Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Ale porównujesz silnik wolnossący z turbo. Porównajmy z współczesnym R6 3.0 twin turbo z maks momentem od 1250 do maksymalnej mocy Bo uturbiony diesel to standard, ostatnim wolnossącym ropniakiem był chyba 1.9 SDI VAG, którego już ładnych parę lat nie robią. A standardem dla benzyny jest ciągle jeszcze wolnossak. Porównuję więc to, co jeździ po ulicach, a nie karty katalogowe, bo to póki co sensu nie ma. I znów pozwolę sobie zauważyć, że trochę koloryzujesz nieśmiertelność tych silników - to, że robiły kilkaset tysięcy km to jeszcze nie znak, że były wtedy zdrowe jak ryba. Rozbierz takie M5x/S5x po takim przebiegu i zobacz jak świetnie się trzyma. Nie zapomnij tez po drodze wymienić VANOSów. A w wypadku S5x panewek. Vanos to odkręcenie kilku perdół i wymiana oringu za 3pln (30pln, jeżeli kupisz w ASO). To jest część podlegająca okresowemu serwisowi, podobnie jak np. wymiana odmy co 3 wymiany oleju; jednego i drugiego nikt nie robi. Nawet uwzględniając fakt, że M52 był pierwszym aluminiowym silnikiem BMW i miał w kilku krajach fail'e związane z nikasilem, który reagował z wysokosiarkowym paliwem, to moim zdaniem te M52, które jeszcze jeżdżą, są w lepszym stanie, niż silnki typu TFSI po roku użytkowania w aucie flotowym :) S5x - nie mieszajmy do tego ///M, przecież prędkość tłoka w tym silniku dochodziła do 30m/s - w jakim ja być stanie wyczynowy silnik po 20 latach? Przecież to nie auta do jeżdżenia do kościoła. Popatrzmy za 20 lat w jakim stanie średnio będzie dajmy na to R5 z Focusa RS - jeżeli jeszcze jakiś poza muzeum będzie istniał. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dejv667 Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Silnik z RS możesz już teraz ocenić pod względem trwałości. Montowano go wystarczająco długo w Volvo. Skoro naprawa Vanosa to jedna uszczelka to skąd tyle warsztatów specjalizujących się właśnie w naprawie tego podzespołu? "... I guess it's just the way I'm wired." Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Silnik z RS możesz już teraz ocenić pod względem trwałości. Montowano go wystarczająco długo w Volvo.Turbo, 360PS? Nie znałem volvo 840 od tej stony :> Skoro naprawa Vanosa to jedna uszczelka to skąd tyle warsztatów specjalizujących się właśnie w naprawie tego podzespołu? Bo nie mniej jednak trzeba to zrobić, a Kazimierz - właściciel firmy handlującej wietnamskimi skarpetkami - niekoniecznie będzie chciał robić to sam - w końcu po to handluje skarpetkami, żeby mieć pieniądze na zapłacenie komuś, kto mu to zrobi. To trochę jak pytać dlaczego tyle zakładów specjalizuje się w regeneracji belek peugeot/renault/citroen. Psują się, to trzeba je naprawiać; wyspecjalizujesz się w tym, to zrobisz to 3x szybciej, niż warsztat niewyspecjalizowany, będziesz mógł obsłużyć w jednostce czasu 3x więcej klientów, zachowasz konkurencyjne ceny, będziesz miał mało reklamacji bo będziesz robić dobrze i stałą kolejkę klientów. Taki temat jak subaru, ich boxer i luzy zaworowe kasowane ręcznie, do których silnik trzeba wyciągnąć. Wyspecjalizowany warsztat robi to w 3 godziny za 500zł. W M52 na pojedynczym vanosie jest to kwestia 2 godzin: http://www.beisansystems.com/procedures/vanos_single_procedure.htm Przy M52TU jak pamiętam roboty jest trochę więcej, niż x2, bo do jednego z nich jest gorszy dostęp. W M62 to już konkretna robota. A nowszy silnik N42B20 z valvetronic - tam jest dopiero zabawa, jak regulatory się posypią. A przecież to dużo nowszy i nowocześniejszy silnik... Kumpel w rocznej X3, 102Kkm wtryski już 2x wymieniał - ja ciągle mam fabryczne Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dejv667 Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 A znałeś Volvo z literką R? ;) Np 850R? :D W serii miało mniej mocy, ale dzielni vikingowie udowadniają, że silnik jest pancerny i znosi wiele ;) Nie wnikam w silniki w BMW, na chwilę obecna nie rozważam auta tej marki i raczej nie zanosi się abym miał rozważać. Mimo to znam wielu użytkowników zarówno M5x jak i S5x i moim zdaniem trochę zbyt różowo malujesz eksploatację tych silników. Szczególnie to w jak świetnym stanie są po ćwierć miliona km, czyli na półmetku tego co według Ciebie robią bezawaryjnie. podobnie jest ze zużyciem paliwa, chociaż w tej kwestii zawsze problemem jest ustalenie tego co to jest jazda po mieście lub oszczędność na trasie. Co do współczesnych silników - mam jeden w domu. Poczekamy, zobaczymy jak przetrwa kolejne 100 tyś km. ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Mam już trzecie BMW i nie przyszło mi do głowy, aby martwić się silnikiem. One są bezproblemowe - większym problemem jest osprzęt lub inne podzespoły. Wolnossących Diesli się nie produkuje, bo mogło by się okazać, że taki 2.5 SDI pali nadal 5 przy spokojnej jeździe, a to tego jest bezawaryjny z powodu prostej jak budowa cepa konstrukcji. Albo mogło by się okazać, że pali 8, czyli tyle co taka benzyna 1.6-2.0 w lekkim aucie.. ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Mimo to znam wielu użytkowników zarówno M5x jak i S5x i moim zdaniem trochę zbyt różowo malujesz eksploatację tych silników. Szczególnie to w jak świetnym stanie są po ćwierć miliona km, czyli na półmetku tego co według Ciebie robią bezawaryjnie. Nie nie nie, tym użytkownikom, których znasz, wydaje się, że mają M5x z przebiegiem 250Kkm. Tak naprawdę mają M5x z przebiegiem 400-500Kkm, tylko wydaje im się, że to oni złapali pana boga za nogi i są tymi jedynymi wybrańcami losu, którym trafiło się E36 R6 z oryginalnym przebiegiem, nie katowane, tylko do kościoła i po ogórki. Jak większości. Ja swojego kupiłem z przebiegiem 201Kkm, poprzedni użytkownik 5 lat wcześniej kupił go z... takim samym przebiegiem, a ile zdjął handlarz, który ściągał go do Polski, to tylko on wie. Ale cóż, Polak chce kilkunastoletnie auto z przebiegiem < 200KKm - Polak dostaje. Inna sprawa: w Bolandzie od lat pokutuje pogląd, że auta z pewnym przebiegiem i w pewnym wieku zalewa się bardziej gęstym olejem, najlepiej półsyntetycznym bądź mineralnym. Pan Mietek, właściciel warsztatu "Miet-mech", nie przyjmuje do wiadomości, że konstruktorzy M52 nie przewidzieli zalewania tego silnika innym olejem, niż syntetycznym, i że zalewanie go półsyntetycznym zabije ten silnik (problemy z vanosem wynikają min. z tego, że ten oring twardnieje przy nieodpowiednim oleju i zaczyna przepuszczać), a jak zaczyna ciec, to się zrzuca skrzynie i wymienia zimmering, jak olej znika nie wiadomo gdzie, to się wymienia separator odmy. Panowie Mietkowie, przez większość życia naprawiający polonezy, golfy, passaty i astry po prostu nie przyjmują tego do wiadomości i leją 10W40, co jest początkiem końca takiego silnika. Po 10K popychacze zaworowe klekoczą jak w dieslu, po następnych 10K część kanałów olejowych przytyka się tak, że na niskich obrotach nie ma właściwego smarowania i za następne 10K jest koniec. "W jakim stanie jest silnik" - co to w ogóle oznacza? Ma kompresję, ma moc, nie pije oleju = działa. Przestanie, kupię inny silnik albo inny samochód. Kilkunastoletni samochód to kilkunastoletni samochód - albo masz idealny egzemplarz i trzymasz go w stanie maksymalnie zbliżonym do fabrycznego, co kosztuje bardzo dużo pieniędzy, jeżeli jest w codziennej eksploatacji, albo nim jeździsz i wymieniasz to, co niezbędne tak długo, jak to się opłaca. Przy takim podejściu kilkunastoletnie E36 jest tańsze w eksploatacji, niż astra 2 przy podobnym poziomie 'zadbania' (z uwzględnieniem różnicy w spalaniu) a frajdolotem jest jednak lepszym. Nie biegam co tydzień na myjnie, nie spędzam całej niedzieli ze szmatką. Trzeba coś wymienić - wymieniam, ale modlić się do tego silnika nie modlę, nie ściągam co miesiąc głowicy i nie patrzę co pod nią ciekawego. Co do spalania: w najmniejszym z możliwych nadwozi E36 teoretycznie najbardziej ekonomicznym M52 typowe spalanie (przy proporcjach 30% miasto 70% niemiecka autostrada) to 11-12/100, ale nie żałuję sobie, bo nie po to kupiłem ten samochód, od tego mam corollę. Na niemieckiej autostradzie 200 jest często, 170 prawie zawsze. Ze świateł ruszam tak, żeby tylko nie piszczeć, bo to wieś. Przy równej prędkości 140km/h na autostradzie jest to około 9/100, i to jest mniej, niż przy tej prędkości pali rzeczona corolla 1.6 VVTI. Inna sprawa, że przekraczanie 140km/h w corolli to klaustrofobia i średnie