Skocz do zawartości
berkut

Prawo Jazdy

Rekomendowane odpowiedzi

mi o tym samym wspomniał wykładowca że mozna dac (wg niego zabieg który służy jadącym za nami)

 

W praktyce nie dałbym kierunkowskazu przecież nie przekracza się pasa jezdni jeśli go nie namalowali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i udalo sie! :-P Ale adrenalina byla konkretna, zwlaszcza pod koniec. Teoria poszla gladko, na placu sie zaczely male problemy ze sprawdzaniem swiatel, zapomnialem ze swiatla pozycyjne podswietlaja rowniez tablice rejestracyjna :mur: Zaczalem sie platac i facet mi w koncu podpowiedzial. Pozniej sie okazalo ze wlaczanie swiatel drogowych dziala w zupelnie innym kierunku niz bylo rozpisane gdzies na forum (a sam nie pamietalem), myslalem ze z nerwow upier@#le ta wajche. Dalej juz bylo spoko az do momentu kiedy odwalilem ladny numer. Jechalem sobie droga dwujezdniowa (po dwa pasy ruchu), widze szybko idaca kobiete ktora wygladala jakby miala wleciec na jezdnie, no to hamuje, ona wchodzi na przejscie, a tu z mojej lewej strony fruuuuu, gosciu ja prawie sprzatnal z drogi. Ja takie :shock: oczy i kaplica. Egzaminator do mnie: "i widzisz co zrobiles, zaprosiles ja na jezdnie a nie rozejrzales sie za soba. No to w takim razie sobie zawrocimy" a ja po raz drugi :shock: Juz bylem pewny ze uwalilem egzamin. Poza ta wpada jezdzilem po miescie raczej ok. Na koncu mila niespodzianka: "wynik egzaminu pozytywny" :rolleyes: Z tego wrazenia przez pol drogi zastanawialem sie czy on naprawde powiedzial "pozytywny" :lol: No to taka relacja z mojego egzaminu ;p ciesze sie ze to juz za mna

 

ps. A zeby bylo ciekawiej to dodam ze przed egzaminem jedzilem ostatnio 2 miesiace temu :lol: Zwlekalem z wykupieniem dodatkowych godzin az bylo za pozno ;)

Edytowane przez CarsonPoland

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to kiedy Cie w Warszawie zobacze? ^^ My opijamy z Szozim i Miazga oraz Dziejem a pozniej nas do domow zawozisz ^^

aha.. zapomnialem o Jurasie :D

Edytowane przez Neo_x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Graty Carson.

Z tą drogą dwujezdniową to przypomniałeś mi moj egz. Jade sobie prawym pasem i widze,ze nyska stoi, no to kierunek w lewo,zeby ją ominąć,a w tym czasie koleś mi za kierownice i mówI "trzymamy się prawego pasa" i ja zbladłem bo w tym momęcie zauważyłem,że za nyską były schowane światła (oczywiście było czerwone) :/

Na pytanie dlaczego tak zrobilem powiedziałem,że uczono mnie ustawiać się zawsze na wolnym miejscu,żeby ruch jak najszybciej ubywał :D

pzd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ee tam carson. nie pitol. najmlodszy kierowca zawsze jezdzi ;] przy okazji zrobisz sobie maly kursik z wawy do rzeszowa. zobaczysz jak sie jezdzi w dluzsze trasy ;] ty lejesz do baku, my lejemy do gardla i impreza :D

kurcze. wiecie co jest najgorsze? jak zdasz egzamin i czekasz na plastik. juz chcesz sie sam przejechac autkiem a tu lipa ;] mam nadzieje ze w tym tygodniu skoncza sie moje meki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No panowie jutro mam egzamin (praktyczny). Pora się jakoś przygotować.

Nie wiem czy mój leń mnie ciśnie czy coś.

