-
Postów
6562 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
447
Treść opublikowana przez jonas
-
Cytat z "Mikołajka": "Okropnie! Piecze, drapie, swędzi, a oni mają wielkie noże i wszędzie jest pełno krwi!" :> Najgorzej, że nie można w trakcie zacisnąć zębów na kawałku lipowego patyka albo portfelu i trzeba miast tego zaciskać zwieracze. Potem rzyć boli, a kumple się dziwią, do jakiego dentysty ja chodzę i czy na pewno na zaglądaniu w paszczę się skończyło :> Jedyne co boli "po", to własna morda, jak się od środka pogryzie zanim znieczulenie zejdzie. Same zabiegi zawsze robiłem ze znieczuleniem, aż taki twardy nie jestem.
-
Manipulowanie ludźmi - my preciousss. Wpiszę to sobie w CV pod "zainteresowania" jak będę szukał roboty. Tylko nie wiem, przed "tortury i naloty dywanowe" czy po? :> Anegdotka na temat: kiedyś w szczenięcych latach podstawówki kurtki należało oddawać do szatni. Żeby uniknąć hańbiącego procederu przeciskania się przez tłuszczę, niektórzy (w tym ja) nosili jebitnie wielkie torby na owe kurtki. Ponieważ miałem taką torbę, przechowywałem kurtki kilku osób. I teraz - koleżanka podchodzi i dzierżąc kurtkę w rączynie pyta "włożysz mi?". Zbijanie forsy na poradnikach dla pryszczatych onanistów nie jest jeszcze takie straszne. Potwornym rykiem odrazy odzywa mi się we łbie widok "yet another" segregatorów/płyt/filmów/kolekcji/naklejek/prezerwatyw z papieżem. Ten tam Mezolibero i Doda to przy tym pierwsi na szańcu walki z komercją :>
-
Podobno (podkreślam podobno) większość HP z tej półki cenowej ma słabe matryce. 6110 kolegi potwierdza tę tezę. Dobre matryce ma Dell (oglądałem dwa, zacne, zacne), ale drogi kozi syn.
-
Do filmów cieniutko, kolega z pracy ma takiego (6110) i jeśli o matrycę chodzi, to jest to zdecydowanie słaby punkt. Jest podświetlona mocniej na dole (co nie zawsze widać, ale jednak), kąty widzenia są takie sobie i kolory też jakby blade. Podłączyliśmy kiedyś dla próby jakiegoś LCD 15" Philipsa do wyjścia VGA - niebo a ziemia. Z wad mogę jeszcze wymienić małą ilość różnych fikuśnych złączek i (teraz się trzymajcie taboretów) brak regulacji głośności jakimś kręciołem lubo przyciskami. Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi. Szukałeś może za IBMem Lenovo C100? Siostra (hej grubasie :>) ciułała pół roku i zamiaruje coś nabyć, a po przeszukaniu sieci z założeniem "do 3000" wygrzebałem tego właśnie. Wyposażenie impressive: sinozęby, czytnik kart, jak dobrze poszukać do nawet 512MB RAMu i DVD-RWuszka się znajdzie. Jedyne ale - do 3000 jest jedynie Celeron. No i nie oglądałem go lajw, więc nie wiem nic na temat matrycy.
-
Jaki Telefon Ma Mocną Baterię?
