-
Postów
5289 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
448
Treść opublikowana przez jonas
-
Akumulator zajumali :> Rzartowałę. Jeśli ten egzemplarz jeździ bez ksenonów, to jeździ tak od dłuższego czasu, bo śruby jednakowo brudne i nie widzę żadnych nowych ani ruszonych. Te widoczne na błotnikach też nie mają jakichś śladów gmerania. Kto wie, może z przodu walona nie była. 430 kilometrów przejechane na 42,27 litrach zupinki, przewaga trasy. No.
-
Niemieckie auto z Francji, Francuz kupił ale jeździł Peugeotem, bo nie lubi Niemców. Stąd taki niski przebieg, wie pan.
-
To nie Polonez, nic z tego.
-
Miałem nie-złoma i nie-ulepa, to nikt go nie chciał.
-
Stanu ze zdjęć nikt nie wywróży. Ksenony w VINie i ich brak w ogłoszeniu mogą znamionować dzwon i poskładanie na tym, co było na szrocie, czyli zwykłych lampach bo tańsze. Ja tak miałem z mamutem, zderzak z halogenami (bo pewnie taki akurat mieli) i szpachlowany jak cholera lewy przedni błotnik, a we wnętrzu ani śladu włącznika halogenów.
-
W jaszczombie przy około 140k km wymieniłem gałkę, nówka nieśmigana skóra jedyna taka zobacz. Poprzednia wytarła się do białej kości. Nie wiem ile on przedtem miał przebiegu, zanim go kupiłem znaczy. > E46 z silnikiem "V6" > przedstawiciel handlowy Wybierz jedno.
-
O, 115k km przebiegu i widok na gałę, co prawda dość słaby:
-
Miałem taką z przebiegiem 120k km (raczej mało ołganym), gałka zmiany biegów wyglądała dziewiczo. Tutaj albo jeździł Rusek z masą sygnetów na włochatych palcach, albo 190k to ten okaz miał w 2008 roku. Nie winię sprzedawcy, samochód z przebiegiem większym niż 200k jest w Bolandzie niesprzedawalny.
-
Przebieg oczywiście skręcony, mam nadzieję że masz tego świadomość.
-
> BMW > V6 Ja tam nie wiem panie, dla żony sprowadziłem ale nie podoba jej się kolor.
-
Grunt, że mało pali, to rekompensuje brak innych zalet.
-
... rowerzystów i autobusów. Smród to smród, jaka to różnica z jakiego powodu kopci okropecznie?
-
Ano jak ktoś lubi to niech sobie jeździ czym chce, byle nie smrodził za mocno przy rozpędzaniu się.
-
Na ficzery rodem z Jamesa Bonda nie ma cwaniaków. No a jakieś inne zalety diesla oprócz niższego spalania? Elastyczność nie, bo sześć-siedem-osiem biegów i odcięcie przy 4,5k, jeśli skrzynia automatyczna to nawet tego upośledzenia funkcji motorycznych tak bardzo nie czuć. Niskie koszty utrzymania nie, bo turbo, dwumasa, wtryski, dodatki do paliwa i te inne voodoo. Bezawaryjność to samo, niejeden fachman wybudował sobie piękny dom i posłał dzieci do dobrych szkół dzięki modzie na tedeiki. Kultura pracy nie, bo trzęsie, hałasuje i śmierdzi infernalnie. Ekologia? Nie no, bez żartów. Może jakaś podpowiedź?
-
Chyba jak ktoś wjedzie w tył oślepiony czarną chmurą z wydechu.
-
Same zalety te diesle widzę.
-
Polecam także
-
Sam jesteś dołączane FWD. Każdy deasel pali pińć, wiadomo. To jedyny powód żeby mieć deasela, znaczy mniejsze spalanie, jeśli komuś potrzebne takie rzeczy.
-
Małe żółte rączki nie zawracały sobie głowy tworzeniem tłumaczenia do tego telewizorka skoro na cały kraj sprzedano siedemnaście egzemplarzy, ale i tak wiadomo o co chodzi:
-
> BMW E46 coupe > jak kupisz zadbany [musk_rozpiżdżon.gif] Jak ta wychechłana papierem ściernym gałka od biegów przejechała 192k km, to ja jestem miłośnikiem VAGa. Nawigacja zapewne już tylko wyświetla stacje radiowe, bo mapy dawno przestały być aktualizowane. No ale jest kolorowy telewizorek, czyli nowoczesność w domu i zagrodzie. Co poza tym - standard przy oględzinach używanego BMW, czyli gdzie było walnięte, czy nie kopci na dziwne kolory, a poza tym zen, opanowanie, masa czasu i nieco forsy na stacje diagnostyczne oraz dojazdy w poszukiwaniu czegoś, co nie błaga o złomowanie. Życzę zawczasu szczęścia, będzie cholernie potrzebne.
-
Co ty z tą szperą, może on nie chce mieć strucla typu motorower Komar, czyli trzy tygodnie grzebania i ładowania kasy po to, żeby se pojeździć dwie godziny do kolejnej awarii.
-
Po co ci taki niski profil? Do obtłukiwania na dziurach i prostowania co sezon, o ile w ogóle się da? Przejechałem nową wspaniałą S11 na zachód od Poznania, bardzo mi się podobało. Taka droga powinna tam być najpóźniej w 1998 roku, nie trzeba by małpyrom rozjeżdżać ich siedliska na placek ruchem tranzytowym. Od tych spalin i ołowiu potem się rodzą takie czubki w tym mieście.
