Skocz do zawartości

und3r

Stały użytkownik
  • Postów

    4490
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez und3r

  1. und3r

    Zarobki, praca

    Trochę?^^ Prawda jest taka, że to co się dzieje w Polsce to istna paranoja i ewenement na skalę światową. Wykształcenie wyższe powinno mieć parę procent społeczeństwa, a nie kilkadziesiąt.
  2. und3r

    Na Co Czekamy

    http://www.filmweb.pl/Wideo+Zdeprawowany+z...2,News,id=51594 Oficjalny zwiastun kinowy Sherlocka Holmesa .
  3. :lol: Tak to jest jak się pisze posty po nocach ;)
  4. Nic bardziej mylnego, niestety. Problem w Polsce tkwi w tym, że karetek jest znacznie za mało. Taki dyspozytor to cholernie stresujący zawód jest, chyba nawet bardziej niż sam lekarz czy np. kontroler lotu na Okęciu (poza tym, kontrolerowi przynajmniej przyzwoicie płacą). Wyobraź sobie, że w danym momencie w danym obszarze jest dostępna tylko jedna karetka. Dzwonisz zgłosić wypadek i mówisz co się stało. Dystrybutor może posłać ostatnią karetkę albo podjąć trudną decyzję, że nie jest to w opisanej przez Ciebie sytuacji niezbędnie konieczne. W przypadku opcji pierwsze naraża się na to, że zaraz po Tobie zadzwoni ojciec z wiadomością, że jego dziecko uderzyło się w głowę podczas kąpieli i wpadło nieprzytomne do wanny - wyciągnął je ale już nie oddychało, trwa reanimacja. Jeśli dziecko umrze, dyspozytor ma dużą szansę trafienia do wszelkich Uwag, Pod Napięciem, i innych programów, bo źle zarządzał karetkami i wysyłał je do "błahych zgłoszeń". EDIT: dystrybutor :ph34r: -> dyspozytor
  5. und3r

    Filmy - co warto obejrzeć?

