Skocz do zawartości
BLANTMEN

Sprzedawcy W Sklepach

Rekomendowane odpowiedzi

Albo House`a - oni maja chyba jakis procent od sprzedanych rzeczy - nie zdazysz wejsc juz pytaja co potrzeba...

I nie tylko, w sklepach typu EuroRTVAGD, MediaMarkt itd. tez.

Pracownicy tam maja marna podstawe jako pensje, a reszte zarabiaja z prowizji, wiec nie dziwcie sie ze jak wchodzicie do sklepu to stado sprzedawcow sie na was rzuca.

 

Prowizje, srednie, punkty, tabelki wynikow oraz wyscig szczurow miedzy pracownikami.

Najlepszy sprzedawca dostaje bonus, najgroszemu sie ucina premie.

 

Taki kraj...

Edytowane przez SKRYTOBOJCA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracajac do tematu. Obecnie jestem na etapie kupna monitora LCD. Poszedlem do MM. Pytalem pracownika o stosunkowo drogie modele Eizo. Odpowiadal jednak niechetnie, gdy zobaczyl kolesia w garniturku w polowie slowa odszedl odemnie. "Garniturowiec" ogladal monitory z najnizszej polki. Sprzedawca wyszedl z zalozenia, ze osoba mloda taka jak ja drogiego monitora nie kupi, a "biznesmen" tanizne zakupi od reki.

Hehe..swego czasu w 2003 w BRW widzialem fajny motyw. Wlasnie wsklepie byla rodzinka w gajerakch i koles w dresie , z wieku kolo 45-50 lat. Tam i tak kazdego zaraz sprzedawcy dopadaja ale nie zapomne jednej rzeczy. Gajerkowcy sprawdzali tanie meble (o jakosci nie bede mowil , to nie drewno a sklejka czy cos takiego) a ten "biednie wygladajacy" kolo kupil dla syna meble z drewna prasowanego..Za kilka [ciach!]lek do wyposazenia mieszkanka dal 50k... :wink: Pamietam co kolezanki mowily..Zdziwienie na maxa.

 

 

Pracownicy tam maja marna podstawe jako pensje, a reszte zarabiaja z prowizji, wiec nie dziwcie sie ze jak wchodzicie do sklepu to stado sprzedawcow sie na was rzuca.

W sumie mi to wisi. Denerwuje mnie tylko jedno : niekompetencja zalogi. Wchodzimy na ich www a tam : mila , sypatyczna i doswiadczona kadra a jak sie o cos zapytasz ( i co gorsze znasz sie na tym) to glowa w dol i nie wie co powiedziec. Juz w sumie klasyka dla mnie jest to co slyszalem w MM o ramach. Kolo pyta sie o roznice miedzy DDR1 a DDR2 a sprzedawca : CYBUSZEK. Slucham > taka mina :blink: (co to jest cybuszek :blink: ) i sie wtracilem..kolo leb w dol i tyle. Soreks...ja wiem , ze oni malo zarabiaja ale jesli im sie nie chce to po co sie meczyc?? Niech szukaja dalej ( i tak wlasnie robia , rotacja kadry wielka , nie zastaniesz tych samych ludzi bo siec woli miec 10 nowych niz 1 dac wieksza wyplate by zostal i sie doksztalcil) . W MM najlepszy jest dzial z a paratami cyfrowymi (teksty w stylu : im wiecej MP to lepiej ) oraz dzial z kompami. Ostatnio 2 ziomkow chcialo zakupic kierownice (bylem pomacac Momo) i wybrali Mante. Odradzilem , wezwali sprzedawce i sie pytaja o cene Logitecha. Koles z zelkiem na wlosach od razu przystapil do bajery...od razu go zastopowalem , powiedzialem , ze cena na polce dotyczy innego modelu (GP to nie FF EX ) a ten co lezy to nie to , kosztuje jeszcze 2x mniej (nie 450 a 200-250) . Ziomek zamilkl , nie wiedzial co powiedziec i, to jest wlasnie ta fachowa pomoc sprzedawcow w marketach.

 

Nie myslcie sobie , ze podoba mi sie takie "dolowanie" sprzedawcow czy wywyzszanie sie. NIE !!!. Po prostu zostalem sam w pracy nauczony , ze albo znam swoja broche w 100% albo znajdziemy kogos innego. A tutaj jest inaczej , maja centralnie w 4 literach to co tam lezy....PD 5.2GHZ :mur:

 

Natomiast co do skakania. Rozumiem. A co powiesz na druga strone medalu...Sam sie zglaszasz , mowisz co chcesz a koles po chamsku wciska ci , ze tego towaru nie ma i proponuje to samo drozej o 500 zl?? Ja mam sie spierac o towar?? Odszedlem od stanowiska , wlazlem na stand z netem i .... BYLY HP'ki a wciskano mi Asusy...

