Skocz do zawartości
Gość Bianka

Wiara Chrześcijańska

Rekomendowane odpowiedzi

Pigmej przyznaje ci 100% racji w tym co mowisz, ale zostaw juz HeatheN'a w spokoju, widac jak na dloni, ze chlopak lewituje teraz gdzies pomiedzy wiara a ateizmem. No offence HeatheN ale dales prosty przyklad z tym slubem, ja prawdopodobnie zrobie to samo, bo taki jest default, to jest cholernie smutne i jest mi z tym zle i glupio, ale tak sie zyje w ciemnogrodzie. Mam nadzieje, ze moje dzieci beda mialy mniejsze cisnienie ze strony rodziny/spoleczenstwa i bedzie im latwiej podejmowac takie trudne decyzje.

HeatheN, zdajesz sobie sprawe z tego, ze jestes wierzacym niepraktykujacym tylko dlatego, aby nie byc alienem w tym "zacofanym" kraju, gdzie liczba deklarujacych przynaleznosc do KK oscyluje w granicach 95% co jest absolutnym fenomenem w skali calego Swiata?

Powiedzmy sobie szczerze, ze gdyby nie presja to ten termin umarlby smiercia naturalna w ciagu jednego dnia...

Edytowane przez kucyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok poprawilem owy fragment, bo widze ze z jednego skrótu myślowego wyciagasz 500 wniosków...

Ale przyznam sie ze zaintrygowales mnie tym stwierdzeniem jakobym uwarzal ateistow za ludzi bez duszy. (przypominam ze nigdzie tak nie napisalem) Szczerze nigdy sie nad tym nie zastanawiałem. Wiec jak mozesz oswiec mnie jak to w przypadku ateisty wyglada? Maja dusze? co z nia sie dzieje po smierci?:) Reinkarnacja?

A co do przykladu twojego, wyjatek potwierdza regułe:)

Dusza to nie jest coś, co istnieje realnie i można to zobaczyć, więc duszę każdy rozumie na swój sposób (podobnie jest z bogiem / bogami). Nie ulega natomiast wątpliwości, że kazdy człowiek potrzebuje kontaktu ze sferą sacrum. Dla mnie kontaktem z taką sferą jest np słuchanie ulubionej muzyki, czytanie dobrej książki, oglądanie przedstawienia w teatrze. Innymi słowy - redukuję to pojęcie do ogólnie rozumianej sztuki - ona zaspokaja moje potrzeby duchowe. Ba, nawet granie w jakąś grę na kompie po części je zaspokaja. Możesz mnie nazwać człowiekiem ograniczonym, jednak tak naprawdę to niczym się nie różni od wiary - jeden się napawa obecnością Boga w jego życiu, inny obecnością Hamleta w teatrze ;). Po śmierci w/g mnie z duszą dzieje się to, co z ciałem, nie postrzegam duszy jako pierwiastka niematerialnego, tylko jako pewien zbiór uczuć i potrzeb.

 

Tak czytam czytam i dochodzę do wniosku, że HeatheN ma jakieś zdrowe podejście. Prawdopodobnie dlatego, że ma już żonę (z którą to wziął ślub kościelny) i córkę (którą ochrzcił) :wink: Z tą krucjatą antyklerykalną to trafiłeś w samo sedno. Kolega Pigmej takową prowadzi można to wywnioskować po jego postach. Właśnie Pigmej może wyjaśnisz pojęcie i tu cytat "ja się z tego wyrwałem"? Wyrwałeś się w ten sposób, że wyjechałeś? Pogadamy za kilka lat jak będziesz chciał mieć żonę, dzieci i może w końcu zechcesz osiąść w Polsce :wink:

Bardzo łatwo jest wszystko odrzucić i powiedzieć nie biorę w tym udziału :) Dlatego w roli zagorzałych ateistów mamy spocone nastolatki lub podstarzałych kawalerów :lol: pzdr

 

edit down

Przeczytałem tego posta i pomyślałem, że dokładnie to mógłbym napisać o sobie :wink: No może bez glanów i szatana :lol:

Czysty konformizm nazywasz dojrzałą postawą? Przez takich ludzi na prezydenta wybrany został Kaczyński, wybrali go chyba tylko po to, żeby potem na niego psioczyć. Kościół istnieje już tylko dzięki takim własnie ludziom, bo wygodniej jest podązyć za tłumem, niż za własnymi przekonaniami. Work, sleep, reproduce, obey.

Edytowane przez blasphemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pigmej przyznaje ci 100% racji w tym co mowisz, ale zostaw juz HeatheN'a w spokoju,

Przecież dyskutujemy tylko. Choć w zasadzie to już sobie wszystko wyjaśniliśmy :wink:

No offence Heathen.

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

Czysty konformizm nazywasz dojrzałą postawą? Przez takich ludzi na prezydenta wybrany został Kaczyński, wybrali go chyba tylko po to, żeby potem na niego psioczyć. Kościół istnieje już tylko dzięki takim własnie ludziom, bo wygodniej jest podązyć za tłumem, niż za własnymi przekonaniami. Work, sleep, reproduce, obey.

Po ostatnich postach HeatheN'a niestety zostałem nieco podłamany :sad: Problemem kościoła są właśnie tacy ludzie jak on. Przychodzą do kościoła tylko jak coś chcą, ważne uroczystości, chrzest bla bla... Co do tego czy kościół istnieje właśnie dzięki takim ludziom? W Polsce pewnie nie, bo szeregi kościoła w każdą niedzielę głównie zasilają starsi ludzie... Ale powiem Ci, że tacy ludzie zasilają (może w 40%) kościół na obczyźnie :sad: Smutek ogarnia jak "wierzący niepraktykujący" przychodzą do księdza i chcą ochrzcić dziecko lub wziąć ślub, a potem jest jechanie po klerze co za zjeb... ksiądz, kazał mi chodzić na jakiś kurs przedmałżeński i jeszcze mam mu zapłacić :lol: A wszystko po to aby Panna młoda wystąpiła w kościele w białej sukience, bo wszystkie koleżanki tak miały :D To jest niezmiernie smutne :cry:

 

Z jednym muszę się zgodzić w życiu trzeba iść na kompromis i dlatego kościół w Polsce czeka upadek, bo wypełni się ludźmi którzy to chodzą do kościoła na "ważne uroczystości" :?

