Skocz do zawartości
djsilence

Emigracja Do Londynu / Uk / Ue

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli wynika z tego po analizie ze musialbym zarabiac 30 funia na godzine zeby normalnie zyc. Wiec wyjazd mi sie kompletnie nieoplaci, nie chce zyc tam jak biedak zarabiajacy srednia krajowa.

Zarabianie 30L / godzine jest mozliwe jesli jestes obrotnym czlowiekiem w rachubie (tzw accountant).

Prosze wytlumacz mi do czego Ci 75 000 funtów rocznie (420 000 zl).

Tutaj normalni ludzie biorą mortgage (kredyt hipoteczny na dom) i kupują coś za te 300 000 L i spłacają przez 15 lat.

To jest norma.

 

Poważnie nie rozumiem do czego Ci potrzebna taka kwota już na starcie.

Przyjedź i zacznij się rozwijać. Tu nie jest tak jak w PRLu, że łapiesz prace i pracujesz w jednym miejscu 25 lat.

Średnio zmienia się kierunek zawodu 3 razy w życiu.

Jeśli zaczniesz od 6L/h w miejscu gdzie mozna się rozwijać, to po roku jesteś team leaderem mającym z 9L/h.

Mając doświadczenie menagerskie, zakladając, że masz odpowiednie wykształcenie idziesz na Project Managera i zarabiasz 18L/h.

Dalej już tylko ku górze. Całość zajmuje Ci kilka lat, ale z pewnością osiągniesz to łatwiej i szybciej w UK niż w PL.

 

Jest jeszcze jedna różnica między tymi krajami.

w UK sie faktycznie zapier....., bo na Twoje miejsce jest trzydziestu.

Dla przykładu - dzisiaj byłem w pracy od 8.30 do 22.18 (plus godzina metrem z i do domu)

Oto wynik mego dnia

www.silent.dolsat.pl/test (jesli nie dziala, to masz starą wersje Flasha)

Zdąrzyłem też kupic w centrum nowy komputer do firmy i odbyłem półgodzinne spotkanie z dyrektorem na temat rozwoju firmy i planu wystartowania z nowym Londyńskim magazynem oraz tworzyłem z zespołem plan uruchomienia międzynarodowego portalu informacyjnego zrzeszającego wszelkie możliwe firmy/restauracje/kluby itd.

 

Jak już mówiłem.... zapiernicza się :]

 

A kasa jak narazie marna ! Lecz nie to się liczy, tylko możliwość rozwoju i dojścia do bycia dyrektorem czegoś porządnego, przy zerowym finansowym wkładzie własnym.

 

Takiej okazji nie dostaje się codzień, tym bardziej w PL.

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo pisaliście o opłatach dot. samochodów. Jak jest z motorami? Ile kosztuje litr paliwa, roczne ubezpieczenie + wszelkie inne opłaty? Znam koszt wynajęcia mieszkania, jak jest z wynajęciem garażu, albo miejsca na motor na strzeżonym parkingu? W Londynie też tak kradną samochody/motory jak w Polsce? Czy opłaty za wjazd motorem/parkowanie do/w centrum są takie same jak dla samochodów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze co wlasnie co moze byc to zachlysniecie sie ta anglia, ile tam sie nie zarabia, jakie fury jezdza itd

Ja pracowalem pol roku w dublinie (jestem studentem) i to mi wystarczy, juz nigdy wiecej nie pojade pracowac na wyspy za praca, mimo ze dobra prace mialem i dobrze zarabialem. A to dlatego, ze dla irlandczykow/anglikow jestes zwyklym polaczkiem ktory przyjechal im uslugiwac bo nie umie zarobic u siebie. Nie wazne co robisz, to i tak jestes polaczkiem do popychania. Ja nie mam jakichs uprzedzen do wyspiarzy bo to super ludzie ale jesli nic nie mowia, to i tak wiadomo o co chodzi, jak mowisz ze jestes z polski.

NIe jest mi tak zle w .pl, jasne ze w irlandii wzialbym wieksza wyplate jesli bym zostal, ale NO THANKS.

