Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Kupić auto za 80K i nie wykupić AC? To ja na swojego 10 letniego parcha mam AC. Mimo to też znam ludzi co bujają się struclami za 2-3K zł, a droższe trzymają w garażu. Bo, a to im zadrapią, a bo się fotel wypierdki od jeżdżenia do pracy, a bo to, a bo sramto. Nie rozumiem w ogóle takiego podejścia, mieć wygodne komfortowe auto, a bujać się do pracy struclem bo tamtego szkoda...

 

 

Bylem w weekend na nartach i do makarona spokojnie wchodzą dwa komplety sprzętu (narty, kije, kaski, ciuchu itd.) i na co komu kombi? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Zakochany Graham

A ja powiem tak. Gdybym mial tyle szmalu na utrzymanie naprawde bardziej luksusowego i wymagajacego auta to wzialbym sobie cos powazniejszego. No i jeszcze oprocz kasy trzeba miec znajomosci w miescie. Ostatnio kolezanka - ktore ma porzadne AUDI A8 - powiedziala , ze ona ma znajomosci wiec owszem auto ubezpieczone ale tu na miejscu nikt jej nie ukradnie. 

No ale sa ci ktorzy maja wiecej kasy ale bez znajomosci. JEdnemu znajomemu wlasnie ukradli AUDI A6 w kombi . 


Kupić auto za 80K i nie wykupić AC? To ja na swojego 10 letniego parcha mam AC. Mimo to też znam ludzi co bujają się struclami za 2-3K zł, a droższe trzymają w garażu. Bo, a to im zadrapią, a bo się fotel wypierdki od jeżdżenia do pracy, a bo to, a bo sramto. Nie rozumiem w ogóle takiego podejścia, mieć wygodne komfortowe auto, a bujać się do pracy struclem bo tamtego szkoda...

 

 

Bylem w weekend na nartach i do makarona spokojnie wchodzą dwa komplety sprzętu (narty, kije, kaski, ciuchu itd.) i na co komu kombi? :D

Niby maja ubezpieczone. No ale dalej sie boja. 

Edytowane przez Zakochany Graham

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nie ukradną, bo dużo pali i som drogie czenści. I przede wszystkim nie ma zbytu na rąbankę z Suzuki, nijak tego podpasować do Gulfa na przykład. Taką Skodę aszusteczkę aczfureczkę już owszem, przewaga dzięki unifikacji tajli.

A ja powiem tak. Gdybym mial tyle szmalu na utrzymanie naprawde bardziej luksusowego i wymagajacego auta

80k to jeszcze nie jest luksusowy samochód, zero zgubiłeś. A czy wymagające - jak kupisz jakiś niemiecki bubel to pewnie tak, będzie wymagało ładowania worów szmalu żeby utrzymać to na chodzie.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To da się w ogóle kupić nowe BMW za 80k? Chyba 116i w bieda wersji z wyprzedaży rocznika. Ostatnio u dealera widziałem Focusa 1.6 150 KM za 94k w wielkiej przecenie ze 106k :lol: I pomyśleć że 3 lata temu zapłaciłem tylko 66k...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boją się ryski czy dwóch, które można załatwić za kilkaset zł lub z AC, nie przeszkadza im, że auto bezproduktywnie traci na wartości grube tysiące każdego roku. Jakie szczęście, że nie stać mnie na nowe ałto.


To da się w ogóle kupić nowe BMW za 80k?

Co Ty w ogóle wiesz o życiu? Nowe, tj. to, które ostatnio kupił. Nie ważne kiedy wyjechało z fabryki.

 

"- kupiłem nowe auto.

- ile ma lat, jaki przebieg?"

 

Pewnie nigdy nie byłeś świadkiem czy rozmówcą w takim dialogu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Zakochany Graham

To da się w ogóle kupić nowe BMW za 80k? Chyba 116i w bieda wersji z wyprzedaży rocznika. Ostatnio u dealera widziałem Focusa 1.6 150 KM za 94k w wielkiej przecenie ze 106k :lol: I pomyśleć że 3 lata temu zapłaciłem tylko 66k...

