costi Opublikowano 5 Lutego 2010 Zgłoś Opublikowano 5 Lutego 2010 No a skoro już tak spojrzałem na post niżej, to tylko branża IT ma szanse ? Kiedyś może i chciałem zostać "informatykiem" jakkolwiek sobie to wyobrażałem icon_smile3.gif ale nie wiem czemu mam wrażenie, że nie przeskoczę jakiegoś tam poziomu zaawansowania programów/skryptów/matmy czy czegokolwiek.Nie tylko branza IT IMHO, inzynier prawie kazdej specjalnosci spokojnie znajdzie sobie zajecie. Moze zastanow sie nad zaprzyjaznieniem sie z jakas polibuda? ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FoX 13 Opublikowano 5 Lutego 2010 Zgłoś Opublikowano 5 Lutego 2010 Opcja kusząca, tym bardziej, że przyjmują aktualnie każdego :P (no może zależy też od wydziału) ALE ... sądze, że matematyka na polibudzie byłaby dla mnie nie do przejścia :? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stark Opublikowano 5 Lutego 2010 Zgłoś Opublikowano 5 Lutego 2010 Oj już nie płacz, jak widzę kto u mnie przeszedł analizę... poza tym, zobacz czy zrozumiesz w tym wydaniu: link ;-) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dandek Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Odświeżę :) Wiec do rzeczy: aktualnie szukam pracy na weekendy ( sobota, niedziela ) jestem studentem i akurat tylko w te dni mogę pracować. Na pewno na forum są osoby które pracują tylko w weekendy. Chciałbym się dowiedzieć w jakiej branży rozpocząć poszukiwania. Z góry dzieki za wszelkie info, pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tony Soprano Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Nie wiem jak u Ciebie (B-b?), ale w Krakowie bez problemu możesz znaleźć pracę w szeroko pojętej gastronomi. Mam na myśli kelnerowanie (choć właściwie podawanie, nie obrażając wyszkolonych kelnerów ;)), rozlewanie piwa, etc. Głównie klienci gromadzą się weekendami, więc nie powinno być z tym problemów, dodatkowo zaczyna się sezon, więc i turystów więcej. Jak nie ma tak rozwiniętej turystyki, to może dom weselny/komunijny - też imprezy głównie w weekendy, a na pewno potrzeba ludzi. Tyle ode mnie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
el_gringo_dado Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Ja zaczynałem w centrum handlowym w ciuchach. Ogólnie weekendami jest największy ruch, a jeżeli praca po 10-12h Cie nie przeraża, to warto sie zakręcić. W Poznaniu płace w przedziale 6.5-10zł netto/h zależnie od sklepu (ja akurat miałem 9zł netto). Nie zmienia to faktu, że po paru miesiącach robota ta wychodziła mi bokiem ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wreq Opublikowano 7 Maja 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Maja 2010 Odświeżę :) Wiec do rzeczy: aktualnie szukam pracy na weekendy ( sobota, niedziela ) jestem studentem i akurat tylko w te dni mogę pracować. Na pewno na forum są osoby które pracują tylko w weekendy. Chciałbym się dowiedzieć w jakiej branży rozpocząć poszukiwania. Z góry dzieki za wszelkie info, pozdrawiam Studentem czego ? zawsze możesz spróbować na promocji drukarek/tv/telefonów/itp... w B-B masz parę centrów handlowych, więc nie powinno być z tym kłopotu... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mekin Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Hej Mam zamiar rozpocząć pracę na własny rachunek w branży pośrednictwa kredytowego. Na razie mobilnie wyszukując klientów dla kilku różnych biur/banków, później już z własnym biurem. Zanim to jednak nastąpi, chciałbym mieć w zanadrzu jakiś produkt inwestycyjny. Mam możliwość wkręcić się do OVB (a kto nie ma? ;)) ale ciekawy jestem, czy ktoś z Was jest mi w stanie podać inną alternatywę. Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzechuk Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 16 Sierpnia 2010 ovb to ciach!o, mój kolega robił dla nich prawie rok i go wyrzucili bez powodu Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mekin Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 16 Sierpnia 2010 ovb to <span style='color: red;'>[ciach!]</span>o, mój kolega robił dla nich prawie rok i go wyrzucili bez powodu Myślę, że nie ma co uogólniać. Ja znam kilka osób z mojego terenu, które zaczęły pracować dla OVB kilka lat temu i wyszły na tym bardzo korzystnie (z jarmarcznych garniaków i golfów II po fury pod 100k i "włoskie" wdzianka) ale i znam takie, którym się nie totalnie udało. Różne są tego przyczyny, nie każdy się nadaje do takiej pracy no i tak jak w pracy na etacie - wystarczy, że ktoś kto ma więcej do powiedzenia uzna, że trzeba ci uprzykrzyć życie - i może być różnie. Znam na moim terenie 2 kierowników, pod którymi zupełnie inaczej się pracuje. Jeden wymaga, jest stanowczy i potrafi uprzykrzyć życie jak nie ma wyników, drugi wręcz przeciwnie - pracuje się dla niego super, bez stresu, ale z tego co widzę, to u tego pierwszego znacznie więcej sprzedają i lepiej sobie wyglądają. Ja akurat nie celuję w tego typu doradztwo jako główne źródło dochodu - pracuję w kredytach kilka ładnych lat, lepiej się na tym znam, no ale jeśli się okaże, że będzie z tego ładny grosz i odnajdę się w takiej pracy - to chciałbym teraz mieć alternatywę dla OVB. