Skocz do zawartości

jonas

Stały użytkownik
  • Liczba zawartości

    6561
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    446

Odpowiedzi dodane przez jonas

  1. Prawym tylko kobiety i pedały.

    Prawy to lawa.

    Za 30 kilometrów będę wyprzedzał, to po co mam na prawy zjeżdżać.

    Trzyliterowa rejestracja z obszarów o naukowo dowiedzionym niedojebaniu mózgowym (typu GWE, PZL, CSW, CTR), rybka na tylnej klapie, wideorejestrator za 75 zł z Aliexpress.

     

    Wybierz sobie.

    • Upvote 2
  2. Kobiety mafii - to jest film Vegi, jakby ktoś nie wiedział. Vega zaś nie wiedział, co właściwie chce nakręcić - gangsterskie kino akcji, softcore porno, obyczajówkę o psach, seans prawdy objawionej o przekrętach na wielką skalę. Nie ma tu tego odczucia, że ogląda się powycinany kolaż z serialu, raczej zlepek dość losowo zebranych scen, postaci i historyjek. Tarantino potrafi coś takiego znakomicie, ale on robi to ekstremalnie dobrze: rewelacyjne dialogi, bohaterowie nie są tekturowi i mają osobowość, muzyka gra dużą rolę i świetnie tworzy nastrój. Vega zrobił to tutaj ekstremalnie źle: dialogi wątłe i mdłe, motywy działania bohaterów idiotyczne albo zgoła żadne, muzyka to jakaś łupanka z radia dla podludzi typu Vox FM albo RMF MAXXX. Sam lubię rzucić murwą albo wujem, bo to podnosi soczystość przekazu, ale na bogów Chaosu, nie zamiast. Są biusty, bobry, nawet pindol gdzieś majtnął. Jest Niania Frania jako niania, Marcinek jako fan orala (dla tych, którzy wolno kojarzą, Vega przygotował trzy tego typu sceny), Majami jako Zły, Olga Bołądź jako Lara Croft, nawet Olaf Lubaszenko w charakterze statysty się przypałętał. Ale bzdura, ciężko powiedzieć o czym to było. 2/10

  3. Pitbull: Ostatni pies - nie jest to film Vegi, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział. Ale i tak się kapnie, bo brak tych samych aktorów co zwykle, dialogi można zrozumieć bez napisów (!!!), żarty nie wymagają lobotomii ani alkoholu wysokoprocentowego, żeby śmieszyły, wulgaryzmów jest akurat tyle ile trzeba. Nie wiem natomiast czy trzeba było umieszczać tam Dodę, ona chyba też tego nie wiedziała bo to jednak widać. Jak by to ująć - Monica Belucci ma dużo lepsze warunki do grania żony mafioza i nie mam na myśli, nazwijmy to, gabarytów. Reszta sobie radzi, wiadomo po co tam są. Całość nie przypomina pociętego w kawałki serialu o siedmiu tematach naraz. Ale żeby jakieś wybitne to było, to też nie. 6/10

    • Upvote 1
  4. Też się nieraz zastanawiałem, po jaką cholerę jest tam ten pośrednik. Do banku i tak trzeba się pofatygować osobiście, czy to kredyt czy grubszy przelew (w moim powyżej 50k PLN trzeba okazać paszczę i dwa dowody tożsamości z paszczą), numer księgi wieczystej i zapisy w niej też trzeba sprawdzić samemu, wizji lokalnej o różnych porach też nikt za nas nie wykona (a to dość istotne, czy o 7 rano da się wyjechać z prestiżowego osiedla Zielona Fawela w czasie krótszym niż eon albo czy wieczorami nie wałęsają się po okolicy jacyś krzykliwi humanoidzi w kolorowych szalikach). Jak coś będzie nababolone w papierach, jacyś lokatorzy z rzyci, obciążenia hipoteczne czy spadkobiercy, to i tak pośrednik nic tu nie pomoże.

    22 godziny temu, Maniakalny napisał:

    niestety pracuje zdalnie + mam serwery uzytkowe - nie moge sobie pozwolic na przestoje w łączu

    No to może jakiś akademik? Tam z reguły bywają srogie transfery w tę i nazad.

