Skocz do zawartości

Imperator Kret

Stały użytkownik
  • Liczba zawartości

    2167
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Odpowiedzi dodane przez Imperator Kret

  1. Hurra, kolejna wojna diesel vs benzyna :plum:  A i tak lepiej kupić hybrydę ;) Infiniti ma ciekawą hybrydę w ofercie - 3.5 V6 + elektryk, w sumie 364 KM i według testów spalanie poniżej 10. No i normalna skrzynia a nie jakieś [ciach!]iane CVT jak w Lexusie.

  2. A na serio... na codzień ktoś ciśnie non toper po bułki piłując do czerwonego pola? Albo pogina po nurburgringowych pętlach w najbliższej galerii handlowej z wielopoziomowym parkingiem?

    Osobiście w t.benzie z rzadka korzystam z obrotów powyżej 4krpm- bo to nie ma sensu, chyba ze podczas wyprzedzania- to w jednym jest kickdown, a w dwóch kolejnych "bieg trzeci".

    Dokładnie, na co dzień użyteczny zakres obrotów to 1,5-4k rpm i ważne żeby samochód w takim zakresie dobrze jechał.

    Mit obalony, przez dwa tygodnie z tą germańską zgagą nie udało mi się choćby zbliżyć do "ciągnięcia bardzo dobrze".

    Trzeba było zwolnić ręczny.

  3. Ale też z silnika 2.0?

     

    Mi w sumie 280 KM z automatem i 4x4 wystarczy... szkoda że Focusa zmieniam dopiero w 2018. Tata przymierza się z kolei do Superba z 2.0 TFSI 280 KM. Cięższa buda, ale też powinno fajnie chodzić.

  4. Kiedyś czytałem że średnia na świecie to 10 miesięcznych wypłat i z grubsza się chyba zgadza.

    No to nie byłem w moich wyliczeniach zbyt daleko od średniej. Zasłużyłeś na plusika.

    Dom/mieszkanie to wydatek, nie inwestycja.

    Wydatek, ale dużą część jesteś w stanie odzyskać przy sprzedaży. Nie to co przy samochodzie, elektronice czy ubraniach.

     

    A dla tych, co uważają samochód za narzędzie do przemieszania się z punktu A do punktu B - internet ma inne zdanie ;)

     

    Samochód w naszym społeczeństwie to coś więcej niż tylko urządzenie do przemieszczania się z punktu A do punktu B. To także wyznacznik społecznego statusu, a nierzadko wręcz członek rodziny.

  5. Nie ma takiej forsy, której nie można wydać na głupoty, ale im wyżej tym bardziej trzeba się postarać.

    Postarać to trzeba się dopiero przy abstrakcyjnych sumach, powiedzmy 0,1 promila najbogatszych. Cała reszta to pestka ;) Bo co za problem wydać 10 mln na <span style='color: red;'>[ciach&#33;]</span>ły? :mrgreen:

  6. Podałeś dość duży zakres zarobków ;) 5k to nie są jakieś wielkie pieniądze, w dwie osoby to akurat na życie i ratę kredytu. Co innego 10k, bo oprócz standardowych wydatków zostaje 5k na głupoty albo emeryturę.

     

    Żeby nawiązać do tytułu wątku(bo jeszcze będzie off-topic, olaboga, nie do pomyślenia na tak poważnym forum).

     

    Ciekawe ile dla przeciętnego Kowalskiego wynosi kwota, którą może wydać na samochód. Ja generalnie miałem podejście, że samochód można kupić za równowartość rocznych zarobków. Wtedy utrata wartości nie powinna przekraczać 10% dochodu.

     

    Ostatnio jednak nad tym myślałem i to jest zbyt proste wyliczenie. Co innego jak ktoś zarabia 3k i zostaje mu na koniec miesiąca 200 zł a co innego jak ktoś zarabia 10k i zostaje mu 5k. Ten pierwszy będzie zbierał 36k przez 15 lat, ten drugi po 2 latach ma samochód za 120k.

     

    A może wyliczenie na zasadzie rata kredytu nie przekraczająca wolnych pieniędzy na koniec miesiąca?

  7. No i nici z tańszego Mustanga :(

    Ciekawe jak wygląda przepaść Fiesta-Yaris :P

    1 litr gdzie? Bo mój komputer dzisiaj zbliżył się do 9l przy jeździe po mieście :lol2: Krótkie odcinki gdzie silnik ledwie liznął  60°C na temperaturze cieczy.

    Nie jeździłem Fiestą, więc ciężko powiedzieć. Jakość materiałów na pewno na korzyść Fiesty, silniki też. Po cholerę te zmienne fazy rozrządu, skoro silnik i tak nie jedzie a przy 6,5k ma odcięcie? Użyteczny zakres obrotów to jakieś 4-6,5k, beznadzieja.

     

    1 litr pod dystrybutorem na korzyść Yaris, w cyklu mieszanym ok. 7 litrów a Focus pali ok. 8.

  8. Jasne, można nie robić zakupów i chomikować całą kasę. Tylko po co, skoro możesz każdego dnia zostać zabity przez jakiegoś naćpanego <span style='color: red;'>[ciach&#33;]</span>iarza, który akurat zapierdala sprowadzonym ulepem z UK albo z niemieckiego szrotu?

     

    Jak ktoś ma dochód na poziomie bańki rocznie to pół bańki za samochód nie jest specjalnym wydatkiem. Moja filozofia dot. samochodu jest taka, że mogę kupić samochód kosztujący brutto nie więcej niż mój roczny dochód. Mając działalność realny koszt samochodu będzie w granicach 75-80%(zależnie od finansowania), po 5 latach sprzedajesz, bierzesz nowy i realnie płacisz za samochód ok. 10% dochodu.

    • Upvote 1
  9. Ja uważam tą, oraz inne dobre zmiany za pro-obywatelskie.

     

    O ile do tej pory średnio mi się opłacała firma-krzak w Czechach czy UK (pomimo wielu zalet posiadania takiej LTD czy S.R.O.), to teraz nie nie pozostawia mi ta kwestia żadnych wątpliwości. Kufa, nawet nie o wątpliwości tu chodzi, tylko o czystą kalkulację.

     

    Dziękuje PiS, PO wróć. Wolę już żeby urwało mi jaja, niż ręcę i nogi na 3 pokoleniom do przodu.

    Taką kalkulacją na pewno kierował się mój sąsiad, bo wczoraj w podziemnym widziałem Jaguara F-Type SVR. W Polsce po odliczeniu połowy VATu 705k a w Czechach odliczasz pełny VAT i jeszcze nie ma akcyzy, więc ten sam samochód kosztuje 525k. 180k oszczędności na samochodzie :lol:

  10. Jest oczywiście lepiej niż było dla droższych samochodów, ale pierwotna tabela była korzystniejsza. Ciekawe czy od nowego roku spadną ceny u dealerów. Teoretycznie patrząc na cenniki BMW 540 za 300k powinno być ok. 30k tańsze a np. 911 Turbo S powinno być tańsze o ok. 120k .

     

    Moja teoria jest jednak taka, że obniżka będzie minimalna. Raz że akcyzę płaci importer(od niższej kwoty niż cena cennikowa) a dwa, że będzie podobnie jak z obniżką cen benzyny przy spadku cen ropy. Trochę taniej, ale nie tyle ile powinno być.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...