Nie mogę wygoglować nigdzie rozpiski pt: "Co stuka w yarisie pod maską", oraz świateł. Tak żeby jutro móc ładnie pokazać co i jak:). Co prawda intruktor mi pokazywał i jutro pewnie też pokażę, ale różnie to bywa.... Jak by ktoś mógł się szarpnąć linkiem, był bym wdzięczny!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ps. A zeby bylo ciekawiej to dodam ze przed egzaminem jedzilem ostatnio 2 miesiace temu :lol: Zwlekalem z wykupieniem dodatkowych godzin az bylo za pozno ;)

Ja przed zdanym egzaminem jeździłem ostatnio na poprzednim, oblanym egzaminie:D. Miałęm już nawet zamówione jazdy, ale paskudnie się rozchorowałem (angina, zapalenie oskrzeli, koło 40 st. gorączki) i w końcu nie pojechałem (dzień przed egzaminem). Wstaję w dzień egzaminu o 5 rano (na 7 miałem być na Odlewniczej) iw ogóle nie wiedziałem, gdzie jestem, baniak mi pękał, dusiłem się. Jak po jakiejś masakrycznej imprezie:|. Uznałem jednak, że nie będę czekał znowu 2 miesięcy, więc pojechałem i jakoś udało się zdać ;). Jechałem na luzie, bo wiedziałem, że nic się nie stanie, jeśli umoczę w takim stanie.

PS. Kroolik, masz zdać, bo już dawno nie piłem za taką konkretną kwotę :P. Przy okazji może i ja postawię wreszcie tą flaszkę ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przecież nie przekracza się pasa jezdni jeśli go nie namalowali.

Akurat tu się mylisz, jeśli na jezdni swobodnie mieszczą się 2 pojazdy obok siebie, to wtedy przyjmuje się, że jest ona dwupasmowa, nawet jeśli pasy nie są namalowane... a przynajmniej tak mnie uczono. U mnie w mieście jest w kilku miejscach tak, że 2 pasy są namalowane tylko przy zjeździe z ronda, dalej linia się urywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klulik chwal nam sie tutaj jak egzamin :D

Jeśli mogę to odpowiem:

 

Wymusiłem - nie zdałem << Zamiast hamować, to w pizdę i na gaz! ;-)

Proszę.

Edytowane przez _1t_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak tak:) Była ostra jazda bez trzymanki.

Egzamin zaczynał się o 15, wywołali mnie o 16.10. Dodam że na odlewniczej byłem o 14 ale co tam.

Egzaminator ogólnie był spoko. Choć czepiał się strasznie szczegółów. Powiedzcie mi co to za różnica, czy nazwę światła awaryjne: kierunkiem prawym i lewym?

 

No dobra ale mniejsza o większość. Z placykiem nie miałem problemów. A na mieście po jakiś 10 min jazdy, byłem na drodze podporządkowanej, puściłem 2 samochody, pusto to ruszam powoli. Nagle zobaczyłem, że "pojawił się" nowy samochód i jedzie dość szybko i stało się coś czego nie umiem wyjaśnić, zamiast hamować, postanowiłem jechać :mur:

 

Mimo wszystko jestem z siebie zadowolony. Oblałem wyłącznie z własnej głupoty. Następnym razem może się uda^^

 

Teraz tylko zastanawiam się, czy nie przenieść się do nowego ośrodka w warszawie? Ponoć czekam się tam na egzamin tydzień. Bo jak mam znów czekać na odlewniczej 1.5 miesiąca, żeby (znów nie daj boże) oblać to ja im podziękuję!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Game_Plan

Tak tak:) Była ostra jazda bez trzymanki.

Egzamin zaczynał się o 15, wywołali mnie o 16.10. Dodam że na odlewniczej byłem o 14 ale co tam.

Egzaminator ogólnie był spoko. Choć czepiał się strasznie szczegółów. Powiedzcie mi co to za różnica, czy nazwę światła awaryjne: kierunkiem prawym i lewym?