 

Wszyscy jadą po HeatheN'ie, a pewnie schemat będzie podobny (jak już wspominałem Panna młoda, chrzest itd. itp.), no może Pigmej się wyłamie i pokażę, że to on jest Panem swojego żywota i jest w stanie dokonywać świadomych wyborów :wink: Jest już w takim wieku, że może się mu to udać, chociaż jak pisałem wcześniej prawdziwe próby nadejdą :) pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po ostatnich postach HeatheN'a niestety zostałem nieco podłamany :sad: Problemem kościoła są właśnie tacy ludzie jak on. Przychodzą do kościoła tylko jak coś chcą, ważne uroczystości, chrzest bla bla... Co do tego czy kościół istnieje właśnie dzięki takim ludziom? W Polsce pewnie nie, bo szeregi kościoła w każdą niedzielę głównie zasilają starsi ludzie... Ale powiem Ci, że tacy ludzie zasilają (może w 40%) kościół na obczyźnie :sad: Smutek ogarnia jak "wierzący niepraktykujący" przychodzą do księdza i chcą ochrzcić dziecko lub wziąć ślub, a potem jest jechanie po klerze co za zjeb... ksiądz, kazał mi chodzić na jakiś kurs przedmałżeński i jeszcze mam mu zapłacić :lol: A wszystko po to aby Panna młoda wystąpiła w kościele w białej sukience, bo wszystkie koleżanki tak miały :D To jest niezmiernie smutne :cry:

 

Z jednym muszę się zgodzić w życiu trzeba iść na kompromis i dlatego kościół w Polsce czeka upadek, bo wypełni się ludźmi którzy to chodzą do kościoła na "ważne uroczystości" :?

 

Wszyscy jadą po HeatheN'ie, a pewnie schemat będzie podobny (jak już wspominałem Panna młoda, chrzest itd. itp.), no może Pigmej się wyłamie i pokażę, że to on jest Panem swojego żywota i jest w stanie dokonywać świadomych wyborów :wink: Jest już w takim wieku, że może się mu to udać, chociaż jak pisałem wcześniej prawdziwe próby nadejdą :) pzdr

juz wrociles z niedzielnej mszy? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusza to nie jest coś, co istnieje realnie i można to zobaczyć, więc duszę każdy rozumie na swój sposób (podobnie jest z bogiem / bogami). Nie ulega natomiast wątpliwości, że kazdy człowiek potrzebuje kontaktu ze sferą sacrum. Dla mnie kontaktem z taką sferą jest np słuchanie ulubionej muzyki, czytanie dobrej książki, oglądanie przedstawienia w teatrze. Innymi słowy - redukuję to pojęcie do ogólnie rozumianej sztuki - ona zaspokaja moje potrzeby duchowe. Ba, nawet granie w jakąś grę na kompie po części je zaspokaja. Możesz mnie nazwać człowiekiem ograniczonym, jednak tak naprawdę to niczym się nie różni od wiary - jeden się napawa obecnością Boga w jego życiu, inny obecnością Hamleta w teatrze ;). Po śmierci w/g mnie z duszą dzieje się to, co z ciałem, nie postrzegam duszy jako pierwiastka niematerialnego, tylko jako pewien zbiór uczuć i potrzeb.

Bardzo ciekawe. Na pewno nie nazwe cie ograniczonym, kazdy w jakims stopniu jest wrazliwy na piekno, na sztuke. Muszę tylko zaznaczyc ze poza swera sacrum zwiazana z wiara, dodatkowo wierzacy takze moze posiadac taka sfere jak ty.

Przypomina mi sie ksiazka ktora keidys czytalem 3129868[/snapback]

Czysty konformizm nazywasz dojrzałą postawą? Przez takich ludzi na prezydenta wybrany został Kaczyński, wybrali go chyba tylko po to, żeby potem na niego psioczyć. Kościół istnieje już tylko dzięki takim własnie ludziom, bo wygodniej jest podązyć za tłumem, niż za własnymi przekonaniami. Work, sleep, reproduce, obey.

Juz pisalem ze w zyciu czasem trzeba pojsc na kompromis, ty to nazywasz konformizmem ja nie.

Nie mieszaj wiary do polityki, brzydze sie radiem maryja, ktore wrecz odrzuca mlodych od kosciola.

A NA KACZYNSKICH NIE GLOSOWAŁEM, mozna mnie wytykac palcem za wiare, ale nie porownujcie mnie do moherow! ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to co po chrzcie ma sie numerek na czole?

Mi zwisa co mowiliby sasiedzi czy inni, ja daje córce wybor...NARZUCAM jej , ale gdy zacznie rozumiec SAMA WYBIERZE, bo bez tego narzucenia w dziecinstwie...jestem pewien ze zostalaby ateistka...a wole aby to byl jej swiadomy wybor niz prawda oczywista... To tak jakbym nie karmil jej nigdy miesem, w tym momencie narzucam jej bycie WEGETARIANKA. A tak gdy jje wszystko, sama gdy dorosnie wybierze co dla niej lepsze.

i tyle;)

Nie, ale nie będzie miała problemu, gdy będzie chciała wziąć ślub kościelny, czy ochrzcić własne dziecko. Poza tym, takie okazje jak chrzest, komunia, czy ślub to niezapomniane przeżycia i fajne imprezy, co to ma wspólnego z wiarą? To może przestańmy obchodzić Boże Narodzenie i wszystkie inne święta, tak na znak buntu i pokazania, że "nie wierzymy"? Założę się, że każdy z krzykaczy wie co to wigilia...

Do kościoła nie chodzę, moje dzieci też nie będą uczęszczać, ale ślub w kościele będę miał, bo jak już wspomniałem - jest to piękna chwila.

 

 

4. Opuściłem szeregi KK i stałem się człowiekiem wolnym światopoglądowo. Nie wyznaję żadnej religii, nie wierzę w żadnego boga i nie chadzam do żadnego kościoła. Mój los jest w moich rękach. Plus jakiś procent przypadku- na to nie mam wpływu, ale to jest właśnie przypadek. Nie opatrzność, nie "bóg tak chciał"- przypadek/zbieg okoliczności.

Oh, really? A świat to powstał tak sam z siebie? Jakaś siła musiała zadziałać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oh, really? A świat to powstał tak sam z siebie? Jakaś siła musiała zadziałać.

Oh, really? A Bóg to powstał tak sam z siebie? Jakaś siła musiała zadziałać.

 

Bóg boga? Czy może bóg boga boga?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....

 

Czysty konformizm nazywasz dojrzałą postawą? Przez takich ludzi na prezydenta wybrany został Kaczyński, wybrali go chyba tylko po to, żeby potem na niego psioczyć. Kościół istnieje już tylko dzięki takim własnie ludziom, bo wygodniej jest podązyć za tłumem, niż za własnymi przekonaniami. Work, sleep, reproduce, obey.

Przypisywanie konformizmowi wyboru prezydenta w tym przypadku jest błędne bo sondaże

i media dawały dużo większe szanse kontrkandydatowi.

Przejawem konformizmu były wyniki sondaży które były zgodne z lansowanym przez media

przewidywaniem wyników wyborów.

