Skocz do zawartości
Gość

Metal, rock, gotyk i pochodne

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnimi , czasy dorawlem plytke Kat`a "Róże Miłości Najchętniej Przyjmują Się Na Grobach" , ze tak powiem , na poczatku jakos nie chetnie podchodzilem do niej , jako ze nie slucham takiego typu muzy ( odrobinke za ciezkie dla mnie ) , ale po parukrotnym pzesluchaniu , musze stwierdzic ze plytka jest bardzo dobra , szczegolnie piosenka : "Odi Profanum Vulgus" , tekst jest poprostu super , jak i wideoklip :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 jak i wideoklip :]

a skąd masz ten wideoklip :?: :twisted: :twisted: jest na płytce :?:
byl na oficjalnej stronce , ale teraz walek , ale jako ze jest dostepny , za free , wiec podawanie plikow to torrenta , chyba jest legalne :>

http://torrent.org.pl/szczegoly.php?id=28184

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przespałem powstanie tego topicu, jak mogłem... ;]

 

mój spis:

-praktycznie cały grunge (Nirvana, Alice in chains, soundgarden i inni)

-Iron Maiden

-Dream Theater

-Malmsteen (może i napierdzielacz... ale słysze w jego graniu coś... i tyle)

-Vai

-Satriani

-Van Halen

-Ten Years after (wiem, troche za lekkie jak na ten topic ;])

-Apocalyptica

-Metallica (master, one, hit the lights...)

-Children of bodom

-Cradle of filth ;] (coverów z ironów warto posłuchać)

-Burzum (odradzam)

-Vintersorg

-Otyg

-Pink Floyd

-Led Zepplin

 

Co do nu-rocka, nu-metalu i nu-innychtworów: zespoły deklarują poszukiwanie nowych brzmień, tak faktycznie szukajac sposobu na ukrycie braku zdolności... Metal, jeden z najbardziej złożonych muzycznie gatunków muzyki rozrywkowej nu-metalowcy przekształcają w coś prymitywnego na miarę hh (o skomplikowaność mi chodzi, nie o brzmienie ;])

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm...

 

Osobiscie to wole Industrial, Noise i Ambient ale wymienie:

 

Godflesh

Mushroomhead

Tool

NIN

Filter

Drowning Pool

Audioslave

Coal Chamber

 

z "gitaropodobnego" grania to tyle.

 

Kiedys sluchalem tez duzo folku i paganu skandynawskiego w szczegolnosci ale mi przeszlo ;) Ale nadal lubie Otyg, Falkenbach, Isengard, Mithotyn i Cruachan. Coz, czasy sie zmieniaja...

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Halloween

to sie inaczej pisze.....

 

hyh super poziom... wymienianie dziesiatkow zespolow z ktorych 90% sie powtarza w kazdym poscie

 

 

Polece wam dokonania mojego kolegi:

 

http://monstrum.rzeszowski.net/?s=dyskografia

 

zacznijcie od metalowego miecza ;) http://mp3.wp.pl/p/strefa/sciagnij/19403.mp3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yo

 

Mam do was proźbę poszukuje jakieś dobrej muzy gitarowej ale akustycznej czyli coś w stylu płyty Guitars Mike Oldfielda czy zespołu LIQUID TENSION EXPERIMENT jezeli jesteśće w stanie coś polecic to był bym bardzo wdzięczny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym się włączyć w temat, bo lubię metal:

Scorpions

Deep Purple

Gary Moore (chyba nikt go nie wymienił, co dla mnie jest niepojęte, bo z całym szacunkiem dla Malmsteena czy Vai, to dla mnie, mniejszą wagę przywiązując do techniki a większą do uczuć jakie gitarą można wyrazić, to mogą oni za małym Irlandczykiem gitarę ponosić)

Iron Maiden

Nightwish

w dalszej kolejności

Judas Priest

Accept

Black Sabbath

Guns n' Roses

Ostatnio słucham Nightwish (głównie Once), Deep Purple - Live in Katowice (ten z 2000r. z orkiestrą symfoniczną) i Iron Maiden Live in Santiago (z 2004, z najnowszym materiałem).