Rozumiem, ze wielu ludzi ma tak dramatyczna sytuacje ze emigracja to jedyna mozliwosc, ale wielu wyjezdza bo po prostu jest taka moda. Tak, spotkalem wielu polakow ktorzy pojechali bo kolega tez pojechal. A jak masz leb na karku, to z oszczednosci za pol roku da sie rozkrecic cos wiecej, nie pracuje a robie juz 1, 1-5 tys/m-c pln dzieki czesci finansow ktore poswiecilem, nie mowcie mi ze trzeba 50 tys E wywiezc; i nie c hce zyc po to zeby zapieprzac z klapkamai na oczach z logiem euro; osoba u ktorej mieszkalem(pewien czas, bo jak wiadomo, nikt cie tak nie wydyma jak polak za granica) - daleka rodzina, podnieca sie ze "ludzie zarabiaja tu 6 razy wiecej" - ale co z tego, skoro zyje jak w polsce? Jego zona nie pracuje bo nie umie wogle angielskiego, on jako inzynier na budowie, kasa niezla, ale zapieprza od rana do wieczora i pieniadze szybko sie rozplywaja. MIeszka w bloku o takim wyzszym standardzie, jezdzi corsa z 92 a weekend nic szczegolnego nie robia, moze chociaz jakies luxusy w domu? Tak jest, tv 14 cali, komp ledwo dziala, jedzenie kartofle z kotletem z promocji z tesco. Pewnie oszczedzaja, ale co im z tego, do polski nie wroca pewnie, moze kieeedys cos sie im troche na lepsze zmieni. Tak jak powiedzialem, jak umiesz myslec, to nie musisz siedziec 5 lat na wyspach w ktorym kazdy dzien to kalka poprzedniego. Ale zeby dobrze zyc, trzeba zawczasu pomyslec i zapewnic rodzinie warunki (ja mam dopiero 21 lat ale wiem ze rodzina dopiero jak bedzie za co, zeby nie musiec ryanairem do anglii) zeby potem nie obudzic sie z reka w nocniku.

Mam cos, czego mi tam zarobione eurosy nie odkupia - godnosc.

Pozdro dla wszystkich polakow w irlandii i anglii.

 

sorry za chaotycznego posta

Edytowane przez loco_pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

lol

skoro wyniosłeś takie odczucia jak "zwykły polaczek" to naprawdę musiałeś mieć dobrą dobrze płatną pracę :lol: chyba w mcdonaldzie za 8,5e

byłeś w Irlandii mając 20 lat, zero szkoły, zero doświadczenia i ty chcesz mi wmówić, że miałeś dobrą i dobrze płątną pracę? :lol:

a po za tym to fajnych masz znajomych :lol: mój komp też się rozpada, razem z 14 calowym tv, też jadam ziemniaki, a w pracy w ogromnej firmie na stanowisku które zajmuję jestesmy wraz z kumplem jedynymi polakami i pracujemy razem z 20 innym irlandczykami, choćbym nie wiem jak się starał to ciężko mi się poczuć jak polaczek :lol:

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Security guard przy budowie najwiekszego tunelu w europie za 130E/dzien wcale nie jest taka zla robota

a uwierz, jestes stawiany na rowni z innymi emigrantami - murzynami, hindusami i chinczykami. tylko ze na pierwszy rzut oka jestes jak jeden z miejscowych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

loco_pl@ ma po części rację, niestety nigdy was tam nie będą uwielbiać, z zwykłej zawiści, że potraficie lub zarabiacie więcej niż rodowity mieszkaniec, tak jest wszędzie nawet u nas.

 

Chodził pewnie ot to, że jak ktoś chce wyjechać i wrócić to niestety mósi wrócić z pomysłem i abicjami, bo ugrząźnie, niestety oprócz pieniędzy trzeba szczęścia, a w polsce dużo. Bo jeśli się komuś nie powiedzie po powrocie, to jedyne wyjście jakie mu zostaje, to wrócić tam spowrotem, bo jak większość jest po technikum/liceum, tam się nie interesowali nauką tylko odkładaniem i odkładaniem, to raczej kariery tu nie zrobią.

Edytowane przez J.O.H.N.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

loco_pl - nie pisz mi ile miales za dniowke, tylko za godzine, bo to nie jest miarodajne, ja ci moge napisac, ze np dzisiaj za dniowke mam 250e i nic ci to nie powie

poza tym uwazam, ze praca za security guard nie jest jakas mega ciekawa i zadna placa nie wynagrodzi ci zlych warunkow i jeb*** kierownictwa, a ze jestes rasista to jest twoj problem, a nie moj - znam dwoch "murzynow" i sa to bardzo porzadni i sympatyczni ludzie

po czesci jednak trudno sie nie zgodzic z toba, jak na Polske najedzie wschod to tez bedziemy przeklinac i tutaj tez zdarzaja sie tacy ludzie, ogolnie jezeli bedzie to tak dalej wygladalo to za kilkanasice lat Irlandia w ogole wynarodowieje

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam wielkiego doswiadczenia w tym temacie wiec Ci nie odpowiem dokladnie, ale z tego co slyszalem to nie zwracaja na to wielkiej uwagi, dlatego, ze oni sami to tutaj za mocno mlodziezy nie ksztalca, a ich szkola wyglada tak, ze 2/3 nauki pracuja wiec ogolnie pracodawca wymaga bardziej doswiadczenia niz papierkow, nikomu po studiach bez minimalnego doswiadczenia w pracy nie polecam wyjazdu, warto te chociaz pol roku popracowac w Polsce

z kuzynka mojej dziewczyny pracuje dziewczyna po irlandzkim gimnazjum, a ona jest po studiach, wiec niech to ci da zaryz na cala sytuacje, dodam, ze praca w biurze, nie jakis tam fast food

mnie na rozmowie gosc pytal o szkole, ogolnie do studiow podchodzilem 3 razy :lol: i za kazdym razem odechciewalo mi sie na starcie, uratowalo mnie to, ze ukonczylem technikum na technicznym kierunku jako elektronik, pracowalem w Polsce w IT i teraz w tej branzy mam szanse znalezc prace i znalazlem

nie mowie ze nie warto studiowac - warto, ale przed wyjazdem musisz popracowac i zdobyc doswiadczenie w PL w branzy w ktorej bedziesz sie ubiegal o prace np. na Wyspach, bo nikt ci sensownej pracy na start w Irlandii wtedy nie da