Podobnie teza że Kościół istnieje dzięki konformizmowi jest fałszywa a nawet śmieszna

bo zakłada że składa się z ateistów-konformistów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, ale nie będzie miała problemu, gdy będzie chciała wziąć ślub kościelny, czy ochrzcić własne dziecko. Poza tym, takie okazje jak chrzest, komunia, czy ślub to niezapomniane przeżycia i fajne imprezy, co to ma wspólnego z wiarą? To może przestańmy obchodzić Boże Narodzenie i wszystkie inne święta, tak na znak buntu i pokazania, że "nie wierzymy"? Założę się, że każdy z krzykaczy wie co to wigilia...

Do kościoła nie chodzę, moje dzieci też nie będą uczęszczać, ale ślub w kościele będę miał, bo jak już wspomniałem - jest to piękna chwila.

W 100% sie zgadzam, jednak to jest argument dla ateistow;

= po co udawac

a dla katolikow gorliwych

=jestes zlym katolikiem:)

I tak zle i tak nie dobrze:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ślub w kościele będę miał, bo jak już wspomniałem - jest to piękna chwila.

ślub to równie piękna chwila jak rozwód :D

 

ślub kościelny i związana z tym impreza to świetna zabawa i jeszcze większe wyzwania:

1. by po imprezie [gluteus maximus] nie obrobili jakie to beznadziejne żarcie było

2. spłacenie kredytu :lol2:

 

...

piękniejsze chwile z wybranką to ja mogę spędzić w podroży ''dookoła'' świata za kasę którą musiałbym wydać na wesele.

 

 

w sumie sami wpadacie w zacofanie udowadniając jak bardzo tradycje(przestarzałe, wręcz komiczne i żałosne) potrafią wpływać na wasze życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ślub to równie piękna chwila jak rozwód :D

 

ślub kościelny i związana z tym impreza to świetna zabawa i jeszcze większe wyzwania:

1. by po imprezie [gluteus maximus] nie obrobili jakie to beznadziejne żarcie było

2. spłacenie kredytu :lol2:

 

...

piękniejsze chwile z wybranką to ja mogę spędzić w podroży ''dookoła'' świata za kasę którą musiałbym wydać na wesele.

 

 

w sumie sami wpadacie w zacofanie udowadniając jak bardzo tradycje(przestarzałe, wręcz komiczne i żałosne) potrafią wpływać na wasze życie...

wszystko ladnie, ale CO W TYM ZLEGO?

Bo naprawde nie wiem...żałujesz? zazdroscisz? Boisz sie? Bo nie kumam...ja mam wspomnienia na cale zycie ktore sa dla mnie istotne i tyle.

Tradycja, kultura, historia co w tym zlego? Wszak cos potomnym przekazuje...

 

Pokaz mi kobiete (zwyczajna dziewucha katoliczka, nie żadna Marianka czy inne rzewne dziecię Maryi) ktora nie chialaby stanac na slubnym kobiercu w bialej sukni...tylko poleciec do egiptu....

ps. do egiptu sie leci i tak na cos takiego co sie nazywa miesiac modowy, no ale to tradycja, a Ty tradycjonalistą nie jestes, wiec co ja Ci tlumacze...

ps2. ludzie czemu w tym kraju wszedzie wszuscy krzycza i mowia o kredytach...:/. I tak do tematu religii dolaczylismy finanse i polityke (kilka postow wczesniej)

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)

Pokaz mi kobiete (zwyczajna dziewucha katoliczka, nie żadna Marianka czy inne rzewne dziecię Maryi) ktora nie chialaby stanac na slubnym kobiercu w bialej sukni...(...)

(...)

Nie rozumiesz istoty sakramentu! Jeżeli myślisz, że ślub kościelny różni się od cywilnego tym, że ten pierwszy odbywa się w kościele i kobieta przywdziewa białą suknie to życzę powodzenia w wychowywaniu córki :lol: pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ślub to równie piękna chwila jak rozwód :D

 

ślub kościelny i związana z tym impreza to świetna zabawa i jeszcze większe wyzwania:

1. by po imprezie [gluteus maximus] nie obrobili jakie to beznadziejne żarcie było

2. spłacenie kredytu :lol2:

 

...

piękniejsze chwile z wybranką to ja mogę spędzić w podroży ''dookoła'' świata za kasę którą musiałbym wydać na wesele.

 

 

w sumie sami wpadacie w zacofanie udowadniając jak bardzo tradycje(przestarzałe, wręcz komiczne i żałosne) potrafią wpływać na wasze życie...

Ale co ma wesele do slubu koscielnego lub cywilnego? Po cywilnym juz nie mozna wesela wyprawic?

 

Na politechnice dowalili mi Etykę (skąd to na polibudzie?)

OT: to sie fachowo wsrod studentow "odchamiacz" nazywa - mialem 8 semestrow tego wynalazku, glownie rozne filozofie (choc przyznam, ze niektore zajecia wspominam bardzo milo) ;)

 

W 100% sie zgadzam, jednak to jest argument dla ateistow;

= po co udawac

a dla katolikow gorliwych

=jestes zlym katolikiem:)

I tak zle i tak nie dobrze:)

Taka cena siedzena okrakiem na plocie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1-- Każdy katolik z którym w życiu toczyłem taką dyskusję na początku twardo deklarował że nic do ateistów nie ma. Niestety tak jak u Ciebie trwało to do momentu jak zacząłem burzyć jego światopogląd. Wtedy zaczynał się gotować, aktywowała się "obraza uczuć religijnych" i rozmowa się kończyła tak jak zwykle. Że to ja ich nie szanuje. No taki mają katolicy mechanizm obronny- nic na to nie poradzę.

 

Ja koncze bo mi cisnienie podnosisz

2-- No to punkt poprzedni napisałem. Włącza Ci się agresor, bo nie możesz argumentami obronić tego co mówisz.

 

....