    Na trailery jest topic tutaj: http://forum.purepc.pl/Kultura-f96/Na-Czekamy-t291723.html
  6. Co do tego kierunkowskazu, to dwaIP ma rację - tak się powinno robić. Ale w praktyce przyznać trzeba, że większość kierowców w PL uważa za ogólnie przyjęty zwyczaj mruganie długimi jako sygnalizacja chęci wyprzedzania, a zatem sam kierunek jest czasem ignorowany.
  7. Wróciłem właśnie do domu i tuż przede mną gość wpakował się pod tramwaj na skrzyżowaniu Górczewskiej z Powstańców. Wszystkie 3 pasy Górczewskiej w stronę centrum zablokowane przez tramwaj i dwa pasy w stronę Tesco. Całe szczęście obyło się bez ofiar, chociaż tramwaj przywalił w drzwi kierowcy.
  8. No ja kiedyś o mało co życia nie straciłem prze gościa wyprzedzającego na zakręcie. Miałem wtedy może z 15 lat ale sytuację pamiętam jakby miała miejsce wczoraj. Wracamy se rodziną z wycieczki (Karkonosze), samochód załadowany (5 osób, ja na siedzeniu pasażera, z tyłu matka i rodzeństwo), bardzo dobre warunki pogodowe. Przed nami lekki zakręt w lewo, a zaraz potem tunel (dość charakterystyczne i niebezpieczne miejsce - trasa chyba z Karpacza do Kowar, może ktoś kojarzy) jedziemy pewnie z 80 km/h, wchodzimy w ten zakręt, a z naprzeciwka z tunelu wyjeżdża Scenic naszym pasem :blink: (wyprzedzał jakiegoś poldka czy dużego fiata, nie pamiętam). Tylko cudem połączonym ze świetnym refleksem ojca udało się uniknąć czołowego. Szczęśliwym zrządzeniem losu było jak odbić w prawo - nie pamiętam już dokładnie, ale chyba była tam, jakimś niesamowitym fartem, podporządkowana uliczka czy coś w tym stylu (a może to była zatoczka autobusowa???). Gdyby nie to, skończylibyśmy albo w Scenicu, albo na drzewie. Gość z naprzeciwka nawet chyba nie hamował (w każdym razie nie było słychać). Nikomu nie życzę czegoś takiego. EDIT: Zmieniając trochę temat. Ten film pokazuje, że tak naprawdę nie jest w ogóle istotne, jak dobrymi jesteśmy kierowcami, bo i tak możemy zginąć bez racjonalnego powodu w 2 sekundy: http://www.youtube.com/watch?v=i2lG2nXyjMc...feature=related 7 osób zginęło. Kierowcą białej ciężarówki był Polak. Podobno zasnął za kierownicą. Ps. Czytając komentarze pod tym filmem w pełni utożsamiam się z Lemem, który powiedział w jednym z wywiadów, że póki nie zaczął korzystać z internetu nie zdawał sobie sprawy, ilu idiotów żyje na świecie.
  9. Wszyscy też widzą, że właśnie do tego się odnosiłem. Nieważne, czy pijesz do wieku bezpośrednio, czy tylko pośrednio (praktyka za kierownicą, doświadczenie w pracy itp.) - ważne, że nie ma to znaczenia w dyskusji. Dyskusja to wymiana argumentów. To co piszesz to nie są argumenty. Kropka. Nie ma to żadnego związku z kulturą jazdy. Nieważne czy masz prawko 5 miesięcy czy 50 lat - albo myślisz na drodze, albo nie. Ilość godzin za kółkiem, a tak naprawdę umiejętności panowania nad pojazdem (które wcale nie muszą w sposób naturalny wynikać z liczby przejechanych kilometrów) mają znaczenie w sytuacjach kryzysowych. Przykładowo - jest śliska nawierzchnia, gość jedzie lewym pasem kilkadziesiąt km szybciej niż Ty, podczas gdy Ty kończysz wyprzedzać Tira. Gość wiedząc, że warunki nie są dobre, woli nie wykonywać żadnych gwałtownych manewrów, więc mruga Ci długimi, żebyś zjechał przed Tirem. Ty natomiast, swoim zwyczajem, dajesz wtedy po heblach. Kierowca niedoświadczony może gwałtowanie zahamować i np. wpaść w poślizg, kierowca doświadczony tylko przeklnie Cię pod nosem. No rzeczywiście jest się czym chwalić. Nie mówiłem tylko do Ciebie. Zobacz sobie co oznacza sformułowanie "i vice versa". A teraz wiadomość z ostatniej chwili dla warszawiaków: http://wiadomosci.onet.pl/2682,1970421,sto...ie_lokalne.html Wreszcie, bo zawsze jak ktoś przyjeżdżał spoza miasta, to widząc to przewężenie, wybuchał śmiechem ;) edit: literówka
  10. und3r

