ULLISSES Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 OT wydzielony z tematu "auto do 35 tysi". @ULLISSES- te twoje uogólnienia są nawet zabawne. Ja np. widzisz wolę kupować nowe auta, a jestem fanatykiem motoryzacji i motosportu, i na tunning tych swoich kilku pojazdów wydałem pewnie równowartość aut z tego tematu. Więc nie zawsze, ten kto kupuje nowe auto traktuje je jak zwykły przedmiot użytkowy.Uogólnienia nie miały być zabawne i wg mnie nie są. Przy kwotach 100 000 to można kupić coś wartego tej sumy. Moja teoria dotyczy raczej wyższości nowego Chevroleta Aveo, Lacetti, Fiesty i innych tego typu wynalazków nad starszymi, lepiej wyposażonymi autami segmentu D/E. Czy nawet kilkuletnich w/w samochodów, do innych aut klas wyższych w tych samych cenach. S40 można już nazwać samochodem i warto go kupić. Natomiast jak ktoś wyskakuje z Puntem II za kilkanaście tysi i twierdzi, że na lepsze go nie stać, to ręce mi opadają. Znajoma mojej teściowej kupiła Fabię nówkę z salonu wydając konkretną 5-cyfrową kwotę. Obecnie taka Fabia jest warta 1/3 tego. Nie było by w tym jeszcze nic złego, gdyby to nie była wersja podstawowa z najsłabszym silnikiem i szybami na korbę. Mając nawet te 35 tysi można kupić sensowne duże auto, doprowadzić go do stanu niemal idealnego, pojeździć 2-3 lata i sprzedać tracąc mniej, niż na jakimś Aveo czy co tam jest w salonach za 35 kawałków obecnie. Inna sprawa, że w PL nadal panuje przekonanie, iż auto to inwestycja na lata i najlepiej kupić nowe auto i jeździć nim 10 lat. A że będziemy na tym w plecy 80% wydanej kasy, to mało kto widzi... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 (edytowane) Inna sprawa, że w PL nadal panuje przekonanie, iż auto to inwestycja na lata i najlepiej kupić nowe auto i jeździć nim 10 lat. A że będziemy na tym w plecy 80% wydanej kasy, to mało kto widzi...A ty ciągle swoje. Są ludzie, którzy zapłacą za nowe i gładko przełkną utratę wartości, bo "przy okazji" kupują też pewność, że nikt wcześniej nie garażował w ich bagażniku, nie uprawiał parkouru po krawężnikach, nie mostkował poduszek rezystorami, nie szpachlował całego przodu, nie przekładał silnika cholera wie skąd, zderzaki i atrapa chłodnicy są dokładnie od tego modelu, a klimatyzacja działa i nie trzeba jej "se nabijać". To już dużo. Dodaj do tego gwarancję na kilka lat (ostatnio coraz dłużej), rozsądne wyposażenie (miejskie pierdzidła mają już poduszkę kierowcy, ABS i czasem elektryczne szybki w standardzie) i włala, interes się kręci. A że segment X, a nie Y, że prestiż czy szacun na dzielni mniejszy - ziom, miałem cię za rozsądnego człowieka, który takimi rzeczami już się nie przejmuje. Chyba że traktować samochód nie jako przedmiot użytkowy, a jako fetysz - moim jest stara Lancia Delta Integrale, pojazd absolutnie bezsensowny w codziennym użytkowaniu, ale zawsze jak mam okazję zobaczyć go na żywo, muszę potem prać majtki. Ale tak to można się przekrzykiwać do końca świata. "PL"-em usteczek karminowych nie wycieraj, bo to właśnie na szeroko pojętym Zachodzie powszechne jest kupowanie nówek z salonu, używanie przez kilka lat, sprzedaż za pomocą Turków gdzieś do Azji (Polska, Litwa, etc.) i kupno następnej nówki. Zapewne i tam znajdą się ludzie preferujący "dotarte" 100 000 km przebiegu, ale nie wydaje mi się, by stanowili miażdżącą większość. Wiesz, że możemy tak jeszcze długo, nie? :> Edytowane 9 Września 2009 przez jonas Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 Są ludzie, którzy zapłacą za nowe i gładko przełkną utratę wartości, bo "przy okazji" kupują też pewność, że nikt wcześniej nie garażował w ich bagażniku, nie uprawiał parkouru po krawężnikach, nie mostkował poduszek rezystorami, nie szpachlował całego przodu, nie przekładał silnika cholera wie skąd, zderzaki i atrapa chłodnicy są dokładnie od tego modelu, a klimatyzacja działa i nie trzeba jej "se nabijać". To już dużo. Dodaj do tego gwarancję na kilka lat (ostatnio coraz dłużej), rozsądne wyposażenie (miejskie pierdzidła mają już poduszkę kierowcy, ABS i czasem elektryczne szybki w standardzie) i włala, interes się kręci.W sumie dużo w tym racji, ale jak bym się chciał uczepić, to był tu gdzieś temat o tym, jak czasami wyglądają te "nówki z salonu". ;] A że segment X, a nie Y, że prestiż czy szacun na dzielni mniejszy - ziom, miałem cię za rozsądnego człowieka, który takimi rzeczami już się nie przejmuje.Nie chodzi o prestiż czy szacun, ale o swoje samopoczucie w samochodzie. Wielu ludzi marzy o konkretnych modelach, a kupuje coś innego, bo wg nich nie stać ich na to czy tamto. Żyje się tylko raz i próba nie strzelba - jak się nie spodoba, to się sprzeda. Lepiej stracić te kilka procent na sprzedaży, niż te 50% po kilku latach wyjechania z salonu nowym Aveo. Poza tym jest jeszcze kwestia tego, ile kto jeździ. Ja wyliczyłem ostatnio, że miesięcznie spędzam 32 godziny życia siedząc za kółkiem. Nie wyobrażam więc sobie tych 32 godzin w Seicento - bez urazy. ;) Chyba że traktować samochód nie jako przedmiot użytkowy, a jako fetysz - moim jest stara Lancia Delta Integrale, pojazd absolutnie bezsensowny w codziennym użytkowaniu, ale zawsze jak mam okazję zobaczyć go na żywo, muszę potem prać majtki. Ale tak to można się przekrzykiwać do końca świata.Kobiety cieszą się nową, genialną