Ad1, teraz ja Ci odpowiem dlaczego tak było,

poniewaz wiara nie polega na chodzeniu do kosciola w niedziele, czestym i regularnym korzystaniu z sakramentów i ogolnym uznawaniu w swoim zyciu sily wyzszej tzw. Boga,

gdyby tak bylo to w kosicele nie została by nawet ta garstaka wierzacych uczestniczacych w Mszy, nie mówie o tzw. "kierowcach niedzielnych" czyli "katolików tylko w niedziele" choc nie watpliwie nie mam nic pzreciwko takiemu podejsciu bo ono pzry pomyslnych wiatrach moze człowiekowi otwozryc umysl na własciwe podejscie do religii, od czgos trzeba znaczac, nawet jesli praktykowanie wiary odbywa sie tylko raz w tygodniu to i tak nie jest zle, w koncu do wszystkiego do czego sie dochodzi dochodzi sie pzrez systematycznosc i poczucie obowiazku,

twierdzisz ze nie nalezy dziecku robic "skazy umysłowej" poprzez ukierunkowywanie go na wiere w Boga i podejmowaniu obowiazków chrzesciajnskich wynikajacych z wiary, jakim nie watpliwie jest uczestnictwo we Mszy Sw Niedzilenej,

Ja Ci powiem tak osobiscie wole pójsc do Kosciola w Sobote , na wieczorna Msze, jest ona dokladnie tym samym co Niedzilna( czytaanie te same z Niedzieli), mozesz spytasz dlaczego, to Ci odpowiem bardzo zle sie czuje w towarzystwie ludzi w Niedzile, jest to zupełnie inna grupa ludzi niz ta pzrychodzaca w tygodniu, czuc to wyraznie, jednagze to co ja wole to jest inna sprawa, a pzrychodze dlatego ze tak sobie zyczy Pan Jezus aby mimo wszystko po całym tygodniu pracy i zajmowania sie swoimi obowiazkami, przeznaczyc te pół godziny do godziny wyłacznie dla Niego, powiem szczerz ze pomimo róznych trudnosci to po Niedzilenych Mszach Swietych czuje najwiekszy spokój, wiec pzry tym zostaję,

 

Ad.2 agresja jest wyrazem bezsilnosci ale pzredewszystkim nie podjecia walki z samym soba, człowiek denerwuje sie dlatego ze zostaje osobowo zaatakowany i obrazona, nikt nie lubi byc posmiewiskiem, albo pzredmiotem drwin, ego cierpi na tym starsznie, tyle tylko ze wyzszosc religi Chrzescijanskiej polega na tym ze prawdziwy swiadomy wznawca wie ze jemu nigdy nie wolno obrazac nawet gdy jest obrazany, powiem wiecej, jesli cierpi z powodu ludzi czy to na tle emocjonalnym czy duchowym to ma cierpiec(nie w sensie celu jako samo cierpienie) ale nie zadawac cierpienia, i to jest cała moc wiary, jesli Cie rania i pzresladuja ze wzgledu na twoje poglady, jesli czujesz sie słaby i ponizony, jesli widzisz ze wszyscy dookala sa takimi ludzmi, nie mozesz sie załamac, albo próbowac na sile to zmienic, nie da sie, mozna tylko odpłacac nienawiscia na nienawisc bo nas zbolało, mozna usilnie próbowac zmienic podejscie drugiego i zawsze jest to bez skuteczne, ateista zostaje pzry swoim, katolik tez musi, tzn jesli chce tak jak mówiłem nie ma zadnego obowiazku, wracajac

to ze komu wł. sie agresor jest wynikiem jego nieumiejetnosci radzenia sobie ze soba samym, mozliwe ze na sile chce sam cos zdzialac, i taki tego efekt, ja mówilem ze prawdziwa wiara nie polega na pogladach i teorich bo to jest tylko wiedza i z wiara ma mało wspolnego, wiara to umiejetnosc zycia zgodnie z wyznacznikami, osiaga sie to w trudzie ale podejmujac wysilek zawsze predzej czy pózniej jest to osiagane,

zycie dzieli sie z Bogiem, nie ma wtedy czegos takiego: ja tak chce i musi tak byc, a wszyscy wrogowie którzy sie ze mna nie zgadzaja, tylko jest tak jak ty chcesz Boze, ja mam najlepsze intencje chce jak najlepiej a mimo to jestem krzywdzony brutalnie i bezwzglednie bez litosci i milosierdzia, boli mnie to starsznie ale nie odstapie od Ciebie bo wiem ze tylko Ty jestes moim Zyciem tylko ty masz Słowa Zycia wiecznego, i jak kolwiek moge duzo nie rozumiec i z wieloma rzeczmi sie nie zgadzac, robie tak jak Ty sobie tego zyczysz, jesli wiem za mam byc zyczliwy dla ludzi nie zyczliwych to nie pakuje sie swiadomie miedzy wilki zeby mnie pokasaly, ale jesli taka sytuacja mnie zaskoczy nie odplace tym samym, Bóg powiedzial badzcie pzrebiegli jak weze ale niewinni jak owieczki, na tym to polega, roztropnosc w połaczeniu z obowiazkami,

 

acha teraz jesli chodzi o pzrekazywanie wiary dzieciom, jesl ktos twierdzi ze nie powinno sie dzieciom spaczac umyslu to ja odrazu odpowiadam, coz własciwie jest spaczaniem umyslu, ludzie nie pojmuja ze wszelkie myslenie czy jakie kolwiek rozumowanie jest spadkiem kulturowym, zamknijcie czlowieka w komórce od urodzenia, pzrez 30 lat, po wypuszczeniu jest zwierzatkiem tylko z odruchami, i cóz czy taki człowiek rozumie cokolwiek ze swiata? NIE, czy rozumie cokolwiek z religi? NIE

jesli człowieka nie uczysz niczego to on w zasadzie nic nie umie, ale posiada swiadomosc swojego istnienia swoja sfere emocjonalna, ba w szybkim tepie pod odpowiednim kierunkiem nauczy sie wszystkiego,

i wie tyle ile sie nauczył, natomiast czlowiek rodzi sie z dusza taka jaka ma, jest to dar Bozy, dusza jest w pełni uformowana bo tak JA stwarza Bóg, ZDOLNA DO POJMOWANIA DOBRA I DO DECYDOWANIA CZY CHCE ISC ZA DOBREM CZY NIE.

kokluzja, wiec wzasadzie wszystko co wiemy jest wynikiem naszego rozwoju i decyzji,

o to chodzi ze wiere pzrekazuje sie dziciom tak jak sie potrafi, ale pzrychodzi taki czas ze dziecko dorasta i samo podejmuje decyzje, rodzic moze mówic nie rób tak bo pzryniesie Ci to szkode, dziecko mówi mam to gdzies robie po swojemu, czesto zycie dopiero je uczy ze faktycznie moze ten rodzic nie gadał glupio, ale i tak wszystko sprowadza sie do wolnego wyboru, nie ma czegos takiego w religi ze wierzy sie bo tak mnie ukształtowali rodzice i ja jestem jak zaprogramowany komputer zdolny do myslenia jakie mi wpojono, kazdy czlowiek w pewnym wieku podejmuje decyzje o ksztalcie swojego zycia,

tylko w pełni swiadomy i indywidualny wybór nie nazucony pzrez kogokolwiek jest prawdziwym wyborem

przykład: co z tego ze matka wpajała mi wiare od dziecka tak jak umiala, czyli tzreba isc do koscioła w niedziele czy chce czy nie chce, w sumie dziecku inaczej tego nie pzrekazesz bo Ono poprostu nie rozumie, ale idzie jak to ciele ufnie za rodzicem, takie wlasnie sa dziecie ufaja rodzicom bezgranicznie, do pewnego momentu az same zdecyduja czy chca dalej ufac tym rodzicom czy szukaja swojej drogi, ja o;ałem matke i poszedłem swoja droga

efekt, byl marny

czy wiec dlatego zwrócilem sie o pomoc do Boga, bo mi mama kazała?

