-
Postów
5542 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
49
Treść opublikowana przez m4r
-
No to super, ale to w takim razie by miało sens, gdyby się kupowało camo na jeden mecz, a nie np. za złoto na cały czas grania czołgiem. Bo to idiotyzm imo. Chciałem jakąś dyskusję zacząć, proponując marchewkę w postaci błot..złota, ale widzę, że nie tędy droga. Celownik mam standardowy - kombinacja tego, co udostępnia gra (bodaj tygrysowe, bo są dla mnie najbardziej przejrzyste). Żadnych "podziałek" dla artylerii, żadnych dodatkowych badziewi. Do tej pory używam tylko OTM, z defaultowym wyświetlaniem punktów HP (nie procentów). Dlaczego? Proste - nie muszę podjechać do czołgu, żeby wiedzieć, że ma stockową wieżę (hint - T34 i E-75 -~1800hp = stock). Ile to daje w praktyce, nie muszę pisać, ale z nudów podam przykład: KT z 1500hp (wieża P) - z 200-300m praktycznie w dowolny punkt wieży wchodzi strzał, często kończy się ammo rackiem i bonusowym dmg. KT z 1600hp (wieża H) wiadomo... zwykle już wymaksowany.
-
Ten timer cokolwiek daje, oprócz lansu (łał, mam inny celownik) i dodatkowej informacji rozpraszającej uwagę? Ktokolwiek mnie do niego przekona, dostanie kasę na miesiąc premium.
-
To u Was jest śnieg? U mnie leży na podwórku coś szarego, ale ciężko to śniegiem nazwać. Trawnik dalej jest zielony. Główne drogi są rozjeżdżone, boczne trochę śliskie. Zwierzaczki, niemniej jednak, i tak zwolniły i okupują prawy pas, co skrzętnie wykorzystują znudzeni tirowcy (patrz w lusterka, ciężarówki są wszędzie) i hmm... tzw. "normalni kierowcy", którzy w lecie mieli okazję czasem jechać w deszczu. Tak, czy inaczej - dam znać, jak się śnieg pojawi... ten prawdziwy, a nie podróba z marketu za 3.50.
-
Zrobienie 105mm do E8 to był chyba najlepszy motyw w tym patchu. - 4502p (a) - 10% na strzał bez dokładnego celowania. - T29 - j.w. - T-44 - j.w. - T-43 - po strzale w wieżę z 30% zostało mu zero :lol:
-
Co człowiek, to inna reakcja. Przez to macie na YT tak samo filmiki "szczęściarz roku", jak i "straszliwy wypadek, bla bla". Jeden zdąży zahamować, odbić w barierkę, czy coś i tylko tętno mu podskoczy, inny będzie stał jak słup czekając na nieuniknione. I to nie zależy od tego, kto się jakim chojrakiem mieni w komentarzach na YT, tylko od tego, jakie ma zakodowane odruchy (nawet nie tyle "wyuczone", co "wrodzone"). A najgorsze jest to, że do momentu takiego zdarzenia nie jesteście w stanie określić, jak się zachowacie. Ja miałem wypadek i już wiem, co wtedy robię. Wam, jednakowoż, nie życzę sprawdzać tego w taki sposób.
-
Z Twojej prawej (a jego lewej) ma u góry jakiś słabszy pancerz - próbuj tam. Poza tym dolna płyta - jak wszędzie. Ostatnio mam go w swoim teamie zdecydowanie częściej, niż w przeciwnym i nie mam jak go obadać. A nawet jak jest w przeciwnym, to gram artą, a tam się liczy "w ogóle trafić". Btw, z arty ammo rack na nim jest tak samo łatwy do zrobienia jak na panterze/tygrysie/KT, pod warunkiem, że przygrzejesz w bok albo górę.
-
Jak stoi pod kątem, to w IS-owate strzelasz w najbardziej prostopadłą płaszczyznę. E-75 grzejesz po przednim kole, albo kopułce dowódcy na wieży (o ile jeszcze jest widoczna). Jeżeli nic z tego, a jeszcze żyjesz, to pozostaje HE.
