grzegrz Opublikowano 5 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 5 Kwietnia 2007 prawda to ze angielki lecą na polaków i to, że od przyszłego roku UK otwiera granice dla rumunów? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 5 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 5 Kwietnia 2007 Granice już są otwarte i zjechało się mnóstwo rodzin. Kolesie pracują a mormonki, którym nie wolno pracować - żebrzą na ulicach wraz z dziećmi i zachodzą drogę ludziom. Nie słyszałem, żeby leciały. Generalnie rasa słowiańska jest atrakcyjna, lecz my w większości jesteśmy poniżej 180cm wzrostu, a one są przyzwyczajone do wysokich brytoli. Poza tym nasz ubiór jest tysiąc razy mniej ciekawy. Tylko gdy się przerobimy ubraniami na styl brytyjski i odpowiednio uczeszemy - chętnie wyjdą z imprezy z nami do hotelu za który same zapłacą :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzegrz Opublikowano 5 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 5 Kwietnia 2007 Granice już są otwarte i zjechało się mnóstwo rodzin. Kolesie pracują a mormonki, którym nie wolno pracować - żebrzą na ulicach wraz z dziećmi i zachodzą drogę ludziom. Nie słyszałem, żeby leciały. Generalnie rasa słowiańska jest atrakcyjna, lecz my w większości jesteśmy poniżej 180cm wzrostu, a one są przyzwyczajone do wysokich brytoli. Poza tym nasz ubiór jest tysiąc razy mniej ciekawy. Tylko gdy się przerobimy ubraniami na styl brytyjski i odpowiednio uczeszemy - chętnie wyjdą z imprezy z nami do hotelu za który same zapłacą :) Pytam... bo wpadł dzis do mnie do pracy koles ktory byl w UK pol roku i zaczał opowiadac rozne historie, z ktorych połowa dla mnie była bajkami. Ogolne wrazenie po wysłuchaniu jego "ciekawych" opowieści było takie, ze UK to jakaś ziemia obiecana. A z tego co Ty piszesz i On mowił, to nic sie nie pokrywa ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 5 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 5 Kwietnia 2007 (edytowane) Niestety tak jest w ciągu pierwszych paru miesięcy. To się nazywa "funcica". Też to miałem. Nie polecam. Gdy wyjeżdża się z szarej Polski do tych wszystkich niesamowitych budynków, atrakcji, różnych narodowości i starczających na "wszystko" pieniędzy (no i ten przeklęty mnożnik x6). Niestety z tej górki emocjonalnej spada się w bardzo nieprzyjemny sposób. Been there, done that. Chyba każdy tak miał. Co do tematu, to obiecałem sobie, że będę podawał suche fakty, aby oszczędzić wszystkim ewentualnych rozczarowań. Rzeczywistość jest niby taka sama, a jednak inna - bardziej realna. Tak samo jak z seksem. ;) Edytowane 5 Kwietnia 2007 przez djsilence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojtek.r Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Witam! Bardzo fajnie, że założyliście taki temat :) Ja w czerwcu wylatuje do londynu. Moja siostra mieszka tam od 3 lat. Podjąłem decyzje, że napisze mature a studia zrobię w UK. Przez pierwszy rok muszę podszkolić język, później jakiś college. W związku z moimi zainteresowaniami będzie to na pewno IT, lub coś z tym związanego. Mam takie pytanie: czy biorąc pod uwagę to, że nie mam "experience" mogę znaleźć jakąś pracę w dziedzinie IT? umiejętności trochę mam, przeglądając gumtree.com myślę że dałbym radę na stanowisku, np. support engineer. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Przez pierwszy rok muszę podszkolić język, później jakiś college. W związku z moimi zainteresowaniami będzie to na pewno IT, lub coś z tym związanego.Rok wystarczy, pod warunkiem, że będziesz otaczał się angolami. Jeśli jedziesz to siostry - to pewnie Ona ma polskich znajomych i przez to za dużo będziesz wśród rodaków. Wynikiem tego będzie przewaga polskiego na angielskim i nie będzie Ci już tak wchodziło jak mogłoby. czy biorąc pod uwagę to, że nie mam "experience" mogę znaleźć jakąś pracę w dziedzinie IT? umiejętności trochę mam, przeglądając gumtree.com myślę że dałbym radę na stanowisku, np. support engineer. Bez experience nigdzie Cię nie przyjmą. Bez papierka tym bardziej. Poświęć pierwszy rok w UK na zbieranie kasy i szkol się - rób certyfikaty. Ośrodków szkoleniowych jest cała masa. Support inżynierów są miliony i wybierają tylko tych najlepszych. Gdzieś wyżej piszę o stronie monster.com oraz o wymaganiach do zawodu S. Engineer. Rozumiem, że mocno tego pragniesz i z pewnością Ci się uda, lecz nie pozwalaj abyś się napalał zbyt mocno, bo wtedy rysuje się mylny obraz tego co przed Tobą. Jeśli się uda, to będziesz inżynierem IT. Są jednak spore szanse, że będziesz robił cokolwiek - co Cię utrzyma na powierzchni, jako że nie masz tytułu ani studiów. Moja rada: Poważnie przemyśl sprawę wyjazdu. Tutaj z Collegem nie jest łatwo, a i tak nie są to studia. Uniwerek tutaj kosztuje dziesiątki tysięcy funtów, a dostać się do nich jest trudniej niż do najlepszych szkół w Polsce. Należy przejść 3miesięczny kurs języka i zakończyć go egzaminem. W tym czasie musisz mieć dobrą pracę aby dostać kredyt w banku na ok 20 000 funtów aby zapłacić za studia..... (mógłbym tak dalej Cię dołować;) Cały czas przypominaj sobie że rzeczywistość nie jest taka jak w Twojej głowie. Jest fajnie i na wszystko starcza, ale wybić się z poziomu McDonald,Hotel,Cleaner, jest o wiele trudniej niż Ci się wydaje. Postęp będzie dużo wolniejszy i czasem będziesz chodził sfrustrowany. Jeśli będzie to Twoja pierwsza praca, to trzymam kciuki za zderzenie z realiami "dorosłych" (tak naprawde to wcale Ci ostatni się nie różnią od Ciebie - tylko mają więcej doświadczenia w znoszeniu jechania po plecach przez szefa i bycia ru...anym). Nieliczni mają szczęście. Zdaję sobie sprawę, iż obraz ten jest bardziej pesymistyczny, lecz jeśli jesteś OK z tym co widzisz, to może być tylko lepiej. Keep it up i Good luck. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojtek.r Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Akurat siostra ma więcej znajomych władających angielskim, niż polskim. O to akurat się nie boję. Przez ten rok chciałbym tak podciągnąć język, żeby zdać CAE, bo w większości szkół z tego co się orientowałem wymagają go. W tej chwili myślę, że mój angielski jest na poziomie FCE. Byłem 2 tyg na święta w londynie, nie miałem problemu z dogadaniem się, zrobieniem zakupów. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie tak wesoło. Nie oczekuję, że od razu będę zarabiał nie wiadomo ile. Jestem przygotowany na to, że minie kilka lat zanim coś osiągnę. heh, coś tam o realiach świata dorosłych wiem, pracowałem przez wakacje trochę, także myślę, że zderzenie z dorosłym światem nie zwali mnie całkowicie z nóg ;) Dzięki za odpowiedź, pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