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym się włączyć w temat, bo lubię metal:

Gary Moore (chyba nikt go nie wymienił, co dla mnie jest niepojęte, bo z całym szacunkiem dla Malmsteena czy Vai, to dla mnie, mniejszą wagę przywiązując do techniki a większą do uczuć jakie gitarą można wyrazić, to mogą oni za małym Irlandczykiem gitarę ponosić)

masz racje Gary kładzie wszystkich wymiataczy :wink: polecam szczególnie dla tych co lubią blues :D :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio złapałem faze na ściąganie KONCERTÓW ROCKOWYCH z netu. W ciągu kilku dni ładna kolekcja mi sie zebrał :D

 

 

mam już około 9 GB :twisted:

 

Zajebista frajda oglądać sobie koncerciki z dzwiękiem AC3 8) (zwłaszcza gdy komp ma spory monitorek i jest podłączony do dobrego sprzętu HIFI :) )

 

ale fajnie też obejżeć stare koncerty MAIDEN czy Metallici (takie z połowy lat 80' :) )

 

:twisted: :twisted: :twisted:

 

 

up the IRONS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głównie rock progresywny, metal czasem

King Crimson

Yes

Camel

Eloy

Pink Floyd

E.L.P.

Triumvirat

Anekdoten

Genesis z P. Gabrielem i bez

Roxy Music i

Jethro Tull

Frank Zappa

Moody Blues

Nice

Procol Harum

Węgierska Omega

Lokomotiv GT

Iron Butterfly

The Velvet Underground

Supertramp

Rush

Led Zeppelin

John Lord

Wishbone Ash

Procol Harum

Renaissance

Van der Graaf Generator

Gentle Giant

Henry Cow

Faust

Can

Focus

DBB

Abraxas

Lizard

Deep Purple

Black Sabath

Primus (szkoda że się rozpadli)

AC DC

Motörhead

Metalica

Iron Maiden

Kiss

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głównie rock progresywny, metal czasem  

King Crimson

Yes

Camel

Eloy

Pink Floyd

E.L.P.

Triumvirat

Anekdoten

Genesis z P. Gabrielem i bez

Roxy Music i  

Jethro Tull

Frank Zappa

Moody Blues

Nice  

Procol Harum

Węgierska Omega

Lokomotiv GT

Iron Butterfly  

The Velvet Underground  

Supertramp

Rush  

Led Zeppelin  

John Lord

Wishbone Ash

Procol Harum

Renaissance

Van der Graaf Generator

Gentle Giant

Henry Cow  

Faust

Can

Focus

DBB

Abraxas

Lizard  

Deep Purple

Black Sabath

Primus (szkoda że się rozpadli)

AC DC

Motörhead

Metalica

Iron Maiden  

Kiss

jezeli rock progresywny to brakuje mi tu kilka klasykow ... IQ , Pendragon , Arena ... i jeszcze paru ... :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tiamat, Totem, Sceptic, Method, z mniej undergroundowych lubie posluchac Depeche Mode NIN i Rammstein.

tiamat i sceptic undergroundowe ??

 

Judas Priest

Iron Maiden

Paradise Lost

 

Venom

Mayhem

Gehenna

Moonspell

Summoning

Dimmu Borgir

Emperor

Cradle of Filth

Darkthrone

Bathory

Children Of Bodom

Limbonic Art

Marduk

Samael

Satyricon

Tristania

 

Testament

Sinister

Napalm Death

Deicide

Vader

Cannibal Corpse

Obituary

 

 

 

KAT - Roman to jest gosc

Turbo :) - Kawaleria Szatana

Quo Vadis - znacie ?

 

moj ulubiony to DEATH - szkoda ze Chuck is dead

 

a slyszeliscie Mortician ? - bass z przesterem :lol:

 

dodam jeszcze ze uwielbiam Jazz, gram na saxofonie (Selmer) i gitarze (Gibson Les Paul Model Studio)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jezeli rock progresywny to brakuje mi tu kilka klasykow ... IQ , Pendragon , Arena ... i jeszcze paru ... :]

I wielu wielu innych.

