochlonietego zamieszkami, postanawia zatrzymac sie w malym zajezdzie. Od razu pragne zaznaczyc na plus ze ow czworka to nie amerykanie ani fantasctic four. Mimo wszystko zachowuja sie tak samo debilnie jak ich amerykanscy rowiesnicy. Ich pech. Zajazd prowadzi milusia rodzinka faszystow kanibali, ktorzy lubia sobie rzucic na zab jakiegos mlodzienca. Jest Hans, jest Grubber brak ubersex. Jest za to jeden biust calkiem milusi. [; Jak nietrudno sie domyslec jezeli mamy zlych nazistow kanibali i grupke debilowatych mlodziakow to musi dojsc do malej rzezi. I tak tez sie stanie. Niestety najstarszniejszy moment to jak dla mnie przeciskanie sie tunelem srednicy 50sm i dlugosci nastu metrow (nie wiem tylko po co). A tak po za tym zobaczymy patroszenie, ucinanie, odrywanie, gotowanie, ciecia, miazdzenia itd. Ciekawy jest fakt iz jeden z czlonkow rodziny, zwacy sie Carl jest chyba niesmiertelny, niestraszne mu dostac kilka razy nozem albo nozyczkami czy nawet 5kg mlotem. 6/10 i chyba tylko za to ze to nie jest made in US and A

 

 

Superhero parodia wszelkich bohaterow, co tu duzo mowic, kolejny film dla milosnikow tego gatunku. Napewno mniej niesmaczy jam "Meet the Spartans". Pomysly chyba tez lepsze. Mozna zobaczyc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdne Jaja: Zemsta Świrów - niemiecka komedia parodiująca takie filmy jak Star Trek, Gwiezdne Wojny, Piąty Element czy filmy o dzikim zachodzie. Załoga statku, taksówkarz i księżniczka cofają sie w czasie aby zapobiec kolonizacji Marsa. Przeżywaja pełno dziwnych i nieziemsko śmiesznych przygód i takie tam. Trzeba zaznaczyć, że kapitan statku i jego wierny towarzysz są nie-do-końca-hetero, taksówkarz zgrywa twardziela, a księżniczka nie nosi stanika. Sam film zrobiony dość ciekawie, niezła z tego wyszła komedia. Nie jest to kino na Oskara, ale zobaczyć trzeba 8/10

 

- kapitanie, a Dzidzia ma celulitis

- tak? gdzie?

- w kajucie go czyma

:lol2:

 

But Manitu - film tej samej wytwórni co powyższy, ci sami aktorzy, ale film zgoła inny. Znaczy to też komedia, ale nie traktuje o tym samym. Wódz apaczów cholera-wie-jak-sie-nazywał i jego brat krwi wyruszają w poszukiwaniu legendarnego Buta Manitu, czyli po prostu ukrytego skrabu, towarzyszy im indianiec homo. Na drodze stają im źli kowboje, ale i tak wszystko kończy sie dobrze. Teksty moze nie tak mocne jak w Gwiezdnych Jajach, ale i tak trzeba zobaczyć. 7/10

 

Dlaczego takie wysokie oceny? Bo mi sie filmy bardzo podobały, świetny humor i gagi. A że ja ogólnie lubie komedie, i akurat te mi przypasiły - oceny jak widać. Poza tym to klasyka. (subiektywnie)

 

BTW te dwa filmy TRZEBA oglądać z polskim dubbingiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

REC - jest to film produkcji Hiszpańskiej, horror, super film, naprawdę już dawno nie oglądałem tak dobrego horroru. Końcówka tego filmu miażdży, byłem już posrany. Polecam, ode mnie dostaje 9/10. Edytowane przez maruh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

REC - jest to film produkcji Hiszpańskiej, horror, super film, naprawdę już dawno nie oglądałem tak dobrego horroru. Końcówka tego filmu miażdży, byłem już posrany. Polecam, ode mnie dostaje 9/10.

trzyma w napiecu, to fakt, ale troche taki przyglupawy...