sukienką, torebką, butami czy fryzurą. Faceci natomiast mają zboczenie na punkcie samochodów i (ostatnio) telefonów. Życie bywa tak nudne, że czasami trzeba sobie poprawić humor czymś nieprzeciętnym. Masz ekonomiczny wózek na co dzień. Nie myślałeś o tym, aby zaszaleć i kupić swoje marzenie, postawić w garażu i jeździć nim w słoneczne weekendy? Mi coraz bardziej odbija na punkcie M5 lub czegoś z V8 i już śni mi się po nocach zakup jakiegoś ekonomicznego popychadełka z gazem za 3-4K, a potem dokupienie do kompletu jednego z powyższych. A im częściej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonany do tego szaleństwa. M5 czy V8 to już klasa na tyle znacząca, że ceny raczej idą w górę niż w dół, więc szanse na wywalenie kasy w błoto są bardzo małe. Podobnie z Twoją Lancią... Jak przyjdzie kryzys wieku średniego, to te autka już będą zbyt drogie dla nas ;] "PL"-em usteczek karminowych nie wycieraj, bo to właśnie na szeroko pojętym Zachodzie powszechne jest kupowanie nówek z salonu, używanie przez kilka lat, sprzedaż za pomocą Turków gdzieś do Azji (Polska, Litwa, etc.) i kupno następnej nówki. Zapewne i tam znajdą się ludzie preferujący "dotarte" 100 000 km przebiegu, ale nie wydaje mi się, by stanowili miażdżącą większość.Różnica polega na tym, że tam są ludzie, których stać na naprawdę stare samochody. Tych preferujących nówki zawsze będzie więcej. Większość woli nowsze auta, stawia je pod domem i do pracy jeździ autobusem. Natomiast jest jakiś tam procent fanatyków, dla których dzień bez kierownicy w rękach to dzień straconych. To oni stawiają starsze Audi, BMW i Mercedesy nad Fiatami i Deawoo. To dzięki nim nadal istnieją Mustangi i Camaro z rocznika 67 i okolic. Wiesz, że możemy tak jeszcze długo, nie? :>Wiem. Tylko z czystego lenistwa nie chce mi się wydzielać tych naszych przemyśleń do oddzielnego wątku. Jacyś chętni do uczynienia tego za mnie? ;) Edit: Wydzieliłem ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 (edytowane) ULLISSES ja takze wole uzywke..bo niestety na nowe tej klasy o ktorej mysle nie stac mnie narazie. Owszem nie liczy sie rocznik ani przebieg tylko stan auta, a tu nie ukrywajmy niekiedy 15letnie auto moze byc w lepszym stanie niz 3 letnie nowe auto z tanich materialow. A jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma. Myslisz ze ktos nie chce fabi z salonu? Uwierz mi auta nowe za 40k zł sa sprzedawane! I to z sukcesem..idzie ktos kupuje (na raty:D) i wypija szampana i wyjezdza pierdziawka podstawowa za 40k.. ale to auto jest nowe! I jonas ma racje! nie wszyscy lubia uzywane kobiety, uzywane auta, uzywane glosniki, uzywane "cokolwiek"... Laska kupuje za 500zł kurteczke.., a wg ciebie powinna za te 500zł z lumpexu sobie futro kupic!? (pomijam fakt ze jest w dobrym stanie i niejednokrotnie to okazja) Ta swiadomosc niektorych tak deprawuje ze wola miec folie na fotelach i byc pewnym tego co kupili:) pzdr Edytowane 9 Września 2009 przez HeatheN Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
panzar Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 nowe, używane? co kto lubi... są nowe samochody po przejściach (też kojarzę temat o którym wspomina ulisses i sporo się naczytałem w as jak np salon sprzedaje testówkę jako nówka funkiel... teraz testówki to chyba centrale wysyłają bo stało się to dość powszednim procederem...) i używane bez historii powypadkowej. używanych butów nigdy nie nałożę a używany samochód jestem w stanie kupić. kobiety never (mam tą jedną jedyną co czekała na mnie :) ) a głośniki jak najbardziej... kwestia indywidualnego podejścia. ten wątek nie doprowadzi nas daleko bo co człowiek to inne upodobania i nawyki... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 Laska kupuje za 500zł kurteczke.., a wg ciebie powinna za te 500zł z lumpexu sobie futro kupic!? (pomijam fakt ze jest w dobrym stanie i niejednokrotnie to okazja) Ta swiadomosc niektorych tak deprawuje ze wola miec folie na fotelach i byc pewnym tego co kupili:) Nie o to chodziło. Chodziło mi raczej o sam fakt zakupu i uczucie zadowolenia, że ma się coś nowego (w sensie innego, niż to co leży w szafie - w przypadku samochodów: coś innego niż 95% żelastwa na parkingach), fajnego i ładnego. Tak, jak pisał jonas - Delta Integrale to zupełnie niepraktyczny samochód w naszych realiach (zarobki + cena paliwa + stan dróg), ale ile szczęścia może dać takie autko po całym tygodniu pracy, jazdy zatłoczoną komunikacją miejską itd. Przez te kilka godzin można zapomnieć, że się jest Kowalskim z miesięcznymi dochodami stanowiącymi 40% średniej krajowej. Podobnie jak ktoś kupi coś fajnego do użytku codziennego. Na swoim przykładzie: Do pracy mam 35 km w jedną stronę, wstaję o 6 rano. Praca (jak każda inna po pewnym czasie) jest nudna i beznadziejna. Ale jak wsiadam do samochodu, to jestem zadowolony, że mam samochód o którym marzyłem 10 lat temu i nie jestem skazany na zatłoczony i śmierdzący autobus zaliczający każdy przystanek po drodze. Większość narzeka, że to dojeżdżanie do pracy ich dobija. Ja natomiast dojeżdżanie do pracy uznaję za najlepszą jej część.... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 W sumie dużo w tym racji, ale jak bym się chciał uczepić, to był tu gdzieś temat o tym, jak czasami wyglądają te "nówki z salonu". ;]Tja, wiem, poobijane na statkach, porozwalane przy transporcie, łatane na chybcika i wypychane frajerom. Zdarza się, ale ufam w mojego anioła stróża - do tej pory współpraca idzie nam bardzo sprawnie. Mając 35 000 do dyspozycji poważnie zastanawiałbym się nad np. Dacią Sandero - nie wygląda jak odchody diabła (co w tej cenie za nówkę jest rodzajem osiągnięcia), w środku dobre stare Clio, a wymagam właściwie tyle, żeby jeździł i się namiętnie nie pier...eee psuł. Tak jak teraz SC, któremu pyknęła w tym roku okrąglutka dycha. Nie wyobrażam więc sobie tych 32 godzin w Seicento - bez urazy. ;)Spoko, ja swoją puszkę polubiłem, to mogę w niej wysiadywać, ale obiektywnie rzecz biorąc to chyba jeden z nędzniejszych pojazdów na długie szalone kilkusetkilometrowe wyprawy. Choć gdzieś w sieci objawiał się koleś, który w SC śmignął przez Niemcy, Francję i Hiszpanię do Maroka, więc można. Masz ekonomiczny wózek na co dzień. Nie myślałeś o tym, aby zaszaleć i kupić swoje marzenie, postawić w garażu i jeździć nim w słoneczne weekendy?Ba, królowo, myślę cały czas. Powód, dla którego jeszcze nic w tym kierunku nie uczyniłem, jest prostacki jak wnętrze Gulfa III - brak kasy na tak nieracjonalny cel. Zresztą priorytetem jest na razie wyprowadzka z wielkiej płyty do stand-alone kwadrata, samochody do zabawy poczekają. Gdyby nie było mnie stać na Deltę, zaaplikuję wiernemu jaszczombu 1.2 albo 1.4 i turbo oraz frytki do tego, oczywiście uprzednio kupiwszy jakiś cywilizowany rzyciowóz "na co dzień". Nie wyobrażam sobie jazdy niewytłumionym i nieokiełznanym SC z takim silnikiem nad morze :> Natomiast jest jakiś tam procent fanatyków, dla których dzień bez kierownicy w rękach to dzień straconych. To oni stawiają starsze Audi, BMW i Mercedesy nad Fiatami i Deawoo.Nie szalej, starsze Fiaty też mają swoją cenę i miłośników (nie mówię o modelu 126p, choć i tu dobrze zakitrany w dziadkowym garażu egzemplarz może mieć jakiś urok. I cenę.). Starsze Daewoo ... no nie, nie umiem sobie tego wyobrazić, przepraszam :> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
draak Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 ULLISSES- skoryguj mnie (lub siebie), gdyż twoja wypowiedź (post #132) z tematu o autach do 35k wskazuje, że osoby kupujące auta używane to prawdziwi miłośnicy motoryzacji, a osoby kupujące nowe auta to zawsze pragmatycy traktujące je jak zwykły przedmiot użytkowy. O takich zabawnych uogólnieniach pisałem. A ty nie zrozumiawszy tego, co cytujesz zakładasz oddzielny temat. :lol: I tak- Delta HF (bo innych aut z tematu nie uważam za kultowe) to faktycznie youngtimer wart każdej złotówki (jako 3-4 auto w rodzinie). PS. By podtrzymać dyskusję- przy wybieraniu auta dla żony też chciałem kupić roczny, dwuletni samochód. Jej pierwsze auto, poobija je itd. Więc wybór padł na BMW serii 1, A3. A skończyło się na nowej Micrze z salonu (z kompletnym wyposażeniem). Wiesz czemu? Bo nie chciała wsiąść do większego auta i jeździć nim po zakorkowanym Krakówku. I co ty na to? Też miałem jej za te 45k kupić 5 letnie BMW? Dawno nie spotkałem kogoś tak zaślepionego, jak ty. Jest to nawet ożywcze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lucas Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 @up no i kupiles miejskie auto i wykorzystujesz je zgodnie z przeznaczeniem i o to w tym wszystkim chyba chodzi. Dziwić mogą przegiecia czyli np majac 45tysiecy, kupując jedyne i podstawowe auto w np 3-4 osobowej rodzinie z dzieciakami wybrać np nową micre czy w drugą strone nie zawsze dla osoby calkowicie zielonej w temacie motoryzacji, jezdzacej tylko po miescie lepszym wyborem od przytaczanej "fabii z korbkami" bedzie np kilku letnie bmw z gazem :wink: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RS Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 Albo : http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C8352256 lub: http://moto.allegro.pl/item731722079_bmw_3...h_2kpl_kol.html czy: http://moto.allegro.pl/item730482865_audi_a3_2002r_1_8.html Wybor nalezy do Ciebie :) (post ma charakter zartobliwy :P ) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 (edytowane) Jonas. Moim zdaniem jak ktoś ma łeb na karku i nie ma motoryzacji głęboko w d. to zawsze wybierze używkę zamiast nówki w tej samej cenie. I jak Twoim zdaniem dorosłość polega na traktowaniu auta tak jakby to był jakiś toster to nie chcę PRZENIGDY być dorosły. Obstaję za każdym słowem ullisessa i dziękuję Bogu, że są tacy ludzie. Wiadomo- Polska bogata nie jest ale jakby wszyscy tak myśleli, to po ulicach jeździły same dacie sandero, seicenta i inne takie "mądre" wynalazki z salonu, a ja bałbym się wyjść na ulicę bo pewnie wpadłbym w depresje. Mając 35 000 do dyspozycji poważnie zastanawiałbym się nad np. Dacią Sandero - nie wygląda jak odchody diabła (co w tej cenie za nówkę jest rodzajem osiągnięcia), w środku dobre stare Clio, a wymagam właściwie tyle, żeby jeździł i się namiętnie nie pier...eee psuł.Naprawdę boli mnie serce a dusza ma płacze jak coś takiego czytam... ;-) draak bez przesady: przecież micra dla żonki to auto idealne i wygląda w nim seksi i w życiu nie powiedziałbym że powinna wziąć 5 letnie bmw czy cokolwiek, ale sytuacja zmienia się o 180 stopni jeśli chodziłoby o 25-letniego koleżke albo 45-letnią głowę rodziny. Edytowane 9 Września 2009 przez