-
Postów
1348 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Vennor
-
U mnie wyglądają zupełnie normalnie.
-
Ja mam na dysku takie cudo jak [GFX-BETA]AIR TV 01 [かぜ ~breeze~] [bD 1920x1080][x264][AAC][RAW].mp4, ale grupa wydała na razie tylko dwa odcinki. Ściągnę też tę wersję 720p, bo nie zdziwiłoby mnie, gdyby GFX-BETA nie wydało kolejnych. Edycja: Po testach na Debianie - SMPlayer czyta wszystko. Linux wrażenie na mnie zrobił dobre, i choć na początku trzeba się trochę "gimnastykować", myślę, że po odpowiedniej konfiguracji wszystkiego, będzie spokój.
-
Ładnie oprawię i położę na półce, jak powiedział costi. ;) Aaa, rozumiem. Rzeczywiście, zakończenie zmienić mogli, bo, jak już mówiłem, nie podoba mi się takie zerwanie akcji. Na mnie czeka Debian Lenny i386. Do odtwarzania używał będę SMPlayera, bo na nim potwierdzone (hmm...) jest bezproblemowe odczytywanie wspomnianych formatów wideo i napisów. Obejrzałem przed chwilą Hyper Future Vision: Gunnm (swoją drogą, słaby ten sub a4e, ale inną wersję nie sposób dostać - już zdobycie tej graniczy z cudem). To dopiero post-apokaliptyczny klimat. Aż mi się uwielbiany przeze mnie Fallout przypomniał. Takie anime to ja lubię! Poważny minus to... tylko dwa odcinki! Dlaczego tylko tyle!? Podobało mi się właściwie wszystko - historia, uczucia bohaterów, kreska, muzyka, a to tak krótkie... Za minus policzę jeszcze to, że z anime (bo z mangi pewnie tak) nie można się dowiedzieć kim jest i skąd się wzięła główna bohaterka. No i dlaczego na okładce ma skrzydła? :)
-
Tak cudownie, a: Pozostaje mi ściągnięcie mangi z internetu i wydrukowanie, szkoda. » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - Nie pomyślałem, że to włamanie mogło być tak poważnym przewinieniem, by z tego powodu skazywać na zamknięcie i tortury bohatera, który uratował przed zagładą cały kraj. Gatsu - no, jakoś tam przeżył. To mnie najbardziej zirytowało - anime skończyło się tak, że równie dobrze skończyć się mogło na piętnastym, czy każdym innym, odcinku. Coś nie działa ten spojler, ale wystarczy zacytować posta i zawartość będzie widoczna. No proszę, już zupełnie nie czuję się odosobniony. :) Co do muzyki - teraz nie słucham niemal żadnej poza japońską - a tę lubię w niemal każdej formie: od brzmień ludowych (Yashida Kyoudai - shamisen), przez pop (Aya Matsuura, Hitomi, Rie fu, Yui Makino, Mamiko Noto...), rock (X Japan, MUCC, Phantasmagoria, Gackt, LM.C,Maximum the Hormone...), aż po zespoły typu Deathgaze. Korpiklaani! Eluveitie! Tego też czasem słucham. Później posłucham! Inna sprawa: używa ktoś Linuksa? Jeszcze w tym tygodniu planuję dokupienie drugiego dysku twardego i przesiadkę na Debiana. Paru speców znam, a i czytałem, że problemów z odtwarzaniem MKV, OGM ani MP4 nie ma; z subami w ASS, SSA i SRT trzeba się trochę pomęczyć, ale ostatecznie wszystko działa. Przydałoby się jednak jakieś potwierdzenie bądź słowo poparcia, choć i tak niedługo to sprawdzę.
