Skocz do zawartości
Varrol

Czy wasi sąsiedzi też nie lubią głośnej muzyki?

Rekomendowane odpowiedzi

sialala, nie wspominaj o regulaminie, bo jesteś podręcznikowym wręcz przykładem osby, która ma go w głebokim poważaniu.

 

PS. Jeśli nie rozumiesz, to doczytaj w/w regulaminie o kulturalnym traktowaniu współużytkowników. Za słabe masz argumenty, że musisz uciekać się do epitetów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sialala przemyśli sobie swoje zachowanie przez 24 godziny - może i ogólnie ma racje, ale z szanowaniem zdania innych i klulturalną wypowiedzią jego zachowanie nie ma nic wspólnego.

 

Nie dajcie się wciągać w kłótnie, temat jest na tyle dyskusyjny, że trzeba uważać, żeby nie zacząć się obrażać.

 

 

Chyba każdy przyzna, ze jest w nas coś ze znanego filozofa Kalego (z W pustyni i w puszczy jakby ktoś nie wiedział) - jeżeli my jesteśmy dla kogoś uciążliwi to dobrze, a jeśli on dla nas, to źle.

 

A cóż prawda zawsze leży po środku.

 

Muzyka też jest dla ludzi, a jak każdy wie głośne słuchanie na słuchawkach jest wyjątkowo szkodliwe, tak samo nie każdego stać na przeprowadzkę do domku. Z drugiej strony jak ktoś słucha muzyki od rana do wieczora - godzina 20, 21 a tu filmu się nie da obejżeć to też przesada - nie ma tłumaczenia, że każdy robi co chce.

 

Oczywiście jest tendencja do przesady - ktoś słucha muzyki to bedzie słuchał kiedy mu się podoba i tak długo i głośno jak mu się podoba. A z drugiej strony ktoś chce ciszy i sąsiedzi mają nie słuchać muzyki - nigdy.

 

Największy problem polega głównie na porozumieniu się, dogadaniu - przecież zawsze można znaleźć jakieś wyjście, tylko zależy to od dobrej woli obu stron.

 

Sam w poprzednim mieszkaniu miałem sąsiadkę, która kiedy tylko puściłem muzykę - nawet tak cicho, że w pokoju obok nie było słychać, to przychodziła - słuchałem godzinkę dziennie w południe - chciałem nawet żeby mi powiedziała w jakich godzinach jej nie będzie przeszkadzać - niestety okazało się że siedzi ciągle w domu i nie mogę nigdy puścić głośniej...

 

Jeśli o mnie chodzi mieszkanie w bloku wymaga pójścia na kompromis i wybaczania sąsiadom uciążliwości jeśli nie trwają za długo - jak ktoś sobie raz na jakiś czas chwilkę podudni to nie można od razu wzywać policji, a jak się źle czuje to po prostu poprosić o ściszenie - albo najprościej wyjść do innego pokoju, bo zwykle słychać tylko w pokoju bezpośrednio pod subem.

 

Muzyka zresztą nie jest jedynym problemem - ktoś może głośno mówić (poważnie - jak jest blok akustyczny), tupać, kłócić się, smrodzić, robić remont, może mieć głośną pralkę, lodówkę czy inny sprzęt AGD. Tak wiem - teoretycznie bez muzyki można się obejść - nie jest niezbędna do życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wiem - teoretycznie bez muzyki można się obejść - nie jest niezbędna do życia...

prawdopodobnie będziesz żył krócej... :D.. każdy szanujący się człowiek potrzebuje muzyki... nawet pigmeje w afryce to wiedzą i grają na bębenkach... po prostu to jest forma relaksu dla umysłu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam proste rozwiazanie. Na codzien puszczam sobie muzyke srednio glosno. Tak zeby sasiadow nie irytowac. Kiedy jest impreza w planie to poprostu uprzedzam ze bedzie "troche" halasliwie ;) Ale na szczescie staruszkowie sa tolerancyjni i... maja kogos do noszenia zakupow :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sialala: o ile zgadzam sie z Twoim zdaniem, to forma, w jakiej to podales jest nie do zaakceptowania na tym forum. A podpeiranie sie regulaminem podczas wyzywania innych bylo IMHO szczytem hipokryzji. Dostales juz zreszta nagrode od moderacji i mysle, ze nie ma co sie nad tym dalej rozwodzic.