    • Upvote 2
  5. Od początku 2015 do końca 2016 szukaliśmy domu lub mieszkania najsampierw we wsi i okolicy, potem w Poznaniu i okolicy, a potem w Trójmieście ze wskazaniem na Gdynię, bo w Sopocie to tylko kobiety i pedały, a Gdańsk za duży, za głośny i za drogi. W międzyczasie zmieniały się wytyczne, priorytety i kwestie finansowe, stąd takie rozbieżności geograficzne. Kilka lat wcześniej, w 2007, czyli Roku Biegunki Frankowej, też szukaliśmy kwadrata na miarę możliwości (skromniejszych oczywiście), za kredyt złotówkowy oczywiście. Jestę ekspertę.

    Nie zamierzam lecieć po nazwiskach i nazwach firm, choć w niektórych przypadkach mam wielką ochotę. No ale do rzeczy.

    Lokalizacja, najważniejszy wyznacznik przy zakupie kwadrata, 80 do 95% wpływu na decyzję. Na plecy nie weźmiesz jak za płotem jest spalarnia śmieci albo więzienie, więc trzeba się solidnie zastanowić. Nikt w Wielkopolsce tego nie podaje jak należy, żodyn. Standardem jest "dom w Poznaniu" czy też "15 minut do centrum Poznania", a obiekt z ogłoszenia znajduje się w Murowanej Goślinie, Puszczykowie, Komornikach albo jeszcze gdzieś dalej. Ficzer Google Maps umieszczany kajś w ogłoszeniu nic tutaj nie znaczy, podobnie jak "bezwypadkowy" na Otomoto. Z reguły wskazuje losowe miejsce w Poznaniu, dworzec kolejowy albo Auchana dajmy na to. Informacji o położeniu nieruchomości przez telefon nie udziela się. Bo nie. Przyjedzie pan to się zachwyci i kupi, kołcz mi podpowiedział parę myków z dziedziny technik agresywnej sprzedaży i zamierzam je zademonstrować. Trójmiejscy pośrednicy łgają w tej kwestii dużo mniej, przede wszystkim potrafią podać ulicę i numer budynku bez większych nalegań. Oczywiście brednie o 15 minutach do centrum są wszędzie, niestety nie udało mi się dowiedzieć dla jakiego środka transportu podaje się ten czas - helikoptera, motocykla wyścigowego o 4 nad ranem, teleportu ze Star Treka, latającego dywanu, ani też o centrum czego chodzi. Dom w Gdańsku za 199000 zł! No, tak naprawdę to w Baninie, gdzie przed szlabanem z napisem "koniec świata" stoi leśniczy i tyczką zawraca ptaki, ale to prawie jak Gdańsk, c'nie?

    Wizja lokalna to często kabaret abstrakcyjno-purenonsensowy, godzien ekipy Monty Pythona. Do tej pory nie wiem, dlaczego pewna pani uparła się oprowadzić nas po domu w ściśle określonym porządku, wykrzykując odczytywane z kartki informacje na bieżąco. DESKA POWTARZAM BARLINECKA W CAŁYM POMIESZCZENIU! BARLINECKA! Może to jakaś forma autyzmu, nie znam się na tym. Jeśli w okolicy jest lotnisko, to tak naprawdę jest lądowisko i właściwie nikt z niego nie korzysta, jeśli linia kolejowa, to nieczynna, a jeśli autostrada, to mało kto tamtędy jeździ. A w ogóle jak są jakieś hałasy, to można wstawić szczelniejsze okna i już nie hałasuje, c'nie? No ba, jak z silnika samochodu dobiega jakieś gromkie rzępolenie torturowanego metalu, to dolewam Motodoktora i już nie rzępoli, c'nie? Za to do szkoły, przedszkola, sklepu czy przychodni zawsze jest 5 minut spacerem. No dobra, 10 minut jak pada deszcz. Jechaliście państwo 20 minut na to wygnajewo od ostatnich oznak cywilizacji białego człowieka i nie minęliście żadnej placówki edukacyjnej, a pod jedynym sklepem w wiosce siedziała gromadka żuli w ostatnim stadium skloszardowania? Ależ doprawdy, na pewno była, pewnie przeoczyliście, a ci żule to wcale nie żule, tylko hipsterzy i lokalna bohema racząca się bezglutenowymi wegańskimi pierożkami. Tja.