 

Pozdrowienia dla Proline.... I co powiesz o tym?? Kolo nie zarobil pewnie prowizji...poszedlem do drugiego...i BYLO!!! Ludzie koles mi sprzedal bez wciskania , ze sa tylko Asusy :damage_wall:

Edytowane przez Firekage

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo House`a - oni maja chyba jakis procent od sprzedanych rzeczy - nie zdazysz wejsc juz pytaja co potrzeba...

(...)

Wiesz ... W Housie chciałem sobie kupić bluzę jakąś. Podchodzę do sprzedawcy i się pytam czy coś mają. A on z głupim uśmiechem - "Takich wielkich nie sprzedajemy" :blink:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to przykład z GoSportu. Kupiłem pare dni temu łyżworolki, po 3cim założeniu się że tak powiem zje..chały. Źle wyprofilowany prawy but + urwała się śruba trzymająca płozę pod butem. Poszedłem z reklamacją, podchodzę do sprzedawcy z działu rowery, rolki, ten obejrzał but i z cfaniackim spojrzeniem stwierdził "Weee pan, to musi obejrzeć rzeczoznaawca, potem to trza będzie wysłać do serwiisu to wszystko trwa ze 14 dni" (zajefajnie, myśle - taka pogoda a ja 14 dni na rolki bede czekał), maksymalnie zlewczo olewcze rzucenie okiem...nawet nie zaproponował wymiany na nowe (nie minął tydzień od kupna). Zaprowadził mnie do kasy bo "kolezanka musi wypisac reklamacje", tam kolezanka powiedziała że to kierownik zmiany musi zobaczyć i podpisać. Przychodzi kierownik...mówię mu co i jak, spojrzał na mnie, looknął coś w komputerze i powiedział "niestety nie mamy drugiej pary tego samego rozmiaru na stanie więc niestety nie mogę panu wymienić, czy interesuje pana zwrot pieniędzy?"...ja takie oczy o_O (o rly?) patrze się na sprzedawcę z działu jak na kalafiora, ten łeb spuścił w dół, stwierdził że skoro już nie jest potrzebny to wraca na dział, odwrocił się na pięcie i poooooszedł...siwy dym. Oczywiscie kase dostałem z powrotem...dobrze że trafiłem na kierownika który zna się na rzeczy lepiej niż człowiek który na dziale pracuje (tej usterki nie dało by się usunąć [śruba], więc poszło jako wadliwe/uszkodzone na straty).

Edytowane przez apo5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie wsklepie byla rodzinka w gajerakch i koles w dresie , z wieku kolo 45-50 lat. Tam i tak kazdego zaraz sprzedawcy dopadaja ale nie zapomne jednej rzeczy. Gajerkowcy sprawdzali tanie meble (o jakosci nie bede mowil , to nie drewno a sklejka czy cos takiego) a ten "biednie wygladajacy" kolo kupil dla syna meble z drewna prasowanego..Za kilka [ciach!]lek do wyposazenia mieszkanka dal 50k... :wink: Pamietam co kolezanki mowily..Zdziwienie na maxa.

To jest standard przeciez... Ludzie srednio-zamozni ubierają się często w najlepsze ciuchy, zeby isc na "szoping", podczas gdy jak ktos faktycznie ma kase, to zazwyczaj tego po nim nie widac. Kto ubiera sie w gajerek, zeby meble kupic? Tylko ktos, kto chce uchodzic za lepiej usytuowanego niż jest :P (chyba, ze ktos jedzie do sklepu prosto z pracy np.). Mase razy widziałem panienki w pseudo-futrach (zima) czy jakichś markowych ciuchach (lato), ktore ogladały bizuterie w Aparcie, przymierzaly po 10 naszyjnikow (obsluga tylko czekala, az taka osoba wyjdzie :lol: ), oczywiscie zadnego ostatecznie nie kupując;] . Albo inny częsty obrazek - wchodzi rodzina do jakiegoś sklepu rtv/agd (facet w gajerku, dzieci z komorkami biegaja po sklepie), oglądają telewizory za >10k, zawracają glowe sprzedawcy (przy czym wszystko o co pytają mozna przeczytac na tabliczkach przy sprzecie) i wychodzą z tekstem "to my sie jeszcze zastanowimy";]. Jak ktos faktycznie chce kupic tv, to przychodzi (obojętnie w czym), kupuje i wychodzi :P . Ja np. zawsze jak cos kupuje robie rozeznanie w necie i do sklepu ide ze sprecyzowanym celem zakupow, a nie "może Pan coś doradzi?";]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie pracuje w vibisie ale tez mam do czynienia z wielkimi sieciami komputerowymi "made by cwaniaken".

