jonathan Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 25 Sierpnia 2010 1. Niektore wypowiedzi sa smiechowe. I temu zaprzeczyc nie mozna 2. Nigdzie nie ma nic napisanego o punktach reputacji. Regulamin w zaden sposob nie opisuje jak maja byc przydzielane badz odejmowane punkty. Sama nazwa wskazuje ze ow punktacja ma zobrazowac jak dana persona jest spostrzegana przez innych uzytkownikow forum. To tyle ode mnie. PS. Mysle ze kazda osoba myslaca jest w stanie sama wybronic sie z tego co napisala i nikt tu adwokatow nie potrzebuje. A teraz slicznie wracamy do tematu... 6 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 25 Sierpnia 2010 2.WAŻNE Nie wydaje mi się, aby bezsensowne i bezpodstawne punktowanie kogoś na minus w temacie na Oślej łączce, mogło przynieść komuś korzyści na dłuższą metę. System punktacji tyczy się głownie wiedzy w temacie IT i chciałbym, aby głownie do tego celu był wykorzystywany. Dlatego też (na razie grzecznie) proszę osoby, które z góry punktują każdą wypowiedź und3ra, o zaprzestanie tego durnego procederu. W przeciwnym wypadku rachunki zostaną wyrównane - und3r odzyska stracone w ten sposób punkty, a osoba punktująca go na minus w temacie na Oślej utraci swoje punkty plusowe. Należy to umieścić w regulaminie a nie tworzyć własnych teorii. 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Camis Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Należy to umieścić w regulaminie a nie tworzyć własnych teorii. Dokładnie, a nie takie straszenie nie poparte niczym oprócz wymysłu moderatora... IMHO w ogóle to powinno zostać usunięte. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 25 Sierpnia 2010 IMHO: 1. Regulamin zmienia Marek - ja nie mam dostępu do tej części. 2. Podobną uwagę już powtarzał Rikki i myślę, ze nie trzeba być orłem, aby się domyśleć, iż na forum komputerowym reputacja powinna odzwierciedlać stan wiedzy z tego zakresu, a nie światopoglądu czy ulubionych filmów - zdarzyło mi się dostać minusa za ocenienie StepUP 3D. :mur: 3. Ten temat nie jest odpowiedni do tego typu rozważań. 4. Wróćmy do tematu, co? 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość chaos`theory Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 25 Sierpnia 2010 (edytowane) OT: Ullisses - tak, dostałeś ode mnie 2 minusy. Za odgrażanie się, bo myślisz, że jak jesteś moderatorem to wszystko Ci wolno i możesz ustalać własne zasady. Użytkowników interesuje główny regulamin i w nim nie ma ŻADNEJ wzmianki o Twoich wymysłach, a to, że nie możesz go edytować tylko działa na Twoją niekorzyść, bo oznacza iż NIE MOŻESZ DECYDOWAĆ O REGULAMINIE. Jeśli głosowanie "+" "-" jest dostępne w sekcji "Ośla łączka" to każdy może go używać jak się komu podoba. EOT Edytowane 25 Sierpnia 2010 przez shoX1ty Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Panowie, kontynuujcie ta dyskusje w dziale "O forum". Tu nie jest miejsce na to, a moim zdaniem wartoby kwestie systemu reputacji "uregulaminowac" w jakis rozsadny sposob. 4 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 25 Sierpnia 2010 Za odgrażanie się, bo myślisz, że jak jesteś moderatorem to wszystko Ci wolno i możesz ustalać własne zasady.1. Nie odgrażam się, tylko ostrzegam przed bezczelnym nadużywaniem systemu reputacji. 2. Wbrew pozorom nie jestem tylko moderatorem. 3. Wbrew pozorom mam wpływ na zasady panujące na forum. Użytkowników interesuje główny regulamin i w nim nie ma ŻADNEJ wzmianki o Twoich wymysłach,4. Interesuje ich również netykieta oraz ogólnie przyjęte zasady w normalnym świecie. 5. W regulaminie jest wzmianka, na którą mogę się powołać i nie są to moje wymysły, lecz zdrowy rozsądek: Nadmierne wyrażanie dezaprobaty z powodu tematu wątku, poziomu czyjeś wypowiedzi/nabijanie postów w tematach ewidentnie nadających się do zamknięcia - 10% + XX dni ZPP. a to, że nie możesz go edytować tylko działa na Twoją niekorzyść, bo oznacza iż NIE MOŻESZ DECYDOWAĆ O REGULAMINIE.6. Nie. Oznacza jedynie, że nie ma odpowiednich ustawień dających władzę nad regulaminem bez posiadania władzy nad ustawieniami systemu. Tej drugiej natomiast nie potrzebuję.. 7. Mam wpływ na regulamin. Jeśli głosowanie "+" "-" jest dostępne w sekcji "Ośla łączka" to każdy może go używać jak się komu podoba.8. Nie może używać jak się komu podoba. 9. Nad dostępnością tej opcji na Oślej od dawna trwają debaty. Opcja jest nadal dostępna z powodu braku czasu na wprowadzenie zmian. Ullisses - tak, dostałeś ode mnie 2 minusy.10. Zaledwie miesiąc na forum a popatrzcie, jak siły nabrał. A tak na poważnie, to u nas na forum panuje taka niepisana (tak, takie też panują), że nick użytkownika piszemy tak, jak ma go wpisanego w profilu - chyba, że w podpisie sugeruje inaczej. ------ Panowie, kontynuujcie ta dyskusje w dziale "O forum". Tu nie jest miejsce na to, a moim zdaniem wartoby kwestie systemu reputacji "uregulaminowac" w jakis rozsadny sposob.Ależ oczywiście. Zapraszam wszystkich do kontynuacji głównego wątku. Zbędny OT posprzątam, jak tylko mój rozmówca odczyta wiadomość. Wracając do tematu... Po 5 dniach szklenia zrezygnowałem dzisiaj z pracy. Praca okazała się: piekielnie nudna i bezcelowa w rozważaniu długoterminowym. Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że im większa firma, tym większy bajzel i mniejsze pojęcie zarządu, co robią podwładni. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Havoc Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2010 A mnie nawiedził "tajemniczy klient" z Cyfry+ (szkoleniowiec nasz) akurat wtedy gdy miałem wyj**ne na wszystko, bo w mega nowoczesnej galerii pada nam prąd co 30minut od kilku dni i nikt nie potrafi tego naprawić ;] Dziwie się że jeszcze tam pracuję, praktycznie gościa z kwitkiem odesłałem mimo że był chętny podpisać umowę :D Ale zrób co kolwiek jak prąd w każdej chwili może zdechnąć. Padł UPS, musiałem jeszcze przepiąć wszystkie kompy pod inne listwy. Masakra istna. Jesteśmy z ekipą zapisani na szkolenie w CK za 2tygodnie, ciekawe jak to wyjdzie. No ale do czego zmierzam. Oczywiście parę minut później sz.p. wrócił i zamieniliśmy parę słów na temat strategii podejścia do klienta. Powiem Wam że proste głupie pytania ładnie mogą na mózg zadziałać. Jak to się mówi wszystkie chwyty dozwolone. A co w tym złego? Nic, bo moim zdaniem klienta nie zgarniam siłą z korytarza, wszedł na własne życzenie, więc rozważa podpisanie umowy. ULLISSES, pochwaliłbyś się co to za praca była? Czysta ciekawość, cały czas szukam dla siebie miejsca. Jeżeli mówisz że aż tak beznadziejnie i nudno to fajnie by było wiedzieć w czym to tak, żeby nie zawracać sobie daną gałęzią głowy na przyszłość :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Z Twojego postu wnioskuję, że masz podobną pracę - aktywna sprzedaż. Aby nie być posądzonym o oczernianie itp, to napiszę trochę ogólnikowo: W moim wypadku była to praca w pewnej dużej firmie, gdzie oferowałem ludziom "fajne rzeczy" przez telefon. Pierwsze 3 dni szkoleń teoretycznych zapowiadały się nawet nieźle. Zdziwiło mnie jedynie, że szkoleniowcy przejechali pół Polski tłukąc się pociągiem, zamiast użyć jednego samochodu służbowego. Pierwsze minus() dla firmy. Kolejne 2 dni szkolenia praktycznego odsłoniło resztę tragedii. Brak sensownego parkingu dla pracowników (minus), zepsuta od kilku dni klimatyzacja w pomieszczeniu, gdzie siedzi ponad 30 osób przy ponad 30 kompach - wyobraźcie sobie klimat (minus). Niedbale zainstalowany i skonfigurowany system (minus), który włączał się dobre kilka minut. Skomplikowane logowanie do systemu z domeną (godzinę to zajęło niektórym osobom!), zbędne reklamy(sic!) przy starcie i tysiące innych zbędnych aplikacji, do tego 3 różne aplikacje, które (mam nadzieję) opierały się na tej samej bazie klientów (ogromniasty minus). Ponieważ szkoleniowcy nie byli miejscowi, sami nie do końca znali możliwości i konfigurację używanych tam systemów (nie mowa o operacyjnych), a zainteresowanie osób lokalnych prawie żadne(minus). Do tego brak lokalnego opiekuna - informatyka (minus). Na koniec najbardziej upierdliwy system wprowadzania zmian, jaki w życiu widziałem (minus) oraz ogólnie pojęte olewanie klienta przez naszych zwierzchników (minus). O systemie premiowania z perfidnym czepialstwem i zapłacie za szkolenie dopiero po pół roku pracy już nawet nie wspomnę (minus). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stark Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2010 W sumie ciężko stwierdzić ile przez te 5 dni pracowałeś a ile się szkoliłeś ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHOT Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Zdziwiło mnie jedynie, że szkoleniowcy przejechali pół Polski tłukąc się pociągiem, zamiast użyć jednego samochodu służbowego. Pierwsze minus() dla firmy. Tylko tego drobiazgu się przyczepię. Niekoniecznie musi to oznaczać minus - zależy o jakiej trasie rozmawiamy. IMO rozmawiając o większych miastach, pociąg jest o wiele wygodniejszym środkiem transportu - wyciągasz wygodnie nogi w fotelu i wszystko masz w (_|_), podczas gdy samochód jest o wiele bardziej męczący. W przypadku jazdy Pń-Wa, czy Pń-Wr różnica w komforcie podróżowania między samochodem a pociągiem jest ogromna, stąd osobiście znam kilku prezesów sporych firm, którzy nie wyobrażają sobie podróży Pń-Wa inaczej niż pociągiem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Powerslave Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Moze ich firmy nie sa na tyle spore by mogli jezdzic 7 czy S klasa w dluzszych wersjach :) Ale jest to prawda, podobnie trasa Kato-Wawa, 2,5-3h w IC to calkiem dobry wynik. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
carek Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Na trasach między większymi miastami w centralnej/południowej części, pociąg nie jest wcale taki zły. Nawet autostrada A2(która dopiero buduję się) nie pomogła by samochodom, aby z Łodzi przedostać się do Warszawy Centralnej w 1:20 jak to robi pociąg. Ale gnieść, się ok. 8h do np. Gdyni już mi się nie widzi... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 26 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 26 Sierpnia 2010 A więc po kolei... 