Skocz do zawartości
Hanu

Zarobki, praca

Rekomendowane odpowiedzi

Kolego się nie obrażaj bo ja się nie czepiam o treści ogólnie temat ciekawy natomiast - dobrze byłoby jakbyś napisał zamiast xxxxx "dużej sieci handlowej" czy tak odpowiednika reala blabla. Kropka i eot zrób z tym co uważasz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko jako ciekawostka co do sensu studiów lub ich przydatności w późniejszej pracy...

 

Mój sąsiad (100m w linii prostej) ma 50-60k/month, a jest po... UWAGA... leśnictwie.

Konkretnie : dyrektor handlowy "dużych hipermarketów spożywczych i nie tylko" na całą polskę - tak to on trzyma na tym wszystkim łapę...

 

...

Pewnie niektorzy mnie zlinczuja, ze jak tak moge itp. ale niestety taka mielismy historie i nic nie poradze. Mnie ciekawi, czy ten koles ma czyste sumienie dochodzac do tego, do czego doszedl. Zeby daleko nie szukac przykladu, to wezme przyklad wlasciciela pewnego znanego hipermarketu w moim miejscie (Jelcz-Laskowice). Faktycznie, wyksztalcenie mu nie pomoglo w osiagnieciu tego co osiagnal. Pomogl łeb na karku, czyli to ze w czasach takich, a nie innych byl partyjnym komuchem (prezes PGRu), co pozwolilo mu w latach przeksztalcenia ustroju zakupic w centrum miasta ziemie za grosze (jesli w ogole cos zaplacil) i otrzymac kredyt z banku na sklep, z banku w ktorym od czasow przeksztalcenia prezesem jest jego "przyjaciel", oczywiscie rowniez partyjny w czasach kiedy wypadalo byc partyjnym. Obaj zyja sobie jak krolowie, BMW, piekne domy. Nie pamietam dokladnie jakie wyksztalcenie ma ten prezes banku, ale bylo poprostu smieszne i gdyby nie "partyjnosc" to co najwyzej by sprzatal wieczorami ten bank.

ABSOLUTNIE NIE TWIERDZE, ze kazdy z "tamtych" lat kto dzisiaj zyje jak krol byl partyjnym, a dojscie do tego co doszedl zawdziecza tylko i wylacznie znajomosciom i zrobieniu wała zaraz po 90r. Ale jednak trzeba i to miec na uwadze, bo taka a nie inna mielismy historie i niestety, ale wielu ludzi na stanowiskach po studiach jak np. leśnictwo zawdziecza swoje zycie nie temu, ze maja leb na karku, ale temu ze byli partyjni i mieli pozniej wszystko ustawione. No ale w sumie tez mozna to okreslic jako "mieli leb na karku"...

Edytowane przez DziubekR1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Buehehe dokładnie "mieli łeb na karku" :lol:

 

Linczować? Nie ma za co, taka prawda i niewiele można poradzić. Dobre jest to, że raczej nikt z forumowiczów w partii nie był (ja byłem za mały żeby się zapisać :mrgreen: ) , no może co najwyżej rodzice czy starsi krewni :lol: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czyli taka taktyka niektórych widzę..

 

Kiedy piszę, że coś tam dzieje się tak i tak to wtedy nagle "omg podaj źródło, inaczej nie wierzymy", a kiedy "źródło" okazuje się kimś z rodziny to nagle "jezu tajemnica między pracownikami, wyedytuj posty"..

 

Nie sądzę, żeby dyrektor handlowy dużej sieci interesował się co piszą jakieś "chłopaczki" na forach komputerowych typu, purepc, prawda?

 

A warto by wziąć ten przykład pod uwagę, bo dobitnie pokazuje, że studia to nic i lepiej umieć się zakręcić..