Wielu wykonawców tych zespołów grywa w różnych konfiguracjach

tak jak np panowie z King Crimson w różnych "Projektach"

doliczyłem się 4 :)

czasem nagrają coś solowo jak Fripp czy Wakeman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

tutaj jest dobr tekst na temat kata :

 

KATOWANIE DŹWIĘKIEM/NIEZALEŻNOŚĆ

 

 

 

           Te dwa felietony uzupełniają się nawzajem, dlatego też postanowiłem połączyć je w jeden. (Ten krótki wstęp zamieszczam tutaj a nie we Wstępniaku, bo nawet nie liczę na to, że ktoś go czyta.)

 

           "Angole mają Venom, Szwajcarzy Celtic Frost, Szwedzi Bathory, a my mamy Kat".

 

           No właśnie. Na tym chyba polega problem tradycji na polskiej scenie metalowej. Angielski, szwajcarski czy szwedzki zespół stoi niejako w cieniu tych gigantów ciężkiej muzyki - natomiast młoda polska grupa zapatruje się w Kata, który, w porównaniu z wymienionymi wcześniej tuzami, jest, delikatnie mówiąc, cieniutki. Może to właśnie dlatego polska scena zalewana jest stalowym chłamem? A może to jakaś ogólnoświatowa tendencja?

 

           Jednak nie o muzycznym chłamie miało być (tym razem). Chciałem poruszyć kwestię jednych z pionierów polskiej sceny metalowej - słynnego śląskiego zespołu Kat.

 

           Jak wiadomo grupę założyli Ireneusz Loth i Piotr Luczyk. Zaczęło się od nagranych w studiu Teatru "Stu" płyt "666" i "Metal & Hell" oraz singla "Noce Szatana/Ostatni tabor". Produkcja tych wydawnictw była tragiczna, ale muzyka właściwie broniła się. Takie połączenie NWOBHM z thrashem czy zalążkami black metalu (aczkolwiek to ostatnie w stopniu niewielkim). Do tego dziwne, miejscami bardzo wieśniackie, teksty Romana Kostrzewskiego/Roberta Lora, zwykle utrzymane w tandetnej "komiksowej" konwencji czyli zgodnie ze światowymi tendencjami. Potem była niezła koncertówka "38 Minutes Of Life", a następnie najlepsza płyta zespołu "Oddech wymarłych światów". Gdyby w tym momencie Kat zakończył działalność pozostałaby po nich opinia najbardziej znanego polskiego zespołu metalowego, który, gdyby nie żelazna kurtyna, miał szansę namieszać na światowej scenie thrash metalowej.

 

               Niestety światło dzienne ujrzała płyta "Ballady", na której Kat usiłuje okazać swoje inne - bardziej intelektualne oblicze. Niestety - o ile muzyka jest miejscami niezła, a miejscami jedynie przynudza, to teksty możnaby nazwać w kilku momentach nawet żenującymi. Jakieś metafory, porównania, teksty o robaczku, którego zjada pająk (tak na marginesie: pająki, które robią sieci i nie zamieszkują terenów tropikalnych, nie jedzą nic poza owadami - no chyba że mamy w tym momencie do czynienia z nowatorskim rozumieniem słowa robaczek). Potem była koncertówka "Live Jarocin", na której niby wszystko jest o.k., tylko że brzmi bez jaja, a pan Kostrzewski fałszuje. Może się czepiam, ale na spotkaniu z fanami w Melissie wokalista grupy powiedział, że death metal nie ma siły przekazu i dlatego nie interesuje go taka muzyka, jednak na okładce wspomnianej płyty widnieje zdjęcie tego pana w koszulce Morbid Angel.