Przede wszystkim - to zarząd, hurtownie - nie karzą URUCHAMIAĆ a czasem rozpakowywać sprzętu by pokazać klientowi.

To jest bzdura ale tak jest. Nikt z was nie kupiłby telefonu czy notka - zcichranego od stania na półce, a przy marżach rzędu 4%czasem mniej - nie liczccie ze te "popołkowe" będa w tańszej cenie o 1000 zł - bo są z półki..

Czy wobis lub inna firma "szczędzi" na klientach - NIE. powiem więcej.. niedawno się zastanawiałem jak bedzie wyglądał polski rynek IT.. otóż moi koledzy - niedługo kompy bedziecie kupowac w hipermarkecie.

Gdyż pomniejsze firmy upadają jedna po drugiej - lub przenoszą się w sektor usług - kadego powli przestaje OBCHODZIĆ - użeranie się z detalicznymi za 5-6% marży... te sklepy które przetrwają będą w ilosci minimalnej..

Bo niestety powiedzmy ze komórka - ok .. choć powiem szczerze - nie wiem co jest do trzymania w ręku, ale ja mam klientów którzy chcą bym im sprwadził np. kieszenie do dysków by sobie OBEJZELI, albo ANTENY do wifi.. sorry.. w detalu ludziom się wydaje .. ZA DUŻO SIĘ WYDAJE... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdzie robisz, Syferis? :razz: to musi byc Syferis jak made by cwaniaken [;

 

hehe... ja kiedys omal nie wyladowalem w sferisie :)

 

prezes owej zacnej firmy ma fajny system motywowania swoich pracownikow - bylem tam jeden dzien na "szkoleniu" i jeden stary sprzedawca dal mi do przeczytania e-maila od prezesa - cytuje z pamieci i nie do konca dokladnie ale szlo to mniej wiecej tak:" jezeli bedziecie sie tak dalej opier*****, to konkurencja bedzie nadal was robila w ch*** a ja was wszystkich wypie***** na zbity pysk, wezcie sie wiec ku*** do roboty!!!!" - slowo daje... i to wszystko czcionka co najmniej 36! :D - miodzio - pod koniec dnia przyjechal "manager" regionalny, od ktorego sie dowiedzialem, ze pierwsze 2 lub 3 tygodnie (dokladnie nie pamietam bo dawno to bylo) nie dosc, ze mam pracowac za darmo, to jeszcze mam sie cieszyc, ze nie musze im placic za szkolenie :lol:

 

w tych okolicznosciach podziekowalem za dalsza wspolprace

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe takie maile byly na porzadku dziennym, jak powazna firma moze zarzadzac taka osoba :mur: a wlascwie mogla, bo pan Pawel prezio uciekl gdzies do egiptu takie waly porobil, podobno go action nawet z garnituru rozliczyl :D a jego zona pani Agnieszka (pozdrawiam :wink: ) ma takie tyly w Urzedzie Skarbowym ze chyba nie wyjdzie na prosta do konca zycia :D

jednym zdaniem - Polska firma B)

... mimo tego mile wspominam czas spedzony w tamtym miejscu, bylo bardzo wesolo i fajnie sie pracowalo bez oddechu kierownika na plecach, a jak sobie czasem Pawel cos tam wybelkotal w mailach to tym wiekszy ubaw byl :lol2:

a wracajac do tematu wlasnie tam poznalem jak wyglada praca sprzedawcy, dlatego latwiej mi zrozumiec ta cala sprawe z nieobslugiwaniem klientow ;)

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie , pracuje jeszcze w innej sieci... znaczy sie u mnie jest ten problem ze siec w której pracuję jest naprawdę SUPER, prucz bzdur w stylu "nierozpakowywanie towaru" czy "serwisu z czasem 2 miesiące ;) " jest ok.. ale ja pracuję w firmie podwykonawczej.. a tutaj juz wesolo n ie jest.

Ja sie klientom nie dziwię.. dla nich zakup kompa jest raz na rok lub wiecej 0 i wydaje się czyms wyjatkowym.. a tu taki sprzedawca im "wizje konsumenckie" psuje... ale realja sa jakie są..

w Spożywczym w ciagu tygodnia zarobią na was więcej niz w komputerowym, a nikt nie kaze sobie robic upustów i nie kluci się o ZŁOTÓWKĘ jak czasem bywa z myszkami za 16 zł SZESNAŚCIE.