    Wystrój domów czy mieszkań z rynku wtórnego właściwie nas nie interesował, tylko w jednym z kilkudziesięciu odwiedzonych miejsc nie miałem ochoty wziąć młota udarowego i rozwalać wszystkiego jak leci. Szkoda zaiste, że miejsce owo, urokliwe nad podziw, było położone w Wypiździerzynie niedaleko Chujmierzyc Mniejszych, nie dojeżdżało tam nic, wliczając pługi śnieżne i zaopatrzenie sklepiku (jakiego sklepiku?). Cała reszta tego, co ludzie mają w domach, kwalifikowała się prosto do kontenera z napisem "odpady zmieszane". Ale z tym się liczyliśmy od początku, więc bez twardych uczuć, jak mawia anglosaska dzicz.

    Rynek pierwotny też ma swoje nieprzeciętne walory. Po czym poznać, że miejsce jest beznadziejne i nikt go nie chce? Na wjazd opuszczają 50k złotówek zanim się w ogóle miauknęło o cenie. Szczeliny dylatacyjne to brak całego rzędu suporeksów. Powykrzywiane okna wystarczy nasmarować i się wyprostują. A w ogóle to się państwo ciut późno obudziliście, rok temu poszła nam większość mieszkań w tej inwestycji. Realizacji. Inwestycji. Destynacji. Ni cholery nie pamiętam, generalnie jakiś bezsens semantyczny. Tak, mieszkania poszły na etapie dziury w ziemi, kiedy ni cholery nie było można sprawdzić, co będzie widać z okien każdego poranka i z której strony będzie słońce rano, a z której po południu. Przyszli jacyś, kuknęli na szkic ścianek działowych, pomarudzili o wysokiej cenie za metr i bum, sprzedane. O, z okien widać tylko ścianę kolejnego bloku w tej inwestycji-realizacji-menstruacji? Cóż, bardzo mi z tego powodu wszystko jedno.

     

    Swoją drogą kupno domu pod kątem prędkości łącza internetowego jest chyba nawet zabawniejsze niż zakup samochodu pod kątem obecnego na pokładzie radyjka. Basik cyka gites to biere, pisz pan umowę bo nie mam czasu. Naści lajka, bo szczerze prychłę.

    • Like 6
    • Upvote 1
  6. 55 minut temu, Metzz napisał:

    Patrząc na to co dzisiaj się od**&*@(!la na obwodnicy trójmiasta to żadne systemy bezpieczeństwa ani elektroniczne wspomagacze przegrywają z głupotą i kiepskim stanem technicznym.

    Zlot miłośników letniego ogumienia, blachy GWE, wystraszone babiny w Yarisach z nieoskrobanymi szybami, półślepe dziady z refleksem lodowca, podludzie w ciężarówkach stosujący własne reguły ruchu drogowego wymyślone pięć minut temu i przepis na stłuczkę na obwodnicy gotowy.

    • Like 1
    • Upvote 2
  7. Spalanie widoczne na telewizorku można sobie wsadzić na jakieś forum dla klekociarzy i się tam onanizować, oni tylko o spalaniu potrafią, bo cała reszta cech deaselków to wady. Mi pokazuje 10,3 czy coś około, pod dystrybutorem (od kilku baków tym samym, stacja samoobsługowa koło Lidla bo mam blisko) wychodzi jak w pysk strzelił 12 lub jeśli jeździ moja żona 14, bo przeważnie turlamy się po wsi, czasem tylko o obwodnicę zahaczając. I gdzie twoja telewizorka teraz?

    Jeśli te tajle rzeczywiście są dostępne w tych cenach co wyżej, to upalałbym (z opcjonalnym podtlenkiem wedle gustu i przebiegów rocznych) aż odpadną koła, gruza precz pognawszy. Kiedy jak nie teraz? Za 5, 10, 15 lat, jak buda przerdzewieje i fotel wypadnie dołem? Jak roczna stawka OC po kolejnych podwyżkach wyniesie połowę albo i 3/4 wartości całego pojazdu? Jak się obabisz, otatusiejesz i zapomnisz, po co ci ten samochód był?

  8. 11 godzin temu, chemiczny_ali napisał:

    Gdyby cię było stać jonas to też byś ją cisnął wtenczas, a że nie było to cisnąłeś gruzem. To samo tutaj, żeby jeździć takim autem na co dzień trzeba wagony waluty, a jak ktoś ma wagony waluty na zbyciu to raczej czegoś takiego nie kupi (chociaż są wyjątki). 