jonas odpowiedział(a) na Met temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
MSPANC - ziom, 750 megaamperogodzin? Och, dajmi dajmi dajmi! Dobra, wiem, że to literówka była :> Bo autor tematu nie odpowiedział na jedno zaj...ście ważne pytanie - do czego mu telefon ów? Mam 6310i, ładuję dwa razy w miesiącu. Właściwie jakbym się uparł, to mogę ładowarkę opchnąć i sępić tu i ówdzie o kilka mAh co jakiś czas. Zatem do celów stricte komunikacyjnych - polecam w 100%. Pomijając te takie frymuśne aplety czy tam naplety w nowszych zabawkach, dzięki którym można używać GG i tak dalej, ale "GG" i "komunikacja" jakoś mi kolidują semantycznie :> I fakt, z 6310i można zadzwonić, zaesemesić, nastawić budzik i coś tam chyba jeszcze, ale na tym koniec. Ale albo rybki albo akwarium - póki co nawet Japończycy nie mają komórek ściągających energię z kosmosu albo czakramów użytkownika :> Z tego, co czytam tu i ówdzie, wynika jasno, że tydzień czuwania przy nowoczesnym telefonie (z DivXem, Vistą, HL2 i masażem anusa on-board) to sukces. Wprawdzie niektórzy fantaści prawią o Motoroli V3, która trzyma tydzień, ale panowie - bujać to my, a nie nas. Żeby nie było, żem cham, prostak i zacofany wieśniak - próbowałem kilku nowych, kolorowych telefonów (najczęściej w drodze darmowego wynajmu na godziny) i na ogół: a) nie umiem ich obsługiwać (vide V3 - ten model jest jak sieć "Orange" - nie rozumiem, o co tam chodzi) b) nie zwykłem nosić w jednej kieszeni telefonu, a w drugiej ładowarki c) większość wygląda na zbyt kruche i delikatne, by wytrzymały moje warunki eksploatacyjne d) nie lubię, jak mi plastiki trzeszczą e) nie zamierzałem wydać więcej niż 200 pesos na przesiadkę z 3310 I śmiem wysnuć świętokradczy wniosek, że argument e) ostatecznie zadecydował :> -
Kupamięci - mam książczynę pt "Polonez" i tamój nasmarowali dużo na temat długotrwałego przechowywania nieużywanego samochodu. Dużo było o smarowaniu wazeliną i rozbieraniu, ale to nie to, co myślicie :> begin if zamierzasz_trzymać_samochód_w_stodole then=poszukaj_nieco_o_konserwacji_albowiem_rdza_wygląda_dobrze_tylko_na_puszkac h_z_motywami_HL2 else olej_powyższe end. :>
-
A kto z godnych zaufania i dobrze poinformowanych wie, jak to jest po studiach inżynierskich? Pytam, albowiem wiele wskazuje na to, że jednak te studia skończę pomyślnie, a do wojska mi się nie spieszy, głównie ze względu na stratę czasu i kompletny bezsens tej imprezy na tym etapie egzystencji. Mam inne plany, którym nijak po drodze z kamaszami. Nie sikam ze strachu, że każą mi biegać, skakać i szorować kible, nie obawiam się zaplutych sierżantów (za dużo amerykańskich filmów, panowie :>), maszerowanie "ap end dałn de skłer" też mi niestraszne, ale jak mówią prawnicy mój czas jest cenny i wolałbym go nie marnować na hasanie w mundurze. No i pracodawca raczej nie poczeka, aż się wyhasam, a ja bardzo lubię swoją pracę (ot, drobne dziwactwo). Podobno przenoszą do rezerwy po dostarczeniu świstka czy tam dyplomu ukończenia studiów inżynierskich/licencjata. Ale "podobno" to w parku wiejskim mieszkają niedźwiedzie i podobno jak je połechtać w pięty to tańczą :>
-
Mor i zaraza, na końcu jest tylko "dziękuję". Brak mi trochę podsumowania w stylu "ty głupi nierobie", "chamie bez szkoły", "jesteś kulkami analnymi" (to bardziej by pasowało do ankiety "jakim jesteś wibratorem" - kiedyś taką wypełniałem i wyszły mi kulki analne. W ankiecie mi wyszły.) albo chociaż "kwadratura orbity Księżyca w koniunkcji z Saturnem wskazują jednoznacznie, że stosunek mieć będziesz" :> Wypełniłem, a co. Pisanie pracy przy braku współpracy (ale rym, joł joł & elo elo) otoczenia jest męczarnią.