 

No dobra ale mniejsza o większość. Z placykiem nie miałem problemów. A na mieście po jakiś 10 min jazdy, byłem na drodze podporządkowanej, puściłem 2 samochody, pusto to ruszam powoli. Nagle zobaczyłem, że "pojawił się" nowy samochód i jedzie dość szybko i stało się coś czego nie umiem wyjaśnić, zamiast hamować, postanowiłem jechać :mur:

 

Mimo wszystko jestem z siebie zadowolony. Oblałem wyłącznie z własnej głupoty. Następnym razem może się uda^^

 

Teraz tylko zastanawiam się, czy nie przenieść się do nowego ośrodka w warszawie? Ponoć czekam się tam na egzamin tydzień. Bo jak mam znów czekać na odlewniczej 1.5 miesiąca, żeby (znów nie daj boże) oblać to ja im podziękuję!

Bylem ok 1.5 tygodnia temu o 7 rano na odlewniczej z kolezanka ktora zdawala (oblala) praktyke i mniej wiecej 9/10 osob nie zdalo:D a kolo ja meczyl chyba z 50-60 minut..

 

Jakos niedawno (2-3 dni) zapisywalem sie za ww. kolezanke bo wyjechala i terminy sa ok. 2 tygodni? + musisz na odlewniczej zlozyc podanie o przeniesienie papierkow co trwa kilka dni... poza tym osrodek jest jakies 100 x mniejszy od tego na odlewniczej:D taki barak z 2 okienkami + 3 czy 2 luki obok stadionu..

Edytowane przez Game_Plan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz tylko zastanawiam się, czy nie przenieść się do nowego ośrodka w warszawie? Ponoć czekam się tam na egzamin tydzień. Bo jak mam znów czekać na odlewniczej 1.5 miesiąca, żeby (znów nie daj boże) oblać to ja im podziękuję!

Jezdzac po brodnie (okolice odlewniczej) jednak sie poznaje teren i po prostu uczysz sie jezdzic na pamiec. Przenoszac sie do innego osrodka musisz wziac pare godzinek jazd zeby wiedziec gdzie sie bedzie jezdzilo. Dodam zeby bron boze nie jezdzic po nadwiślańskiej (jedna z mniejszych uliczek na brodnie, jednokierunkowa) z instruktorem bo ludzie juz nie sa tak dobrze nastawieni do elek jak na poczatku. Po prostu jezdzi tu tyle nauki jazdy ze czasami czekanie 5-7 minut na wyjazd z parkingu jest norma (a sa dwa parkingi... ulica ma 200 metrow) . Nie raz byly awantury i nie raz prawie instruktorzy dostawali w zeby za swoja zlosliwosc w stosunku do innych kierowcow co spowodowalo ze i kierowcy zaczeli byc zlosliwi (dodam ze moja matka, spokojna z natury juz 2 razy na policje dzwonila bo elka stala 5-7 minut na ulicy a instruktor kursantowi tlumaczyl jak sie parkuje tylem... gdzie przez cala ulice sie po prostu robil korek kilkunastu samochodow... godzina 7:30 gdzie standardowo 60% ludzi wyrusza do pracy). Rozumiem ze trzeba sie uczyc jezdzic... ale brodno jest na tyle duze ze tych najmniejszych uliczek nie trzeba blokowac (a dodam ze mam plastik od pol roku).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie troszkę z innej beczki.

 

Właśnie dzwonił do mnie brat z Francji i poprosił mnie o poszukanie materiałów przygotowujących do zdawania na prawo jazdy. Jego kumpel przyjeżdża na święta do Polski i chciałby zabrać ze sobą trochę materiałów z których mógłby się pouczyć do egz. teoretycznego.

 

Dowiedziałem się, że gość niestety nie ma komputera, więc odpadają wszelkie programy na PC.