-
Nie ma szans. Normalny samochód dla przeciętnego Polaka musi być: - używany (bo utrata wartości przy nowym bla bla bla) - na ropę - niemiecki - w cenie 10-15 tysięcy złotych, rocznik maks dwa pięć Nijak mi tu Polonez nie pasuje. Była szansa pożenić FSO z VAGiem to nie. Nie to nie.
-
E, ale nie krzycz ziom, nie ma potrzeby. Ropa jest trudna w ekstrakcji, trudna do namierzenia, a pewne źródła eksploatowane od lat 60. wyczerpały się definitywnie kilkadziesiąt lat później. Co wcale nie znaczy oczywiście, że wszystkie źródła wyschną w przewidywalnej przyszłości, a cena ropy nie ulega spekulacjom - jak trzeba pognębić Sowietów, bo rozpętanie wojny w Europie za pomocą Ukrainy nie ze wszystkim się US & A powiodło, to nawet 40 dolców za baryłkę jest możliwe. Dodajmy do tego zniesienie zakazu eksportu ropy z USA w świat i gotowe. Ekonomicznie też da się wygrywać wojny, a rublami niebawem będzie można wyścielić klatkę dla ptaków, z braku innego ich zastosowania. Koncerny to nie instytucje charytatywne, stworzono je po to, żeby zarabiały. I fakt, nawet jakby było 20$ za baryłkę, nadal będą zarabiać. A że zamkną to i owo, zwolnią tylu a tylu - drobiazgi w skali globalnej, produkcja się liczy, jednostka jest niczym. No to jak w końcu? :> Dobra, bez żartów - na temat wydobycia gazu i ropy jest tyle publikacji, że zapełniłoby się niejedną bibliotekę. Czwarty rok w branżuni, najpierw na lądzie, potem na morzu i nadal właściwie codziennie uczę się na ten temat nowych rzeczy, i nadal nie znam, jak przypuszczam, nawet paru procent całości. Na szczęście w swojej druciarskiej dziedzinie najważniejsze sprawy ogarniam od dawna, dlatego jeszcze mi płacą. Do rzeczy - jeśli wydobywana dotychczasowymi metodami ropa przestaje lecieć z odwiertu, można albo zrezygnować z wydobycia i przenieść się gdzie indziej, albo zamknąć odwiert i poczekać na wynalezienie i upowszechnienie się nowych metod ekstrakcji, które umożliwią dalszy przepływ Przyprawy, albo zastosować te metody, które pozwolą na utrzymanie wydobycia na jakimś tam opłacalnym poziomie do czasu wynalezienia innych, wydajniejszych metod. Ze złoża szacowanego na ileś tam miliardów ton można było wydobyć w latach 80. jedynie pewien procent całości, w międzyczasie wynaleziono wydajniejsze metody, opracowano związki chemiczne lub technologie, więc wydobywa się znów jakiś procent. Jankesi i Kanadyjczycy wyciągają ropę nawet z łupków, choć jeszcze trzydzieści lat temu powszechnie takie pomysły uważano za nierealne. Science, bitch! Samochód na baterie jako wynalazek ma grubo ponad sto lat, a hybrydowy napęd po raz pierwszy zastosowano jeszcze w XIX wieku - silnik spalinowy napędzał prądnicę, która zasilała silnik elektryczny napędzający koła. Jedynym elementem blokującym upowszechnienie elektrycznych samochodów jest zasilanie odpowiednio lekkie, wydajne, rozsądnie kosztowne i nieszkodliwe dla użytkownika. Jeśli to zostanie rozwiązane, pojazdy spalinowe ludzkość wstawi do muzeów, a tych paru tradycjonalistów będzie zamawiać benzynę w internetowych sklepach wysyłkowych, bo tradycyjne stacje paliw z Pb95 i ON znikną z krajobrazu. Nie tyle odkrywa, co usprawnia metody eksploatacji istniejących miejsc wydobycia, bo to jest tańsze niż odwiert poszukiwawczy na podstawie geologicznych badań i szacunków. Jeden odwiert poszukiwawczy za gazem łupkowym w Bolandzie to 12-15 milionów USD. To jeden z powodów, dla których coś takiego jak polski gaz łupkowy nie ma szans. Niestabilna sytuacja i status republiki bananowej, nastawiony wrogo nawet do własnych obywateli rząd złożony z bandytów, złodziei i szumowin oraz wysokie podatki też niczego nie ułatwiają. Na temat samoodnawiania złóż ropy nie wiem nic, ale nie byłem w gimnazjum, może dlatego. A może dlatego, że zwyczajnie nigdy się tym nie interesowałem. Fakty ekonomiczne są takie, że trzeba zarobić na czym się da, zanim ktoś nas ubiegnie. A czy za sto lat też będzie można na tym zarobić - a kogo to obchodzi? Czy kogoś interesowało, co się stanie z tymi wszystkimi hodowcami koni na początku XX wieku albo kto da pracę najemnym robotnikom niewykwalifikowanym, skoro jest maszyna parowa i mechaniczne krosna? Niemcom produkcja benzyny syntetycznej nie pomogła w dotarciu na Kaukaz, więc nie jarałbym się zbytnio tą alchemią. Zapewne da się zrobić te wszystkie rzeczy, ale jak zwykle pozostaje pytanie o opłacalność. Produkcja lub wydobycie pożądanych surowców to nie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
-
Polaków.