Nie napisalem NOWE ale NOWO zakupione. Co dla mnie oznacza ze cos kupiono niedawno i dokonano nowego zakupu, niekoniecznie starego auta.

jonas ma racje. luksusowe BMW czy audi to od 300. 000 wzwyz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No z tym Audi to bym się nie zapędzał, chyba tylko model A8 nie ma zbyt wiele wspólnych części z Octavią lub Superbem. Taki lipny przyszywany prestiż ze słomą w butach i chamskim ryjem fornala z czworaków. Idealnie trafia do określonego typu ludzi, którzy tym zazwyczaj jeżdżą.

 

No a BMW za 300k jak kiedyś sprawdzałem to seria 5 szeregu F10 z widlastą ósemką. Też żaden wielki luksus, ot limuzyna która nie skrzypi na wybojach plastikiem z przetworzonych butelek PET. Niemcy z jakiegoś dziwnego powodu oczekują za swoje ulepy więcej niż konkurencja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Wł. sil. niemożl. za"

Po jakiemu to?

A moj znajomy kupil AUTO za 80 tysiecy i BOI SIE NIM JEZDZIC!!! Nie zazdroszcze mu poniewaz zasluzyl ciezko pracujac. Zreszta nawet gdyby dostal za darmo tez bym nie zazdroscil. Zycie bywa rozne. No ale bez przesady. Kupili auto za tyle pieniazkow a jego zona jezdzi autobusem do pracy bo sie boi brac nowo zakupione BMW.

Też bym się bał jeździć autem za 80k, jak można poruszać się czymś tak starym i nieprestiżowym?

Jak używane to ok, ale z kolei nie ogarniam jak można bać się jeździć używanym samochodem?

Ja bałbym się być posądzonym o przynależność do plebsu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yyyy co ma pernik do wiatraka? Przeczytaj jeszcze raz całość.

Ale ja wiem o co chodzi, mimo że stwarzam inne pozory. Chodzi o to, że psikając na uszczelkę jest ryzyko popsikania szyb.  nas na forum ktoś walczył ze smugami na szybie, które zrobił sobie takim środkiem i zeszły chyba dopiero po benzynie ekstrakcyjnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja słyszałem o małżeństwie co zarabia około 5-10k, kupiło używanego kaszkaja i tłuką si3 jakimś golfowe trojko bo na naprawę ich nie stać.

 

Robota w korporacji, karta z debetem i kredyt hipoteczny. Oby tak dalej, bo już rączki na ich mieszkania za bezcen zacieram.

Edytowane przez Gordon Ramsay

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podałeś dość duży zakres zarobków ;) 5k to nie są jakieś wielkie pieniądze, w dwie osoby to akurat na życie i ratę kredytu. Co innego 10k, bo oprócz standardowych wydatków zostaje 5k na głupoty albo emeryturę.

 

Żeby nawiązać do tytułu wątku(bo jeszcze będzie off-topic, olaboga, nie do pomyślenia na tak poważnym forum).

 

Ciekawe ile dla przeciętnego Kowalskiego wynosi kwota, którą może wydać na samochód. Ja generalnie miałem podejście, że samochód można kupić za równowartość rocznych zarobków. Wtedy utrata wartości nie powinna przekraczać 10% dochodu.

 

Ostatnio jednak nad tym myślałem i to jest zbyt proste wyliczenie. Co innego jak ktoś zarabia 3k i zostaje mu na koniec miesiąca 200 zł a co innego jak ktoś zarabia 10k i zostaje mu 5k. Ten pierwszy będzie zbierał 36k przez 15 lat, ten drugi po 2 latach ma samochód za 120k.

 

A może wyliczenie na zasadzie rata kredytu nie przekraczająca wolnych pieniędzy na koniec miesiąca?

