Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

4? Chyba jak jedziesz sam na całkiem dobrej trasie. Norma to ponad 6.

Po co gazować? Po to co zwykle - aby przy sensownych przebiegach jechać 2 razy taniej. ;]

Jeśli chodzi o koło, to poza SC nie ma z nim problem - Uno dla przykładu ma całkiem spory bagażnik ;]

Jesteś zwyrodniałym sadystą. Segment A jest z definicji dwuosobowy, maksymalna zawartość to dwie dorosłe osoby i średni pies. Ja wiem, że tam w dowodzie rejestracyjnym jest wpisane "4" czy o zgrozo "5", ale to przejaw czarnego humoru Urzędu Komunikacji i nie daj sobie wmówić, że to coś innego.

Odrobina matematyki - miesiąc jeżdżenia na zupce to 1600 km, co zakładając 6/100 i cenę 5 zł za litr daje 480 zł. Ten sam dystans w trybie zapalniczki, przy założeniu 7/100 i cenie 2,50 za litr to 280 zł. Sensowna instalacja do mojego silnika (ośmiozaworowy, jednopunktowy wtrysk) to jakieś 2000-2500 zł, czyli teoretycznie po roku się zwróci. Fajnie, nie?

Ale nadal nie umiem się przekonać, 130k km już jest na kółka nawinięte, oleju nie chleje, odpala za każdym razem, nie charczy, nie rzęzi, nie cieknie. Miałobyż się to zmienić dla marnych 200 zł miesięcznie?

 

Co do obolałości - przyzwyczaiłeś rzyć do wygodnej kanapy i teraz pobolewa, wieziona na taborecie :>

 

 

Teksty o używanych oponach przypominają mi głupawe komentarze na Onecie, właściwie to ten jeden sławny - "mój Gulf II idzie lepiej, ma czip, duży wydech i nowe części". Pomijając jakieś plastiki, półki, zagłówki czy dywaniki, używane części nie wchodzą w grę. W tej materii mam podobne zdanie jak HeatheN - mogę mieć powycieraną kierownicę czy gałkę zmiany biegów (choć i to ostatnie wymieniłem sobie za całe 50 zł), ale opon eksploatowanych bogowie wiedzą jak i przez kogo zwyczajnie bym się bał. Paski i płyny też ze szrotu mam wyciągać, bo taniej o 10 zł?

 

A propos Gulfów i szrotu (jakoś mi te dwa słowa konweniują, nie wiem czemu) - droga Szamotuły-Poznań, ślisko jak sukinsyn, średnia przelotowa 30 km/h. Co robi ślepy półdebil w zmęczonym spawarką MkII? Wyskakuje raźno przed sznureczek aut, z których połowa hamując gwałtownie na lodzie obraca się bokiem, a dosłownie 300 metrów dalej skręca w prawo. Jak wysokie stężenie krowiego nawozu trzeba mieć zamiast mózgu, żeby robić coś takiego?

 

Zdumiewające, ale nadal zdarzają się superkretyni jeżdżący na letnich oponach. Przypadkowy przechodniu, jeśli poczujesz nieprzepartą ochotę wywlec takiego delikwenta z tańczącego samochodu i rozbić mu pusty łeb o krawężnik, spełnisz dobry uczynek, uwalniając planetę od jeszcze jednego (nomen omen) bałwana, amen. Nie interesuje mnie, że cię nie stać, że to, że tamto, sramto, czy masz FWD, RWD, DVD czy HGW, w zimie jeździ się na zimowych oponach albo wcale. Stałem na co drugich światłach zdrowy kwadrans, bo na jedną zmianę przelatywał maksymalnie jeden "łyżwiarz". To jest śmieszne i fajne, jak jedziesz 10 km po bułki do Tesco, gdzie na parkingu można przy 20 km/h odstawić pr0 numer z ręcznym ku pokrzepieniu skilla, ale zrobiłem dziś ponad 200 km, z czego połowę w ćwierćkontrolowanym poślizgu i naprawdę nie jest mi do śmiechu. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, jak wciach!ieni muszą być ci, którzy zrobili dzisiaj wielokrotnie większe przebiegi.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksty o używanych oponach przypominają mi głupawe komentarze na Onecie, właściwie to ten jeden sławny - "mój Gulf II idzie lepiej, ma czip, duży wydech i nowe części". Pomijając jakieś plastiki, półki, zagłówki czy dywaniki, używane części nie wchodzą w grę. W tej materii mam podobne zdanie jak HeatheN - mogę mieć powycieraną kierownicę czy gałkę zmiany biegów (choć i to ostatnie wymieniłem sobie za całe 50 zł), ale opon eksploatowanych bogowie wiedzą jak i przez kogo zwyczajnie bym się bał. Paski i płyny też ze szrotu mam wyciągać, bo taniej o 10 zł?