 

Każdy jest tylko człowiekiem, wina leży tylko i wyłacznie po stronie Szefostwa. Ani dobrze nie płacą, ani nie potrafią właściwie postepować z ludzmi, oszukują praciwników jak mogą - więc się nie dziwmy ze ludzie nie wytrzymują i są jacy są.. ja starałem się 5 lat.. aktualnie mam to gdzieś.. nikt tego nie doceni - ani ludzie ani zarząd.. i tak istnieje tylko negatywna motywacja, więc po co się starać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się nie tyczy tyko Vobisu. W wielu sklepach komputerowych sprzedawcy traktują klienta niepoważnie. U mnie w mieście mogę wskazać takie sklepy. No ale cóź zrobić, trzeba sobie jakoś radzić. Na głupotę, niechęć i chamstwo nie ma lekarstwa. Ale znowu nie narzekajmy aż tak ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka mentalność, Laskowik świetnie to określił w swoich skeczach - "Ty jesteś ten... noo, eee.. klient" (w tym momencie pokazuje dwoma palcami wielkość klienta wobec sprzedawcy). To był skecz wprost z PRLu, ale jakże aktualny teraz. Widać wiele się nasi nie nauczyli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka mentalność, Laskowik świetnie to określił w swoich skeczach - "Ty jesteś ten... noo, eee.. klient" (w tym momencie pokazuje dwoma palcami wielkość klienta wobec sprzedawcy). To był skecz wprost z PRLu, ale jakże aktualny teraz. Widać wiele się nasi nie nauczyli.

zauwaz, ze po przeksztalceniu PRL-u w RP ogromna wiekszosc klientow w ten wlasnie sposob zaczela postrzegac sprzedawcow - czy to z mentalnosci wynika? czy z checi odgryzienia sie za wczesniejsze krzywdy? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie traktowania klientów przedmiotowo ... Przypadek z życia wzięty. Dzwonił do nas koleś (kupił kamerkę internetową, nie dostał kabla) i zaczął coś bełkotać do telefonu. Coś w stylu Błe be błebełe bełebłe ... Koledzy go wyśmiali ... Ale potem otrzymałem od niego maila, że jest po wylewie i że przez telefon ciężko jest się z nim dogadać ... Im się głupio zrobiło, a na myśl przychodzi powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie sprzedawca powinien sie zapytac w czym moge pomoc, nie rzucajac sie na klienta. Pracowalem w sklepie, towar stal za szybami bo najtansza rzecz kosztowala 2k. Wpadalo dosc sporo ogladaczy i czesto konczylo sie na "w czym moge pomoc". Byli tez tacy co chcieli obejrzec z bliska. Jasne ze trzeba pokazac, w koncu klient.

 

Inna sprawa ze sklepy nie dostaja tzw dem towarow, czyli w 100% sprawnego towaru ale z napisem nie do sprzedazy i juz. Ale cwaniactwo czesto prowadzi do handlu na allegro takimi towarami (np testery perfum).

 

Inna rzecza jest, ze koles oglada setki takich ogladaczy, a kolega nawet nie chcial kupic (co bylo tylko jemu wiadome) wiec za bardzo nie rozumiem obrazy. Sprzedawca powinien pokazac towar itp, zachowal sie nie profesjonalnie mowiac, ze nie pokaze bo klient nie chce kupic. Lepiej by bylo powiedziec, ze np bakteria padla, a zasilacz im sie zawieruszyl gdzies - czy cokolwiek innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem krotko.

Jak mam kase w rece ide na zakupy. Nie toleruje i nie znosze jakiegos chodzenia, macania sprawdzania gdy w portfelu zero groszy. Tak to robia chyba 16 latki ktore chodza i przymiezaja ciuchy mimo iz zadnego nie kupuja ( widzialem takie akcje).

Ide z zamiarem zakupu sprawdzam cos nie pasuje nie kupuje, szukam taniej lub alternatywy.

Imho (przesadzam teraz) to tak jakby pojsc do biedronki i pochodzic i popatrzyc na zywnosc bo ma sie zamiar kupic kiedys tam dane towary....

nie sprzedawalem i raczej nie bede nigdy:) ale wyobrazam jak sie mosi czuc sprzedawca gdy 30 osoba w ciagu dnia chce se tylko dotknac...sprzedawca nie wie czy masz kase czy nie czy chcesz kupic, czy moze chcesz dotknac co by sie lepszym poczuc...

