maros Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Oj z tym to już przegiął .... Szkoda ze jakiegoś dyktafony nie wziąłes to byś miał przynajmniej jakiś dowód na to jak się do ciebie odnosił a tak to nic mu nie udowodnisz , no ale skąd mogłes wiedzieć że tak będzie :unsure:I to jest dobry pomysł! Następnym razem uzbroj się w jakiś dyktafon, żeby udowodnić zachowanie egzaminatora wobec Ciebie. Ale mam nadzieję, że następnym razem trafisz na kogoś normalnego... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MacieX Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Berkut, glowa do gory :] Ja bede niedlugo zdawal i sadze ze trzeba przytemperowac panow z odlewniczej troche wczesniej. Moj kumpel podczas egzaminu - zgalso mu auto raz (teoretycznie juz zawalony egzamin) ALE... potem w tunelu przy zmianie biegow zlapal (jak sie tlumaczy niechcacy) egzaminatora za kolano ! :D ... dalej dobrze, ZDAŁ mysle ze wystarczy trafic na geja - jakis czas nie bedzie milo ale potem victoria. Co do lola od lapowek - prosba, nie wyjezdzaj fura na miasto Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Heh, chyba sie nie łudziłes, ze zdasz w wawie za pierwszym razem bez grubej koperty? ;) Ale ten egzaminator to jakis wyjatkowy kretyn... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BartosH Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Moj kumpel zdal w Wawie 7 kwietnia za pierwszym razem bez zadnej koperty... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Allen Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 berkut, współczuję, imho sam się z takim *** nie spotkałem, i mam nadzieję, że nie spotkam na drodze :) W Radoimu, gdzie zdałem egzamin, przeprowadzili "czystkę" kilka lat temu (Ci, którzy wypadli, nie mogą już by Egzaminatorami), od tamtej pory jest cicho, choć zdarzają się ludzie, którzy chcieliby Cię upupić, możę Tutaj też jest takie coś potrzebne! Zgodzę się z Twoją opinią, iż jak się patrzy jak niektórzy jeżdzą, aż strach się bać, ani żadnego kierunku przy skręcie!! Wyjeżdza jak chce, parkowanie swoją drogą, ale jak kiedyś zarysuje to się w końcu nauczy parkować, gdyż cena naprawy, np. boku samochodu, czy jego części nie jest wcale taka mała i sam pewnie wiesz, że można ją liczyć w tysiącach zł... Życzę powodzenia! Zdać, zdasz na pewno, tylko czasem trzeba trafić na odpowiednią osobę, bo same umiejętności nie wystarczają. P.S. Swoją drogą, niektórzy z nich chyba specjalnie chcą człowieka wyprowadzić z równowagi podczas jazdy, może chcą się "odbić" za swoje dzieciństwo? ;> P.S.2. IchBinIdiot, właśnie przez takie "dawanie w łapę" są problemy i później wyjeżdża taki (nie wszyscy, bo są wyjątki) i stanowi niebezpieczeństwo na drodze, współczuję takiego postrzegania tematu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Recall1982 Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 berkut Nic sie nie przejmuj, takie swinie byly, sa i pewnie beda na tej ziemi. Swoja droga mnie ulali na egzaminie, za to, ze kobiete na pasach przepuscilem. Powaznie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
