-
Postów
1348 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Vennor
-
sesq: ukończyłem ósmy rozdział. Zaprawdę, morderczo smutne; łagodne, spokojne,... Wybitne. Cieszę się, że poświęciłem Narcissu trochę czasu - to coś jak dobra książka przy wspaniałej muzyce.
-
Mi też się podoba, jednak z uwagi na to, że nie umożliwiono wpisywania oceny własnoręcznie (a co za tym idzie wystawienia dowolnej oceny między 1 a 10), a jedynie wybór spośród 10 boksów, pozostaje dla mnie bezużyteczna.
-
Shakugan no Shana ukończone (już zeszłego dnia zresztą). Oczekiwałem zaskoczenia, dobrej serii - przynajmniej na dziewiątkę. Później był zawód. Właściwie nie ma o czym pisać. Obejrzeć można, bo nie nudzi, aczkolwiek również nie zachwyca. Ocena wędrowała od 6.5 po 8; planuję wystawienie 7.5. Pierwszy opening przyjemny dla ucha. Czas na Narcissu. Edit: Już od samej muzyki, głosu morza i patrzenia na tytułowy screen można się popłakać. Ukończyłem prolog i 2 etapy. Początkowo naciskałem spację ze łzami w oczach, później wszystko nieco się uspokoiło.
-
Kiedy patrzę na zamieszczone tu screeny przypominają mi się dwie gry (po odliczeniu serii C&C): KKND2 i pierwsze Age of Empires. A to dobre skojarzenia.
-
Tak, tak! Tuż po Shanie. :lol2: Arigatougozaimashita
-
Okrzyknięty został serią TV, więc jednego odcinka mieć nie może. To kwestia czasu. Edit: Fire Bomber - Totsugeki Love Heart słucham już trzeci raz z rzędu. Przydałby się jednak jakiś flac. Edit2: Wspaniałe...
-
Mnie tymczasem pochłonęło Fuzetsu Shany. Narcissu poszło w chwilową odstawkę, wybacz, sesq. A o "nawracających" właściwościach Death Note mam już jakieś pojęcie - dwaj znajomi dali się jakiś czas temu namówić; nie kryli zachwytu.
-
Kiedy zobaczyłem zapowiedź, zacząłem się zastanawiać nad kupnem PS3. A tu slideshow: http://www.gametrailers.com/player/30430.html.
-
A jaki to monitor? Ja też początkowo swoich 22" nie potrafiłem ogarnąć wzrokiem, ale zdążyłem się już przyzwyczaić. Kanon - no, mi też się bardzo podobało, niedawno o tym wspominałem.
-
Ups, rzeczywiście. Jutro zainstaluję i postaram się przyzwyczaić do historii na statycznych (tak?) obrazkach.
-
Właściwie nie wiem dlaczego wspominacie o grach, ale to lepiej dla mnie. Jednak po tym, co zobaczyłem w (grze) School Days staram się od tego typu zabaw stronić. Aczkolwiek to urocze dziewczę na tytułowej stronie mnie podbudowało. Skoro sesq poleca, nie może to być nic złego! Czytam, czytam i coraz bardziej mnie zadziwia... Ale już dość, wolę poznawać historię czynnie. Same obrazki z nagłówków wprowadzają mnie w zadumę. Muszę to mieć, muszę to mieć, muszę... To będzie moje (właściwe) pierwsze doświadczenie z visual novels - mam nadzieję, że jeśli mi się spodoba, polecisz mi coś równie dobrego. A na uboczu - mam The Cockpit w wersji MWizard! Zostawiam jednak na jutro. Chyba, że mnie pochłonie Narcissu.
-
Słyszeliście utwór z endingu Spice and Wolf? Rocky Chack - Ringo Biyori, zakochałem się. Wracając do Myself; Yourself - trochę to za krótkie, dziś czuję, że chciałbym dłużej pobyć z bohaterami. Co by tu jednak obejrzeć dziś...
-
Głucho w temacie. Myself; Yourself - założyłem, że będzie to spokojne anime, przy którym sobie odpocznę od weekendowej nauki. Po pierwszym kontakcie postanowiłem, że zaszczytne miejsce oceny tymczasowej zajmie liczba 6.5. Głównie za sprawą bajecznej (a dokładniej: nadzwyczaj pasującej do takiego tematycznie anime) kresce - rewelacyjnie narysowane postaci, bogate otoczenie, solidna animacja i cukierkowe kolorki. Pierwszego dnia spotkania z maiserufu; yuaserufu (jak to przyjemnie brzmi!), kiedy to obejrzałem 7 odcinków, moje odniesienie to tej serii wiele się nie zmieniło. Kolejnego jednak wieczoru... » Naciśnij, żeby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler... « ... Kiedy dorwałem 8. (a z czasem 11.) odcinek, sytuacja uległa polepszeniu. I mimo że dyskomfort powodowała ocenzurowana wersja telewizyjna ocena brnęła w górę. I odnośnie cenzury: dzierlatka przecięła sobie palec przy obieraniu jabłka, pokazują ten paluch i ukazuje się na nim czarna maź w postaci małej kropelki. Parę odcinków wcześniej jednak, inna dziewucha wypruwała wnętrzności rybie, towarzyszyła temu pokaźna ilość krwi - cenzury brak. Moment, w którym Sana spogląda na list o treści "help me" był niesamowity, aż poczułem dreszcz na plecach. Okropnie irytujący był zarząd szkoły, ingerujący w życie uczniów i naruszający ich prywatność. Zakończenie było stosunkowo proste, ale jakże wiele ukazujące i rozwiązujące (niemal) wszelkie wątpliwości. Na podsumowanie: Myself; Yourself uważam za wersję light (baaardzo light) School Days.