-
Nie no, pijakom zabierać. Jeszcze nakopać w żopu, niech się raz na zawsze nauczy. A jak się nie nauczy, to może rodzina w końcu pojmie że trzyma w domu pasożyta i pójdzie razem z nim na leczenie. Dla mnie zagrożeniem jest: - alergik (kichnie jadąc akurat na śliskiej drodze -> szarpnie kierownicą, karambol gotowy) - przeziębiony (z tych samych powodów) - człowiek z bolącą głową (uwierzcie mi, ból głowy rozprasza gorzej, niż komórka przy uchu) - j.w. z bólem brzucha, zęba, etc. - facet wracający z fabryki po 8 godzinach (bo jest zmęczony i myśli tylko o obiedzie) - praktycznie każda osoba za kierownicą, bo nikt nie udowodni, że w danym momencie nie ma jakichś kłopotów życiowo-finansowych, czy innego doła i np. nie pojedzie ze mną na czołówkę Rozumiesz aluzję?
-
Hmm... weakspoty... IMO klasyka: http://www.youtube.com/watch?v=Eh7_FSljq0o http://www.youtube.com/watch?v=dZLhDBSNYdE Mały hint ode mnie - IS-3 i IS-4 mają jakiś dziwny weakspot na wieży w okolicach działa, ale nie jestem w stanie określić gdzie dokładnie. Parę razy przy widocznej tylko i wyłącznie wieży przygrzałem ze 105 i poszło za 100% dmg. Ale nie próbujcie tego, jeżeli macie inne możliwości. Czasem się udaje, czasem nie, zwykle się udaje... z większej odległości (przez to nie wiem gdzie dokładnie celować).
-
adroidy dla inwalidy i reszta iphonow dla masonow
m4r odpowiedział(a) na jonathan temat w Ośla łączka
Ludovic, z 5 iphonów w firmie, 5 ma futerał, a co najmniej 3 folię na ekranie :lol: Może to jakaś moda? Na desire nie mam jeszcze ani jednej rysy, a jakieś futerały mi nawet nie w głowie. Ale ja tak mam - każdy mój telefon przez cały swój żywot był jak nowy. Klik: s.o.s DLA ŚWIATA - Elektroniczne śmietnisko - Odcinek 6 - S00E06 - tvn player W głowie się nie mieści :s -
Jestem przykładowym dalekowidzem. +2 prawe, +0.5 lewe. Czasem pomagałem rozpalić ognisko okularami :lol: -7 (albo i lepiej) na obu oczach miała koleżanka. Nie przeszkodziło jej to w zrobieniu prawa jazdy. Do tej pory (czyli po jakichś 10 latach) nie miała wypadku, a nie bał bym się z nią jechać w podróż dookoła świata. Tzn - jest jedną z tych kobiet, które łamią stereotypy. No ale nieważne. Czytam co niektóre posty i odnoszę wrażenie, że jedynym wyjściem byłoby zamknięcie wszystkich chorych w szczelnych kokonach i niewypuszczanie na światło dzienne. A zadajcie sobie pytanie - ile wypadków jest spowodowanych samym zdrowiem kierowców, a ile niewyspaniem, przemęczeniem, przecenieniem umiejętności, brakiem myślenia, etc.? Takie coś pod rozwagę. To pierwszy wypadek w mojej okolicy, o jakim słyszę żeby był spowodowany bezpośrednio kłopotami ze zdrowiem (tu zasłabnięcie - dlaczego? nie wiadomo). Listy śmiertelnych wypadków z powodu nieustąpienia pierwszeństwa i "niedostosowania prędkości do warunków jazdy" z ostatnich 2 miesięcy, z litości nie będę robił.
-
W ponad 30 stanach USA niewidomy może dostać prawo jazdy :lol: A teraz moje zdanie: badania kierowców zdecydowanie tak. Ale nie w takiej formie jak obecnie. Bo to kpina i wyrzucanie pieniędzy w błoto. A piszę to m.in. dlatego, że miałem swego czasu terminowe prawo jazdy (ze względu na wzrok). Wiecie, co było najśmieszniejsze? Na pierwsze badanie poszedłem w okularach, na drugie też. Na pierwszym badaniu lekarz nie dał się przekonać do adnotacji w prawie jazdy, tylko przypierdzielił terminowe. Na drugim badaniu inny lekarz stwierdził, że wystarczy wpis w prawie jazdy - tym bardziej że wada wzroku mi się nie pogłębia. Konkludując - jeżeli posiadanie tego dokumentu ma zależeć od widzimisię jakiegoś facia w białym fartuchu, który akurat będzie miał zły dzień, to ja mam w [gluteus maximus] taki biznes. Imo najlepsza metoda oceny kierowców to to, co pokazał chemiczny_ali w linku trochę wcześniej.
