Skocz do zawartości

jonas

Stały użytkownik
  • Postów

    6562
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    447

Treść opublikowana przez jonas

  1. "km" piszą, "KM" to konie mechaniczne :> Filtr powietrza wymieniam zawsze przy wymianie oleju, którą robię i tak razem z filtrem oleju co rok. Jakbym miał czekać na zalecane 10k km z wymianą, jeździłbym w tej chwili z mieszaniną smalcu i błota w silniku. Odpuścić, to jest wisienka na tort dla aut już zdłubanych, nie magiczny gadżet dodający pierdyliard koni za 300 zł.
  2. Thalia to Clio z bagażnikiem, od Astry sedan różni się niewiele. Raz sprzęgło i raz skrzynia na 220k km, do tego wodzidełka - całkiem dobry wynik jak na z grubsza współczesne auto. Mercedesa W124 i tak nic nie przebije, ale też żaden rozsądny księgowy nie wpadnie na pomysł wznowienia produkcji niezniszczalnych samochodów. Ciskasz się, jakbyś dowiedział się o tym przedwczoraj.
  3. Się nie pali, bo się stoi na kocyku.
  4. To i BMW powinno być analogicznej klasy. Szkoda, że oprócz prototypów nie ma w ofercie niczego porównywalnego z klasą B.
  5. W jaszczombie mam z tyłu belkę, po jednym wahaczu (100 zł), jednej sprężynie i jednym cieknącym amortyzatorze na koło, czy jestem już ekstrim? Prowadzi się jak pijana kobieta - niby łatwo i lekko, ale w sumie wstyd. Na temat świniaka nie mam żadnych ogniskowych opowiastek o zawieszeniu, nic się nie zdążyło jeszcze zesrać. Na tylnej osi są po trzy wahacze na koło (poprzeczny dolny, poprzeczny górny i podłużny), z przodu tylko jeden na koło, ale jest masa innych diabelstw, zapewne niektóre są z amelinium. Prowadzenie - wreszcie mam auto, które jedzie tam, gdzie chcę, a nie tam, gdzie mu akurat pasuje albo z wiatrem.
  6. To je amelinium, to nie resoruje, ale jest lżejsze niż stal.
  7. Bąbelku, gdyby niska trwałość nowych samochodów dotyczyła tylko pomysłu na zawieszenie, świat byłby dużo lepszym miejscem do życia.
  8. Wypraszam sobie, ja swoją stoję na kocyku.
  9. Właśnie. To krul!
  10. Audice za bitkojny? Chyba w wersji Burago, skala 1:32 :>
  11. No stary, takiego wyczynowego silnika nie przegonisz byle czym :>
  12. Osobiście przekręcałem z 380k, żadnych szwindli.
  13. Znajomemu wąsaczowi zerwał się pasek w wiernym tedeiku, świzdu-gwizdu i 3,5k poszło w pi...erony, wygrałem i zabieram twoje złoto. Nie sądzisz chyba, że uważam łańcuch za nieśmiertelny i niezniszczalny wynalazek? Nadmierna ufność w technologię japońską, germańską, radziecką czy marsjańską powoduje potem wydatki i szlochy, to jasne. W seju 1.1 jest pasek (25 zł) i rolka napinacza (30 zł), można jeszcze wymienić przy okazji pompę wody (~100 zł), do tego robocizna. Silnik bezkolizyjny, nawet jak się rozrząd zerwie to tylko zaciągnąć bolid do szopy pana Zenka, ustawić te znaczki, założyć nowy pasek i wio na szlak. W seju 0.9 jest łańcuch, wymienia się jak hałasuje, z opinii właścicieli wychodzi coś między 150-250k km, mocno losowe. Silnik bez łańcucha i bez paska jest w Seicento Elettra, ale nie wiem czy o to ci chodziło :> Innych silników nie ma. W świniaku wymiana jest zalecana wtedy, kiedy wyraźnie słychać wyciągnięty łańcuch tłukący o obudowę lub napinacz, co według ludzi, którzy już to przechodzili, następuje przy około 200-250k km w tym silniku (N46B20). Ja mam wystane na kocyku nieco ponad 100k.
  14. Obrazki się naucz wstawiać, siorbaczu pisiorów. Przy 120 tysiącach to nawet w Seicento 900 nie hałasuje. 200, może 250, 300 i coś zaczyna się dziać, to prawda. Przy moich przebiegach nastąpi to za jakieś 25 lat.
  15. Nie mam turbo, a rozrząd na łańcuchu. Czy jestem już ekstrim?
  16. Choo choo, motherfuckers!