 

Muszę kupić dla niego jakąś książkę z pytaniami testowymi czy może jest możliwość ściągnięcia z internetu i nagrania pytań testowych na płytkę, żeby mógł sobie na odtwarzaczu DVD i telewizorze przeglądać?

 

A może coś w VCD?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przenoszac sie do innego osrodka musisz wziac pare godzinek jazd zeby wiedziec gdzie sie bedzie jezdzilo.

bez sensu :? i co potem ?? kazda nowa trasa po zdaniu egzaminu to wizyta w osrodku zeby wykupic jazdy zeby instruktor pokazal jak nalezy nową trasa jezdzic ?? Edytowane przez S1Sweet

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zdawalem egzamin w miejscach, w ktorych bylem pierwszy/pare razy. Teraz jak mialem kumpeli pokazywac trase to po kilku skrzyzowaniach nie mialem pojecia gdzie jechac :). Takie jezdzenie napamiec sie chyba troche z celem mija...

 

To wsumie tak samo jak z luczkami, parkowaniem itp. Dowiedzialem sie od wyzej wymienonej kumpeli, ze ona luczki, parkowania itp. robi wedlug jakichs schematow (np. 2 skrety kierownica czy cos takiego...-juz nie pamietam)... Sie troche zdziwila jak powiedzialem jej, ze ja jade "na zywca" wszystko :)

Edytowane przez martian1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bez sensu :? i co potem ?? kazda nowa trasa po zdaniu egzaminu to wizyta w osrodku zeby wykupic jazdy zeby instruktor pokazal jak nalezy nową trasa jezdzic ??

 

Ja zdawalem egzamin w miejscach, w ktorych bylem pierwszy/pare razy. Teraz jak mialem kumpeli pokazywac trase to po kilku skrzyzowaniach nie mialem pojecia gdzie jechac :). Takie jezdzenie napamiec sie chyba troche z celem mija...

 

To wsumie tak samo jak z luczkami, parkowaniem itp. Dowiedzialem sie od wyzej wymienonej kumpeli, ze ona luczki, parkowania itp. robi wedlug jakichs schematow (np. 2 skrety kierownica czy cos takiego...-juz nie pamietam)... Sie troche zdziwila jak powiedzialem jej, ze ja jade "na zywca" wszystko :)

Nie bardzo rozumiecie... zdajac egzamin trzeba przejechac perfekcyjnie... wiedzac gdzie sa jakies podchwytliwe miejsca, gdzie jest linia ciagla przy zawracaniu by na nia nie najechac itp itp itp. Tu nie ma opcji powiedziec "nie wiedzialem\am". Majac prawko juz jakis czas, wiesz jak sie zachowac w danych sytuacjach.. jak sie skreca, gdzie... z przyzwyczajenia... a nawet jak sie pomylisz to nikt Ci nie powie ze oblales. Moim zdaniem przez 30 h napewno nie nauczysz sie jezdzic a tym bardziej jak z corsy\yarisa przesiadzies sie w jakies taniem pelnoletnie bmw z tylnym napedem... nie daj boze zima. Wszystkiego uczysz sie juz wtedy jak masz prawko... kurs to tylko podstawy tego co powinienes umiec. Edytowane przez Neo_x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiecie... zdajac egzamin trzeba przejechac perfekcyjnie... wiedzac gdzie sa jakies podchwytliwe miejsca, gdzie jest linia ciagla przy zawracaniu by na nia nie najechac itp itp itp. Tu nie ma opcji powiedziec "nie wiedzialem\am". Majac prawko juz jakis czas, wiesz jak sie zachowac w danych sytuacjach.. jak sie skreca, gdzie... z przyzwyczajenia... a nawet jak sie pomylisz to nikt Ci nie powie ze oblales. Moim zdaniem przez 30 h napewno nie nauczysz sie jezdzic a tym bardziej jak z corsy\yarisa przesiadzies sie w jakies taniem pelnoletnie bmw z tylnym napedem... nie daj boze zima. Wszystkiego uczysz sie juz wtedy jak masz prawko... kurs to tylko podstawy tego co powinienes umiec.

