Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

Nigdy nie wiadomo, mogła być debilnie ustawiona "40" albo "teren zabudowany" drzewami i krzaczorami, wpadasz tam 100 km/h, czyli cywilizowaną prędkością międzymiastową i siup, gotowe. Rozbójnicy tylko na to czekają.

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem głupi....

 

 

W piątek przestało mi świecić prawe pozycyjne, myślałem, że to żarówka, ale jednak nie, przekopałem dzisiaj całą instalację, rozebrałem podszybie (musiałem zdjąć wycieraczki), poodkręcałem co było przykręcone do ściany grodziowej, żeby prześledzić drogę kabla, jednym słowem masakra...

 

 

pozbawiony wszelkiej nadziei zacząłem przekopywać bezpieczniki, tak, jeden był spalony, po wymianie pozycyjne odżyło...

 

 

Byłem na 100% przekonany, że pozycyjne są na jednym bezpieczniku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie wiadomo, mogła być debilnie ustawiona "40" albo "teren zabudowany" drzewami i krzaczorami, wpadasz tam 100 km/h, czyli cywilizowaną prędkością międzymiastową i siup, gotowe. Rozbójnicy tylko na to czekają.

No niestety troszkę za mocno poginałem i mnie dorwali. 

Niestety jest nauczka aby tak bardziej uważać. 

 

Parakos jest inny. Wielokrotnie "wyczuwałem" że panowie stoja aż do wczoraj.... No nic mówię trudno. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem na 100% przekonany, że pozycyjne są na jednym bezpieczniku...

Pozycja prawa i lewa musi być na innym bezpieczniku. Przednie pozycyjne jest często na tym samym bezpieczniku razem z tylnym pozycynym

 

 

 

Wyslane z recznego wysylacza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozycja prawa i lewa musi być na innym bezpieczniku. Przednie pozycyjne jest często na tym samym bezpieczniku razem z tylnym pozycynym

 

 

 

Wyslane z recznego wysylacza.

 

Tył świecił. Czym to jest spowodowane, że pozycja musi być na osobnym bezpieczniku? Prędzej bym obstawiał mijania i drogowe, ale pozycja?

 

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo powyciągałem liście z podszybia, no i czeka mnie wymiana filtra kabinowego, bo jest już dość brudny, ale to na wiosnę z serwisem klimy się zrobi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wlasnie jest dokladnie to samo. Wali z nawiewu tylko jak mam wylaczona klimatyzacje. Klima oczyszczona, filtr nowy. Na necie wiele osob ma ten problem ale zadna rada nie pomaga bo wszyscy uwazaja ze to problem z zagrzybiona klima. Klima jest ODgrzybiona a smierdzi przy wylaczonej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowali specyfiki typu granat dymny w odpalonym aucie? Mówię o sprayu który odpala się przy zamkniętym obiegu a nie piance która spływa sobie glut astmatyka.

 

 

Próbowali :)

 

Miałem niby jakiś dobry, ale coś było nie tak z zawleczką i sama się nie trzymała, tzn, aby dym leciał, musiałbym naciskać to palcem, w drugim aucie poszło już ok. Efekt jakiś tam był, ale czy grzyba się pozbyłem nie wiem, bo przed operacją jak i po z nawiewów nie capiło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz grzyba na parowniku.

Jak masz bez klimy wlaczonej, to parownik ma temperature otoczenia, dodatkowo pewnie jest lekko wilgotny i zapchany syfem 

Jak włączysz klimę to parownik osiąga temperaturę bliską zeru (możliwy szron) i przepływające  przez niego powietrze jest ochładzane.

Czemu nie śmierdzi? Stare mięso zaczyna śmierdzieć po rozmrożeniu dopiero:)

 

Też tak mam, ale u mnie parownik jest łatwo dostępny, pianka na niego+ sprężone powietrze.

Ozonowanie i inne pseudo "odgrzybianie" to pic na wodęDołączona grafika

 

A propo klimy poniżej krótka historyjka  z własnego podwórka.

Odbierałem raz z działki teściową (>50lat milf:p luźno ubrana itd)

Wsiadamy do auta, włączam mojego parcha i akurat było eco (bez klimy), nozdrza dostały ostrym zapaszkiem, po chwili było już git (jak przełączyłem na klimę)

Jedziemy, mija minuta niezręcznej ciszy. I się odzywam

- muszę klimę odgrzybić bo strasznie śmierdzi.

na co teściowa:

-kurde a ja myślałam że to ode mnie tak zaiwania po całym dniu na działce hahaha

 

Dołączona grafika

 

Dorzucam dość ciekawy filmik z VW jak u nich czyszczą parownik (od 1:43)

 

 

Zanim sami zaczniemy walczyć z tym ustrojstwem trzeba mieć uwagę że parownik przeważnie jest w okolicach tunelu środkowego, a tam jest sporo elektroniki więc trzeba wszystko robić z wyczuciem.

