-
Postów
5289 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
448
Treść opublikowana przez jonas
-
I widzisz, trzeba mu było powiedzieć to imię i wtedy spławić. A tak? Dla odreagowania frustracji skroił z telefonu jakiegoś szczyla :>
-
Ciepło ciepło. Odcięcie to wałek, pozycją którego ustala się miejsce na wstędze, gdzie falcownik ma przeciąć ową wstęgę. Register odcięcia to zusammen silnik+wałek+enkoder, który podaje pozycję tegoż wałka i za pomocą sprytnych programów i międzymordzia (a.k.a. interfejsu) przetwarza abstrakcyjną nieco wartość z enkodera na takie el0 i pr0 obrazkowe suwaczki na ekranie w pulpicie maszyny. Dzięki tym obrazkom operator wie, jak i o ile przesunąć wspomniany wałek. Ale to było proste, dajcie coś trudniejszego. Może budownictwo? Gazownictwo? Medycyna? :>
-
Nie "do góry"? Więc może "w dół"? Tu sprawa jest trudniejsza, musisz mieć piwnicę z okienkiem, przed którym defilują lachony (cmokaski i wpisik do blogaska dla tego kabaretu Nie-Pamiętam-Jak-Się-Nazywają, który robił skecz o lachonach), za czem metodę obierasz podobną: szybkim ruchem podrywasz obiekt, również za bliższą nogę, do piwnicy. Wygląda to trochę jak scenka z Half-Life'a, ale mniejsza o estetykę tej czynności. Uważaj przy tym, żeby nie uszkodzić twarzoczaszki, kręgosłupa albo innego ważnego organu, bo będziesz musiał powtórzyć cały proces od "szybkim ruchem" :> "Na serio" nie mogę ci niczego sensownego doradzić z racji nikłej praktyki, lenistwa i zatwardziałego wyznawania monocipizmu. Sory gregory.
-
Trzeba było tak od razu. To doprawdy bardzo proste - podchodzisz, rozglądasz się, szybkim ruchem chwytasz za nogę (dla ułatwienia atakuj bliższą) i energicznym ruchem podrywasz do góry. [tada.wav] Wymagana pewna krzepa, chyba że będziesz podrywał modelki (nic nie ważą, legendy o dietach modelek to mit taki sam jak zwiększanie pojemności dysków, one nic nie jedzą. Modelki znaczy, nie dyski.) albo jakieś niedożywione Czeczenki :>
-
und3r - może być, z hiszpańskiego i pochodnych nigdy nie byłem prymasem :>
-
Moja droga - "cohones" się pisze :> W kwestii "laski lecą na kasę" niewiele mam do powiedzenia, bo mi zwyczajnie nie po drodze z takimi było. Jak w tym dowcipie o głuchej kołchoźnicy: "nieważne jakiego ma, ważne żeby nie pił i miał dobre serce" :>
-
Szaleć to szaleć, co tam predator :> Naruchajta mi takie lampki, to resztę bym sobie zesmarkał. PelzaK - nie poniewierają ci się kajś? :>
-
Nie używaj w rozmowie z białogłową zwrotu "moja mama mówi, że ...". Te inteligentniejsze mogą się wystraszyć, że jak przyjdzie co do czego to twoja mama zamieszka z wami albo przynajmniej będzie wpadać niczym skarbówka na comiesięczne kontrole :> Oczywista powyższe dotyczy tylko białogłów, co do których masz plany sięgające dalej niż najbliższa kopulacja :>
-
... ani pokazywać drugi raz sztuczek i trików. Dlatego też bardzo niechętnie tłumaczę swoje płody umysłu i palców. Przeca po polsku piszę, a te parę neologizmów jeszcze nikogo w stupor ani katatonię nie wprawiło. Lepsze to wszak niźli dysleksja czy inne dysmózgowie. Co innego opiewanie dzieł rozmaitych mych rączyn czarnoroboczych - tu mogę bredzić i bredzić i bredzić :>
-
Jeszcze poczekamy, a nuż a widelec ktoś jeszcze się porwie na tą pornozgadywankę. A może w ogóle miast bawić się zworkami/wiatraczkami/skórką, pobawimy się w zagadki pt. "ja wam walnę jakiś pokręcony tekst stricte branżowy, a wy, nikczemny motłochu, zgadujcie com rzekł i jaka to branża"?
-
A co tu jest niejasnego?
-
O kurde, wiedzieli. Waść z małej poligrafii czy raczej tej dużej? Ale registra odcięcia jużeś nie wiedział [radosne pląsy & podskoki] :>
-
Zaiste, mój błąd, w wątłą pierś biję się z hukiem. Ale wzmiankowaną książczynę przeglądałem dość dawno, więc nic dziwnego, żem pochachmęcił. Zawszem chrząkał, że LPG to wynalazek szatana i czyste zło :> Dobra, to nie było śmieszne. W 125p i poldolotach jestem w stanie zrozumieć LPG (co nie oznacza, że bym takie coś kupił). No i podnosi to cenę o jakieś 100% lekko licząc :> Siur, że żal sprzedawać. Ale gdzie toto trzymać, jeśli brak pojemnej stodoły? A wynajmować 30 lat garaż, żeby zachować dla potomności - sory gregory, chyba lepiej jakiś dobry fundusz inwestycyjny znaleźć.