danrok Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 7 Kwietnia 2007 Hej. Może troche nie pod temat, jednak napiszę. 24 Maja wyjeżdżam po maturze do Szkocji, dokładniej do Edynburga. djsilence: nie wiesz może czy jest to dobry okres na szukanie pracy? Nie mam niestety żadnego doświadczenia, ale też nie wymagam nie wiadomo jakiej pracy, chciałem po prostu trochę zarobić i spędzić wakacje za granicą, szlifując język. Nie orientujesz się jeszcze jeśli chodzi o pracę w barze? Czy zawsze wymagane jest jakieś doświadczenie, czy może (tak słyszałem) organizują takie kursy, ala nasze BHP, w ktorym wszystko wyjaśniają? Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek pomoc. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 8 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 8 Kwietnia 2007 Hej. Może troche nie pod temat, jednak napiszę. 24 Maja wyjeżdżam po maturze do Szkocji, dokładniej do Edynburga. djsilence: nie wiesz może czy jest to dobry okres na szukanie pracy? Nie mam niestety żadnego doświadczenia, ale też nie wymagam nie wiadomo jakiej pracy, chciałem po prostu trochę zarobić i spędzić wakacje za granicą, szlifując język. Nie orientujesz się jeszcze jeśli chodzi o pracę w barze? Czy zawsze wymagane jest jakieś doświadczenie, czy może (tak słyszałem) organizują takie kursy, ala nasze BHP, w ktorym wszystko wyjaśniają? Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek pomoc. 24 maja to ostatni gwizdek, bo razem z Toba przyjezdzaja cale hordy :) Doswiadczenie mozesz sobie zmyslic :] i podac jakiegos znajomego referenta ktory ma bar ze stronka www. Co do BHP to nazywa sie to CSCS, ale czy kelnerowania tam uczą... wątpię. Bary nie sa zazwyczaj tak wymagajace, aby zadac CSCS (lub CIS), ale mowie to w kontekscie Londynu, gdyz tyle moja wiedza obejmuje. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KaxxL Opublikowano 8 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 8 Kwietnia 2007 (edytowane) Zakladajac wyjazd "abroad" raczej nie na stale warto sie zaopatrzyc w certyfikat ECDL (certyfikat umiejetnosci komputerowych[jakos tak]) czy raczej nie warto pakowac w to 250zl?:> mam mozliwosc zrobienia w szkole. Interesuje mnie USA(podoba mi sie tamten lajfstajl i prostota) ew UK;] Edytowane 8 Kwietnia 2007 przez KaxxL Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
the_quick Opublikowano 8 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 8 Kwietnia 2007 ECDL to moim zdaniem strata kasy, ucza jak oblugiwac winde, excela worda itp, nic powaznego i raczej dla totalnie poczatkujacych. Szkoda kasy. ECDL - European Computer driving licence - w szkole, w ktorej pracuje, robili taki kurs wieczorowo, przewaznie ludzie po 60, ewentualnie panie które kompa w rekach nigdy nie mialy. A jeszcze jedno, jesli nie macie doswiadczenia zawodowego, popartego papierami, to na interview warto wspomniec ze np robilo sie to znajomym itp. Klamac nie warto bo wyjdzie, ale jesli cos na prawde sie umie to bedzie ok. Znajoma szukala pracy i poszla do przedszkola na interview, z papierow nic, ale powiedziala ze po rodzinie iznajomych opiekowala sie dziecmi itp. Dostala prace, zapisali ja na szkolenia. Wazne jest pozytywne nastawienie. Zaczac gdzie kolwiek, zeby kasa splywala a po drodze szukac czegos lepszego. USA to ja bym nigdy sie nie pchal, bardzo daleko, ciezko wrocic i nie mozna tak latwo na legalu, ale mam znajomych co pojechali i siedza. Ale modla sie caly czas zeby nie chorowac powaznie. W UK o tyle lepiej ze mozesz isc do lekarza i ci pomoze. Mozesz legalnie pracowac itp. Powodzenia dla wyjezdajacych Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 W kwestii USA tak jakby mamy furtkę. Sporą rodzinę legalnie tam przebywającą, kobietka juz dostała wizę na 10 lat (co prawda jedynie turystyczną), więc czekamy tylko na kongres i busha, bo izba reprezentantów podpisała ustawę o zdjęciu wiz dla polaków. Pewnie jeszcze ze 2 latka. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Camis Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 (edytowane) Trzymacje kciuki, splywam z tego _chorego_ kraju do UK pod koniec maja. Mieszkanie itp zalatwione. Mam znajomych co siedza tam 6 miesiecy. Mam zamiar na miescu kupic lapa i zalatwic neta na land line. Rozumiem ze tam dziala jako BSA? Edytowane 9 Kwietnia 2007 przez Cmx Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
danrok Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Na stałe się wynosisz? Gdzie dokładnie jedziesz?:) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Camis Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Na stałe się wynosisz? Gdzie dokładnie jedziesz?:) Na stale to raczej nie, ale kto wie. Jakos jak zawsze siedze za granica to tesknie za krajem... Mysle ze tak z 6 miesiecy min. Liverpool, wlasnie patrze czym lepiej leciec czy rynairem (wro) czy wizzairem (warszawa). Szkoda ze z lodzi nie leca do Liverpoolu (dobrze to odmieniam ?) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 (edytowane) Zapomniałem dodać :) Tak wyglądają święta wielkanocne jeśli mieszkasz sam :) (dzięki paczce z domu :) była PRO pieczeń ! Do tego włączony skype i wideokonfera z familią :) CMX Good luck. Odmiana jest ok :) choć akurat tego miasta się nie odmienia:) BSA niby jest (RIAA), lecz nie słyszałem o żadnym przypadku u[gluteus maximus]nia kogoś. Ja się nie przejmuję i ssam :) kilkaset GB już zassałem :) Edytowane 9 Kwietnia 2007 przez djsilence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ChomiK Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 hehe - no moj swiateczny posilek wygladal podobnie ;] na szczescie dzieki sporemu popytowi na polskie produkty [ciekawe dlaczego?;] w londynie nie ma problemu w zaopatrzenie sie nawet w tradycyjne swiateczne specjaly;] pozdr dla polskiej emigracji .. ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 (edytowane) hehe - no moj swiateczny posilek wygladal podobnie ;] na szczescie dzieki sporemu popytowi na polskie produkty [ciekawe dlaczego?;] w londynie nie ma problemu w zaopatrzenie sie nawet w tradycyjne swiateczne specjaly;] pozdr dla polskiej emigracji .. ;] popyt na polski food jest dlatego ze anglicy swojej kuchni NIE MAJĄ i żrą ostre żarcie z Indii albo przejedzone już włoskie papu :) Coraz częściej zaglądają do Polskich sklepów a i restauracje polskie cieszą się coraz większym powodzeniem. EDIT. Mama mi paczkę przysłała na święta :] Edytowane 9 Kwietnia 2007 przez djsilence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ChomiK Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 (edytowane) skoro przy kulinariach jestesmy to dodam ze oczywiscie da sie tu na zoladku oszczedzac ale jesli przyzwyczaimy sie do normalnych regularnych posilkow wykluczajac codzienne obiady [bo oczywiscie 1 czy 2 w tyg jak najbardziej, czasem jakis fastfood] i frykasy w stylu krewetki czy inne podobne hyhy ;] musimy sie przygotowac na calkiem spore wydatki. ostatnio zdecydowalem sie na male obliczenia z ktorych wyniklo ze jak najbardziej normalne