3 dni szkolenia teoretycznego - tłuczenie do głowy tego, co będziemy wciskać klientom oraz sposoby wciskania 2 dni szkolenia praktycznego - logowanie się do systemu (cała grupa 15 osób logowała się w sumie godzinę, bo do każdej trzeba było podejść, wpisywać 3 razy hasło i mówić co i gdzie wpisywać), zapoznanie z systemem, próbne rozmowy między sobą, a od połowy drugiego dnia dzwonienie do klientów, którzy nie byli specjalnie zadowoleni z tego, że ktoś im dolną część pleców zawraca Tutaj mógłbym zdradzić nazwę firmy, co wyjaśniło by nastawienie klientów, ale dla dobra firmy powstrzymam się ;] Odnośnie przewagi pociągu pod tym względem - nie pomyślałem. Chociaż nie wydaje mi się, aby połączenie Chorzów-Krosno było obsługiwane przez jakiś wypaśny, wygodny i szybki pociąg. Nawet zakładając, że macie racje, to firma nadal ma wiele minusów za resztę. Oczywiście jest to tylko moja opinia i większość osób była ogólnie zadowolona z tej pracy. Mi osobiście (jako nałogowemu komputerowcowi) taka robota nie pasuje. Spróbowałem, bo wszystkiego trzeba w życiu spróbować i nie spodobało się. Tak, jestem upierdliwy, drobiazgowy, czepialski, wygodny i niecierpliwy. Większość ludzi nie ma takich problemów, bo nie zwraca na to uwagi. Żeby jednak nie było tak całkiem negatywnie, to muszę pochwalić osoby szkolące - szczególnie tą od teorii. Bardzo miła i rozgarnięta dziewczyna. Nie pozwoliła nam się nudzić, nie pozwoliła sobie wejść na głowę, nie zatruwała nam życia i dobrze gadała. Podobnie osoby od szkolenia praktycznego. Luźne podejście do ludzi, po imieniu, żadnego "panowania" i głupich uwag. Grupa, z którą się szkoliłem, także mnie zaskoczyła. Dość szybko paczka się zgrała. Spokojni i weseli ludzie - mimo dość znacznych różnic wiekowych. Oczywiście był grupowy dowcipniś, ale nie był chamski i głupi, jak to się zdarza w przypadku grup pracujących fizycznie. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 27 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Sierpnia 2010 Oczywiście był grupowy dowcipniś, ale nie był chamski i głupi, jak to się zdarza w przypadku grup pracujących fizycznie. Czekając na zgon mojej obecnej firmy (co przeciąga się niemożliwie) podjąłem pół etatu w znacznie mniejszym przedsiębiorstwie (około 50 osób). Trenowałem jakiś czas temu półtora etatu, do tego wszystkiego była jeszcze magisterka i można to było przeżyć, choć nie można było potem, jak głosi jeden z moich ulubionych cytatów, grać na flecie. Jest różnica w funkcjonowaniu i zarządzaniu firmą, gdzie gabinet szefa jest obok pokoiku księgowości, obok jest "laboratorium" z jednym laborantem, obok fakturzystka, a produkcja mieści się na powierzchni sklepu średniej wielkości, a taką, gdzie sama administracja potrafi zająć trzy piętrowe budynki i coś około 100-150 sztuk personelu, a obszar poświęcony na produkcję mierzy się w hektarach. W tej pierwszej jest znacznie mniej marnotrawstwa, znacznie lepsza wiedza "góry" o tym, co robi "dół", sensowny przepływ informacji, ale coś za coś - moloch ma lepsze zaopatrzenie w materiały, części i tak dalej, na ogół lepsze ceny u poddostawców oraz zazwyczaj bogaty socjal. Pażywiom, uwidim, na pewno do zalet półetatowej fuchy należy jej położenie względem chawiry - 5 minut świńskim truchtem przez lasek-kopulasek. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Havoc Opublikowano 27 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 27 Sierpnia 2010 Ty się Jonas z takim słownictwem weź za pisanie książek. Składam już teraz preorder jeżeli obiecasz że będzie tak samo zajedwabiście napisana jak ten post (poległem na lasku-kopulasku :-D) :-) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 (edytowane) Panowie, zawiedliście mnie srodze. Kilka dni mnie nie było (interesy wezwały), a poza kilkoma minusami pod moim ostatnim postem praktycznie żadnej, chociażby ociupinkę merytorycznej wypowiedzi? Wątpię, aby nagle wszyscy się zaczęli ze mną zgadzać (jedną z poszlak są minusy ;) ), więc brak odpowiedzi wynika zapewne z tego, na co zwracał ostatnio w swoim eseju uwagę Jacek Dukaj, czyli z długości posta. Otóż podobno ludzie, którzy dużo przebywają w internecie, nie ogarniają umysłem wypowiedzi dłuższych niż kilka zdań (Carson jest chyba idealnym przykładem). Nawet współcześni autorzy książek, kierowanych do odbiorcy masowego (Brown, itd.), stronią od zdań złożonych, a rozdziały ich powieści nie przekraczają kilkunastu stron, żeby nikogo nie "zmuszać" do czytania przez okres czasu dłuższy niż parę minut. Kurczę, znowu się rozpisałem... Przechodzę zatem do meritum. może jednak przekonam cię, byś odpowiedział na to pytanie Widzisz, dostrzegam tutaj kilka problemów. Po pierwsze, ten topic nie służy do teoretycznego roztrząsania różnych możliwości inwestowania. Kiedy piszę o swojej pracy, nie mam wyrzutów sumienia, że robię off-topa, choćbym pisał b. obszernie. Tymczasem wyczerpująca odpowiedź na pytanie slavOKa musiałaby stanowić olbrzymi off-top, ponieważ gdyby mój Klient zadzwonił z podobnym problemem, to samo wybadanie jego dokładnych potrzeb zajęłoby mi z 2-3 godziny rozmowy. Zastanów się przez moment, o co slavOK właściwie pyta. Otóż chciałby on, dysponując hipotetyczną kwotą 100 tys. PLN, zarabiać "od teraz", "więcej pieniędzy niż na lokacie" przy jednoczesnym nie "zamrażaniu" środków. Dlatego napisałem, że sama konstrukcja pytania świadczy o niewielkiej wiedzy z zakresu ekonomii czy instrumentów finansowych. Zresztą, odstawiając instrumenty finansowe na bok, nawet zakładając za te 100k własną firmę, należałoby zakładać jakiś konkretny horyzont czasowy, po którym pojawią się zyski. Podobnie, wybierając instrument finansowy czy portfel