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale profesjonalnie przetłumaczony (poswiadczony notarialnie) dyplom ukonczenia uczelni jest normalnie honorowany, z tego co sie orientuje. Poza tym takie uczelnie jak np. SGH są kojarzone na zachodzie, wiec studia ukonczyc warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne ze praca jako security guard nie jest "mega ciekawa" ale biorac pod uwage fakt, ze nigdy wczesniej w zyciu nie pracowalem w ochronie, to nie ma znaczenia. Pracowalem glownie przy wjazdach do budowy - sprawdzania przepustek, czytanie gazety i granie na psp bylo glownym zajeciem - ale duzo zmian mialem tez w Operation Building tego tunelu - gdzie staly serwery za setki tys E i pokoje z telebimami na cala sciane, wiec takie zle warunki nie byly. A mojego managera, Pana Nicky"ego Carvina bardzo pozdrawiam.

CHodiz mi po czesci o to, ze na Wyspach Polakow zaczyna sie postrzegac jak przyslowiowego "Rumuna" w Polsce. Robienie wsi na ulicach, reportaze o emigracji w telewizji z polakami przedstawianymi w nienajlepszym swietle itd. Np szedlem raz ulica a przede mna 2 Gardai, jakas laska z tylu odebrala telefon i "NOOO SIEEEMA!!" a gardy jak oparzeni w ulamku sekundy zwrot w tyl o co chodzi. Np Wlosi - jest ich tez troche, ale albo prowadza jakas pizzerie albo przyjechali tak po prostu, czemu by nie, a nie masowa emigracja, polish influx - jak to w gazetach opisuja. NIe jestem tez rasista, nie czuje jednak do Hindusow jakiejs szczegolnej sympatii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale profesjonalnie przetłumaczony (poswiadczony notarialnie) dyplom ukonczenia uczelni jest normalnie honorowany, z tego co sie orientuje. Poza tym takie uczelnie jak np. SGH są kojarzone na zachodzie, wiec studia ukonczyc warto.

oczywiscie, ze jest honorowany, czemu mialby nie byc, ale z tym kojarzeniem polskich szkol przez irlandzkich pracodawcow to zdrowo przesadziles :D wiekszosc irlandczykow nie wie gdzie lezy polska na mapie, a duza czesc wspomina o tym, ze graniczymy z Czechoslowacja wiec... :lol:

 

loco_pl - rozumiem o co Ci chodzi, ale nie wrzucaj wszystkich do jednego worka, nie zapominaj, ze zachowania typu robienie wiochy wywozi sie z kraju, ktos kto ma pusto w glowie w Polsce, bedzie mial pusto w glowie i na Wyspach, tez mnie to delikatnie mowiac denerwuje, ale co zrobisz? nic, bo polacy to narod w ktorym dosc duza ilosc stanowia idioci, na ulicach, z rzadem na czele. A dopoki ktos Ci bedzie w stanie zaplacic kilakrotnie wiecej za ta sama prace masowa emigracja sie nie skonczy...

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie, ze jest honorowany, czemu mialby nie byc, ale z tym kojarzeniem polskich szkol przez irlandzkich pracodawcow to zdrowo przesadziles :D

Nie mam przeciez na mysli pracodawcow w McDonaldzie :P . Zapewniam Cię, ze jak bedziesz sie np. ubiegał o prace w banku to pracodawca bedzie wiedzial co to jest SGH (Warsaw School Of Economics) - ta uczelnia (jak i pare innych) cieszy sie duzą renomą w całej Europie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok to jest twoja wersja :lol: no ale skoro ty mnie zapewniasz i masz w tym temacie doswiadczenie to pewnie tak jest :wink:

Ja osobiscie doswiadczenia nie mam, ale znam kilka osob co doswiadczenie mają :P . Zreszta jak nie wierzysz, ze m.in. SGH ma renome za granicą to wpisz sobie w google "Warsaw School of Economics" :P . Akurat jesli idzie o ekonomie to dyplom SGH jest silną kartą przetargową, podobnie jak dyplom UW w przypadku informatyki (z tym, ze to sie tyczy programistow glownie).