wrażenia akustyczne, więc nawet tyle mi się nie chce jechać, a w beci ze 140 zawsze zrobi się 170. Wiem, że M52B28 można osiągnąć spalanie na poziomie 7.5l/100, bo uczestniczyłem w takiej jeździe na odcinku Gdańsk-Olsztyn-Gdańsk. Bardziej interesujące od tej podróży było wypełnianie ostatniego pita bądź patrzenie, jak schnie farba, którą pomalowali mi poręcz na schodach przed blokiem. Wolnossących Diesli się nie produkuje, bo mogło by się okazać, że taki 2.5 SDI pali nadal 5 przy spokojnej jeździe, a to tego jest bezawaryjny z powodu prostej jak budowa cepa konstrukcji. Albo mogło by się okazać, że pali 8, czyli tyle co taka benzyna 1.6-2.0 w lekkim aucie.. ;] W 2007 roku seatem inca 1.9SDI, który nie jest najbardziej aerodynamiczną konstrukcją w historii motoryzacji przejechałem za 50pln trasę Gdańsk-Ostruda-Iława-Grudządz-Gdańsk. Nie wiem, po ile ropa wtedy była, ale wyjeżdżałem z Gdańska na rezerwie z 50pln na paliwo i wróciłem na rezerwie ;] Bliźniacza konstrukcja peugeot'a w 205XLD paliła po mieście około 5-5.2/100. Oszałamiające 53KM i ten klekot zrywający o 7 rano mewy i rybitwy z pobliskiego stawu... Kochałem ten samochód i do dziś nie mogę sobie darować, że swoim lenistwem wysłałem go w zaświaty. Pewnie dalej by komuś służył. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 No o to chodziło mi właśnie ze spalaniem ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Będąc w temacie aut zza wielkiej wody: właśnie się bawiłem konfiguratorem dodge'a, bo od kiedy zobaczyłem diabła na ulicy, nie mogę przestać o nim myśleć: http://www.dodge.com/hostc/bmo/CUD201403LCDP22A/2DF/options.do Jak to jest, że challenger R/T z HEMI 5.7 w przeliczeniu na złotówki kosztuje ~100K PLN w wersji podstawowej? Co za to w europie można kupić, rozumianego w kategorii fun-car? Nawet na astrę OPC nie starczy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
serwal4 Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 @Up:Kia Pro'Ceed GT?Ja wiem że KIA z 1.6 turbo 204km ma się nijak do 5.7 HEMI... no ale 86k zł :E Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Chciałem napisać, że Toyotę GT86/ Subaru BRZ ale ich cena zaczyna się od 120 000 zł :/ Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 GT86/BRZ - gdyby nie cło UE, to by się łapały, ale to wciąż nie 5.7 HEMI. Jak usłyszałem dzwięk tego silnika toczącego się statecznie przy pewnie 1500RPM, to od razu mi się ruchać zachciało :> Oba powyższe niestety nie mają tego efektu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 GT86/BRZ - gdyby nie cło UE, to by się łapały, ale to wciąż nie 5.7 HEMI. Jak usłyszałem dzwięk tego silnika toczącego się statecznie przy pewnie 1500RPM, to od razu mi się ruchać zachciało :> Przecież akcyza do 2000 ccm a BRZ ma 1998 ccm wynosi 3,1% a powyżej 2L 18,6%. Więc taką Toyotę można jeszcze ściągnąć. Tylko jej cena nawet w USA nie jest jakaś atrakcyjna 25 000$. Nowy mustang V6 ma kosztować też tyle a ma 300 KM. Typowy cabulak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Jak to jest, że challenger R/T z HEMI 5.7 w przeliczeniu na złotówki kosztuje ~100K PLN w wersji podstawowej? Co za to w europie można kupić, rozumianego w kategorii fun-car? Nawet na astrę OPC nie starczy.Abarth 500 zmieści się w 100k :> 7,3 do setki wystarczy jako w<span style='color: red;'>[ciach!]</span>-car, żeby irytować tych wszystkich Skodziarzy w modelach A4/A6, oczywiście w tedeiku i kombiku. Jest nawet jakaś rasowa trv kvlt wersja Abartha na tor, bez klimy i radia, za to z kubełkowymi fotelami i pięciopunktowymi pasami bezpieczeństwa. Czadowo. Jak usłyszałem dzwięk tego silnika toczącego się statecznie przy pewnie 1500RPM, to od razu mi się ruchać zachciało :> Oba powyższe niestety nie mają tego efektu.To magia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Przecież akcyza do 2000 ccm a BRZ ma 1998 ccm wynosi 3,1% a powyżej 2L 18,6%. Więc taką Toyotę można jeszcze ściągnąć. Tylko jej cena nawet w USA nie jest jakaś atrakcyjna 25 000$. Nowy mustang V6 ma kosztować też tyle a ma 300 KM. Chodziło mi o nowe samochody - cena w UE jest powiększona o 10% cła unijnego. Dopiero w zeszłym roku zaczęli negocjować umowę o wolnym handlu, bo UE chce, żeby japonia poluźniła przepisy homologacyjne dla aut UE. Problemem i tak będzie ichni przegląd okresowy - tzw shaken, który jest drogi, robi się go co dwa lata, i obejmuje takie <span style='color: red;'>[ciach!]