    Ankieta

    :lol: :lol: n1 ;)
  11. Powiem Ci tak - chcesz stwarzać zagrożenie na drodze i hamować na lewym w trakcie wyprzedzania - ok, i tak piszesz tu sobie anonimowo i nikt Cię tutaj nie przekona, ale przynajmniej skończ już obrażać innych użytkowników. I vice versa. Ludzie, fakt, że gadamy tutaj o szeroko pojętej kulturze na jezdni nie oznacza, że możemy ignorować kulturę wypowiedzi. Epitety nic nie zmienią, gość swojego zachowania zmienić jak widać nie zamierza, bo nie widzi w nim nawet nic niewłaściwego. Wreszcie? Zacytuj chociaż jednego posta (nie jest to chyba trudne, wiele ich nie było na ten temat), z którego wynika, że kiedykolwiek nie rozumiałem co masz na myśli. Aj sorry, zapomniałem, że łatwiej wymyślić sobie rzekome wypowiedzi oponenta, niż odnosić się do prawdziwych. Ale powtórzę się może raz jeszcze - rozumiem co robisz na drodze, nie widzę natomiast przyczyn takich zachowań poza brakiem wyobraźni, frustracją i zwykłą, typowo polską złośliwością. Ja natomiast zawsze uwielbiałem tym podobne wycieczki osobiste, używane w dyskusji zamiast jakichkolwiek argumentów merytorycznych, oraz powszechne w internecie naskakiwanie na wiek osoby, z którą się rozmawia. Bardzo typowe. Jeśli ktoś ma prawko pół roku, to oczywiście o kulturze jazdy i w ogóle o niczym co związane z prowadzeniem samochodu nie może mieć pojęcia. Natomiast osoby, które mają prawko 50 lat, zagrożenia na drodze po prostu nie stwarzają - jest to wręcz fizycznie niemożliwe. Jeśli ktoś pracuje od pół roku, to nie może dużo zarabiać, a jeśli zarabia, to pewnikiem kradnie/oszukuje/wyłudza/pracuje w firmie ojca/po znajomości. Legalnie i uczciwie nie da rady. A jeśli ktoś plecie brednie, to na pewno "ma 15 lat". No ale co zrobić, kiedy argumentów brak, trzeba zagrać kartę wieku - tego przynajmniej nikt nie zweryfikuje, w przeciwieństwie do wartości merytorycznej wypowiedzi. Co do "najwięcej ma do powiedzenia w temacie" - człowieku, weź policz sobie wszystkie moje posty w tym temacie. Podpowiem, że dasz radę zrobić to na palcach. Po prostu czytając, jak to dobrze jest "dać po heblach" kiedy ktoś na lewym jedzie Twoim zdaniem za szybko, czułem się w obowiązku zabrać głos, bo może topic ten czytają też osoby z podobnym podejściem, ale przynajmniej reformowalne. Możliwe, że ratuję w ten sposób swoje życie :P . Albo czyjeś.
  12. Po prawdzie to z tego co on pisał wynika, że nie tyle chodzi o wjeżdżanie przed kogoś z prawego (i trzeba mieć nadzieję, że w ten sposób rosolini nie edukuje) co o sytuację, kiedy już jedzie lewym (wyprzedza) i ktoś jadący znacznie szybciej mruga mu z tyłu. Wtedy daje po heblach. Tak czy inaczej, jest to głupie i niebezpieczne.
  13. Ja wiem doskonale, jak to wygląda dla innych kierowców, ale w rzeczy samej, to właśnie oni nie chcieli mnie wpuścić przez kilkaset metrów. Nie wspominam już o tym, że właśnie po to część jezdni zaraz za skrętem w Ogrodową jest zakreskowana, żeby było trochę miejsca na włączenie się na lewy pas. Tak naprawdę, gdybym zajął lewy przed Ogrodową i przejechał prosto przez część zakreskowaną, złamałbym przepisy.