 

Jak się ma opony w takim rozmiarze, ze sztuka kosztuje 100zł to można nawet i co roku kupować nówki, jak już się ma rozmiar gdzie za w miarę przyzwoity komplet trzeba położyć 2,5K-3K zł to już człowiek zastanawia bo tak jak pisałem nie jest łatwo ale można znaleźć dwu-sezonowy komplet za nawet mniej niż połowę tej ceny czyli "trochę" więcej niż 10zł. Kupując auto też wszyscy od razu wymieniacie opony mimo, że są w dobrym stanie i mają 2-3 sezony? Wole kupić używki pirelli, yokohamy, Continentala itp. itd niż nowe ling longi... uważam, ze jak ktoś kupuje używane opony z głową, a nie klika w pierwszą najtańsza akcje z allegro to spokojnie mu jeszcze posłużą...

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się ma opony w takim rozmiarze, ze sztuka kosztuje 100zł to można nawet i co roku kupować nówki, jak już się ma rozmiar gdzie za w miarę przyzwoity komplet trzeba położyć 2,5K-3K zł to już człowiek zastanawia bo tak jak pisałem nie jest łatwo ale można znaleźć dwu-sezonowy komplet za nawet mniej niż połowę tej ceny czyli "trochę" więcej niż 10zł. Kupując auto też wszyscy od razu wymieniacie opony mimo, że są w dobrym stanie i mają 2-3 sezony? Wole kupić używki pirelli, yokohamy, Continentala itp. itd niż nowe ling longi... uważam, ze jak ktoś kupuje używane opony z głową, a nie klika w pierwszą najtańsza akcje z allegro to spokojnie mu jeszcze posłużą...

 

Bóg zapłać.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadę sobie dziś przez moją piękna miejscowość jadę, jadę i widzę przejazd klejowy, droga nachylona troszkę w dół, przejazd niby z zaporami ale zawsze warto się zatrzymać i rozejrzeć, mam na liczniku może 30-40 km/h 10 do 15 metrów przed przejazdem wciskam hamulec i co ? i nic zero reakcji słyszę tylko terkotanie absu przeleciałem qfa, przez ten przejazd na 2gą jego stronę jak na sankach :| myślę q...a masakra zawróciłem zatrzymałem się wysiadłem z samochodu patrzę, sam lód, nie ubity śnieg nie ciapa a 3 cm warstwa wyślizganego lodu, nie było szans się zatrzymać, postałem chwilkę i każdy samochód sobie tak przelatywał jak tylko próbował przyhamować, poczułem obywatelski obowiązek i zgłosiłem fakt na policje, pan policjant zapewnił, że zgłoszą to odpowiednim służbą, wezmę i q. jutro sprawdzę ponownie, przecież jak by jechał pociąg to nawet nie ma szans się tam dohamować, można bez problemu wydymić prosto w bok pędzącego pociągu :/ masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś zwyrodniałym sadystą. Segment A jest z definicji dwuosobowy, maksymalna zawartość to dwie dorosłe osoby i średni pies. Ja wiem, że tam w dowodzie rejestracyjnym jest wpisane "4" czy o zgrozo "5", ale to przejaw czarnego humoru Urzędu Komunikacji i nie daj sobie wmówić, że to coś innego.

 

To tak jak ubezpieczając kiedyś (wspominanego przez Ciebie mk2 ;)) Golfa II 4 drzwiowego system zaklasyfikował mi to auto jako limuzyna :blink: :lol: Czasem człowiek sam nie wie czym jeździ.

 

Przed chwilą widziałem faceta. Podjechał navarrą, pobuksował trochę ale w końcu zaparkował. Nie pomyślał i jak wychodził to się na tym lodzie wypie**olił jak długi. Od razu bym dzwonił żeby dozorca dostał w czambuł że mu się nie chciało tego odczyścić.

 

 

EDIT:

Jeszcze do tematu zimówki vs letnie natknąłem się na moto.interia na filmik http://www.interia.tv/video?id=1569885 gdzie są zestawione dwie bety (nowe x5?) w wersji summer i winter. Warto obejrzeć tylko początek jak wygląda m.in. ruszanie mimo 4x4.

Edytowane przez Tony Soprano

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odrobina matematyki - miesiąc jeżdżenia na zupce to 1600 km, co zakładając 6/100 i cenę 5 zł za litr daje 480 zł. Ten sam dystans w trybie zapalniczki, przy założeniu 7/100 i cenie 2,50 za litr to 280 zł. Sensowna instalacja do mojego silnika (ośmiozaworowy, jednopunktowy wtrysk) to jakieś 2000-2500 zł, czyli teoretycznie po roku się zwróci. Fajnie, nie?

Ale nadal nie umiem się przekonać, 130k km już jest na kółka nawinięte, oleju nie chleje, odpala za każdym razem, nie charczy, nie rzęzi, nie cieknie. Miałobyż się to zmienić dla marnych 200 zł miesięcznie?

 

Do jednopunktu styknie 2gen (spokojnie poniżej 2k PLN), ale to obecnie zakładają masochiści - sekwencja do R4 ma całkiem przyzwoite ceny.

Na Twoim miejscu zebrałbym się w sobie, zacisnął zęby i wyrwał jakieś Punto 2 z sekwencją (jeśli chcesz pozostać przy makaronie). Spalanie niewiele większe, lepszy wypas (chociażby opcja CITY), więcej miejsca i nawet dla oka milsze.

 

Co do obolałości - przyzwyczaiłeś rzyć do wygodnej kanapy i teraz pobolewa, wieziona na taborecie :>

 

No niestety.