 

EDIT:

Kolega znajomego (skonczyl SGH) dostal prace w Deutsche Banku za 70k funtow rocznie na dziendobry - taki mały przykładzik :P

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fajny przyklad :D tez mam kilka :D

a ze tak spytam - czym sie zajmuje? bo zastanawia mnie o ile ta kwota urosla przechodzac ze znajomego kolegi znajomego znajomego, skoro na dzien dobry dostal 70 tys funtow rocznie

niech djsilence sie wypowie jak on to widzi, ale dla mnie to sa bajki nie z tej ziemi, troche sie orjentuje w realiach i nie ma wedlug mnie mozliwosci, aby komus po szkole bez lub z minimalnym doswiadczeniem pracodawca z Wysp w powaznej firmie dal 70tys funtow na rok na dzien dobry, no chyba, ze kolega znajomego znajomego kolegi przez kilka lat ciezko pracowal w tej branzy w PL i niezle wymiatal swoim doswiadczeniem zawodowym na rozmowie, bo chyba nie chcesz mi wmowic, ze pracodawca spojrzal na dyplom, powiedzial - o yes weri gud skul i sie spytal czy 70 patykow odpowiada :lol:

to, ze bank kojarzy sie z pieniedzmi to nie powod, aby takie rzeczy opowiadac...

 

a znasz to?

wiesiek kliknal w lancuszek i nic mu sie nie stalo, heniek kliknal i tez mu sie nic nie stalo, stefan kliknal i pier** go tramwaj, ale nikt nie wie jaki to mialo zwiazek z lancuszkiem :D

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te 70 tysi to jakaś bajka :blink: Moi rodzice są w Irlandii Północnej. Ja tu zostałem sam, zamierzam od Lutego wrócić do szkoły. Pracy szukam, ale jakoś po wysłaniu ponad 20 sztuk cv nikt sie nie odezwał. Mój tata od 10 lat pracuje za granicą, by nam się godnie* żyło. Jakis czas temu sprawa w sądzie pracy. Wiecie, praca u rodziny, szwagier go chciał wydymać i niestety, ale mu to wyszło, bo miał kase na dobrego prawnika. Mniejsza o to, rodziny nie mam, bo to kasożerne świnie. Tak czy owak rodzice od 3 miesięcy są tam razem. Tata zarabia 9 L/h, mama 5 L/h z hakiem do ręki. Wiecie, rachunki tutaj, na jakąś szamę trzeba przysłać, jakiś ciuch przysłać. Jakoś się żyje. Święta spędzę sam. Miałem jechac, ale sytuacja się trochę skomplikowała, tak więc mi się to nie za bardzo uśmiecha, pomimo że z nadchodzącymia świętami nie przepadam z takich, czy innych względów. Co do "dymania" polaka przez polaka... W tym temacie mogę trochę powiedzieć... Mój ojciec, jako że jest osoba o miękkim sercu i twardej [gluteus maximus] (teraz już nie za bardzo...) załatwił prace kilku (2) osobom. Przez jednego delikwenta stracił pracę, sprawa w trybunale pracy w toku. Dzięki drugiemu, którego także ściągnął z Cypru, z którym był tam prawie od początku także tą pracę stracił. Po stracie pracy, a na kilka dni przed przewidywanym przyjazdem mojej mamy, która tutaj zostawiła pracę w Urzędzie Pracy, zakupiła całą wyprawkę na wyjazd - miał wracać tutaj, bo się "trochę" załamał. Po rozmowie ze mną i kilku cięższych argumentach zmienił zdanie. Teraz sytuacja jakoś się prostuje. Nie ejst mi bez nich zbyt łatwo, jako że jesteśmy ze sobą bardzo związani. Nie ma jednak alternatywy. Niech więc nikt mi nie pierniczy, że ktoś tam jedzie tylko w celu "ślepego" zarabiany kasy... Ludzie... Kredyt, wymiana okien... Tego wszystkiego by nie dało rady utrzymać z pracy w naszym kochanym kraju... Oczywiście najwięcej w tym temacie mają do powiedzenia studenci, którzy o prawdziwym życiu mało wiedzą, albo po prostu wiedzą swoje. Racja, są tez tacy, którzy jadą i tam się dają zarżnąć za bilon, ale są też ludzie, którzy nie mają innego wyjścia, albo bliskich perspektyw na lepsze życie i utrzymanie się tutaj. Amen.

 

*Czytaj - "po ludzku", żeby nie wegetować.

Edytowane przez BiF

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy o polsl ktos tam slyszal ;) No Panowie nie ma sie co oszukiwac napewno kokosow sie tam nie da zarobic a wiekszosc z nas (mam na mysli wiek ok 20) wyjezdza tam by dorobic jako fizol czy cos takiego jako ze sytuacja w naszym pieknym kraju nie zmierza w dobrym kierunku dlatego po skonczeniu studiow oraz jakiesj praktyce czy cos mam zamiar powedrowac za wode ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...]niech djsilence sie wypowie jak on to widzi, ale dla mnie to sa bajki nie z tej ziemi, troche sie orjentuje w realiach i nie ma wedlug mnie mozliwosci, aby komus po szkole bez lub z minimalnym doswiadczeniem pracodawca z Wysp w powaznej firmie dal 70tys funtow na rok na dzien dobry[...]