und3r Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Moj kumpel zdal w Wawie 7 kwietnia za pierwszym razem bez zadnej koperty... Ale do tego trzeba miec farta przy wyborze egzaminatora - berkutowi jak widac go zabrakło ;) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dziobak Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Ludzie z w-wy, a co powiecie o zdawaniu w Skierniewicach? Podobno łatwiej sporo.... Ja się właśnie zapisałem na kurs i zastanawiam się gdzie zdawać... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dune Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 tak mysle,ogolnie to rzeczywiscie mozna trafic na s[ciach!]iela, ale jak sobie przy okazji drugiego egzaminu patrzylem na to co ludzie wyprawiaja na placu to krew czlowieka zalewa. przede mna zdawalo wtedy chyba okolo 15 osob, ze 4 wyjechaly na miasto. i nie dlatego ze egzaminator lazil i mierzyl w jakiej odleglosci od linii sie ktos zatrzymal, tylko po prostu takie tam ludzie akcje odstawiali ze szok. swoja droga niech zmienia te przepisy, moze bedzie lepiej. ten caly plac manewrowy o kant [gluteus maximus] potluc. tak naprawde to jest nauczenie sie w jakim momecie nalezy o ile skrecic kierownica majac naokolo od cholery tyczek. zero myslenia. jak teraz wsiade do samochodu ojca to naprawde na miescie nie za dobrze mi idzie to parkowanie. a pojechalem kiedys na plac tak na dziko i mimo ze samochod duzo wiekszy i nie mialem tyczek i nie przestawialem lusterek wstawialem ten samochod w te stanowiska jak chcialem. wiec ogolnie parkowanie podczas kursu powinno byc cwiczone na miescie a nie na jakims placyku. dobry jest tez patent z tym ze mozna bedzie miec instruktora w samochodzie podczas egzaminu, eliminuje to sytuacje takie jak mial berkut. co do placenia - kretynizm totalny, moim zdaniem ponad polowa rzeczywiscie sie nie nadaje do jezdzenia samochodem a psioczy na egzaminatorow i wreszcie placi. a pozniej wypadki. zreszta w ogole, prawko mam od pol roku, niestety malo jezdze i w zasadzie sam czesto robie jakies bledy, tak naprawde zeby umiec jezdzic trzeba zrobic te kilkadziesiat/kilkaset tysiecy kilometrow. a na takim kursie ile sie zrobi? z 400-500? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
culmen Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Berkut nie mów, że koleś jest niewykształcony, czy głupi bo żeby zostać egzaminatorem trzeba mieć conajmniej wykształcenie wyższe, a o ile mi wiadomo Ty takiego nie posiadasz.Fakt - zachował się jak ostatni kretyn :/, ale cóż i tacy się zdarzają. 1412086[/snapback] W tych czasach zdobyc wyzsze wyksztalcenie to pikus. Narobilo sie mnostwo prywatnych uczelni. Płacisz zdajesz. Pozatym wyksztalcenie do czegos powinno zobowiazywac. Powinna taka osoba zachowywac sie na poziomie (wyzszym). Nie uwazasz?? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BiAłY Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 W tych czasach zdobyc wyzsze wyksztalcenie to pikus. Narobilo sie mnostwo prywatnych uczelni. Płacisz zdajesz. Pozatym wyksztalcenie do czegos powinno zobowiazywac. Powinna taka osoba zachowywac sie na poziomie (wyzszym). Nie uwazasz?? 1412522[/snapback] Poruszona zostałą kwestia wykształcenia, a nie poziomu kultury. Poprostu postanowiłem to sprostować.Facet zachowywał się nie fair, ale cóż tak to bywa w życiu i nikt na to nic nie poradzi. Dodatkowo egzaminatorami są przeważnie starsze osoby, za czasów, których nie było jeszcze prywatnych uczelni. Dodatkowo oprócz wyższego wykształcenia trzeba przejść specjalny test, który średnio zdaje 6 osób na 100, wiem to od egzaminatora, z którym miałem egzamin. A ten mój egzaminator właśnie (pozdrawiam Cie serdecznie :*:)) skończył matematyke na UJ, a mimo to na klął na mnie bo kazałem mu plac odśnieżać, ale okazało się, że jest bardzo sympatyczny człowiekiem i wpisał pozytywik :D. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shakur_45 Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 (edytowane) generalnie to mysle, ze sie sfrajerowales ... koles mial taki styl pewnie i gdybys tylko dojechal do konca to na 100% by Cie puscil, trzeba to bylo wytrzymac i tyle ... wiem, ze ciezko jest trzymac glowe skulona z mina "przepraszam, ze zyje", ale czasem trzeba tak zrobic, zeby cos osciagnac zdalbys i mialbys go w [gluteus maximus] i na koniec dopiero moglbys powiedziec mu cos milego ;], qmpela miala tak samo koles jechal z nia caly czas, mowil, ze jezdzic to ona nie umie, ze powinna do garow sie ORT: ORT: ORT: ORT: ORT: <span style='color: red;'>ORT: wziasc</span>, a nie za samochod i w ogole wyzywal i co ? puscil ja, oni juz poprsotu maja takie odchylenia, Ty uniosles sie honorem, moze to i dobrze, ale bedziesz musial drugi raz odiweziec wyzej wymieniony osrodek i kto wie czy znowu na niego nie trafisz lub na kogos podobnego, poza tym o ile pamietam samochod moze tylko raz zgasnac, Tobie zgasl dwa razy i jakby na prawde chcial Cie oblac, juz wtedy by to zrobil ... pozdr Edytowane 26 Kwietnia 2005 przez shakur_45 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BiAłY Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 To nie jest tak, że samochód może tylko raz zgasnąć. To polega na tym, że każdy błąd może powtórzyć się nie więcej niż dwa razy. Nie można poprostu powielać tych samych błedów podczas jazdy - sa to słowa instruktora. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dune Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 (edytowane) shakur: a musiales cytowac calego posta? jest tak jak mowi Bialy, moga oblac nawet za to ze 2 razy zapomniales wlaczyc kierunkowskazu. Edytowane 26 Kwietnia 2005 przez Dune Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qbusek Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 i glupote berkucie zrobiles. Przykro mi to mowic/pisac ale taka jest prawda. Podobna glupote zrobil moj kolega, zaczal sie stawiac i pokazywac jaki to on jest genialny... skonczylo sie na tym ze za 4 razem to juz kur*** i trzaskaniem dzwiami konczylo ... efekt byl taki, ze kolega mial tak wspaniale "papiery" ze u nas w 3city nie mial najmniejszej szansy na zdanie... przy kolejnych probach wygladalo to nastepujaco: kolega wsiada do samochodu a egzaminator "ooo Pan to wybuchowy jest. " albo "a Pan to chyba do egzaminatora odzywac sie nie potrafi" na pocieszenie - kolega w koncu zdal ... w suwałkach. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Feluke Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 shakur_45 niech by klal ile chce, jak chce i nawet o to ze zmienil bieg przy 3100 a nie przy 3000 ale naciskanie na hamulec zeby nie ruszyc to jest najwieksze sku*****two pod sloncem. Takie gadanie podczas jazdy i opierdalanie jest jak najbardziej na + bo symuluje to troche i sprawdza czy nadajesz sie na kierowce. :-P Kumpla z klasy na wlasnie w tym osrodku oblal gosciu na zawracaniu. Powiedzial mu ze wyjechal poza kraweznik co jest nierealne bo robil to na samym sprzegle i nic nie czul ze najezdza. :angry: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fidel Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 ej powiedzcie mi czy na placu mozna dawac gazu?? i czy jak stoje na skrzyzowaniu to moge se miec pierwszy bieg i wcisniete sprzegło czy musze miec luz i reczny?? bo qr.. troche tego nie czaje instruktor mi mowi ze moge a z waszych wypowiedzi wnioskuje troche inaczej Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shakur_45 Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 To nie jest tak, że samochód może tylko raz zgasnąć. To polega na tym, że każdy błąd może powtórzyć się nie więcej niż dwa razy. Nie można poprostu powielać tych samych błedów podczas jazdy - sa to słowa instruktora. 