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ... W Housie chciałem sobie kupić bluzę jakąś. Podchodzę do sprzedawcy i się pytam czy coś mają. A on z głupim uśmiechem - "Takich wielkich nie sprzedajemy" :blink:

Stary nie wiesz czemu?? Bo teraz jest pelno "cool , trendi , dzezi" dresiarzy (z komora na szyi) o wymiarach 15 letniej panienki. Koles wazacy 80-100kg , mocnej budowy (ale nie otyly itd) ze wzrostem powyzej 185 cm nie kupi nic. Spodni brak , bluzki w barach za ciasne...poszukaj glanow numer 45-46...Dzis robi sie jeden wymiar dla "zelmanow" i tyle...

 

Gdyż pomniejsze firmy upadają jedna po drugiej - lub przenoszą się w sektor usług - kadego powli przestaje OBCHODZIĆ - użeranie się z detalicznymi za 5-6% marży... te sklepy które przetrwają będą w ilosci minimalnej..

Bo niestety powiedzmy ze komórka - ok .. choć powiem szczerze - nie wiem co jest do trzymania w ręku, ale ja mam klientów którzy chcą bym im sprwadził np. kieszenie do dysków by sobie OBEJZELI, albo ANTENY do wifi.. sorry.. w detalu ludziom się wydaje .. ZA DUŻO SIĘ WYDAJE... :)

Wiesz..ale oddajmy sprawiedliwosc tym klientom. Sprzedawcom wydaje sie , ze marza 5-6% to malo...No ok , ale co powiesz na to , gdy mobasaa hurtem kupujesz za 270 a sprzedajesz za 500? Albo grafa za 500 idzie za 650?? Wiesz po ile mozna z hurtoni dostac Momo z gwara a po ile jest na Alledrogo?? Wiec mnie te teksty o marzy nie przekouja...

 

pod koniec dnia przyjechal "manager" regionalny, od ktorego sie dowiedzialem, ze pierwsze 2 lub 3 tygodnie (dokladnie nie pamietam bo dawno to bylo) nie dosc, ze mam pracowac za darmo, to jeszcze mam sie cieszyc, ze nie musze im placic za szkolenie :lol:

Na szczescie nie w kazdej firmie tak jest...Aczkolwiek nadal to stosuja...Pisal do mnie na PW jeden ziomek , ktory chcial dostac robote w firmie serwisujacej mobasy (duzej > albo raczej znanego producenta) i tam za "koszty szkolenia" wrazie czego do 5000 tysiecy gdy zewrwiemy umowe. Soreks ale chcialbym widziec te testy i szkolenia za 5000 bo akurat bylem tam , widzialem a i znajomi :lol2: Moze 50 zl...to ok :lol2:

 

w Spożywczym w ciagu tygodnia zarobią na was więcej niz w komputerowym, a nikt nie kaze sobie robic upustów i nie kluci się o ZŁOTÓWKĘ jak czasem bywa z myszkami za 16 zł SZESNAŚCIE.

Zapominasz ,ze bez zarcia nie da sie zyc :wink:

 

Odnośnie traktowania klientów przedmiotowo ... Przypadek z życia wzięty. Dzwonił do nas koleś (kupił kamerkę internetową, nie dostał kabla) i zaczął coś bełkotać do telefonu. Coś w stylu Błe be błebełe bełebłe ... Koledzy go wyśmiali ... Ale potem otrzymałem od niego maila, że jest po wylewie i że przez telefon ciężko jest się z nim dogadać ... Im się głupio zrobiło, a na myśl przychodzi powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce ...

Masakra. Wlasnie dlatego nie oceniam ludzi po wygladzie bo mocno mozna sie przejechac. Ciekaw jestem min tych kolesi gdyby ten koles tam akurat wstawil sie osobiscie , porozmawial z kierownikiem , przedstawil jak go potraktowano i powiedzial o swojej chorobie.

 

A swoja droga to ostatnio mialem taki walek z kurierem. Nie zastal odbiorcy (a ja wiem , ze nie bylo go..bo pod blokiem go widzialem) ...mail do centrali , przedstawienie stanu zdrowia i nie tylko...i przyjechal z glupim tlumaczeniem sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do mnie za to przychodzi wiele ludzi z upośledzeniem mowy słuchu, z kompami z PFRONU itd. bo do ludzi z takimi problemami zyciowymi mam wiele wyrozumiałości.

Była kiedyś sytuacja ze sobie na kartce pisaliśmy z panem, który był niedosłyszący.

 

Wkurzają mnie ludzie, którzy dla ZABICIA CZASU trują tyłek sprzedawcy. I nie mówcie ze nie widac tego - widac to na KILOMETR...