Obleciałem dzisiaj 150km Vectrą B kombi. Świetnie się jeździ, ale 3 rzeczy mnie dobijały. Pierwsza to stukanie wszystkiego w samochodzie - wiek auta i nadwozie kombi robi swoje (półki, słabe wyciszenie). Druga to wyrywanie mi kierownicy z ręki - 5 lat (dokładna rocznica 25 grudnia) za kółkiem RWD zrobiło swoje. A po trzecie mały silnik (1.6 16V) lubi obroty i przez to zachęca do szybkiej jazdy - nie da się za bardzo jeździć na momencie.

 

W kwestii jazdy na letnich to pocieszę Cie oraz niektóre inne osoby: Moje dziewcze miało operację kolana, więc Vectra jest moja do końca stycznia - pali mniej, a stukanie i wyrywanie kierownicy jakoś postaram się przeżyć. ;]

 

(..)poczułem obywatelski obowiązek i zgłosiłem fakt na policje, pan policjant zapewnił, że zgłoszą to odpowiednim służbą, wezmę i q. jutro sprawdzę ponownie, przecież jak by jechał pociąg to nawet nie ma szans się tam dohamować, można bez problemu wydymić prosto w bok pędzącego pociągu :/ masakra.

 

Chętnie usłyszę zakończenie opowieści, chociaż znając nasz kraj, to cudu raczej nie będzie - skończy się pewnie na wywaleniu wiadra piachu lub coś w ten deseń.

 

Jak już jesteśmy przy tym wątku, to nic mnie bardziej nie wpienia jak debile (bo inaczej tych ludzi nazwać nie można), którzy odśnieżając swój skrawek posesji wysypują śnieg na drogę. Jak widzę takiego kretyna, to trąbię i zalecam sprawdzenie, czy ma równo pod sufitem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się ma opony w takim rozmiarze, ze sztuka kosztuje 100zł to można nawet i co roku kupować nówki, jak już się ma rozmiar gdzie za w miarę przyzwoity komplet trzeba położyć 2,5K-3K zł to już człowiek zastanawia

Jestem rozsądnym krasnoludem i jeżdżę czym jeżdżę, bo mnie stać na szeroko pojęte utrzymanie, w tym i nowe opony.

Można by iść z duchem czasu tudzież podążyć za modą, kupić dobre niemieckie auto w turboklekocie, bo przecież to dobre niemieckie auto, mało pali i się nie psuje, a potem palić kadzidełka na domowym ołtarzyku w intencji na przykład turbiny, którą przez 300k km poprzedni właściciele eksploatowali z gracją pijanego neandertalczyka. Do tego drogi olej, droższe filtry, akumulator, rozrząd za jakieś absurdalnie wysokie kwoty. No i te opony - sensowny komplet R15/R16 na zimę to 1,5k-2k lekko licząc, R13 Dębicy Frigo to 500 z ogonkiem, nie w ASO (opony w ASO? wut?). Wprawdzie kupuje się to raz na kilka lat, ale po co mi samochód, dla którego mam się poświęcać finansowo albo - w drugą stronę - jeździć obiektywnie lepszym autem, oszczędzać na czym się da i "jakoś to będzie"?

 

Skoro zaś wcześniej wspomniano o ludziach dorosłych, którym tłumaczyć nie trzeba - od nowego roku żona traci pracę i mamy jedną pensję, średniej wielkości, na dwie osoby i Pana Kredyta, który też mieszka z nami. Zmiany samochodu odłożone na bardzo daleki plan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro zaś wcześniej wspomniano o ludziach dorosłych, którym tłumaczyć nie trzeba - od nowego roku żona traci pracę i mamy jedną pensję, średniej wielkości, na dwie osoby i Pana Kredyta, który też mieszka z nami. Zmiany samochodu odłożone na bardzo daleki plan.

 

Nad moją wisi podobne fatum....kruca fux:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak odpalały furki w dzisiejszy poranek ?

Dawno już nie słyszałem prawdziwego bociana :D

 

Całkiem dobrze jak na jedenastoletnie, trzymane na powietrzu, włoskie (według niektórych) truchło. Ot - przekręcasz kluczyk, i pali.

Ojciec miał za to zabawę, bo poldotrapez niedomaga od jakiegoś czasu i na silniku zastanym z nocy trzeba kręcić 4 razy. I nie chodzi o to, że machasz jakoś strasznie długo rozrusznikiem, po prostu - co przekręcenie kluczyka, to jeden cylinder więcej zaczyna działać... zabawne trochę. Mówiłem mu, żeby sprawdził elektrykę, ale stwierdził, że nie będzie już do niego dokładał... chyba mu go zabiorę, bo strasznie lubię to auto ( :blink: wariat).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za 400zł kupiłem komplet opon, dwie to Alpiny a3 z końca 09r z nowym bieżnikiem, dwie to wintersporty 3D z końca 06r 6,5mm, rozmiar 195/65/15, a teraz ci co piszą, że używane be niech sobie sprawdzą ile taki komplecik będzie kosztował jako nowy. W starym samochodzie miałem koła 13cali i tam kupiłem nowe oponki - 130zł/sztuka w tym wymiana. Niech nikt nie pierdzieli, że raz na jakiś czas można wydać te pareset złotych