  14. Ta, klasyka. A najlepsze jest to, że zdarzają się debile, którzy chamsko nie wpuszczają nawet w sytuacji, gdzie znika jeden pas (np. ze względu na remont) i stoi człowiek jak głupi przed blokadą. Zwłaszcza teraz w wawie jest do odczuwalne, bo podobne zwężenia powstają co chwila w innych miejscach, więc ciężko nawet się zapobiegawczo ustawić na właściwym pasie. Albo inna sytuacja pod tytułem "nie wpuszczę cię, to może przejadę na najbliższych światłach": To jest znane wszystkim warszawiakom skrzyżowanie przy Feminie. Siebie zaznaczyłem na żółto. Jadę sobie drugim od lewej pasem, wszystko zakorkowane (nie chciało mi się robić adekwatnego rysunku - w rzeczywistości wszystkie pasy poruszały się w żółwim tempie/stały). Zamierzam skręcić w lewo w Solidarności. Żeby jednak nie tamować ludzi skręcających w Ogrodową, chcę (zgodnie z przepisami), zając lewy pas dopiero za Ogrodową. Jest tam pole zamalowane pasami, które uwzględniłem w rysunku. Oczywiście korek na lewym pasie kończył się na tym polu, z nim włącznie :P . Nie było możliwości ustawienia się za samochodem oznaczonym kolorem błękitnym, więc jadę sobie powolutku dalej, z włączonym kierunkowskazem. Nigdzie wcisnąć się nie idzie, ale zmienia się na chwilę światło do skrętu, więc pas rusza - jednak jak tylko zbliżam się na kilkadziesiąt cm do samochodu po lewej, z wyraźnym zamiarem włączenia się za nim, gość z tyłu oczywiście musi przykleić się do zderzaka samochodu z przodu, żeby nie dać zająć sobie miejsca. Jestem już na kilka samochodów do świateł i nikt nie wpuszcza, a na dodatek gość z tyłu trąbi, bo siłą rzeczy blokuje pas środkowy. Światło do skrętu zmienia się na czerwone i o zajęciu właściwego pasa nie ma już mowy. Pozostają więc dwie opcje - albo przejechać przez skrzyżowanie prosto i starać się zawrócić na Jana Pawła, albo wjechać w jedno jedyne pozostałe miejsce do skrętu - już za światłami (i pasami), tuż przed skręcającymi tramwajami - tak też zrobiłem :P . Normalnie by to nie przeszło, bo i to miejsce byłoby zajęte, ale akurat miałem farta ;)
  15. Zwłaszcza, że w opisywanej sytuacji była noc, co w przypadku Puławskiej = +50 na licznikach;] Inna sprawa, że jeśli faktycznie wirion zaraz skręcał w lewo, to przecież nie mógł jechać za szybko.
  16. No przecież sam napisałeś, że "w takich sytuacjach dajesz po heblach". Teraz próbujesz udowodnić mi, że przedstawiona przez Maćka sytuacja to nie jest "taka sytuacja", ale żadnej różnicy pomiędzy tymi sytuacjami wskazać nie dasz rady (bo fakt, że Maciek jechał lewym od dłuższego czasu nie ma najmniejszego znaczenia przy tej prędkości). Charakter analizuję na podstawie setek Twoich postów jakie czytałem, nie trzeba do tego jakiegoś specjalnego talentu. A co do tego zachowania to uwierz mi, że doskonale je rozumiem. Dlatego mogę z pełną świadomością stwierdzić, że jest debilne i niebezpieczne dla innych uczestników ruchu. Bardzo proszę, abyś zacytował mojego posta, z którego żeś to wywnioskował. Wyjaśnię może - chodziło mu o skalę modelu. Wiem, słaby żart.
  17. No wiadomo, że tak - o to mi przecież chodziło. On skręcał w lewo :P .
  18. Logiczne, że ciągnął lewym, skoro cały czas wyprzedzał - lewy właśnie do tego służy. Gdyby myślał tak jak Ty, to nie przepuściłby mrugającego gościa w Porsche, bo, cytując Ciebie "też miał prawo do wyprzedzania". Nie musiał zwalniać - nie byłoby się też specjalnie do czego przyczepić, gdyby nie zwolnił (wszak jechał 200 na godzinę, ciężko tutaj mówić o jakimś tamowaniu ruchu). Zrobił to jednak, ponieważ tak nakazała mu kultura jazdy i właśnie o tym tutaj piszemy. Ty byś nie ustąpił w analogicznej sytuacji. I skoro "dajesz po heblach" nawet wtedy, kiedy wyprzedasz kilka tirów i jedziesz 120, to nie sil się na zaprzeczanie. Taka już Twoja natura, czujesz się w obowiązku "uczyć" szybszych od Ciebie dawaniem po heblach. Rób se tak dalej. Obyś tylko w ten sposób nikogo nie zabił. Nie bardzo rozumiem. To nie jest jasnowidzenie, to jest analiza