 

               Następnie światło dzienne ujrzał "Bastard". Pod względem muzycznym jest naprawdę rewelacyjnie. Pokręcony, agresywny thrash metal. Na dodatek dość oryginalne brzmienie, podobne do "Wastelands" Venom.  Niestety... Znowu te pieprzone teksty! Nie można czegoś normalnego napisać? Jak chcę poezję poczytać, to mogę sięgnąć po "Vade-mecum", "Promethidon" czy choćby "Beniowskiego", a nie po thrashową płytę. Na dodatek autorzy wspomnianych dzieł nie są na bakier z podstawami języka polskiego. Jak słyszę fragmenty o "wplataniu w kwiatostany żądz na dnie grobu cierpiącego boga" albo o "wybieraniu się czarną karetą na piwo", to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Bo jeżeli miała to być parodia metalowych tekstów, to wyszło naprawdę dobrze. Właściwie jako całość dobrze bronią się "Zawieszony sznur" i "Bastard". Natomiast kończący płytę utwór "Łza dla cieniów minionych" wali na milę komercją i grafomanią.

 

               Ostatnie dwie płyty zespołu momentami są dobre, momentami kiepskie, na pewno śmierdzą źle rozumianą wiochą (mała dygresja: dobra wiocha - kicz w stylu Mercyful Fate czy gore tzn. Mortician, Cannibal Corpse; zła wiocha - "Purpurowe gody" lub "Trzeba spać"). Oprócz przejawów całkiem dobrego poczucia humoru zarówno sarkastycznego ("Odi profanum vulgus", "Stworzyłem piękną rzecz") czy też, mniej udanego, absurdalnego ("Łoże wspólne lecz przytulne") są też kawałki pokroju "Purpurowych godów". Nic nie mam do tekstów do seksie, ale w naprawdę fajny luzacki sposób pisali o tym Scott, Johnson czy Killmister - tutaj się robi tak poważnie aż przykro.  

 

               Po śmierci Regulskiego cały projekt padł, a Roman Kostrzewski zaatakował z Alkatraz, gdzie teksty wzbiły się na wyżyny miernoty, a muzyka nawet jak na hip hop z gitarami wypada nienajlepiej. Można sobie jeszcze posłuchać "wspaniałych" recytacji "Biblii satanistycznej" oraz "Listów z Ziemi", o których nie warto się nawet wypowiadać.

 

               Nie wiem, czy zaważył tu kwestie finansowe czy też autentyczna chęć grania, ale Kat uderzył ponownie. Koncert, który odbył się w Madnessie był słabiutki. Właściwie popisał się tylko Luczyk, natomiast tańce-wygibańce wokalisty mogły przyprawić widzów chyba jedynie o gorzki uśmiech. Po tym występie nasuwało się pytanie, gdzie podziała się energia tego zespołu, która przyniosła im taką popularność w latach 80-tych. Po zakończeniu trasy zaczęło się internetowe naskakiwanie członków zespołu na ludzi, którzy ośmielili się skrytykować ten powrót. Okazało się, iż zdania "nienawidzę czci wokół świętych krów" autor nie zamierza odnieść do samego siebie... No cóż - w końcu zawsze był czarnym kozłem.

 

               Na Mystic Festival było lepiej. Co nie znaczy, że było dobrze. Właściwie nie ma po co o tym pisać. Wątpię, żeby powstało z tego DVD, no chyba że wytnie się ludzi skandujących "Maiden! Maiden!" w przerwach między utworami. Na sektorach mało kto wstał, pojawiały się okrzyki "Wracać do obory wieśniaki!". Miały być nowe utwory - nie było. Właściwie występ był ciekawy tylko pod jednym względem: porównanie starszych o parę lat gości z Iron Maiden z ich polskimi kolegami, którzy (oczywiście w odniesieniu do scenicznej energii Harrisa i spółki) ledwo co zipią, a na bardzo zbliżonym instrumentarium nie potrafią zrobić choćby w połowie tak dobrej muzyki.