PS. po 3 dniach nie ruszania mój turboklekot odpalił bez problemu, co prawda nie pod chmurką, ale na parkingu, który jest jedynie zadaszony, a temperatury są takie same jak na zewnątrz

Edytowane przez siwy05

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tylko że taka opona jak wintersport 3D to jest opona bdb. a to znaczy, że jest z bardzo miękkiej mieszanki gumy a co za tym idzie jej dobre właściwości trakcyjne się na tym opierają, po 3-4 latach taka opona traci swoje właściwości bo guma robi się twarda, tak już opony z wyższej półki są projektowane, bez powodu ludzie się opon nie pozbywają, no ale co tam do mnie ostatnio przyszedł kumpel z pytaniem czy nie mam jakiś zimówek, a ze zostały mi po porzednim samochodzie 195/60R16 to mu to dałem, w zamian jeszcze dostałem perfumy za 2 stówki, taki był zadowolony, oponki cycuś, może ubyło 2-3 mm bieżnika no ale miały 6 lat (też jakieś wintersport)

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można by iść z duchem czasu tudzież podążyć za modą, kupić dobre niemieckie auto w turboklekocie, bo przecież to dobre niemieckie auto, mało pali i się nie psuje, a potem palić kadzidełka na domowym ołtarzyku w intencji na przykład turbiny, którą przez 300k km poprzedni właściciele eksploatowali z gracją pijanego neandertalczyka. Do tego drogi olej, droższe filtry, akumulator, rozrząd za jakieś absurdalnie wysokie kwoty.

Nie wiem co Cię tak boli ale te Twoje ironiczne wypowiedzi na temat niemieckich aut w dieslu stają się powoli nudne i od razu uprzedzam, że nie mam, nie miałem, ani w niedalekiej przyszłości nie mam zamiaru mieć nic z pod znaku VAG'a... Teraz do sedna jak już wspomniałem nie mam TDI ale mam diesla i jakoś nie modle się co rano aby turbo ze zmienną geometrią mi się nie wysrało albo co gorsza nie posypał się układ wtryskowy CR. Również nie bije mi po kieszeni wydanie 400zł raz na 100K km na kompletny rozrząd czy raz w roku dołożenie kilkudziesięciu złotych do lepszego oleju czy filtrów...

 

No i te opony - sensowny komplet R15/R16 na zimę to 1,5k-2k lekko licząc, R13 Dębicy Frigo to 500 z ogonkiem, nie w ASO (opony w ASO? wut?). Wprawdzie kupuje się to raz na kilka lat, ale po co mi samochód, dla którego mam się poświęcać finansowo albo - w drugą stronę - jeździć obiektywnie lepszym autem, oszczędzać na czym się da i "jakoś to będzie"?

Zależy jaka ta 15 i jaka 16 bo standardowe w fabrycznych rozmiarach są tanie co innego jakiś naleśnik gdy wkładamy felgę sporo większego niż fabryka. Do mojego auta standard na 15" to 185/65R15 lub 195/60R15 na zimę kupiłem te pierwsze i za Fulde zapłaciłem sporo mniej niż z Twoich kalkulacji bo niecałe 800zł, nawet najdroższa opona wyjdzie w tym rozmiarze koło 1000zł i taka kwota to nie problem, problem jest przy większych rozmiarach gdzie cena ze sensowną oponę to 600-700zł sztuka... Mam dwa komplety alu jedne na zimę jak już wspomniałem 15" drugie większe na lato i dlaczego mam rezygnować z większych o wiele ładniejszych felg na rzecz oryginalnych 15" tylko dlatego, że ktoś na forum nota bene komputerowym uważa, ze kupno 2sezonowych używanych opon jest głupotą? Podaj mi jasny powód tylko proszę nie pisz o bezpieczeństwie bo jestem pewien, że używana opona z wyższej półki nie będzie gorsza od low-end'owej nówki baa śmiem twierdzić, że zachowa się lepiej (cały czas piszę o oponie w dobrym stanie kupowanej z głową, a nie 5-6 letniej z bieżnikiem 4-5mm jakich pełno na allegro)
  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak się ma jakieś wielkie koła to wiadomo, ja miałem 18 cali to też kpiłem używki 2 sezonowe (225/40R18) bo wyszedłem z założenia, że samochód za rok sprzedam i nie będę komuś robił prezentu w postaci nowych opon za 2000zł, ale kupowanie używek typu 195/65/15 gdzie nówki są w znośnych cenach... no cóż każdy robi to co uważa za słuszne, ja tam się ciesze bo zawsze jeszcze sprzedam to co ja już uważam za zużyte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że tutaj każdy wali głową w mur i to w ten sam ale z dwóch stron.

Pojęcie "nigdy nie kupować używanej opony" raczej odnosi się nie do samej jej jakości po powiedzmy 2 latach ale o jej pochodzenie.

Nie wiemy co się z nią działo przez dotychczasowy czas eksploatacji.