Ludzie wtedy uzywają wogóle innych słów, inaczej pytają o detale jak kolor klapki w obudowie a napędu..raty, itd..

Mam ok 10 osób które od ok 5 lat przyłaża raz na jakis czas i zamęczają mnie o płyty procki, dyski, notebooki - kazdy po godzinę czasem - a JESZCZE ANI JEDEN U MNIE NIC NIE KUPIŁ.

Są tacy ludzie - tyczy się to głównie hipermarketów i sklepów gdzieś na osiedlach "sypialnych".

W soboty mamy zawsze dwa razy więcej ludzi w sklepie - a 4 razy mniejszą sprzedaż.. ja bym tak swojego czasu nie marnował na siedzenie w sklepach..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Galago De Codi - co do marzy detalistow nie przesadzaj o 4 % ...

Sam doskonale wiem jakie sa narzuty i te 4-5% to może mają najtansze sklepy internetowe ...

Zwykly sklepik, wobis czy hipermarket maja czesto narzuty 20 % i więcej, wystarczy sobie porównac ceny z powiedzmy moreli a jakiegos sklepu w swojej miejscowosci, co wiecej czesto ceny roznia sie nawet o 20 % miedzy samymi sklepami w tym samym miescie.

Wiem tez ze jezeli sie nie pilnujesz i wchodzisz np zamawiac kompa bez wczesniejszego rozeznania, to zrobia cie w balona na 300 do nawet 1000 zl w zaleznosci od ilosci pieniedzy jakie chcesz przeznaczyc na zakup, a nie ukrywajmy ze wiekszosc ludzi sie nie zna i polega wylacznie na sprzedawcy przy zakupie sprzetu.

 

Vobis to juz wogole jest dla mnie sklepem porazka, z tymi cenami, balaganem i niewykwalifikowana kadra. Wciskaja wszystkim chinski chlam pod swoja marka, pewnej starszej pani wcisneli edge od plusa do komputera stacjonarnego, gdy mogla za ta sama kwote spokojnie uzywac neostrady, aparaty cyfrowe nawet po "promocji" maja chore ceny, a drukarki photosmart "maja" czarny tusz w komplecie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie - a czy ja powiedzialem ze pracuję w zwyklym sklepiku ?

Ludzie przychodzą do sieci komputerowych z wyobrazeniem marzy zapozyczonym ze zwyklego sklepiku pomputerowego..

 

ps.

Najlepiej kolego kupuj w hurtowni.. bo widzę ze w cennikach jesteś lepiej obeznany niz ja jako pracownik sklepu.. :)

Przy czym nie dziw się ze jest obsługa jaka jest - za ijniższą krajową zaden SZANUJĄCY się inforamtyk nie będzie rypał tyle godzin i słuchał BZDUR klientów, którzy podobnie jak ty wciąz wierzą ze mamy po 20% marzy.. w tym miesiacu mam 7% tylko dlatego ze sprzedalem prawie hurtowo duzo tonerów zastępczych.. mam wyslac skan potwierdzony przez US?

Smiać mi się chce.. i kto kupuje w swerisie czy innych sklepach z takimi marżami? Oni sprzedadzą raz i mają to co ja przez cały dzien użerania się. walki o 1zł itd...

a co do plusa.. to tez podziąkuj marketingowcom i zarządowi vobisa.. oni mają CEL i MUSZĄ go wyrobić bo jak nie to do widzenia.. to nie wina handlowców ze KAZE SIĘ IM wciskać hłam...

Ja się postwaiłem i nie sprzedaję tych dziadostw od komórkowców.. ale byo ciężko..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak

A g... mnie to obchodzi czy pracownik vobisu czy iinego sklepu pracuje w stresie i malo zarabia ... NIKT go nie zmusza do takiej pracy - fabryki w Anglii czekaja na polskich robotnikow.