Edytowane przez Imperator Kret

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupić auto za 80K i nie wykupić AC? To ja na swojego 10 letniego parcha mam AC. Mimo to też znam ludzi co bujają się struclami za 2-3K zł, a droższe trzymają w garażu. Bo, a to im zadrapią, a bo się fotel wypierdki od jeżdżenia do pracy, a bo to, a bo sramto. Nie rozumiem w ogóle takiego podejścia, mieć wygodne komfortowe auto, a bujać się do pracy struclem bo tamtego szkoda...

 

Faktycznie, trochę dziwne. Z drugiej strony logiczne rozwiązanie, jak posiadają dwa. Do ciorania wezmę to które raz ma ekonomiczne i sensowne uzasadnienie, dwa, będzie mi go "mniej żal".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podałeś dość duży zakres zarobków ;) 5k to nie są jakieś wielkie pieniądze, w dwie osoby to akurat na życie i ratę kredytu. Co innego 10k, bo oprócz standardowych wydatków zostaje 5k na głupoty albo emeryturę.

 

W warsiawce między 5 a 10k nie ma dużej różnicy.

 

Spełnij swoje marzenia. Zarzucanie smyczy na gałkę zmiany biegów to największy rak polskiej motoryzacji. Utylizował bym kierowców razem z autami za coś takiego.

 

http://allegro.pl/fiat-punto-s-line-audi-a3-lpg-gotowy-do-jazdy-r-sl-i6647512348.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W warsiawce między 5 a 10k nie ma dużej różnicy.

 

Spełnij swoje marzenia. Zarzucanie smyczy na gałkę zmiany biegów to największy rak polskiej motoryzacji. Utylizował bym kierowców razem z autami za coś takiego.

 

http://allegro.pl/fiat-punto-s-line-audi-a3-lpg-gotowy-do-jazdy-r-sl-i6647512348.html

 

No nie ma. Drobne 100%. To jeszcze podaj ile osób w Polsce może pochwalić się zarobkami 5k netto na łapkę miesięcznie, jak dobrze pójdzie to co 4-ta, czyli 75% osób pracujących nie ma tego, a 10k pewnie co 10-ta.

 

Innymi słowy, ponad 5kzł zarabia 10% społeczeństwa, a ponad 10kzł 5%. Nic tylko pogratulować "warszawce".

Edytowane przez NostradamuSek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie ma. Drobne 100%.

Bo w kontekście wyboru samochodu nie ma ro znaczącej różnicy. Z kwoty samego dochodu nie wynikają wydatki na inne potrzeby. Możesz mieć 5k pln na małżeństwo i mieć 2 k luźnych środków każdego miesiąca. Możesz mieć 10 k pln na 4 osobową rodzinę i żyć na styk. Dojdą ci wydatki na opiekunkę, zajęcia dla dzieci, kredyt na mieszkanie/dom, konieczność utrzymania dwóch samochodów by połapać pracę, przedszkole, szkołę, lekarzy, zajęcia dzieci. Kasy zawsze mało. Małżeństwo z 5 k pln będzie miało mieszkanie po babci, wyniesioną z domu skłonność do posiadania a nie wydawania. Nie pójdą nawet na pizze czy do kina, ałto za 100 k pln będzie koniecznością, by pokazać się przed rodzinką u babci w wigilię.

 

Tak naprawdę, to każdy wie, co potrzebuje, mimo że obiektywnie nie potrzebuje. Jednego satysfakcjonuje 15 letni rzęch, którego nie trzeba zamykać pod lidlem, inny potrzebuje furmankę by się pokazać parę razy w roku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W warsiawce między 5 a 10k nie ma dużej różnicy.

 

Spełnij swoje marzenia. Zarzucanie smyczy na gałkę zmiany biegów to największy rak polskiej motoryzacji. Utylizował bym kierowców razem z autami za coś takiego.