 

@insektcc - gratuluje zdrowego rozsadku i normalnego podejscia do wspollokatorow (a nie na zasadzie "wolnoc Tomku w swoim domku"). Kazdemu zyczyc takiego sasiada :)

 

Swoja droga, pytanie do milosnikow przesuwania szklanek sasiadom: co wy wlasciwie slyszycie, jak zapodacie sobie taka ogluszajaca dawke decybeli? Bo smiem twierdzic, ze poza nieskladnym hukiem niewiele dociera do waszych uszu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do glosnej muzyki to lubie sluchac tylko na naprawde dobrym sprzecie. wiekszosc przy duzej glosnosci zatraca ogromnie jakosc. Zaczyna skrzeczec, bass sie wybija, a przeciez nie o to chodzi. Na szczescie mam dobry sprzet.

 

Ale i tak rzadko slucham "na full" i nie po to zeby poszpanowac a zeby czerpac z tego przyjemnosc dla samego siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do glosnej muzyki to lubie sluchac tylko na naprawde dobrym sprzecie. wiekszosc przy duzej glosnosci zatraca ogromnie jakosc. Zaczyna skrzeczec, bass sie wybija, a przeciez nie o to chodzi. Na szczescie mam dobry sprzet.

 

Ale i tak rzadko slucham "na full" i nie po to zeby poszpanowac a zeby czerpac z tego przyjemnosc dla samego siebie.

to fakt.Ja mam wieżę kupioną 5 lat temu za 999zł i max głośność to 50 z tym że jak ustawię na 30 to dźwięk się troche zniekształca

 

 

Edit:Za ile zł masz swój sprzęt?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja za swoje tracery eclipse 2.1 dalem 240 zeta. I wbrew zlej opini (slusznej nie mniej jednak) o produktach tracera tak eclipsy sie im naprawde udaly. Ale w lipcu sie przeprowadzam i sprawie sobie 5.1.

Edytowane przez insektcc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoja droga, pytanie do milosnikow przesuwania szklanek sasiadom: co wy wlasciwie slyszycie, jak zapodacie sobie taka ogluszajaca dawke decybeli? Bo smiem twierdzic, ze poza nieskladnym hukiem niewiele dociera do waszych uszu...

Ja jeżeli słucham głośno, to na tyle żeby mi muzyka przyjemność sprawiała - często na niektóre utwory ściszam, inne pogłaśniam - zależnie od np. gatunku muzyki. Oczywiście każdy ma inną tolerowaną górną granicę głośności, ale prawda jest taka, że nie raz zdarzyło mi się słuchać na lipnym sprzęcie, albo lipnej jakości i wcalenie nie miałem ochoty tego słuchać głośno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie jest takie - nie cierpię słuchać tego, czego akurat słucha sąsiad. :blurp:

Tu nie chodzi o to, kto do czego ma prawo między 6.00 a 22.00, tylko o szacunek.

Jeżeli ktoś ma ochotę słuchać głośno, to polecam słuchawki. Może wtedy słuchać tak, aż mu wszystkie żyłki pękną. B)

Argument miłośników głośnego słuchania - "głośne słuchanie na słuchawkach jest szkodliwe" tylko mnie rozśmiesza. :lol2:

Niestety, we wszystkim należy zachować umiar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Sama nazwa topicu jest smieszna :) No bo kto lubi sluchac glosnej muzy u sasiada?

 

Co do sluchawek to efekt nie jest ten sam co przy glosnikach. Niestety... ale taka jest prawda. Co do szkodliwosci to nie mam zdania, no bo nie wiem czym to jest poparte ze sluchawki szkodza bardziej niz glosniki, i ze w ogole szkodza.

 

Co do sasiadow to najlepiej sie upewnic czy im to przeszkadza czy nie. To tez sprawa indywidualna. Nie zaszkodzi byc uprzejmym, a mozna na tym zyskac przychylnosc w razie imprez czy gdyby sie przesadzilo z halasem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś ma ochotę słuchać głośno, to polecam słuchawki. Może wtedy słuchać tak, aż mu wszystkie żyłki pękną. B)

Argument miłośników głośnego słuchania - "głośne słuchanie na słuchawkach jest szkodliwe" tylko mnie rozśmiesza. :lol2:

Mimo wszystko sluchanie na słuchawkach to nie to samo co na kolumnach.. No i na pewno jest bardziej szkodliwe ;)

 

@sialala

[...]powycinalbym wam te membranki. I sprobowalbys podskoczyc. Chocby sie skrzywic. Czy cos powiedziec.