Nikt Cie chyba o zrodlo nie prosil, tylko poddalismy w watpliwosc Twoja wiarygodnosc. ;)

 

@Kaaban - to nie jest "daj spokoj", bo jakby sie wydalo, to omawiana osoba polecialaby z duzym hukiem za ujawnienie tajemnicy przedsiebiorstwa. A wspomniane zrodlo razem z nim. Jasne, ze rozmawiamy tu sobie w miare anonimowo, ale jednak warto zwracac na takie rzeczy uwage, bo pewnie niejeden z nas podpisal lojalke nt. zachowania tajemnicy.Dlatego mimo wszystko lepiej dmuchac na zimne i nie ujawniac szczegolow pozwalajacych zidentyfikowac osobe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie troche innego pokroju. U was tez tak spadly obroty po swietach? I nie porownuje tutaj do grudnia bo wiadomo swieta, ale u mnie na razie to 1/3 tego co bylo przez caly rok nie liczac swiat.

Tak... ale zwykle styczeń to martwy miesiąc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko ze odnosze sie do miesiecy 'normalnych'! Grudzien wiadomo specjalny miesiac.

tak, styczen to taki miesiac przestoju, zazwyczaj wykorzystuje sie go do odpoczynku i kombinowania jak polepszyc sprzedaz w nastepnych miesiacach ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wzrosty jak co roku, kryzysu brak. Mówiąc szczerze, jako biuro zrobiliśmy w grudniu prawie dokładnie 200% tego co w grudniu 2008. Za kilka dni odbieram premię 60k za wyniki z zeszłego roku i z tego co wiem masa osób w firmie ma podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wzrosty jak co roku, kryzysu brak. Mówiąc szczerze, jako biuro zrobiliśmy w grudniu prawie dokładnie 200% tego co w grudniu 2008. Za kilka dni odbieram premię 60k za wyniki z zeszłego roku i z tego co wiem masa osób w firmie ma podobnie.

cały czas mówisz o pracy jako doradca finansowy w firmie na E czy zmieniałeś coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie nepotyzmu

http://www.artur-gorski.waw.pl/pilki/pliki..._skarbowych.doc

O Zabrzu mógłbym wiele prawić...

o ile w Tesco etc mi pitoli, bo nie moje małpy nie mój cyrk, o tyle wszelkie państwowe stanowiska gdy sa obsadzane w sposob "lewy" to mnie trafia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie nepotyzmu

http://www.artur-gorski.waw.pl/pilki/pliki..._skarbowych.doc

O Zabrzu mógłbym wiele prawić...

o ile w Tesco etc mi pitoli, bo nie moje małpy nie mój cyrk, o tyle wszelkie państwowe stanowiska gdy sa obsadzane w sposob "lewy" to mnie trafia...

No ale polaczki to poprostu lubia, czego dowodem jest ciagle ogromne poparcie dla PO. Moze caly czas licza na to, ze i dla nich cos skapnie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale polaczki to poprostu lubia, czego dowodem jest ciagle ogromne poparcie dla PO. Moze caly czas licza na to, ze i dla nich cos skapnie ?

Wiesz czy PO czy PiS jeden pies bo tak bylo i będzie. Powód jest prosty- 50 lat komunizmu zrobiło swoje i zanim to się zmieni minie wiele oj wiele lat. Poza tym mamy w "genach" zakodowane kombinacje takie że głowa mała.

 

 

A to że PO ma takie poparcie to już inna kompletnie sprawa wynikająca z zupełnie innych rzeczy i na oddzielną bajkę.

 

 

 

 

@HeatheN 

 

 

Oczywiście za rządów SLD, PiSu takie praktyki były na porządku dziennym. Podobna sprawa jest z innymi urzędami, stanowiskami gdzie siedzą miernoty które nie mają pojęcia o tym co się robi. 

 

Przykład Stocznia Gdanska i jej prezes za kadencji PiSu.. Facet komplenite nie znający się na rzeczy. To tylko jeden z przykładów. 