odzywianie to dla mnie i dla mojej drugiej polowy wydatek rzedu 100-110f tygodniowo .. z czasem jednak przestaje sie liczyc - sie po prostu zyje .. [zastanawia mnie jak wyglada menu 'partyzantow' starajacych sie minimalizowac wydatki zywnosciowe .. hmm .. to tak na marginesie .. ] wybaczcie mala przydatnosc tego posta w tym watku ;] hyhy djsilence - rozmarzylem sie analizujac zawartosc twojej szuflady na zdjeciu ;] Edytowane 9 Kwietnia 2007 przez ChomiK Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 (edytowane) W zamrażarce jest cały 30cm baleron, 2,5kg szynki i 2kg kabanosów :) ale Ćśiiiii :) bo mi włama zrobią współemigranci ;) Co jak co, ale Matkę to kochać trzeba ;) Edytowane 9 Kwietnia 2007 przez djsilence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ChomiK Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Co jak co, ale Matkę to kochać trzeba ;)wyrywajac z kontekstu to sie nam nawet patriotycznie na koniec zrobilo ;] hyhy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Co do partyzantów minimalizujących to jedzą chlebek-gąbkę z tesco (25p za dnia - 10p wieczorem) + tesco baked beans in tomato souce i wszystko co ma obniżoną cenę w rejonie godziny 22. Musiałem partyzantować swego czasu na krótko po przyjeździe dzięki rodakom, którzy zarobili na grupie prawie 80 osób kupę forsy oczekując że każdy przeżyje 3 miesiące za 150 funtów. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
the_quick Opublikowano 9 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 9 Kwietnia 2007 (edytowane) Najsmutniejsze ze niektorzy zyja na takim "jedzeniu" wlasnie z powodu kohacnych rodakow, ktorzy na samym poczatku zabrali paszporty swoim pracownikom, a ci tyraja za 3funty/h i placa jakies chore czynsze. No ale wiekszosc pewnie zna te historie, wiec nie warto sie zaglebiac. Co do jedzenia, to wlasnie wydaje kolo 100 funtow/tygs. Dzis np sainsburies, pojechalismy niby po banany, przy kasie wyszlo 55 :D. Oprocz bananow kupa slodyczy, wino i kilka innych drobiazgow i jakos sie uzbieralo. A co do paczek z PL to juz sie kilka razy przejechalem na polskiej poczcie. Wedliny to w ogole bal bym sie wyslac. Ostania paczka z kilkoma moimi ksiazkami szla dokaldnie od 21 grudnia do 15 marca. Wiec jakies wedliny to juz by dawno zzielenialy. Nie mowiac ze na poczcie artykuly z paczek lubia ginac, pudellko jest sponiewierane i jakis cudem paczka sie otworzyla (sama z siebie). Mimo ze byla owinieta dookola kilka krotnie tasma pakowa. Niestety juz po swietach jutro do roboty :( Czesc ludziom pracy !! :D Edytowane 9 Kwietnia 2007 przez the_quick Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 10 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Kwietnia 2007 (edytowane) Zapomnijmy o poczcie polskiej. 10kg paczka dwutygodniowa to 150 zl, natomiast za tyle samo wyślesz paczkę masterlinkiem w cztery dni ważąca 30kg !!! (wlasnie taka otrzymalem na swieta:) ) problem w tym, iz oni nie chca przewozic jedzenia, alkoholu i papierosow, ale jesli sie ma juz paczke zapakowana mocno przy odbiorze przez przedstawiciela ;) to mozna jakos já przepchnác. Druga sprawa to koniecznosc wysylania na firme. W kwestii Londynu sa jeszcze rozne prywatne firmy ktore przewoza paczki w ciagu 5-6 dni i przy koszcie 85p /kg i moga zrobic calkowita przeprowadzke. Problem z nimi jest taki, iz prowadzone sa przez oszolomow, ktorzy nie maja pojecia o customer satisfaction i czesto