inwestycyjny, muszę wiedzieć, po jakim czasie Klient będzie potrzebował środków. Jeśli Klient sam tego nie wie, ciężko namawiać go do ponoszenia ryzyka. Nie wspominam już o tym, że uwzględnić należy również ogólną sytuację finansową Klienta - inaczej rozmawiałabym z kimś, kto chce zainwestować 100k całkowicie wolnych środków (posiadają już kilka mieszkań, zabezpieczoną przyszłość, stabilne dochody), a inaczej z kimś, kto dostał 100k w spadku, ale mieszka sobie cały czas z rodzicami. Ponieważ nie mam tych informacji w zapytaniu slavOKa, nie zamierzam poświęcać czasu na gdybanie i rozpatrywaniu miliona możliwości. Załóż stosowny topic to chętnie podyskutuję o najróżniejszych sposobach lokowania pieniędzy, od szkockiej whiskey czy francuskiego/hiszpańskiego (większe ryzyko) wina, przez kamienie szlachetne, aż po tradycyjne formy inwestycji w kraje BRIC. Po drugie, pamiętam doskonale wydźwięk wcześniejszych (a nawet tego konkretnego, w którym padło w/w pytanie) postów slavOKa, i nie zamierzam poświęcać kilkudziesięciu minut swojego cennego czasu na jego "teoretyczne" pytania. Gdyby chociaż to jedno pytanie było zadane w kulturalny sposób, to jeszcze bym się zastanowił. Po trzecie, pisałem już wcześniej odpowiedzi na podobne pytania (w tym topicu) i wiem doskonale, że nikogo w ten sposób do niczego nie przekonam. Żartujesz prawda :D Załamałeś się tu równo, każdy zrozumiał tą wypowiedź tak jak miała być zrozumiana, spotkałeś się z mocną krytyką i teraz nagle chcesz wcisnąć że była dosłowna? :blink: Przepraszam? Weź może rozwiń tę wypowiedź. Twierdzisz, że lepiej wiesz "jak miało być rozumiane" to, co napisałem, a to co rzeczywiście napisałem się nie liczy, bo na pewno nie było dosłowne? :lol: To jest właśnie to o czym pisałem już wielokrotnie - zamiast odnosić się do konkretnych moich postów, lepiej coś przekręcić, wyrwać z kontekstu itp., bo inaczej polemizować nie sposób. Poza tym, rozśmieszyłeś mnie do łez z tą "mocną krytyką". Jeśli ja spotkałem się w tym wątku z mocną krytyką, to slavOK jest doktorem nauk ekonomicznych. Cała ta "mocna krytyka", o której piszesz, ogranicza się wyłącznie do stawiania minusów pod moimi postami oraz atakowania ad personam. Prawda jest taka, że od kilkudziesięciu stron tego wątku, za każdym razem, kiedy wypływa temat mojej pracy, masa osób wręcz prześciga się w "mocnym krytykowaniu" mnie, jednak nie było tutaj nikogo, kto po wymianie kilku postów nie przepadł w tej "krytyce". Teraz też jakoś wszyscy ucichli. Obaj dobrze wiemy że nie, że "doba" ma tu szersze znaczenie. Umieram z ciekawości, jakież to "szersze znaczenie" ma doba w moim poście. Bo ja pisałem o "dobie" w znaczeniu jak najbardziej dosłownym. Więc nie mów mi że akurat przy stwierdzeniu, które wręcz poruszyło ziemię użyłeś tak prostego zwrotu nie mając nic głębszego na myśli. Muszę zapytać - co, Twoim zdaniem, "głębszego" miałbym mieć na myśli? (Pomijam fakt, że w kilku postach wcześniej dość wyczerpująco napisałem, co dokładnie mam na myśli, no ale Ty wiesz lepiej, jak widzę.) Bo chyba nie to, że imo każdy rodzi się w rodzinie z równym stanem konta? Bo taka teoria, rzekomo moja, została tutaj wcześniej "mocno skrytykowana"... Edytowane 28 Sierpnia 2010 przez und3r 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_bartx Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 (edytowane) Odnoszę takie wrażenie, że w powyższym poście nie zawarłeś ani jednej konkretnej informacji na temat - respect, ja tak nie umiem ;) Zwykle to co chcę przekazać innym, chętnie napisałbym krótki i zwięźle w punktach -> żeby się łatwiej czytało i każdy wiedział o co mi chodzi ;) Jeśli chodzi o Twoją branżę, to prawda jest taka, że raczej nikt z tutaj obecnych za nią nie przepada. Po pierwsze, często krążą różne opowieści, o ludziach, którzy oszczędzali wpłacając pieniądze na różne fundusze i w efekcie na koniec mieli dokładnie tyle ile wpłacili, zamiast obiecywanej góry złota. Pewnie zaraz powiesz, że to ich wina, że tak, a nie inaczej wybrali - racja. Nie zmienia to jednak faktu, że tego typu organizacje dbają przede wszystkim o swój własny interes, co jest zrozumiałe, jednak ich klient nie zawsze wychodzi na tym, tak jak zostało mu "obiecane". Druga sprawa - nie na każdego działa język marketingu, niektórych to wręcz denerwuje, tak jak większość tutaj. Kiedy będziesz tu pisał, podejrzewam, że zawsze ludzie będą tak reagować, z tego powodu, że są po prostu na to odporni (mówię o userach wypowiadających się w tym temacie). Gdy czytam np. opis aukcji na allegro to nie cierpię różnych formułek, które w żaden sposób nie opisują oferowanego towaru. Jak kupuję załóżmy kartę graficzną, to interesuje mnie model, wyposażenie, gwarancja i sklep/sprzedawca, u którego kupuję, a nie teksty o tym jak to wszystkie gry działają na full na sprzęcie sprzed 3 lat. Sam jak coś sprzedaję, to opis zazwyczaj zawiera się w 3-4 linijkach i wygląda na to, że ludzie to lubią. Konkretna i jasna informacja. Ogólnie do branży nic nie mam - jeśli jest zapotrzebowanie i da się na tym zarobić, to czemu nie. Tak długo, jak ktoś nie próbuje usilnie zainteresować tym innych. Będę chciał/potrzebował to się sam zgłoszę i myślę, że reszta tutaj ma podobne zdanie. Edytowane 28 Sierpnia 2010 przez BArt_X 4 