Realia są takie, że mając studia i uprawnienia do bycia dyrektorem, nie od razu się nim staniesz, jeśli nie masz doświadczenia zawodowego.

Jest coś takiego jak Entry Level, który jest początkiem drabiny. W korporacjach są ludzie od Human Resources którzy bywają pewnego rodzaju promotorami. To oni was wybierają, przesłuciach!ą, zatrudniają, obserwują wyniki pracy, evaluateuate-ują i albo polecają do awansu, albo nie. Tak wygląda droga jeśli masz studia ( i jesteś zdolny), a nie masz doświadczenia zawodowego.

Jeśli masz, to też możesz zacząć od entry level, chyba że masz fuksa i dostaniesz się troszkę wyżej.

Jeszcze raz polecam zajrzeć na 2429945[/snapback]

Niech więc nikt mi nie pierniczy, że ktoś tam jedzie tylko w celu "ślepego" zarabiania kasy... Ludzie... Kredyt, wymiana okien... Tego wszystkiego by nie dało rady utrzymać z pracy w naszym kochanym kraju...

W polsce przyzwyczajono nas, że aby cokolwiek mieć/kupić, należy wziąć kredyt. Zauważyliście, że masa bankow i oddziałów pojawia się nawet w małych miasteczkach ? Rynek dla nich jest niesamowity.

W UK na kredyt kupujesz dom, flat albo coś tego pokroju.

TV, okna, samochód kupujesz z oszczędności, bo tu każdy jakieś oszczędności ma. Tu jest moda na oszczędności.

W sklepach nie ma PROMOCJI, tylko pisze SAVE 1 POUND, albo Buy 1 Get 1 FREE.Wszystko jest zorientowane na to ile możesz zaoszczędzić.

Polskie promocje wyglądają tak:

2429945[/snapback]

Oczywiście najwięcej w tym temacie mają do powiedzenia studenci [...]

Sporo bajek krąży we wszystkich środowiskach od licealnych po studyjne. Każdy tam kogoś zna ile to on/a zarobił/a kasy, albo jaka to whoynia tam jest i jak debile szorują kible.

Jest moda na to i tylko Ci którzy wyjadą, zostaną pare lat - zobaczą jak na prawdę jest.

Pierwszy rok potrzeba tylko na zorientowanie się w sytuacji. W drugim zaczynasz rozumieć kraj, zależności, rynek pracy itd.

Jedno jest pewne. Przed wyjazdem należy poczytac książki o odbywaniu Interview. Wszystkie powiedzą Wam aby być super entuzjastycznym, znać siebie i przemyśleć, co nowego właśnie Ty wniósłbyś do firmy oraz pamiętać, że większość Interviewerów nie umie tego robić i stresują się TAK SAMO JAK WY ;], a waszego stresu tak bardzo nie widać na zewnątrz jak Wam się wydaje.

 

wiekszosc z nas [...] wyjezdza tam by dorobic jako fizol

Fizol nie jest zły. Tu jest na tyle inaczej, że zanim się w tym idzie połapać, dobrze jest mieć jakiś backup w postaci nieskomplikowanej pracy, która Cie utrzyma.

Edytowane przez djsilence

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@djsilence, zgadzam się z tym co napisałeś. Co do "fizola"... Dla mnie to trochę zbyt obraźliwe określenie... To, że w naszym kraju "fizol" kojarzy się z dresiarzem przekopującym rowy, to znak że już nie ma inteligentnych i wykwalifikowanych robotników fizycznych ? Ja wolę się "nachetać" fizycznie, bo wtedy wiem, że żyję. Czy to źle ? Dla mnie nie, bo sam obieram swój kierunek... Edytowane przez BiF

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wedlug uznania, nie chcialem tym okresleniem kogos obrazac po poprostu jakos nie mam ochoty pracowac przez cale zycie po 12h noszac paczki albo kopiac rowy, sa rozne rodzaja pracownikow fizycznych ja osobiscie siebie tez raczej nie widze za biurkiem ale moim marzeniem jest praca ktora nie brudzi rak w doslownym znaczeniu :)

Edytowane przez Linoge

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok to jest twoja wersja :lol: no ale skoro ty mnie zapewniasz i masz w tym temacie doswiadczenie to pewnie tak jest :wink:

Ja mam, moi znajomi maja i wiesz co? - dokladnie tak wlasnie jest. Przynajmniej w przypadku tej wlasnie uczelni. A to ze ty akurat sie z tym nie spotkales - coz, nie ten segment rynku pracy, po prostu nie miales okazji.

