Skocz do zawartości
Szymoon

Giełda, finanse

Rekomendowane odpowiedzi

Kolega Thomas słusznie zauważył różnice między giełdą a forexem ;) i na jego przykładzie widać, że tam się zarabia, a potem traci. Nawet się mówi, że ileś tam procent (zdecydowana większość) graczy na forexie to dawcy kapitału ;) nie mówię, że nie da się tam zarabiać - ale to cięższy kawałek chleba i sam piszesz, że możesz nie mieć na to czasu.

 

Co do giełdy - jest sporo fajnych książek ale i sporo czytania. Osobiście na totalny początek bardzo polecam ciekawy poradnik napisany przez ludzi z portalu stockwatch.pl - http://www.gielda-poradnik-inwestora.pl/

Niestety widzę w internecie już nie ma, ale ja swój egzemplarz kupiłem w empiku. Tam jest wszystko - serio. Analiza fundamentalna, techniczna, na czym polegają dywidendy, wrogie przejęcia itd itp. Wszystko dosłownie wszystko, począwszy od tego jakie konto maklerskie założyć. Jak znajdziesz to polecam, wiele idzie zrozumieć no i wszystko jest oparte na ciekawych przykładach.

 

Oprócz tego polecam po internecie poszukać małych poradników - aby zacząć orientować się w temacie. Potem niewiedzę będziesz uzupełniał pojedynczymi artykułami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, przydatne porady. A swojego egzemplarza nie chcesz odsprzedać? Ew. odpłatnie wykonać kopię?

Mam też głupie pytanie trochę. Analizowałem po swojemu rynek i możliwości zarobkowe na forexie w czasie kiedy bawiłem się tam swoim mikro kapitałem dla testów. Jednak wciąż nachodzi mnie myśl odnośnie tego co chyba każdego nurtuje. Ile trzeba mieć żeby móc się utrzymać z Forexa. Nie mówię o jeżdżeniu Lambo. Raczej o wyrobieniu m-cznie minimum krajowego netto. Głupiego tysiaka. Przy kapitale 10k oznaczałoby to jakiś 10% zysk m-cznie. Myślicie że jest to do zrobienia inwestując ostrożnie, nie podejmując szalonego ryzyka napalając się na 200% zysk? Nie orientuje się dobrze w podatkach oraz prowizjach które trzeba odliczyć od tego wszystkiego.

 

Hipotetycznie: kurs EUR/PLN spada do 4.15, dochodzi oczywiście jakiś tam spread więc kupuję EUR za 4.12 (?). Następnie kurs do góry. Przebija średnią liniową powyżej ceny 4.25 lub pojawia się jakaś charakterystyczna świeca, nie czekając na to co się stanie sprzedaję za jakieś 4.22.

Zarabiam na tej jednej transakcji 242zł. Mówię dobrze czy jest tu jakiś błąd logiczny który należy naprostować zanim wrócę do Forexa lub co straszniejsze giełdy i stracę wszystko co mam? Dołączona grafika

Edytowane przez Havoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, przydatne porady. A swojego egzemplarza nie chcesz odsprzedać? Ew. odpłatnie wykonać kopię?

 

Odsprzedać nie zamierzam gdyż wracam do tej książki raz na jakiś czas ;) to taka mała encyklopedia A do Z i jak czegoś nie wiem/nie pamiętam, to sięgam.

Z kopią nie widzę problemu, mogę z tym podejść gdzieś do punktu ksero, zapakować i Ci wysłać a Ty pokryjesz tylko te koszta ;) bo jak patrze na 140 stron to średnio widzę stać przy skanerze ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Forex (waluty) i giełda(firmy) to 2 różne rzeczy:

jeśli giełda to ostra jazda motocyklem - to forex jest to jazda tym samym motocyklem ale po oblodzonej austriackiej serpentynie.

 

Polemizowałbym z tym stwierdzeniem. Z moich obserwacji jest dokładnie odwrotnie, czyli giełda ( w szczególności GPW ) to "ostra jazda motocyklem po oblodzonej...".

Mała płynność, traktowanie prywatnych inwestorów jako ludzi drugiej kategorii, spółki groszowe (największa ściema i uwalanie drobnicy), spółki które wolą płacić kary pieniężne niż przedstawić sprawozdanie finansowe, spółki które 10 lat szukają gdzieś ropy i tylko emitują nowe akcje na nowe odwierty (?!), brak krótkiej sprzedaży (istnieje ale tylko na papierze), po zamknięciu sesji w razie jakiś złych danych w USA można się tylko modlić żeby cena nie przeskoczyła stop lossa itd.