Edytowane przez HeatheN
  • Upvote 6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Orientuje się ktoś, czy przy zmianie UPG jest potrzebne planowanie głowicy? Różne opinie czytałem - jedne 'tak', drugie 'niekoniecznie'... i nie wiem. A czeka mnie wymiana UPG (od razu zrobię rozrząd i inne duperele), bo trochę płynu chłodzącego ubywa.

 

I całkowicie "przy okazji", stan włoskiego ocynku po 14 latach (w tym 5 w Polsce) jeżdżenia z fabryczną konserwacją spodu: w paru miejscach odrobina rudej. Spoiny całe, progi bez śladów zniszczeń, rozwarstwień, etc. Dziur nie zauważono. Zawieszenie brudne, a w niektórych miejscach (drążki np.) widać przebijającą spod farby rdzę. Będę się starał ogarnąć to w miarę możliwości (finansowych i czasowych) przed zimą.

Ale ogólnie - jestem miło zaskoczony, że auto z przebiegiem ponad 240* tys. km, niespecjalnie oszczędzane i niegarażowane, może wyglądać od spodu tak dobrze.

 

 

* - tyle jest w chwili obecnej. Zrobiłem ponad 100 tys. Czy (i o ile) był kręcony licznik przez poprzedniego właściciela, nie wiem i nie interesuje mnie to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko powiedzieć na razie. Na pewno dostała klapa, zderzak i podłoga bagażnika - klapa jest zawinięta w dół, aczkolwiek wszystkie peryferia jak np. światła nie draśnięte. O dziwo tylna zawiecha nie draśnięta nawet. Dostałem 307 jako zastępcze... samochód porażka.

 

Dołączona grafika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Orientuje się ktoś, czy przy zmianie UPG jest potrzebne planowanie głowicy? Różne opinie czytałem - jedne 'tak', drugie 'niekoniecznie'... i nie wiem. A czeka mnie wymiana UPG (od razu zrobię rozrząd i inne duperele), bo trochę płynu chłodzącego ubywa.

 

I całkowicie "przy okazji", stan włoskiego ocynku po 14 latach (w tym 5 w Polsce) jeżdżenia z fabryczną konserwacją spodu: w paru miejscach odrobina rudej. Spoiny całe, progi bez śladów zniszczeń, rozwarstwień, etc. Dziur nie zauważono. Zawieszenie brudne, a w niektórych miejscach (drążki np.) widać przebijającą spod farby rdzę. Będę się starał ogarnąć to w miarę możliwości (finansowych i czasowych) przed zimą.

Ale ogólnie - jestem miło zaskoczony, że auto z przebiegiem ponad 240* tys. km, niespecjalnie oszczędzane i niegarażowane, może wyglądać od spodu tak dobrze.

 

 

* - tyle jest w chwili obecnej. Zrobiłem ponad 100 tys. Czy (i o ile) był kręcony licznik przez poprzedniego właściciela, nie wiem i nie interesuje mnie to.

 

 

 

Panie jak ja robiłem UPG to o wszystkim była dyskusja...czy szpilki nowe czy stare...czy głowica planowana czy nie...jedni mowili tak drudzy nie. Ogólnie wiele zależy od mechanika. Pytanie czy jest sens oszczędzać

W koncu wziałęm zrobiłem to zgodnie z moim własnym sumieniem czyli nowe szpilki, planowanie głowicy, sprawdzenie zaworów i gniazd (wymiana przy okazji) jednym słowem zrobiłem wszystko to co trzeba było przy przebiegu 180000km, tak by za rok znowu nie płacić mechanikowi za targanie głowicy z tego czy innego powodu.

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Orientuje się ktoś, czy przy zmianie UPG jest potrzebne planowanie głowicy? Różne opinie czytałem - jedne 'tak', drugie 'niekoniecznie'... i nie wiem. A czeka mnie wymiana UPG (od razu zrobię rozrząd i inne duperele), bo trochę płynu chłodzącego ubywa.

Ci co mówią, że niekoniecznie, to mechanicy którzy chcą żebyś za rok-dwa przyjechał do nich na wymianę UPG ponownie. To ci sami, którzy polecają Passerati B6 jako he he bezawaryjne samochody.

W jaszczombie przy wymianie uszczelki zrobili mi też planowanie głowicy, nowe szpilki (55 zł komplet jeśli dobrze pamiętam), przy okazji rozrząd bo zbliżała się już pora.

 

Przepuszczałem pieszego na pasach: Dołączona grafika

Smutłę na ten widok.
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz grzyba na parowniku.