</span>ły, że większość europejskich samochodów po 4 latach będzie miała problem, żeby go przejść - bo np. rdza na przewodach hamulcowych dyskwalifikuje. A jak japończyki miałyby stanieć o 10%, to kiepską przyszłość widzę dla koncernu VAG w pl. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 VAG sam sobie kręci kiepską przyszłość tymi beznadziejnymi ABCDEFSI, do których nie można założyć gazu (niby można, ale ekonomicznie to bez sensu) i klekotami, do których nie da się lać opału. Przeciętny target koncernu, pan Janusz (46 l.) z Nowego Dworu, wzgardzi taką ofertą nawet mimo umiłowania znaczka symbolizującego widły do gnoju. Chociaż Fiat jest jeszcze gorszy jeśli chodzi o sensowne modele, więc zostaje może Opel, Dacia albo Peugeot. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Opel miał się ostatnio tak źle, że GM, które jest jego właścicielem wycofuje z europy tzw. chevroleta (aveo, cruze etc) - żeby poprawić sprzedaż opla, bo cruze i aveo skutecznie walczyły z astrami i corsami. Ceną, wyposażeniem, wszystkim. IHO wyglądem również. Dacia będzie niedługo jedynym rozsądnym wyborem - jeżeli mam kupić ch....we auto z UE, to niech chociaż będzie tanie. Peugeot - pfff, co prawda chodzę w kaszkiecie, ale do emerytury mi daleko. Co prawda tegoroczne modele wyglądają już dużo lepiej, ale honda powinna podziękować PSA za peugeota 301 - dzięki niemu honda citi nie jest już samochodem o najbardziej za małych kołach świata. To magia. Myślisz, że to wszystko przez to, że oni tam wszystko mają większe? : > Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Oni tam wszystko mają większe, bo coś mają mniejsze i nie chodzi o mózgi. Wujoza rynku motoryzacyjnego w Europie to temat-samograj, chcesz kupić coś do czego byś się uśmiechał, coś co nie wywołuje chlustających wymiotów, co jest pomyślane dla białego heteroseksualnego mężczyzny, co nie rozkraczy się przed 100k km. Tymczasem firmy oferują brzydkie jak moszna pedalskie jednorazówki z mikrosilniczkami, które co najwyżej bym zeswapował do jaszczomba i to pod warunkiem, że kilka egzemplarzy jednostki typu 0.9 turbo o dwóch cylindrach miałbym do dyspozycji na półce. A tymczasem ma to napędzać (cytat) "bezpiecznego buntownika", czyli nadmuchanego Fiata 500. Cyce więdną. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilokush Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 (edytowane) Wujoza rynku motoryzacyjnego w Europie to temat-samograj, chcesz kupić coś do czego byś się uśmiechał, coś co nie wywołuje chlustających wymiotów, co jest pomyślane dla białego heteroseksualnego mężczyzny, co nie rozkraczy się przed 100k km. Tymczasem firmy oferują brzydkie jak moszna pedalskie jednorazówki z mikrosilniczkami, które co najwyżej bym zeswapował do jaszczomba i to pod warunkiem, że kilka egzemplarzy jednostki typu 0.9 turbo o dwóch cylindrach miałbym do dyspozycji na półce. A tymczasem ma to napędzać (cytat) "bezpiecznego buntownika", czyli nadmuchanego Fiata 500. Cyce więdną. Za minimalne wynagrodzenia z okresu 1.5 roku możesz sobie kupić: W USA jedno chociażby z tych W Polsce jest tylko jeden wybór za te pieniądze Edytowane 21 Lipca 2014 przez Kilokush Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dejv667 Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Nie nie nie, tym użytkownikom, których znasz, wydaje się, że mają M5x z przebiegiem 250Kkm. Tak naprawdę mają M5x z przebiegiem 400-500Kkm, tylko wydaje im się, że to oni złapali pana boga za nogi i są tymi jedynymi wybrańcami losu, którym trafiło się E36 R6 z oryginalnym przebiegiem, nie katowane, tylko do kościoła i po ogórki. Jak większości. Ja swojego kupiłem z przebiegiem 201Kkm, poprzedni użytkownik 5 lat wcześniej kupił go z... takim samym przebiegiem, a ile zdjął handlarz, który ściągał go do Polski, to tylko on wie. Ale cóż, Polak chce kilkunastoletnie auto z przebiegiem < 200KKm - Polak dostaje. Inna sprawa: w Bolandzie od lat pokutuje pogląd, że auta z