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Jak umiesz ludziom wciskać za przeproszeniem ciach!o bez skrupułów to zarobisz, jak tego nie potrafisz to się za to nie łap. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 17 Sierpnia 2010 (edytowane) ovb to <span style='color: red;'>[ciach!]</span>o, mój kolega robił dla nich prawie rok i go wyrzucili bez powodu :lol: Uwielbiam czytać takie posty :D Taka mała uwaga - do takich firm jak OVB można się co najwyżej dostać bez powodu, ale żeby zasłużyć na wyrzucenie to trzeba się naprawdę postarać. Prowadzę biuro dla Efect S.A od niemal roku i można powiedzieć, że znam branżę od podszewki. Odkąd wprowadziliśmy stanowisko Ethic Officera i bardzo mocny kontroling współpracy na linii doradca-klient (telefony z działu etyki, ankiety satysfakcji, serwis działu obsługi, itp.) przestałem słyszeć o jakichkolwiek przypadkach nadużyć, ale w wielu filmach coś takiego jak etyka pracy istnieje tylko w teorii, a wyrzuca się pracownika za naprawdę ciężkie przewinienia, a i to nie zawsze. Przykładowo, podziękowaliśmy trochę ponad rok temu za współpracę jednemu pracownikowi za sfałszowanie podpisu i człowiek ten parę dni później pracował już MoneyExpert. Znam dość dokładnie wiele bardzo poważnych nadużyć w takich firmach jak właśnie OVB czy AWD, nie wspominając już o OF czy Exp (tam to już w ogóle takie rzeczy potrafią Klientom opowiadać, że głowa mała) i bardzo niewiele przypadków wyciągnięcia wobec nieuczciwego pracownika konsekwencji. Zapytaj lepiej kolegi, jak dokładnie to "wyrzucenie" go wyglądało. Jak umiesz ludziom wciskać za przeproszeniem <span style='color: red;'>[ciach!]</span>o bez skrupułów to zarobisz, jak tego nie potrafisz to się za to nie łap. :lol: :lol: . Podam Ci przykład jednego z moich pracowników, sprzed kilku dni - Klient miał dwie polisy ubezpieczeniowe pewnej bardzo znanej firmy, założone 11 lat temu, jednak z doradcą spotkał się wyłącznie dlatego, że chciał wziąć kredyt hipoteczny. Co ostatecznie zostało zrobione to oczywiście kredyt, ale przy okazji likwidacja starych polis i założenie nowych w ich miejsce (opłaty nieco ponad 10x mniejsze), do tego ubezp. zdrowotne, zmiana OFE x 2. W dalszej perspektywie zmiana ubezp. majątkowych, tutaj musimy czekać aż upłynie ich termin. Prowizja doradcy - c.a. 10k, moja prowizja jako kierownika biura nieco powyżej 1500pln. Korzyść dla Klienta - ponad 20k oszczędzone na samych opłatach w najbliższe 10 lat (sam z siebie gość by tych polis nawet z szuflady nie wyjął i nie wiedziałby, że z ponad 80k wpłaconych do wyjęcia ma 50) + wszystkie formalności związane z kredytem załatwione. Koszt Klienta - 0 zł, około 4 godzin poświęconego czasu na załatwienie wszystkiego. Ale oczywiście możemy przyjąć wersję, że to jest wciskanie kitu. Powiedz mi tylko jedną rzecz - skoro Polakom nie trzeba w finansach pomagać, bo wiedzą wszystko (w sumie jesteśmy ekspertami w każdej dziedzinie), to dlaczego wszyscy narzekają, że beznadziejnie im się żyje? Porównaj sobie strukturę oszczędności obywateli w Polsce i krajach Europy zachodniej i zastanów się, co z tego wynika. Edytowane 17 Sierpnia 2010 przez und3r 4 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzechuk Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 17 Sierpnia 2010 (edytowane) osobiscie zrazilem sie do tego typu uslug wlasnie przez ovb... jakies glupie zasady, brak odpowiadania na moje proste pytania i rysowanie glupich wykresow, do tego jeszcze rygor placenia skladek i brak mozliwosci dotkniecia swojej kasy przez 10 lat (wszystko byloby fajnie ale zamrazanie 200-300zl miesiecznie by przez 10 lat miec tylko 10k ubezpieczenie na zycie to lekkie przegiecie), malo tego po 10 latach mozna wyplacic tylko polowe, a jak sie zrezygnuje przed tym 10 rokiem, to kasa przepada! procent niepewny, bo kasa idzie na gielde... inwestycja dlugoterminowa w firmie, ktora ma 2-3 lata, smiech na sali... do tego koles, ktory mnie obslugiwal to ostatni matol... nie wspominajac juz o numerze z telefonem od szefa "nie moge gadac, mam waznego klienta" bycmoze u ciebie by mnie lepiej potraktowano, a nie jak debila co do kumpla - robil tam 2 lata i mial juz objac jakis rejon czy cos tam (kolejny szczebel w drabince) i powiedzieli mu, ze nie ma szans i dziekuja mu za wspolprace i ktos tam przejal jego murzynow... nie wnikalem, ale ogolnie nie mam powodow by nie wierzyc (patrz moj kontakt z ich doradca) Edytowane 17 Sierpnia 2010 przez grzechuk Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wistler Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 17 Sierpnia 2010 :lol: Uwielbiam czytać takie posty :D Taka mała uwaga - do takich firm jak OVB można się co najwyżej dostać bez powodu, ale żeby zasłużyć na wyrzucenie to trzeba się naprawdę postarać. Prowadzę biuro dla Efect S.A od niemal roku i można powiedzieć, że znam branżę od podszewki. Odkąd wprowadziliśmy stanowisko Ethic Officera i bardzo mocny kontroling współpracy na linii doradca-klient (telefony z działu etyki, ankiety satysfakcji, serwis działu obsługi, itp.) przestałem słyszeć o jakichkolwiek przypadkach nadużyć, ale w wielu filmach coś takiego jak etyka pracy istnieje tylko w teorii, a wyrzuca się pracownika za naprawdę ciężkie przewinienia, a i to nie zawsze. Przykładowo, podziękowaliśmy trochę ponad rok temu za współpracę jednemu pracownikowi za sfałszowanie podpisu i człowiek ten parę dni później pracował już MoneyExpert. Znam dość dokładnie wiele bardzo poważnych nadużyć w takich firmach jak właśnie OVB czy AWD, nie wspominając już o OF czy Exp (tam to już w ogóle takie rzeczy potrafią Klientom opowiadać, że głowa mała) i bardzo niewiele przypadków wyciągnięcia wobec nieuczciwego pracownika konsekwencji. Zapytaj lepiej kolegi, jak dokładnie to "wyrzucenie" go wyglądało. :lol: :lol: . Podam Ci przykład jednego z moich pracowników, sprzed kilku dni - Klient miał dwie polisy ubezpieczeniowe pewnej bardzo znanej firmy, założone 11 lat temu, jednak z doradcą spotkał się wyłącznie dlatego, że chciał wziąć kredyt hipoteczny. Co ostatecznie zostało zrobione to oczywiście kredyt, ale przy okazji likwidacja starych polis i założenie nowych w ich miejsce (opłaty nieco ponad 10x mniejsze), do tego ubezp. zdrowotne, zmiana OFE x 2. W dalszej perspektywie zmiana ubezp. majątkowych, tutaj musimy czekać aż upłynie ich termin. Prowizja doradcy - c.a. 10k, moja prowizja jako kierownika biura nieco powyżej 1500pln. Korzyść dla Klienta - ponad 20k oszczędzone na samych opłatach w najbliższe 10 lat (sam z siebie gość by tych polis nawet z szuflady nie wyjął i nie wiedziałby, że z ponad 80k wpłaconych do wyjęcia ma 50) + wszystkie formalności związane z kredytem załatwione. Koszt Klienta - 0 zł, około 4 godzin poświęconego czasu na załatwienie wszystkiego. Ale oczywiście możemy przyjąć wersję, że to jest wciskanie kitu. Powiedz mi tylko jedną rzecz - skoro Polakom nie trzeba w finansach pomagać, bo wiedzą wszystko (w sumie jesteśmy ekspertami w każdej dziedzinie), to dlaczego wszyscy narzekają, że beznadziejnie im się żyje? Porównaj sobie strukturę oszczędności obywateli w Polsce i krajach Europy zachodniej i zastanów się, co z tego wynika. W OVB miałem okazję pracować. Niedługo i niezbyt intensywnie, ale tak jak napisał und3r - gdy nie przynosiłem efektów przez miesiąc (nie do końca spodobała mi się ta praca, to zarobki przyciągnęły), dostałem okres kontrolny, no i ostatecznie polubownie się rozeszliśmy z kierowniczką. :) Ludzie, których miałem okazję poznać byli naprawdę w porządku, po nikim nie spodziewałbym się odpowiedzi na telefon przy kliencie. Mimo wszystko tego typu firmy są potrzebne. Wszędzie trafią się idioci i ludzie, którzy się nie nadają do danej pracy / zajęcia - zaczynając od uwielbianych przeze mnie polityków, kończąc na niemiłej pani w warzywniaku obok. Ludzie, który się zajmowali tym na co dzień i angażowali się naprawdę mocno potrafili wyjechać po roku jakąś nową, ładną bryką. Nie ma rzeczy niemożliwych. Generalnie przeglądając wątek, pod postami und3ra podpisuję się obiema rękoma. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 17 Sierpnia 2010 :lol: :lol: . Podam Ci przykład jednego z moich pracowników, sprzed kilku dni - Klient miał dwie polisy ubezpieczeniowe pewnej bardzo znanej firmy, założone 11 lat temu, jednak z doradcą spotkał się wyłącznie dlatego, że chciał wziąć kredyt hipoteczny. Co ostatecznie zostało zrobione to oczywiście kredyt, ale przy okazji likwidacja starych polis i założenie nowych w ich miejsce (opłaty nieco ponad 10x mniejsze), do tego ubezp. zdrowotne, zmiana OFE x 2. W dalszej perspektywie zmiana ubezp. majątkowych, tutaj musimy czekać aż upłynie ich termin. Prowizja doradcy - c.a. 10k, moja prowizja jako kierownika biura nieco powyżej 1500pln. Korzyść dla Klienta - ponad 20k oszczędzone na samych opłatach w najbliższe 10 lat (sam z siebie gość by tych polis nawet z szuflady nie wyjął i nie wiedziałby, że z ponad 80k wpłaconych do wyjęcia ma 50) + wszystkie formalności związane z kredytem załatwione. Koszt Klienta - 0 zł, około 4 godzin poświęconego czasu na załatwienie wszystkiego. Ale oczywiście możemy przyjąć wersję, że to