Dowcip Ci sie wyostrzył.. Chcialbym to zobaczyc :lol2:

Uwazaj zebys sie kiedys nie przejechał.. :lol:|

Dobrze ze za marzenia nie karaja..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja lubie poszpanować muzyka na full i jest odlot alla koncert na żywo

Haha no rotfl. Jeszcze pewnie otwierasz okno zeby przechodnie słyszeli :lol: . Skąd pomysł, że takie postepowanie jest szpanerskie? Bo dla mnie to robienie z siebie pośmiewiska na całą dzielnie. Co jest w tym szpanerskiego? Możesz mi to wytłumaczyć? I w jaki sposób słuchanie głośno muzyki w środku czterech betonowych płyt porównujesz do wrażeń słuchowych (i nie tylko) z koncertu na żywo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogród szpanuje "dźwiękiem" wydobywającym się z jego wieży wartej 999zł 5 lat temu :lol: o Boże :lol:

w ogóle co to za pojęcie - szpanuje dźwiękiem :lol: nie mogę

co za temat, zgraja [ciach!]iarzy dowartościowująca się pierdziawkami za kiklkadziesiąt złotych, albo innymi generatorami hałasu o ile w ogóle można dowartościowywać się muzyką która niesie sie po całym bloku i osiedlu

żałosne

 

zgadzam się w 100% z sialala z tym co powiedział, chcesz zaszaleć to wybuduj sobie dom na zadupiu, albo kup golfa i wytapiceruj go w głośnikach

 

sam mam uszkodzonego sąsiada z którym już nie raz miałem problemy, ale staram się z nim żyć w zgodzie, muzykę słucham na poziomie znośnym, a robię to dla własnego relaksu, a nie dla relaksu sąsiadów z bloku lub całego osiedla

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość sialala

Mimo wszystko sluchanie na słuchawkach to nie to samo co na kolumnach.. No i na pewno jest bardziej szkodliwe ;)

 

@sialala

Dowcip Ci sie wyostrzył.. Chcialbym to zobaczyc :lol2:

Uwazaj zebys sie kiedys nie przejechał.. :lol:|

Dobrze ze za marzenia nie karaja..

Najbardziej szkodliwe dla otoczenia to jest pustka w glowie fana decybeli. A skoro jest tam pustka, to sluchawki nie zaszkodza.

Nie jestem malolatem, zeby opowiadac bajeczki o tym, co w zyciu robilem.

To, ze uwazam ucieczke za najlepszy sposob na unikniecie kradziezy/rozwiazan silowych w przypadku napadu nie oznacza, ze jestem bezbronna istotka, ktorej "kark" moze mowic co mam robic. Dla mnie koniec tematu, bo zachowanie opisane w tym watku to dla mnie przyklad skrajnego debilizmu - a wyznaje zasade, ze z debilami sie nie dyskutuje - nie mam tu nikogo konkretnego na mysli. Nie chce wiecej procentow, wiec nie bede sie udzielal w tym watku. Jesli perswazja slowna (wielokrotna) nie skutkuje nalezy uzyc rozwiazan silowych. W niekonczaca sie dyskusje mozna wdawac jedynie z osobami posiadajacymi IQ. Natomiast wyzej napisalem co sadze o ludziach, ktorzy narzekaja na sasiadow, ktorzy nie lubia glosnej muzyki. EOT.

 

BTW: puszczacie muzyke dla siebie, czy dla sasiadow/znajomych? Bo jesli to drugie, to jezdzcie gdzies w las, na lake, rozstawcie swoje pierdziawki i pokazcie ich prawdziwa moc. Moze ktos was uslyszy.

Edytowane przez sialala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez czytania tego watku odpowiem na tytul tego tematu.

"Czy wasi sąsiedzi też nie lubią głośnej muzyki?"

 

Otoz sam nie lubie glosnej muzyki, ktora zapodaja sasiedzi. Ja osobiscie staram sie rowniez nie przeszkadzac w egzystencji wspollokatorow.

Jezeli chce glosno posluchac to zakladam sluchawki badz robie to jadac samochodem. Czyli ja sobie slucham glosno ale nikomu to nie przeszkadza.