-
Z tym 88 i 105 to tak samo jak przy 75L70 vs 88L56. Na papierze fajne większe, a w rzeczywistości lepiej z mniejszym, bo mniejsza frustracja. Pierwsza - AP, druga - premium, trzecia - HE. W zależności od typu ammo patrzy się na konkretny słupek. Jak są dwa typy ammo, są dwie wartości... i tak dalej, i tym podobne.
-
Miałem go niedawno w teamie. Jeździł (nie no, stał :lol:) Tygrysem.
-
Przynajmniej mają znaczki celu namalowane, będzie łatwo trafić :lol: Swoją drogą... t9 i t10 z prędkościami 60km/h i więcej... Już sobie wyobrażam, jak będzie taki przerośnięty T-50 wjeżdżał do bazy, żeby ze ślicznego arty party zrobić jednostronny holocaust. ___ Btw, nie gniewajcie się: jeździłem panterą przed momentem i ktokolwiek ją ma, będzie miał od teraz kilku nowych wrogów :mrgreen:
-
Ja o chlebie, Ty o niebie. Nie szukam bogactwa. Szukam czegoś, w co mogę ulokować część już posiadanych pieniędzy i mieć pewność, że nawet, jak upadną wirtualne twory jak kraje i waluta, to moja inwestycja ciągle będzie mieć wartość. Co prawda w takiej sytuacji trudną do oszacowania, ale jednak wartość. W sumie wątpliwe, czy w przypadku takiego scenariusza byłbym w stanie jeszcze taką inwestycję wykorzystać, ale mniejsza o to. A dlaczego piszę "część"? Bo do ryzykowania mam jeden portfel, a do lokowania (m.in. w złoto) postanowiłem sobie zrobić drugi. To chyba rozsądne podejście, nie uważasz? Co do bezpieczeństwa złota (czy dolarów, o których wspomniałeś) - zdaję sobie sprawę z tego, że mogę to stracić. Ale nie robiąc nic, żeby się zabezpieczyć na przyszłość, byłbym człowiekiem z lekka niepoważnym. Widzisz, złoto ma jednak taką przewagę, że równowartość 10 tys. dolarów łatwo zakopać nawet w ogródku (czego zresztą nie pochwalam).
-
I tutaj się chyba różnimy - Ty podajesz kurs złota z ostatnich 6 lat. Ja patrzyłem w dane z ubiegłego wieku i prognozy na kolejnych kilkadziesiąt lat do przodu. Więc niech sobie to złoto tanieje nawet dziesięciokrotnie. Wtedy będzie dobry moment, żeby dokupić więcej - przecież mi nie wyparuje. Tysiące lat historii ludzkości chyba wystarczająco udowodniły, że metale szlachetne to jedyne dobro, które posiada realną wartość.
-
Bielika sobie kup. Co z nim zrobisz, Twoja sprawa. Sam właśnie zbieram i pluję sobie w brodę, że nie kupiłem dwa- trzy lata wstecz.