charakteru na podstawie zachowania, jakie opisałeś. Co do drugiej części wypowiedzi - jeśli znowu masz coś do mojego zawodu, moich zarobków, czy cholera wie czego - napisz to do mnie na PW albo w przeznaczonym dla tego tematu topicu. @wirion Przepisy przepisami, kultura kulturą, a nie stwarzanie zagrożenia na drodze, nie stwarzaniem zagrożenia na drodze ;) . Poza tym, o takich ulicach jak Puławska tutaj nie piszemy, bo tam są normalnie skrzyżowania i światła, więc trochę inne zasady panują. Zresztą w mieście jest normalne, że wyprzedzam sobie prawym pasem (który paradoksalnie bardzo często jest najszybszym pasem) i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie mrugał na lewym, z którego ludzie skręcają w lewo.
  19. Ja się pienię? Wyborne. Co konkretnie mnie nie dotyczy? Jeśli chodzi o to, czy mrugam długimi, to odpowiedź brzmi: tak, zdarza mi się. Jak jadę te 150-160 i widzę, że gość z przodu jedzie 100-120 i ma spokojnie miejsce żeby zjechać ale tego nie robi, to mu mrugam (głownie z przyczyn ekonomicznych). I nigdy nie zdarzyło mi się, żeby reakcją tego z przodu było hamowanie. Wymaciach!e łapami? Znaczy się, obiema?? Taaaak, jasne, już to widzę :P . Sam czytaj uważnie co piszesz :lol: . Napisałeś, że chyba był wypadek z tego powodu gdzieś w Niemczech. Nie wiem skąd Twoja nagła pewność, że przyczyną wypadku było mrugnięcie długimi (wydaje mi się to b. mało prawdopodobne), ale jeśli nawet tak było, to pewnie dlatego, że na niemieckich autostradach praktycznie się nie mruga, ponieważ ludzie ustępują bez żadnych upomnień. W Polsce niestety jeszcze się tego nie nauczyli. EDIT: Bardzo mi przykro, ale niestety różnice pomiędzy tymi sytuacjami świadczą tylko na Twoją niekorzyść. Napisałeś (nie muszę chyba cytować), że jeśli wyprzedzasz pojazdy na prawym pasie (jadąc te 120) i ktoś Ci mruga z daleka, to "dajesz wtedy po heblach :) " (uśmieszek też jest częścią cytatu) w "celach edukacyjnych". Maciek również, jadąc 200 na godzinę, wyprzedzał samochody na prawym pasie. Mało tego - napisał, że zjeżdżając na prawy, musiał zwolnić. Jedyna różnica pomiędzy jego sytuacją i Twoją tkwi w prędkości i jeśli już ktoś miałby tutaj "dać po heblach w celach edukacyjnych" to właśnie Maciek, w myśl zasady: wtf, przy 200 na godzinę jakiś buc w Porsche jeszcze śmie mi mrugać?? Też przecież mam prawo do wyprzedzania!! Po tym co piszesz stwierdzam, że Ty właśnie tak byś w jego sytuacji zrobił. Jeśli są tu jakieś inne różnice warte uwagi, proszę, podziel się z nami. EDIT2: A najbardziej śmieszy mnie w Tobie fakt, że posiadając taki typ charakteru jaki reprezentujesz swoimi wypowiedziami, sam będziesz co chwila mrugał "maruderom" na lewym pasie, jak kupisz sobie kiedyś szybką furę. Tak naprawdę, samemu ustępując szybszym pojazdom robię to po części dlatego, że sam nie chciałbym musieć hamować co chwilę, kiedy już będę mógł sobie pozwolić na Porsche czy coś równie szybkiego.
  20. A widzisz, Ty rozumiesz o czym piszemy - rosolini np. dałby po heblach :lol:
  21. Ty to musisz być strasznie sfrustrowany. Nawet gdyby on był "jednym z mrugających", to co z tego? Zagrożenia mrugnięcie długimi nie stwarza, podczas gdy Twoje chamskie (nazywając rzecz po imieniu) "hamowanie edukacyjne" jak najbardziej. Jeśli ktoś jadący za Tobą widzi, że jesteś w trakcie wyprzedzania np. Tira i mrugnie Ci, żebyś po tym manewrze zjechał na prawy, a ty w trakcie tego wyprzedzania dajesz po heblach, to jest to niczym nie usprawiedliwione chamstwo i co gorsza, stworzenie niebezpiecznej sytuacji. Człowieku, weź przeczytaj co wypisujesz. Czego wystraszyć? Mignięcia długimi? Czyli Twoim zdaniem, można spowodować wypadek przez wystraszenie się błysku w lusterku, ale już dawanie po heblach wyprzedzając lewym nikogo wystraszyć nie zdoła i jest ok? Co do zachodnich autostrad... Tam się praktycznie nie mruga. Wiesz czemu? Bo jest to zbędne - ludzie sami zjeżdżają. W Polsce dopiero muszą się tego nauczyć, dlatego mruganie jest zjawiskiem wręcz pożądanym.