oczywiscie ze nie ale zwróciłem sie dlatego bo ktos mnie kiedys pouczył o tym Bogu, mialem swiadomosc z e cos sie mówilo na ten temat, wogole pzrypomniałem sobie bardzo rózne rzeczy z dziecinstwa o których slad w mojej siwadomosci zatarl sie zupełnie, zobaczylem ze jako dziecko nikt mnie nie zmuszal do modlitwy tylko sam instynktownie modliłem sie godzinami na rózancu jako malutki chlopczyk, czy widzialem to u swojej mamy? nie ale mama nauczyla mnie modlitwy, stwozryla odpowiednia atmosfere w której czułem sie dobrze, z reszta jak sama powiedziala ze bedac dzieckiem zadawałem tyle pytan ze nie była w stanie nadazyc za moim tokiem rozumowania, bo zadajac jedno pytanie wgłowie rodzilo mi sie kolejne 10, i nim mama zdazyła odpowiedziec na jedno zasypywałem ją juz nastepnymi, tak posiadałem wrodzona ciekawosc której nikt mnie nie uczył, ale mama mi powiedziala Jest Bóg który widzi wszystko, obecny i zywy, wiec coz jako dziecko bedac ufny i czysty instynktownie zwracałem sie do Boga chccialem Go poznac tak jak poznaje i zna sie innych ludzi, i poznawałem i czulem jaki On jest, jaka to dobroc,

po latach pzryszedl czas w którym tzreba było podejmowac wiecej wysiłku, i tyle nie chciało mi sie i krok po kroku w taki czy inny sposób odsówałem sie od tego Boga i tego wyobrazenia a zastepowałem to czym innym,

z czasem całkowicie o nim zapomniałem ale widac Bóg nie zapomniał o mnie, znowu pzryszedł do mnie

ten sam co kiedys, tylko ze wymagal odemnie juz zupełnie czego innego, nauczył mnie wzmocnił bym potrafil oprzec sie pokusie i co ja znowu wybrałem "bagno"( które było dla mnie sama pzryjemnoscia ale tylk z pocztaku)

tak wiec to nie chdzi o to co wiesz i kto Ci to wpoił, chodzi o to czy chcesz temu pozostac wierny, choc nikt dookała by nie był indywidualnie, wiec w tym kontekscie jest to sprawa indywidualna

dla wierzacego i wiernego Bogu czlowieka, ani Bóg cie nie zmusi ani zaden człowiek nie powinien,

ale obstawanie za swiatem kompletnie bez wyznaniowym gdzie czlowiek sam wyprowadza swoje mysli to jakas kompletna bzdura, po pierwsze niema czegos takiego bo czlowiek zawsze wybiera to na co sie godzi i to czego sie nauczył, jesli ktos nauczyl sie wiary a potem ateizmu ,to nim nauczył sie ateizmu wedzial czym jest wiara i jej zapzreczył, jesli ktos nauczyl sie ateizmu a nie nauczyl sie wiary to choc odrzuca wiarę wcale jej nie zapzrecza bo pzreciez nie wie czemu zapzreczyc, moze mu sie tylko wydawac bo do momentu kiedy sam nie pozna czym jest prawdziwa wiara wszelka jego wiedza na ten temat jest jedynie ułuda, człowiek wie to o czym sie dowiedzial, pzrezył i doswiadczył, nie zwalnia go to jednak z obowiazku ze nawet jesli nie zna wiary powinien jej poszukiwac, o ile jest szczery wobec siebie, bo tak jak mowie kazdy o czyms sluszał kazdy wie ze tak lub tak sie powinno, ale to osatecznie do niego nalezy wybór,

człowik moze byc tylko obłudny, kazdy wie co mu mowi wnetzre na to nie tzreba innych dowodów,

i jeszczze raz podkrelam wiara to nie zbiór wyobrazen i pogladów choc te powinny by jej wyznacznkami wiara to wiernosc poznanym idealom, to nieustanne wybieranie po miedzy tym co zagraza tym ideałom i tym co je wzmacnia koniec,

jesli rozpad osobowosci u psełdo wirzacego nastepuje pod wpływem roznych czyników tzn, ze nie osiagna on w pełni mocy jakiej udziela wiara kazdemu, jest nia milosc bezwarunkowa, oddana i ceniaca dobro drugiego ponad siebie samego, w istocie jest to całkowita ofiara z siebie samego,

ale nagroda jest wielka juz tu na ziemi, to co pzrezywa w duszy prawdziwie wierzacy nie sposób opisac zadnym słowem,

i jeszcze raz do bólu wiara rodzi sie z wyboru, bo milosc jest swiadomym i dobrowolnym wyborem, jest swiadoma decyzja człowieka, wtedy osiaga on dojrzalosc pełna, nawet jak rodzice Cie naucza podstaw i jak to pzrewrotnie mówicie spacza ci umysł, Bog i tak poczeka na twoja swiadoma decyzje, wtedy czlowiek rozumie ze tak naprawde to co wpajali rodzice czy inne osoby bylo tym czego uczyl sam Bóg poprzez jego bardziej udane lub mniej ale zawsze narzedzia,

liczy sie to co wiemy i czujemy w srodku a nie to co rozumowo jest nam wpajane,

, jesli ludzie nie wierza i nieznaja Boga dlaczego nie robia wszystkigo zeby Go poznac?

choc by dla spokoju ducha?

zadałem pytanie pzrewrotnie bo tak naprawde albo sa obludnikami i mówia ze nie wierza w Boga bo niema dowodów,

albo tez sa obludnikami bo wiedza ze nauka jaka głosi wiara jest trudna ze jest nauka samozaparcia, i wyrzeczenia i nie chca tego podjac i swiadomie to odrzujcaja nie chca podejmowac wysilku, a potem mówia ze nie chca aby ktos im cos narzucał, i ze to ludzie wszytko wymyslili, obłudnicy nie ma znaczenia kto co wymyslil a tylko to co faktycznie wiemy ze tzreba robic, tu jest tylko kwestia decyzji,

wiec swiadomie podejdzcie do swojego wyboru i nie mówcie ze ktos was do czegos zmusza albo cos narzuca,