 

http://allegro.pl/fiat-punto-s-line-audi-a3-lpg-gotowy-do-jazdy-r-sl-i6647512348.html

co to biedne punto komuś zrobiło, że je tak zeszmacił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie ma. Drobne 100%. To jeszcze podaj ile osób w Polsce może pochwalić się zarobkami 5k netto na łapkę miesięcznie, jak dobrze pójdzie to co 4-ta, czyli 75% osób pracujących nie ma tego, a 10k pewnie co 10-ta.

 

Innymi słowy, ponad 5kzł zarabia 10% społeczeństwa, a ponad 10kzł 5%. Nic tylko pogratulować "warszawce".

 

No drobne, czy zarabiasz 5k czy 10k to ciągle za mało żeby w rozsądnym czasie kupić sobie tutaj mieszkanie, obojętnie ile byś z tego nie odkładał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo w kontekście wyboru samochodu nie ma ro znaczącej różnicy. Z kwoty samego dochodu nie wynikają wydatki na inne potrzeby. Możesz mieć 5k pln na małżeństwo i mieć 2 k luźnych środków każdego miesiąca. Możesz mieć 10 k pln na 4 osobową rodzinę i żyć na styk. Dojdą ci wydatki na opiekunkę, zajęcia dla dzieci, kredyt na mieszkanie/dom, konieczność utrzymania dwóch samochodów by połapać pracę, przedszkole, szkołę, lekarzy, zajęcia dzieci. Kasy zawsze mało. Małżeństwo z 5 k pln będzie miało mieszkanie po babci, wyniesioną z domu skłonność do posiadania a nie wydawania. Nie pójdą nawet na pizze czy do kina, ałto za 100 k pln będzie koniecznością, by pokazać się przed rodzinką u babci w wigilię.

 

Tak naprawdę, to każdy wie, co potrzebuje, mimo że obiektywnie nie potrzebuje. Jednego satysfakcjonuje 15 letni rzęch, którego nie trzeba zamykać pod lidlem, inny potrzebuje furmankę by się pokazać parę razy w roku. 

 

Tak, ale rozważaj to w tym samym przypadku. Masz 5, albo masz 10. 100% więcej w budżecie domowym w przypadku kwoty 5kzł to jest niebo a ziemia.

 

 

No drobne, czy zarabiasz 5k czy 10k to ciągle za mało żeby w rozsądnym czasie kupić sobie tutaj mieszkanie, obojętnie ile byś z tego nie odkładał.

 

Nie, jeżeli to dotyczy większości z Nas jak ci napisałem. To, że nie są to pieniądze wystarczające do komfortowego, wygodnego i bezproblemowego życia to zupełnie inna opowieść sf.

Gdyby to były kwoty w euro to już byłoby znośnie i normalnie, ale nawet takie kwoty mogłyby być kruche, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia.

 

Przy takich zarobkach musisz wziąć kredyt i 25-50% tej kwoty leci na ratę, a co za tym idzie - niewolnictwo XXI wieku.

 

Poza tym czym innym jest inwestycja w dom/mieszkanie, a czym innych w "kawałek blachy" w przypadku normalnych aut.

Edytowane przez NostradamuSek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale rozważaj to w tym samym przypadku.

Wyżej pomiędzy 5 a 10 k rozważano kwotę, nie przypadek ;)

 

Masz 5, albo masz 10. 100% więcej w budżecie domowym w przypadku kwoty 5kzł to jest niebo a ziemia.

Nie mam 10 ka, więc nie wiem czy to już jest niebo.

 

Było mi dane żyć z rodziną za połowę kwoty, którą dysponuję obecnie. Można więc powiedzieć, że mam wzrost o 100 %. Pewne aspekty życia są obecnie prostsze, nie powiem. Nie przewróciło mi się jednak w głowie od tego bogactwa, a szkoda. Trudno mi też po tym 100 % wzroście dochodów zmienić sposób postrzegania samochodu i wydatków na niego. Taki 100 % otwiera niesamowite możliwości, gdy rozważasz go teoretycznie. W praktyce 80% tego wzrostu wydatki domowe wchłaniają w sposób niezauważalny. To swobodnej dyspozycji dobrze jak zostanie te 20 % wzrostu dochodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyżej pomiędzy 5 a 10 k rozważano kwotę, nie przypadek ;)

 

Nie mam 10 ka, więc nie wiem czy to już jest niebo.