 

Zmienia się ekipa zmieniają się ludzie na górnych stołkach. Do tego odprawy nie wiem z jakiej paki. Jak ktoś się nie sprawdził na danym stanowisku to niech spada an ie jeszcze dostaję odprawę w nagrodę.... paranoja jakaś. 

 

W tym kraju jest wiele chorych rzeczy rzeczy........ 

Edytowane przez mib

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz czy PO czy PiS jeden pies bo tak bylo i będzie. Powód jest prosty- 50 lat komunizmu zrobiło swoje i zanim to się zmieni minie wiele oj wiele lat. Poza tym mamy w "genach" zakodowane kombinacje takie że głowa mała.

 

 

A to że PO ma takie poparcie to już inna kompletnie sprawa wynikająca z zupełnie innych rzeczy i na oddzielną bajkę.

Pozwole sobie wkleic mojego posta z innego tematu, bo nie chce mi sie pisac drugi raz tego samego.

 

<<<<<<<

"Nie wiem czy pisalem tu o pewnej historii, ktora przydazyla sie mojej matce. Ona znana jest jako "Ta co popiera PiS" i rozmawiala kiedys ze znajomym, ktory znowu znany jest z tego, ze "To ten co popiero PO". Gosc zajmuje sie czyms zwiazanym z budownictwem, nie wiem dokladnie co, ale staje do przetargow na jakies drobne, lokalne budowy (chodniki itp.) Po dwoch latach PiSu, kiedy do wladzy doszlo PO, powiedzial mojej matce tak, cytuje: "Wiesz co, za PiS jak bylo tak bylo, ale przynajmniej moglem uczciwie stanac do przetargu i uczciwie go wygrac lepszą ofertą, a nie kombinowaniem, bo dzisiaj znowu jest jak zawsze, czyli jak nie zalatwie, to robote dostanie kuzyn tego, brat tamtego".

Bardzo mnie to zastanowilo, wydaje mi sie, ze polaczki poprostu juz sie przyzwyczaili (moze nawet lubia) ten stan rzeczy, ze jestesmy "My" i sa "Oni". My tyramy, a oni (wladza) robia wały i taki juz jest nasz orutny los. Naprawde jak inaczej wytlumaczyc to co sie dzisiaj dzieje ? Lubicie to, jak Wam sie pluje w twarz i robi z Was iditotow w bialy dzien tymi wszystkimi aferami, niegospodarnoscia, kombinatorstwem i cwaniatwem ?"

<<<<<<<

 

Wysokie poparcie PO jest wytlumaczalne tylko jednym zdaniem. Glosuja na ta partie ludzie o niezwykle rozleglej wiedzy o polityce sprowadzajacej sie do zdania "Byle nie PiS". A dlaczego ? Na to pytanie od elektoratu PO zawsze otrzymuje ta sama odpowiedz. "Bo te Kaczory napsuly w tym kraju !!!!!", "Bo jak moze rzadzic taki niski Kaczor ???!!!!", "MOHEROWE BERETY !!!!!" itp. itd. Ale co takiego napsuli pytam ? I wtedy zapada cisza... I nie mowie tu o tym forum, tutaj jest pare osob ktore potrafia powiedziec cos wiecej niz przytoczone "cytaty", ale praktycznie 90% moim znajomych to wlasnie cos takiego. Na pytanie "A czym bys mnie mogl przekonac do PO", to juz w ogole chyba nie musze przytaczac odpowiedzi ;) Przewaza "Aaaaa nie pier..., skonczmy temat" ;) I jak ludzie o takim podejsciu maja w wyborach prawo glosu, to o czym tu w ogole rozmawiac...

Ale koncze juz OT, bo to zdecydowanie nie ten temat.