jest wciskanie kitu. Powiedz mi tylko jedną rzecz - skoro Polakom nie trzeba w finansach pomagać, bo wiedzą wszystko (w sumie jesteśmy ekspertami w każdej dziedzinie), to dlaczego wszyscy narzekają, że beznadziejnie im się żyje? Porównaj sobie strukturę oszczędności obywateli w Polsce i krajach Europy zachodniej i zastanów się, co z tego wynika. I pewnie takich klientów jest 10mln w PL, podałeś przykład piękny, jakiegoś dzianego kolesia...osobiscie znam 2 osoby które mają polisę ubezpieczeniową i indywidualne ub.zdrowotne....a reszta? Przecietni kowalscy ktorym wlasnie wciskacie kita...:) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mekin Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Wracając do mojego pytania... Miałem kilka takich sytuacji o jakich pisze und3r: przy załatwianiu któregoś z produktów kredytowych klient potrafił sam zapytać co ma zrobić z kasą dodatkową bo np. trzyma ją na zwykłym rachunku. Ponieważ nie mieliśmy żadnego takiego produktu, musiałem odsyłać klienta do znajomego kierownika OVB, który finalizował z nim umowę. Wolałbym, aby tego typu sytuacje nie miały miejsca, ponieważ dochodziły mnie różne słuchy co do praktyk pracowników tej firmy a po klientach można było poznać, że nie zawsze kumali ocb. Wolałbym zająć się tym sam, tak, by mieć wpływ na to jaki wizerunek będzie miała moja firma (a polecając kogoś innego podejmuję ryzyko, że przy niekompetentnej obsłudze stracę nie tylko zaufanie klienta, ale i osób, którym mógłbym zostać polecony). Problem z OVB i podobnymi firmami jest taki, że pracuje w nich naprawdę bardzo dużo ludzi, którzy psują rynek - chcą zarobić jak najwięcej dopuszczają się zaniedbań, nadużyć, nie rozumiejąc, że wciskanie niepotrzebnych produktów klientom odbije się nie tylko na reputacji firmy, ale i ich własnej. A potem inni doradcy muszą to naprawiać. Pracując kilka lat w branży bankowej/pośrednictwa nasłuchałem się już naprawdę wiele niepradopodobnych rzeczy. Życie. Ludzie. Na razie nie otrzymałem od Was żadnej alternatywy dla OVB. Oni na razie nie mają kredytów i to jest mi na rękę - nie będzie zakazu konkurencji or smth. Kredyty właśnie chciałbym załatwiać na własną rekę z już zaprzyjaźnionymi biurami/bankami. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 17 Sierpnia 2010 (edytowane) I pewnie takich klientów jest 10mln w PL, Zaryzykowałbym takie stwierdzenie. W Niemczech nasycenie rynku programami oszczędnościowymi sięga 110%. W Polsce na ten moment jest to około 5%. W ostatnim miesiącu sprzedażowym zawarliśmy....hmm, obawiam się, że podanie nawet przybliżonej liczby byłoby zdradzeniem tajemnicy firmy, więc powiem może, że w kwartał zakładamy więcej umów niż ma założonych w sumie, od początku swojej działalności na polskim rynku, Pramerica. Ktoś te umowy podpisuje, zapewniam. Wystarczy powiedzieć, że otworzyliśmy w ost. dwa lata 60 biur (+drugi oddział na Słowacji +w tym roku startuje Bukareszt) - w tym samym czasie Exp. prawie upadł, były mocne cięcia, i zamykanie sztandarowych oddziałów (no ale nie ma się czemu dziwić, zważywszy na to, co obiecywano klientom tuż przed kryzysem). Powtórzę może, bo stwierdzałem to już wielokrotnie, że patrząc na liczby (potencjał wzrostu rynku na najbliższe 10-20 lat) zawód profesjonalnego doradcy finansowego jest najbardziej przyszłościowym i najbardziej dochodowym zawodem w PL. W dodatku nie wymaga żadnych studiów, a nawet certyfikatów (co, mam nadzieję, niedługo się zmieni). Dlatego też rynek jest zepsuty przez ludzi chcących szybko zarobić, na nieświadomym kliencie. Rzecz jasna, tacy ludzie "pracują" jakieś 3 tygodnie do dwóch miesięcy, jak mają dużo znajomych i potem wylewają swoje żale na forach, jak to ich oszukali. Jednak gdy rozumie się potęgę dobrej opinii i to, że najlepszą reklamą jest rzetelna oraz uczciwa praca, zarabianie w tej branży 3xśredniej krajowej po roku to pryszcz, a na sześciocyfrowe sumy przelewów można wejść w parę lat (w zależności od nakładu pracy i talentu, jakieś 5-10). I nie mówię czysto teoretycznie. Tak będzie do momentu, aż rynek nie osiągnie zachodniego stopnia nasycenia. podałeś przykład piękny, jakiegoś dzianego kolesia... Podałem przykład rodziny z dochodem na gospodarstwo i dwójkę dzieci trochę ponad 7000 netto, to mniej-więcej średnia krajowa i poniżej średniej dla Warszawy. Takich transakcji mam w miesiącu kilkanaście, a w perspektywie roku będę miał kilkadziesiąt. osobiscie znam 2 osoby które mają polisę ubezpieczeniową i indywidualne ub.zdrowotne....a reszta? Osobiście znasz takich osób z 20, ale wątpię, czy przy rodzinnych, świątecznych obiadkach głównym tematem przy stole jest "kto jakie ma polisy". Ludzie o tym nie rozmawiają, ot cała tajemnica. Przecietni kowalscy ktorym wlasnie wciskacie kita...:) Przeciętnym Kowalskim