-
Mahoutsukai ni Taisetsu na Koto (Someday's Dreamers) Takie tam o magii. :) Ładnie narysowane, średnio interesujące, najwyżej na 7.5. Właściwie nie wiem, co więcej mógłbym napisać. No, może Yume no zielone skarpetki ga daisuki desu! Kenpuu Denki Berserk Ciężko; zbierałem się do tego od dawna. Kiedyś obejrzałem fragment pierwszego odcinka i zrezygnowałem. Jednak po przeczytaniu wielu pochlebnych opinii, ściągnąłem cały sezon w wydaniu a4e (z dwoma ścieżkami audio, co prawda - o tym słów parę będzie). Spoiler! Kliknij w poniższy kontener by otworzyć. Pierwsza myśl: "zabijać, gwałcić, palić i rabować (niekoniecznie w tej kolejności)? Czas najwyższy sprawdzić". No i tym razem pierwszy odcinek wrażenie wywarł na mnie dobre, ale akcja potoczyła się jakoś za szybko, mało co zrozumiałem - i nic dziwnego, jak można wywnioskować z końcówki, czyli faktu, że początkiem jest odcinek drugi, a pierwszy, jak się potem dowiadujemy, akcję obiera po dwudziestym piątym. Krwawe, ale to okropnie! Animacja stoi na wysokim poziomie, zważając na to, że Berserk wydany został na przełomie lat 1997 i 1998. Nie minęło parę odcinków, a a przygody wesołej gromadki wciągnęły mnie na dobre. Pomijałem nawet opiningi i endingi, bo szkoda było je oglądać - chciałem wiedzieć co dalej! A potem, całkiem przypadkowo, przyszło mi usłyszeć angielski dubbing, ku mojemu zdziwieniu jest fenomenalny (pomijając to, że japoński >> angielski)! Trafiłem na scenę, w której Gatsu (nie lubię tego angielskiego Guts - źle, choć trafnie, się kojarzy) rozmawiał z Zoddem - bez przeszkód rozpoznać można było, że dubbing jest świeższy, nowszy i... angielski, bo efekty, jakie zastosowano do modyfikacji głosów, znamy raczej z amerykańskich horrorów niż z anime. Niemniej jednak - pasuje; poźniej sprawdziłem głosy innych postaci i to jedynie podbudowało moją opinię. Kiedy Guts wspomniał o możliwości odejścia od Hawków, pomyślałem: "no nieźle, w końcu wyjaśni się pierwszy odcinek". Ten odcinek cały czas chodził mi po głowie, był wielką zachętą do obejrzenia serii do końca - ni chwili się nie wahałem. Potem... zdecydowałem: "nie, to jednak zbyt smutne. Gatsu, nie odchodź od Hawków!" Kolejne odcinki zlatują tak szybko, że nie ma czasu spojrzeć na czas pozostały do końca. Zawiłe charaktery postaci, wymyślna fabuła, tajemnice, mrok, niejasności, krew na każdym kroku - to wszystko ceciach!e Berserka. Zdarzały się też wielce smutne sceny - przykładem ta, w której Gatsu zabija Adonisa - łzy, łzy,... I nadszedł koniec, i osłupiałem, i poczułem pustkę. - Co jest!? - pomyślałem. Obejrzałem raz jeszcze odcinek pierwszy; od razu jaśniej. Jednak nadal nie wiem kim jest człowiek (demon, właściwie) w zbroi węża no i gdzie, cholera, jest Griffith? Co innego - dlaczego Griffith został wcześniej skazany i osadzony w lochach, i torturowany? Jednakże, mimo przewinień i niedociągnięć(*), to jedno z lepszych anime, jakie oglądałem. Niby krwawe - tutaj krew okazuje emocje każdego z bohaterów, to nie jest zwykła krew, tak, właśnie tak... (*) Wszystko podobno wyjaśnia się w mandze, która, również podobno, jeszcze się nie skończyła! Kiedy tylko przeczytałem, że JPF planuje wydanie Berserka, zaraz napisałem do nich maila - oby plotka stała się prawdą, bo z ogromną chęcią przeczytam, co wydarzyło się po anime (bo manga ciągnie historię o wieeele dalej). Choć to do mnie niepodobne - słów parę, które wylać chciałem już jakiś czas temu. Od pewnego czasu oglądanie anime nie jest dla mnie już tym samym, co kiedyś. Kiedyś, tj. w wakacje 2006 (wtedy nie zainteresowałem się tematem na dobre), kiedy obejrzałem Serial