Jak masz bez klimy wlaczonej, to parownik ma temperature otoczenia, dodatkowo pewnie jest lekko wilgotny i zapchany syfem 

Jak włączysz klimę to parownik osiąga temperaturę bliską zeru (możliwy szron) i przepływające  przez niego powietrze jest ochładzane.

Czemu nie śmierdzi? Stare mięso zaczyna śmierdzieć po rozmrożeniu dopiero:)

 

Też tak mam, ale u mnie parownik jest łatwo dostępny, pianka na niego+ sprężone powietrze.

Ozonowanie i inne pseudo "odgrzybianie" to pic na wodęDołączona grafika

 

A propo klimy poniżej krótka historyjka  z własnego podwórka.

Odbierałem raz z działki teściową (>50lat milf:p luźno ubrana itd)

Wsiadamy do auta, włączam mojego parcha i akurat było eco (bez klimy), nozdrza dostały ostrym zapaszkiem, po chwili było już git (jak przełączyłem na klimę)

Jedziemy, mija minuta niezręcznej ciszy. I się odzywam

- muszę klimę odgrzybić bo strasznie śmierdzi.

na co teściowa:

-kurde a ja myślałam że to ode mnie tak zaiwania po całym dniu na działce hahaha

 

Dołączona grafika

 

Dorzucam dość ciekawy filmik z VW jak u nich czyszczą parownik (od 1:43)

 

 

Zanim sami zaczniemy walczyć z tym ustrojstwem trzeba mieć uwagę że parownik przeważnie jest w okolicach tunelu środkowego, a tam jest sporo elektroniki więc trzeba wszystko robić z wyczuciem.

 

Nie wiem czy dobrze rozumuję po obejrzeniu tego filmiku, ale coś mi tu do końca nie gra.

 

Koleś wyjmuje brudny filtr, sprężonym powietrzem "usuwa" syf z parownika, zakłada nowy filtr i gitara gra. Tak w skrócie streszczając.

Niemniej do parownika dochodzi powietrze jakimś kanałem tak?

To co to sprężone powietrze niby ma dać skoro wydmuchuje syf przed parownik, a po włączeniu klimy całe to ciach!o znowu zasysa z kanału przed parownikiem na czysty filtr?

 

Może czegoś nie kumam, ale po obejrzeniu w/w filmu takie właśnie mam skojarzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko powiedzieć na razie. Na pewno dostała klapa, zderzak i podłoga bagażnika - klapa jest zawinięta w dół, aczkolwiek wszystkie peryferia jak np. światła nie draśnięte. O dziwo tylna zawiecha nie draśnięta nawet. Dostałem 307 jako zastępcze... samochód porażka.

Nie wiem jak wyglądała sytuacja, także nie kieruje słów do Ciebie, ale często przepuszczanie pieszych, którzy nie weszli jeszcze na pasy to proszenie się o dzwona... Sam ostatnio byłem świadkiem wypadku, kiedy wjechali miłosiernemu samarytaninowi w tyłek, bo chciał przepuścić pieszego stojącego grzecznie przy pasach i zbyt mocno przyhamował. A na dwupasmówce taką uprzejmością można dodatkowo napykać komuś biedy, bo nigdy nie wiadomo, czy samochód jadący drugim pasem też się zatrzyma...

 

Swoją drogą te auta wydają się jakoś nieproporcjonalnie zniszczone ^^ z jednej strony głównie środek zderzaka, a z 2giej cały przód ^^

Edytowane przez kkNd!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobrze rozumuję po obejrzeniu tego filmiku, ale coś mi tu do końca nie gra.

 

Koleś wyjmuje brudny filtr, sprężonym powietrzem "usuwa" syf z parownika, zakłada nowy filtr i gitara gra. Tak w skrócie streszczając.

Niemniej do parownika dochodzi powietrze jakimś kanałem tak?

To co to sprężone powietrze niby ma dać skoro wydmuchuje syf przed parownik, a po włączeniu klimy całe to [ciach!]o znowu zasysa z kanału przed parownikiem na czysty filtr?

 

Może czegoś nie kumam, ale po obejrzeniu w/w filmu takie właśnie mam skojarzenia.

 

Wiesz.

Jak używasz dobrze nawiewu (z filtrrem regularnie wymienianym) to parownika jakos strasznie nie zapchasz (troche kurzu+ czarny grzybek taki jak nieraz wokół okna jest).

Chemia stosowana jest stosunkowo agresywna, nie wiem jak to wygląda w szczegółach, opisałem własne doświadczenia z walki ze smrodkiem.