Edytowane przez DziubekR1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam kwestie przetargow miejskich (jedno z rodzicow pracuje w urzedzie dzielnicy w jednej z warszawskich dzielnic i czesto zasiada w komisjach) z drugiej strony i bez wzgledu na rzady jest taki sam cyrk. Lody sa krecone gdzies wyzej, nie wiem, na jakim szczeblu, ale zazwyczaj wyglada to tak, ze na kilka minut przed koncem przyjmowania ofert wpada gosc, sklada oferte i jakims dziwnym trafem jest ona najlepsza (choc teoretycznie wszystkie oferty sa skladane w zamknietych kopertach i otwierane dopiero podczas roztrzygania przetargu)...

 

Jak w tym porabanym kraju ma byc lepiej, skoro ustawia sie nawet przetarg o taka glupote, jak np. polozenie 500m chodnika?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@DziubekR1

 

Nie chce za dużo pisać na temat rządów PiSu bo to temat rzeka. Co do poparcia i tego co piszesz no cóż dłaczego jest poparcie:

 

-kaczor obiecał wiele np nie będzie koalicji z Samoobroną i LPRem a była (wairygodność spada)

 

-nie będę premierem jak brat będzie prezydentem i co był premieram (wairygodnośc spada)

 

-konferencje prasowe Ziobry albo paru innych 

 

-lustracja na tapecie + rozliczanie 

 

-brak pewnych decyzji np sprzedaż stoczni (gigantyczny błąd ze strony PiSu..... trzeba było sprzedać jak była konioktura na rynku a mozliwości i chętni byli nawet wśród firm z naszym kapitałem. O tych sprawach się coś nie coś wie z racji "zawodu")

 

Przetargi zawsze były ustawione. Najwiksze wręcz gigantyczne wałki są na drogach..... Milardy idą bokiem. Paradoks nasza autostrada 70cm grubości jest droższa niż 2m grubości niemiecka (koszty pracy gdzie są wyższe??). Czemu przetargi są tak pisane ze wzkazaniem na firmę która np ma dany system palowania pod fundamenty?? Przecież to jawne oszustwo!! A takich wałków jest w pip. 

 

Koniec pisania na ten temat bo możnaby pisać i pisać i pisać. Każdy jest po tych samych "pieniadźach" czyli kasa "rzondzi"

 

Wracając do tematu. 

 

Obecnie ciężko jest dostać pracę bez układów. Chyba że masz mega wielkie szczęście. 

 

JA swoja 1szą pracę też można powidzieć dostałem po znajomości. Dostałem informację że mam podjechać porozmawiać i się udało. Pracowałem przez 1,5 roku o czym już tu pisałem. 

 

Teraz jestem na etapie kończenia 2go kierunku i znowu poszukiwania pracy mnie czekają. Jak gadam z ludźmi od siebie to na 50 CV wysłanych jak 2-3 firmy się odezwą to jest max. Fakt jest faktycznie kryzys w branży. Jestem pozytywnie nastawiony że mając mgr inż + inż + 1,5r praktyki produkcyjnej mam większe szanse niż jakiś świeżak po studiach. Mam przynajmniej taką nadzieję albo się łudzę......

 

Czas wracać do pisania o silniczkach gazowych takich większych :] 

Edytowane przez mib

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubicie to, jak Wam sie pluje w twarz i robi z Was iditotow w bialy dzien tymi wszystkimi aferami, niegospodarnoscia, kombinatorstwem i cwaniatwem ?"

Nigdy nie lubiłem cwaniactwa/przekrętów i niszczenia własności publicznej* itp.

 

* ... a jak takiego zapytałem - dla czego to niszczysz , to mi odpowiedział:"bo to nie moje" - kwintesencja mentalności statystycznego Polaka ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cały czas mówisz o pracy jako doradca finansowy w firmie na E czy zmieniałeś coś?