-
Obawiam się, że źle mnie zrozumiałeś - jestem na 18. odcinku i jeszcze 6 zostało do końca. Kilka zakończeń? Połączonych. To by było logiczne. Edit: Początkowo byłem zachwycony. Niespodziewanie Kanon okazał się być interesującym anime wokół którego rozpościerała się aura okalająca ten tytuł tajemnicą. Spoglądając na średnią ocen wystawianych przez użytkowników aniDB spodziewałem się uporządkowanego, standardowego i prawdopodobnego ciągu wydarzeń; romansu. Nie przypuszczałem, że okaże się to głęboką historią, która z biegiem czasu zrywa z listy gatunków kolejne wyrazy. Na końcu odczułem drobny zawód. Część historii była łatwa do przewidzenia, ale nie uważam tego za szczególną wadę. » Naciśnij, żeby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler... « Poniekąd sprzeczny z moimi oczekiwaniami finał; nie był on jednak zły - skądże znowu. Co mi się nie spodobało? Ayu. I nie mam na myśli postaci, a powiązane z nią wydarzenia. Znikąd pojawia się w domu Minase i nikt się specjalnie nie przejmuje tym, że dziewczyna od 7 lat leży w śpiączce, a nieoczekiwanie, ni stąd ni zowąd trafia na Yuichiego. Zamieszkuje razem z nim. Skąd ta sztuczna Ayu się w ogóle wzięła? Jeśli poprawnie odebrałem przekaz, to była on wytworem wyobraźni Ayu prawdziwej. Dziękuję, wysiadam. Chciałem też ponownie ujrzeć Makoto... Chciałbym dać 10, ale to mnie zniesmaczyło. Nie zmienia to jednak faktu, że seria "ocieka miodem" i tylko czeka by ktoś go zlizał.
-
6 odcinków i koniec - zakończy się moja przygoda z Kanonem. Nie. Dlaczego tak szybko? To jedno z tych anime, które mógłbym oglądać w kółko, bez przerwy, nieustannie...
-
Myślałem, że będzie to trudno dostępne, a tu proszę, sporo seedów dla wersji MWizard (720x480, MKV). Może "rzucę" na noc.
-
Prawdę mówiąc za sam utwór Heaven's Not Enought mam ochotę podwyższyć ocenę Wolf's Rain, ale tę kwestię pozostawiam na później. Teraz czas na Kanon 2006. Nie mogę jednak zrozumieć dlaczego część postaci jest tak ohydnie narysowana. Edit: Nie spodziewałem się, że natknę się tu na kanon D-Dur Pachelbela, a tu proszę - odzywa się już w pierwszym odcinku. Edit: Całkiem słodkie, ale wyczuwam rozległość gatunkową. Myślałem, że to zwyczajny romans. Edit: Jako komedia jest całkiem niezłe. Podoba mi się też ta wszechobecna tajemnica.
-
No, to już koniec 30. odcinka, to by było na tyle. Nie zachwyciło mnie, ale nie było też przeciętne. Trzeba jednak przyznać, że akcja była dość przewidywalna, a już na pewno to, co działo się w odcinkach specjalnych. Mocna ósemka się należy.
-
Godnym uwagi wydaje się być zestaw: "słownictwo" (na wybranym poziomie), "czasowniki", "matura ustna" i "angielski bezbłędnie" - daje to sumę 96zł, co nie jest według mnie wygórowaną ceną jak na taki zasób wiedzy. Chyba sam sobie taki sprawię (z drugiej strony wolę rozejrzeć się za dobrymi książkami) Co innego, że jakość (czy może trafność doboru słów, wyrażeń, itd.) może być wątpliwa, jednak nie sądzę by tak było.
-
A to ciekawe. Przydałby mi się ten zestaw do matury ustnej; cel - jak najlepiej zdać rozszerzenie. Zadziwiła mnie cena, tylko 6zł? Spodziewałem się kwoty w granicach 40zł...
-
Zależnie od stopnia zaawansowania; mi ostatnio dużą frajdę dostarcza tłumaczenie filmów i seriali na język polski. Częste spoglądanie do słownika i notowanie najważniejszych słów, czy też całych związków frazeologicznych, bądź angielskich powiedzeń i zwrotów na kartkach i rozwieszanie w mieszkaniu. Po takim zabiegu mimowolnie można przyswajać wiedzę - podczas porannej toalety, wyjściu do kuchni, itp. No i przede wszystkim - jako, że jestem w wieku szkolnym - nauka, nauka i nauka, najlepiej codziennie w niedużych dawkach.
-
Może i tak, ale ludzie, nie cztery pod rząd.
-
Oczywiście, że można, ale nie zmienia to faktu, że należą się za to punkty ujemne, bo zamiast tych nudnych powtórzeń znaleźć by się tam mogło coś nowego. To przecież oczywiste. Moim zdaniem coś takiego jak recap w ogóle nie powinno mieć miejsca w serialach; chyba, że padnie na serie bardzo długie - wtedy może to być zrozumiałe.
-
Wolf's Rain właśnie zbiera ujemne punkty za 4 nudne recapy pod rząd. Ucieszyłbym się gdyby znalazło się tu więcej wcześniej niepokazanych scen i niewypowiedzianych kwestii, niestety jest ich jedynie parę, reszta to fragmenty poprzednich odcinków. Nudne, ale jakoś przez to przebrnę.