 

Na probe mozesz sprobowac zaaplikowac on-line do tego DB wlasnie. Wybierzesz kraj kandydata jako Polska i dostaniesz kiste chyba 5 szkol wyzszych. Rok temu byla tylko jedna, wlasnie SGH. Podobnie jest w wiekszosci wielkich przedsiebiorstw, ktore posiadaja serwis rekrutacji internetowej na odpowiednim poziomie.

 

 

a ze tak spytam - czym sie zajmuje? bo zastanawia mnie o ile ta kwota urosla przechodzac ze znajomego kolegi znajomego znajomego, skoro na dzien dobry dostal 70 tys funtow rocznie

Akurat tej sprawy nie znam, ale londynski odzial Deutsche Banku nie placi groszy (a bank to nie tylko pan czy pani w okienku). Ustalanie ryzyka kredytowego zwiazanego z tzw. venture capital to na stracie (jedyne dosiawdczenie to wczesniejsze 2 dwumiesieczne praktyki w bankach, w tym jedna zagranicza) 55tys rocznie + bonusy (dodajmy spore bonusy). Mozesz to potraktowac jako informacje z pierwszej reki, bo taka wlasnie prace dostala moja dobra znajoma. Zreszta, skoro interesuja cie zarobki to wez do reki porzadna gazete i sprawdz oglosznienia, ew. zajrzyj na monster.com, tam tez czasem pojawiaja sie proponowane zarobki (ktore jak najbardziej mozna i nalezy negocjowac, zwlaszcza jezeli ktos ma juz jakies doswiadczenie).

 

edit: A jezeli komus wydaje sie, ze to niemozliwe, bo entry level (jak zwal tak zwal) tyle nie zarabia (oczywiscie bazujac na swojej znajomosci swiata i "kosmicznych" zarobkach 12L/h robiacych strony), to proponuje sprawdzic jakie sa zarobki na stanowisku junior consultant dla systemow SAP. I jakie kwalifikacje sa potrzebne (podpowiem - nie trzeba nawet umiec programowac, czlowieka ocenia sie tam na zupelnie innych zasadach). I ofert jest mnostwo...

Edytowane przez komisarz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ze tak spytam - czym sie zajmuje?

Nie jest zadnym dyrektorem, jesli o to pytasz :P . Nie powiem dokladnie czym sie zajmuje bo nie chce wprowadzic nikogo w blad, a nie mam z nim kontaktu. Ale chyba jest kims w rodzaju ksiegowego (chociaz imo ksiegowy powinien znacznie wiecej zarabiac, wiec pewnie pelni jakąś mniej odpowiedzialną funkcje).

 

niech djsilence sie wypowie jak on to widzi, ale dla mnie to sa bajki nie z tej ziemi, troche sie orjentuje w realiach i nie ma wedlug mnie mozliwosci, aby komus po szkole bez lub z minimalnym doswiadczeniem pracodawca z Wysp w powaznej firmie dal 70tys funtow na rok na dzien dobry, no chyba, ze kolega znajomego znajomego kolegi przez kilka lat ciezko pracowal w tej branzy w PL i niezle wymiatal swoim doswiadczeniem zawodowym na rozmowie, bo chyba nie chcesz mi wmowic, ze pracodawca spojrzal na dyplom, powiedzial - o yes weri gud skul i sie spytal czy 70 patykow odpowiada :lol:

Proszę Cię kucyk, nie osmieszaj sie. Gdzie ja niby pisałem, ze on nie mial zadnego doswiadczenia lub miał minimalne? :blink: Po pierwsze juz na studiach mial praktyki. Po drugie nie wyjechal z kraju zaraz po magisterce, tylko po paru latach i przez ten czas pracowal w Polsce (nieźle tutaj zarabiał, ale to jak widac ambitny facet :P ). Po trzecie jezyk znał perfect, a niemiecki tez bardzo dobrze. A co do szkoły, to wierz lub nie, ale badzo mu pomogła (najpierw w znalezieniu pracy w Polsce, a poźniej na Wyspach). Jak Ty pracujesz gdzies fizycznie to rozumiem, ze moze Ci sie wydawac dziwne, ze ktos na szkole patrzy :lol: , ale tak wlasnie jest :P .

 

to, ze bank kojarzy sie z pieniedzmi to nie powod, aby takie rzeczy opowiadac...

:lol:

Zawisc przez Ciebie przemawia, bo zrezygnowales ze studiow zeby wyjechac, czy co?