Sysak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 9 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 9 Września 2009 Jonas. Moim zdaniem jak ktoś ma łeb na karku i nie ma motoryzacji głęboko w d. to zawsze wybierze używkę zamiast nówki w tej samej cenie. I jak Twoim zdaniem dorosłość polega na traktowaniu auta tak jakby to był jakiś toster to nie chcę PRZENIGDY być dorosły.Zależy jakiego auta. Trudno oczekiwać, bym darzył szczególnym sentymentem ową Dacię, od której dławisz się szlochem - to ma opiekać chle... tfu, jeździć i kropka. Całe szczęście samochód to nie żona i nie będzie zazdrosny, jak sprowadzisz do domu inny egzemplarz, którym jeździ się lepiej i szybciej, cóż, że drożej. Czy zaś wybór Dacii/Twojegostarego jest oznaką dorosłości - wątpliwe, raczej mało zasobnego portfela. Bo zakładamy, że pan Kowalski chce nówkę z powodów, o których wyżej, a złota ma ile ma. I co? Naprawdę boli mnie serce a dusza ma płacze jak coś takiego czytam... ;-)Need a hug? :> Moszna mi w trąbkę się skręca, jak czytam, że najlepszym samochodem dla każdego (kobiety, nastolatka, ojca rodziny, księdza) jest pełnoletnie zagazowane BMW albo poobijany, zmęczony Gulf, bo niemieckie więc na pewno dobre. Jestem w stanie zrozumieć ściśle ukierunkowanego pier..lca motoryzacyjnego, sam nie jestem tu bez winy. Ale nie spodziewaj się, że będę siedział cicho czytając takie rzeczy. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
draak Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 Sysak, ja to wiem i Ty to wiesz (moja żona również ;) choć akurat w tym przypadku wolałbym dopłacić i brać 1kę- nawet kiedyś zakładałem temat na tym subforum), ale czy ULLISSES to wie? :) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
HeatheN Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 (edytowane) taki maly OT wczoraj w Zabrzu cyrk przyjechał, masa aut a ja z okna przegladalem czym tam ludzie poprzyjeżdżali prawie same VW, duzo audi, duzo bmw, troche poldkow i male ilosci japońców... Dlatego w przyszlym roku poluje na włocha :lol2: z lumpexu:) Edytowane 10 Września 2009 przez HeatheN Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 (edytowane) Wiadomo- Polska bogata nie jest ale jakby wszyscy tak myśleli, to po ulicach jeździły same dacie sandero, seicenta i inne takie "mądre" wynalazki z salonu, a ja bałbym się wyjść na ulicę bo pewnie wpadłbym w depresje. No, a jak mamy mądrych polaków to jeżdżą same BMW, Passaty, Audi i Golfy. Mamy najstarsze samochody w Europie. Ja osobiście wolałbym widok nowych sandero niż 10 letnich, zagazowanych bmw, których to kierowcy pokazują ... jacy są cool bo mają bmw. ;) Ja tam mając do dyspozycji 70k kupiłem... nowego Lancera z salonu, i przysięgam spotkałem się z opinią "ja za tą cenę kupiłbym Golfa GTI albo Passata". No litości, golfów i passatów jak psów. Lubię mieć nowe samochody, wyjątkowe i lubię jak pachną nowością a nie mają napierdziane w fotel. ;) Chcę mieć fajny wóz ? Owszem, dlatego teraz powoli celuję w Lexusa ISF'a albo Nissana GTR, poczekam, uzbieram, kupię - tak, owszem, nowego z salonu. Od początku do końca chcę, żeby był mój. ;) Inną sprawą jest, że kupowanie Audi/BMW/Merca z salonu jest istnym szaleństwem... Nie mają w sobie nic ciekawego za duże pieniądze. Przeszło rok temu myślałem właśnie o Lexusie IS'e , Audi A4 i BMW 5 ... Lex kosztował 150k , a żeby wyposażyć tak samo BMW czy A4 z salonu musiałem za nie dać ... ~ 250k . Kto nie wierzy, niech sprawdzi w konfiguratorach. Jakością wykonania nie wierzę, że Niemce w czymkolwiek biją japońskiego lexusa. :) Nie mam nic do używanych aut, ale trzeba to wybierać z głową. :) Mając 25k , faktycznie zamiast Pandy kupiłbym jakąś Toyotę. ;) Ale mając 60k, szuakłbym po salonie (chociaż to też zależy do czego nam potrzebny samochód). Edytowane 10 Września 2009 przez MaciekCi Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slow Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 (ciach) I jak Twoim zdaniem dorosłość polega na traktowaniu auta tak jakby to był jakiś toster to nie chcę PRZENIGDY być dorosły. Przypomnial mi sie dialog z serialu Crash - Dla kolesi ze Wschodu takich jak ja, auto jest tylko środkiem transportu. Kawałkiem metalu na kółkach, jak mikser albo... (szukanie slowa) - Wyrzuć to z siebie... - W porządku. ciach!lony toster. - Jeśli prosisz o kluczyki, to je dostajesz. Rób, co chcesz, tylko zatankuj. Jeśli poprosisz o auto faceta z Zachodu, to jakbyś się pytał, czy możesz zerżnąć jego psa. - Chyba już jest za późno, żebyś wyczyścił swój ciach!lony toster. MaciekCi wydawalo mi sie, ze masz 'lexa' (?) ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaciekCi Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 MaciekCi wydawalo mi sie, ze masz 'lexa' (?) ;) A owszem. ;) Jest kilka powodów dlaczego dwa samochody a nie jeden, ale nie chcę się tu na ten temat rozpisywać, ewentualnie priv. ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slavok Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 (edytowane) nikt wcześniej nie garażował w ich bagażniku, nie uprawiał parkouru po krawężnikach, nie mostkował poduszek rezystorami, nie szpachlował całego przodu, nie przekładał silnika cholera wie skąd, zderzaki i atrapa chłodnicy są dokładnie od tego modelu, a klimatyzacja działa i nie trzeba jej "se nabijać".Ty to chyba masz handel samochodami we krwi :lol: Jak to się mówi każdy ch... ma swój strój i jak komuś odpowiada zakup nowego matiza czy jak to sie teraz nazywa to idzie i kupuje, jak ktoś chcę 10 letnią "baware" z wypasem to idzie i kupuje, więc rozmowa o wyższości używanego nad nowym i odwrotnie jest moim skromnym zdaniem bezcelowa, bezsensowe udowadnianie sobie co jest lepsze. Edytowane 10 Września 2009 przez slavOK Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
