Dijkstra

Geniusy są zaskakująco dobre, naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyły przy pierwszym kontakcie, ale edifiery są naprawdę klasę wyżej, do tego mają fajny, klasyczny wygląd. Środkowej pozycji nie znam. Jeżeli naprawdę zwracasz uwagę na dźwięk, to w tej cenie nie kojarzę nic lepszego niż te edifiery.

Taki program może być Ci zbędny - windows ma wbudowane narzędzie konsolowe robocopy. robocopy /mir Z:/test K:/test, wrzucone w pętle z odczekaniem n czasu lub do harmonogramu windows jako zadanie uruchamiane przy starcie i ponawiane co n czasu. Uwaga: /mir zawsze robi kopię 1:1, czyli jeżeli w źródle zniknęły pliki, zostaną też usunięte z celu. Bądź świadom, iż zawsze wiąże się to z chwilowym szarpnięciem IO dysku źródłowego; nawet, jeżeli pliki się nie zmieniły, to robocopy musi obejrzeć każdy plik, aby to stwierdzić, czyli wygeneruje ileśtam odczytów na dysku źródłowym. Jeżeli to nie wystarczy, http://allwaysync.com

Szukaj na allego toslink-minitoslink, toslink-jack Takiego potrzebujesz: http://allegro.pl/kabel-optyczny-t-j-toslink-jack-cx-htj101-1-5-m-i5237555903.html lub takiego najtańszego http://allegro.pl/kabel-przewod-optyczny-toslink-jack-2-5m-i6107912467.html ale bardzo łatwo go zagiąć, w przypadku laptopa raczej coś w elastycznej obudowie, jak wyżej. Na allegro w kategorii kable,przewody>optyczne poszukaj "jack" http://allegro.pl/listing/listing.php?order=d&string=jack&search_scope=category-67304&bmatch=base-relevance-floki-5-ele-1-5-1018 To jest światłowód, nie ma żadnego konwertera. Chińczyk zadziała tak samo, jak wszystko inne i nie ma sensu się nad tym trząść. Niespecjalnie masz tu możliwość "zlecać dekodowanie" - głośniki mają dekodery DTS i AC3, a standard S/PDIF wspiera skompresowane audio 5.1 (ew. 7.1) lub 2.0 LPCM. Więc możesz albo wymusić w sterownikach downmix wszystkiego do 2.0 LPCM i puszczać to na głośniki - wówczas faktycznie, dekodowanie i downmix wykona dekoder dźwiękówki, ale to bez sensu - albo zostawić passthrough - wówczas stereo będzie lecieć LPCM, AC3/DTS 5.1 będą lecieć passthrough, a 7.1 zostanie downmixowane do 5.1 i również puszczone passthrough na głośniki.

Vista, heh... Zainstaluj to i WU powinno ruszyć dla x86 https://www.microsoft.com/en-us/download/details.aspx?id=51871 dla x64 https://www.microsoft.com/en-us/download/details.aspx?id=51908 DX spróbuj zainstalować z tego: https://www.microsoft.com/pl-pl/download/details.aspx?id=35

Teraz widzę, że wentylator masz podłączony do CPU_OPT. To gniazdo jest dla coolerów z dwoma wentylatorami, konkretnie dla wentylatora PULL - tak, jak jest w DR3PRO. Chgw jak się zachowuje automatyczna regulacja by BIOS, jeżeli na CPU nie ma wentylatora, a na CPU_OPT jest. Przepnij wentylator na CPU i ewentualnie zrób sobie taką krzywą, żeby obroty nigdy nie dobijały do 100%.

Patrząc po tym screenie, z temperaturami CPU wszystko OK. Natomiast dziwne jest to, zwłaszcza jeżeli masz tylko jeden wentylator, że DR3 wyświetla się w sekcji FANS, a nie PWM poniżej. - albo program źle czyta i jest to fan VGA - tylko wówczas gdzie CPU? - albo bios tego mobo jest dziwny - albo gdzieś w bios jest opcja ustawiania trybu wentylatora CPU na Voltage/PWM, a Ty masz go na voltage - ale to i tak nie tłumaczy odczytu 4000RPM Rozpoznaj temat i upewnij się, że wentylator jest ustawiony na PWM. Spowolnij go palcem i sprawdź, jak zmieni się prędkość obrotowa w tym sofcie - czy to na pewno ten. Niemożliwe, żeby wentylator 1400RPM działał na 4000RPM. Coś jest powalone. Może ktoś wentylator na tym DR3 zeswapował?