Experiments Lain i Neon Genesis Evangelion, i wakacje 2007, kiedy obejrzałem Elfen Lied (dzięki któremu pokochałem anime i...), Death Note i inne. Wtedy anime napawało mnie inną radością, kiedy teraz spoglądam w przeszłość, mówię: "cholera, fajnie było". Ale znam to - początki są zawsze najlepsze i wspomina się je ze smutkiem. Przypuszczam, że przyczyną jest to, że przywykłem do anime, więc to nie tak, że już go nie lubię i nie czerpię z niego przyjemności, zwyczajnie stało się nieodłączną częścią mojego życia, a nawet, jak powiedział Gobli, sposobem na życie. Na początku było to oślepienie anime, bezdenna, monotematyczna fascynacja, która jednak prowadziła do rozwoju zainteresowań. Kiedyś nie przeszła mi przez myśl wycieczka do Japonii - dziś mam odłożoną na ten cel sporą sumę. Co więcej, z czasem moje zaciekawienia i zamiłowania rosły - zaczynając od anime, przez japońskie: muzykę, język, obyczaje, urodę kobiet, historię... Doszło do tego, że dziś żyję planem studiowania japonistyki na UW, a wolny czas poświęcam jedynie na naukę i anime. Gdyby nie Gobli, nie zainteresowałbym się tym wszystkim, nie znalazłbym tego, co naprawdę mnie pochłania. On mnie tym zaraził i chwała mu za to. Najlepszy komentarz: co anime robi z ludźmi... :)
-
Stratos 4 Na wstępie: animacja 3D, punkty ujemne zaczynają się mnożyć. Do 10. odcinka jest okropnie nudne, a to za sprawą ogromnej ilości wątków pobocznych. Właściwie to nic specjalnego (ni wyjątkowo śmiesznego) się nie dzieje. W 11. odcinku (szkoda, że to już niemal koniec) pojawia się jakiś poważniejszy wątek i tu jest już nieco lepiej. Muzyka jak w grach Pokemon na GBA, ale ona wcale taka zła nie była. ;) Serial przeciętny, ale o swoistym czarze - sympatyczne to. Jest parę sequeli, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by z bohaterami spotkać się raz jeszcze... Ale niespieszno mi. Makai Toshi Shinjuku Wracam do twórczości lat odległych. Film z roku 1988. Nie było tak źle, choć to kolejna historia typu: - uratuj świat! - dobra, zastanowię się... Ma swój specyficzny klimat złego miasta. Do tego parę fajnych, wymyślnych bakemono. Oglądało się przyjemnie, a nawet z zaciekawieniem!
-
Pomysł był z pewnością nietuzinkowy, a wykonanie - no, dlatego też dziewiątka, ale narysowane to było wspaniale - te rozkwitające kwiaty, piękne drzewa, i to wszystko w towarzystwie śniegu! Zakończenie też widziałbym inne. Wspominałeś o live action GitS - ja czekam na 2971909[/snapback] Lece z Hack/Signem. Jak narazie > perfekcyjny opening i swietna sciezka dzwiekowa w samym anime , az chce sie ogladac. Muzyka jest przecudowna , to istna rozkosz. Nie bede farmazonil bo i po co (...) Właśnie stałeś się ulubieńcem Gobli`ego, który Hacka ubóstwia. :)
-
U mnie jeszcze dziś Memories na dokładkę. Nie przypuszczałem, że będzie to tak wspaniałe dzieło! Co pierwsze - wyśmienite udźwiękowienie, wspaniała muzyka w każdej z części! Animacja pierwsza - Magnetic Rose Cudo jakich mało. Nadzwyczajna historia, która od razu przywiodła mi na myśl film o polskim tytule Kula (z tym, że tu rzecz ma miejsce w kosmosie). 10/10 Animacja druga - Stink Bomb Tu rzucają się w oczy bogactwo i piękno kreski. Historia bardzo oryginalna, w tym też świetna. 9/10 Animacja trzecia - Cannon Fooder Ciekawe wyobrażenie miasta. Część najkrótsza, przedstawiająca <<dzień z życia>> obywatela owego kuriozalnego miasteczka. 8/10 Ogółem - doskonałe: muzyka, kreska (Cannon Fooder ma ją nieco odbiegającą od reszty, przez co wygląda... interesująco), pomysły! Płynna animacja i nowatorska fabuła w każdej animacji. Nie ocenię tego niżej jak na 9.0.