-
Ba, większość slangów branżowych ma taką zadziwiającą właściwość, że jest niezrozumiała dla ludzi niewtajemniczonych :> Bo kto z obecnych wie, co to jest na przykład "krańcówka przy registrze odcięcia na falcowniku" i gdzie tego szukać? :>
-
Cóż za dywagacje :> A mówiła matula - pochwa-l się dopiero, jak skończyłeś. I teraz wielkie zawracanie kontramarki - "ej, ziom, daj foty", "k...a twoja w d.... ........ ....... !!! foty!", "fakin szit, foty, apdejt!" i tak dalej. A jeśli czasu nie staje, warto dysklejmera umieścić z przodu - "won pastuchy, foty będą jak będą bo czasu nie mam, zajmijcie się swoją stulejką" i sprawa byłaby jasna :> Żarło i zdechło? Może powinienem zająć się odpłatnym wróżeniem z kart, fusów i płatków kukurydzianych?
-
... albo znajomego geja, oni na ogół dobrze wiedzą, jak się gustownie wystroić. Teksty na podryw? Łel, "czy byłaś już w Muzeum Ziemi Podlaskiej" raczej odpada :> Ze względu na obecność niewiast nie zaproponuję pewnego jednowyrazowego "tekstu", ale zapewniam, że przeokrutnie mocarny jest. I tylko dla zawodowców z czarnym pasem, więc i tak by się nie przydał. Żarty żartami, ale jak sobie przypomnę moje nieudolne próby godowe z lat trądziczych, to do tej pory niektórych się wstydzę. O, jak błogo być żarliwym monocipistą od pięciu z górą lat :>
-
Tak mi się przypomniało - to co posiadasz to chyba wersja coupe. Po tej fizys tak kojarzę. "Przejściówki" miały zadek jak w Caro, przód jak ten tu. Acz muszę to sprawdzić, mam książkę o tajemniczym tytule "Polonez" i tamój są fotki trzech wersji - zwykłej, trzydrzwiowej i coupe właśnie. Stay tuned :>
-
Słaby skan. W następnym wydaniu Ekspresu Ilustrowanego z Łodzi będzie super świeży tekst "dlaczego piwo jest lepsze od kobiety". Litości. I gdyby chociaż te arcyrzeczowe i ultraobiektywne artykuliki drukowali na chłonnym papierze gazetowym, byłby tani zamiennik taśmy życia, a.k.a. kloppenpapieru, taki Plug&Play - przeczytaj i użyj, ekologiczne do bólu szyszynki. A tak - piękny druk na ładnym kredowym papierze, często powlekany silikonem. Tylko się przykleja i rzyć barwi w dziwne fraktale:>
-
Cytat z "Mikołajka": "Okropnie! Piecze, drapie, swędzi, a oni mają wielkie noże i wszędzie jest pełno krwi!" :> Najgorzej, że nie można w trakcie zacisnąć zębów na kawałku lipowego patyka albo portfelu i trzeba miast tego zaciskać zwieracze. Potem rzyć boli, a kumple się dziwią, do jakiego dentysty ja chodzę i czy na pewno na zaglądaniu w paszczę się skończyło :> Jedyne co boli "po", to własna morda, jak się od środka pogryzie zanim znieczulenie zejdzie. Same zabiegi zawsze robiłem ze znieczuleniem, aż taki twardy nie jestem.
-
Manipulowanie ludźmi - my preciousss. Wpiszę to sobie w CV pod "zainteresowania" jak będę szukał roboty. Tylko nie wiem, przed "tortury i naloty dywanowe" czy po? :> Anegdotka na temat: kiedyś w szczenięcych latach podstawówki kurtki należało oddawać do szatni. Żeby uniknąć hańbiącego procederu przeciskania się przez tłuszczę, niektórzy (w tym ja) nosili jebitnie wielkie torby na owe kurtki. Ponieważ miałem taką torbę, przechowywałem kurtki kilku osób. I teraz - koleżanka podchodzi i dzierżąc kurtkę w rączynie pyta "włożysz mi?". Zbijanie forsy na poradnikach dla pryszczatych onanistów nie jest jeszcze takie straszne. Potwornym rykiem odrazy odzywa mi się we łbie widok "yet another" segregatorów/płyt/filmów/kolekcji/naklejek/prezerwatyw z papieżem. Ten tam Mezolibero i Doda to przy tym pierwsi na szańcu walki z komercją :>
-
Podobno (podkreślam podobno) większość HP z tej półki cenowej ma słabe matryce. 6110 kolegi potwierdza tę tezę. Dobre matryce ma Dell (oglądałem dwa, zacne, zacne), ale drogi kozi syn.