-
O ile pamiętam będzie to jakieś 2A. Albo 1,5A, nie pamiętam. Wujowego datasheeta znalazłeś :> Ile tych diodaków chcesz dawać, że potrzebujesz "porządnego źródła"? 500? Telebima budujesz czy jak? :>
-
Kajś słyszałem, że można wstawić silnik od Golfa do kaszlaka. Nie wiem, o jaki dokładnie silnik chodziło, ale głównym problemem w takiej przeróbce jest podobno tylko skrzynia biegów, resztę średnio zdolny i średnio trzeźwy mechanik opanuje. Nawet kiedyś widziałem takie fikuśne zdjęcia - czerwony kaszlak z tak zapchaną komorą silnika, że trudno było wcisnąć tam dokładniejsze spojrzenie, o kończynach nie wspominając. Niemal wszystko można, kwestia chęci i kasy, czasem dużej. Takie mam małe włochate marzenie, żeby mieć kiedyś własną szopę do płodzenia wynalazków maści wszelakiej. Nie jakiś gargantuiczny kombinat, tylko dobrze zaopatrzoną szopę. I dobrych dostawców materiałowych. Tak, to jest coś. Bajdełej - kosmicznie to brzmi: "polonez bi-turbo". Coś jak "trabant carrera" :>
-
PelzaK - ewoluujesz w stronę Thorna, a to niedobry objaw. Czuj się ostrzeżony :> Ad rem - nie kojarzę za bardzo (bo pora taka sobie i myśli ospałe), ale nie możesz dać światłobzdryniów od góry? Nie wiem wprawdzie, co masz zaplanowane na ową górę, zatem nie bij, jeślim się haniebnie zbłaźnił. Ale od góry byłoby a) wszystko podświetlone b) nie waliłoby po oczętach twych bławatnych c) najrozsądniej, aj supołz. Acz i tak obmyśl wyłączanie tego wszystkiego, bo wypinać kabulki jak już ci się świecidełka znudzą to ergonomiczna porażka :>
-
Ukarzcie mnie, byłem niegrzecznym chłopczykiem :> Dobry tekst. Do rzeczy - w dawnych czasach, kiedy telefony były tylko stacjonarne, a Internet nie istniał nawet w książkach Lema, nie do pojęcia było w mojej schuli, żeby powiedzieć "cholera", nazwać brzydko matkę kolegi, wypacykować fizys (raczej białogłów to tyczyło), o takich igraszkach, jak kubeł na głowę nie wspominając. A teraz - nie dalej jak wczoraj miałem niewątpliwą rozkosz posłuchać, jak to sobie młódź rozmawia. Było to kilka kolorowych dziewczynek, które jeszcze długo poczekają na legalny zakup alkoholu. Zdumiewające było, że komunikowały się wyłącznie za pomocą plugawych słów i zaimków - nawet ja tak nie potrafię. Z opowieści nieletniego rodzeństwa wiem, że w placówkach edukacyjnych jest równie wesoło - nieopierzone dzieciny radośnie piszczą do nauczyciela w mało parlamentarny sposób, polecając mu, by się oddalił. I nic, bo jak taki ticzer ryknie i wstawi uwagę, pałę czy co tam, ma następnego dnia wściekłą mamusię, która żąda wyjaśnień i miliona dolarów w używanych banknotach, a TVN i program "Uwaga" robią materiał o sadystycznym pedagogu. A dziatwa to widzi i wyciąga wnioski. A tu problem z mundurków robią. Panowie - jak pójdziecie do pracy i każą wam nosić to i owo (co zdarza się wcale często), też będziecie smęcić o ograniczaniu wolności osobistej i faszyzacji społeczeństwa? Jak dla mnie może być, sam parę lat biegałem w takim granatowym kondonie i nic mi się nie stało, np. erekcje mam prawidłowe :> Pięknego Romana nie trawię z definicji, ale jeśli rozpatrywać same pomysły, nie wszystkie są krowie pod ogon.