Można na czuja trafić całkiem niezłe oponki ale nikt za darmo ich również nie odda i jeżeli kosztują 30% ceny nowej to lampka powinna się zapalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem polega jeszcze na tym, że na tym forum są ludzie, dla których 500zł na rok na opony (jak to ktoś wcześniej napisał) to raptem paczka wacików mniej w październiku a są ludzie, którzy mają znacznie poważniejsze wydatki i każda stówa zaoszczędzona jest czymś albo po prostu w najbliższym czasie planują zmianę auta i nie opłaca się komuś sprawić nowych kapci.

Tym pierwszym jest niestety dużo trudniej zdjąć klapki z oczu.

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak się ma jakieś wielkie koła to wiadomo, ja miałem 18 cali to też kpiłem używki 2 sezonowe (225/40R18) bo wyszedłem z założenia, że samochód za rok sprzedam i nie będę komuś robił prezentu w postaci nowych opon za 2000zł, ale kupowanie używek typu 195/65/15 gdzie nówki są w znośnych cenach... no cóż każdy robi to co uważa za słuszne, ja tam się ciesze bo zawsze jeszcze sprzedam to co ja już uważam za zużyte.

 

Na tym polega problem ze wiekszosc uzywek to sie nadaje tylko do wyrzucenia, a ludzie to zakladaja i jakos to bedzie....

Juz wolalbym regenerowane, bo z uzywka jest taki problem ze jak pochodzi ona z auta w ktorym zawieszenie w 100% dobre nie jest, taka opona "dostosowuje sie" do konkretnego układu (nie mowie o takim hardcorze jak nierównomiernie wytarty bieznik bo to jest oczywiste) I ktos kto ma zestaw co oznaczyl LP/PP/LT/PT nie koniecznie spasuje to w innym autku...

 

Problem polega jeszcze na tym, że na tym forum są ludzie, dla których 500zł na rok na opony (jak to ktoś wcześniej napisał) to raptem paczka wacików mniej w październiku a są ludzie, którzy mają znacznie poważniejsze wydatki i każda stówa zaoszczędzona jest czymś albo po prostu w najbliższym czasie planują zmianę auta i nie opłaca się komuś sprawić nowych kapci.

Tym pierwszym jest niestety dużo trudniej zdjąć klapki z oczu.

 

Primo co moze byc wazniejsze od bezpieczenstwa swojego i innych uzytkownikow dróg?

secundo rok mialem espero, kupilem do niego 2 komplety nowych opon +allufelgi i stalowki....myslisz ze oddalem je gratis? Jako prezent przyszlemu wlascicielowi? mimo iz kosztowaly 50% wartosci auta

 

I co to za gadka o zasobnosci portfela, zakup auta ma byc swiadomy i przenalizowany. Skoro nie stac mnie na V6 i serwisowanie, na dwumase, filtr cząstek stałych, na lacie w bardzo nietypowym profilu, wielowahaczowe aluminiowe zawieszenie...to jeżdżę rzędową czwórką z mc personem z przodu i wielowahaczem z tyłu na standardowych 185/65/R15...proste?

 

Nie no oczywiscie kwestia marzen...niektorzy wola kupic cos "lepszego" w gorszym stanie na utrzymanie czego ich nie stac i sie cieszyc oraz liczyc ze jakos to bedzie...ja wole kupic cos gorszego w dobrym stanie i poczekac na moment w ktorym bedzie mnie stac na marzenia

Edytowane przez HeatheN
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tylko że taka opona jak wintersport 3D to jest opona bdb. a to znaczy, że jest z bardzo miękkiej mieszanki gumy a co za tym idzie jej dobre właściwości trakcyjne się na tym opierają, po 3-4 latach taka opona traci swoje właściwości bo guma robi się twarda, tak już opony z wyższej półki są projektowane, bez powodu ludzie się opon nie pozbywają, no ale co tam do mnie ostatnio przyszedł kumpel z pytaniem czy nie mam jakiś zimówek, a ze zostały mi po porzednim samochodzie 195/60R16 to mu to dałem, w zamian jeszcze dostałem perfumy za 2 stówki, taki był zadowolony, oponki cycuś, może ubyło 2-3 mm bieżnika no ale miały 6 lat (też jakieś wintersport)

 

masz jakieś dowody na owe tracenie właściwości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co to za gadka o zasobnosci portfela, zakup auta ma byc swiadomy i przenalizowany. Skoro nie stac mnie na V6 i serwisowanie, na dwumase, filtr cząstek stałych, na lacie w bardzo nietypowym profilu, wielowahaczowe aluminiowe zawieszenie...to jeżdżę rzędową czwórką z mc personem z przodu i wielowahaczem z tyłu na standardowych 185/65/R15...proste?

 

Nie no oczywiscie kwestia marzen...niektorzy wola kupic cos "lepszego" w gorszym stanie na utrzymanie czego ich nie stac i sie cieszyc oraz liczyc ze jakos to bedzie...ja wole kupic cos gorszego w dobrym stanie i poczekac na moment w ktorym bedzie mnie stac na marzenia

 

Tyle, że ja nie mówię o jeździe na letnich tylko na używanych zimówkach. Dla mnie samochód jest tak bezpieczny jak jego kierowca. We wtorek w drodze do pracy widziałem nowe volvo, które na oblodzonej drodze nie dało rady wyhamować i wleciało pod tramwaj - żadne esp, abs, zimówki gratis nie pomogły.