Kosciól i jego nauka wskazuje droge ale do bezposrednio od Boga czlowiek wszystkiego sie uczy, Bóg jednak kazdemy kto szuka go szczerze daje siłe i moc do odparcia swoich slabosci i namietnosci aby nie zyc wdług ciala a ducha, i niech to kazdy z was wie, ze Bog nie zostawia czlowieka tylko jego własnym siłom, ale wybór nalezy do niego samego i tylko oto tu chodzi, ile raz jeszcze tzreba to napisac,

nie ma czegos takiego jak narzucona wiara pzrez kogos,

ja nie wiem kto wymysla podobne herezje chyba tylko czlowiek któy tak naprawde nie ma zielonego pojecia o wierze albo wiedzac doskonale czym ona jest sam ja odrzuca i chce za soba pociagnac innych,

to jest tylko wybór, chcesz to Bog Ci objawi Siebie, tak nakazre Ci duzo ale i da Ci tysiackroc wiecej, nie to nie, nie poznasz blizej Boga ale zawsze cos tam we wnetzru bedzie gralo i pzrypominalo, nipokoilo, aby podjac wyzwanie i dowiedziec sie czegos, potem i tak wszystko sprowadzi sie do wyboru, ale człowiek bedzie w pełni swiadomy po co ma odzrucac zło, co ono niesie jak zachowac w sobie dobro, jak je pomnozyc

Edytowane przez lukaszrobert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ad1, teraz ja Ci odpowiem dlaczego tak było,

poniewaz wiara nie polega na chodzeniu do kosciola w niedziele, czestym i regularnym korzystaniu z sakramentów i ogolnym uznawaniu w swoim zyciu sily wyzszej tzw. Boga,

 

Ad.2 agresja jest wyrazem bezsilnosci ale pzredewszystkim nie podjecia walki z samym soba, [...]

 

acha teraz jesli chodzi o pzrekazywanie wiary dzieciom, [...]

Co do tego że NIE posiadasz umiejętności zwięzłego formułowania swoich myśli nie ma chyba wątpliwości. Chyba że robisz to celowo. W takim przypadku proszę jednak żebyś zmienił podejście.

 

Ad. 1 i 2- to co mówisz jest oczywiste. Jest tak dokładnie. Wyjaśniałem to Heathen-owi, odpowiadając na jego ataki. Taki jest mechanizm i tyle.

 

Reszta Twojej wypowiedzi tyczy się generalnie wychowania dzieci. Piszesz o wierze w Boga/siłę wyższą.

W skrócie: WIARA jest w środku człowieka. Nie jestem wrogiem wiary w siłę wyższą (jak zwał tak zwał). Jestem wrogiem RELIGII i KLERU. Zresztą podkreślam to na każdym kroku. To kler zadbał (między innymi przez indoktrynację od małego) o to by każdy stawiał znak równości między wiarą a religią. A że 90% z katolików (w tym wypadku) NIE WIERZY to dla nich wiara sprowadza się do religii. I tak jest wygodnie. To jest namacalne, nie wymaga myślenia tylko klepania.

Edytowane przez Pigmej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ad1, teraz ja Ci odpowiem dlaczego tak było,

poniewaz wiara nie polega na chodzeniu do kosciola w niedziele, czestym i regularnym korzystaniu z sakramentów i ogolnym uznawaniu w swoim zyciu sily wyzszej tzw. Boga,

gdyby tak bylo to w kosicele nie została by nawet ta garstaka wierzacych uczestniczacych w Mszy, nie mówie o tzw. "kierowcach niedzielnych" czyli "katolików tylko w niedziele" choc nie watpliwie nie mam nic pzreciwko takiemu podejsciu bo ono pzry pomyslnych wiatrach moze człowiekowi otwozryc umysl na własciwe podejscie do religii, od czgos trzeba znaczac, nawet jesli praktykowanie wiary odbywa sie tylko raz w tygodniu to i tak nie jest zle, w koncu do wszystkiego do czego sie dochodzi dochodzi sie pzrez systematycznosc i poczucie obowiazku,

twierdzisz ze nie nalezy dziecku robic "skazy umysłowej" poprzez ukierunkowywanie go na wiere w Boga i podejmowaniu obowiazków chrzesciajnskich wynikajacych z wiary, jakim nie watpliwie jest uczestnictwo we Mszy Sw Niedzilenej,

Ja Ci powiem tak osobiscie wole pójsc do Kosciola w Sobote , na wieczorna Msze, jest ona dokladnie tym samym co Niedzilna( czytaanie te same z Niedzieli), mozesz spytasz dlaczego, to Ci odpowiem bardzo zle sie czuje w towarzystwie ludzi w Niedzile, jest to zupełnie inna grupa ludzi niz ta pzrychodzaca w tygodniu, czuc to wyraznie, jednagze to co ja wole to jest inna sprawa, a pzrychodze dlatego ze tak sobie zyczy Pan Jezus aby mimo wszystko po całym tygodniu pracy i zajmowania sie swoimi obowiazkami, przeznaczyc te pół godziny do godziny wyłacznie dla Niego, powiem szczerz ze pomimo róznych trudnosci to po Niedzilenych Mszach Swietych czuje najwiekszy spokój, wiec pzry tym zostaję,

Widac ze nie nalezysz jednak do zaslepionych wierzacych ktorzy podążają za tłumem. Przedstawiasz sie jako osoba ktora potrzebuje indywidualnego kontaktu z Bogiem, i przyznam ze jestes mniej "szkodliwy" dla ateisty niz cale rzesze moherowych beretów, wiec nie wiem czemu Cie tak atakuja...trendowaty? Moze nie pisz tak bardzo emocjonalnie, a zwroty osobowe zachowaj dla siebie:)

 

Ad.2 agresja jest wyrazem bezsilnosci ale pzredewszystkim nie podjecia walki z samym soba, człowiek denerwuje sie dlatego ze zostaje osobowo zaatakowany i obrazona, nikt nie lubi byc posmiewiskiem, albo pzredmiotem drwin, ego cierpi na tym starsznie, tyle tylko ze wyzszosc religi Chrzescijanskiej polega na tym ze prawdziwy swiadomy wznawca wie ze jemu nigdy nie wolno obrazac nawet gdy jest obrazany,

Oj to ja bede potepiony;)

 

acha teraz jesli chodzi o pzrekazywanie wiary dzieciom, jesl ktos twierdzi ze nie powinno sie dzieciom spaczac umyslu to ja odrazu odpowiadam, coz własciwie jest spaczaniem umyslu, ludzie nie pojmuja ze wszelkie myslenie czy jakie kolwiek rozumowanie jest spadkiem kulturowym, zamknijcie czlowieka w komórce od urodzenia, pzrez 30 lat, po wypuszczeniu jest zwierzatkiem tylko z odruchami, i cóz czy taki człowiek rozumie cokolwiek ze swiata? NIE, czy rozumie cokolwiek z religi? NIE

jesli człowieka nie uczysz niczego to on w zasadzie nic nie umie, ale posiada swiadomosc swojego istnienia swoja sfere emocjonalna, ba w szybkim tepie pod odpowiednim kierunkiem nauczy sie wszystkiego,

Dlatego tez ochrzciłem córke, zgadzam sie (bez wzgledu na to jaki ze mnie katolik) z Toba, i nie rozumiem takze stwierdzenia SPACZONY UMYSL, bo to stwierdzenie dotyczy przerazajacej (dla opozycji w tym temacie:) wiekszosci ludzi ktorzy nas otaczaja, z czego wynikalob ze nasz naród to naród spaczony i cale zlo jest spowodowane katolicyzmem(pseudo?). Co ma sie nijak do tego o czym juz pisalem kilka razy, ze nie wazna jest wiara/jej brak człowieka, jeno to jakim jest.