-
Nie traćwa nadziei, ja próbowałem 6 czy 7 razy i w końcu się udało. Jakaś baba na którymś egzaminie poinformowała mnie, że jest tu 23 raz i nic. To było dopiero budujące. Najważniejsze żeby za dużo nie myśleć, tylko działać odruchowo. Tak właśnie zrobiłem przy ostatnim podejściu i najlepiej na tym wyszedłem.
-
Na początku studiów było u mnie tak, że ci po liceach byli el0 i pr0, zadania z całkami i czymś tam jeszcze rozwiązywali dłubiąc ze znudzenia w uchu, a prosty lud po technikach (w tej liczbie i ja) pocił się ze strachu i kombinował. Ale potem, jak skończyła się matematyka, a zaczęły przedmioty naprawdę przydatne, to ludzie po liceach robili wielkie oczy, mruczeli coś niezrozumiale i rozdziawiali paszcze, kiedy "brudasy" po technikach ochoczo rozrysowywali schematy, wykresy i wzory i bredzili coś o tranzystorach i takich tam duperelach. Gdybym miał wybrać jeszcze raz, poszedłbym do technikum. Tej wiedzy (zawodowej rzecz jasna) i eksperiencji nie zastąpi żadne el0 liceum :> I po technikum zawsze można (jak głód i ojciec przycisną) iść do jakiejś roboty, jeśli ze studiami nie było po drodze, a WKU zgubiło papiery. A po samym liceum można najwyżej ulotki roznosić, jak sądzę. Co prawda nie wiem, jak to teraz wygląda. Jakieś gimnazja porobili, daj pan spokój :>
-
Zaiste, strasznie mnie to martwi. Ażem paraliżu anusa się nabawił :> OT To było tak: Jonas zwany Niezrównanym Ten Który Tańczy Na Kurhanach Wrogów Amator Nektaru Waginalnego Alchemik Słowa Narcyz Scurvysynus Maximus Takie proste, a nie zapamiętali. Fe :> /OT
-
Damn, jednak nie wygram misia. Chyba za dużo jednak tych dioptrii :> Zawszem to powtarzał - dobrze żre, oby nie zdechło.
-
Ała, ała. I oczywiście "jestem dyslektykiem". Za moich czasów na ławę kładli i w goliznę grzmocili. Wszyscy ci nieszczęśni idioci nawet nie wiedzą, co symulować. Dysleksja to nieumiejętność poprawnego czytania. Acz może i czytać nie umie, kto go tam wie :> OT Orgiusz - też cię kocham. Cmok :> /OT
-
To do wyrażania siebie potrzeba teraz "jushów" i "boshów"? Co to się porobiło :> Czuję się trochę jak w dyskusji o szkodliwości palenia - sam nie palę, więc łatwo mi radośnie zawrzasnąć "piece of cake". Acz nie zmienia to faktu, że dostaję wysypki na płacie czołowym, jak widzę "ORT: ORT: ORT: ORT: ORT: ORT: ktury", "wogle" albo "3l0!". A skoro Sikor tak pomstuje, to też ośmielam się zwrócić szanownemu audytorium uwagę, że ja jestem "jonas", nie "Jonas". To drugie wygląda jak nazwa koktajlu w barze dla pedałów :>
-
Zaraz "siedziałeś" :> Tam byłem, o. Ale teraz jestem tu. Stimmt? :> koniec OT
-
Ja wiem, ja wiem, mimo okularów i jakichś tam dioptrii wiem - krzywo wyciąłeś górę "drzwiczek" / dół "tego-co-zostało". Wygrałem misia? Te termosy wetkane jak nie przymierzając świeca w rzyć. Nie lza ich było wtopić nieco w "otoczenie"? Uchwyty iście rynnowe, ale pocieszające jest to, że faktycznie są szeroko stosowane w szeroko pojętym przemyśle :> Chociaż na wielkie cybanty byś je mógł przysmarkać albo efektownie opasać jakimiś cienkimi przewodami w poziomie. Stylu industrial ze względu na pracę mam po pachy, ale de gustibus-coś-tam-dalej. Aha, pamiętaj o żółto-czarnych paskach na krawędziach - industrial to industrial :> Poszukaj sobie obrazków pod hasłami "BHP", ciekawe znaczki można znaleźć.