 

Nie chcę tutaj przedstawić rynku forex jako krainę miodem i mlekiem płynącą ale fakt, że rynek działa 24h, duża płynność (manipulacja kurem jest praktycznie niemożliwa), możliwość korzystania z dźwigni finansowej, profesjonalna platforma do analizy sprawia, że szybciej (przynajmniej w moim odczuciu) zbudujemy profitową strategię inwestycyjną.

 

 

Ja osobiście grałem na darmowym kliencie na: http://www.xtb.pl/ jako zadanie domowe z Uczelni (3 razy z 10 tysięcy zrobiłem 15 tysięcy w 2 tygodnie a potem zbankrutowałem; dopiero za 4 razem osiągnąłem 25 tysięcy po miesiącu i... też zbankrutowałem Dołączona grafika).

 

Faktycznie "grałeś", bo z inwestycją/spekulacją to miało mało wspólnego. Dołączona grafika

 

Pytanie dlaczego takie wielu traci na FX gdy na giełdzie odsetek kont które zarabiają oscyluje w granicach 40 % ?

Warto spojrzeć na reklamy brokerów. Coś w stylu: "znalazłem trend na EUR/USD, w tydzień zarobiłem 2000$".

Robi wrażenie... Dołączona grafika

 

 

Hipotetycznie: kurs EUR/PLN spada do 4.15, dochodzi oczywiście jakiś tam spread więc kupuję EUR za 4.12 (?). Następnie kurs do góry. Przebija średnią liniową powyżej ceny 4.25 lub pojawia się jakaś charakterystyczna świeca, nie czekając na to co się stanie sprzedaję za jakieś 4.22.

Zarabiam na tej jednej transakcji 242zł.

To zależy od wielkości pozycji, a ta z kolei zależy od wielkości depozytu oraz zastosowanej dźwigni.

Hipotetycznie przyjmując, że kupujesz eur/pln za 4.12 sprzedajesz za 4.22 to w zależności od pozycji:

0.01 lota = 100 zł

0.1 = 1000 zł

itp.

 

Jednak na początku nie polecam skupiać się na tylko zysku. Grunt to ograniczać ryzyko a zysk się pojawi.

Prosty kalkulator pozycji: http://www.admiralma...lkulator-forex/

Polecam zaznajomić się z typowymi podstawami rynku, odpalić rachunek demo żeby zobaczyć jak to wszystko działa od strony technicznej. Lepiej tak niż tracić niepotrzebnie kasę.

Edytowane przez Darks

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tam wasze kredyty we frankach? ;) SNB pozamiatał.

Frankowcy powinni być wdzięczni SNB, przez 3 lata płacili promocyjną niską ratę, a dopiero teraz jest powrót do realiów. Jak mówiłem znajomemu biorącemu kredyt na mieszkanie w grudniu żeby się dobrze zastanowił i zabezpieczył, bo jedna decyzja rządu/banku i jest ugotowany, to mówił że to przecież niemożliwe i na pewno nic się nie stanie.

Edytowane przez kłopotliwy drągal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialoby sie wziac kredyt we franku teraz, tylko nikt nie daje bo bank bylby stratny ~

 

Zawsze mnie ciekawiło skąd się biorą Ci niezwykle mądrzy i "sprytni" chętni na kredyty we Franku. I dlaczego się im wydaje, że są mądrzejsi od Banków mających wieżowce pełne ludzi i komputerów od liczenia ryzyka :) Poza tym to ludzie dzwonią żeby im kredyt przenieść do mojego Banku TYLKO żeby przenieść to najpierw trzeba spłacić. Mam przykład klienta który kupił mieszkanie za 150 000 CHF parę lat temu gdy kurs był za 2.1 zł, teraz zostało gdzieś z 140 000 CHF do spłaty. Więc nasz Bank musiałby kupić 140 000 CHF po kursie 4,35 PLN i już z mieszkania o wartości blisko 300 000 zł mamy mieszkanie o wartości blisko 600 000 zł. No nic. Może jak będę szukał mieszkania to będą jakieś fajne z licytacji komorniczych po kimś kto nie dał rady z ratą Franka.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...