 

a znasz to?

wiesiek kliknal w lancuszek i nic mu sie nie stalo, heniek kliknal i tez mu sie nic nie stalo, stefan kliknal i pier** go tramwaj, ale nikt nie wie jaki to mialo zwiazek z lancuszkiem :D

Tak bo Ty wiesz najlepiej ile mozna wynegocjowac na start w Deutsche Banku... (Zwracam szczegolna uwagę na słowo "wynegocjowac", bo w przypadku takich posad ma sie mozliwosc "targowania" z pracodawcą.) Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest zadnym dyrektorem, jesli o to pytasz :P .

nie no jasne, ze nie jest, dyrektor zarabia z 700tys funtow na rok

Nie powiem dokladnie czym sie zajmuje bo nie chce wprowadzic nikogo w blad, a nie mam z nim kontaktu. Ale chyba jest kims w rodzaju ksiegowego (chociaz imo ksiegowy powinien znacznie wiecej zarabiac, wiec pewnie pelni jakąś mniej odpowiedzialną funkcje).

czyli ogólnie tak naprawdę nie masz zielonego pojęcia co robi, tym samym wiarygodność twoich informacji jest równa zero

Proszę Cię kucyk, nie osmieszaj sie. Gdzie ja niby pisałem, ze on nie mial zadnego doswiadczenia lub miał minimalne? :blink: Po pierwsze juz na studiach mial praktyki. Po drugie nie wyjechal z kraju zaraz po magisterce, tylko po paru latach i przez ten czas pracowal w Polsce (nieźle tutaj zarabiał, ale to jak widac ambitny facet :P ). Po trzecie jezyk znał perfect, a niemiecki tez bardzo dobrze. A co do szkoły, to wierz lub nie, ale badzo mu pomogła (najpierw w znalezieniu pracy w Polsce, a poźniej na Wyspach).

to naprawdę brzmi jak opowieść z krypty, najpierw znajomy kolegi znajomego kolegi, a teraz wiesz o nim wszystko :lol:

Jak Ty pracujesz gdzies fizycznie to rozumiem, ze moze Ci sie wydawac dziwne, ze ktos na szkole patrzy :lol: , ale tak wlasnie jest :P .

:lol:

:P :lol: kręcę się na krześle przed komputerem, wykańczająca fizyczna praca

Zawisc przez Ciebie przemawia, bo zrezygnowales ze studiow zeby wyjechac, czy co?

lol, skąd to wziąłeś, z choinki świątecznej urwałeś?

Tak bo Ty wiesz najlepiej ile mozna wynegocjowac na start w Deutche Banku... (Zwracam szczegolna uwagę na słowo "wynegocjowac", bo w przypadku takich posad ma sie mozliwosc "targowania" z pracodawcą.)

nie mam o tym pojęcia, tak samo jak ty nie masz pojęcia czym się zajmuje znajomy kolega kolegi znajomego, więc skąd ty możesz to wiedzieć? negocjowałeś takie pieniądze jak szukałeś pracy w Polsce? Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie no jasne, ze nie jest, dyrektor zarabia z 700tys funtow na rok

Az tyle to moze nie, ale 70 tys. funtow (na zlotowki to bedzie 392 tys. po kursie 5,60) to dyrektor duzego banku weźmie nawet w Polsce :lol:

 

czyli ogólnie tak naprawdę nie masz zielonego pojęcia co robi, tym samym wiarygodność twoich informacji jest równa zero

Wierz mi, ze gdybym chciał sobie bajki poopowiadac, to potrafiłbym wymyslec i opisac ze szczegolami jakies stanowisko :? . Ale tak jak mowie - nie chce nic przekrecic i wprowadzic kogos w blad. Jak gadalem ze znajomym (to nie on siedzi w Anglii, tylko jego kolega, z ktorym ja nie mam zadnego kontaktu) to wspominał cos o ksiegowosci i tyle wiem.

 

to naprawdę brzmi jak opowieść z krypty, najpierw znajomy kolegi znajomego kolegi, a teraz wiesz o nim wszystko :lol:

Kolega znajomego :P . Czemu nawet w takim temacie (ciekawym i przydatnym) musisz robic dym i przekrecac moje slowa? Koniecznie musisz mnie zdeprecjonowac? O co Ci w ogóle chodzi? Jaki ja niby miałbym interes w wymyslaniu bzdur?

 

:P :lol: kręcę się na krześle przed komputerem, wykańczająca fizyczna praca

Tymbardziej dziwi mnie, ze wypowiadasz sie w tym tonie :? . Tak zes na to SGH zareagowal, jakbys pracowal na budowie...

 

Zresztą co ja sie bede z Tobą znowu kłocił - kazdy sobie sam moze sprawdzic wymagania na dane stanowisko i oferowane wynagrodzenie... Zdaje sobie sprawe, ze wiekszość wyjezdzających nie pracuje w wyuczonym zawodzie (kelnerzy z mgr przed nazwiskiem to przeciez na Wyspach nic dziwnego) ale to nie jest powod, zeby twierdzic jakoby pracodawcy na zachodzie nie patrzyli na studia :? . Poza tym nie wmawiaj ludziom, ze SGH nie jest kojarzone na zachodzie (oczywiscie mam na mysli konkretne branze) bo sie osmieszasz tylko. Tak samo jak bedziesz sie ubiegał o stanowisko programisty w duzej firmie (nawet za oceanem) to informatyka skonczona na UW duzo Ci da.