-
6310i, ale ile się naszukałem egzemplarza w normalnym stanie, to można by książkę spłodzić. Ja jestem prosty człowiek, to i potrzeby mam proste - pojeść, popić i po... khem. Od telefonu oczekuję, że umożliwi rozmowy i obsługę SMSów oraz że nie będę musiał mieć ładowarki w domu, pracy, szkole, rowerze i kiblu, bo bateria padnie po jednym dniu. Zalety 6310 wszyscy chyba znają (te mroczne legendy o czasie czuwania), wad nie spostrzegłem, ale, jako się rzekło, mam niskie wymagania w wielu dziedzinach życia. Po co komórka - kontakt z moją panią ewryłer end enytajm oraz sporadycznie z pozostałym motłochem, zwanym "znajomymi" :> ---linia cięcia--- Scheisse, Scheisse, Himmelherrgottdonerwetteralleluja und noch einmal Scheisse - co to za kretyńska emotikona powstała z ":" + ">"? Ładne tu porządki, tfu.
-
Bierzta ruski, jo żech się uczył francuskiego kilka lat (przy 35 osobach w klasie niewielem się nauczył) i ani razu mi się ta wiedza nie przydała. A ruskiego owszem, nawet się sam większości bukw nauczyłem. Chyba, że ten i ów zamyśla mową Franków bajerować ... jak to teraz młodzi mówią? niunie? sunie? suwnice? Poruta i srom będzie, jak upatrzony obiekt zna lepiej francuski niż dany absztyfikant polski, co nie jest wykluczone :>
-
"ROSWELL", na demony i diabły. Sami nie jesteśmy, za dobrze by było :> Skoro humanoidów na tej planecie nie stać jak dotąd na to, by nasypać soli na błotnik ufoludkom, dlaczegóż to owe ufoludki miałyby nasypać soli na nasze rakietki? Może zwyczajnie są, kiej ludzie, za ciency w uszach na dalekie wojaże? A może osiągnęli już wysoki stopień rozwoju i doszli do wniosku, że nie chce im się pomagać jakimś białkowym śmierdzielom, którzy nie umieją nawet pozbyć się ze swej zapyziałej planetki tworów lepperoidalnych i wyrobów bushopodobnych? :> Było takie opowiadanie Lema o istotach doskonałych, ale tytułu nie pomnę. Wiem tylko, że w "Cyberiadzie" to jest.
-
Idźta wy do pracy, pozbędzieta się problemu w bardzo prosty sposób: nie ma wakacji -> nic się nie kończy ani nie zaczyna -> nie ma nad czym biadolić. Wolne jest w ustawie 9 dni po pół roku pracy. O. Chyba, że czif się trafi ludzki, to da radę coś wysępić więcej pod pozorem chorobowego albo coś tam. A jak wam wypadnie druga zmiana albo i nocka cały weekend (jak mię na ten przykład), to niejeden się zastanowi, zanim spłodzi topic tego sortu :>
-
OK, niech se tam, ale jam dalej okropecznie ciekaw tych "zapinek". Jakieś zdjęcia albo co? Apostrof się nadaje, jeśli wyraz obcego pochodzenia (np. obce nazwisko) kończy się samogłoską (dajmy na to "Kowalsky'ego" :>). Po "keyboardzie" albo "masterku" nie widzę sensu, ale wobec kaprysów mogę sobie gadać :>