Spraye, ozonowanie pomagały na chwile, pianka podana przez rurkę na parownik załatwiła sprawę raz na zawsze (co roku powtarzam:D) 

Pewnikiem w ekstremalnie zapchanym parowniku, jedynie pomoże demontaż+ karcher;D hehe 

W sytuacji lajtowej, zawsze jakiś syfek masz w nawiewie (kurz+drobnoustroje), polecam zajrzeć do środka. U mnie po demontażu filtru  kabinowego widać parownik, przy psiukaniu od drugiej strony i zdemontowaniu filtra większość syfku wylatuje na zewnątrz, może w VW zaprojektowali to tak by częściej z tym się bawić :D nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na dwupasmówce taką uprzejmością można dodatkowo napykać komuś biedy, bo nigdy nie wiadomo, czy samochód jadący drugim pasem też się zatrzyma...

Taki jego zasrany obowiązek - ma jechać tak samo, jak auto na drugim pasie. Jedno zwalnia, drugie też. Jak ktoś ma próżnię zamiast mózgu, wyprzedza na przejściu i nie patrzy przy zielonej strzałce. Tyle w temacie.
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki jego zasrany obowiązek - ma jechać tak samo, jak auto na drugim pasie. Jedno zwalnia, drugie też. Jak ktoś ma próżnię zamiast mózgu

Tak powinno być... w praktyce trzeba mieć oczy naokoło głowy i myśleć za innych ;) zawsze lepiej zerknąć w lusterka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki jego zasrany obowiązek - ma jechać tak samo, jak auto na drugim pasie. Jedno zwalnia, drugie też. Jak ktoś ma próżnię zamiast mózgu, wyprzedza na przejściu i nie patrzy przy zielonej strzałce. Tyle w temacie.

To fajnie, ale pieszy jest chroniony tylko ubraniem (chyba że wraca z jakiegoś konwentu fantasy, to jeszcze ewentualnie kolczugą), więc półtorej tony rozpędzonego żelastwa z łatwością przerobi go na galaretkę porzeczkową. Obowiązek kierowcy obowiązkiem, ale zdrowy rozsądek powinien podpowiadać pieszemu, żeby za bardzo na tym nie polegał. Co martwemu z tego, że jego zabójcę ukarali mandatem lub więzieniem, a jeżeli był posłem albo synem prokuratora, to nie ukarali w ogóle?
  • Upvote 3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wyglądała sytuacja

Sytuacja wyglądała tak, że gość był kilometr z tyłu kiedy podjeżdżałem pod pasy. Na drugim pasie autka również ustawiły się w pięknym rządku. Dziadek "nie wie jak to się stało", zaćma. Przy okazji chciałbym życzyć kosztownej naprawy gościowi w czarnej octavii który wystawiony przed rozbitym szkłem i płynami z nissana trójkąt zgarnął na twarz przy ~120kmh. 

  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki jego zasrany obowiązek - ma jechać tak samo, jak auto na drugim pasie. Jedno zwalnia, drugie też. Jak ktoś ma próżnię zamiast mózgu, wyprzedza na przejściu i nie patrzy przy zielonej strzałce. Tyle w temacie.

Pod tira wymuszającego pierwszeństwo też się ładujesz mimo tego że masz pierwszeństwo?

Bo takie frazesy o tym że "to jego obowiązek" mają się nijak do tego co się dzieje na drogach i na to trzeba przede wszystkim zwracać uwagę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pod tira wymuszającego pierwszeństwo też się ładujesz mimo tego że masz pierwszeństwo?

Bo takie frazesy o tym że "to jego obowiązek" mają się nijak do tego co się dzieje na drogach i na to trzeba przede wszystkim zwracać uwagę.

Czekaj, rozpiszę, bo chyba problemy z odbiorem przekazu wystąpiły:

1. Kierowca na jednym z pasów hamuje. Nie interesuje mnie, czy hamuje bo złapał flaka, czy na pasy wyszła pani Jadzia. Hamuje i tyle.

2. Kierowca jadący obok (najpewniej za nim) ma [ciach!]lony obowiązek się zatrzymać. Jeżeli wyprzedza na pasach, albo kilka metrów przed nimi, łamie przepisy (i tutaj mógłbym napisać, jak takiego osobnika można nazywać).

3. Pieszy przed wejściem na przejście ma [ciach!]lony obowiązek popatrzeć w lewo, prawo, lewo, żeby się upewnić, że jego wyjście na jezdnię nie spowoduje katastrofy w ruchu lądowym, albo jeszcze gorszego armagedonu.

 

Parę dni temu stałem w korku. Obok ciężarówka, przede mną kilkanaście metrów pustej przestrzeni, a tuż przed maską przejście. Bolidy F1 z kratką pewnie by pocisnęły, bo pusto. Ja stałem (Nikt nie trąbił!!!11jeden). I dzięki temu nie skasowałem rowerzysty, któremu nawet nie chciało się zwolnić, tylko wyleciał zza maski tego ciężarowego jakby ktoś mu tyłek podpalił.

Więc wytłumacz mi teraz, co ma do tego wszystkiego tir?

Edytowane przez m4r
  • Upvote 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...