-
Speed Grapher - obrazek, którym wita nas anidb, jest wspaniały. Z serialem jednak nieco gorzej. Spoiler! Kliknij w poniższy kontener by otworzyć. O Speed Grapherze w krótkich zdań formie - Początek był całkiem niezły - podobały mi się zwłaszcza wygibasy Shirogane, kiedy to wymyślnie i efektownie zabijał swoich wrogów, korzystając ze swoich nadludzkich zdolności. - Zaczęła rysować się fabuła, wrzucono tu nawet intrygę, tajemnicę. - I już w jednym z pierwszych odcinków ujawnia się najpotężniejszy minus tego anime, mianowicie, kulejąca animacja (no i słaba i stosunkowo uboga kreska). Samochody są okropne, jeżdżą jeszcze gorzej, postaci poruszają się jakoś niewdzięcznie, że już o niewiarygodnych (i brzydko wyglądających, co prawda) skokach i innych wyczynach nie wspomnę. - Było o największej wadzie, napomknę o takiejże też zalecie - klimat. Brudny skorumpowany kraj z jednej strony przesiąknięty biedą, z drugiej przepełniony bogaczami. - Kiedy Saiga "nabył" swoją cudowną zdolność zabijania przez fotografowanie, czy może jak on wolał to nazywać - utrapienie i brzemię, na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech. - Potem pojawiły się skojarzenia z Tokko, które kiedyś miałem (nie, nie przyjemność) okazję obejrzeć - rysowane to podobnie (a zwłaszcza <<magiczne>> oko Saigi). - Podobały mi się postaci, ale raczej od strony ich poczynań, zachowań, decyzji przez nie podejmowanych niżeli wyglądu (dama odgryzająca paluchy z pierścionkami - lol). Dwa złote pistolety, które Ginza trzymała z tyłu na pasie - co mi to przypomina... Tak, to Face/Off. - Samochody wybuchające od jednego, czy tam dwóch pocisków pistoletowych - o tak. - W niemal każdym odcinku powtarza się ten sam motyw muzyczny. - Świetnie zrobiony recap wzorowany na bilans zysków i wydatków przeprowadzany przez człowieka grupy Tennouzu - a to przy jednoczesnym omówieniu dotychczasowych wydarzeń. - Podobał mi się też odcinek, w którym przedstawiona została historia Suitengu i jego pobratymców. - Wymyślni wrogowie, z którymi przyszło walczyć Saidze - nie zaliczę tego ni do plusów, ni do minusów. Ale człowiek-głośnik to fajny był. :) - Konflikt niedwustronny - o tyle dobrze. - Pod koniec serial staje się ciekawszy, jednak szybko się kończy. - Finisz z radosnym akcentem rodzaju okaeri-tadaima (że tak go nazwę). Wystawiłem siódemkę. 7.5 ma u mnie X TV, które uważam za lepsze od SG, więc równych ocen nie dostaną. Blame! Prologue - znacznie krótsze i gorsze od tego, co wydane zostało jako pierwsze (dodatku do mangi, którą zresztą chętnie bym przeczytał). Niepełnosprawna animacja 3D ściągnęła na to anime (e?) grom z mojej dłoni. Gdyby twórcy się postarali, mogliby stworzyć niezłą serię TV lub OVA, bo te krótkie, nazwijmy to, pokazówki klimat mają całkiem dobry. Ani*Kuri15 - póki co, widziałem jedynie Kocie Zgromadzenie, więc wiele powiedzieć nie mogę (choć cały ten projekt szczególnie potężny nie jest). Makoto Shinkai, jak zwykle, postarał się - temp. 9.