Tu takze sie zgadzam. Moze za 2 lata bede ateista? Moze zostane gorliwym czlowiekiem? Pokaz mi kogos kto choc raz w zyciu w ciezkiej sytuacji nie modlil sie (nie mowie tu o pacierzu, jeno o szczerej rozmowie z siła wyzsza )

Nie wiem jak moje zycie duchowe sie potoczy, wiem jedno moja córka postaram sie wychowac tak abym niczego nie żałował w przyszlosci.

Ps. tak wogole co robia prawidziwi ateisci w tym temacie;>? Ja nie wierze w UFO, ale komus kto wierzy nie staram sie za wszelka cene przedstawic dowodow na to ze nie istnieje, bo on w tym momencie przedstawia dowody ze istnieje ( wg niego, bo on je tak interpertuje i w nie WIERZY).

Wierzacy w istnienie sily wyzszej/Boga nie da sie tak latwo przekonac..bo dowodow za cudami jak i przeciw jest masa... np Całun Turyński. Niby falsyfikat, a ostatnio widzialem program o tym jakie to nie byly matactwa przy badaniach (niby mial byc filmowany caly proces a brakuje kilkudziesieciu minut nagrania), niby 2 osrodki potwierdzily fałszerstwo a jeden nie... ateista odrazu powie ze to fałszerstwo, a czlowiek wierzacy ze nie.

Ps. jak ktos chce porozmawiac o stworzeniu swiata i poczatku niech pogada z prawdziwym ksiedzem:) Nie bylo Boga, Bogów... odrazu podpowiem:)

NAUKA NIE WYKLUCZA RELIGII (stworzenie swiata w 7 dni....gdzie wszyscy wiemy jak powstal wrzechswiat, to sie nazywa METAFORA:))

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...a pzrychodze dlatego ze tak sobie zyczy Pan Jezus aby mimo wszystko po całym tygodniu pracy i zajmowania sie swoimi obowiazkami, przeznaczyc te pół godziny do godziny wyłacznie dla Niego...

Juz wiem co mial na mysli Dawkins mowiac, ze niektorzy ludzie nie zyja w pelni, bo pracuja na "nastepne" zycie...

Jak to uslyszalem to smiesznie brzmialo, ale ty jestes tego najlepszym przykladem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi dlaczego tak czesto tzw. ateisci zamiast merytorycznej dyskusji z reguly wysmiewaja wiare, uzywaja przeroznych epitetow, az w koncu kpia sobie z rozmowcy(nie raz zaslyszane)??

Pomijam bogate argumenty jakimi sie posluguja np. "wiara jest fe, bo tak" oraz wszelkie inne, ktore mozna znalesc np. w internecie(zawsze sie powtarzaja :lol2: )

Mistrzostwem merytoryki sa przyklady o klerykach gejach itp.

 

Pytam, bo mnie np. nie obchodzi, ze ktos sobie chodzi do kosciola, chrzci dziecko, modli sie godzinami na kleczkach itp. czy urzadza wielka bibe weselna na 200 osob(w koncu to ich kasa nie moja :blink: )

Oczywiste jest to, ze sposob wyznawania wiary czesto odbiega od tego co zostalo "powiedzane"(pozadanie wrecz bialej sukni slubnej przez kobiety budzi we mnie smiech politowania :lol2: ), ale przeciez zgodnie z nauka chrzescijan kazdy za swoje zycie zostanie rozliczony...

 

Czy czesc ateistow jest az tak bardzo zakompleksiona, czy zostala skrzywdzona przez los, czy moze sa zwyklymi prostakami, ktorzy pragna wyjsc przed szereg bo z jakis wzgledu brakuje im uwagi innych??

 

Mozna postawic pytanie:"Co was obchodzi zycie innych??"

Moge przejsc na kolanach do Czestochowy( :blink: ), a reszte winno to wielke g*wno obchodzic.

 

Natomiast jesli chodzi o wierzacych to sluszne pretensje moga miec jak sadze np. katolicy do katolikow, wyznawca prawoslawia do wyznawcy prawoslawia, protestant to protestanata itp.

W koncu wiele osob(przypuszczam, ze wiekszosc) chodzi do kosciola na pokaz, nie zna chociażby fundamentu swojej wiary, a wychodzac ze swiatyni wraca do bicia, wyzywania, przeklinania, wysmiewania innych etc.

W tym patologicznym przypadku najwieksze pretensje moze miec wierzacy ten "lepszy", ktory moze czuc sie obrazony iz "jego" wiare reprezentuje osoba slabo rozwinieta emocjonalnie.

 

Juz koncze, bo naprawde bardzo ciezko stanac po czyjeś ze stron gdyz nikt nie jest bez winy :wink:

To, ze bardziej przyczepilem sie do piszacych tutaj jak sadze ateistow to tylko dlatego iz nienawidze ja ktos komus chce rozkazywac jak ma zyc i udowadniac, ze jego zdanie jest sluszniejsza od innych(to mie nauka scisla przeciez)

Edytowane przez trymek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz wiem co mial na mysli Dawkins mowiac, ze niektorzy ludzie nie zyja w pelni, bo pracuja na "nastepne" zycie...

Jak to uslyszalem to smiesznie brzmialo, ale ty jestes tego najlepszym przykladem.

Co to takiego życie w pełni ?

Nie znając emocji, odczuć, doznań osoby wierzącej może nie żyjesz w pełni ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(stworzenie swiata w 7 dni....gdzie wszyscy wiemy jak powstal wrzechswiat, to sie nazywa METAFORA:))

Niestety nie wszyscy, wielu kreacjonistow traktje te slowa bardzo doslownie...