pewnym przebiegiem i w pewnym wieku zalewa się bardziej gęstym olejem, najlepiej półsyntetycznym bądź mineralnym. Pan Mietek, właściciel warsztatu "Miet-mech", nie przyjmuje do wiadomości, że konstruktorzy M52 nie przewidzieli zalewania tego silnika innym olejem, niż syntetycznym, i że zalewanie go półsyntetycznym zabije ten silnik (problemy z vanosem wynikają min. z tego, że ten oring twardnieje przy nieodpowiednim oleju i zaczyna przepuszczać), a jak zaczyna ciec, to się zrzuca skrzynie i wymienia zimmering, jak olej znika nie wiadomo gdzie, to się wymienia separator odmy. Panowie Mietkowie, przez większość życia naprawiający polonezy, golfy, passaty i astry po prostu nie przyjmują tego do wiadomości i leją 10W40, co jest początkiem końca takiego silnika. Po 10K popychacze zaworowe klekoczą jak w dieslu, po następnych 10K część kanałów olejowych przytyka się tak, że na niskich obrotach nie ma właściwego smarowania i za następne 10K jest koniec. "W jakim stanie jest silnik" - co to w ogóle oznacza? Ma kompresję, ma moc, nie pije oleju = działa. Przestanie, kupię inny silnik albo inny samochód. Kilkunastoletni samochód to kilkunastoletni samochód - albo masz idealny egzemplarz i trzymasz go w stanie maksymalnie zbliżonym do fabrycznego, co kosztuje bardzo dużo pieniędzy, jeżeli jest w codziennej eksploatacji, albo nim jeździsz i wymieniasz to, co niezbędne tak długo, jak to się opłaca. Przy takim podejściu kilkunastoletnie E36 jest tańsze w eksploatacji, niż astra 2 przy podobnym poziomie 'zadbania' (z uwzględnieniem różnicy w spalaniu) a frajdolotem jest jednak lepszym. Nie biegam co tydzień na myjnie, nie spędzam całej niedzieli ze szmatką. Trzeba coś wymienić - wymieniam, ale modlić się do tego silnika nie modlę, nie ściągam co miesiąc głowicy i nie patrzę co pod nią ciekawego. Co do spalania: w najmniejszym z możliwych nadwozi E36 teoretycznie najbardziej ekonomicznym M52 typowe spalanie (przy proporcjach 30% miasto 70% niemiecka autostrada) to 11-12/100, ale nie żałuję sobie, bo nie po to kupiłem ten samochód, od tego mam corollę. Na niemieckiej autostradzie 200 jest często, 170 prawie zawsze. Ze świateł ruszam tak, żeby tylko nie piszczeć, bo to wieś. Przy równej prędkości 140km/h na autostradzie jest to około 9/100, i to jest mniej, niż przy tej prędkości pali rzeczona corolla 1.6 VVTI. Inna sprawa, że przekraczanie 140km/h w corolli to klaustrofobia i średnie wrażenia akustyczne, więc nawet tyle mi się nie chce jechać, a w beci ze 140 zawsze zrobi się 170. Nie obraź się, ale mamy wspólnych znajomych? Skąd wiesz kto czym jeździ? A może zwyczajnie nie bardzo wiedząc jak argumentować musisz imputować komuś, że jego auto to złom? Swoją drogą, na forach prawie zawsze debata o stanie auta kończy się konkluzją "zapewne tylko złomy widziałeś w swoim życiu"... Nie wiem co się wydaje Tobie lub twoim znajomym z Polandii serwisującym auta u pana Mietka lub kogoś innego (rozumiem, że Ty jako znawca tematu to tylko ASO i to sprawdzone?). Nie mam pojęcia jak wpadłeś na to, że właściciel samochodu posiadający go w rodzinie od nowości nie zna jego faktycznego przebiegu. Nie do końca wiem tez skąd przekonanie, że każdy kupuje auto od handlarza kręcącego liczniki szybciej niż turek kebaby. Nie wiem czy są wybrańcami i za co łapali pana Boga - wiem, że stan ich aut jest nienaganny. Choćby po tym, że jeden nie tak dawno kupił fabrycznie nowy silnik M52B28. M3 drugiego pochodzi z absolutnie pewnego źródła. Nie wiem co dostaje Polak chcący auto bo większość moich znajomych w Polsce nie mieszka i w Polsce aut nie kupuje. W obu wypadkach auta są serwisowane w serwisach BMW, zakładam że to chyba dobrze? A może jesteś zdania, że serwisy niczym MIeczysławy z Pipidówy Dolnej leją Mixol do silników? Bądź łaskaw nie osądzać wszystkich przez pryzmat własnych doświadczeń. Co oznacza "silnik w dobrym stanie"? Chociażby to, że w spalinach jest znajduje się przewidziana przez producenta ilość związków powstających w wyniku spalania oleju - wyższa oznacza konieczność zaglądnięcia do głowicy lub dołu. Silnik w dobrym stanie to taki który trzyma równą kompresję i mieści się ona w normie. Ciśnienie oleju trzyma fabryczne