Nie podoba Ci saie taka praca poszukaj innej a nie narzekaj i wyladowuj swoje frustracje na klientach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurzaja stare baby w kioskach, to jest po prostu straszne. Siedza pol dnia na stolkach i czytaja sobie gazetki, jakie chca, w koncu pracuja w kiosku. No i problem zaczyna sie jak klient podchodzi do szyby i trzeba odlozyc gazetke na bok i go obsluzyc. Najczesciej slychac grubym glosem (z wyczuwalna zloscia) "Slucham ?!" albo kilka razy zdazylo mi sie uslyszec "Czego?!". Jak mam cos kupowac w kiosku to mnie po prostu skreca. Co do sprzedawcow to wydaje mi sie to glownie zalezy od charakteru czlowieka, jeden ma cierpliwosc inny nie. Tylko dodam, moja matka pracuje w sklepie spozywczym, czasami jak przychodze po zakupy do sklepu w ktorym pracuje to zdarza sie ze jest niezla kolejka no i musze poczekac....po takich kilku minutach czekania zastanawiam sie jak niektory wytrzymuja w takiej pracy....w niektorych przypadkach to po prostu przeskoczylbym przez lade i zaczal okladac pala takiego klienta. Przychodza do sklepu zeby potruc dupe i dopiero w sklepie zastanawiac sie co tak naprawde chca kupic, starsze panie sa najlepsze, potrafia kilka razy zmienic zdanie przy zakupie glupiej szynki. W miescie u mnie jest jeden taki sklep (komputerowy)w ktorym koles startuje do klienta jak tylko zaczynaja sie otwierac drzwi :D nie zdazy dobiec do klienta a juz recytuje "Dzien dobry, w czym moge panu pomoc" :D strasznie mnie irytowal ten koles i przestalem tam chodzic (uzaleznilem sie od zakupow via internet, przyjemnie, tanio, mamy czas na zastanowienie i analize cen z roznych sklepow itp).

Edytowane przez CarsonPoland

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh :)

Jako pracownik sklepu komputerowego (nie, nie Vobis :P ) muszę przyznać sporo racji dla Galago De Codi. Faktycznie niedługo handel przeniesie sie do marketów. Jest jak jest. Sprzedaż komputerów w salonach jest praktycznie nieopłacalna. Dzisiaj liczy sie tylko cena. Nas utrzymują stali klienci którzy wiedzą że mogą liczyć na nasza pomoc serwisową gwarancyjnie i pogwarancyjnie za niewielkie pieniądze. Reszta woli kupić przez internet bo będzie 10zł taniej. Nikt sie nie zastanawia nad tym co będzie jak coś sie zepsuje a co gorsza jak coś sie zepsuje już po gwarancji, a to nie desktop. Średni koszt naprawy w autoryzowanym serwisie to tak około 1000zł netto. A klienci? Jacy są tacy są ale wszystkich obsługujemy miło i profesjonalnie. Są osoby które przychodzą tylko pooglądać bądź porozmawiać z nudów ze sprzedawcą; udowodnić mu że sie nie zna bądź że się znają lepiej (co wcale nie jest oczywiście wykluczone :P ). ale i takich tez staramy się nie spławiać :) Raz na jakiś czas też nas zaskoczą pozytywnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc jak zwykły zjadacz chleba też miałem takie samo zdanie. Obecnie jako osoba siedząca w tej branży wolę kupić komputer nawet 200zł drożej w sklepie w moim mieście aniżeli taniej na necie. Nie chodzi to że chcę reklamować sklepy czy coś. Po prostu wiem jak wygląda sprawa serwisu w pierwszym i w drugim przypadku. A komputery się jednak psują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem jako sprzedawca/doradca i powiem tak ... o tym podchodzeniu do klienta to też nie jest tak jak mówisz. Pierwszy miesiąc chcialem być milutki etc i podchodzilem do kazdego klienta w czym pomoc bla bla bla ... ale pozniej to sie przejada bo spora grupa klientow nie potrafi / nie chce przyjac pomocy i to jest strasznie irytujace jak taki prostak z japa do ciebie skacze ze czemu to ja nie wiem co to za podzespol w srodku jest i przed jaka fabryke na swiecie wydany ... ;] Takze pozniej zaczynasz to olewac i jezeli klient czegos chce to sam podejdzie i zapyta o pomoc. Z wlasnego doswiadczenia wiem ze jezeli ide ogladac cos to mnie wkurza to jak podchodzi co minute chlopaczyna jakis i pyta sie czy pomoc ... jak potrzebujesz pomocy to o nia POPROŚ !