yy no wlasnie tego nie kumam to co jadac z egzaminatorem nie widzisz tej linii? jak by to do cholery nie mozna bylo usiasc za kierownice i przejechac trase. moze zle osrodki szkolenia wybieracie? gdzie pan Zdzisiu uczy jezdzic na pamiec, zamiast poprostu nauczyc prawidlowo poruszac sie po drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie kumam jesli ktos mysli ze po 30godz jazd czlowiek jest w stanie jezdzic bezblednie po nieznanej trasie, w szczecinie jest pare dziwnych skrzyzowan gdzie niektorzy totalnie glupieja a co ma powiedziec taki swiezak gdyby nie znali tych skrzyzowan wiekszosc by oblala na nich, juz nie wspomne o tym ze oznakowanie u nas nie nalezy do najlepszych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo na razie nie uczy sie jezdzic tylko uczy sie zdawac egzamin ;)

 

ps. uwazam ze do kursu powinni wprowadzic cwiczenia na placu w samochodach ktore zamiast tylnich kol maja takie male koleczka, ktore sie luzno obracaja we wszystkich kierunkach (nie wiem jak sie to fachowo nazywa). Ciekawe jak wyglada reakcja swiezo upieczonego kierowcy jak mu pierwszy raz zaczyna "tyl samochodu uciekac" np. na sniegu :D Sam jestem ciekaw...

Edytowane przez CarsonPoland

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo na razie nie uczy sie jezdzic tylko uczy sie zdawac egzamin ;)

 

(...)

Potwierdzam. Mi instruktor wyraźnie powiedział, że to czego mnie uczy to wymagania na egzamin. Dopiero po jego zdaniu zacznę się uczyć jeździć, bo co to jest te 30 godzin ... (chociaż kiedyś było mniej ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

ps. uwazam ze do kursu powinni wprowadzic cwiczenia na placu w samochodach ktore zamiast tylnich kol maja takie male koleczka, ktore sie luzno obracaja we wszystkich kierunkach (nie wiem jak sie to fachowo nazywa). Ciekawe jak wyglada reakcja swiezo upieczonego kierowcy jak mu pierwszy raz zaczyna "tyl samochodu uciekac" np. na sniegu :D Sam jestem ciekaw...

Te koleczka to tzw. troleje. Szkola jazdy, do ktorej chodzilem organizuje zajecia na trolejach, wszystko w cenie kursu. Jesli ktos z Torunia zainteresowany to pisac na PW, tu nie bede nazwy podawal bo mnie o reklamowanie posadzicie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zupełności zgadzam się, że 30 godzin to tylko, żeby zdać egzamin. Prawko mam ponad tydzień i muszę stwierdzić, że jak jedziesz bez żadnych pedałów u pasażera, to całą odpowiedzialność za życie swoje i innych spada na ciebie, bo nikt za ciebie nie naciśnie pedałów, pozostaje ewentualnie ręczny, jeśli masz kumatego człowieka z prawej strony:]

Tak więc jak na razie jeżdżę tylko z ojcem po prawej stronie, żeby mi coś nie odwalało mając sporo koni pod nogą. Powiedział, że jak się tylko przyzwyczaję do gabarytów samochodu, bo widzi, że jeździć umiem, to bez żadnego strachu da gdzieś pojechać. Oczywiście od razu po odebraniu prawka chciałem sam wracać, potem na halę, czy na urodziny, ale przemyślałem sprawę i wiem, że tata ma rację :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy co macie na myśli pisząc "umieć jeździć". Człowiek uczy się przez całe życie jeździć samochodem, a i tak go może coś niespodziewanego zaskoczyć na drodze. Kurs ma za zadanie nauczyć ludzi prostych "trików" jakie można wykonać samochodem, mam na myśli - ruszanie, parkowanie itd.