Po za tym każdy ma na tyle bezpieczeństwa na ile go stać - nie kupił byś auta bo nie ma stabilizacji toru jazdy albo kontroli trakcji o absie nie wspomnę? A jednak są ludzie - i to masa - którzy takimi autami jeżdżą bo muszą a na inne ich nie stać.

Jak się na coś ma kasę to łatwo innym wytykać, że każdy może i jakie to jest proste, trudniej się postawić w czyjejś sytuacji.

Ja mam 4 zimówki i jakoś daję radę chociaż na lodzie to i tak niewiele daje a drogi u mnie to jest jakaś porażka totalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz jakieś dowody na owe tracenie właściwości?

 

mam, miałem je od nowości :lol: pewnie, że w uj lepsze od letnich gum ale już się robiło niepewnie.

We wtorek w drodze do pracy widziałem nowe volvo, które na oblodzonej drodze nie dało rady wyhamować i wleciało pod tramwaj - żadne esp, abs, zimówki gratis nie pomogły.

No i ? to jest wina zarządcy dróg a nie właściciela volvo, kilka postów wyżej pisałem o przypadku lodu przed przejazdem kolejowym, na lodzie to nawet najlepsze zimówki nie pomogą... Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam, miałem je od nowości :lol: pewnie, że w uj lepsze od letnich gum ale już się robiło niepewnie.

 

No i ? to jest wina zarządcy dróg a nie właściciela volvo, kilka postów wyżej pisałem o przypadku lodu przed przejazdem kolejowym, na lodzie to nawet najlepsze zimówki nie pomogą...

 

Moze kiedys opracuja opony na lod, typu wysuwane male ostrza w odpowiednim momencie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość ZlyUser

Na niektórzy drogach przy obecnych warunkach idealnie sprawdziłyby się najzwyklejsze opony na lód - z kolcami..... których u nas nie mozna uzywac...

Edytowane przez ZlyUser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam, miałem je od nowości :lol: pewnie, że w uj lepsze od letnich gum ale już się robiło niepewnie.

 

No i ? to jest wina zarządcy dróg a nie właściciela volvo, kilka postów wyżej pisałem o przypadku lodu przed przejazdem kolejowym, na lodzie to nawet najlepsze zimówki nie pomogą...

 

 

Jasne, że to też po części wina kierowcy, pewność siebie albo nieuwaga. Kilka samochodów zaraz przed moim wjazdem na tą ulicę jednak dało radę wyhamować i spokojnie zjechać na dół jak i zapewne masa innych samochodów, które miały wątpliwą przyjemność tamtędy jechać.

Ale na tym forum jak jest stare auto to winę zwala się na to, że jest stare, że nie ma nowych zimówek albo nie ma ich wcale a jak jest nowe to na warunki i drogowców. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś jechałem A2 z Poznania do Nowego Tomyśla.

Droga czarna jak w lipcu.

Opony mam 3 sezon zimowe kupione nowe.

Przy zjezdzie z autostrady przed światłami poleciałem przez skrzyżowanie na wprost na sąsiedni przeciwległy pas nawet nie hamowałem za bardzo bo po delikatnym naciśnięciu na hamulec okazało się,że pod delikatnym śniegiem jest lód :lol2: :mur:

Kolana mi zagrały jak nigdy.Dobrze,że nic nie jechało z przeciwka.

Co do LPG w seicento to chyba miałem kiedyś taki wynalazek w pracy.Jezdziło to nawet ale nie pamiętam spalania.

Mam Vectrę B z LPG gdzie średnie spalanie mam 8-10l w zależności od stylu jazdy.

LPG też podrożał i to znacznie.Makabra.

Edytowane przez przemn2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś jechałem A2 z Poznania do Nowego Tomyśla.Droga czarna jak w lipcu.Opony mam 3 sezon zimowe kupione nowe.Przy zjezdzie z autostrady przed światłami poleciałem przez skrzyżowanie na wprost na sąsiedni przeciwległy pas nawet nie hamowałem za bardzo bo po delikatnym naciśnięciu na hamulec okazało się,ze pod delikatnym śniegiem jest lud.Kolana mi zagrały jak nigdy.Dobrze,że nic nie jechało z przeciwka.Co do LPG w seicento to chyba miałem kiedyś taki wynalazek w pracy.Jezdziło to nawet ale nie pamiętam spalania.Mam Vectrę B z LPG gdzie średnie spalanie mam 8-10l w zależności od stylu jazdy.LPG też podrożał i to znacznie.Makabra.

 

To jest chyba karane? :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaleta wychodzenia z pracy po 22 - wraca się praktycznie pustą drogą do domu.

Nie wiem co Cię tak boli ale te Twoje ironiczne wypowiedzi na temat niemieckich aut w dieslu stają się powoli nudne i od razu uprzedzam, że nie mam, nie miałem, ani w niedalekiej przyszłości nie mam zamiaru mieć nic z pod znaku VAG'a... Teraz do sedna jak już wspomniałem nie mam TDI ale mam diesla i jakoś nie modle się co rano aby turbo ze zmienną geometrią mi się nie wysrało albo co gorsza nie posypał się układ wtryskowy CR. Również nie bije mi po kieszeni wydanie 400zł raz na 100K km na kompletny rozrząd czy raz w roku dołożenie kilkudziesięciu złotych do lepszego oleju czy filtrów...