     

    Potem jak już było mnie stać to i tak nie cisnąłem, bo sprzedałem po roku kocykowania. Kompletnie bez sensu, obecnym dinozaurem jeżdżę gdzie się da i nie da, bo jak stoi to się nudzi i zarasta kurzem.

     

    2 godziny temu, KAX_ napisał:

    Wagony waluty? Nie wiem może jestem jebnięty ale RSa używam jako podstawowy środek transportu na co dzień. Od momentu zakupu czyli niecałe 4 miesiące zrobiłem nim ponad 9K km, a tydzień temu to nawet nim na narty pojechałem ładując do niego cały sprzęt. Przecież do takiego auta może wrzucić LPG ale wtedy oczywiście Ci co teraz twierdzą, że jazda tym autem jest droga w przypadku LPG będą pisać jakieś brednie o profanacji :lol: Też mnie kiedyś naszła myśl aby na co dzień kupić jakiegoś zwykłego heczbeka, a na weekend zabawkę ale jak znam siebie gruz by zarastał mchem, a ja i tak bym jeździł tym co sprawia większą radość. Nie po to wydaje kasę na fajne auto aby trzymać je w garażu, a tłuc się jakimiś gruzami. Rozumiem motogignorantów dla których auto to tylko przemieszczanie się z punktu A do punktu B jeżdżą gruzem bo dla nich to nie ma różnicy ale kupić auto dla przyjemności i trzymać na kocyku? Tego już nie pojmę :D

    Jedyny problem jaki widzę przy upalaniu powyższego przedmiotu dyskusji na co dzień to gabaryty szesnastoosobowego pontonu. Zależy oczywiście po jakiej wsi się porusza, gdzie próbuje parkować i którędy przecisnąć. Nie chce mi się teraz sprawdzać, ale ponieważ wszystkie nowsze modele rosną w stosunku do starszych, nie zdziwiłbym się gdyby stara siódemka była wielkości obecnej piątki albo i mniejsza.

    No i jeszcze kwestie eksploatacyjne typu klocki, płyny i takie tam, zapewne droższe niż do Fiata czy Opla, co nie dziwi. Drogi w utrzymaniu pojazd jest tak samo drogi kiedy ma 3 lata, 13 i 23, dlatego te wszystkie premiumy klasy prestiż można po paru latach kupić za czapkę śliwek. LPG przy czymś, co nie jest modelem unikatowym, rzadką wersją jedyną taką dla konesera zobacz ani lokatą kapitału, właściwie nie powinno być przedmiotem rozważań. Pierdzenie o klasykach i profanacji jest w tym przypadku równie zabawne jak ejakulaty kanapowych januszów himalaizmu, które w ostatnim tygodniu można obserwować właściwie wszędzie w Internetach.

  9. 18 godzin temu, Kilokush napisał:

    Ludzie w tym kraju kupujący auto do 5 tyś zasługują na komisy. 

     

    I kupujący. Koniecznie chciał sprawdzić czy auto zgaśnie jak odkreci korek oleju. WTF? Pojechaliśmy do diagnostyka sprawdzić auto. Nie działa regulacja jednego reflektora i niedokrecona jest osłona ogniowa przed tłumikiem. Poza tym wszystko sprawne. Wydał 50 zł i i tak nie wziął. 

     

    II kupujący. Przyszli w 3. Szwagier zaciągnął ręczny i sprawdzał czy auto łatwo zdlawic ruszając na ręcznym. 

    Co Ci kurde ludzie mają we łbach? 

    A latali dookoła z miernikiem lakieru?

    Za 5 tysięcy PLN szukałbym czegoś, co przejdzie przegląd bez wydawania kolejnych 5 tysięcy, ma porządek w papierach i z grubsza trzyma się w jednym kawałku. No ale ja ze wsi jestem.

     

    A propos wsi - większa wieś oznacza wincyj wszystkiego:

    A0sBz1i.jpg

  10. 4 godziny temu, Klaus napisał:

    jonas, sprawdzałeś może podnośnik/lewarek Twojego suva? W radu jeden redaktor żalił się, że fabryczny podnośnik okazał się za niski ;)

    Za niski to ma facet iloraz inteligencji, skoro obsługa tak banalnego przyrządu go przerasta. Nosiłbyż on rurki i pielęgnował brodę u modnego alternatywnego barbera?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...