 

Oczywiście od razu po odebraniu prawka chciałem sam wracać, potem na halę, czy na urodziny, ale przemyślałem sprawę i wiem, że tata ma rację

Im więcej jeździsz tym lepiej. W końcu po to masz prawko. Grunt to myśleć racjonalnie za kierownicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yy no wlasnie tego nie kumam to co jadac z egzaminatorem nie widzisz tej linii? jak by to do cholery nie mozna bylo usiasc za kierownice i przejechac trase. moze zle osrodki szkolenia wybieracie? gdzie pan Zdzisiu uczy jezdzic na pamiec, zamiast poprostu nauczyc prawidlowo poruszac sie po drodze.

Wiesz co? Patrzac na to co sie dzieje na brodnie w warszawie jak ciagle widuje na swojej ulicy elki ktore z jednokierunkowej, z lewej strony drogi skrecaja w prawo... czy przy cmentarzu brodnowskim ( 2921476[/snapback]

ja nie kumam jesli ktos mysli ze po 30godz jazd czlowiek jest w stanie jezdzic bezblednie po nieznanej trasie, w szczecinie jest pare dziwnych skrzyzowan gdzie niektorzy totalnie glupieja a co ma powiedziec taki swiezak gdyby nie znali tych skrzyzowan wiekszosc by oblala na nich, juz nie wspomne o tym ze oznakowanie u nas nie nalezy do najlepszych

No tu tutaj na temat warszawy nie bede sie wypowiadal.. bo mysle ze kto byl to wie jak jest ;)

 

Bo na razie nie uczy sie jezdzic tylko uczy sie zdawac egzamin ;)

 

ps. uwazam ze do kursu powinni wprowadzic cwiczenia na placu w samochodach ktore zamiast tylnich kol maja takie male koleczka, ktore sie luzno obracaja we wszystkich kierunkach (nie wiem jak sie to fachowo nazywa). Ciekawe jak wyglada reakcja swiezo upieczonego kierowcy jak mu pierwszy raz zaczyna "tyl samochodu uciekac" np. na sniegu :D Sam jestem ciekaw...

Dokladnie. Niestety chyba tylko 1 procent szkol posiada troleje i plac przystosowany do takiej nauki. A szkoda.. bo jazdy uczace prowadzic autko w trakcie poslizgu sa po prostu drogie. A chetnie bym na cos takiego poszedl.

 

W zupełności zgadzam się, że 30 godzin to tylko, żeby zdać egzamin. Prawko mam ponad tydzień i muszę stwierdzić, że jak jedziesz bez żadnych pedałów u pasażera, to całą odpowiedzialność za życie swoje i innych spada na ciebie, bo nikt za ciebie nie naciśnie pedałów, pozostaje ewentualnie ręczny, jeśli masz kumatego człowieka z prawej strony:]

Tak więc jak na razie jeżdżę tylko z ojcem po prawej stronie, żeby mi coś nie odwalało mając sporo koni pod nogą. Powiedział, że jak się tylko przyzwyczaję do gabarytów samochodu, bo widzi, że jeździć umiem, to bez żadnego strachu da gdzieś pojechać. Oczywiście od razu po odebraniu prawka chciałem sam wracać, potem na halę, czy na urodziny, ale przemyślałem sprawę i wiem, że tata ma rację :)

Tak... zaciagnij reczny w miescie przy tych przepisowych 60km/h.... nie raz moze to wprowadzic wieksze problemy niz jak bys w cos przywalil przodem (a po zaciagnieciu recznego obroci Cie i przywalisz bokiem w np: slup... takie uderzenia sa duzo niebezpieczniejsze niz walenie przodem. Bok jest najbardziej wrazliwa czescia autka na uderzenia, chyba z logicznych wzgledow)