parametry. Kiedy ostatnio mierzyłeś ciśnienie oleju w swoim silniku? Mierzyłeś je kiedykolwiek? Silnik w dobrym stanie wypluwa na rolkach to co fabryka podaje. Luz zaworowy jest w normie. Kiedy ostatnio sprawdzałeś luz zaworowy w jakimś swoim silniku? kryteria silnika w dobrym stanie wyraźnie są dla nas różne. Mam wrażenie, że w twoim wypadku wystarczy aby z dwójki bokiem poszedł i zbytnio przy tym nie kopcił na niebiesko. Silnik do E36 nie kosztuje wiele. Rozłóż go sobie kiedyś po przebiegu 500 tys i porównaj z wymiarami podanymi przez producenta. Może wtedy dostrzeżesz to o czym mówię. Z 9 na trasie i 12-15 w mieście to się zdecydowanie zgodzę ;) Wartości poniżej to raczej mocno na siłę ;) Będąc w temacie aut zza wielkiej wody: właśnie się bawiłem konfiguratorem dodge'a, bo od kiedy zobaczyłem diabła na ulicy, nie mogę przestać o nim myśleć: http://www.dodge.com/hostc/bmo/CUD201403LCDP22A/2DF/options.do Jak to jest, że challenger R/T z HEMI 5.7 w przeliczeniu na złotówki kosztuje ~100K PLN w wersji podstawowej? Co za to w europie można kupić, rozumianego w kategorii fun-car? Nawet na astrę OPC nie starczy. używane Camaro z V8 kupisz za 120-130 tys bez większych problemów. Nie bedzie to 5,7 HEMI ale 6,2 też sobie jakoś radzi ;) 1 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Nie obraź się, ale mamy wspólnych znajomych? Skąd wiesz kto czym jeździ? A może zwyczajnie nie bardzo wiedząc jak argumentować musisz imputować komuś, że jego auto to złom? Swoją drogą, na forach prawie zawsze debata o stanie auta kończy się konkluzją "zapewne tylko złomy widziałeś w swoim życiu"... Nie wiem co się wydaje Tobie lub twoim znajomym z Polandii serwisującym auta u pana Mietka lub kogoś innego (rozumiem, że Ty jako znawca tematu to tylko ASO i to sprawdzone?). Nie mam pojęcia jak wpadłeś na to, że właściciel samochodu posiadający go w rodzinie od nowości nie zna jego faktycznego przebiegu. W tym wypadku prosta dedukcja, która nie boli i nie podnosi ciśnienia, więc może spróbuj, zanim jakaś żyłka Ci strzeli. Jeżeli sugerujesz, że znasz ogromne ilości osób, które: - kupiły w salonie w latach 97-98 BMW z silnikiem M52 - i mają je ciągle, choć 99% osób, które stać na takie samochody zmienia je góra co 2 lata - serwisują je w ASO - i te silniki do tego wciąż sprawiają im problemy to wybacz, ale posuwasz takie <span style='color: red;'>[ciach!]</span>ły, że przeciętny spot przedwyborczy jest przy tym merytorycznym kompendium wiedzy o polskiej gospodarce. Nie mówiąc o tym, że to dowodziłoby tylko, że tym bardziej lepiej serwisować auto u Pana Mietka, bo serwis w aso = ciągłe awarie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dejv667 Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 (edytowane) To może jeszcze raz. Auto w rodzinie od nowości - czego w tym zdaniu nie rozumiesz? Auto kupione z pewnego źródła (pierwszym właścicielem był salon) - czego w tym zdaniu nie rozumiesz? Auto serwisowane w ASO - czego w tym zdaniu nie rozumiesz? Co jest takiego nieprawdopodobnego w tym, że auto jest w rodzinie od nowości? To coś niespotykanego? a może fakt kupienia fabrycznie nowego silnika brzmi jak si-fi? A może to, że ktoś jeździ do ASO autem mającym 20 lat? Rozglądnij się czasem po okolicy dalszej niż polskie podwórko, przekonasz się że to wcale nie taki kosmos jak Ci się wydaje. Edit: nigdzie nie pisałem że silniki stale powodują problemy - zaznaczyłem tylko że niestety po pół miliona nie są w stanie idealnym tak jak sugerujesz. Nie pisałem też, że znam całą masę osób które kupiły e36 w salonie - pisałem, że znam dużo osób które je użytkuje odnosząc się do Twojej wypowiedzi o 7l na trasie i 11 w mieście. "... I guess it's just the way I'm wired." Edytowane 21 Lipca 2014 przez dejv667 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 To może jeszcze raz. Auto w rodzinie od nowości - czego w tym zdaniu nie rozumiesz? Auto kupione z pewnego źródła (pierwszym właścicielem był salon) - czego w tym zdaniu nie rozumiesz? Auto serwisowane w ASO - czego w tym zdaniu nie rozumiesz? Co jest takiego nieprawdopodobnego w tym, że auto jest w rodzinie od nowości? To coś niespotykanego? a może fakt kupienia fabrycznie nowego