Skocz do zawartości
Sid

Codzienność za kierownicą

Rekomendowane odpowiedzi

zależy jak jeżdżony samochód jak ktoś pałował to weźmie Ci litr na 100km przy normalnym użytkowaniu biorą nic albo litra od wymiany do wymiany zazwyczaj... tak, że nie ma normy na to.

Edytowane przez slavOK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i co to za silnik.... ja mam 1,8 131Km i mi łyka 0,1l na 1000km na autobanie nawet 0,3l...robiona głowica (uszczelniacze zaworowe+zawory+prowadnice) do tego kompresja perfekcyjna więc pierścienie wykluczone. Zero dymienia, dymku z rana itd...mechanicy z fiata powiedzieli wprost TTTM^^ ot zmienne fazy+zmienna długośc kolektora dolotowego (dynamiczne doładowanie) i silnik lubi zezrec jak sie go kreci... wiec oleje...ale spróbuje jeszcze innego oleju.

Qmpel w nowej skodzie 2005 1,9TDI na autobanie z predkoscia 180km/h prawie non stop...spalił 1l przez 700km^^

Moim zdaniem można liczyć litr na 10.000km w tym japońcu, ale sprawdz dla danego modelu. moze producent przewidzial 0,8l na 1000km^^^^

Edytowane przez HeatheN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele zależy od tego jak się jeździ. Jak ktoś uprawia wybitne PSJ to weźmie 0.1l, jak ktoś jedzie 500 kilometrów na odcince to nie zdąży dolewać ;)

 

Zgadnij jak ja jechałem spiesząc się na ponad 450km? Wygląda na to że butując hankę D14A przez ostatnie ~2k zassało mi ponad 1l. Żadnego dymienia także pozostaje sprawdzenie uszczelek przed zimą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko panowie pamiętajcie że są tacy co twierdzą że nic nie dolewają między zmianami.. wiec jak zre to powod do dumy nie jest;/

 

Są też tacy co twierdzą że w korkach ciągnie im 4,5l/100km w 1,7tdi :P Zgodzę się że to nie jest powód do chwały ale przynajmniej wiem co i czemu. Bo bez wycieków i dymienia zagadką jest gdzie podziały się mililitry oleju/100km ;]

A jeśli producent przewiduje ( zaniżając ) spalanie oleju to gdzie problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

~1l na oleju na ~2k km nie jest drastycznym wynikiem ale powoli daje znać, żeby przyjrzeć się silnikowi;

U mnie nie kopci, ale silnik się 'poci';

 

I mnie mój Civic (Vgen, D15B7) po ponad 8000km zużył tylko 0.5-0.7l oleju (10W40);

Przebieg realny min 260 tys km, seryjne uszczelniacze/pierścienie;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Orgiusz 

 

Napisałes że jechałes szybko, a więc na wysokich obrotach. Producent podaje średnią wartość spalania oleju na 100/100 lub 10000km. Każdy suw pracy poszególnych cylindrów to jakas tam określona dawka oleju mililitry cieczy, im silnik wiecej obrotów wykona tym więcej oleju spali. Do tego jeszcze ważne jest obciążenie silnika. 

 

Poza tym masz Hondę która ma niestety wpisane że żlopie olej nawet w sprawnym silniku. Ten typ tak ma. 

 

BTW w dużych silniczkach (okrętowych) jest podawana w specyfikacji silnika ilość oleju jaką dany silnik spala. Jednostką są g/kWh. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

~1l na oleju na ~2k km nie jest drastycznym wynikiem ale powoli daje znać, żeby przyjrzeć się silnikowi;

U mnie nie kopci, ale silnik się 'poci';

 

I mnie mój Civic (Vgen, D15B7) po ponad 8000km zużył tylko 0.5-0.7l oleju (10W40);

Przebieg realny min 260 tys km, seryjne uszczelniacze/pierścienie;

 

Podobny przebieg, podobna jednostka, ten sam olej. Wszystko w serii i szczerze mając nadmiar czasu i kasy zrobiłbym generalny przegląd silnika. Na normalnej jeździe praktycznie takie samo zużycie ( od przeglądu do przeglądu praktycznie nic nie dolewane ). Dopiero teraz naszło mnie po katowaniu że zaworki głośniej zagrały na rozgrzanym a pamiętając ze korzystałem z warunków i trasy spojrzałem na bagnet i kropla pod min mnie przeraziła <_<

 

@Orgiusz 

 

Napisałes że jechałes szybko, a więc na wysokich obrotach. Producent podaje średnią wartość spalania oleju na 100/100 lub 10000km. Każdy suw pracy poszególnych cylindrów to jakas tam określona dawka oleju mililitry cieczy, im silnik wiecej obrotów wykona tym więcej oleju spali. Do tego jeszcze ważne jest obciążenie silnika. 