 

The Bank Job - swietny filmik, super sie oglada 8/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wanted: Ścigani - pomijając fakt, że 75% filmu to totalny absurd, czyli między innymi beczka samochodem, wybuchajace szczury robiace bum niczym 10 kilo plastiku, headshot z odległosci kilkunastu kilometrów, czy zakrzywianie lotu pocisku wystrzelonego z pistoletu, to całkiem niezłe kino akcji, z bardzo dobrą ścieżką dźwiękową. Morgan Freeman jak zwykle małomówny, ale klimatyczny. Angelina Jolie jak zwykle piękna, ale... najlepszą sceną w jakiej zagrała była jej śmierć. No dziewczyna nie powala aktorstwem. No i ogólnie troche śmiesznie to wyglądało jak główny bohater w ciągu kilku tygodni zmienił sie z kompletnej cioty w największego kozaka, dostając przy tym niejednokrotnie po pysku. Ciekawy zwrot akcji, szkoda ze w końcówce dopiero. Za to jak już wspomniałem, bardzo podobała mi sie ścieżka dźwiękowa. Podsumowując, film trzeba oglądać z przymrużeniem oka na niektóre rzeczy, które zaserwował nam reżyser, ale generalnie miłe zaskoczenie, bo spodziewałem sie kolejnego crapu a zobaczyłem kawał konkretnego kina akcji. 8/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdne Jaja: Zemsta Świrów - niemiecka komedia parodiująca takie filmy jak Star Trek, Gwiezdne Wojny, Piąty Element czy filmy o dzikim zachodzie. Załoga statku, taksówkarz i księżniczka cofają sie w czasie aby zapobiec kolonizacji Marsa. Przeżywaja pełno dziwnych i nieziemsko śmiesznych przygód i takie tam. Trzeba zaznaczyć, że kapitan statku i jego wierny towarzysz są nie-do-końca-hetero, taksówkarz zgrywa twardziela, a księżniczka nie nosi stanika. Sam film zrobiony dość ciekawie, niezła z tego wyszła komedia. Nie jest to kino na Oskara, ale zobaczyć trzeba 8/10

 

- kapitanie, a Dzidzia ma celulitis

- tak? gdzie?

- w kajucie go czyma

:lol2:

 

But Manitu - film tej samej wytwórni co powyższy, ci sami aktorzy, ale film zgoła inny. Znaczy to też komedia, ale nie traktuje o tym samym. Wódz apaczów cholera-wie-jak-sie-nazywał i jego brat krwi wyruszają w poszukiwaniu legendarnego Buta Manitu, czyli po prostu ukrytego skrabu, towarzyszy im indianiec homo. Na drodze stają im źli kowboje, ale i tak wszystko kończy sie dobrze. Teksty moze nie tak mocne jak w Gwiezdnych Jajach, ale i tak trzeba zobaczyć. 7/10

 

Dlaczego takie wysokie oceny? Bo mi sie filmy bardzo podobały, świetny humor i gagi. A że ja ogólnie lubie komedie, i akurat te mi przypasiły - oceny jak widać. Poza tym to klasyka. (subiektywnie)

 

BTW te dwa filmy TRZEBA oglądać z polskim dubbingiem.

:lol2: też kocham te 2 filmy i fanom pomysłowego ale głupiego i płytkiego poczucia humoru bardzo polecam. ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo film jest na podstawie komiksu i totalny absurd to jest to co własnie napisałes.

No offence, ale komiksu nie czytałem, dlatego uważam te fragmenty za kompletnie bzdurne. Oczywiscie nie moze to wygladać jak Discovery czy RealityTV, ale bez przesady...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The Three Mothers - Third Mother - jest tak: mamy 500 euro i naruchane kilka plenerów w Rzymie, więc trzeba to wykorzystać, a chyżo. Dajemy zatem maksymalnie dużo aktorek, które zgodzą się pokazać biust, nieco bredni o okultyzmie i mistycyzmie, parę brutalnych scen, wiadra sztucznej krwi, smętne FXy robione na Commodore. No tak, co jeszcze? A, scenariusz. Fakt. Ale budżet się skończył. To nic, kręcimy.

I tak było. Zatrzęsienie biustów (ponad 10), jeden bóbr. To właściwie jedyny powód do oglądania tego ... czegoś - kilkadziesiąt piersi cieszących oko wojownika. Co najmniej jeden silikonowy (i spaprany), ale reszta zacna. 1/10 tylko za goliznę, o reszcie należy jak najszybciej zapomnieć

 

Street Kings - Keanu "Matrix" Reeves jako brutalny policjant walczący w słusznej, zdawałoby się, sprawie. Z początku banalna do bólu moszny historyjka zmienia się w coś na tyle intrygującego, że nie żałowałem ani minuty spędzonej na widowisku. Plus parę śmiesznych tekstów. Warto, warto. 8/10

 

Frontieres - ktokolwiek nazywa to politycznym horrorem, durny jest nad miarę i wyobrażenie. Jedyny ocierający się o politykę akcent to jakieś mętne wspominki o Hitlerze w wykonaniu jednego z krwiożerczych czubków. Jak to jest polityczny horror, to nic więcej w tym wątku nie napiszę.