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Carson Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 (edytowane) Panowie, zawiedliście mnie srodze. Kilka dni mnie nie było (interesy wezwały), a poza kilkoma minusami pod moim ostatnim postem praktycznie żadnej, chociażby ociupinkę merytorycznej wypowiedzi? Wątpię, aby nagle wszyscy się zaczęli ze mną zgadzać (jedną z poszlak są minusy ;) ), więc brak odpowiedzi wynika zapewne z tego, na co zwracał ostatnio w swoim eseju uwagę Jacek Dukaj, czyli z długości posta. Otóż podobno ludzie, którzy dużo przebywają w internecie, nie ogarniają umysłem wypowiedzi dłuższych niż kilka zdań (Carson jest chyba idealnym przykładem). Nawet współcześni autorzy książek, kierowanych do odbiorcy masowego (Brown, itd.), stronią od zdań złożonych, a rozdziały ich powieści nie przekraczają kilkunastu stron, żeby nikogo nie "zmuszać" do czytania przez okres czasu dłuższy niż parę minut. Kurczę, znowu się rozpisałem... Przechodzę zatem do meritum. Widzisz, dostrzegam tutaj kilka problemów. Po pierwsze, ten topic nie służy do teoretycznego roztrząsania różnych możliwości inwestowania. Kiedy piszę o swojej pracy, nie mam wyrzutów sumienia, że robię off-topa, choćbym pisał b. obszernie. Tymczasem wyczerpująca odpowiedź na pytanie slavOKa musiałaby stanowić olbrzymi off-top, ponieważ gdyby mój Klient zadzwonił z podobnym problemem, to samo wybadanie jego dokładnych potrzeb zajęłoby mi z 2-3 godziny rozmowy. Zastanów się przez moment, o co slavOK właściwie pyta. Otóż chciałby on, dysponując hipotetyczną kwotą 100 tys. PLN, zarabiać "od teraz", "więcej pieniędzy niż na lokacie" przy jednoczesnym nie "zamrażaniu" środków. Dlatego napisałem, że sama konstrukcja pytania świadczy o niewielkiej wiedzy z zakresu ekonomii czy instrumentów finansowych. Zresztą, odstawiając instrumenty finansowe na bok, nawet zakładając za te 100k własną firmę, należałoby zakładać jakiś konkretny horyzont czasowy, po którym pojawią się zyski. Podobnie, wybierając instrument finansowy czy portfel inwestycyjny, muszę wiedzieć, po jakim czasie Klient będzie potrzebował środków. Jeśli Klient sam tego nie wie, ciężko namawiać go do ponoszenia ryzyka. Nie wspominam już o tym, że uwzględnić należy również ogólną sytuację finansową Klienta - inaczej rozmawiałabym z kimś, kto chce zainwestować 100k całkowicie wolnych środków (posiadają już kilka mieszkań, zabezpieczoną przyszłość, stabilne dochody), a inaczej z kimś, kto dostał 100k w spadku, ale mieszka sobie cały czas z rodzicami. Ponieważ nie mam tych informacji w zapytaniu slavOKa, nie zamierzam poświęcać czasu na gdybanie i rozpatrywaniu miliona możliwości. Załóż stosowny topic to chętnie podyskutuję o najróżniejszych sposobach lokowania pieniędzy, od szkockiej whiskey czy francuskiego/hiszpańskiego (większe ryzyko) wina, przez kamienie szlachetne, aż po tradycyjne formy inwestycji w kraje BRIC. Po drugie, pamiętam doskonale wydźwięk wcześniejszych (a nawet tego konkretnego, w którym padło w/w pytanie) postów slavOKa, i nie zamierzam poświęcać kilkudziesięciu minut swojego cennego czasu na jego "teoretyczne" pytania. Gdyby chociaż to jedno pytanie było zadane w kulturalny sposób, to jeszcze bym się zastanowił.Po trzecie, pisałem już wcześniej odpowiedzi na podobne pytania (w tym topicu) i wiem doskonale, że nikogo w ten sposób do niczego nie przekonam.:blink: Przepraszam? Weź może rozwiń tę wypowiedź. Twierdzisz, że lepiej wiesz "jak miało być rozumiane" to, co napisałem, a to co rzeczywiście napisałem się nie liczy, bo na pewno nie było dosłowne? :lol: To jest właśnie to o czym pisałem już wielokrotnie - zamiast odnosić się do konkretnych moich postów, lepiej coś przekręcić, wyrwać z kontekstu itp., bo inaczej polemizować nie sposób. Poza tym, rozśmieszyłeś mnie do łez z tą "mocną krytyką". Jeśli ja spotkałem się w tym wątku z mocną krytyką, to slavOK jest doktorem nauk ekonomicznych. Cała ta "mocna krytyka", o której piszesz, ogranicza się wyłącznie do stawiania minusów pod moimi postami oraz atakowania ad personam. Prawda jest taka, że od kilkudziesięciu stron tego wątku, za każdym razem, kiedy wypływa temat mojej pracy, masa osób wręcz prześciga się w "mocnym krytykowaniu" mnie, jednak nie było tutaj nikogo, kto po wymianie kilku postów nie przepadł w tej "krytyce". Teraz też jakoś wszyscy ucichli. Umieram z ciekawości, jakież to "szersze znaczenie" ma doba w moim poście. Bo ja pisałem o "dobie" w znaczeniu jak najbardziej dosłownym. Muszę zapytać - co, Twoim zdaniem, "głębszego" miałbym mieć na myśli? (Pomijam fakt, że w kilku postach wcześniej dość wyczerpująco napisałem, co dokładnie mam na myśli, no ale Ty wiesz lepiej, jak widzę.) Bo chyba nie to, że imo każdy rodzi się w rodzinie z równym stanem konta? Bo taka teoria, rzekomo moja, została tutaj wcześniej "mocno skrytykowana"... Bo ja lubie pisac/mowic krotko i na temat i tego samego oczekuje od rozmowcy. Nie lubie czytac postow w ktorych jest tyle niepotrzebnego sr.nia (sorry za wyrazenie, podnosisz mi cisnienie) ze moglyby zajmowac 4 razy mniej miejsca i nadal przekazac to co trzeba. Nie wiem czy kojarzysz z tego forum Jonas'a, moglby Ci dac pare wskazowek jak sprawniej operowac slowem pisanym nie rozgadujac sie przy tym jak starsza pani w spozywczaku, ktorej kupienie kielbasy zajmuje 