 

               Płyty, które nagrał Kat w latach 80-tych są warte uwagi. Potem z muzyką jest różnie, natomiast teksty schodzą coraz niżej. Kult wokół Kata zdaje się przerastać zespół. Ktoś nieznający wczesnego dorobku Kata w trakcie oglądania ich występu na Mystic Festival, mógłby zadać kluczowe pytanie "Co oni, ciach!ać, robią przed Iron Maiden?". Gdyby chociaż frontman oprócz pseudocharyzmy miał jeszcze dobry głos... Odnoszę wrażenie, że zmiana wokalisty naprawdę zrobiłaby tej grupie dobrze. Szkoda, żeby taki świetny metalowy gitarzysta jak Piotr Luczyk nie zaatakował polskiej sceny porcją świeżych i niszczących riffów - duża stratą byłoby zatopienie ich w potoku dennych tekstów i zawodzenia.

 

               Dlatego też nie mam najmniejszego zamiaru wznosić czarą z onyksu wypełnioną krwią błony dziewiczej toastu ku czci Kata. Wolę słuchać muzyki niż oddawać cześć jakimś dziwnym nowym bożkom. Z chęcią posłucham przy piwie "Oddechu wymarłych światów", ale nie będę padał na kolanach przed wyblakłym majestatem kapeli, która najlepsze dni ma już dawno za sobą.

 

               O ile ktoś zauważył, słucham metalu i jestem metalowcem. A bycie metalowcem, oprócz słuchania ciężkiej muzyki, polega na kroczeniu przez życie własną ścieżką. Metalowiec nie daje sobie narzucić cudzego zdania i nie potrzebuje złotych cielców - czy to narzucanych przez kościół czy przez kogokolwiek innego. Przyjmowanie bezkrytycznie do siebie słów hierarchów kościelnych jest równie żałosne co zgadzanie się na wszystko, co próbują ci wmówić przedstawiciele jakiejkolwiek religii czy muzycy z metalowych kapel. Po to mam mózg, żeby myśleć samodzielnie. Nie potrzebuję nikogo, żeby mi na siłę wciskał do łba, jak mam żyć. Jak będę chciał się o coś spytać, to z pewnością to zrobię, ale nie będę zwracał się do kogoś, kto cierpi na przerost ego i brak mu samokrytycyzmu.

 

               Nie mam też zamiaru podążać za tłumem. Nieważne czy akurat wielbią oni papieża, dalajlamę, hip hop czy Kata. W swoim myśleniu staram się być niezależny. Nikt nie ma prawa niepytany mówić mi, jak mam żyć, bo nie umrze za mnie. Każdy ma swoje życie i nikomu nic do tego. Nie po to olewam rzeczy w stylu "Poplista" i nie kupuję składanek z cyklu "Hop Bęc", żeby ktoś mi mówił, czego mam słuchać. Miałem nadzieję, że ominą mnie takie rzeczy jak presja tłumu w dziedzinie muzyki i dyktat jakiejś nieodpowiadającej mi mody. Albo nienawidzimy tępego tłumu albo jesteśmy jego częścią - trzeba się zdecydować.

 

               Na tym mniej więcej polega niezależność w myśleniu. Więc zanim ktoś rzuci we mnie kamieniem za to, że ośmieliłem się mieć inne zdanie na temat Kata niż on, niech puknie się nim najpierw w czoło i przemyśli to, co przed chwilą przeczytał. Bo o wolności łatwo jest mówić - trudniej jest zachować ją w swoich poglądach. Koniec.

 

20 II 2004

 

Jacol

Tekst pochodzi z zinu Ostatni wojownik ... mam nadzieje ze autor nie ma mi za zle zamieszczenia go tutaj

 

Osobiscie nie ze wszystkim sie zgadzam ... ale jest tez sporo prawdy , Moja ulubiona plytka jest "róże miłości .... " ... moze dlatego ze jest spokojniejsza od pozostalych :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktos sie interesuj prog-rockiem?

 

King Crimson i te sprawy;)

ba pytasz .. ostatnio zachwcam sie Thershold .. super proresywny rock/metal ( wg bardziej to pierwsze ) , Hawkwind ( Psychodelic rock ) i wogole ... dobre , pendragon , IQ , Pink Floyd , Indian Summer , Ozric Tentacles , PINK FAIRIES, Porcupine Tree , Spock's.Beard ,Echolyn , Arena ... moglbym tak wymieniac bez konca :]

 

bardzo polecam te stronke :

http://www.progarchives.com/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...