A monitorowałeś temperaturę diody z socketu, czy każdego rdzenia osobno? Nie ma możliwości, że cooler jest podłączony do złego gniazda zasilania (innego, niż CPU)?

W BIOS powinieneś mieć opcje chłodzenia - nie wiem, jak są opisane w asusach. Albo osobno ustawiasz docelową temperaturę i zakres bezwładności pomiaru, albo będzie tam coś w rodzaju skali sumarycznej. Z opisu wygląda to tak, jakby były ustrawione bardzo ostre parametry i bios rozkręcał wentylator na max przy najmniejszym skoku temperatury. Druga opcja jest taka, że chłodzenie źle siadło a trzecia, że IHS jest krzywy/źle siedzi na jednym rdzeniu i temperatura skacze, ale nie dowiesz się, dopóki nie wyśledzisz konkretnie co się dzieje z temperaturami jakimkolwiek softem - czego ewidentnie nie zrobiłeś, bo popędziłeś napisać płaczliwego posta. To nie facebook.

Sterowniki? Ze strony intela pobierzesz wszystko, czego potrzebujesz, czyli za pewne tylko inf update utility. Dzwiękówka to chyba azalia w standardzie HD audio - działa świetnie na wbudowanym sterowniku windowsa. Sterowników ze strony producenta do typowego sprzętu soho to ktoś w ogóle używa? Ja nigdy. Oni zaś przestają je aktualizować praktycznie od razu po zejściu sprzętu z półek sklepowych. Tylko sterownik producenta danego podzespołu ma sens, z resztą Win 8.1 ma tak dużą bazę sterowników do typowego sprzętu - a chipsety intela pod S775 są bardzo typowe i popularne - że bardzo wątpliwe, abyś cokolwiek w ogóle musiał instalować dodatkowo, a jeżeli tak, to nie będzie to nic niezbędnego. Windows 8.1 po niewielkich tweakach i zainstalowaniu classic shell to bardzo przyjemny system, o niebo lepszy, niż windows 10, kilka rzeczy bardzo mocno usprawnione względem windows 7. Powiedziałbym, że mój ulubiony windows, jedyny jakiego mam dzięki służbowemu notebookowi.

W managerze urządzeń znajdź urządzenie USB odpowiedzialne za obsługę myszy. W jego opcjach jest gdzieś zarządzanie energią, a tam ustawienie bodajże "zezwalaj na wybudzanie systemu przez to urządzenie" czy jakoś tak. Może zadziała, może nie. Co do wybudzania systemu z hibernacji w ten sposób, mam tak samo - kiedy jest zahibernowany, mogę go wybudzić klawiaturą bądź myszką. Kiedy jest wyłączony - nie. Chyba jakaś specyfika BIOS producenta - AsRock, i na poprzednim AsRocku miałem tak samo. Na Gigabyte nie.

Chipset ma SATA III, co nie oznacza, że toshiba nie mogła przyciąć SATA biosem do 3gpbs. Najprościej odpalić jakiegoś linuxa z pendrive i sprawdzić dmesg | grep -i "sata link up" [ 2.068062] ata3: SATA link up 3.0 Gbps (SStatus 123 SControl 300) Laptop ma czytnik optyczny - jeżeli go nie używasz, może po prostu lepszym rozwiązaniem byłby zakup dysku SSD i włożenie go w miejsce obecnego, a obecnego w miejsce czytnika optycznego za pomocą kieszeni za 30zł - o ile naturalnie obecnie masz dysk i powodem wymiany jest to, że jest mały lub wolny, a nie że padł :) To nie jest taki stary laptop, po włożeniu mu SSD dostanie skrzydeł.

1. Co to za router? 2. Jak się łączyłeś zdalnie do sieci? VPN? Jest na routerze, czy na osobnym sprzęcie? 3. Jakieś ogólne informacje o topologii sieci? Najczęstszą przyczyną tego typu akcji jest broadcast storm, ale tego typu rzeczy raczej nie robią się same - w sensie gdy nikogo nie ma w pracy. Najczęściej jest to kabel sieciowy włączony nie tam, gdzie trzeba, jakaś zmiana tablicy routingu na czymś, co ma wiele interfejsów sieciowych, odpalenie VPN na czymś, co ma już połączenie z Twoją siecią. Zgaduję, że nie dysponujesz żadnym systemem monitoringu?