panzar Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 slavOK nie wysilaj się. patrz post #5 a mamy już ich (łącznie z moim) 19... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jonas Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 slavOK nie wysilaj się. patrz post #5 a mamy już ich (łącznie z moim) 19...20. Ty to chyba masz handel samochodami we krwi :lol:Nie, mam jeszcze resztki sumienia i nie mógłbym parać się tym procederem. Ale fakt, dużo czytam i słucham na ten temat i ludzka pomysłowość nie zna chyba granic. rozmowa o wyższości używanego nad nowym i odwrotnie jest moim skromnym zdaniem bezcelowa, bezsensowe udowadnianie sobie co jest lepsze.Przyjacielu mojej kozy, przyzwyczaj się, że jak w temacie masz na przemian "jonas" i "ULLISSES", to będzie jałowe bicie piany tak długo, aż któryś z nas odpuści. A o to niełatwo :> Ot, antyczne ćwiczenia z retoryki uprawiane za pomocą XXI-wiecznych środków. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 (edytowane) Need a hug? :> Moszna mi w trąbkę się skręca, jak czytam, że najlepszym samochodem dla każdego (kobiety, nastolatka, ojca rodziny, księdza) jest pełnoletnie zagazowane BMW albo poobijany, zmęczony Gulf, bo niemieckie więc na pewno dobre. Jestem w stanie zrozumieć ściśle ukierunkowanego pier..lca motoryzacyjnego, sam nie jestem tu bez winy. Ale nie spodziewaj się, że będę siedział cicho czytając takie rzeczy. Need a hug? Ogólnie to tak. Dzięki za troske, ale jak możesz to oszczędź siebie i wyślij jakąś fajną młodocianą sąsiadke, żeby mnie przytuliła. ;-) Oj tak zgadzam się. Nie ma nic gorszego niż stare pruchno, ale 10letnie bmw jeszcze nie jest straszne. Dopiero od e36 i czasem e39 i starszych zaczynają się prawdziwe ludzkie dramaty... ;-) Ale druga strona medalu jest taka, że jak widzę ładne zadbane e36 coupe, w124 albo starą subaryne czy celice GT to pucha mi się cieszy. Mój kumpel miał ostatnio kupować pięknego w124 coupe w jasno złotym metaliku. Nie wiem czego 18-latek mógłby kiedykolwiek więcej chcieć od auta za 8 kafli: Benzyna 2.3 130 kucy portwela nie zrujnuje, wszystko sprawne, pełna elektryka, klima, kremowa skóra, czego jeszcze można chcieć od życia? Chyba jak już czegoś, to jeszcze tylko 3 seksownych blondynek, butelki szampana, gustownego kapelusika i złotego pimp-berła, bo na pewno nie zamiany na w miarę nowe seicento. Mnie też się nie podoba trend w pl"niemieckie automatycznie = najlepsze", ale prawda jest taka, że jakość tych aut jest dobra (moi rodzice po fiacie punto mieli golfa 4- jak go kupili to wreszcie wiedziałem że mamy samochód a nie jakąś puszkę, tak samo passat b5 o ile ma 0 gracji i polotu, to jest naprawdę solidny), serwis zrobisz wszędzie i koszta Cie nie zjedzą no i sprowadzić najłatwiej bo wiadomo czego u niemiaszków najwięcej. Japońce też są fajne, ale w ostatnim 10-leciu polotu w nich zazwyczaj jeszcze mniej niż w panzerwagenie. Ja w domu też mam swój osobisty problem, bo jak widać u mnie we krwi płynie tyle benzyny, że aż umierają mi od tego komórki mózgowe, a mój tata ma całkiem inny charakter i jest z tych którzy totalnie olewają wózki. Rok temu też właśnie był rozsądny i padło na mazdę 6 z 2007 roku (stary model, ten w którym plastik wygląda jakby był zrobiony na wtryskarkach odkupionych od fabryki FSM). Z jednej strony nie mogę przeboleć, że utopił tyle kasy w takim nudnym, bezpłciowym i kiepsko wykonanym aucie, a z drugiej jestem troche happy, bo udało mi się wybić mu z głowy skode octavie i toyotę avensis 2gen... ;-) Ale do dziś pamiętam jak mu sie oczka świeciły jak w komisie staliśmy przy 2-letniej czarnej alfie 159 na 18stkach z cudownie piękną bordową skórą w środku. Żałuje że nie przycisnąłem go mocniej, bo w końcu stwierdził że będzie mądry kupił to 1500kilo srebrnej taksiarskiej skośnookiej nudy i teraz muszę słuchać "o jaki fajny mercedes" "o takie A6 sobie kiedyś kupimy "o legacy, szkoda że nie kupiliśmy bo były tańsze od 6tki" itp" Dla mnie z autem jest jak z dziewczyną, nie bierz brzydkiego/niefajnego tylko mierz wysoko i zakochaj się, bo nie będziesz spełniony i ciągle będziesz chciał inne :P Ja wiem, że nie będę miał auta do póki nie będzie mnie stać na takie które będe lubił. Mam kilka lat żeb zdecydować co to będzie i nie wiem jak będę stał finansowo (za rok prawdopodobnie zacznę 4/5letnie studia w UK i nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać) ale mam nadzieję na Civika VII Type-R, BMW e46 coupe/cabrio, golfa 5gti, subaru wrx 2gen a w razie biedy choćby głupią alfę 156. Jak będe stał przed wyborem e36 vs seicento to wybiorę autobus miejski i tanie linie lotnicze. ;-) Edytowane 10 Września 2009 przez Sysak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