-
Co najwyżej 110 - jak Ginga Eiyuu Densetsu. :lol2: Ale nie, strzelam, że ujrzymy nie więcej niż 6 odcinków. Spoiler! Kliknij w poniższy kontener by otworzyć. Death Note Final Conclusion Death Note Final Conclusion - jak miło znów zobaczyć twarz Ryuka... i usłyszeć jego chichot. Znów wspaniała muzyka, która przyprawiała mnie o dreszcze. O, tak, i znów na myśl przychodzi: "Raito jest geniuszem. Nawet wtedy, kiedy myślisz, że tak nie jest". I znów ten podniosły i jakże fantastyczny moment, w którym Raito ponownie dotyka Notesu. I znów-- "Rozgrzeszenie Ostateczne", bo tak nazwano ten recap w polskim tłumaczeniu - co uważam za kapitalny, rozmyślny krok, świetne przeinaczenie tytułu - przypomniało mi za co tak cenię Death Note, czemu uważam tę serię za bezkonkurencyjne arcydzieło. Pozostawia po sobie to uczucie i... nadzieję na sequel. Jednakowoż uważam DN za anime, które kontynuacji doczekać się nie powinno.
-
Spośród czterech wersji CG R2, które ściągnąłem: Spoiler! Kliknij w poniższy kontener by otworzyć. Screeny [aniserv] Code Geass Hangyaku no Lelouch R2 - 01 - (D-TBS 1440x1080 16x9 WMV9).wmv 1.03GB [Eclipse] Code Geass - Lelouch of the Rebellion R2 - 01 (1280x720 h264) [64ECBBAE].mkv 349MB [TV-Japan] CODE GEASS Hangyaku no Lelouch R2 - 01 (1920x1080 DivX680 ).avi 661MB [TV-Japan] CODE GEASS Hangyaku no Lelouch R2 - 01 RAW (D-TBS 1440x1080 16:9 x264).mp4 821MB ... Najlepiej wypada Eclipse, które wygląda niewiele gorzej od wydania aniserv, a zajmuje ponad 3 razy mniej. Najgorzej wygląda, co oczywiste, wersja 1920x1080. A wczoraj obejrzałem Yotsunohę - o, takie anime na co najwyżej siódemkę. Fabuła bardzo prosta, choć dla mnie zupełnie nowa, nie mogę więc powiedzieć, że schematyczna. No i te słodkie postaci... I do tego głos, jakim obdarzono, zdaje się, główną bohaterkę - Nokomiya Nonę. Właściwie głównie za to ta siódemka.
-
Nadszedł czas... 2964621[/snapback] 9/10 ;] Widzę, że nasze oceny się pokrywają. ;)
-
Mi jakieś 200. :) CGR2 ściągnąłem w wydaniu Eclipse (1280x720) i mimo że zajmuje 350MB, wcale nie wygląda jak inne 350-megowce - na przykład Dennou Coil Ureshii. Ucieszyłbym się, gdyby pojawiła się wersja Full HD, choć to mało prawdopodobne. Takie same zresztą nadzieje wiążę z resztą obecnie rozpoczynających się serii - BLASSREITERem i innymi. costi, Spice and Wolf czeka na mnie na dysku, brakuje jeszcze tylko paru odcinków. Z chęcią obejrzę, bo wszyscy wokoło to wychwalają. Edycja: [TV-Japan] CODE GEASS Hangyaku no Lelouch R2 - 01 (1920x1080 DivX680).avi, 662MB; [RAW]Code_Geass_Hangyaku_no_Lelouch_R2_-_01_-_(D-TBS_1440x1080_16x9_WMV9).wmv, 1020MB - - trzeba spróbować.
-
Planowałem ściągnąć RAWa, ale jako że kodowany był DiviX-em, doszedłem do wniosku, że i tak jakość będzie niska. Teraz staram się dorwać do suba gg na lolipower.org - bezskutecznie. Pozostawiają mnie z komunikatem all Connections used, try again later. I tak mi się nie spieszy, bo oglądał będę dopiero po ukazaniu się całej serii - jak to ja :).