Administuje środowiskiem, gdzie jest około 700 serwerów windows i ~4000 desktopów. Gwarantuje Ci, że nie każda aktywacja automatyczna kończy się sukcesem :) Tak. Jakkolwiek kup tego OEM w sklepie będącym oficjalnym dystrybutorem MS. Na allegro jest sprzedawanych bardzo wiele licencji nie przeznaczonych na polski rynek ani też do sprzedaży w taki sposób, w jaki są sprzedawane (często klucze volume sprzedawane są jako OEM, co w/g polskiego MS jest niedozwolone, jakkolwiek np. brytyjski uznaje, że jest to odpowiedzialność sprzedającego)

Wersja OEM systemów MS teoretycznie przypisana jest do konfiguracji sprzętowej - po instalacji, system robi sobie hasza ze znanych tylko MS wartości - wersja płyty/BIOS, model dysku twardego, model procesora - i wysyła tego hasza na serwery MS. Jeżeli hasz się zmieni - np. zmieni się płyta główna, czasem dysk - a w skrajnym wypadku nawet aktualizacja BIOS - system zażąda ponownej aktywacji, a ta może się nie powieść z automatu i wymagany będzie telefon do MS. Kreator aktywacji w 8.1 prowadzi tutaj krok po kroku, nie da się nie zrozumieć - bywa to po prostu bardzo czasochłonne. Inna sprawa, że nie wiemy z jakiego kanału dystrybucji pochodzi Twój windows i w jakim jest modelu licencjonowania - więc można tylko zgadywać.

Zakładając, że chodzi o wersję OEM - tak. Aktywacja automatyczna może zakończyć się sukcesem, ale możliwe jest również to, iż trzeba będzie dzwonić i gadać z automatem MS przez 30 minut celem aktywacji.

Mint = ubuntu lub Mint LMDE = debian Z automatu zwłaszcza opcja pierwsza daje Ci dostęp do dość dużej bazy wiedzy, głównie społecznościowej, jak również Mint jest dystrybucją stabilną - używam go od jakiś 6 lat jako główny system na notebooku i HTPC, używa go też moja była jako główny system. Od przynajmniej 5 lat nigdy nie było żadnych problemów po aktualizacjach, nic nie rozsypuje się bez powodu (o ile nie powbijasz nie wiadomo ile PPA i nie zaczniesz z nich aktualizować bibliotek istotnych dla samego systemu). Z "przyjemny dla oka" natomiast - pomijając subiektywizm tego sformułowania - jest różnie. Natywnie Mint dostępny jest ze środowiskami Mate i Cinnamon - oba są dość młode i dość specyficzne. Mate powstał jako fork środowiska Gnome 2.32. Jest prosty, szybki i funkcjonalny, wygląd to coś w rodzaju WinXP. Cinnamon to zupełnie nowe środowisko stworzone po zakończeniu życia Gnome 2.32, wyglądem mocno kojarzy mi się z Win Vista. W obu środowiskach twórcy Linux Mint mają bardzo duży udział, stąd te dwa środowiska na Mincie działają praktycznie zawsze bardzo dobrze. Osobiście lubię i cenie Mate, używałem też przed jego powstaniem Gnome 2.32 - ale w którymś momencie przerzuciłem się na KDE 4 i z nim zostałem. Cinnamona natomiast nigdy nie polubiłem i nie polubię. Natomiast KDE dla Minta jest środowiskiem wtórnym, wydania z KDE pojawiają się z dużym opóźnieniem. Np. od kilku miesięcy jest Mint 18.1, ale wciąż nie wyszła jego wersja z KDE. Wersje KDE czasami też nie podlegają upgade'owi do wyższej wersji systemu lub jest ona dostępna z dużym opóźnieniem. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby doinstalować sobie inne środowisko graficzne - w repozytoriach Minta jest też kilka innych, min. XFCE i LXDE - z tym, że niekoniecznie najnowsze ich wersje. Jakkolwiek akurat na Mincie samodzielna zabawa ze środowiskami graficznymi bywa (a przynajmniej bywała) upierdliwa. Moja rada - jeżeli zaczynasz z linuxem, przypuszczalnie środowisko graficzne będzie tym, co dla Ciebie na początek będzie najważniejsze. Zacznij raczej od instalacji kilku dystrybucji w VirtualBox na windowsie i pobawienia się nimi - z tej zabawy dopiero coś się wyłoni. Na początek pobaw się np.: - Jak najbardziej Mintem, ale raczej nie debianowym LMDE, tylko Mintem 18. - Linux Neon, nowa dystrybucja bazująca na Ubuntu, przygotowywana przez team KDE. Dawne Kubuntu - OpenSUSE - Manjaro - "ugrzeczniona" wersja Arch'a, bardziej user-friendly - Może Mageia - fork dość popularnej kiedyś Mandrive'y (która z kolei była forkiem RedHata) Na zupełnie wstępnym etapie, instalacja linux'a bare-metal obok Windowsa może nie być trafionym pomysłem, jeżeli nie wiesz jeszcze, czego oczekujesz - ani czego się spodziewać.

