-
Postów
6562 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
447
Treść opublikowana przez jonas
-
Kupujemy telefon komórkowy, czyli co wybrać?
jonas odpowiedział(a) na narcyz temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
Chodzi ci o wyładowczą, nie jakieś smętne diodki? Pojawił się w przeszłości, nazywał się K800i. Jakby robili go nadal, kupiłbym sobie, dobry szajs do zdjęć i dzwonienia.- 10069 odpowiedzi
-
- lumia xperia sony nokia m2
- Smartfon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja wprawdzie kończyłem technikum elektroniczne, więc od biedy mógłbym tylko uczestniczyć w rozważaniach o wymianie żarówek, ale naprawdę można kupić to, co na zdjęciu za 1000 zł? Mówię o stanie "odpala, jeździ, przejdzie przegląd bez załącznika 0,7", którym nikt nie woził świń ani ziemniaków na targ, nie latał bokiem po lesie i czasami zaglądał pod maskę. Na Allegro za dobrze utrzymane Borewicze niektórzy fantaści wołają tłustych pięciocyfrowych kwot, za tysiaka można trafić przerdzewiałego na wylot Caro po ekipie wąsatych budowlańców. Jest jeszcze takie auto jak Tavria, jeśli dobrze pamiętam opis ze starego numeru "Moto Magazynu" - "kaszanka na gazecie i do tego z czerstwym chlebem, ale tania". Przez 2-3 miesiące wiele zardzewieć nie zdąży, potem to już tylko pomalować na zielono i do rzeki :>
-
Kundla można wziąć ze schroniska za 30 zł, więc nadal nie rozumiem.
-
E46 średnie spalanie, tada.wav: 316 ti 116KM - 8,4 328 Ci 193KM - 10,2 ~10 zł różnicy na 100 km. Polecam teraz sprawdzić przyspieszenie :>
-
Prowadzenie w trasie to cycki z masłem - cicho, równo, ani za twardo ani za miękko, można spokojnie rozmawiać nie podnosząc głosu. Do tego właśnie został ten dresowóz kupiony, do komfortowego pokonywania długich tras w celach rekreacyjnych. Jaszczomb, przy kilku istotnych zaletach (spalanie, Stealth, zwrotność) ma też nieco wad, choćby brak klimy, wyciszenia kabiny czy słaby silniczek. Komplet letnich opon w rozmiarze 205/55 R16 to jakieś 1200-1600 zł przy obecnych cenach. Mówiłem, tanio nie będzie, bo tanie to są Opel, Fiat czy Daewoo. Nie rozumiem tego pędu na skórę w samochodzie, trudno mi wyobrazić sobie coś mniej wygodnego - w zimie zimno i twardo, w lecie gorąco i klei się do dupska, a jak zostawić samochód na słońcu, to można się poparzyć siadając. Bez sensu w ogóle. I starzeje się to bardzo nieładnie.
-
Mechaniory od wymiany wtryskiwaczy w Common Railu już zacierają ręce. Złoty interes wymieniać po tej całej wodzie, urynie czy co tam każą zalewać do tego HHO magnetyzera z bulbulizatorem. Chyba, że wcześniej wysra się wydech, katalizator albo eksploduje dolot. To będzie nawet zabawne, zginąć w wypadku spowodowanym wybuchem allegrowej "cudownej" instalacji.