Zmieniłem tylko tyle, że jakoś w drugim/trzecim kwartale 2009 przestałem już pozyskiwać Klientów (odwiedzam tylko co jakiś czas tych już "pozyskanych") i skupiłem się na otwieraniu swojego biura. Teraz mam kilkunastu zaufanych pracowników, których szkolę, a do końca roku szacuję zespół na jakieś 50-70 osób. Jako kierownik biura walczę teraz o jak najlepszą pozycję przy podziale akcyjnym firmy, który odbędzie się najprawdopodobniej w tym roku. Przy obecnych obrotach przysługuję mi około pół miliona w akcjach (przy czym wartość firmy podwaja się mniej-więcej co rok i nie sądzę aby się coś zmieniło przez najbliższą dekadę, bo otwieramy niedługo dwie spółki-córki o zasięgu ogólnoświatowym), więc zmiana firmy póki co mi nie w głowie. Zresztą uświadomiłem sobie ostatnio, że kiedy równo dwa lata temu zaczynałem pracę mój szef (i obecnie też dobry kolega) miał mniejszy zespół niż ja obecnie, a w tym roku jego zarobki przekroczą już 100k (zresztą 1/3 tego osobiście wrzucam mu do kieszeni ;) ). Modyfikując więc znane porzekadło, nie zmienia się kury znoszącej złote jaja ;)

 

Natomiast jak najbardziej nie ograniczam się tylko do branży doradztwa. Otwieram właśnie dwie firmy (totalnie inne branże) i w tym roku chciałbym też uruchomić niewielką agencję pracy tymczasowej (to na razie luźny projekt). Jak już pisałem w tym topicu na początku jego istnienia, moim celem jest stworzenie konglomeratu o światowym zasięgu i rozpoznawalnej marce.

 

Glosuja na ta partie ludzie o niezwykle rozleglej wiedzy o polityce sprowadzajacej sie do zdania "Byle nie PiS".

Ależ to jest jak najbardziej wystarczający powód w obecnej sytuacji politycznej :lol: Edytowane przez und3r

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam kwestie przetargow miejskich (jedno z rodzicow pracuje w urzedzie dzielnicy w jednej z warszawskich dzielnic i czesto zasiada w komisjach) z drugiej strony i bez wzgledu na rzady jest taki sam cyrk. Lody sa krecone gdzies wyzej, nie wiem, na jakim szczeblu, ale zazwyczaj wyglada to tak, ze na kilka minut przed koncem przyjmowania ofert wpada gosc, sklada oferte i jakims dziwnym trafem jest ona najlepsza (choc teoretycznie wszystkie oferty sa skladane w zamknietych kopertach i otwierane dopiero podczas roztrzygania przetargu)...

 

Jak w tym porabanym kraju ma byc lepiej, skoro ustawia sie nawet przetarg o taka glupote, jak np. polozenie 500m chodnika?

Mojego dobrego kolegi ojciec prowadzi firmę budowlaną i przetargi w jednej z dzielnic Warszawy wyglądają tak:

 

Przychodzi wcześniej do urzędników, gadają:

"to moze nazwijcie ten przetarg tak "xxx", żeby mniej osób się zgłosiło"

"ok"

 

jeździ sobie z nimi na narty i takie klimaty, wszystko jest poustawiane :mur:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podam taki przykład z pewnego miasta z życia wzięty.

Nieuchronnie zbliża się rozstrzygnięcie kampanii wyborczej pewnego roku. Wszystko wskazuje na to, że wygra PiS. Nagle odwieczni wrogowie "pisiorów" zmieniają team "dla dobra miasta". Jednocześnie albo utrzymują miejskie stołki, albo awansują.

Byłem wtedy członkiem jednej z... no tego czegoś. Wtedy stwierdziłem, że nigdy więcej, ale to przenigdy nie wrócę do politykowania. Ludzie którzy byli moimi dobrymi znajomymi okazali się zwykłymi karierowiczami chcącymi się tylko utrzymać przy korycie. Oczywiście namawiano mnie i przekonywano, że "czasem trzeba kompromisu" i "lepiej tak, niż być zdjętym". Jednak pożegnałem się z panami którzy potrafią zmieniać barwy co wybory. Mimo, że owa partia nie ma raczej wpływu na to co się dzieje w mieście, bo jak wiadomo rządzi samorząd, to jednak nie wiem jak można być tak bezideowym i "służyć" (bo w jakiś sposób to samorząd "robi" na poparcie baranów z sejmu) co wybory temu, który dostał więcej głosów.