thermalfake Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 Rok temu też właśnie był rozsądny i padło na mazdę 6 z 2007 roku (stary model, ten w którym plastik wygląda jakby był zrobiony na wtryskarkach odkupionych od fabryki FSM). Z jednej strony nie mogę przeboleć, że utopił tyle kasy w takim nudnym, bezpłciowym i kiepsko wykonanym aucie, a z drugiej jestem troche happy, bo udało mi się wybić mu z głowy skode octavie i toyotę avensis 2gen... ;-)Wygląd Madzi 6 to rzecz gustu każdego z osobna. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem parę lat temu to auto zdychałem z zachwytu myśląc, że jeszcze tysiące lat świetlnych nie będzie mnie na nie stać. Jednak marzenia się spełniły i od niedawna pomykam śliczniutkim japońskim (pierwszym w życiu) wynalazkiem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sysak Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 Dokładnie to rozumiem, a myślisz, że na co my polecieliśmy? ;-) Ale teraz design się opatrzył, a my zostaliśmy z nienajwiększym (przedewszystkim wąskim) wnętrzem, wykonanym mega-topornie, z malutkimi fotelami, drzwiami tylko nieco grubszymi niż w maluchu wydającymi przy zamykaniu głuchy stuk niczym w lublinie i tragicznie wygłuszonym. Jest też kupa plusów: świetne właściwości jezdne, prostota budowy, która oszczędza kłopotów (mój kumpel wozi się passatem b6 i co chwila ma problem z jakąś drobną elektroniczną ciach!łą) bogate wyposażenie seryjne. Ale na serio wcześniej miałem w rodzinie golfa 4 i przysięgam, że wnętrze było wykonane od strony jakościowej dużo lepiej i ładniej. Ale prawda taka, że auta japońskie będą w europie gorsze od europejskich. w Szwajcarii która nie jest w EU i nie ma zawyżonych ceł na Japońce auta jak Mazda 6 czy Subaru Legacy (które przy okazji jest równie toporne i plastikowe w środku) są o wiele tańsze niż podobnie wyposażony VW Passat czy Volvo S40, taka jest naturalna kolej rzeczy, te auta po prostu są tańsze. W USA różnice sa jeszcze większe, a u nas Mazda czy Legacy to prawie że exclusive klasy średniej. Nie czaję czemu tak jest. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 ULLISSES- skoryguj mnie (lub siebie), gdyż twoja wypowiedź (post #132) z tematu o autach do 35k wskazuje, że osoby kupujące auta używane to prawdziwi miłośnicy motoryzacji, a osoby kupujące nowe auta to zawsze pragmatycy traktujące je jak zwykły przedmiot użytkowy.Uogólniając? Tak. No bo żaden szanujący się miłośnik motoryzacji nie kupi Aveo/Twójstary itp zamiast cokolwiek innego używanego z wyższej półki. O takich zabawnych uogólnieniach pisałem. A ty nie zrozumiawszy tego, co cytujesz zakładasz oddzielny temat. :lol:Przeczytaj jeszcze raz 3 pierwsze posty z tego tematu i zrozum (jak wyjaśnia to kilka postów wcześniej jonas), że temat powstał raczej dla mojej i jego zabawy, niż konkretnego wywnioskowania która z opcji jest lepsza. PS. By podtrzymać dyskusję- przy wybieraniu auta dla żony też chciałem kupić roczny, dwuletni samochód. Jej pierwsze auto, poobija je itd. Więc wybór padł na BMW serii 1, A3. A skończyło się na nowej Micrze z salonu (z kompletnym wyposażeniem). Wiesz czemu? Bo nie chciała wsiąść do większego auta i jeździć nim po zakorkowanym Krakówku. I co ty na to? Też miałem jej za te 45k kupić 5 letnie BMW? Dawno nie spotkałem kogoś tak zaślepionego, jak ty. Jest to nawet ożywcze.Zaślepionego? Mieszkasz w zatłoczonym mieście i kupiłeś to auto dla żony. IMO trochę szkoda kasy, jeśli auto ma zostać poobijane - nawet jeśli to jedno z najbrzydszych samochodów na świecie. No ale w końcu to auto dla żony. Czy kupił byś takie auto dla siebie? O ile wiem, jeździsz S40. Inna sprawa, że moje dziewcze jeździ Vectrą A. Jest młodą blondynką (pomijając już uprzedzenia do koloru włosów) i myśli coraz poważniej o modelu B w kombi z 2.0 benzynka + gaz. W lecie jeździmy sami lub ze znajomymi nad wodę lub gdziekolwiek (aby wyrwać się z domu) i duże auto zdecydowanie lepiej sprawdza się w tej kwesti, niż mniejsze autka. -- reszta za 2 godziny - po filmie Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
draak Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 (edytowane) Ależ rozumiem przesłanie tego tematu, ale bawi mnie, że rozpoczynasz go od mojego posta, który odnosił się do innej kwestii. Jeśli jednak sprawia Ci frajdę ta jałowa dyskusja, to nie mam nic przeciwko ;) Żal może by był gdybyśmy wydali na jej 1sze auto ok. 70k, jak planowałem (stąd roczne BMW serii 1 np.). A wygląd i _gabaryty_ Micry zadecydowały właśnie o jej wyborze przez żonę, więc wiesz gdzie ona by miała twój samczy gust. Przynajmniej kolor nadwozia nie jest z gatunku stricte kobiecych (identyczny z moim autem, zdjęcia w odpowiednim temacie). I masz rację- auto do miasta idealne, a przy pełnym wyposażeniu da się nim nawet zrobić 100km trasę bez bólu głowy. W tej klasie to również najlepiej prowadzące się autko, oprócz Swifta. PS. Na szczęście większość zawodowego życia spędzamy w Katowicach, gdzie DTŚ i miejscami 5 pasmowa A4 sprawia, że korki znam z opowieści. PPS. Pytanie, czy kupiłbym Micrę dla siebie jest poniżej pasa :D Edytowane 10 Września 2009 przez draak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ULLISSES Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 Nie szalej, starsze Fiaty też mają swoją cenę i miłośników (nie mówię o modelu 126p, choć i tu dobrze zakitrany w dziadkowym garażu egzemplarz