kit wciska rząd, utrzymując uparcie, że wypłaci im za 30 lat jakiekolwiek emerytury. My wykładamy kawę na ławę. Niemcy czy Amerykanie mają wgrane w głowy, że jak nie będą oszczędzali to czeka ich minimum socjalne, Polakom trzeba to dopiero do głowy wgrać, a to często nie jest proces zbyt przyjemny, dlatego moja praca przeznaczona jest dla najlepszych. Na razie nie otrzymałem od Was żadnej alternatywy dla OVB. Oni na razie nie mają kredytów i to jest mi na rękę - nie będzie zakazu konkurencji or smth. Kredyty właśnie chciałbym załatwiać na własną rekę z już zaprzyjaźnionymi biurami/bankami. Jeżeli szukasz firm bez oferty kredytowej, bo chcesz to robić na własną rękę, to OVB jest jedną z większych, ale to nie oznacza, że lepszych. Zastanów się, czy chcesz grać na dwa fronty. OVB wprowadzi w końcu kredyty (na początku zapewne w jednym banku, może w dwóch) i zostaniesz na lodzie. My dla przykładu możemy na ten moment wypłacić 98% zapytań kredytowych, a do tego mamy do perfekcji opanowany cross-selling, więc może się zastanów ;) Edytowane 17 Sierpnia 2010 przez und3r 3 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 18 Sierpnia 2010 (edytowane) Podałem przykład rodziny z dochodem na gospodarstwo i dwójkę dzieci trochę ponad 7000 netto, to mniej-więcej średnia krajowa i poniżej średniej dla Warszawy. Takich transakcji mam w miesiącu kilkanaście, a w perspektywie roku będę miał kilkadziesiąt. Ten co pisał o nie wciskaniu kitów...srednie wynagrodzenie okolo 3400 brutto, ~2450netto...wiec dla dwójki pracujących średnie wynagrodzenie netto to okolo ~5000zł.... ty podajesz wynagrodzenie o 40% większe i piszesz to jest mniej wiecej średnia krajowa, mam nadzieję że klientowi dokładniej liczycie co i jak.... już przemilczę fakt że większość ludzi nawet do tej średniej krajowej nie potrafi dobić, więc nadal twierdzę że opisałeś przypadek skrajny (co nie znaczy odosobniony), gdzie korzyść dla klienta była znaczna, ale ty juz stoisz na szczycie piramidki...a ponizej wlasnie zaczynac trzeba (nikt kierownikiem odrazu nie zostaje )od wciskania kitów przecietnymu kowalskiemu co nie jest ani łatwe, ani nagle takie intratnym biznesem się nie okazuje,i o to mi chodziło. Osobiście znasz takich osób z 20, ale wątpię, czy przy rodzinnych, świątecznych obiadkach głównym tematem przy stole jest "kto jakie ma polisy". Ludzie o tym nie rozmawiają, ot cała tajemnica. Edyta, Piotrek, Bartek, teściowie, rodzice nie mają, a tak poważnie to uwierz mi wiem lepiej co i jak moja rodzina i znajomi ma wykupione niż Ty więc nie wciskaj mi ponownie kitu. Przeciętnym Kowalskim kit wciska rząd, utrzymując uparcie, że wypłaci im za 30 lat jakiekolwiek emerytury. No tu się chociaż zgadzamy;) Edytowane 18 Sierpnia 2010 przez HeatheN 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 18 Sierpnia 2010 @und3r nie chce mi się wdawać w dyskusje, prawda jest taka, że trzeba mieć gadkę by sprzedawać takie produkty bezpośrednio, jak ktoś jej nie ma i jest mało komunikatywny to nie zarobi - o to mi chodzi. btw. jak tam Twoje plany wycieczki w kosmos ? :P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 18 Sierpnia 2010 (edytowane) Ten co pisał o nie wciskaniu kitów...srednie wynagrodzenie okolo 3400 brutto, ~2450netto...wiec dla dwójki pracujących średnie wynagrodzenie netto to okolo ~5000zł.... ty podajesz wynagrodzenie o 40% większe i piszesz to jest mniej wiecej średnia krajowa, No sorry, ale dla mnie 1000 pln na osobę to jest mniej-więcej. Zwłaszcza, że nie uwzględniam wszelkiego rodzaju premii, nadgodzin, prowizji, etc. 7000 netto na gospodarstwo gdzie dwie osoby pracują to nie jest dużo, potwierdzi to każdy kto utrzymuje rodzinę w większym mieście. Może dla ludzi zaraz po studiach humanistycznych 3500 tysiąca wydaje się wynagrodzeniem z kosmosu ale zapewniam Cię, że to jest w Wawie standard po kilku latach przepracowanych w zawodzie (z wyłączeniem kilku wybitnie nierozwojowych branż). już przemilczę fakt że większość ludzi nawet do tej średniej krajowej nie potrafi dobić Mam to w tyłku. Dla każdego doba ma 24 godziny, start ludzie mają równy. Nie wierzę w historię, że ktoś jest skazany na ciułanie po 1200 pln przez całe życie. Nieważne gdzie się urodził. Jak ktoś nie potrafi "do średniej dobić", bo mu kraj przeszkadza, to niech wyjeżdża za granicę. A jak nie ma nóg ani rąk to niech zostanie trenerem motywacji i pisze książki. Inna sprawa, że większość społeczeństwa pozbawiona jest elementarnej odwagi, żeby zmieniać swoje życie na lepsze. Woli mieć 2000 brutto, "ale pewne" (a w rzeczywistości pewne znacznie mniej niż praca tego "prywaciarza krwiopijcy", który taką osobę zatrudnia), niż 3500 niepewne. więc nadal twierdzę że opisałeś przypadek skrajny (co nie znaczy odosobniony), gdzie korzyść dla