Aha, film - krwawy jak przystało na horror, rzeź ma jakieś tam uzasadnienie (że niby jedzą ludzinę), giną ci, co powinni jak i ci, co nie powinni. Denerwuje tylko god-mode u jednego rzeźnika, ale ten też ginie, więc wszystko jest OK. Może wystraszyć, na pewno zohydzi niejednemu schabowego. 7/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ruins - 7/10 - w końcu oryginalny thriller/horror/gore :) Kilka scen robi większe wrażenie niż Piła - głównie przez to, że autorzy dawkują mięsko.

 

Stargate: Continuum - raczej dla fanów seriali... A nawet dla nich max 7/10. Oklepany, nic nie wnoszący scenariusz plus cała plejada lubianych aktorów i trochę dobrych SFX.

Edytowane przez Myszaqu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Primal Fear 10/10 - wcześniej nie słyszałem o tym filmie, a szkoda bo jest genialny jak dla mnie. Edward Norton w początku swojej kariery; można powiedzieć że pokazał swój kunszt aktorski. Nie będę nawet streszczał fabuły bo nie o to chodzi. To trzeba po prostu zobaczyć. Oprócz Nortona, zobaczymy także Gere'a.

Szkoda, że trochę niedorobiony ten film.

Albo po połowie się można domyślać ocb albo dziwić jak dziwne jest prawo w USA.

Jakbyśmy nie odbierali filmu to ta niedoróbka go kaleczy.

Ale warto zobaczyć - 7,5/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walk Hard: The Dewey Cox Story - najlepsza parodia jaką widziałem w ciągu ostatnich paru latach, na którą zupełnie nie byłem przygotowany :] . Zjada [ciach!]a pokroju Meet The Spartans na sniadanie. Film parodiuje Ray'a, Walk The Line i reszte która powstała na ich schemacie, do poziomu Airplane! troche brakuje ale i tak jest naprawde dobrze. W roli tytułowej John C. Reilly (znany głównie z filmów Andersona: Hard Eight, Boogie Nights, Magnolia), a oprócz niego: Jenna Fischer (Pam z The Office), Chris Parnell (dr Spaceman z 30 Rock), Tim Meadows, Frankie Muniz, Ghostface Killah i cała masa aktorów klasy B :D , a to wszystko na scenariuszu Judd'a Apatow'a.

 

 

na zachęte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że trochę niedorobiony ten film.

Albo po połowie się można domyślać ocb albo dziwić jak dziwne jest prawo w USA.

Jakbyśmy nie odbierali filmu to ta niedoróbka go kaleczy.

Ale warto zobaczyć - 7,5/10

Kaeres jak się domyśliłeś zakończenia filmu to szacun dla Ciebie. Film nie jest zły, ale brakuje mu tego "czegoś".

 

Mystic River - po zabójstwie dziewczyny film stał przewidywalny. Szkoda, bo w tym filmie zaskoczyło mnie jedynie to kto tak naprawdę zabił Katie. 7/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The Happening - Dno. A kurde bronilem Shyamalana. Unbreakable, Signs, Lady in the Water no i oczywiscie 6th Sense (The Village jedynie bylo spaprane - ale nie tragiczne). Czuc bylo w filmach tego kolesia milosc do kina i pewien wyjatkowy styl.

Ale co TO jest do cholery?!

Pierwsze 5 minut daje spore nadzieje - jest fajnie, klimatycznie i zagadkowo. Jednak po chwili film pikuje pionowo w dol, schodzi ponizej poziomu, wbija sie w dno i jeszcze usiluje sie tam zakopac.

Dialogi niczym z jakiegos portugalskiego serialu wypowiadane przez aktorow (bardziej drewnianych niz drzewa w tym filmie) w taki sposob jakby przedawkowali prozac. Rezyseria tak kulawa, ze trzeba sie zmuszac aby to obejrzec... a film trwa tylko 1h 26min!!! Muzyka puszczana w takich momentach, ze po prostu chce sie smiac. Jednak najgorszy w calym tym "dziele" jest "scenariusz" - tak bzdurnego zlepku pierd*l dawno nie widzialem. Zero zaskoczenia a przeslanie jest podane na tacy w okolicach 15 minuty filmu, ale i tak przez pozostale 71 jestesmy nim katowani. Przykladem poziomu tego "dziela" jest scena w ktorej Wahlberg rozmawia z plastikowa roslinka - praktycznie widac w jego oczach pytanie "Co ja tu k***a robie!?".