może mieć jakiś urok. I cenę.).Zależy, o jakim Fiacie mowa. Uno, Tipo, Tempra, Siena, Marea czy Bravo/Brava to zwykłe auta dla Kowalskiego, ktory błednie zakłada że nie stać go na nic lepszego i kupuje w/w z salonu, aby 10 lat później być w plecy 5/6 wartości (tak zrobili moi rodzice - ale już parę lat temu przyznali, że to był poważny błąd). Z drugiej strony porządnie odrestaurowany 125p, 131, 132 to byłby fajny wózek na weekendy. Może szału mocy i wyposażenia nie ma, ale sama unikalność robi swoje, a stan budzi respekt - szczególnie w połączeniu ze starym rocznikiem. Wybor nalezy do Ciebie :) (post ma charakter zartobliwy :P ) Może i zamiary były takie, ale wyszły realia tego tematu. Ironicznie z tych 3 najlepszym wyborem jest BMW. Dlaczego? Bo 1.8T to strach w oczach większości Polaków (diesel z turbo jest ok, benzyna z turbo pewnie pali z 20 na sto nie zależnie od stylu jazdy i na pewno się zepsuje), a Tata to marka martwa w tym kraju. Sysak, ja to wiem i Ty to wiesz (moja żona również ;) choć akurat w tym przypadku wolałbym dopłacić i brać 1kę- nawet kiedyś zakładałem temat na tym subforum), ale czy ULLISSES to wie? :)Ja to wiem, tylko Ty wydajesz się zapominać, że obaj jesteśmy facetami i pod takim kątem patrzę na powyższy temat. Żonie możesz kupić Micrę, Mini i inny wózek na zakupy. Ale po raz kolejny przypominam Ci, że nie jeździsz Golfem, Polo, Dalcią Logan, lecz VOLVO (celowo dużymi literami) S40. A przecież w tej cenie mogłeś mieć Ypsylon. Jednak (na szczęście) dobre wyczucie gustu i męskie ego wybrało S40. Zrozum: Nie mam nic do nowego S40, Mondeo czy widzianego godzinę temu przepięknego modelu Kuga. Mam natomiast dużo do nowego Aveo, Matiza, Pandy czy dowolnego innego kompakta w wersji podstawowej za cenę tak koło 30 tysi i więcej. No, a jak mamy mądrych polaków to jeżdżą same BMW, Passaty, Audi i Golfy. Mamy najstarsze samochody w Europie. Ja osobiście wolałbym widok nowych sandero niż 10 letnich, zagazowanych bmw, których to kierowcy pokazują ... jacy są cool bo mają bmw. ;)Zamilcz. Miałeś luksusową odmianę Toyoty. Obecnie masz Lancera najnowszej generacji. Generalnie sam kupujesz auta z wyższej półki, podobnie jak reszta ludzi których tutaj karcisz. A że ich nie stać na model 2009, to wolą to co jest w ich zasięgu, niż popychadło z silnikiem od kosiarki i szybami na kołowrotek. ;) Ja tam mając do dyspozycji 70k kupiłem... nowego Lancera z salonu, i przysięgam spotkałem się z opinią "ja za tą cenę kupiłbym Golfa GTI albo Passata". No litości, golfów i passatów jak psów. Lubię mieć nowe samochody, wyjątkowe i lubię jak pachną nowością a nie mają napierdziane w fotel. ;) Chcę mieć fajny wóz ? Owszem, dlatego teraz powoli celuję w Lexusa ISF'a albo Nissana GTR, poczekam, uzbieram, kupię - tak, owszem, nowego z salonu. Od początku do końca chcę, żeby był mój. ;)Pomyśl, że inni też chcą mieć coś innego niż Passata B5 czy Gulfa 4 (tudzież Audi A3 - A4 ma "podobno" drogie zawieszenie) z nieśmiertelnym TDI pod maską. Za 7500 mogłem sobie rok temu kupić Punto, Astrę, Vectrę i parę innych toczydeł na SC i Matizie skończywszy. Wybrałem jednak auto, które kochałem od młodości. Inną sprawą jest, że kupowanie Audi/BMW/Merca z salonu jest istnym szaleństwem... Nie mają w sobie nic ciekawego za duże pieniądze. Przeszło rok temu myślałem właśnie o Lexusie IS'e , Audi A4 i BMW 5 ... Lex kosztował 150k , a żeby wyposażyć tak samo BMW czy A4 z salonu musiałem za nie dać ... ~ 250k . Kto nie wierzy, niech sprawdzi w konfiguratorach. Jakością wykonania nie wierzę, że Niemce w czymkolwiek biją japońskiego lexusa. :)Owszem. Nie mam nic do używanych aut, ale trzeba to wybierać z głową. :) Mając 25k , faktycznie zamiast Pandy kupiłbym jakąś Toyotę. ;) Ale mając 60k, szuakłbym po salonie (chociaż to też zależy do czego nam potrzebny samochód).Jak ktoś ma na auto 60K, to w teorii jest w miarę bogaty i powinien sobie kupić coś z klasą. W praktyce jednak jest paskudnym dusigroszem i za te 60K kupi gołego kompakta w dieslu, aby mu palił 4L na stówkę. To jest tragedia tego kraju. Ja mając auto za 7K nie liczę kasy na paliwo (gaz). Wydaję miesięcznie jakieś 400-450 PLN na samo poruszanie się do pracy oraz do dziewczyny i weekendowe wypady, ale jakoś nie płaczę jak dziecko, że pali średnio 11l/100km. Inni maja Gulfa 4 1.6 benzyna, wygłaskanego za 20 K z kawałkiem, który przez 5 dni w tygodniu stoi praktycznie pod domem, bo do pracy jeźdżą autobusem, centrum handlowe mają na przeciwko klatki schodowej, ale i tak potrafią pitolić jakie to drogie jest utrzymanie samochodu - ubezpieczenie i paliwo i przegląd. Przyjacielu mojej kozy, przyzwyczaj się, że jak w temacie masz na przemian "jonas" i "ULLISSES", to będzie jałowe bicie piany tak długo, aż któryś z nas odpuści. A o to niełatwo :> Ot, antyczne ćwiczenia z retoryki uprawiane za pomocą XXI-wiecznych środków. Ergo: dalsze dyskusje na temat sensu tego tematu nie mają .... sensu. Dajcie nam się wygadać i nie przeszkadzajcie ;) PPS. Pytanie, czy kupiłbym Micrę dla siebie jest poniżej pasa :DTo wyobraź sobie, że są tacy faceci i nie trzeba daleko szukać - kumpel z pracy kupił swego czasu Polo porzedniej generacji prosto z salonu (mowa o tym najbrzydszym z lampami a'la Mercedes okular - myślę, że wiesz o którym mowa). W tym temacie rozważamy o sensie takiego