klienta była znaczna, ale y juz stoisz na szczycie piramidki.. Jestem w dolnej części "piramidki" i od obrotu mojego biura zależy pensja jeszcze dwóch ludzi wyżej (mojego szefa i szefa mojego szefa :P - ten drugi pracuje jakieś 2,5 roku dłużej ode mnie) .a ponizej wlasnie zaczynac trzeba (nikt kierownikiem odrazu nie zostaje )od wciskania kitów przecietnymu kowalskiemu co nie jest ani łatwe, ani nagle takie intratnym biznesem się nie okazuje,i o to mi chodziło. No pewnie, bo Ty byś sobie życzył, żeby od razu kierownikiem zostać. Poczytaj sobie ten topic z czasów, kiedy nie byłem kierownikiem i zobacz, co wtedy ludzie pisali. Edyta, Piotrek, Bartek, teściowie, rodzice nie mają, a tak poważnie to uwierz mi wiem lepiej co i jak moja rodzina i znajomi ma wykupione niż Ty więc nie wciskaj mi ponownie kitu. Jeśli chcesz mi powiedzieć, że przez całe swoje życie poznałeś osobiście dwie osoby, które mają polisy ubezpieczeniowe, to umrę ze śmiechu. btw. jak tam Twoje plany wycieczki w kosmos ? :P 2014 chyba. Edytowane 18 Sierpnia 2010 przez und3r 4 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 18 Sierpnia 2010 (edytowane) Dla każdego doba ma 24 godziny, start ludzie mają równy. Mhm, takie rzeczy to tylko w erze ;) Widze ze dla Ciebie jest wszystko albo biale albo czarne, a to co kto osiagnie w zyciu zawodowym jest kwestia tylko jego ambicji i poradnosci (tak przynajmniej wnioskuje po Twoich wypowiedziach). No coz, ja uwazam inaczej... Edytowane 18 Sierpnia 2010 przez Carson 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 18 Sierpnia 2010 to co kto osiagnie w zyciu zawodowym jest kwestia tylko jego ambicji i poradnosci (tak przynajmniej wnioskuje po Twoich wypowiedziach). . Dobrze wnioskujesz, chociaż oczywiście nie przeczę, że są na świecie przypadki beznadziejne. Jednak jeśli mówimy o w miarę cywilizowanym kraju, jakim jest np. Polska, to tak, teoretycznie każdy może odnieść sukces, jak tylko chce. To jest moja życiowa filozofia. Uważam też, że nie przypadkowo najwięcej w moim zawodzie osiągają ludzie z niezamożnych rodzin (często przyjeżdżający z mniejszych miast w poszukiwaniu pracy, albo na uczelnie), którzy nie mają najczęściej postawy roszczeniowej. 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qbass Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 18 Sierpnia 2010 und3r powiedz mi dlaczego mnie to wogole nie dziwi ze pracujesz dla efectu ?? mialem od nich milion propozycji pracy , mimo ze cv nie skladalem ;/ jak mam brac takie pracodawce powaznie ?? 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Twój Pan Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 18 Sierpnia 2010 (edytowane) Dla każdego doba ma 24 godziny, start ludzie mają równy. Nie wierzę w historię, że ktoś jest skazany na ciułanie po 1200 pln przez całe życie.Niestety, wielu Polaków ma zakodowane w głowie, że będą całe życie pracować, w dodatku za nie wiecej niż 2000 brutto. Średnia krajowa, mieszkanie na kredyt i dziesięcioletni Golf to szczyt marzeń, a każdy kto ma więcej to kombinator, dostał od dzianych rodziców albo nachapał się na przekrętach ;) Co do lotu w kosmos, prosze bardzo nie ma problemu Overview – Space Tickets | Virgin Galactic . Branson już coś wspominał, że cena za kolejne loty może spaść nawet do $20,000, co uważam że dość przyziemną ofertę. To co, lecimy w 2014 czy czekamy jeszcze kilka lat aż Hilton wybuduje hotel na orbicie :lol: ? Edytowane 18 Sierpnia 2010 przez MaSell 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Uważam też, że nie przypadkowo najwięcej w moim zawodzie osiągają ludzie z niezamożnych rodzin (często przyjeżdżający z mniejszych miast w poszukiwaniu pracy, albo na uczelnie), którzy nie mają najczęściej postawy roszczeniowej. und3r powiedz mi dlaczego mnie to wogole nie dziwi ze pracujesz dla efectu ?? mialem od nich milion propozycji pracy , mimo ze cv nie skladalem ;/ jak mam brac takie pracodawce powaznie ?? :lol: IMO właśnie zdefiniowałeś kanon roszczeniowej postawy :lol: Tak właśnie działa nasz genialny w swej prostocie system pozyskiwania utalentowanych pracowników - naturalna selekcja działa wybornie, bo ludzie, na których nam nie zależy, po prostu "nie biorą nas na poważnie". Przecież żeby mieć pracę trzeba najpierw CV wysłać! Yeah man, this is the spirit that we're lookin' for! Ps. Pracowałem w wielu miejscach w Polsce i za granicą, ale w życiu ani jednego CV nigdzie nie wysłałem. Co do lotu w kosmos, prosze bardzo nie ma problemu Overview – Space Tickets | Virgin Galactic . Branson już coś wspominał, że cena za kolejne loty może spaść nawet do $20,000, co uważam że dość przyziemną ofertę. To co, lecimy w 2014 czy czekamy jeszcze kilka lat aż Hilton wybuduje hotel na orbicie :lol: ? Wedle moich informacji tylko pierwsze 100 miejsc będzie po 200, potem do 1000 miejsc po 20, a potem już rynek zdefiniuje, bo konkurencja dla Virgin pojawi się lada moment. 