0/10 Shyamalan sie skonczyl.

 

Czekam na Blindness.

Edytowane przez qba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Other Boleyn Girls - o mechanizmach władzy w średniowiecznej Anglii. Dla koneserów gatunku, boć nudne przeogromnie i tylko dwa trupy (juchy brak). Za to trzy porody, więc bilans wychodzi na plus. 4/10

 

The Signal - straszliwe skutki masowej awarii kablówki. Brytyjska w stylu opowiastka w wykonaniu kowbojów - efekt podobny do samochodu typu SUV w wykonaniu Chińczyków. Prawie to samo. Kilka interesujących pomysłów na czynienie bliźniemu krzywdy, kilka śmiesznych scenek, ale ogólnie rzecz niewarta wzmianki. 3/10

 

Pitch Black - hard SF z Vinem Turbodieslem jako big badass mofo, który jak zwykle został skazany za niewinność. Parę zacnych scen, selekcja bohaterów dokonana tak, by możliwie wielu widzów identyfikowało się z nimi: Aryjczyk, Aryjka, Murzyn-muzułmanin, trójka jego pastowanych synków (tu nieco przesadzili, wystarczyłby jeden), nastolatka udająca nastolatka (to nie literówka), wiecznie pijany Anglik-tchórz, wspomniany Vin TDI. Można obejrzeć. 7/10

 

REC - ekipa z TVN Turbo w osobach anonimowego kamerzysty i smakowitej prezenterki z miseczką C (jak mawia mój kolega - "gryzłbym jak świeży boczek i strzelał z dzyndzla jak z bata") rusza na akcję z dzielnymi strażakami, by nakręcić kolejny odcinek "28 sekund". Dojeżdżają na miejsce i wtedy się zaczyna. Zaprawdę powiadam, niejednemu dzielnemu Wikingowi zadrży wyrostek robaczkowy w trakcie seansu. Kawałek dobrego g...a. Gdyby nie podążanie za kretyńską modą na narrację pt. "pobujamy-kamerą-z-ramienia", byłby full punktów. A tak - 9/10

 

King Arthur (Directors Cut) - hadziaaa na wroga, ciach ciach, bij zabij. Potem bla bla bla, potem bij zabij. Potem znów odrobinę bla bla, jeden "moment", i znów ciach ciach. Zgodność z prawdą historyczną żadna, ale jako widowisko do kotleta - nice, nice. Nieco patetyczna gra aktorów, ale cóż, kanony gatunku. 6/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rescue Dawn - "never underestimate your enemy", o czym boleśnie przekonuje się sołdat w paski i gwiazdki, nad dżunglą zestrzelon. Psychologiczne gmeranie palcem w anusie, nudnawe nieco. 4/10

 

Oldboy - jakiś koreański Tarantino tak zawikłał sprawę, że sam nie jestem pewien, co właściwie widziałem. Bez wódki nie razbieriosz, acz ogólnie nie było tragiczne. Dwa biusty, śmieszna scena kopulacji. 5/10

 

Shooter - ładny amerykański chłopak najpierw traci najlepszego kumpla na obcej ziemi, a potem zostaje wrobiony w cuchnącą sprawę przez sprytnego, acz sepleniącego czarnucha i kompanów jego. Sporo biegania, strzelania, eksplozji, apetyczna cycatka jako dopełnienie herosa. 6/10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Knight Rider 2008 - Jak obejrzalem zwiastu i teraz film to powiem wam, ze calkiem przyjemnie sie to ogladalo. Troche fantazji w samochod wlozyli, ale o to przeciez w super aucie chodzi. Choc za malo akcji sie tam dzialo :/... No i pokazali Michaela Knight na koncu, ale starego Trans Am KITT-a juz nie :[ ! Ogolnie to takie moje 7.5/10.

 

 

@el_gringo

 

Mialem na mysli Michaela odjezdzajacego starym KITTem :] To ze na poczatku stal to wiem.

Edytowane przez Reaktiv

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...