 

porzadanie wrecz bialej sukni slubnej przez kobiety budzi we mnie smiech politowania

Pożadanie, to raz ;) A co do bialej sukni - IMHO to juz jest bardziej kwestia tradycji, niz wiary/religii. O ile mi wiadomo, nauka KK czy testamenty nie precyzuja koloru sukni panny mlodej.

 

To, ze bardziej przyczepilem sie do piszacych tutaj jak sadze ateistow to tylko dlatego iz nienawidze ja ktos komus chce rozkazywac jak ma zyc i udowadniac, ze jego zdanie jest sluszniejsza od innych(to mie nauka scisla przeciez)

To samo mozna powiedziec w kierunku wielu katolikow, usilujacych na sile nawracac niewierzacych, czesto w dosc obrazliwy czy natarczywy sposob. Radykalowie sa po obu stronach barykady ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Villentretenmerth

Mi zwisa co mowiliby sasiedzi czy inni, ja daje córce wybor...NARZUCAM jej , ale gdy zacznie rozumiec SAMA WYBIERZE, bo bez tego narzucenia w dziecinstwie...jestem pewien ze zostalaby ateistka...a wole aby to byl jej swiadomy wybor niz prawda oczywista...

sam sobie zaprzeczasz w co drugim zdaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi dlaczego tak czesto tzw. ateisci zamiast merytorycznej dyskusji z reguly wysmiewaja wiare, uzywaja przeroznych epitetow, az w koncu kpia sobie z rozmowcy(nie raz zaslyszane)??

Pomijam bogate argumenty jakimi sie posluguja np. "wiara jest fe, bo tak" oraz wszelkie inne, ktore mozna znalesc np. w internecie(zawsze sie powtarzaja :lol2: )

Mistrzostwem merytoryki sa przyklady o klerykach gejach itp.

Hmm, pewien ksiądz katecheta w liceum, podczas rozmowy na temat kreacjonizm a ewolucja, pod lawiną argumentów potrafił tylko powiedzieć "Bóg jest miłością". Jest to u niego zdanie używane przy każdej okazji, gdy nie wie co powiedzieć, niezależnie od tematu. Nie potrafi przytoczyć nic sensownego... Za to epitety czy też kpiny...

Ehh szkoda że się wypisałem z tego cyrku bo bym się przynajmniej pośmiał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sam sobie zaprzeczasz w co drugim zdaniu.

Albo czytasz cale posty ze zrozumieniem, albo wybierasz co ci sie w oczy rzuci....

Nigdzie sobie nie zaprzeczam

Narzucam jej bo twierdze ze musi wiara byc WPAJANA od dziecka (narzucenie polega na przypisaniu jej do KK, nie kaze jej zostac zakonnica!)

Gdy zacznie rozumiec te sprawy (jakze trudne co widac po tym temacie) sama wybierze co dla niej lepsze.

Gdybym nie zrobil tego co zrobilem, jestem pewien ze zostalaby ateistka, bo swiadomy wybor wiary w wieku 16 lat...jakos do mnei nie przemawia. (wiem wiem, syn najwiekszego ateisty zostal zakonnikiem;)

Zreszta po co sie powtarzam, czytaj całe posty ze zrozumieniem a nie wybiórczo..

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Villentretenmerth

Albo czytasz cale posty ze zrozumieniem, albo wybierasz co ci sie w oczy rzuci....

Nigdzie sobie nie zaprzeczam

Narzucam jej bo twierdze ze musi wiara byc WPAJANA od dziecka (narzucenie polega na przypisaniu jej do KK, nie kaze jej zostac zakonnica!)

Gdy zacznie rozumiec te sprawy (jakze trudne co widac po tym temacie) sama wybierze co dla niej lepsze.

Gdybym nie zrobil tego co zrobilem, jestem pewien ze zostalaby ateistka, bo swiadomy wybor wiary w wieku 16 lat...jakos do mnei nie przemawia. (wiem wiem, syn najwiekszego ateisty zostal zakonnikiem;)

Zreszta po co sie powtarzam, czytaj całe posty ze zrozumieniem a nie wybiórczo..

No tak, to lepiej córce coś NARZUCIĆ (to dopiero jest po chrześcijańsku, nie ? ) :)

Wtedy będziesz spokojnie spał ? Bo ja np. bym nie mógł, sumienie by mnie gryzło.

 

Na Twoim miejscu był bym "pewien" że po takim NARZUCENIU zwichrujesz swojej własnej córce psychikę (jest taka opcja).

I co wtedy ?

A tam, przejdzie się do porządku dziennego prawda, w końcu NARZUCAJĄ od 2000 lat "prawdy" , i jakoś się kręci nie :)

To co tam , jedna owieczka której się NARZUCA więcej, bez znaczenia :)

 

Twoją córką/synem nie chciałbym być, za dużo w Tobie TOTALITARYZMU "stadnego" (jak ja to nazywam) i konformizmu.

 

ps1. a co do pewności, to człowiek może być pewien tylko jednej rzeczy w TYM życiu - zgadnij jakiej ;)

 

ps2.

Twój mały cytat z tej dyskusji.:

"ps. Dlatego mnie dobiła religia katolicka, trzeba wziąć slub, ochrzcic dzieci w kościele , przyjać bierzmowanie bo inaczej same problemy!!!!!!!! gdzie tu swobodna decyzja?

No i najlepsze akcje gdy siedze na lawce z dziewczyna i podbija babcia i mowi o tym jak gołębia wyleczyła, o Jezusie.

Albo mnie w autobusie zaczepia jakis typ i też o zbawieniu mowi... a szatan wdzierał się do mnie? nie!!! swiadoma decyzja! a widzialas satanistow namawiajacych do tej wiary? nie boj sie o mnie ja za stadem nie podąrzam nikt mnie nie zmusza do niczego jestem wolnym czlowiekiem i sam odpowiadam za swoje czyny a wlasnie takie wpajanie na sile wiary mnie dobilo... owszem moze to wina ksiezy, moich rodzicow i otoczenia...ale nie lubie jak sie mnie do czegoś zmusza, a naprawde dziś religia jest doslownie "biznesem"

próbuje dotrzec do nas wszelkimi mediami itd troszke mija się to z tym co napisalas o swiadomej decyzji......moze gdybym zyl 2k lat temu i jedynym zrodlem bylaby biblia i przekaz ustny to co innego...( powtarzam raz jeszcze nie uwazam się za sataniste, tylko czerpie troszke z tej doktryny)"

post nr.: 68

 

Wiem, "tylko krowa nie zmienia poglądów" - ale na Boga (bogów) - coś tu jest nie tak chyba prawda ?

 

pozdrawiam Cię, z mojej strony NO OFFENCE - wyraziłem swoje zdanie tylko, mam nadzieję że "zdzierżysz" to :)

Edytowane przez Darth Sidious

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...