 

Było mi dane żyć z rodziną za połowę kwoty, którą dysponuję obecnie. Można więc powiedzieć, że mam wzrost o 100 %. Pewne aspekty życia są obecnie prostsze, nie powiem. Nie przewróciło mi się jednak w głowie od tego bogactwa, a szkoda. Trudno mi też po tym 100 % wzroście dochodów zmienić sposób postrzegania samochodu i wydatków na niego. Taki 100 % otwiera niesamowite możliwości, gdy rozważasz go teoretycznie. W praktyce 80% tego wzrostu wydatki domowe wchłaniają w sposób niezauważalny. To swobodnej dyspozycji dobrze jak zostanie te 20 % wzrostu dochodów.

 

Gordonek widocznie porusza się poza zakresem.

 

Niezauważalnie powiadasz? Hehe. Z całą pewnością doskonale zdajesz sobie sprawę, że dzięki temu 100% po prostu, jak sam piszesz jest prościej, a te 80% to po prostu apetyty wzrosły... bo można sobie już na to pozwolić bez zbędnego namysłu, co nie koniecznie oznacza, że to konieczność. Sam piszesz, że za połowę tej kwoty też dało się. Stopa życiowa wzrosła to i te Twoje wydatki-widma pojawiły się, by żyło się lepiej. Ot, żyjecie mniej oszczędnie niż dotychczas. I dobrze. Pieniądze są by je wydawać, byle z głową i pożytkiem. Fajnie, jak jest ich wystarczająco i można czasem zaszaleć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, jak jest ich wystarczająco i można czasem zaszaleć...

Spoko, kupuję czasami bułki w Lidlu zamiast chleba.

Dobra są dwa rozwiązania. Albo wrzucacie zdjęcia prącia z linijką obok albo kupujecie Audi V6 TDI na mocz żeby pokazać, że was stać.

Nie stać mnie ani na linijkę, ani na Ałdi V. Jak rzyć panie rekinie biznesu? ;)

Kończę, bo się OT robi i jeszcze kto zaraportuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, trochę dziwne. Z drugiej strony logiczne rozwiązanie, jak posiadają dwa. Do ciorania wezmę to które raz ma ekonomiczne i sensowne uzasadnienie, dwa, będzie mi go "mniej żal".

Auto to jest przede wszystkim rzecz użytkowa. To tak jak bym miał w domu da telewizory OLED i CRT i oglądał częściej ten drugi bo w pierwszym szkoda matrycy i odpalał tylko jak rodzina się zjedzie na święta. Albo miał skórzany fotel, a siedział częściej na taborecie bo się bał, ze się skóra zniszczy. Dwa auta pomijając już sam zakup to są dwa przeglądy, dwa ubezpieczenia, dwie potencjalne skarbonki kasy. Nie ma w tym ani logiki ani żadnej oszczędności. Rozumiem jak ktoś sobie kupuje auto zabawkę na weekendy jakieś coupe lub cabrio, a na co dzień lata czyms innym bardziej praktycznym ale nie rozumiem jak ktoś kupuje sedana/kombii z naszej ulubionej klasy "premjum", a na co dzień pogina jakimś śmiesznym starym pudełkiem bo drugiego szkoda.

Edytowane przez KAX_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może wyliczenie na zasadzie rata kredytu nie przekraczająca wolnych pieniędzy na koniec miesiąca?

Samochód na kredyt? Blada twarz odważna człowiek, ja bym się nie porwał. Kupiłem taki za półroczne zarobki, a potem jeszcze jeden za mniej niż jedną wypłatę. Przestał mi być potrzebny, może warszafka jest zainteresowana?