-
[Zero-Raws] Druaga no To the Aegis of Uruk 01 (D-tvk DivX6.6 1280x720).avi Długo wyczekiwane anime. Wersja Zero-Raws dobrego HD nie przypomina. Jednak sam serial jest ładnie narysowany, animację ma zgrabną, a i tematyka pierwsze wrażenie wywarła na mnie dobre, choć tylko rzuciłem okiem na parę scen. [TV-Japan] kure-nai - 01 RAW (D-CTC 1440x1080 16:9 x264).mp4 Wygląda całkiem nieźle - w końcu to x264. Jednak mam wrażenie, że mogłoby być lepiej - zwłaszcza przy wadze 526MB, no ale to przecież RAW.
-
ef - a tale of memories Smutek, radość, ciepło. Uczucia wymieszane na skroś. Historie (właściwie) dwóch chłopaków, imionami Hirono i Renji, mających (poniekąd) wspólnych znajomych. To o miłości, zatraceniu, przeciwnościach losu, niezdecydowaniu. Początek jest monotonny, taki zwykły. Mniej więcej w połowie jednak pojawiają się komplikacje, akcja wreszcie przechodzi z truchtu w bieg. Tym samym zmienia się atmosfera: pojawia się krótkotrwała tajemnica, ef trzyma w napięciu, staje się interesujące i godne wyczekiwania dalszych wydarzeń. Później ukazane są (głównie) zmagania Renji'ego z okrutną rzeczywistością. I to chyba... Wszystko. Mimo że wiele napisać się nie da (zwłaszcza nie chcąc przytaczać fragmentów serialu), oglądało się przyjemnie. Specyficzna i wszechobecna magiczna atmosfera wyróżnikiem! Końcówka - dawno nie płakałem... Rysunki są całkiem sprawne. Dodatkowo na każdym kroku spotkać można wszelkiego rodzaju upiększenia, których dokonano metodą komputerową. Wygląda dość dobrze, ale osobiście preferuję sztukę Makoto Shinkai, o ile mogę je porównać. No i tak - znów dziewczęta mające bardzo niewiele wspólnego z prawdziwymi. Było fajne, no. To godna zarekomendowania dwunastoodcinkowa seria. Ocena w pobliżu ósemki. I przy okazji: http://kawaii-radio.net/. Tak, jak nigdy radia internetowego nie słuchałem, teraz robię to niemal codziennie. Wspaniała muzyka.
-
A czy Sony oferuje międzynarodową gwarancję? Jeśli tak, to szczególnie uciążliwe by to nie było.
-
Moim zdaniem GT5 ma grafikę bardziej, jeśli mogę tak powiedzieć, oldschoolową (takie moje skojarzenie - ze starymi grami), zgodną z rzeczywistością, kolory nie rażą w oczy, wszystkie odpowiednio stonowane. Cienie - wspaniałe. PGR (jak i wspomniany wyżej TDU) jest zupełną przeciwnością - kolory są zbyt jaskrawe, powiem: plastikowe.