-
Cieszy mnie, że coraz bardziej olewam tę grę. Daily double nawet mi się nie chce robić ostatnio. Jak tak dalej pójdzie, to nawet do patcha z fizyką nie doczekam. Nie wiem w którym miejscu wyczytałeś, że się nim zachwycam. Ja na niego psioczę, bo mnie najzwyczajniej w świecie wk... denerwuje. Pewnie dlatego, że na większości map widzę, że E-50 i Patton to przy nim coś jak czołgi drugiej kategorii. Co do artylerii... ona nie ma żadnej realnej ochrony, nieważne czy w bazie zostanie jeden czołg, czy dziesięć. Zawsze ginie jako pierwsza po wyspotowaniu. I powie Ci to każdy ogarniający SPG chociaż odrobinę gracz - najpierw zajmujesz się artylerią, potem najtrudniejszymi czołgami, potem tym, co jeszcze widać na mapie. Jeżeli grasz artą i po wpadnięciu skauta do Twojej bazy nie spadł w Twoim kierunku żaden pocisk, to znaczy że: albo skaut jeszcze Cię nie zauważył, albo jego artyleria jeszcze się nie rozstawiła (co przy narwanych T-50 często się zdarza). Ale spoko, w przyrodzie nic nie ginie - jak ktoś się nie rusza, to nawet 2 minuty później można go zdjąć. albo jesteś poza zasięgiem (ja ogarniam hummelem praktycznie całą mapę, więc ten punkt odpada) albo masz jakiś nędzny SPG, który nie jest dużym zagrożeniem (mały dmg w stosunku do tierów, słaby zasięg, etc.) i ichniejsza arta woli się skupić na groźniejszych celach. Szybkie pytanie: Wyspotowane zostały GW Tygrys i Grille. Zgadnij, kto zginie pierwszy i dlaczego w to miejsce polecą co najmniej 2 pociski równocześnie? albo wreszcie w jego teamie są debile. W tym przypadku masz często wygraną bitwę bez przepracowywania się - strzał tu, strzał tam; ich arta w miejscach oczywistych i tzw. blind shoty.
-
Dla mnie prosta sprawa - jeżeli z mojego deptania po hamulcach wyjdzie więcej szkody, niż pożytku (a tak się zdarza przy ostrym hamowaniu, jak światło zmienia się 5m przede mną), to przejadę. Czasem biorę poprawkę na zmianę światła, jak 200m przede mną jest zielone, a widzę że chwilę się już świeci. Wtedy jestem przygotowany do hamowania przez całe te 200m. Na późnym żółtym nie przejeżdżam- może i jeżdżę szybko (nie mylmy z "brawurowo"), ale nie jestem głupi, jak oszołomy czmychający obok mnie, kiedy zatrzymałem się na jednym z pasów przed czerwonym. Zresztą, jakiś czas temu zrobiłem sobie fajną akcję - zawsze czekałem tam w korku na zielone do lewoskrętu (cholernie krótkie zielone, trzeba dodać) i często udawało mi się być pierwszym przed sygnalizatorem. Wtedy trąbiłem/błyskałem każdemu, który jeszcze miał czelność wjechać z przecznicy już po zaświeceniu się mojego zielonego. Imo przez takie sciach!ysyństwo robią się właśnie korki- ja teoretycznie mogę jechać, w praktyce muszę czekać aż jaśnie wielmożny zjedzie mi ze skrzyżowania. Szkoda (całe szczęście?), że już tym skrzyżowaniem nie jeżdżę.
-
Najgorszy z możliwych scenariuszy, to jak T-54 wpada do bazy. Parę razy już miałem takie akcje i nieważne, czy byłem w teamie z T-54, czy przeciwko. Praktycznie zawsze drużyna z nim wygrywa (chyba że ktoś ogarnięty przy pierwszym jego wyspotowaniu zdejmie mu gąsienice). Ten czołg ma bodaj 1800hp, do tego trudno go ugryźć, więc zanim ktoś go zdejmie, arta z jego teamu zawsze wybija wszystko, co ten wypatrzy. W sumie - czegokolwiek by ten czołg nie zrobił, zawsze w teamie jego przeciwników zapanuje niespotykany chaos. Przy nim Typki, T-44 i Pantery (czy nawet E-50) to płotki, których - owszem - trzeba się bać, ale nie aż tak jak tej cholery. __ T-50... kto nie zdjął artą T-50 w pełnym pędzie, ten niech lepiej gra w Tetris, albo innego mario :lol:
-
Kurde, że Ci się chce. Ja bym prędzej na szrocie jakąś gotową skrzynię zdobył i wybebeszył, żeby tyle nie rzeźbić ;] Pytanie - ta plexa nie będzie zbyt krucha do czegoś takiego?