posunięcia, a raczej jego bezsensowności oraz o motywach, jakimi kierowali się tacy ludzie. Wiem, że poniżej pasa - mam nadzieję, że się nie gniewasz ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DaRo Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 Ty to chyba masz handel samochodami we krwi :lol: Jak to się mówi każdy ch... ma swój strój i jak komuś odpowiada zakup nowego matiza czy jak to sie teraz nazywa to idzie i kupuje, jak ktoś chcę 10 letnią "baware" z wypasem to idzie i kupuje, więc rozmowa o wyższości używanego nad nowym i odwrotnie jest moim skromnym zdaniem bezcelowa, bezsensowe udowadnianie sobie co jest lepsze. Raczej nie bede bral udzialu w waszej dyskusji, bo wiem ze nie nadaze. Ale autora postu musze uswiadomic ze sa ludzie ktorzy kupuja samochod za gotowke i ludzie ktorych pierwsza wplata na kredyt to 1000zł, a reszta rozlozona na 5lat. Wlasnie z tego biora sie matizy i 10letnie bawarki. Kazdy podchodzi do samochodu inaczej, ja np nie potrafie zrozumiec jak mozna kupic dobrej klasy samochod ktory nie wyroznia sie z tlumu.(felgi, sportowy pakiet itp) Pare dobrych lat temu sasiad(jeszcze PL) kupil srebrną Vectre komplekny golas bo wygaldala bardzo nieciekawie(ochyda), po paru tyg zobaczylem czarną GTS... kompletnie inny samochod, pieknosc. Pozdrawiam uzytkownik 10letniej bawarki Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
greg505 Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 DaRo a przed bejca bylo Punto2? ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KrisJR Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 (edytowane) Inną sprawą jest, że kupowanie Audi/BMW/Merca z salonu jest istnym szaleństwem... Nie mają w sobie nic ciekawego za duże pieniądze. Przeszło rok temu myślałem właśnie o Lexusie IS'e , Audi A4 i BMW 5 ... Lex kosztował 150k , a żeby wyposażyć tak samo BMW czy A4 z salonu musiałem za nie dać ... ~ 250k . Kto nie wierzy, niech sprawdzi w konfiguratorach. Jakością wykonania nie wierzę, że Niemce w czymkolwiek biją japońskiego lexusa. :) Miałem okazję kilkukrotnie pobawić się byłym japońcem Teścia który to niegdyś podzielał w/w pogląd (Lexus LS460, 2007) i owszem nie można mu zarzucić że jest niepoprawnie wykonany czy też jest niewygodny. Dla mnie jednak w porównaniu do konkurencyjnych BMW/Audi nie ma tego "czegoś" co przyciąga do samochodu, taki pojazd bez charakteru w którym czuję się nijak. Dlatego osobiście nie zgodzę się z teorią iż BMW/Audi/Mercedes itd. z salonu to szaleństwo lecz kwestia indywidualnych gustów. Zresztą nie jestem sam, zobacz sobie na obojętnie jaką niemiecką drogę ~75% samochodów stanowi trójka w/w wg Ciebie Ci ludzie nie mają co z $ robić ?? Dodatkowo ISa raczej porównywał bym do 3ki niżeli do 5tki której bliżej raczej do A6 i ESa. Edytowane 10 Września 2009 przez KrisJR Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Niemiec Opublikowano 10 Września 2009 Zgłoś Opublikowano 10 Września 2009 To jest tragedia tego kraju. Ja mając auto za 7K nie liczę kasy na paliwo (gaz). Wydaję miesięcznie jakieś 400-450 PLN na samo poruszanie się do pracy oraz do dziewczyny i weekendowe wypady, ale jakoś nie płaczę jak dziecko, że pali średnio 11l/100km. Inni maja Gulfa 4 1.6 benzyna, wygłaskanego za 20 K z kawałkiem, który przez 5 dni w tygodniu stoi praktycznie pod domem, bo do pracy jeźdżą autobusem, centrum handlowe mają na przeciwko klatki schodowej, ale i tak potrafią pitolić jakie to drogie jest utrzymanie samochodu - ubezpieczenie i paliwo i przegląd. Ty to jeszcze masz gaz ;) ja robie 90% najazdu w pieknym, niezakorkowanym, nie posiadajacym swiatel i czerwonej fali ;) Olsztynie i astrolot przy moich trasach miejskich trasach pali mi srednio 11l, ale nie biadole tylko leje, bo pali ile musi. moze za ta kase (8k 2 lata temu) mialbym inne auto, moze wieksze, wygodniejsze, bardziej "prestizowe", ale auto mi sluzy do przemieszczania sie z ptk A do B i do wozenia szpeju na lotniko, ktory po zaladowaniu do kufra potraja wartosc auta. do tego mam fajne wyposazenie jak na 14 letnie auto (klima, abs, elektryka, 2pp) i zerowo awaryjnosc, przez dwa lata i 20kkm pekla mi tylko linka do licznika, ktora kosztowala chyba 19pln :D jak bym nie musial wozic sprzetu na lotnisko to pewnie nawet bym nie mial wozu, bo na codzien nie potrzebuje, a na wakacje taniej byloby go wypozyczyc. ostatnio mialem okazje pojezdzic toche E34 (2.0 z vanosem) znajomego i nie powiem, ze jest zle, bo ten obejmujacy kokpit fajny jest, dzwiek R6 takze, ale osiagi mimo 150KM vs 100 nie robia wrazenia, spalanie robi, ale negatywne, bo zeby jezdzic dynamicznie to trzeba krecic. wyposazenie auta poza szyberdachem i skora (porazka w aucie bz klimy) jest zerowe. fajnie sie jezdzi, daje radosc jak tyl ucieka, ale widocznosc w lusterkach jest zerowa. astry na niego bym nie zamienil, bo jak poszaleje na trasie to astra spali 7,5 a beta przy spokojnej 8.5 a roznicy w osiagach mimo takiej roznicy w mocy nie widze. no i jeszcze taki detal jak OC, ja place 420pln rocznie a znajomek za bete 850 ;) wiec przestan wciskac wszystkim prawie pelnoletnie bmw jako panaceum. fajne auto, ale dla mnie nie oferuje nic poza fajnie uslizgujacym sie tylem, co pewnie i tak po dluzszym obcowaniu by mi sie znudzilo. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...