-
2.8 to ogólnie bardzo polecany silnik w E46, wytrzymały nawet na pałowanie, palenie gumy i tak dalej, to co tam się z każdym BMW robi, jak powszechnie wiadomo :> Kolega mi polecał szukać takiego, ale się wystraszyłem tych 200 KM i pojemności. Spalanie nie przekracza w mieście 15 litrów przy deptaniu od świateł do świateł, to nie jest jakaś wybitnie wysilona jednostka. I podobno podatna na gaz. Nie było 1.6 w E46, było 1.8 i 1.9 w kilku wersjach mocy, wszystkie beznadziejne - palą jak 2.5, jadą jak 1.4. Można to kupić za śmieszne pieniądze, nikt tego nie chce poza najbardziej zdesperowanymi i mało majętnymi dresiarzami. Modele były oznaczane 316i, to fakt, ale ja mam oznaczenie 318i, a pojemność 2.0. Były też dwie 2.0 - N42B20 143 KM w układzie R4 (taką mam) i M52B20 150 KM w R6. Co ciekawe, to R4 jest nieco szybsze od R6, chyba ze względu na mniejszą masę albo coś. N42B20 jest nowocześniejszy konstrukcyjnie, ma bardziej skomplikowany rozrząd i zasadniczo do gazu nadaje się średnio. O wiele lepiej gazować M52. Rozrząd we wszystkich benzynowych BMW jest na łańcuchu, dopóki nie łomocze, nic przy nim nie robisz. W klekocie jest pasek i domyślam się, że poniżej 1000 zł za rozrząd zejść będzie trudno. Ot, słynna dieslowska ekonomia :>
-
Benzyna z turbo nie ma wiele wspólnego z ekonomią. Kopnięcie na pewno będzie zacne, mało który turboklekot da radę nadążyć, ale chyba nie o to tu chodzi? Również "tanie części" i "niskie koszty utrzymania" rzadko idą w parze z "najmniejszą awaryjnością" i "fulopcją + skóra". Wziąłbym jakąś wolnossącą benzynę podatną na LPG, choć w tej chwili żadne konkretne auto nie przychodzi mi do głowy.
-
W jaszczombie jak padł immo w kluczyku, to rozrusznik i pompa paliwa kręciły, ale silnik nie odpalał. Świeciła za to kontrolka "Fiat Code", która gaśnie po rozpoznaniu kluczyka przez sterownik.
-
Kupa śmiechu z mocną przewagą kupy to będzie, jak już nie będzie kogo zaatakować w imię zmuszania świata do rozliczania się za ropę w dolarach. Sami się chyba zjedzą albo zaatakują Wenezuelę, a potem Putinownię.
-
500 zł to zdecydowanie za mało na rodowodowego psa, obojętnie jakiej rasy. Za tyle to sprzedają jakieś popłuczyny, odrzuty i parchate wyskrobki bez najmniejszego prawa do wyrobienia rodowodu w Związku Kynologicznym. No ale ktoś w to mimo wszystko wierzy, bo interes się kręci :>
-
Pb95 5,57, gnojówka 5,69. Aż chciałoby się zaśpiewać za Armstrongiem "and I think to myself - what the fuck with this world?".
-
Nie zaglądałem nigdy do brzuszka Ibizy, ale w jaszczombie pompa paliwa jest na górze baku i można do niej zajrzeć przez klapkę pod tylną ławeczką. Po przekręceniu kluczyka jeszcze przed odpaleniem słychać, jak pracuje podając paliwo w przewody. Brak wygłuszenia znakomicie ułatwia diagnostykę samochodu :> Jakieś "Sam naprawiam" w pdfie do tej Ibizy masz? Może będzie narysowane co i jak.
-
O, chińskie samochody. Mówią, że kiepskie, prawda to?
-
Zobacz, czy nie jest mocno pognity od spodu i czy nie wypadniesz przez podłogę, umiarkowana korozja nadwozia jest dopuszczalna w dwudziestoletnich egzemplarzach (umiarkowana, bo mają jednak ocynk, ten sam którym chwalą się posiadacze Audi 80). Silnik lepiej 900 niż 700, choć za taką cenę bierz tego w możliwie lepszym stanie. Nie wiem jak te maluchy znoszą gaz, jakiś gazownik tu jest?
-
O'rly? Autor "Polactwa" z pewnością wie, o czym mówi i o ile nie muszę go kochać czy bezmyślnie łykać wszystkich jego wywodów, o tyle tutaj ma rację - Polacy najlepiej działają z doskoku, w Słusznej Sprawie, a jak jeszcze gardło depcze but obcokrajowca, to patriotyzm kipi nawet ze szmalcowników i dźwięczą biało-czerwone struny w duszach volksdeutschów. Kupowanie sobie spokojnego sumienia SMSem "pomusz dziecią" albo złotówką wrzuconą do owsiakowej puszki to też nasza narodowa właściwość. Widzę tu zresztą związek z narodową wiarą, czyli katolicyzmem, według zasad którego możesz być ostatnim sukinsynem, draniem i potworem, ale kiedy się ukorzysz posypując łeb popiołem, będzie ci miłosiernie odpuszczone. I taplanie się w ohydzie i zbrodni może trwać dalej, a to po prostu coś wspaniałego, kiedy jest się kanalią z nędznymi resztkami człowieczeństwa.