 

Morał: Nieważne jaka partia jest u władzy. To ciągle te same bydło, tylko pomalowane na inny kolor.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby temat o pracy, a zaczela sie polityka... ten kraj jest stracony, jedyny ratunek to eksterminacja politykow i zastapienie ich mlodymi ludzmi, bez znajomosci i "partyjnej" przeszlosci w ktorej reprezentowali kazda strone i kazdy kolor.

 

Jesli mowa o przetargach... na wsi gdzie mieszka moja babcia mieli zbudowac chodnik wzdloz drogi, ale niestety nie zgodzil sie ksiadz, bo zadal ze ta sama firma za darmo wybudowala tez chodnik do jego kosciola "bo przeciez jest droga a chodnika nie ma" no i zadna firma nie chciala tego zrobic, inna sie zglosila, ale potem okazalo sie ze za malo by im sie oplacil przekret.

 

 

Wracajac do astronomicznych zarobkow... 60k na miesiac w Polsce to bardzo ladnie, ale wole zarabiac 2k i miec zycie. W Londynie jest podobnie, z tym ze zarobki "wieksze", w mojej firmie, ktora jest czescia innej firmy, ktora nalezy do innej firmy, IT director zarabia 70k funtow... tygodniowo, z tym ze wychodzi on z domu o 5 rano na pociag, wraca o 23 i do 1-2 dalej siedzi na kompie, o telefonie 24h/d nie ma co wspominac. Niby fajnie, masz kase, mozesz miec wszystko, ale jak pisalem wyzej co ci z tego jak nie masz zycia i nawet nic nie mozesz sobie kupic ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby temat o pracy, a zaczela sie polityka... ten kraj jest stracony, jedyny ratunek to eksterminacja politykow i zastapienie ich mlodymi ludzmi, bez znajomosci i "partyjnej" przeszlosci w ktorej reprezentowali kazda strone i kazdy kolor.

 

Jesli mowa o przetargach... na wsi gdzie mieszka moja babcia mieli zbudowac chodnik wzdloz drogi, ale niestety nie zgodzil sie ksiadz, bo zadal ze ta sama firma za darmo wybudowala tez chodnik do jego kosciola "bo przeciez jest droga a chodnika nie ma" no i zadna firma nie chciala tego zrobic, inna sie zglosila, ale potem okazalo sie ze za malo by im sie oplacil przekret.

 

 

Wracajac do astronomicznych zarobkow... 60k na miesiac w Polsce to bardzo ladnie, ale wole zarabiac 2k i miec zycie. W Londynie jest podobnie, z tym ze zarobki "wieksze", w mojej firmie, ktora jest czescia innej firmy, ktora nalezy do innej firmy, IT director zarabia 70k funtow... tygodniowo, z tym ze wychodzi on z domu o 5 rano na pociag, wraca o 23 i do 1-2 dalej siedzi na kompie, o telefonie 24h/d nie ma co wspominac. Niby fajnie, masz kase, mozesz miec wszystko, ale jak pisalem wyzej co ci z tego jak nie masz zycia i nawet nic nie mozesz sobie kupic ;)

Ta siedzi do 2, zaśnie o 2.30 o 5 wychodzi na pociąg, czyli musi wstać co najmniej godzinę wcześniej, czyli śpi 1,5... jasne. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale on nie wstaje o 5 jak ma pociąg o tej godzinie. No chyba że się kładzie już najedzony i ubrany na peronie ; )

 

Same piękne tu historie wyczytuje. Mam nadzieje że to działa na zasadzie gry w głuchy telefon. Ktoś od kogoś usłyszał i się buduje historia o biednym facecie który kompletnie nie ma życia, dostaje miesięcznie 50 tysięcy, ma auta firmowe i ogólnie jest mu źle. Zawsze mnie uczona że firma jak ma dobrego i wartościowego pracownika (nie mówię tu o panu Stasiu z działu informatycznego które faktycznie klepie maile bez patrzenia na klawiaturę tylko o jakimś koordynatorze lub dyrektorze) to dba o niego. Dbanie nie ogranicza się tylko do wypłacania mu pensji, ale po prostu o proste dbanie o jego kondycje i wydajność. Co jest wart gość, który śpi 2 godziny? [ciach!]o. Pewnego dnia zawali i cała firma będzie w plecy.