 

Poza tym masz Hondę która ma niestety wpisane że żlopie olej nawet w sprawnym silniku. Ten typ tak ma. 

 

BTW w dużych silniczkach (okrętowych) jest podawana w specyfikacji silnika ilość oleju jaką dany silnik spala. Jednostką są g/kWh. 

 

Szybko - może nie. Ciągnąć pod odcięcie przyspieszając - tak. Sprawa jasna - trzeba zajrzeć do mechanika przed zimą i przesunąć odcięcie o 3kRPM ^_^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Technicznie - jaka jest norma brania oleju w japończyku powyżej 260kkm?

 

Niestety po tym przebiegu to japoniec potrafi zezrec 1 l/1000 i napewno nie jest to normalne.

Kolega tak mial to juz nawet sie nie silil na kupno czegos lal przepalony olej albo co bylo pod reka. I uczciwie przynajmniej powiedzial ze z takim autem trzeba uciekac.

 

Wiem ze nowe "passki" potrafia upic tyle przy 50 k km i w serwisie mowia "to normalne"

ale to zwykla glupota. Dla mnie jak samochod uzywany bierze olej to juz znim cos sie dzieje niedobrego

Ma byc od wymiany do wymiany (co 10k km) wiadomo mozna jakas setke czy dwie dolac ale to maks.

Edytowane przez Eclipse

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To weź teraz instrukcję do swojego samochodu i przeczytaj dokładnie, o jakiej ilości tam jest napisane.

Jeśli nie ma takiego zapisu, to zapytaj w ASO, od jakiej ilości zużycia oleju przyjmują silnik na naprawę jako uszkodzony.

 

Jak byś przyjechał do ASO BMW i powiedział, że bierze Ci 999ml/10 000km, to by Cię śmiechem zabili, że takimi głupotami im tyłek zawracasz ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w Opolu (na skrzyżowaniu Ozimska-Katowicka) pewien idiota w BMW mi nieźle podniósł ciśnienie. Chcę skręcić w lewo z Ozimskiej na Katowicką. Mam zielone to podjeżdżam i czekam, aż auta z naprzeciwka przestaną jechać prosto. Fakt, pas do skrętu w lewo z naprzeciwka też był zawalony i zbytnio nie było widać. Wrzucam jedynkę i powoli ruszam do przodu, żeby w razie czego w porę wyhamować. A tu mi wyskakuje jakiś idiota w BMW, pewnie maniak 'pomarańczowego'. Nie wiem ile jechał, ale z 80-90 km/h minimum, dodam, że padało i droga była mokra i śliska. Odbił w prawo, żeby mnie ominąć, wpadł w poślizg i leciał bokiem, po krawężniku i wyhamował na chodniku, metr od drzewa... Dobrze, że pieszych nie było, bo pewnie by były trupy. I jeszcze patrząc na mnie puka się w głowę. Nie wiem jak to nazwać, ale debilizm totalny. Ruch jak "w Rzymie", mokro, ślisko, a ten zapier*ala przez skrzyżowanie...

Edytowane przez seba_999

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sądząc po opisie i Twojej ocenie prędkości, to raczej i tak by nie wyhamował przed światłami. Jeśli natomiast zacząłby hamować, to pewnie zdążył byś dojechać centralnie pod jego maskę. Czyli debil bez wyobraźni, bo w takich warunkach nie wiem co jest głupsze - próba hamowania na stop czy przeskoczenie przez skrzyżowanie. Jak byś jechał tirem i wyjechał zaraz po pokazaniu się zielonego, to gość miałby spory problem.