-
Scarface - prosta jak dyszel historia upartego, twardego faceta z brzydką gębą, który wypełza z rynsztoka i wspina się coraz wyżej, eliminując w ten lub inny sposób wszystkie dwunożne przeszkody. Po dotarciu na szczyt okazuje się, że jest na owym szczycie sam, więc pizga wiadra kokainy, zmieniając sobie mózg w kisiel. Gruba rzecz, przemoc, narkotyki, krew, trupy, broń palna, dużo mnóstwo wszystkiego. Bzdury pełne wysmarowanych oliwką pedalskich czarnuchów, wymaciach!ących do siebie wielkimi błyszczącymi pistoletami w rytm stękania "jutokintumimadafaka" oraz monotonnego tłuczenia koźlą piszczelą w czaszkę antylopy (nazywa się to rap lub hiphop, zdaje się) to opowiastki godne szkółki niedzielnej przy tym filmie. 10/10 Goodfellas - obyczajowo o czymś w rodzaju mafii w US & A od lat 50. do 70., brutalnie, straszno i smieszno. Być może to kwestia czytania opinii przed projekcją, być może we łbie kołatał się cytat "chcemy być tacy, jak 'Chłopcy z ferajny', zajebisty film, fajny", ale spodziewałem się czegoś w typie "American gangster", a dostałem jakieś "Cudowne lata" z gangsterami w tle. Nie było to wybitnie złe, ale wybitne też niestety nie. I zdecydowanie za długie jak na to, co chcieli opowiedzieć. 5/10 American Beauty - kryzys wieku średniego objawia się pewnemu samcowi omega w całej piorunującej pełni. Mamy tu jeszcze niedopchniętą żonę samca omega, nieogarniętą córeczkę omegi, niewiernego gacha żony omegi, nieheteroseksualnego sąsiada omegi, nienormalnego syna sąsiada omegi. Wszystko na "nie", ale to prawda - w całym filmie nie ma ani jednego bohatera pozytywnego, "was nie można sądzić, was trzeba leczyć!", jak mawiał klasyk. Właściwie ci ludzie mają wszystko, jeśli mowa o itemach, ale w głowach bajzel z rodzaju tych, jakie można uzyskać wrzucając granat odłamkowy do miejskiego autobusu w godzinach szczytu. Są cycki, jeśli kogoś to interesuje, a dobro nie wygrywa, bo go po prostu nie ma. Me gusta. 7/10 Heat - momentami przynudzająca opowieść o Dobrym Gliniarzu i Złym Bandziorze, którzy swe profesje traktują śmiertelnie poważnie i w kategoriach pojedynku ambicji oraz skilla. Oczywiście, jak to zwykle bywa, kiedy Firma jest przed Rodziną, mają życie osobiste równie udane, co beczka skisłej kapusty, z czym próbują walczyć z marnym skutkiem. Dodajmy do tego wszechobecną Zdradę i Knucie, nieco broni palnej (strzelanina w mieście niszczy system, Źli uciekają w wojskowym szyku - jeden osłania ogniem, dwóch nawiewa, do tego piękne echo!) i dostajemy całkiem sprawnie opowiedzianą historyjkę. Tylko dialogów mogłoby być mniej, to nie Tarantino przecież. 7/10
-
adroidy dla inwalidy i reszta iphonow dla masonow
jonas odpowiedział(a) na jonathan temat w Ośla łączka
Ja znam, choć branża inna :> -
Śmiechłem hardo, z PiSu taka prawica, jak ze mnie miłośnik Passatów na ropę. Bolszewik w kościele to nadal bolszewik, hasełka o społecznej równości i gnębieniu tych wstrętnych bogaczy nie zmieniają się od lat. Mało odkrywczy i smutny artykuł właściwie, jak zwykle o zmarnowanych w Bolandzie szansach.
-
Czwórka zaliczona czas temu jakiś, ale żona nie przepada za konsolowymi bajkami o walczących robotach, więc sobie odpuścimy. Swoją drogą nie wiedziałem nawet, że to nie Cameron reżyserował T3, tylko jakiś anonek z łapanki. To wiele wyjaśnia, ale niesmak pozostaje.