30min i wnerwienie "calego sklepu", no ale to mogloby miec niekorzystny wplyw na Twoja efektywnosc w pracy. ps. raczej musisz go kojarzyc bo sie tu wypowiadal Edytowane 28 Sierpnia 2010 przez Carson 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 (edytowane) Po drugie, pamiętam doskonale wydźwięk wcześniejszych (a nawet tego konkretnego, w którym padło w/w pytanie) postów slavOKa, i nie zamierzam poświęcać kilkudziesięciu minut swojego cennego czasu na jego "teoretyczne" pytania. Gdyby chociaż to jedno pytanie było zadane w kulturalny sposób, to jeszcze bym się zastanowił. Po trzecie, pisałem już wcześniej odpowiedzi na podobne pytania (w tym topicu) i wiem doskonale, że nikogo w ten sposób do niczego nie przekonam. Poza tym, rozśmieszyłeś mnie do łez z tą "mocną krytyką". Jeśli ja spotkałem się w tym wątku z mocną krytyką, to slavOK jest doktorem nauk ekonomicznych. Ale, żeś mnie pięknie zdeprecjonował :lol: nie muszę być dr. nauk ekonomicznych by umieć obserwować rynek i np. na akcjach optimusa załapać się na 20% skok.... Po co w ogóle marnujesz swój bardzo cenny czas na pisanie "epopei" na tym forum, jak większości na nerwy działasz od początku powstania tego tematu heh, no ale w końcu upór to jedna z cech doradców sektora finansowego/kredytowego/ubezpieczeniowego ;), szkoda, że akurat tych negatywnych, zajmij się może grubymi rybami i pomnażaniem ich majątku (a przy okazji swojego bo virgin galactic już podobno bilety sprzedaje). Jak widać do większości "prostych" "nie ogarniających umysłem wypowiedzi dłuższych niż kilka zdań" Twoje (o ile można pisać per. "Ty" do tak ważnej osobistości w świecie biznesu) przydłuuugawe lanie wody nie trafia. idę się zająć jakąś prostacką rozrywką bo w Twój target i tak się nie wstrzelę, jak widać inna liga, zresztą nie tylko ja. Edytowane 28 Sierpnia 2010 przez slavOK 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stark Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Aleście się uwzięli. Generalnie nie wiem czego się spodziewacie. Ciągle atakując und3ra, bardziej lub mniej merytorycznie, nie możecie oczekiwać, że wam ustąpi tylko ze względu na ilość krytyki, bo o jakości sam się wypowiadał (atakujecie korzystając z informacji, które sam wam dostarczył, zamiast odnosić się do tego co mówi). A i zupełnie nie rozumiem takiej pseudo samokrytyki slavOKa, robienie z siebie jakiegoś proletariatu i jednocześnie z und3ra jego wroga... Widać przykład idzie z góry (polityka i wojna PL vs. PL) i niestety niżej jest to samo :( 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 (edytowane) Jaki proletariat ? o czym Ty piszesz, poczytaj kilka postów wstecz, trzeba mieć wyjątkowo ciemne szkła przed oczami by nie zauważyć, że und3r sposobem dyskusji i wypowiedzi nie tylko mi na nerwy działa, już w ogóle nie rozumiem gdzie Ty tu jakiś aspekt polityczny dostrzegasz, jak mnie ktoś irytuje to piszę wprost, (btw. und3r posługuje się tym samym mechanizmem) co mam wszystkich w koło miłować i całować po pupci bo taka jesr poprawność ? Nie mam nic do tego w jaki sposób und3r zarabia na życie i jaki jest stan jego konta (chwała mu za to, że do czegoś w życiu doszedł) ale takie słodkie pierdzenie działa mi po prostu na nerwy więc wyrażam swoją opinie i tyle, zwłaszcza, że ton i charakter wypowiedzi nie zmienia się od początku powstania tego postu - milion lukratywnych słów o branży bez wad która wydawało by się działa na zasadach nakreślonych przez Matkę Teresę z Kalkuty... a ludzie pracujący w ów branży to chodzące ideały mające za najważniejsze dobro klienta. Proszę Cię... Tak przy okazji naucz się dostrzegać ironie. Edytowane 28 Sierpnia 2010 przez slavOK Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 ale takie słodkie pierdzenie działa mi po prostu na nerwy więc wyrażam swoją opinie i tyle, zwłaszcza, że ton i charakter wypowiedzi nie zmienia się od początku powstania tego postu - milion lukratywnych słów o branży bez wad która wydawało by się działa na zasadach nakreślonych przez Matkę Teresę z Kalkuty... a ludzie pracujący w ów branży to chodzące ideały mające za najważniejsze dobro klienta.Kolego, wskaż mi chociaż jeden urywek z Twojej wypowiedzi, który pokrywa się ze słowami und3ra. Może mam problemy ze wzrokiem albo rozumieniem tekstu polskiego, ale ja wyczytałem zupełnie co innego. Nikt tutaj nie potrzebuje adwokata, ale rzygać już mi się chce tym pieprzeniem na wszystkich doradców finansowych i żaleniem się, jaki to świat jest zły i niesprawiedliwy. Jak ci paskudni i podstępni ludzie wyciągają od biednego Polaka jego ciężko zarobioną ostatnią złotówkę i zarabiają na tym miliony, a kilka linijek dalej pieprzenie, że takiej kasy nikt nie zarabia, że nie da się tyle zarabiać i w ogóle gość pieprzy farmazony o gruszkach na wierzbie. Jeśli chodzi o równy start, to każdy kto może chodzić, mówić, widzieć i słuchać, ma równy start. Osiągnięcia zależą natomiast od naszej wytrwałości, chęci i czasami odrobiny szczęścia. Odnośnie słownictwa: Myślę, że temat jest na tyle dorosły, iż nie musimy udawać, że czytają nas dzieci. Żaden 12-latek nie czyta o zarobkach i pracy. A pieprzyć można jedzenie pieprzem, więc słowo jak najbardziej poprawne - a że kontekst inny to już nie moja wina. ;] 