  17. Ja przecież nawet nie mam prawa jazdy, a jedyna okazja do prowadzenia samochodu to Need for Speed na konsoli. E no, jakim setupie? 4,5? Diesel wtedy umiera na zawał przecież, jak jaszczomb pędzony na dwójce do 90 km/h - można, byle nie za długo. Chyba, że masz jakąś dłubankę, to ja wysiadam, dłubanką można udowodnić dowolną tezę. Zgadza się, "mało pali", nigdy tego nie kwestionowałem. I dobrze targa ciężary, np. przyczepę z ziemniakami albo wunglem, fakt. Rozumiem, ropa jest po 2,90 zł od kilku lat i wcale nie drożeje. 2000 miesięcznie, ha, ja na oba samochody nie wiem czy wyciągnę 10k rocznie. Jakbym jeździł ponad 2000 miesięcznie, wziąłbym klekota bez dyskusji i pultania się, bo tata nie raczy mi dawać pinionsa na tankowanie. Na szczęście nie jeżdżę tyle, więc i klekot mi nie grozi. Uf.
  18. To akurat najprostsze - interes musi się kręcić. Kupujesz jeden telefon na dwa lata, jedną pralkę na trzy, jeden samochód na pięć. Potem wyrzucasz to popsute do śmieci, ekspediowanych statkami do krajów Trzeciego Świata utylizujesz w ekologicznym punkcie zbierania odpadów i kupujesz następne fanty. Nawet mój świniak, którego eko-krótkowiecznym nazwać nie można, ma już napinacz łańcucha rozrządu z jakiegoś plastiku, choć metalowy, np. ze stopów mosiądzu, byłby właściwie niezniszczalny.
  19. Nabijasz się niecnie. Nie darzę VAGin sympatią, ale nawet na ich zwykłą nieudolność to spora przesada. Coś czułem w moczu, że wykraczę, mówiąc że chciałbym, by moje wszystkie następne samochody kaszaniły się równie mało, jak jaszczomb (150k na kapliczce, odpala, jeździ, hamuje i skręca tak samo, jak sześć lat i 60k km temu). Człowiek się wzdryga przed klekotami, bo turbo, wtryski, dwumasa i ojej tylko nie w pupę, a tu znienacka benzyna ma dokładnie to samo. Ble, po jaszczombie kupię sobie Logana MCV, tam nikomu się nie opłaci pakować tego delikutaśnego wymyślnego szajsu. Może nawet będzie znowu goła blacha w kabinie, taki hipsterski wintydż klimacik. takie ałta durzo palom i majom drogie czenści mugłbyś mieć za tom cene dizelka zrobić czipa dać durzy wydeh nalać opału i terz by dobże jeździło!111 No dobra, to nie było śmieszne. W dodatku od symulowania dysortografii zrobiło mi się niedobrze.
  20. Na bogów Chaosu, żartowałem, nie? Nie podoba mi się w pięciometrowej limuzynie silniczek mniejszy niż w jaszczombie, ale jak będzie zapierdalał chędogo i nie zesra się przy 150k km, będę zachwycony i kupię sobie samochód z czymś takim na wołka roboczego.
  21. Nowe Mondeo będzie mieć mikrosilniczek 1.0, będzie nadal palić jak smok i jeździć jak muł, ale wyemituje trzynaście i pół grama dwutlenku węgla mniej. Deszczowe lasy oraz nowo odkryty gatunek pręgowanego chrabąszcza boliwijskiego są niesłychanie wdzięczne. Przynajmniej dopóki nie pierdyknie gdzieś wulkan, ośmieszając ilością emitowanego dwutlenku węgla nędzne wysiłki ludzkości w tej dziedzinie. Na miasto nie ma to jak pięciometrowy dostawczak: Parkuje się tym okrutnie niewygodnie, widoczności do tyłu brak, na boki jest słaba, ale nie ma takiego chojraka, czy to młodego-gniewnego w empałerze 316i, czy to supergrzyba w bezpłciowym japońskim sedanie, który wyskoczy mi z podporządkowanej osiedlowej, udając że nic się nie stało i czego trąbisz fajfusie. Duży gabaryt jest duży.
  22. Cóż, postęp. Nowy hit sprzedaży - ta sama superergonomiczna obudowa, ten sam czas czuwania, ta sama czystość rozmowy, tyle że UMTS w miejsce GSM. Kupiłbym, ale nie ma szans. Żadna firma nie zaryzykuje wypuszczenia flagowego modelu bez kolorowego dotykowego ekranu i aplikacji do fejsika.
  23. Nie zadawaj głupich pytań słoneczko, bo zwątpię w twój intelekt :>
  24. Najlepszym telefonem ever jest Nokia 6310i, teraz i zawsze, na wieki wieków amen. Tej Motoroli nigdy nie widziałem na żywo, nie mam zdania na jej temat.
  25. iPhone, nawet 5, vs cokolwiek nowszego niż trzy lata będzie rozsądnym pomysłem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...