-
Obadaj Hestię albo MTU. Jak po raz pierwszy rejestrowaliśmy jaszczomba, PZU rozbawiło nas kwotą coś około 1700 zł (poniżej 25 lat, brak zniżek), Hestia zaoferowała 800 z groszami jeśli dobrze pamiętam. Potem wprawdzie zaczęła ciąć w pręta, tośmy się przenieśli do MTU. Polecam, Piotr Fronczewski.
-
Pogłoski o mojej śmierci jako pseudorecenzenta są grubo przesadzone. W ramach nauczania popkulturowego demonstruję żonie szeroko pojętą klasykę. Terminatory 1 i 2 spodobały się bardzo, trójka, której sam dotąd nie widziałem, została przez nią podsumowana dość zwięźle - "kał". A że krótka forma wypowiedzi jest mi raczej obca, jedziemy. Terminator 3: Rise of the Machines - słuchaj ziomuś, sprawa jest, potrzebuję zarobić nieco kasy. No dobra, jakiś scenariusz masz? Nie. Jakąś sensowną historię do opowiedzenia? Nie. A może chociaż pomysł, co chcesz nakręcić? Niezupełnie. A co masz? Podstarzałego Arnolda, rozłożystą Skandynawkę, niedomytego pedałka i rudą wywłokę z jankeskiej klasy średniej. I co jeszcze? Gazylion dolarów na komputery od Zielonej Ściany, wycyganiłem od jakichś frajerów omamionych Mem Nazwiskiem Genialnem. Git, coś się nakręci. Coś się nakręciło. Było to tak złe, tak doszczętnie durne, tak obrażające widza nawet jeśli ten jest hydrocefalikiem, że moszna się w trąbkę skręca. Nie umiem sobie narysować powodu, dla którego ta sterta rzadkiej, brzydko śmierdzącej sraki ma w tytule "Terminator", ani też co robił w tej kloace Arnold. Choć właściwie Arnold wiem co robił: usiłował być zabawny. Humor swym wysileniem przypomina bolesne zatwardzenie, cały film nakręcono w magazynie o zielonych ścianach, z którego naprędce uprzątnięto palety i stare kartony, oprócz Arnolda nie zauważyłem tam aktorów, bo ci statyści ze szkolnej akademii ku czci hutnika i górnika sprawiali wrażenie, że jeszcze przed chwilą nosili kawę kamerzyście. Trawestując inną klasykę - ta obrośnięta małpa z czarnym ryjem to ma być Dżon Konor, Il Grande Capo di Tutti Ocaleni, lider zdolny porwać niedobitki ludzkości do walki z rozszalałym sprzętem AGD/RTV? Przecież on tu wyglądał jakby potrzebował pomocy przy pisuarze, no ludzie kochani. Właściwie mógłbym tak jeszcze długo, ale smutłem okropecznie po tej projekcji. Legenda dzieciństwa zgwałcona w tak odrażający sposób. To jakby nakręcić czwartego Mad Maxa i wsadzić go do Passata TDI. Pewnych rzeczy nie powinno się robić, po prostu. 1/10
-
Dobra, co mogłem to naprawiłem. Kryptohejt to nie hejt, dajcie spokój :> Sam Krzysztof Jackowski ani mnie ziębi ani grzeje, może dlatego, że (odpukać) jak dotąd nikt z rodziny tajemniczo mi nie zaginął. Trafność przepowiedni - cóż, na wieszczeniu zagłady narodom i państwom nikt się jeszcze nie przejechał: Imperium Rzymskie, Bizancjum, Hunowie, Hunowie 2 a.k.a. ZSRR, teraz ZSRE i US & A. To musi zadziałać.
-
SONY VAIO, pomoc przy wyborze modelu.
jonas odpowiedział(a) na seboltg temat w Laptopy, Tablety, 2w1
A kolega jest dystrybutorem jakich firm, bo umknęło to chyba podczas pisania posta? 3-4 lata to przeciętna żywotność niemal każdej elektroniki użytkowej. W przypadku komputerów to cała epoka, i tak "trzeba" kupić nowszy model po tym czasie. O rocznej gwarancji Apple'a nie wiedziałem, rozśmieszyło mnie to bardzo, nawet jeśli to nieprawda. Naści plusik za poprawienie mi humoru.