Bez urazy ale po tygodniu to Ty co najwyzej potrafisz do przodu jechac i troche skrecac ;) Sam mam prawko pol roku i takze uwazam ze duzo nie potrafie...tyle tylko ze jestem spostrzegawczy.... i czesto gram na kompie w rfactora, gtr2 czy TDU ;) Mialem kilka nie milych sytuacji na drodze typu uciekanie przed ciezarowka ktora za mna nie wyhamowala... (akurat zerknalem w lusterko wsteczne, szybko kierunek, rozejrzalem sie i wjechalem na pobocze.. naszczescie sie udalo. Ciezarowka zatrzymala sie z piskiem na miejscu na ktorym stalem 4 sek wczesniej. Wolal bym nie widziec siebie po tym jak ta ciezarowka wjechala by mi w tyl), o akcjach typu wymuszenie pierwszenstwa i omijanie autek na centrymetry nie wspominam. Ciezarowka mi najbardziej utknela w pamieci :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie. Niestety chyba tylko 1 procent szkol posiada troleje i plac przystosowany do takiej nauki. A szkoda.. bo jazdy uczace prowadzic autko w trakcie poslizgu sa po prostu drogie. A chetnie bym na cos takiego poszedl.

a powinno byc obowiazkowe, przy tej ilosci kursantow nie byloby to juz takie drogie, sam bym wolal doplacic te 100zl i pojezdzic na trolejach ale juz 650zl mi sie niestety nie widzi

Tak... zaciagnij reczny w miescie przy tych przepisowych 60km/h.... nie raz moze to wprowadzic wieksze problemy niz jak bys w cos przywalil przodem (a po zaciagnieciu recznego obroci Cie i przywalisz bokiem w np: slup... takie uderzenia sa duzo niebezpieczniejsze niz walenie przodem. Bok jest najbardziej wrazliwa czescia autka na uderzenia, chyba z logicznych wzgledow)

ten reczny nie koniecznie jest zlym pomyslem ale to juz wyzsza szkola jazdy i nowicjusz po zaciagnieciu recznego sam pewnie wjedzie na drzewo

Bez urazy ale po tygodniu to Ty co najwyzej potrafisz do przodu jechac i troche skrecac ;) Sam mam prawko pol roku i takze uwazam ze duzo nie potrafie...tyle tylko ze jestem spostrzegawczy.... i czesto gram na kompie w rfactora, gtr2 czy TDU ;) Mialem kilka nie milych sytuacji na drodze typu uciekanie przed ciezarowka ktora za mna nie wyhamowala... (akurat zerknalem w lusterko wsteczne, szybko kierunek, rozejrzalem sie i wjechalem na pobocze.. naszczescie sie udalo. Ciezarowka zatrzymala sie z piskiem na miejscu na ktorym stalem 4 sek wczesniej. Wolal bym nie widziec siebie po tym jak ta ciezarowka wjechala by mi w tyl), o akcjach typu wymuszenie pierwszenstwa i omijanie autek na centrymetry nie wspominam. Ciezarowka mi najbardziej utknela w pamieci :)

Mi w pamiec wrylo sie hamowanie 170-0km/h (niemcy-autobahn zeby nie bylo) zmianiam pas zaraz za primerka , a tu primera depta na hamulec bo przed nia transit to samo, hamowanie trwalo dosc dlugo i dobrze je pamietam przy okazji nauczylem sie spieprzac na bok (primera na prawo a ja na lewo) jako ze jechalem kangoo i tak dobrze ze hamulce nie poszly pozniej patrze do tylu a identycznie robi po kolei z 5 aut,jednak ci niemcy potrafia sie zachowac u nas raczej by to tak nie wygladalo, byl jeszcze koles, ktorego slonce oslepilo na zakrecie, do tej pory pamietam jego mine jak sie skapnal ze zamiast skrecac jedzie prosto i dobrze ze sie skapnal bo nie bylo jak uciekac przez barierki Edytowane przez siwy05

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...