 

EDIT:

Pytasz skad wiem ze miał praktyki itp.? A no widzisz, niektorzy rozmawiają ze znajomymi na rozne tematy :P . Poza tym jak studiujesz na SGH to praktyki nie są niczym niezwyklym, naprawde. Jezyki też masz dwa obowiązkowe, co wyjaśniałoby chyba znajomość niemieckiego?

 

EDIT 2:

Aha, i zeby była jasnosc - nie mam nic do ludzi pracujących na budowie. Chodziło po prostu o to, ze predzej spodziewałbym sie takich wypowiedzi po kims pracujacym fizycznie, bo zazwyczaj to wlasnie tacy ludzie twierdzą, ze pracodawcy za granicą i tak nie patrzą na studia.

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat programiści mają się o tyle łatwo że łatwo mogą udowodnić co umieją w ciągu paru godzin, poza tym polscy programiści sa dosyć znani, szczególnie przez takie rzeczy jak Top Coder, gdzie leją ludzi z całego świata.

Dobry ekonomista tez nie bedzie miał problemu z udowodnieniem swojej wiedzy w pare godzin. A Top Codera wygrywa wlasnie reprezentacja UW, przez co wydział inf. na UW ma na swiecie podobną renome jak MIT.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

und3r, odnośnie renomy SGH za granicą, to zgoda. Jednak pisząc, że Twój znajomy pracuje tam jako księgowy (których koncerny lub większe instytucje finansowe zatrudniają w samych AR i AP conajmniej setkę) i równocześnie zarabia te 70.000 funtów, wykazujesz się całkowitą indolencją i nieznajomością środowisk finansowych (nawet jeśli nie jesteś pewien stanowiska swojego znajomego w UK, to na miłość boską, skąd mógł do głowy wpaść Ci po prostu księgowy? Równie realnie zabrzmiałoby dla każdego pracującego w tej branży, gdybyś wypalił, że jest on tam kasjerem).

 

Niedziwne zatem, że kucyk Ci nie uwierzył. Zwyczajnie, nawet za granicą IV RP żaden zwykły księgowy nie wyciągnie nawet 3/5 tej sumy. Co innego, gdyby Twój znajomy miał zdane egzaminy ACCA, wtedy jest to realne. Jednak gdyby miał zdany ten egzamin, to przecież byś o tym wiedział- w końcu rozmawialiście o tak wielu sprawach.

Edytowane przez draak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porownujesz ksiegowego z kasjerem? Zreszta nie wiem, nie bede sie klocil bo w banku nie pracowalem. Aczkolwiek wydaje mi sie, ze ksiegowy to znacznie bardziej odpowiedzialne stanowisko niz kasjer, zwlaszcza w duzym banku. Poza tym nie wiem co rozumiesz przez "zwykły ksiegowy". Ja nigdzie nie napisalem, ze on jest zwykłym ksiegowym, tylko ze z tego co wiem jego praca ma cos wspolnego z ksiegowością. Z tego co sie orientuje istnieje takie stanowisko jak np. "głowny ksiegowy", itd. Jednak powtarzam po raz trzeci (?), ze nie wiem dokladnie na jakim stanowisku pracuje ten gosc (cytując znajomego: "zajmuje sie ksiegowoscią") i nie mam zamiaru nikogo wprowadzac w bład. A dla Twojej informacji draak, to kucyk najechal na mnie zanim jeszcze wspomnialem o ksiegowosci - juz sam fakt uznawania renomy SGH za granicą był dla niego absurdalny, a 70k rocznie to juz w ogole bajka o smoku wawelskim :? . Wracając natomiast do ksiegowosci, to w Polsce ksiegowy duzej firmy moze spokojnie wyciagnac pare tysiecy netto miesiecznie (moge sie zreszta spytac ojca ile zarabia ksiegowy w Orange), wiec raczej nie jest to tyle samo co kasjer w tejze firmie.

 

EDIT:

Nie mam pojecia co to jest egzamin ACCA. Nie wiem czy on to ma, wiem ze jakies tam kursy robil. Poza tym po to daje boldem słowo "chyba", zeby dac Wam do zrozumienia, ze NIE WIEM na jakim dokladnie stanowisku pracuje ten gosc - czy to tak trudno pojac? :? Nie wziałem tych 70k z sufitu tylko tyle faktycznie udalo mu sie wynegocjowac na start. Kto chce niech wierzy, mi to szczerze mowiac zlewa :?

 

EDIT2:

No i sie spytalem ojca bo mnie to zaciekawiło :P . Glowny ksiegowy w Orange zarabia ok. 15000 pln netto, "zwykły ksiegowy" ok. trzech tysiecy. To są oczywiscie kwoty orientacyjne.

 

@draak

Moja wiedza na temat zatrudnienia w ksiegowosci ogranicza sie do swiadomosci, ze ksiegowy ksiegowemu nierowny :P . Napisałem gdzies, ze imo ten gosc dostał prace "zwykłego/młodszego ksiegowego"? Nie, nie napisałem, wiec o co sie czepiasz?

Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...