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 19 Sierpnia 2010 każdy kto ma więcej to kombinator, dostał od dzianych rodziców albo nachapał się na przekrętach ;) O to to, zawsze coś podobnego słyszałem, jak jeszcze miewałem durne pomysły żeby przyznawać się do zarobków ludziom, których znam zaledwie średnio i którzy o nie spytali. A, jeszcze coś o dilerce było. 3 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 19 Sierpnia 2010 (edytowane) No sorry, ale dla mnie 1000 pln na osobę to jest mniej-więcej. Zwłaszcza, że nie uwzględniam wszelkiego rodzaju premii, nadgodzin, prowizji, etc. 7000 netto na gospodarstwo gdzie dwie osoby pracują to nie jest dużo, potwierdzi to każdy kto utrzymuje rodzinę w większym mieście. Może dla ludzi zaraz po studiach humanistycznych 3500 tysiąca wydaje się wynagrodzeniem z kosmosu ale zapewniam Cię, że to jest w Wawie standard po kilku latach przepracowanych w zawodzie (z wyłączeniem kilku wybitnie nierozwojowych branż). Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ty już jednak wskoczyłeś w troszkę "wyższe sfery" i moim zdaniem bardzo irracjonalnie podchodzisz do tego wszystkiego. Nawet emerytury nie wynoszą tyle co te "mniej więcej" więc stajesz zadem do dużej części społeczeństwa (twoich potencjalnych klientów) Mam to w tyłku. Dla każdego doba ma 24 godziny, start ludzie mają równy. Nie wierzę w historię, że ktoś jest skazany na ciułanie po 1200 pln przez całe życie. Nieważne gdzie się urodził. Jak ktoś nie potrafi "do średniej dobić", bo mu kraj przeszkadza, to niech wyjeżdża za granicę. A jak nie ma nóg ani rąk to niech zostanie trenerem motywacji i pisze książki. Inna sprawa, że większość społeczeństwa pozbawiona jest elementarnej odwagi, żeby zmieniać swoje życie na lepsze. Woli mieć 2000 brutto, "ale pewne" (a w rzeczywistości pewne znacznie mniej niż praca tego "prywaciarza krwiopijcy", który taką osobę zatrudnia), niż 3500 niepewne. Czesto slyszy sie/czyta gdy trafiamy na info o średniej krajowej 3400 brutto, i nagle setki tysiące głosów..KTO JAK GDZIE ...możesz z góry założyć że to margines społeczny...ale ja znam wielu ludzi uzdolnionych którzy pracują w UM czy innej budżetówce i którzy tego nie zarobią, i wcale do marginesu nie należą...no ale tu potrzeba troche szczescia/wiedzy/znajomosci jak to w zyciu:) Mówisz o niepewności i pewnym zarobku... Gdybym miał 22 lata i mieszkał z rodzicami którzy mnie żywią i utrzymują, to mógłbym iść do pracy gdzie moge zarobić 5000zł a podstawa wynosi 500zł (lub zero gdy niekiedy trzeba własną działalność otworzyć i firma tylko na opłaty łoży) bo co mi szkodzi? Ale jak mam rodzinę i dwójkę dzieci na utrzymaniu, i mam 3,5 netto PEWNE, do tego pewne zobowiązania finansowe to w życiu nie pójdę do pracy gdzie MOGĘ zarobić 5000netto. Bo w mojej sytuacji liczy sie stabilność zatrudnienia i poczucie że za miesiac beda pieniazki. I jeśli poczujesz się lepiej to tak, jestem tchórzem, bo bałbym się nagle powiedzieć 2 letniej córeczce NIE MA PIENIĄŻKÓW W TYM MIESIĄCU NA CUKIERKI tylko dlatego ze tatusiowi sie nie udalo niepewnych 5000netto zarobic... bo niestety pensja żony jest za mała aby utrzymać czworo. Ale masz rację odnośnie pracy u krwiopijcy...to się kiedyś skończy, gdy sam zostanę krwiopijcą;) Jestem w dolnej części "piramidki" i od obrotu mojego biura zależy pensja jeszcze dwóch ludzi wyżej (mojego szefa i szefa mojego szefa :P - ten drugi pracuje jakieś 2,5 roku dłużej ode mnie) Zawsze jest ktoś wyżej:) No pewnie, bo Ty byś sobie życzył, żeby od razu kierownikiem zostać. Poczytaj sobie ten topic z czasów, kiedy nie byłem kierownikiem i zobacz, co wtedy ludzie pisali. Nigdzie tak nie napisałem, chodziło mi o tą przepaść..wpierw tyrasz na kogoś z marną podstawą (lub jej brakiem) i to co ugrasz należy w większości i tak do kogoś wyżej Jeśli chcesz mi powiedzieć, że przez całe swoje życie poznałeś osobiście dwie osoby, które mają polisy ubezpieczeniowe, to umrę ze śmiechu. Hej żyjesz nadal? Pozdrawiam (ale nie wiem czy w zaświaty dochodzą pozdrowienia:P) Edytowane 19 Sierpnia 2010 przez HeatheN 3 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