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stark Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Jaki proletariat ? o czym Ty piszesz, poczytaj kilka postów wstecz, trzeba mieć wyjątkowo ciemne szkła przed oczami by nie zauważyć, że und3r sposobem dyskusji i wypowiedzi nie tylko mi na nerwy działa, już w ogóle nie rozumiem gdzie Ty tu jakiś aspekt polityczny dostrzegasz, jak mnie ktoś irytuje to piszę wprost, (btw. und3r posługuje się tym samym mechanizmem) co mam wszystkich w koło miłować i całować po pupci bo taka jesr poprawność ? Nie mam nic do tego w jaki sposób und3r zarabia na życie i jaki jest stan jego konta (chwała mu za to, że do czegoś w życiu doszedł) ale takie słodkie pierdzenie działa mi po prostu na nerwy więc wyrażam swoją opinie i tyle, zwłaszcza, że ton i charakter wypowiedzi nie zmienia się od początku powstania tego postu - milion lukratywnych słów o branży bez wad która wydawało by się działa na zasadach nakreślonych przez Matkę Teresę z Kalkuty... a ludzie pracujący w ów branży to chodzące ideały mające za najważniejsze dobro klienta. Proszę Cię... Tak przy okazji naucz się dostrzegać ironie. Proletariat odniosłem do Twoich niby prostackich rozrywek i tego, że nie rzekomo nie jesteś w targecie und3ra. Ok, może za duże uproszczenie. Temat śledzę i widzę, że część z użytkowników nie może go znieść. Choć wydaje mi się, że powodem tego jest brak rzeczowych argumentów i nieugięcie und3ra oraz brak umiejętności erystyki. On to ma opanowane i rzeczywiście może drażnić, ale bądźmy realistami, każdy korzysta z tego co ma. Jeśli chodzi o aspekt polityczny to moim zamiarem było jedynie wskazanie na jakość dyskusji, którą porównałem do jałowości dyskusji w polityce. Nie masz nikogo całować ani miłować tylko dlatego, że tak wypada. Chodzi o argumenty. I nie pisz, że pisał o wspaniałej krainie doradztwa bez wad i o idealnych pracownikach, proszę Cię... Jeśli chodzi o ironię, widzę doskonale, ale to tani chwyt. Chcąc może coś usystematyzować, kilka pytań wprost od und3ra: -Czy branża jest bez wad? -Czy zasady działania branży zostały nakreślone w taki sposób, że można by je przypisać Matce Teresie z Kalkuty? (proszę nie bierz pod uwagę jej wiedzy ekonomicznej, chodzi bardziej, jak się domyślam, o zasady moralne) -Czy wszyscy ludzie z branży to ideały? -Czy dla wszystkich ludzi z branży dobro klienta jest najważniejsze? -Czy są ludzie z branży, dla których dobro klienta jest najważniejsze? -Czy dobro klienta wyklucza się z dobrem człowieka z branży? 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Kolego, wskaż mi chociaż jeden urywek z Twojej wypowiedzi, który pokrywa się ze słowami und3ra. Może mam problemy ze wzrokiem albo rozumieniem tekstu polskiego, ale ja wyczytałem zupełnie co innego. Nikt tutaj nie potrzebuje adwokata, ale rzygać już mi się chce tym pieprzeniem na wszystkich doradców finansowych i żaleniem się, jaki to świat jest zły i niesprawiedliwy. Jak ci paskudni i podstępni ludzie wyciągają od biednego Polaka jego ciężko zarobioną ostatnią złotówkę i zarabiają na tym miliony, a kilka linijek dalej pieprzenie, że takiej kasy nikt nie zarabia, że nie da się tyle zarabiać i w ogóle gość pieprzy farmazony o gruszkach na wierzbie. Jeśli chodzi o równy start, to każdy kto może chodzić, mówić, widzieć i słuchać, ma równy start. Osiągnięcia zależą natomiast od naszej wytrwałości, chęci i czasami odrobiny szczęścia. Odnośnie słownictwa: Myślę, że temat jest na tyle dorosły, iż nie musimy udawać, że czytają nas dzieci. Żaden 12-latek nie czyta o zarobkach i pracy. A pieprzyć można jedzenie pieprzem, więc słowo jak najbardziej poprawne - a że kontekst inny to już nie moja wina. ;] @ULLISSES do prawdy ale nie che mi się przeglądać tematu wstecz i wyciągać cytatów, wystarczy, że przeglądam go na bieżąco, ja tak odbieram posty und3ra (wychwalanie pod niebiosa Efektu), wybacz mam do tego prawo. Nigdzie nie pisałem, że to krwiopijcy wysysający ostatnie złotówki, jak bym obracał milionami to pewnie też bym jakiemuś doradcy dozór nad inwestycjami finansowymi powierzył, chociaż w przyrodzie występują przypadki ludzi (milionerów co sami do tej pory ciągną swój "biznesik" i doradców nie potrzebują) Nie pisałem też, że nie da się zarobić takiej kasy, co najwyżej pisałem, że da się wyżyć za 2 tyś zł miesięcznie gdy toczyła się dyskusja o poziomie życia. Równy start to trochę takie naciągane pojęcie, bo ktoś wywodzi się z rodziny patologicznej a inny przejmuje ugruntowany biznes po ojcu, więc gdzie ten równy start, ja sam dostałem trochę kasy na start i staram się ją pomnożyć, jak bym zaczynał od 0 to by tak łatwo już nie było, więc nie twierdzę, że ja mam taki sam start jak np. kolega który zaraz po podstawówce musiał sobie radzić sam bo mu ojciec zmarł a matka poszła do innego siedzieć - to nie jest równy start, takich przykładów "równego startu" znam sporo. Ty wyczytujesz ze słów und3ra co innego, ja co innego, bo mamy inne podejście do życia, inne warunki w których żyjemy i inny światopogląd. 