1412605[/snapback] kolega wyraznie napisal,z e zgasl mu dwa razy, wiem, ze raz mozesz zle zrobic wiele rzeczy ;]], aczkolwiek nie wszystkie ;] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BiAłY Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 (edytowane) ej powiedzcie mi czy na placu mozna dawac gazu?? i czy jak stoje na skrzyzowaniu to moge se miec pierwszy bieg i wcisniete sprzegło czy musze miec luz i reczny?? bo qr.. troche tego nie czaje instruktor mi mowi ze moge a z waszych wypowiedzi wnioskuje troche inaczej 1412676[/snapback] Na placu można dawać gazu, mozesz robic na placyku praktycnzie wszystko, nawet z zamknietymi oczami jezdzic, byle bys wykonywal manewry dokladnie i bezblednie. A po kiego reczny i luz jak nie stoisz pdo gorke? <_< .Na skrzyzowaniu jak czekasz to dajesz jedyneczke trzymasz sprzegielko i tyle, jak ruszasz to jeden, dwa i opor :D. Nie wiem po co ci na drodze bez wzniesienia na, ktorej stoisz reczny? Ps.Ja ide na instruktora i pozniej egzaminatora hehe :D. Super fucha :D. shakur_45: Można to tylko tłumaczyć złą wola egzaminatora, poprostu ruszanie to podstawa i niektórzy są szczególnie na to wyczuleni. Jeżeli zgasł mu dwa razy pod rząd to tłumaczy wszystko, poprostu egzaminator się zdenerwował i tyle. Sam pamiętam jak zdawałem prawko to noga na sprzęgle tak mi drgała jak głupia. Edytowane 26 Kwietnia 2005 przez BiAłY Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fidel Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 mi na wykladach truli ze jak jestem 4 i dalej w kolejce to powinienem miec reczny niezaleznie od nachylenia:) a ja zawsze stoje ze sprzeglem bo tak latwiej przynajmniej na poczatku Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
berkut Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Moje opinnie.... PLAC MANEWROWY- JAK NAJBARDZIEJ POWINIEN ZOSTAC!!! To jest genialny wynalazek bo uczy precyzji i manewrow podstawowych. Posmigasz na nim dosc dlugo a rzeczywoste manewry staja sie duzo latwiejsze. Pozatym plac mi idzie perfekcyjnie wiec cicho sza - ma zostac ;P qbusek - nie przeczytales dokladnie mojego posta. Ja nie robilem z siebie nie wiadomo jakiego chojraka - wpierw on zaczol a mi nerwy puscily, on pierwszy do mnie bluzgal, on zaczol rzucac miesem etc. Pokornie jechalem. Ale jak ktos kaze mi SWIADOMIE lamac przepisy itd to juz chyba czlowieka moze krew zalac. Na placu najlepiej jezdzic na polsprzegle, im wolniej tym precyzyjniej. Nie ma limitu predkosci w dol Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość artur.c Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 (edytowane) juz wiem czemu cie oblal, on trase przejechal w siedem linijek tekstu... tobie zabralo to przeszlo 80! ;) a tak w ogole z tym lamaniem przepisow, do ktorych namawial cie egzaminator, takie cos trzeba ignorowac, odpowiedziec ze nie mozesz... btw. ciekawa historia, tak nieprawdopodobna, ze az niemozliwa, jak z bajki super kierowca vs. zly egzaminiator, sa wredni egzaminatorzy, wiem ze oblewaja, ale takiego opowiadania jeszcze nie slyszalem! Edytowane 26 Kwietnia 2005 przez artur.c Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