jakies dziwne zabiegi sie zdarzaja i NIGDY jeszcze nie obeszlo sie bez stresu. Nic szczegolnie wielkiego, ale te wieśniaki nie potrafia prowadzic interesu. @the_quick i jedzenie Bardzo duzo wydajecie. Glowkowalem chwile dluzsza nad tymi £100 /tydzien i mam problem z wymysleniem co takiego kupujecie, aby wydac az tyle. Osobiscie ja to widze tak: 6x woda mineralna - £3,5 2kg ziemniakow - £3 maly kurczak - £5 2x mleko - £2 Platki sniadaniowe £2,5 3x polski chleb - £3,6 1x maslo - £1,2 ser - £1,30 mąka - £1 breadcrumbs - £1 pomidory - £1,5 ogorek zielony - 80p ogorki kiszone/slodkie - £1,2 papryka - £1 cebula - 50p wedliny polskie - £5 mrozonki - £5 barszcz w proszku - £1 inne proszkowe szybkie dania - £4 makarony - £2 sosy - £2,5 2x parowki "Frankfurters" £3,6 (najlepsze na swiecie parowki:) ) przyprawy - £4 pasta do zebow - £1 szampon - £2,5 odżywka - £1 Staralem sie liczyc ilosciowo dla dwoch osob i wychodzi mi £60 przy czym czesci z tych rzeczy nie kupuje sie co tydzien. Pewnie pominalem co nieco, wiec dla przyszlych wyjezdzajacych prosze podaj co jeszcze kupujecie co winduje ta kwote do £100 (pewnie wino i fajki ;) ale zaczekam na Twoja odp) Edytowane 10 Kwietnia 2007 przez djsilence Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KaxxL Opublikowano 10 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Kwietnia 2007 Nie jest tak drogo przy zarobku zakladaja 4Ł/h . Jezeli sie tam zyje normalnie a nie oszczednosciowo pewnie wychodzi taniej niz u nas ;< Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
the_quick Opublikowano 10 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 10 Kwietnia 2007 (edytowane) No kurczaka w ogole nie jem, przejadl mi sie jeszcze w Polsce. Mieso kupuje tylko organiczne, albo u lokalnego rzeznika (ktory tez ma mieso z dobrych hodowli). Glownie jest to jakas poledwica, szynka na pieczen, schab. Czasem cala lopatka owcy na pieczen, i od czasu do czasu mieso z ud indczych - na gulasz. Chleb kupujemy w piekarni, bo tego z supermarketow nie ejstem w stanie jesc. Jest drozej ale i smaczniej, bo robia chleb bez ulepszaczy na prawdziwym zakwasie. No i dochadza jeszcze slodycze bez ktorych nie potrafie sie obejsc. Czasem lody Haagen-Danz (sa na prawde pyszne). Kupujemy tez sporo owocow roznego rodzaju, banany i winogrona to podstawa. Gotuje przewaznie sam, starajac sie dobrac jak najlepsze skladniki - musze przyznac ze lubie smacznie zjesc- pewnie stad te 88KG zywej wagi :D Oczywiscie czasem fish and chips albo chinszczyzna na wynos. W kuchni tez czasem trzeba sobie wolne zrobic. Alkohol to glownie wlasnie wina, czasem kupie sobie biale piwo, czasem bitter, ostatnio zasmakowal mi cider bulmers i magners. Nie palimy oboje. Przyznam ze nie kupuje najtanszych rzeczy, ale w taki sposob lubie zyc i lubie po prostu dobra jakosc. Wiem i znam ludzi którym nie stanowi to w sumie roznicy jakie piwo pija, czy jakie wino pija. Na przyklad cidera z butelki 1,5l bym nie ruszyl, bo nie wierze zeby trunek sprzedajacy sie na litry byl dobrej jakosci. Z wedlinami polskimi jest problem, bo maja glownie sopocka i kabanosy, a to mi sie juz przejadlo. Obecnie zasmakowalem w spanish chorizzo. A i jeszcze od czasu do czasu Bayleys i Porto. Czasem wpadnie do koszyka cos do ogrodka, doniczka czy sadzonka. A z okazji zblizajacej sie wiosny zdarza sie to coraz czesciej. To chyba tyle, nie jest to tanio - ale powiedzialem sobie, od kiedy mam w miare