USB na froncie to dodatkowe, pinowe połączenie pomiędzy płytą a przewodem oraz kilkadzieciąt cm przewodu - potencjalne źródła zakłóceń i spadku napięć - a dyski USB są niestety na to podatne, ponieważ raz, że jakość połączenia może wpływać na zakłócenie samych danych przesyłanych magistralą szeregową (błędy CRC), a dwa, że mogą pojawiać się problemy z zasilaniem dysku - te kilkadziesiąt cm kabla i złączka na płycie to dodatkowy opór. Tanie komponenty w tanich obudowach mogą tylko nasilać problemy. Mam dysk USB, który działa tylko na własnym kablu lub na kablu z podwójną wtyczką USB (dodatkowe zasilanie) - prawie nigdy nie działa na front panelach. Reasumując, front panel może być sprawny, dysk może być sprawny - ale połączenie obu może nie działać poprawnie. Kup w sklepie elektronicznym spray kontaktron (w skrajnym przypadku - WD40), spryskaj złączkę USB na płycie i przewodzie po czym wsuń i wysuń ją z płyty kilka razy, aby się oczyściła. Może pomoże, może nie. Możesz też spróbować założyć filtry ferrytowe na przewód łączący panel z płytą, bo we wnętrzu obudowy często jest mała burza elektromagnetyczna, zwłaszcza przy bardzo tanich mobo (co słychać w słuchawkach na wbudowanej dźwiękówce). http://allegro.pl/filtr-ferrytowy-ferryt-przeciwzakluceniowy-5mm-tdk-i6544125259.html choć lepszy byłby taki: http://allegro.pl/filtr-ferrytowy-ferryt-przeciwzakluceniowy-10mm-i5956550070.html i kilkukrotne przewleczenie przewodu przez filtr na każdym końcu - z tym, że to wymagałoby rozebrania złączki USB przy płycie, a USB 3.0 chyba zazwyczaj są nierozbieralne. Prawdopodobieństwo, że akurat to pomoże, jest niewielkie, ale koszt również. Tonący brzytwy się chwyta.

Po resecie ustaw kompa na dhcp i podłącz do portów switcha (LAN) routera - powinieneś dostać od niego adres z tej samej sieci, adres bramy będzie wówczas adresem routera. Po resecie routera pojawia się jego sieć WiFi w ogóle? Bo może coś się skopało, może tylko wydaje Ci się, że go zresetowałeś do domyslnych?

Kable od internetu - czy to skrętka, czy koncentryk, dostępne są dla każdego na korytarzu, w piwnicy czy skrzynce TPSA. 3G/4G lata sobie w powietrzu. Każda istotna strona jest szyfrowana SSL, więc mały ból. Za 3-4 prawie wszystko będzie chodzić na SSL. Natomiast nie ma w tym nic specjalnie ciekawego, w porównaniu z tym, co jest jak przejdziesz przez NATa na domowym routerku.