berkut Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 heeeheheh no blantow sie nie najaralem i tego nie wymyslilem- na 2 egzamin biore dyktafon, zaluje ze teraz nie wziolem ale jak moglem wiedziec ze cos takiego sie zdarzy ??? ja myslalem ze mnie po prostu koles spunktuje na rzeczach takich jak np. zle pasy ruchu, kierunkowskazy, czegos zapomne, nie puszcze pieszego, autobusu, bylem GOTOWY na niezdanie buahahaha ja super kierowca :lol: nigdzie tak nie powiedzialem... robie bledy z ktorych zdaje sobie sprawe (np. zapomniam czasem o kierunkach) i nigdzie nie twierdze ze jestem super co nie zmienia faktu ze wiele osob po N lat praktyki jezdzi gorzej odemnie po 30kilku godzinach jazdy - bardziej niebezpiecznie i bez krzty rozumu i wyobrazni jako ciekawostke podam ze moja siostre takze dzisiaj oblali ja z kolei nonstop zawalali komentazami i spunktowali na chama Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość artur.c Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 (edytowane) no moze, ale z tym sprzeglem to po prostu cos nieprawdopodobnego, moze ci sie wydawalo, przeciez pedaly maja to do siebie, ze same wracaja na swoje miejsce, poza tym przy 4000rpm to naprawde ciezko zgasic silnik, a jak sam napisales sprzeglo bylo do... a nawet jesli bylo jak napisales, to mogles sprobowac cos robic na miejscu, zglosic kierownikowi, przelozonemu, w ostatecznosci policja, latwo sie mowi gorzej zrobic, ale po prostu w glowie mi sie nie miesci takie zachowanie, a widac jestes pewny swoich umiejetnosci - zreszta jak kazdy swiezo upieczony kierowca :) Edytowane 26 Kwietnia 2005 przez artur.c Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
berkut Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 przeczytaj dokladniej kiedy ruszasz nie uzywasz hamulca a sprzegla i gazu - jakim cudem hamulec sie podnosil ??? przy 4000rpm i strzale z sprzegla kolami powinno mielic widze ze edytowales swoj post jestem na tyle pewien by wiedziec ze potrafie ruszyc bez gaszenia silnika i co - zrobie awanture a potem nie zdam nidgy wiecej ??? to jest tak samo jak w szkole - nauczyciel/instruktor/profesor/doktor ZAWSZE ma racje - proba zmiany "systemu" konczy sie eliminacja Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość artur.c Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 dlatego wlasnie trzeba bylo cos z ta sprawa zrobic, generalnie nie zazdroszcze i zycze powodzenia przy kolejnym podejsciu, malo prawdopodobne ze trafisz na tego samego egzaminatora! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
berkut Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 siostra trafila na normlanego ale zostala na dzien dobry spunktowana - ale ja zalawil w sposob "regulaminowy" Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grzechu Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 A mnie gościu oblał za hamowanie awaryjne, a dlaczego? bo silnik nie zgasł. Nie za refleks, nie za samo hamowanie, ale za to że silnik nie zgasł ( a ponoc to jeszcze lepiej w sytuacji awaryjnej bo jakby co mozna szybciej ruszyc - tak mnie uczono) A najlepsze w tym wszystkim było to, że koleś chciał mi pokazac jak się hamuje i energicznie (mimo wieku) nacisnął pedał gazu, puścił buraka i zawiózł mnie do ośrodka. Dobrze, ze samochód zostawiłem na ręcznym i na luzie bo pewnie w jakimś ogródku byśmy wylądowali. Także Berkut nie przejmuj się bo dziadostwo jest wszędzie. Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