dobra prace ze na spozywce nie bede oszczedzal. A zaczynalem od pracy na kasie w KFC, poprzez kelnerowanie w resturacji hotelowej, a skonczylem obecnie jako IT support w szkole. Swoja droge przeszedlem i dostalem przyslowiowo w du...pe Nie mam na celu tu sie chwalic czy wykazywac jak mam dobrze itp. Wiec jesli ktos sie poczul urazony lub cokolwiek, to przepraszam, nie mialem tego na celu. A doswiadczenia z roznych forum na temat wyjazdu do GB i pobytu tutaj mam rozne. Edytowane 10 Kwietnia 2007 przez the_quick Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
djsilence Opublikowano 11 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 11 Kwietnia 2007 ale nam się szczegółowy FAQ zrobił :) Co do atrakcji w UK/Londynie, pragnę dorzucić: http://www.youtube.com/watch?v=OFejZBRWWOo :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
koparka Opublikowano 11 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 11 Kwietnia 2007 W zeszłym roku byłem na kursie językowym w Anglii i bardzo spodobał mi się ten kraj. Coś innego od naszej Polski :) W tym roku mam zamiar pojechać tam na przełomie maja/czerwca (tak na 3 miesiące myślę), ale tym razem już do pracy. Głównie chodzi mi o to, żeby dobrze spędzić wakacje, zarobić trochę grosza (ale nie wyciskać co się da stylem ascetycznym), kupić trochę ciuchów, poznać ludzi i w ogóle. Bilety teraz są tanie więc kusi jazda w ciemno. Czy jest sens tak próbować, czy jednak warto coś z Polski już szukać? Czy znalezienie jakiegoś lokum na miejscu nie jest problemem? Jakie miasto odpowiadałoby moim preferencjom (Liverpool), gdzie najłatwiej znaleźć pracę bez doświadczenia (wiadomo, styknie jakiś kelner, sprzedawca itp. / kariery nie mam zamiaru robić)? Ogólnie jest sens tak jechać, czy już tylu Słowian tam najechało, że nie ma co się pchać? Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
the_quick Opublikowano 11 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 11 Kwietnia 2007 jechac jak najszybicje w maju, zanim pojawi sie wiecej ludzi do pracy wakacyjnej, w ciemno mozna jechac ale kase trzeba zabrac na wynajem chocby pokoju. A znalezc jest dosc latwo. Jechac monza jak najbardziej, posad typu kelner, kasjer pelno - trzeba swoje tylko wychodzic. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
koparka Opublikowano 11 Kwietnia 2007 Zgłoś Opublikowano 11 Kwietnia 2007 (edytowane) 24 maja mam ostatni egzamin maturalny więc myślę, że w okolicach najwcześniej 28ego bym ruszał (ten dzień w jedną czy drugą nie robi chyba za dużo) Bilety z Ryanaira (te tanie) są z Poznania do Londynu, Liverpoolu i Dublina. Najbardziej interesujący wydaję się być Londyn, ale wiem, że tam jest dość drogo, miasto duże i dojazd ciężki. Dublin jakoś mi nie pasuje... Chyba padnie na Liverpool. Ja sam bym mógł jechać kompletnie w ciemno mając trochę gotówki, ale nie wiem jak na to kumple. Trochę ich nie przekonuje to, że wylądujemy na lotnisku i potem nie wiadomo co dalej. Myślałem, żeby wynająć jakiś tani hostel i przez te kilka dni coś znaleźć. Dobrze kombinuję? Czy tak 4 kolesi zdąży (statystycznie:P) w ciągu kilku dni znaleźć pracę i mieszkanie (naprawdę nie orientuję się, a porównując do polskich warunków to jest ciężko / muszę jakoś ich przekonać), żeby nie było przypału? :P PS. Angielski na poziomie CAE, bez problemu się dogadam. Edytowane 11 Kwietnia 2007 przez koparka Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...