-
Mandaty? Ostatni mnie nauczył tylko tego, że wiem w którym miejscu warto zjechać trochę wcześniej na prawy pas. Dodatkowe testy, badania... jestem za, tylko niechże pieniądze z nich idą na naprawę dróg, a nie łatanie dziury budżetowej. Ograniczenia i radary? No wai. Mam w okolicy parę radarów i widzę jak to działa: - jest radar - jesteśmy grzeczni, ale siedzimy innym na [gluteus maximus]. - nie ma radaru - o paaanie, na trzeciego, na czwartego, po wysepkach, byle szybciej. Starcie wygrywają paski, octy, X5, Q7 i dostawczaki. Różne cuda już widziałem. Albo wprowadzą monitorowanie każdego auta po GPS, albo nie urobią na radary, bo musiałyby być wszędzie. I jak piszę "wszędzie", to mam na myśli "wszędzie". ___ A co do tylnego napędu, to super mi się dzisiaj jechało. Wybrałem sobie chyba najciekawszy dzień na odstawienie Fiatozy do warsztatu (chyba wahacz powiedział papa) i zabranie Poloneza. Pierwszy drift zaliczyłem wyjeżdżając z podwórka, drugi skręcając na nieco główniejszą drogę. Trzeci - wyjeżdżając na najbardziej główną. Nikt niczego nie solił, więc droga była niezamarznięta tylko tam, gdzie rozgrzały ją koła samochodów. I w takich oto przemiłych warunkach leciałem sobie ponad 30km, zahaczając po drodze o miasto, gdzie auta rozwijały średnią prędkość 20km/h, a przechodnie przed każdym krokiem zastanawiali się, w którą stronę się przewrócić. Aaaa... nie wspomniałem jeszcze - wszystko na letnich oponach (ociekam zajebistością? :E), bo Pold idzie na sprzedaż i Tatko nie zmieniał opon - nawet nie myślał, że ktoś nim będzie jeździł przez zimę. Toteż korzystając z okazji - chce ktoś kupić trochę rdzy? Blacharka do robienia, silnik ok, skrzynia ok, most - standard - wyje, zawias ok, hamulce ok, gratis dorzucam radio blaupunkta (antena do robienia :D ), głośniki sony i listewkę do podpierania klapy bagażnika (teleskopy nie trzymają w zimie - w lecie dają radę, bo jest cieplej i gaz ma większe ciśnienie :lol: ). Sto i coś przejechanych tysięcy kilometrów - licznik nie cofany, bo i po co :lol:
-
Jak swego czasu jeździłem na 98 (cena nie była zwariowana, a latałem głównie w trasie), to auto chodziło ciszej, a ubytek zatankowanych litrów* kompensowało dokładnie taką samą ilością km przejechanych na xx złotych (taki mój dziwny przelicznik - nie litry na kilometry, tylko złotówki na kilometry). Potem firma zmieniła siedzibę (10km przez miasto) i stwierdziłem że nie będę wysyłał pustych złotówek w eter stojąc w korku - wróciłem do 95. Wczoraj pierwszy raz od ok. półtora roku zalałem 98. Nie widzę na razie żadnej różnicy. *na 98 wychodziło mi ok. 2 litry mniej, niż 95 za tę samą kwotę. To taki mały paradoks: Pracuję, żeby zarobić na paliwo do auta, którym jeżdżę do pracy. W sumie sam sobie strzeliłem w stopę, bo jak jechałem w jedną stronę, to była w miarę normalna cena - dopiero po południu oszaleli, a akurat zaświeciła mi się rezerwa. Ale kij im w oko, będę mniej deptał (taa, jasne, stary).
-
Pfff... wczoraj tankowałem auto i nic mnie już nie zdziwi. Gość, jak zwykle, mnie zapytał, czy lać 95, czy może 98. Ja, jak zwykle, odpowiedziałem, że 95. Na co on zadał kolejne pytanie: Czy nie chcę jednak 98, skoro ta sama cena. Popatrzyłem na tablicę - faktycznie. Super fajna promocja. Obie beny w tej samej cenie, tylko... za obie trzeba było zapłacić 5.65 :mur: Chyba sobie uśrednili. Dzisiaj 95 była za 5.63, 98 za 5.65. Cudnie.