costi Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Na placu najlepiej jezdzic na polsprzegle, im wolniej tym precyzyjniej. Nie ma limitu predkosci w dol 1412773[/snapback] Jest (poniekad) - w trakcie jazdy po luku nie mozesz sie zatrzymac po drodze - tylko na poczatku i na koncu luku. Ja zdalem na Odlewniczej za drugim razem - za pierwszym zle ocenilem odleglosc i dotknalem slupka lusterkiem. Zeby bylo zabawniej, jak zobaczylem swojego egzaminatora i jego mine (skrzyzowanie "po co ja tu [ciach!]a siedze" i "jestem pan i wladca, a Ty parchu mozesz mi najwyzej za podnozek robic" ;) ) to juz wiedzialem ze bedzie marnie... W sumie bylem zadowolony ze oblalem, bo stwierdzilem ze drugi raz go nie spotkam :) Jakiez bylo moje zdziwienie, gdy za drugim razem zdawalem u tego samego goscia... I to jeszcze (w obu przypadkach) na stanowisku przed widownia - barierka oddzielajaca plac manewrowy od czesci dla oczekujacych. Glupie uczucie, wszyscy sie gapia :) W sumei na miescie gosc podawal tylko gdzie mam jechac, zawsze z wyprzedzeniem wystarczajacym i nic nie komentowal (fakt, ze nie mial czego :P ). Raz mi silnik zgasl, ale ogolnie egzamin przeszedl bezbolesnie. Jedna rada dla przyszlych zdajacych: jak bedziecie jechac na miasto to poproscie egzaminatora, zeby mowil wam od razu jesli popelnicie blad (nie ma obowiazku tego robic!) - w ten sposob bedziecie wiedzieli na co uwazac. Zawsze jesli "oblejecie" jakis punkt programu egzaminator postawi was w takiej samej sytuacji jeszcze raz - jesli i tym razem zwalicie, to mogila, ma wszelkie podstawy by was uwalic. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fipa Opublikowano 26 Kwietnia 2005 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2005 heeeheheh no blantow sie nie najaralem i tego nie wymyslilem- na 2 egzamin biore dyktafon, zaluje ze teraz nie wziolem ale jak moglem wiedziec ze cos takiego sie zdarzy ??? 1412810[/snapback] Moze to nie jest o prawku, ale taka mała historyjka.... Kilka lat temu kumpel kupił w małym sklepie komputerowym cd-rw. Przyszedl z nia do domu, podlacza, a tacka ciagle sie wysuwa... Pisalem kiedys o tym na tweaku. Zadzwonil po mnie, myslal, ze cos poradze, ale niestety, sprzet uszkodzony. Poszlismy do sklepu, zeby zrobic reklamacje. Niestety sprzedawca uwazal, ze to wina kumpla, ze to On zepsul nagrywarke. Nie chcial jej przyjac, mowil, ze ewentualnie sami musimy jechac do serwisu w Lublinie, kombinowac z naprawą, po naszych kosztach. Przytoczylem kilka argumentow o reklamacjach, o rzeczniku praw konsumenta... nic nie skutkowalo. Doprowadzilo jedynie do tego, ze puscily mu nerwy... Zaczął mowic, ze ma to gleboko w .... . Nastanalem koledze na noge na znak, zebysmy wyszli, mialem zamiar przyjsc z wypisanymi paragrafami... Kumpel w pierwszej chwili nie zrozumiel moich intencji, wiec jeszcze raz, dalem mu znak do odpuszczenia i nagle wpadlem na genialny pomysł. Wyciagnalem z kieszeni odtwarzacz mp3 i powiedzialem, ze mam nagraną całą naszą rozmowe na dyktafonie. Zasugerowalem ponownie, zebysmy sie jakos dogadali, w przeciwnym wypadku pojde do rzwecznika praw konsumenta i wtedy juz bede mial dowody (wczesniej podczas rozmowy przyznal, ze wie o tym, ze sprzedal wadliwy sprzet, ale ma to w czterech literach). Jego twarz w tym momencie mocno zbielała, cos tam klął pod nowem i podał kumplowi drugą, sprawna nagrywarke........ Sprzedajac zepsuta nagrywarke nastolatkowi mial nadzieje chyba, ze pozbedzie sie sprzetu, nie tracac przy tym pieniedzy. Na szczescie nie wyszlo mu to... Mysle, ze gdybys zrobil podobny myk na egzaminie, bylo by inaczej... Alwe po fakcie to takie gdybanie, wiem o tym. Masz nauczke na przyszlosc :) Pozdrawiam! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...