-
Do filmów cieniutko, kolega z pracy ma takiego (6110) i jeśli o matrycę chodzi, to jest to zdecydowanie słaby punkt. Jest podświetlona mocniej na dole (co nie zawsze widać, ale jednak), kąty widzenia są takie sobie i kolory też jakby blade. Podłączyliśmy kiedyś dla próby jakiegoś LCD 15" Philipsa do wyjścia VGA - niebo a ziemia. Z wad mogę jeszcze wymienić małą ilość różnych fikuśnych złączek i (teraz się trzymajcie taboretów) brak regulacji głośności jakimś kręciołem lubo przyciskami. Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi. Szukałeś może za IBMem Lenovo C100? Siostra (hej grubasie :>) ciułała pół roku i zamiaruje coś nabyć, a po przeszukaniu sieci z założeniem "do 3000" wygrzebałem tego właśnie. Wyposażenie impressive: sinozęby, czytnik kart, jak dobrze poszukać do nawet 512MB RAMu i DVD-RWuszka się znajdzie. Jedyne ale - do 3000 jest jedynie Celeron. No i nie oglądałem go lajw, więc nie wiem nic na temat matrycy.
-
Jaki Telefon Ma Mocną Baterię?
jonas odpowiedział(a) na Met temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
MSPANC - ziom, 750 megaamperogodzin? Och, dajmi dajmi dajmi! Dobra, wiem, że to literówka była :> Bo autor tematu nie odpowiedział na jedno zaj...ście ważne pytanie - do czego mu telefon ów? Mam 6310i, ładuję dwa razy w miesiącu. Właściwie jakbym się uparł, to mogę ładowarkę opchnąć i sępić tu i ówdzie o kilka mAh co jakiś czas. Zatem do celów stricte komunikacyjnych - polecam w 100%. Pomijając te takie frymuśne aplety czy tam naplety w nowszych zabawkach, dzięki którym można używać GG i tak dalej, ale "GG" i "komunikacja" jakoś mi kolidują semantycznie :> I fakt, z 6310i można zadzwonić, zaesemesić, nastawić budzik i coś tam chyba jeszcze, ale na tym koniec. Ale albo rybki albo akwarium - póki co nawet Japończycy nie mają komórek ściągających energię z kosmosu albo czakramów użytkownika :> Z tego, co czytam tu i ówdzie, wynika jasno, że tydzień czuwania przy nowoczesnym telefonie (z DivXem, Vistą, HL2 i masażem anusa on-board) to sukces. Wprawdzie niektórzy fantaści prawią o Motoroli V3, która trzyma tydzień, ale panowie - bujać to my, a nie nas. Żeby nie było, żem cham, prostak i zacofany wieśniak - próbowałem kilku nowych, kolorowych telefonów (najczęściej w drodze darmowego wynajmu na godziny) i na ogół: a) nie umiem ich obsługiwać (vide V3 - ten model jest jak sieć "Orange" - nie rozumiem, o co tam chodzi) b) nie zwykłem nosić w jednej kieszeni telefonu, a w drugiej ładowarki c) większość wygląda na zbyt kruche i delikatne, by wytrzymały moje warunki eksploatacyjne d) nie lubię, jak mi plastiki trzeszczą e) nie zamierzałem wydać więcej niż 200 pesos na przesiadkę z 3310 I śmiem wysnuć świętokradczy wniosek, że argument e) ostatecznie zadecydował :> -
Kupamięci - mam książczynę pt "Polonez" i tamój nasmarowali dużo na temat długotrwałego przechowywania nieużywanego samochodu. Dużo było o smarowaniu wazeliną i rozbieraniu, ale to nie to, co myślicie :> begin if zamierzasz_trzymać_samochód_w_stodole then=poszukaj_nieco_o_konserwacji_albowiem_rdza_wygląda_dobrze_tylko_na_puszkac h_z_motywami_HL2 else olej_powyższe end. :>
-
A kto z godnych zaufania i dobrze poinformowanych wie, jak to jest po studiach inżynierskich? Pytam, albowiem wiele wskazuje na to, że jednak te studia skończę pomyślnie, a do wojska mi się nie spieszy, głównie ze względu na stratę czasu i kompletny bezsens tej imprezy na tym etapie egzystencji. Mam inne plany, którym nijak po drodze z kamaszami. Nie sikam ze strachu, że każą mi biegać, skakać i szorować kible, nie obawiam się zaplutych sierżantów (za dużo amerykańskich filmów, panowie :>), maszerowanie "ap end dałn de skłer" też mi niestraszne, ale jak mówią prawnicy mój czas jest cenny i wolałbym go nie marnować na hasanie w mundurze. No i pracodawca raczej nie poczeka, aż się wyhasam, a ja bardzo lubię swoją pracę (ot, drobne dziwactwo). Podobno przenoszą do rezerwy po dostarczeniu świstka czy tam dyplomu ukończenia studiów inżynierskich/licencjata. Ale "podobno" to w parku wiejskim mieszkają niedźwiedzie i podobno jak je połechtać w pięty to tańczą :>