Jeszcze raz: 1. routerem dostawcy ma możliwość zarządzania dostawca - nawet, jeżeli Ty masz dostęp do jego konsoli, zmienisz hasło etc - to oni mają hasło serwisowe, mogą zdalnie aktualizować oprogramowanie, zmieniać ustawienia etc. 2. dostawcy nie dbają o bezpieczeństwo w tym sensie, że znalezione dziury łatane są po miesiącach, o ile w ogóle, hasła serwisowe są wspólne dla tysięcy urządzeń lub mają część stałą+fragment adresu MAC. Ponieważ mają takich urządzeń naście/dziesiąt tysięcy, to jakakolwiek dziura wykryta w oprogramowaniu z automatu dotyczy kilkunastu/kilkudziesięciu tysięcy użytkowników, więc grupy hackerskie/crackerskie mają po co się bawić. 3. W momencie, gdy ktoś ma dostęp do Twojego routera, ma dostęp do Twojego LAN, twoich komputerów, udziałów sieciowych bez hasła etc. Może podmienić Ci DNS, w ograniczonym zakresie przekierowywać określone adresy na fejkowe strony na swoich serwerach, nawet bumpować SSL. Było masę przypadków, kiedy ludzie przez dziurawe routery UPC potracili dziesiątki tysięcy zł. Sam kilka/kilkanaście miesięcy temu w jakimś temacie na forum wchodziłem komuś na router UPC - choć nie podał do niego hasła - i zmieniałem mu lewe DNS i ustawienia pozwalające na wejście osobom niepowołanym. Sam z nudów oglądałem kiedyś zdjęcia ze ślubu sąsiadów, choć wcale mi ich nie pokazywali, bo dostanie się do ich LAN zajęło mi jakieś 5s (wszedłem pierwszym hasłem, jakie podałem). Dodaj do tego znane dziury w windows i bez problemu mógłbym zostać administratorem wszystkich ich komputerów, poinstalować im SSL proxy bumpery. Wstawiając swój router z NAT za router dostawcy, konfigurując na nim swoją adresacje LAN i DNS powodujesz, że w razie wpadki w niepowołane ręce dostaje się tylko router dostawcy, czyli tylko Twoje łącze internetowe - ale nie Twój LAN i wszystko, co w nim jest. Przejdziesz przez router dostawcy i napotkasz drugi, sieć za nim jest już dla Ciebie nieosiągalna. To, jak działa router, a jak jest bezpieczny, to dwie różne sprawy. Może być szybki i stabilny, ale dziurawy jak sito. A router jest jedynym, co stoi pomiędzy twoimi urządzeniami - więc Twoimi pieniędzmi, prywatnością etc a Internetem i dopuszczanie, aby ktoś inny miał jakąkolwiek możliwość zarządzania tym to po prostu w najlepszym wypadku duża nieroztropność (nazwijmy tak eufemistycznie głupotę)

Screeny jak to screeny - malownicze i niewiele mówiące... Szukaj w event logu, ale "Drive cannot find sector requested" pachnie mi: - problemami z filesystemem/geometrią partycji. Czy partycja jest poprawnie wyrównana? Ewentualnie spróbuj filesystem skrócić o kilka-kilkanaście MB - jakimś problemem hardware "vendor specyfic" - w swoim czasie HP miało na części DL tego typu problemy, wynikały ze sterownika RAID - dysk nie jest montowanym CIFS, ISCSI albo innym nietypowym?

Może i warto - jeżeli ktoś ma netflixa premium (nawet nie wiem, co w netflixie jest dostępne w 4K), ale jakby to było jakieś 300zł max. Więcej bez czytnika UHD bym nie dopłacił.

A są jakieś benchmarki wybranych tytułów, na których widać, że te same, problematyczne gry chodzą zauważalnie lepiej na PS4 PRO dzięki upgradowanemu hardware? Bo dla samego 4K, to IMHO nie warto - co za różnica, czy upscaling do 4K robi konsola, czy TV. Powiedziałbym, że nawet TV może zrobić to lepiej, bo producent TV teoretycznie zna parametry swojej matrycy i może to lepiej zoptymalizować. Brak czytnika BR-UHD w PRO pominę milczeniem... Dużym plusem PRO vs SLIM może być ewentualnie to, że przywrócili ponownie wyjście SPDIF, które usunęli w slim. Ale jeżeli nie ma znaczącej poprawy płynności istniejących tytułów, to IMHO póki co PRO nie jest warte tych kilku stów więcej...

Tak bez wywoływania burzy, z własnego doświadczenia: kup konsole i sprawdź - niewiele ryzykujesz - nawet, jeżeli Ci nie podejdzie, w najgorszym wypadku na odsprzedaży konsoli stracisz tyle, co na odsprzedaży grafiki. Dla mnie konsola okazała się zbawieniem - kiedyś strasznie dużo czasu traciłem na zabawę z modami, spuszczanie się o każde 3FPS, jak najlepszy AA etc - i gdzieś w tym po prostu umykała zabawa z gry. Plejkę sobie włączam, pogram aż mi się znudzi i wyłączam - po prostu niezobowiązująca rozrywka bez ideologii. A wówczas okazuje się, że komp za 2K jest wystarczający do wszystkich innych rzeczy, czasu jest jakby więcej etc. Nie sprawdzisz, nie dowiesz się. PS. Ale nie licz, że gry na konsole zawsze są super zoptymalizowane etc. Do teraz nie mogę wyjść z podziwu, jak taki Fallout 4 na starożytnym silniku z ujową grafiką może przycinać na PS4. Ale cóż, po prostu gram, w tej grze i tak płynność nie jest specjalnie istotna.

http://forum.purepc.pl/topic/374393-karta-d%C5%BAwi%C4%99kowa-usb-max-250z%C5%82-do-hyperx-cloud-i/ Ileż można...