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Havoc Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Und3r, wybacz ale nie chce mi się tak samo slavOKowi wyciągać cytatów, wertować wskazywać. Ta dyskusja rzeczywiście zmierza donikąd. Uważam, "czuję" że po prostu nagle ze znużenia atakami postanowiłeś zmienić wydźwięk wypowiedzi "doba ma 24h. dla każdego". Wyrywamy z kontekstu cytując, ale chyba każdy wie co pisałeś i jak to brzmiało w całości. I dla 90% osób tu brzmiało tak a nie inaczej, a Ty po paru dniach wyskakujesz i mówisz że nie tak że chodziło Ci o co innego. Okey, ale mogłeś od razu w ten sposób sprostować gdyby tak było. Może przeoczyłem? Ale widziałem tylko nijakie "odbijanie piłeczki". Dla mnie basta, walczcie dalej, wojenki zawsze fajne są, ale ja nie czuje się merytorycznie na siłach na coś takiego. Robotę masz Und3r jak pisałem fajną, respect bo robisz co chcesz i widać że to lubisz. A ataki na Ciebie rzeczywiście zeszły na poziom podstawówki już. Z cyklu "mnie się nie podoba więc go obrażę, a czemu nie! " Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 @ slavOK A może czytasz między wierszami i doczytujesz się tego, co chciałbyś/powinieneś przeczytać? Ja tam nie widzę wychwalania pod niebiosa. Odnośnie równego startu, to nadal się nie rozumiemy. Przez równy start ja rozumiem to, co możesz zrobić sam - bez pomocy taty, mamy. Popatrz na to tak: pewnego dnia wychodzisz z domu z podręcznym bagażem (szczoteczka do zębów i piżama). To jest równy start. W tym momencie każdy ma takie same możliwości i tylko od jego uporu zależy, gdzie i jak daleko zajdzie. Natomiast to, że niektórzy mają okazję iść na łatwiznę i dostać stołek w firmie taty to już inna bajka... a posądzanie kogoś, że nie zauważa tego faktu, zakrawa na (delikatnie rzecz ujmując) ignorancję. Druga sprawa, że np w branży und3ra widać równy start - to, że twój tata czy wujek jest milionerem, nie ułatwi ci niczego - nie nauczy cię rozmowy z ludźmi i odpowiedniego podejścia. I w takim kontekście ja rozumiem równy start. Natomiast to, o co większość się tutaj ciska to zwykła ignorancja i zbyt szerokie pojmowanie tych 2 słów. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_bartx Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Równy start to brednia. Bo jeśli tak jak mówisz, stoisz z bagażem i szczoteczką, to jeden sobie poradzi, tylko dlatego, ze widział u rodziców jak można sobie radzić, a drugi rozłoży ręce i tyle... Przykłady można mnożyć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 I tu się mylisz - będzie dokładnie odwrotnie. Zazwyczaj (aby nie było, ze wszystkich do jednego wora wrzucam) gość z bogatego domu będzie miał gorzej - miał kasę od rodziców, wszystko w domu robili wynajęci fachowcy itp, więc on sam nie musiał pracować fizycznie. Wyruszając w taką drogę będzie miał bardziej pod górkę, niż ten z biednego domu, który pomagał ojcu przy wszystkim i nie boi się ciężkiej pracy. Do tego ten drugi będzie bardziej wytrwały, bo nie chce biedować jak jego rodzice - wie jak to smakuje. Więc... ? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 28 Sierpnia 2010 Zgłoś Opublikowano 28 Sierpnia 2010 (edytowane) Natomiast to, że niektórzy mają okazję iść na łatwiznę i dostać stołek w firmie taty to już inna bajka... a posądzanie kogoś, że nie zauważa tego faktu, zakrawa na (delikatnie rzecz ujmując) ignorancję. ale co to za dziwne określenie "iść na łatwiznę" to jak ktoś ma ugruntowaną pozycje i nie musi się męczyć przejmując coś po ojcu który na to zapracował to już jest gorszy bo się nie wywodzi z bidy i ma łatwiej ? rozumiem, że w imię dziwnych zasad równego startu tacy ludzie mają porzucić wszytko i z tą przysłowiową szczoteczką wyjechać na 2gi koniec polski by budować swoją karierę od podstaw tylko dlatego, że przez takiego co jego rodzice byli niezaradni bądź się im nie udało (z różnych czasami niezależnych od nich samych powodów) są skreślani i wrzucani do wora z kwitem "tatuś mu dał, mamusia kupiła" sorki ale w moich stronach młodzi ludzie zazwyczaj przejmują interes po rodzicach i go rozkręcają, ja nie widzę w tym nic złego, oczywiście pomijam pozerów co za pieniądze rodziców się lansują po dyskotekach w furach taty i kwitują to stwierdzeniem, że to ich. odnośnie postu wyżej, nie pochodzę z biedy a mimo to samochód w miarę możliwości naprawiam sobie sam, (ostatnio odrestaurowałem 23 letnią terenówkę) kontakt wymienić umiem, rurę przepchać też, trawę kosze sam, drewno do kominka też sobie potrafię sam za pomocą piły łańcuchowej "naruchać" więc nie uważam, że jak ktoś ma troszkę więcej ponad średnią krajową to jest niezaradny, to raczej już zależy od miejsca zamieszkania i wychowania, bo nie wyobrażam sobie grzebania w silniku pod blokiem w wielkiej aglomeracji. Dodam, że studia też mam skończone, więc nie jest tak, że napierdzielam tylko fizycznie od podstawówki i stąd te umiejętności, jak widać nie da się tak łatwo ludzi sklasyfikować, ten co ma - to od tatusia dostał i ma dwie lewe ręce, a ten co nie ma to bidny tyrać musi ale pewnie złota rączka bo wszytko sam musiał robić. btw. mam znajomego, co praktycznie wszystko od rodziców dostał, kamienice w sporym mieście sporo pola itd. jeździ nowym range roverem, ale też jakoś mimo tego potrafi dłubać przy mechanice i nie raz razem coś przy terenówce dłubaliśmy - kolejny przykład tego, że taka klasyfikacja jest pomyłką, a to, że mu ojciec zapewnił przyszłość, no i co w tym złego, po co się ma męczyć. Edytowane 28 Sierpnia 2010 przez slavOK 2 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...