 

Poza tym czym innym jest inwestycja w dom/mieszkanie, a czym innych w "kawałek blachy" w przypadku normalnych aut.

Samochód to nie inwestycja (poza rzadkimi przypadkami kolekcjonerskich sztuk za gruby hajs), tylko zakup narzędzia do przemieszczania się.

W mieszkanie - no, z tym też ostrożnie, obecne 48 metrów w wielkiej płycie kupiliśmy na frankowej górce w 2007 za 172k. Taniej nie będzie, mówili, na nieruchomościach nie stracisz, mówili, sprzedacie za parę lat z zyskiem, mówili. A jak teraz dostanę za nie 140k, to posikam się ze szczęścia.

 

Taki 100 % otwiera niesamowite możliwości, gdy rozważasz go teoretycznie. W praktyce 80% tego wzrostu wydatki domowe wchłaniają w sposób niezauważalny. To swobodnej dyspozycji dobrze jak zostanie te 20 % wzrostu dochodów.

Wydawanie teoretycznego kasabubu na teoretyczne rzeczy - zawsze śmieszne.

 

Sam piszesz, że za połowę tej kwoty też dało się. Stopa życiowa wzrosła to i te Twoje wydatki-widma pojawiły się, by żyło się lepiej. Ot, żyjecie mniej oszczędnie niż dotychczas. I dobrze. Pieniądze są by je wydawać, byle z głową i pożytkiem. Fajnie, jak jest ich wystarczająco i można czasem zaszaleć...

Jak zacząłem zarabiać w miesiąc tyle, co wcześniej przez rok, to najsampierw uśmierciłem przedwcześnie kredyt hipoteczny, a potem się zastanowiłem co dalej. Nie ma takiej forsy, której nie można wydać na głupoty, ale im wyżej tym bardziej trzeba się postarać.

 

Auto to jest przede wszystkim rzecz użytkowa. To tak jak bym miał w domu da telewizory OLED i CRT i oglądał częściej ten drugi bo w pierwszym szkoda matrycy i odpalał tylko jak rodzina się zjedzie na święta. Albo miał skórzany fotel, a siedział częściej na taborecie bo się bał, ze się skóra zniszczy. Dwa auta pomijając już sam zakup to są dwa przeglądy, dwa ubezpieczenia, dwie potencjalne skarbonki kasy. Nie ma w tym ani logiki ani żadnej oszczędności. Rozumiem jak ktoś sobie kupuje auto zabawkę na weekendy jakieś coupe lub cabrio, a na co dzień lata czyms innym bardziej praktycznym ale nie rozumiem jak ktoś kupuje sedana/kombii z naszej ulubionej klasy "premjum", a na co dzień pogina jakimś śmiesznym starym pudełkiem bo drugiego szkoda.

Przerabiałem to już i nie wyszło, czułem się idiotycznie. Obecnego nie dewastuję bo w ogóle nie dewastuję swoich rzeczy, ale żebym wsiadał w paputkach i odkażał podwozie po każdej jeździe w deszczu to też nie. No a ponieważ nie jest to prestiż klasy premium, to wszyscy mijają ten pojazd dość obojętnie, co bardzo mnie cieszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma takiej forsy, której nie można wydać na głupoty, ale im wyżej tym bardziej trzeba się postarać.

Postarać to trzeba się dopiero przy abstrakcyjnych sumach, powiedzmy 0,1 promila najbogatszych. Cała reszta to pestka ;) Bo co za problem wydać 10 mln na <span style='color: red;'>[ciach&#33;]</span>ły? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtedy to się trzeba postarać dużo mnóstwo.

 

Pamiętniczek samochodowego handlarza-amatora, notatka do samego siebie - przy odświeżeniu ogłoszenia z żabą dopisać "nie odpowiadam na SMSy". Jak kogoś nie stać na parę minut rozmowy, to tym bardziej nie ma za co kupić całego samochodu.

Edytowane przez jonas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...