I jezeli ktos z sasiadow sie nie stosuje do moich upodoban to mu skutecznie pokazuje jak mi sie to bardzo nie podoba.

Wychodze po prostu z zalozenia, ze nie wszyscy maja taki sam gust muzyczny i nikomu nie bede oraz mi nikt nie bedzie narzucal sluchania czegos czego on nie lubi badz ja.

Dla mnie dosc proste i logiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys mialem okazje posluchac w bloku troche glosniej muzy, bo tak sie akurat zlozylo ze nie bylo zadnego sasiada.Puscilem na ok. 1/4 mocy dosyc glosno gralo.Szczerze powiedziawszy bez sensu jest sluchanie tak glosno.

To nie daje zadnej przyjemnosci tylko przeszywa ci mozg niczym mlot pneumatyczny(nie chodzi o jakos tylko moc)

Sam dysponuje duza moca ale wykorzystuje jej na codzien ok.10% max15%.Glosna muzyka jest bardzo ucuazliwa dla organizmu(trzezwego).Co innego jak pojdziesz na disco popijesz albo nacpasz sie.To drugie z opow. kolegow.

Wiadomo im faza jest wieksza tym muza glosniej musi grac.

 

Pozdro.

pamietajcie o sasiadach, zwlaszcza Ci co mieszkaja w blokach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt, na bani lepiej się słucha na full. :wink: Natomiast jest jeszcze kwestia wielkości pomieszczenia w stosunku do mocy głośników. Jak dasz kolumny JBL na full w łazience to faktyczne będziesz głuchy. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkopuję a co mi tam :D

 

Właśnie wbiła do mnie “Pani spod szóstki” opalająca się pod moimi oknami, ale nie z pretensjami, że puszczam głośno muzę, ale o to co leci :)

 

Mam wybrednych mieszkańców kamienicy - najchętniej słuchaliby diskopolowo – więziennych kombinacji ( coż taka dzielnia a sąsiadów w dzisiejszych czasach się nie wybiera ), a ja im zapodaję wariacką składankę nowoczesnego jazzu ( głownie E.S.T i Miles'a ), punkowej “histerii” ( Dead Kennedys, UK Subs i The Clash ), elektroniki ( Air i Daft Punk ) oraz Kultu :P ehem

 

“Pani spod szóstki” poprosiła o “ toto co wczoraj po powrocie z pracy grałem” chodziło o Barryego White'a i soulowy soundtrack z “Jackie Brown” Q.Tarantino. Hahaha i teraz już opalają się dwie sąsiadki i recydywa spod jedenastki. Normalnie sielanka niby lokalna spoleczność kryminalno - patologiczno a znają sie świetnie na muzyce :D Tak czy inaczej po moim powrocie z weekendowego wypadu znów schody będą obrzygane.........hrhrhr

 

Wasi sąsiedzi też mają zachciewajki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to nie kwestia dB lecz tego co wrzucacie?

Pewnie tak. Rok temu, w wakacje sąsiad słuchał "Czarne oczy" dosyć głośno, to po kilku razach znałem juz cały tekst na pamięć. Ale to było nie do wytrzymania. Zwróciłem grzecznie uwagę i naszczęście przestali. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie tak. Rok temu, w wakacje sąsiad słuchał "Czarne oczy" dosyć głośno, to po kilku razach znałem juz cały tekst na pamięć. Ale to było nie do wytrzymania. Zwróciłem grzecznie uwagę i naszczęście przestali. :)

Miałem podobnie tyle, że z innym kawałkiem, bo “O Bronku co pierd...ął pierścionek z wystawy” i też poszedłem z grzeczna sentencją, że “nie chciałbym aby moje dziecko słuchało kawałków o jakimś pierd...niętym Bronku” - poskutkowało :) Facet z kreskami przy oczodołach, ale żyjemy w zgodzie i harmonii :D Nie ma to jak kujtujka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość lechu1777

Współczuje mieszkańcom bloków, ja bym tak nie mógł ;) Mieszkam w domu i mam luzik, a co do bloków to można słuchać dosyć głośno ale nie za późno ani nie za rano, czasem jakaś imprezka to ja bym uszanował sąsiada i dał zrobić fajną impre z dobrą muzą :P W przyszłości On mi też ;)

Edytowane przez lechu1777

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...