silnika brzmi jak si-fi? A może to, że ktoś jeździ do ASO autem mającym 20 lat? Rozglądnij się czasem po okolicy dalszej niż polskie podwórko, przekonasz się że to wcale nie taki kosmos jak Ci się wydaje. Aaa, rozumiem, pierwszy właściciel, z salonu, w aucie nigdy nie było palone - faktycznie, typowa polska rzeczywistość, przewija się w każdym ogłoszeniu. A tak na poważnie: chcesz mi powiedzieć, że w Twojej rodzinie jest więcej niż jedno E36, które kupione było w salonie, ma silnik M52, jest serwisowane w ASO i sprawia problemy - co więcej, że jest tych BMW tyle, że na tej podstawie stwierdzasz, że nie były to tak bezproblemowe silniki, jak mi się wydaje na podstawie kilku cioranych przez bóg wie kogo, bóg wie gdzie i na dystansie bóg wie ilu kilometrów? To poważnie - poradź rodzinie, żeby wszystkie swoje BMW, które mają od nowości zaczęli serwisować w innym ASO... Nie pisałem też, że znam całą masę osób które kupiły e36 w salonie - pisałem, że znam dużo osób które je użytkuje odnosząc się do Twojej wypowiedzi o 7l na trasie i 11 w mieście. Ale to chyba nie była moja wypowiedź... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dejv667 Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Aaa, rozumiem, pierwszy właściciel, z salonu, w aucie nigdy nie było palone - faktycznie, typowa polska rzeczywistość, przewija się w każdym ogłoszeniu. A tak na poważnie: chcesz mi powiedzieć, że w Twojej rodzinie jest więcej niż jedno E36, które kupione było w salonie, ma silnik M52, jest serwisowane w ASO i sprawia problemy - co więcej, że jest tych BMW tyle, że na tej podstawie stwierdzasz, że nie były to tak bezproblemowe silniki, jak mi się wydaje na podstawie kilku cioranych przez bóg wie kogo, bóg wie gdzie i na dystansie bóg wie ilu kilometrów? To poważnie - poradź rodzinie, żeby wszystkie swoje BMW, które mają od nowości zaczęli serwisować w innym ASO... Ale to chyba nie była moja wypowiedź... W mojej rodzinie? Nie, nie w mojej. U jednego kolegi stoi E36 325 '96 kupione w salonie. W papierach jest już 4 właścicieli. Pierwszym był ojciec, później jego żona, później jego brat, obecnie jego syn. U kumpla w pracy od '94 do 2013 w rodzinie był W202 C280 Sport w pełnej opcji. Podobnie jak wspomniane BMW odbijał sie między kolejnymi osobami. Wytłumaczenie tego stanu rzeczy było za każdym razem podobne: za grosze nie będziemy sprzedawać bo z autem wszystko jest robione na bieżąco i realna wartość mocno przekracza rynkową. M3 Sedan znajomka przez większość życia stało w salonie. Jest drugim właścicielem, pierwszym był salon. Jorg z którym poznaliśmy się w pracy a później drugi raz na spotkaniu miłośników FC ma oknie wystawowym Fiata 128 Sport. Auto ma 40 kilka tysięcy km. Stoi tam sobie i ładnie wygląda. Jorg jest jego pierwszym właścicielem. Christian do swojego 330i kupił nowy silnik. remont starego byłby w niemieckich warunkach i przy niemieckich cenach niewiele tańszy. Znam tez trzech właścicieli Fiatów Coupe, którzy kupili auta jako nowe i ciągle je mają. Przeważnie tylko na lato - mimo to auta są w idealnym wręcz stanie z przebiegami poniżej 100 tys km. Naprawdę, za Odrą to nie jest jakieś niecodzienne zjawisko. Co do zużycia paliwa - może rzeczywiście pomyliłem Twój post z czyimś. Szczerze mówiąc nie chce mi się kopać w wątku, mimo to wydaje mi się, że gdzieś tu padały takie optymistyczne wyniki dotyczące spalania. I jeszcze raz, żeby jasność byłą. Ja nie twierdzę, że BMW psuje się co 50km. Ja tylko twierdzę, że pół miliona km wcale nie jest takim bezproblemowym i idealnym autem jak sugerujesz - chyba, że za bezproblemowość i dowód na to, że silnik jest w stanie nienagannym, uznamy fakt,że silnik odpala. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 chyba, że za bezproblemowość i dowód na to, że silnik jest w stanie nienagannym, uznamy fakt,że silnik odpala. Przejechał trasę 400 km i nie zawiódł. ~ anonimowy janusz 3 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 I teraz Cię rozumiem. Jednak podkreślam - polskie realia są takie: - E36 318i w 1994r kosztowało 614 mln. zł i - ciekawostka - było pozycjonowane na polskim rynku na równi z VW i Fordem (dzięki Złomnikowi - ciężko wygrzebać takie statystyki z tych lat) - średnia pensja wynosiła wówczas... 