 

Aż prosi się fotoradar w na skrzyżowaniu - a nie jak to bywa u nas - w szczerym polu na szerokiej i często pustej drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to po kiego grzyba tak szybko jechał? Normalnie kij do baseballa i lać aż zmądrzeje... Czy droga krótsza o parę minut jest warta takiego ryzyka? A to podobno młodzież jest nieodpowiedzialna i nic o życiu nie wie... Dobrze, że padało i nie było pieszych, bo spory kawałek gościu leciał bokiem po pasach...

Edytowane przez seba_999
  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nacisk kładziesz na idiotę czy markę samochodu? Do tego zabawna sprawa z diagnozowaniem przez Ciebie chorób innych :) Jak sądzisz jak jechałem kilka lat temu gdy dowiedziałem się że z normalnego pobytu na obserwacji mój Ojciec jest nagle przygotowywany do operacji? A później jak wracałem wiedząc że pękła Mu tętnica brzuszna?

Do tego jechał szybko z głową - sam wolę naciskać na żółte niż zrywać się ze wczesnego zielonego. Hamowanie przy zmianie z zielonego na drodze krajowej wojewódzkiej potrafi się brzydko kończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zlituj się z tym wczesnym zielonym. Gdyby nie bęcwały z późnym żółtym (jeszcze widziałem odcień zielonego panie władzo!), to nie byłoby czegoś takiego jak wczesne zielone. Dzisiaj facet przede mną (w tym też ja i kilkunastu innych kierowców) musiał czekać, aż 6 (słownie sześć) samochodów przejedzie właśnie na takim późnym żółtym. Trwało to ~10 sekund.

Tak, zielone dla nas się świeciło. I proszę, niech mi nikt nie pieprzy, o czymś takim jak "był na skrzyżowaniu, miał prawo zjechać". Widzę, że nie mam miejsca- stoję przed sygnalizatorem. Potem zostaje dla nas 5 sekund zielonego i nagle nikt nie wie dlaczego robi się korek :mur:

  • Upvote 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

m4r przy takich warunkach i umiejętnościach polskich kierowców po prostu wolę dmuchać na zimne i puścić sprzęgło 0,6 sekundy później niż przy słonecznej i suchej pogodzie. Ale jawne walenie w przyrodzenie blokując zielone innym powinno być nagradzane tak samo jak stawanie na środku wiedząc że się nie wciśnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"wczesny" czy "późny" to może być wytrysk, a nie sygnalizacja świetlna. Dawno już oduczyłem się ruszać zaraz po zapaleniu zielonego, właśnie z powodu tych "przedwczesnych" za kierownicami różnych tam Gulfów i Passatów w tedeiku. Nie no, żartuję z VW jak zwykle, nie ma niestety wzoru ani reguły na przewidzenie zachowania kierowców jakiejś akurat konkretnej marki, dlatego najlepiej jeździć tak, jakby ulice były pełne pijanych morderców w popsutych samochodach.

 

Orgiusz - mam nadzieję, że z twoim ojcem już lepiej, ale wybacz, nie uwierzę że każdy pędzący setką przez ruchliwe miasto osioł ma kogoś na OIOMie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie... Bo chyba się nie dogadaliśmy ;) Ja nie skręcałem od razu w lewo po pokazaniu się zielonego. Tam są światła 'pełne', skrzyżowanie kolizyjne, jedno światło dla dwóch pasów. Ustąpiłem miejsca tym co jechali z naprzeciwka prosto i później jak się zrobiło wolne to jedynka i powoli ruszam, a co później się stało to już opisałem wyżej. Koleś miał pusto, bał się, że może nie zdążyć na zielone i bez wyobraźni wcisnął pedał gazu w podłogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety - lewoskręty są zdradliwe. Czasami przy złej pogodzie lepiej sobie postać i poczekać, aż na własne oczy będziemy widzieć, że wszystkie auta, które mają czerwone, nie ruszają się ani o centymetr. Gdy jest po 2 pasy w jednym kierunku (lub więcej), to cholernie łatwo się naciąć. Gość na prawym pasie (z naszego punktu widzenia) zatrzyma się, my wyjeżdżamy, a tu debil pasem obok wyskakuje z za niego i pruje przez skrzyżowanie. Kilka razy już widziałem takie akcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie


×
×
  • Dodaj nową pozycję...