To, co cię nudzi, jest tylko i wyłącznie twoją sprawą, więc nie wiem po co mi oznajmiasz takie rzeczy. Mam się przejąć czy jak? Zwrot "dobre niemieckie auto w dieslu" jest świetnym tematem do niewybrednych żartów i nędznych prowokacji, zawsze ktoś się na to złapie :>

 

Nie stać mnie na kupno nowego auta (pomijam markę Twójstary* i jakieś wyprzedaże golasów Dacii, aż tak zdesperowany nie jestem), tym bardziej nie stać mnie na nowe auto z klekotem. Załóżmy, że z tajemniczych dla mnie samego powodów zechcę kupić coś na ropę - przy moim skromnym budżecie będzie to pojazd raźno zbliżający się do pierwszej dziesiątki w metryce, a zatem szacowany realny przebieg będzie oscylował wokół 250-300k km. Nie mam żadnej gwarancji, że poprzedni właściciel wiedział, jak traktować silnik z turbo, że nie tankował czerwonej ropy i tak dalej. I pozostają modlitwy do anioła stróża, niestety.

Zależy jaka ta 15 i jaka 16 bo standardowe w fabrycznych rozmiarach są tanie co innego jakiś naleśnik gdy wkładamy felgę sporo większego niż fabryka. Do mojego auta standard na 15" to 185/65R15 lub 195/60R15 na zimę kupiłem te pierwsze i za Fulde zapłaciłem sporo mniej niż z Twoich kalkulacji bo niecałe 800zł, nawet najdroższa opona wyjdzie w tym rozmiarze koło 1000zł i taka kwota to nie problem, problem jest przy większych rozmiarach gdzie cena ze sensowną oponę to 600-700zł sztuka... Mam dwa komplety alu jedne na zimę jak już wspomniałem 15" drugie większe na lato i dlaczego mam rezygnować z większych o wiele ładniejszych felg na rzecz oryginalnych 15" tylko dlatego, że ktoś na forum nota bene komputerowym uważa, ze kupno 2sezonowych używanych opon jest głupotą? Podaj mi jasny powód tylko proszę nie pisz o bezpieczeństwie bo jestem pewien, że używana opona z wyższej półki nie będzie gorsza od low-end'owej nówki baa śmiem twierdzić, że zachowa się lepiej (cały czas piszę o oponie w dobrym stanie kupowanej z głową, a nie 5-6 letniej z bieżnikiem 4-5mm jakich pełno na allegro)

 

To nie były kalkulacje, tylko luźno rzucona kwota - teść niedawno szukał R15 do Octavii i coś tam mętnie kojarzyłem. Cieszy, że Fulda to 200, nie 500 zł za sztukę, cieszy, że znalazłeś dobre opony po dwóch sezonach (moje zimówki turlają się teraz czwarty i nadal wyglądają i zachowują się dobrze), ale zwracam uwagę, że wcześniej była mowa o 100 zł za używaną gumę. Nie chce mi się teraz sprawdzać Allegro, ale czy wiele się pomylę, zakładając że będzie to właśnie 5-6 letni parch z 4-5 mm bieżnikiem?

 

 

ULLISSES - choć nie znam skuteczności hamulców limuzyn BMW z autopsji, wolałbym chyba wytracać na śliskim prędkość kilkusetkilogramowym Matizem na nowych zimówkach Dębicy, niż dwutonową landarą na kilkuletnich, zmęczonych Continentalach. "Chyba", bo najchętniej sprawdziłbym obie wersje na jakimś ośnieżonym lotnisku albo innym spokojnym i płaskim miejscu z dużą ilością wolnej przestrzeni wokoło. Nie ma to jak empiria (na liście "do oblatania" mam jeszcze małe TSI w jakimś ciężkim opakowaniu, ciekawym kiedy się coś trafi), bo rysunki TDI też wyglądały fajnie, a wystarczyło tym trochę pojeździć by stwierdzić, że te silniki nie są dla mnie i nie o koszty bynajmniej chodzi - ich kutanoidalna charakterystyka przyprawia mnie o rozpacz po prostu.

 

 

* - skoro zaś już o Twoimstarym wspomniałem - w miejscowym Tesco wystawiono egzemplarz o wdzięcznej nazwie Vista, koloru "pralkowa biel". Przyjrzałem się dość wnikliwie i oto jest! Wreszcie znalazłem swoje motoryzacyjne dno, poniżej którego nie zejdę: niedbale pomalowane blachy, spasowanie elementów godne pana Zdzisia i jego przerywającej spawarki, uszczelki przy szybach wyglądały, jakby zaraz miały wypaść, a w ogóle to znalazły się tam w ostatniej chwili i trochę losowo, wnętrze zaś było tak potworne i już z daleka znamionowało tak żałosny plastik, że nawet ja, przyzwyczajony do ujemnego przepychu wnętrza SC, poczułem mdłości.