-
Zakończenie Kaze rzeczywiście było słabe, jak to piszą w recenzjach, ale mnie jakoś szczególnie nie ugodziło. Po tym, co dziś widziałem, muszę zrobić sobie dłuższą przerwę od tych, tak już nazwanych, "szóstek". ;)
-
Czyżbym znalazł w tobie miłośnika starszych tytułów? :) Czas na opinię po skończeniu filmu Youjuu Toshi: to chyba najgorsze, co dotychczas widziałem. Ma swój klimat, dość niezły, ale ten "rape" wszystko popsuł - właściwie fabuła częściowo się na tym opiera. Pomysł był ciekawy, ale jego rozwinięcie i wykonanie - tragiczne (nie chodzi tu o kreskę, którą uwielbiam). Muzyki jakoś specjalnie tu nie uświadczyłem - jedynie pod koniec zagrały jakieś nuty. Koniec zresztą jest dość zaskakujący (rzekłbym "dobry", ale to byłaby przesada), choć mógł być do przewidzenia. Sprawa ładnie się wyjaśnia, ale nadal pozostaje niesmak po obrzydliwych scenach (i postaciach, blee), które Wicked City (bo taki jest tytuł angielski) wcześniej serwowało. Ocenię na, niech no się zastanowię, dwa, jeden i pół. Dobra rada - nie oglądajcie tego... I w ramach wyjaśnień, Firekage, nie wszystkie anime "6.xx" są złe - mi bardzo podobało się Kaze no Na wa Amnesia. W zanadrzu mam jeszcze: - Dai Majuu Gekitou: Hagane no Oni - Makai Toshi Shinjuku - Metal Skin Panic MADOX-01 - Soukihei MD Geist - Soukihei MD Geist 2 Zdaje się, że żaden z tych tytułów nie ma oceny powyżej 6.5. Edycja: [niżej] jednak z pewnością (chociaż...) oceny na różnych portalach nie odbiegają od siebie znacznie. ;)
-
Co mogę powiedzieć: oj, tak! Jako że stare anime lubię, ściągnąłem sobie (między innymi) Youjuu Toshi, w trakcie oglądania którego właśnie jestem. Dobrnąłem do połowy i mam już dość, a zwłaszcza dlatego, że pominąłem dość ważną rzecz - w kategoriach pojawia się "rape", którego wcześniej nie zauważyłem. Owa kategoria w połączeniu z demonicznymi kobietami nie daje wspaniałej mieszanki (przynajmniej w moim odczuciu). Może zdołam to dokończyć, bo jednak pomijając ten fakt, jest... Nie, nie mogę powiedzieć "dobre"; średnie.
-
A moich screenów i recenzji nie widziałeś? No wiesz! :) Baoo Raihousha - kontynuuję przygody ze starszymi anime. Tutaj pomysł był dobry, kreska, oczywiście, świetna i moja ulubiona, ale to tylko króciutki odcinek OVA - zaledwie 50 minut. Tak więc: za krótkie, a tym samym akcja jest za szybka. Kino no Tabi: the Beautiful World - historia podróżnika (czy raczej podróżniczki) - jak Mushishi, czy Kousetsu Hyaku Monogatari, ale znów opowiedziana w inny sposób, a więc różniąca się od nich. Moim okiem, względem oceny, sytuuje się gdzieś przy drugim wymienionym przeze mnie tytule. » Naciśnij, żeby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler... « Wciąż zastanawiam się nad znaczeniem sceny z początku 13. minuty 9. odcinka - the auto reading system. Kino no Tabi: the Beautiful World - Life Goes On - dobre, ale nienadzwyczajne. Miło wiedzieć coś więcej, coś sprzed wydarzeń z serialu. Kreska nadal dobra, muzyka dobra,... Ocena podoba. Kino no Tabi: the Beautiful World - Byouki no Kuni - trójwymiarowe otoczenia tu i tam, łe. Jednakże to jedna z ciekawszych historii serii. Asatte no Houkou - spokojne, idylliczne (no, nie tak do końca) i nad wyraz urocze. Jeden z lepszych dramatów/seinen/coming of age, jakie widziałem (choć wiele ich nie było), jednak poważnego romansowania na darmo tu szukać - wszak to nie romans. Karada-chan daisuki!
-
A, rozumiem. Z tym akurat styczności nie miałem. Pozostają jeszcze SSA, czy ASS.
-
O ile wiem, by pliki wideo i tekstowy (i dźwiękowy zresztą), jak to mówicie "zintegrować", trzeba umieścić je we wspólnym kontenerze, którymi są OGM, czy MKV. A te znów podobno obsługiwane przez XMB nie są. Chyba że mowa o innym systemie.
-
No, wracam po dziesięciodniowej nieobecności. Czasu na oglądanie było tak mało, że udało mi się obejrzeć jedynie Cello Hiki no Gauche z 1982 roku. Kawał dobrej roboty, ale szczególnie wysoko ocenić się tego nie da. A teraz czas nadrobić zaległości. 110! Ja zebrałem dopiero 41, ale do wakacji powinienem zdążyć... He. ;)