Zarabiając marne 1000 PLN też bym nie latał bez przerwy za klientami ,by im coś doradzić. Ale jeżeli ktoś już do ciebie podchodzi i mówi co chce a ten udaję ,że jest zajęty ,albo sama jego mina sprzedającego mówi "po co tu podszedłeś"

 

Czy ta praca jest aż tak męcząca :lol: ? Siedzisz ,sprawdzasz w komputerze czy jest podzespół na magazynie ,wydajesz towar ,resztę i faktury czy tam gwarancję. Może się mylę ,ale nie wydaję mi się to tak bardzo męczące.. Dlatego jak napisałem wcześniej nie toleruje takiego zachowania sprzedawców ,w sytuacji gdy ktoś zdecydowany podchodzi i się grzecznie pyta , a ten go olewa. Spotkałem się z tym w Prolinie gdy chciałem kupić Pendrive'a 1GB (cena wtedy jakoś 60 PLN). Koleś pisał coś na kompie i nawet na mnie spojrzał tylko powiedział nie ma. Nie muszę dodawać że pamięci były. ;)

 

Na następny dzień przyszedłem i spytałem innego,a gość twierdził ,że były w dniu wcześniejszym ,bo była dostawa już rano z centralnego. Widać lamusowi nie chciało się sprawdzić towaru za jedyne 60 PLN ,bo magazyniera wtedy nie było. Nikt tu nikomu nie każę się ładnie uśmiechać i całować w rączki :lol: ,ale bez przesady troszkę szacunku dla klienta.

 

 

Na dzień dzisiejszy pracują tam inni i ci jak podchodzisz do nich, to się tobą interesują. To samo w Areście, w którym kupuje częściej (ile ja tam kasy wydałem :|) też spotykam się z lepszym przyjęciem (chociaż serwis dalej sprawia czasem problemy).

Edytowane przez Devil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie żaliłem - winni nie są ani pracownicy ani klienci. Klient moze być najbardziej popi**** czowiekem we wszechswiecie i naszym zasranym obowiązkiem jest go bsłuzyć, co tez czynię.

Jednak gdy szefostwo firmy oszczędza na pracownikach i przede wszystkim ich ilosci to się nie dziwmy. Ja pracuje sam najczesciej, na mojej głowie jest totalnie wszystko, od mycia szyb po skladania fv na koniec miesiąca, montowania kompów serwisu i latania z kasa do banku..

Jak widze ogrom pracy jaki jest przede mną i widze że koleś wchodzi do sklepu i pyta: "Po ile" a potem chwla zastanowienia by spytać o jakąs wydumaną rzecz w stylu "o to to na półce" no to mnie krew zalewa. Widac ewidentnie ze koles przyszedł sobie pomarudzić i myśli ze wszyscy mają czas..

Spox - ja mógłbym wzorem egipskich handlowców, zając się kolesiem i za przeproszeniem lodwać mu przez pół popołudnia, a potem wyrżnąc za 2000zł zysku na nim.. ale to nierealne, a to nie ja cignę by był duży obrót - tylko do tego zmusza mnie szefostwo..

Przez męczybułów tracą poważni klienci.. bo ja moze marudze, ale nie dam po sobie pokazac ze kogoś bym najchetniej zabił drzwiami i tak długo udeżał ażby został z niego krwawy placek, ale na tym stracą tylko i wyłacznie ci, którym robię serwis, montuję kompa itd... potem się dziwicie ze czasem jakaś firma się z czymś spoznia..

jak ja miałem kiedyś goscia który 3 TRZY godziny wybierał monitor kolejak była az poza sklep - a potem powiedzial to ja się zglosze tak za dwa miesiące bo dziś tylko wybieram !!!!!!

i co.. ja jestem cyborg? ja nie mam nerwów, uczuć itd.. KAŻDY by wyszedł z siebie i stanął obok.. więc proszę bez imputowania mi jak to marudze i mogę sobie zmienić..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze. Podpisuję sie pod powyższym tekstem ręką i nogą. Faktycznie tak jest. A to ile jest roboty na sklepie to sie może przekonać tylko ktoś kto pracuje tam. Chociaż jakbym wiedział gdzie pracujesz to chyba bał bym się tam przychodzić :)

 

Heh, jak mówiłeś o tym "kliencie" na monitor to przypomniała mi sie podobna sytuacja u nas z wczoraj. Kobita kupiła sobie iPlusa. Oczywiście jak słabo chodziło to w iPlusie ja spławili i przyszła do nas. Przez ponad 3 godziny tłumaczyłem jej że musi sobie dołożyć pamięć RAM (miała 128), a nawet jej dołożyłem na próbę i pokazałem że nieporównywalnie szybciej chodzi. Na koniec stwierdziła że oczekiwała ode mnie jakiejś innej rady, że na przykład coś jest źle ustawione i poszła sobie. Pamięci nie kupiła bo gdzieś tam była 5 złotych taniej i poszła do nich. Uwierzcie mi, ale nawet sie nie zdenerwowałem. Zapewne zdenerwowali sie Ci wszyscy ludzie którzy czekali aż ją spławię aby załatwić swoje sprawy, ale ja już naprawdę mam anielską cierpliwość. Inaczej sie nie da.

Edytowane przez Excray

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...