63 miliony. Rocznie :) Ten, kogo stać było wówczas na nowe BMW, zarabiał jak na ówczesne czasy tyle, że stać go było na zmianę samochodu co tydzień. Stąd nie ma w Polsce salonowych BMW z pierwszej ręki - po prostu. Te, które są, mają przebiegi... nie wiadomo jakie i nigdy do tego nie dojdziesz. Tak, zgodzę się z Tobą, że za Odrą to nie jest niecodzienne zjawisko - co prawda nie wiadomo, jak długo jeszcze, ale niech będzie, że na razie jest. Weź tylko poprawkę na to, że za Odrą są również zupełnie inne wymagania. To, co u nich wymagane jest do TUV, u nas jest bez mała fanaberią. To, co u nich się naprawia, u nas przeważnie zbywa się szyderczym parsknięciem. Katalizator? Jaki katalizator... stąd lista usterek, jaką Ci przedstawią w Niemczech jako poważne, w pl będzie dużo krótsza. Nikt mi nigdy na przeglądzie nie powiedział nic na wycięty katalizator, nikt sondy w wydech nie wsadzał, ostatnio wyjechałem z przeglądu z ręcznym na jedno koło i różnicy w sile hamowania tylnych kół rzędu 45%. O zardzewiałych przewodach hamulcowych nie wspomnę. Dopiero co wymieniłem gumę przepływomierza, bo składała się już głównie z taśmy. To samo z powrotem gorącej wody do chłodnicy - był tak rozdęty, że wyglądał jak gruszka do lewatywy i sam się dziwię, że nie pękł. W Niemczech to by były poważne usterki ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 I teraz Cię rozumiem. Jednak podkreślam - polskie realia są takie: - E36 318i w 1994r kosztowało 614 mln. zł i - ciekawostka - było pozycjonowane na polskim rynku na równi z VW i Fordem (dzięki Złomnikowi - ciężko wygrzebać takie statystyki z tych lat) - średnia pensja wynosiła wówczas... 63 miliony :) Ten, kogo stać było wówczas na nowe BMW, zarabiał jak na ówczesne czasy tyle, że stać go było na zmianę samochodu co tydzień. Teraz za dziesięć średnich pensji można kupić Dacię w wersji turbobieda albo Forda Ka, być może z ręczną klimą. Czadowo. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dijkstra Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Dopisałem jeden istotny szczegół - żeby 20 lat temu kupić E36 318 potrzebowałeś prawie 100 pensji ;] Po co chcesz kupować dacie z dieslem, to jest ten sam silnik renault, w którym obracały się panewki. Kup benzynę z fabrycznym gazem, będzie taniej w zakupie i eksploatacji. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Jakim dieslem, wersja turbobieda to zdaje się obecnie 1.4 MPI albo to nowoczesne pedalstwo o rozczulająco niskiej pojemności, 1.2 TCe bodajże. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Kolega widzę w pięknym kraju żyje. Pozwolę sobie naświetlić nasz klimat: Auto w rodzinie od nowości - czego w tym zdaniu nie rozumiesz?Zdarza się w wypadku ludzi starszych, którzy lubią swój samochód i wyjeżdżają nim bardzo rzadko. Młodsi ludzie, którzy biorą auto w salonie, wymieniają go gdy kończy się gwarancja lub najzwyczajniej w świecie się znudzi. Auto kupione z pewnego źródła (pierwszym właścicielem był salon) - czego w tym zdaniu nie rozumiesz?Auto, które zrobiło setkę z napisem "jazda testowa". Nie wiem, czy nie wolałbym od Niemca z przebiegiem 300K skręconym na 150K. ;] a może fakt kupienia fabrycznie nowego silnika brzmi jak si-fi? A może to, że ktoś jeździ do ASO autem mającym 20 lat?Brzmi kosmicznie, bo przeważnie po 10 latach jest on (silnik) równowartością tego samochodu - lub nawet droższy. Poza tym, jak ktoś zajechał silnik w np 10 lat, to (pomijając wadę fabryczną/materiałową) lub wypadek, to powinien zaopatrzyć się w silnik starszej konstrukcji. ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KWS89 Opublikowano 21 Lipca 2014 Zgłoś Opublikowano 21 Lipca 2014 Czy dało by się pomóc ze znalezieniem o tego: http://www.more4portal.de/dogs/reisen-outdoor/autosicherheitsgurt.html W jakimś cywilizowanym sklepie? O tyle o ile rozumiem niemiecki, o tyle w stopniu wybitnie podstawowym... A po awaryjnym hamowaniu 70-0 przed zającem i rypnięciem butelki mineralej leżącej na kanapie w fotel, doszedłem do wniosku ze pies ważący 11kg może zrobić konkretne kuku sobie, jak i mi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...