 

 

aaa jeszcze jedno

 

Obaj zyja sobie jak krolowie, BMW, piekne domy.

:lol: :lol:

Edytowane przez poca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, sorry ze cokolwiek napisalem, ale widuje kolesia tu (Londyn) 3 razy w tygodniu. Przyjezdza o 9, wychodzi od nas o 16 i idzie na kolejne spotkania. Aha dodam ze mieszka na poludnie od Paryza, no ale tak "zmyslilem sobie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta siedzi do 2, zaśnie o 2.30 o 5 wychodzi na pociąg, czyli musi wstać co najmniej godzinę wcześniej, czyli śpi 1,5... jasne. :)

Ekhm, mam takiego znajomego. 3 max 4h snu.

Zupełnie inna praca (projekty do unii i wiele innych z innych dziedzin).

Jak sam sie określił jest pracoholikiem, ale na dobrą sprawę... zresztą nie będę pisał na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, sorry ze cokolwiek napisalem, ale widuje kolesia tu (Londyn) 3 razy w tygodniu. Przyjezdza o 9, wychodzi od nas o 16 i idzie na kolejne spotkania. Aha dodam ze mieszka na poludnie od Paryza, no ale tak "zmyslilem sobie"

A mówi ci "Hello" ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja może coś napiszę nie na temat zarobków, ale będzie związane z ostatnimi postami.

Przez jakiś rok spałem po 3-4 godziny dziennie. Czasami więcej, ale jeszcze częściej nawet mniej. Wydawało mi się że wszystko jest OK, po prostu można się do tego przyzwyczaić (ale organizm dostaje wtedy baty, cały czas wyczerpany). Kojarzycie to uczucie jak wstajecie rano tacy zaspani - wypijecie 2 kawy, redbulla i wtedy niby wszystko ok, ale wystarczy zamknąć na moment oczy i już się jest zmulonym... No to tak u mnie było całymi dniami, przyzwyczaiłem się i mi to nie przeszkadzało. Sen uważałem za stratę czasu. Chodziłem wtedy do szkoły średniej więc było trzeba wstawać codziennie wcześnie rano. Po jakimś czasie przestałem wyrabiać i popołudniami trochę sypiałem dodatkowo(wcześniej nie było takiej opcji żebym potrafił zasnąć po południu). Później zmieniłem szkołę, nie było motywacji żeby wstawać rano, czasu wolnego dużo to skończyłem z tym i potrafiłem przespać pół dnia - do dziś mi tak zostało i jakbym miał znowu spać po 3-4h to bym sobie wolał w łeb strzelić. Kawa zbytnio nie pomagała (tylko na początku), a piłem baaardzo mocną. Czysta kofeina kupiona w aptece też nie przynosiła efektu, po prostu cały dzień człowiek zmulony. Nie da się tak funkcjonować na dłuższą metę, a już na pewno nie będąc na jakimś stanowisku kierowniczym, gdzie trzeba myśleć, załatwiać różne sprawy i co chwilę gdzieś coś załatwiać. Generalnie nikomu nie polecam takiego ograniczania snu. Jak spałem bardzo długo to też efekty były fatalne - cały dzień zmęczony, śpiący. 6-8h snu niby zalecają lekarze osobom w moim wieku (ok 20 lat) i w moim przypadku to jedyna rozsądna opcja. Więcej - źle, mniej - źle.

Edytowane przez skinny500

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...