  22. Nie chrzań, za przeproszeniem. Nie "nie jeździ się", tylko "wg przepisów jeździć nie wolno". To dwie różne rzeczy. Święte słowa. O to właśnie chodzi. Co mnie obchodzi, że ktoś się prosi o mandat? Moim obowiązkiem jest nie stwarzanie zagrożenia, a może gość naprawdę się gdzieś śpieszy. Śmiem się nie zgodzić - często widzę podobne zachowania.
  23. xpektor wyraźnie zaznaczył, że prawy pas był pusty. Poza tym weź mi wytłumacz, po kiego wala walisz po tych heblach w takiej sytuacji?? Gość mruga żeby dać Ci znać, że jak już wyprzedzisz te tiry to żebyś zjechał. Przecież on widzi, że wyprzedzasz, ślepy nie jest. Chodzi o to, że niektórzy cały czas jadą 110 lewym.
  24. Bo to LEWY pas służy do wyprzedzania, i to nie jest jego wina, że ktoś tego nie czai. Dlaczego nie wziąć takiego typa z prawej? Kolega podsumował to kiedyś bardzo prosto - bo to najłatwiejszy sposób, żeby się zabić. Warto może nadmienić, że ów kolega wozi się CLem500 za prawie 600k z fabrycznym kagańcem na 250km/h, więc to niby żaden problem wziąć jakiegoś marudera z prawej, a jednak zawsze (a sporo km razem zrobiliśmy) jak miganie długimi + lewy kierunek + dźwięk silnika;] nie pomaga, to następuje zwolnienie i dopiero jak gość z przodu okazuje się kompletnie nie kumać o co biega (rzadko, ale się zdarza) - objechanie go z prawej, na prędkości spacerowej. Nie bez przyczyny to lewy pas jest pasem szybkim - do pasa prawego dochodzą podporządkowane itp. Wyobraź sobie teraz, że jedziesz 200 na godzinę, a jakiś fiacik przed Tobą 120 - pytasz po ch** długimi migać?? Ano po to, że jak zdecydujesz się nie mrugnąć tylko od razu zjedziesz na prawy, to może się okazać, że kilkadziesiąt metrów przed tym fiacikiem (na prawym) też ktoś jedzie 120 albo i wolniej, lub co gorsza, dołącza się z podporządkowanej (a dołącza się dlatego, bo spojrzał na prawy i zobaczył, że jest pusty). Ja jeżdżę obecnie znacznie wolniejszą furą ale również staram się nie wyprzedzać po prawej. Prędkości mniejsze, ale skala zagrożenia ta sama. Jak miganie nie pomaga to wyhamowuję i czasem jadę tak przez x czasu zanim uznam, że mogę gościa bezpiecznie wyprzedzić z prawej. Jak jadę autostradą to też ZAWSZE patrzę w lusterka i jak widzę, że jakiś gość hen hen w oddali dwie sekundy potem jest już prawie na zderzaku, to czym prędzej czmycham na prawy, choćbym miał nawet przyhamować lekko żeby w tira nie walnąć.
  25. Cenzura cenzurą, ale imo ten topic powinien stąd zniknąć (a jeśli chamstwo nie podpada pod regulamin, to coś jest nie tak z regulaminem). W życiu nie byłem (nawet jako gość) na forum pclab (o jego istnieniu dowiedziałem się stąd) i mogę nie rozumieć o co tutaj właściwie chodzi, ale nie chcę, choćby przypadkiem, dowiadywać się o nowotworach użytkowników nie za pośrednictwem ich własnych postów. Poza tym, jeśli całe tamto forum reprezentuje zbliżony poziom co jego moderacja (o zgrozo), to chyba nikogo nie ruszy, że PurePC zostanie "tam" posądzone o cenzurę. Ja w każdym razie zajrzałem do tego topicu pierwszy raz i na pewno ostatni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...