draak Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 19 Sierpnia 2010 O to to, zawsze coś podobnego słyszałem, jak jeszcze miewałem durne pomysły żeby przyznawać się do zarobków ludziom, których znam zaledwie średnio i którzy o nie spytali. A, jeszcze coś o dilerce było. Rozumiem, że żartujesz. A propos wypowiedzi und3r'a- generalnie, pełna zgoda, co do tego, że wszystko zależy od chęci danej osoby. Mam przykłady znajomych pochodzących z biedniejszych domów, którzy osiągnęli już sporo (Tusk mógłby im zazdrościć zarobków)- bez "pleców", nadzianych rodziców etc. Z drugiej strony, niektóre zawody wymagają określonych certyfikacji, by stosunkowo szybko awansować (choćby mój ACCA, teoretycznie zdanie 14tu egz. może kosztować ca. 30k PLN) i tu przydaje się dobry start ułatwiony dzięki rodzicom. Zawsze jednak można zatrudnić się w firmach, które inwestują w szkolenia swoich pracowników- jedynym problemem dla "przeciętnego Kowalskiego" może tu być fakt, że na starcie trzeba zapier#$ć po naście h na dobę. To może być ponad siły niektórych homo- soveticusów. I koło się zamyka, a zaczynają dyskusje o niesprawiedliwościach społecznych, dorabianiu się na "dilerce" (gdzie rzekomo dorabiający się wcale nie jeździ Veyronem :lol:) i wyjazdach z kraju. 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Powerslave Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Mam to w tyłku. Dla każdego doba ma 24 godziny, start ludzie mają równy. Nie wierzę w historię, że ktoś jest skazany na ciułanie po 1200 pln przez całe życie. Nieważne gdzie się urodził. Jak ktoś nie potrafi "do średniej dobić", bo mu kraj przeszkadza, to niech wyjeżdża za granicę. A jak nie ma nóg ani rąk to niech zostanie trenerem motywacji i pisze książki. Inna sprawa, że większość społeczeństwa pozbawiona jest elementarnej odwagi, żeby zmieniać swoje życie na lepsze. Woli mieć 2000 brutto, "ale pewne" (a w rzeczywistości pewne znacznie mniej niż praca tego "prywaciarza krwiopijcy", który taką osobę zatrudnia), niż 3500 niepewne. Stary, czy Ty w ogole byles kiedys w biedniejszych rejonach naszego wspanialego kraju? Bo po Twoich postach mam ogromne watpliwosci. Ambicja i ciezka praca ciezko nie wystarczy jesli mieszkasz w regionie, w ktorym najblizsze duze miasto, w ktorym jest szansa zarabiac Twoje "podstawowe" 3500zl, jest oddalone o kilka linii PKS'ow i dwa pociagi PKP. Mam rodzine w roznych regionach kraju, niektorzy pracuja za 1200 brutto ciezej niz Ty w zyciu bo po prostu innej pracy tam dla nich nie ma, a nie rzuca wszystkiego by jechac 200km dalej do miasta zaczac wszystko od nowa. Kazdy z nich mimo zarobkow jest szczesliwy i to chyba jest w zyciu najwazniejsze, a nie pieniadze i pieprzenie ze kazdy moze zarabiac mnostwo jak tylko zechce i kazdy ma rowny start... bollocks. Dobrze wnioskujesz, chociaż oczywiście nie przeczę, że są na świecie przypadki beznadziejne. Jednak jeśli mówimy o w miarę cywilizowanym kraju, jakim jest np. Polska, to tak, teoretycznie każdy może odnieść sukces, jak tylko chce. To jest moja życiowa filozofia. Uważam też, że nie przypadkowo najwięcej w moim zawodzie osiągają ludzie z niezamożnych rodzin (często przyjeżdżający z mniejszych miast w poszukiwaniu pracy, albo na uczelnie), którzy nie mają najczęściej postawy roszczeniowej. O tym napisalem powyzej, czesto trzeba jechac bardzo daleko zeby znalezc sie w miejscie w ktorym jest szansa na dobre zarobki, a wielu na to nie stac mimo ciezkiej pracy. Ps. Pracowałem w wielu miejscach w Polsce i za granicą, ale w życiu ani jednego CV nigdzie nie wysłałem. Jestes moim bogiem, pracodawcy pewnie sledzili Twoja "kariere" od momentu narodzin. Wybacz, ale czytajac Twoje posty ponownie czuje sie jak bym rozmawial z bananowa mlodzieza. "Przeciez w zyciu jest tak latwo, kazdy moze zarabiac dziesiatki tysiecy jak ja, a kazdy pracodawca chce mnie zatrudnic, mimo iz nigdy nie wyslalem CV". I to juz nie pierwszy raz odnosze takie wrazenie, temat ucichl, ale widze powrociles w blasku swojej chwaly.. 7 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 19 Sierpnia 2010 (edytowane) Stary, czy Ty w ogole byles kiedys w biedniejszych rejonach naszego wspanialego kraju? Bo po Twoich postach mam ogromne watpliwosci. Ambicja i ciezka praca ciezko nie wystarczy jesli mieszkasz w regionie, w ktorym najblizsze duze miasto, w ktorym jest szansa zarabiac Twoje "podstawowe" 3500zl, jest oddalone o kilka linii PKS'ow i dwa pociagi PKP. Mam rodzine w roznych regionach kraju, niektorzy pracuja za 1200 brutto ciezej niz Ty w zyciu bo po prostu innej pracy tam dla nich nie ma, a nie rzuca wszystkiego by jechac 200km dalej do miasta zaczac wszystko od nowa. Kazdy z nich mimo zarobkow jest szczesliwy i to chyba jest w zyciu najwazniejsze, a nie pieniadze i pieprzenie ze kazdy moze zarabiac mnostwo jak tylko zechce i kazdy ma rowny start... bollocks. Dokladnie to mialem na mysli piszac post na poprzedniej stronie. Jak przegladam czasami ten topic to potem chodze struty jakby mnie ktos nafaszerowal jakims swinstwem (powaznie). Naprawde mam wrazenie ze niektorzy zyja w jakiejs utopii. Aha i panowie, branza finansowa nie jest jedynym "dostarczycielem" pracy ;) Edytowane 19 Sierpnia 2010 przez Carson 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...