Obejrzyjcie to sobie z bliska, warto choćby dla zaspokojenia perwersyjnej ciekawości spojrzeć w Motoryzacyjną Otchłań Chaosu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z niemałym zafascynowaniem czytam sobie od kilkunastu stron ten topic i momentami mam wrażenie, że niektórym coś się w głowie pomieszało. Praktycznie cały czas ktoś pisze o "umiejętnościach" czy "skillu" prowadzenia auta w kontekście jazdy bez systemów wspomagania, na letnich gumach w zimę, szybkiej jazdy po śniegu, czy wreszcie wyprowadzania samochodu z poślizgu. Super, cieszy mnie, że nawet na forum, de facto, komputerowym, mamy w większości kierowców rajdowych, co to mogą jeździć na letnich po śniegu i lodzie, a jak im samochód zarzuci to szybka kontra i wyprowadzą, nie przestając nawet muzyczki z radia pod nosem nucić. Od razu czuję się bezpieczniej. Ludzie, bycie dobrym kierowcą nie polega na wyprzedzaniu na zaśnieżonej drodze na letnich oponach ("bo się da") i wyprowadzaniu samochodu z poślizgu (bo też się da), tylko na analizie sytuacji na drodze oraz w jej otoczeniu i zapobieganiu potencjalnym zagrożeniom, jak np. wpadnięciu kół w niekontrolowany poślizg. Oprócz tego, dobry kierowca dba o stan techniczny pojazdu, którym się porusza, w celu uniknięcia sytuacji niebezpiecznych dla zdrowia i życia jego, ale przede wszystkim innych osób. Dobry kierowca nie piszczy oponami wchodząc w zakręty po mieście (bo to bez sensu, w jeździe miejskiej nie oszczędzi się w ten sposób czasu, a od sportowej jazdy są inne tereny), tylko pokonując zakręt wykorzystuje całą dozwoloną przepisami szerokość jezdni, aby pokonać go płynnie i przy jak najmniejszym zużyciu części (nie tylko opon). Dobry kierowca obserwuje również innych uczestników ruchu i przewiduje zagrożenia jakie mogą oni spowodować (zasada ograniczonego zaufania), będąc gotowym na poprawną reakcję w razie zajścia sytuacji niebezpiecznej. Przykładowo, nawet kiedy macie zielone światło, ale widzicie zbliżający się do skrzyżowania z dużą prędkością pojazd, zwalniacie, przygotowując się na ewentualne awaryjne zatrzymanie lub ominięcie przeszkody w postaci drugiego samochodu. Analogicznie, obserwujecie warunki atmosferyczne i dostosowujecie zarówno wyposażenie pojazdu jak i styl jazdy do panującej aury. Jazda na złych (nieważne czy letnich w -20 i śniegu czy po prostu starych i zużytych) oponach niewiele różni się od jazdy ze zjechanymi piórami wycieraczek (znaczne ograniczenie widoczności, ale jeździć się da) albo bez świateł (też da się jeździć). Nie przekonuje mnie, że kogoś nie stać na opony, bo zaraz dojdziemy do wniosku, że na żarówki do świateł też kogoś nie stać, więc jak się przepalą to trudno, bo on jest dobrym kierowcą i skoro daje radę bez ABS, to da też bez świateł. Opony zimowe są wydatkiem rzędu tysiąca-kilkuset złotych raz na parę lat, czyli jakieś zeta z groszami dziennie. Jakieś 10 razy mniej niż część osób tutaj wydaje na fajki, więc nie chrzańcie, że Was nie stać. Zresztą jak chcecie oszczędzać na własnym zdrowiu to droga wolna, ale czemu upieracie się, żeby oszczędzać na zdrowiu i życiu Bogu ducha winnych pieszych czy innych uczestników ruchu? Jak nie wyhamujecie przed pasami albo zarzuci Wam furę z górki i walniecie w matkę z dzieckiem to też będziecie się tłumaczyć, że były ważniejsze wydatki niż opony? I jeszcze raz - ja wiem, że da się wyprowadzić samochód z poślizgu. Jednak w byciu dobrym kierowcą nie chodzi o to, żeby wyprowadzać samochód z poślizgu na drodze publicznej, tylko o to, żeby nie dopuścić nigdy do utraty kontroli na pojazdem. I nieważne, czy ma się ABS, ASR, czy GTA, bo nawet Kubica w BMW M5 nafaszerowanym elektroniką jak Wielki Zderzacz Hadronów, skończyłby w rowie, gdyby jechał po nieodśnieżonej drodze publicznej 160 na godzinę. A to, że jeszcze nie skończył, nie wynika IMHO z tego, że umie wyprowadzać samochód z poślizgu lewym uchem, tylko z tego, że jako dobry kierowca nie stwarzałby potencjalnego zagrożenia przez niedostosowanie prędkości do panujących na drodze warunków.

  • Upvote 8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość <account_deleted>

und3r: wszyscy piszą tu mniej więcej to samo co Ty - problem w tym, że piszemy to innymi słowami próbując pokazać różne aspekty. Drobne sprzeczki stanowią normalny i stały element każdego forum - byle nie zacząć gryźć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...